środa, 20 marca 2013

III


Epizod II.




Wnętrze recepcji było jasne i przytulne. Kręciło się tutaj mnóstwo osób. Połowa recepcji wypełniona była nerwowymi sportowcami. Zerknęłam niepewnie na Marka nie mając pojęcia co się dzieje. Zostawiliśmy swoje bagaże przy skórzanej, czarnej kanapie stojącej przy wejściu i podeszliśmy do sporej grupy. Mój trener przywitał się z kilkoma mężczyznami uściskiem dłoni. Stałam za nim obserwując wszystkich obecnych.

- Skąd to zamieszanie? – zapytał Marek jednego z nich.

Zerknęłam na wysokiego mężczyznę. Wyglądał na jakieś czterdzieści lat. Pewnie też był trenerem.

- System im padł, recepcjonistka zniknęła i nikt nie może się dostać do swoich pokoi.

Wywróciłam oczami i podeszłam do wysokiego blatu. Na biurku leżało pełno papierów, a komputer był wyłączony. Jeden z największych ośrodków sportowych w Polsce i nie ma w nim ani jednej osoby, która wyjaśniłaby tę sytuację? Kiedy rozdrażnieni sportowcy byli coraz głośniejsi z sekretariatu wyszła niska kobieta o krótkich, ciemnoczerwonych włosach. Usiadła za biurkiem bez żadnych wyjaśnień. Oparłam ręce na blacie i z uwagą się jej przyglądałam. Była grubo po sześćdziesiątce. Włączyła komputer i w skupieniu czekała aż system się uruchomi. Po chwili w recepcji był jeszcze większy hałas, ponieważ do budynku weszła prawie cała reprezentacja siatkarzy. Zdziwiłam się widząc ich tutaj w lutym. Do kolejnych Igrzysk Olimpijskich było daleko, a rozgrywki klubowe zaczynały się za kilka miesięcy. Z drugiej strony rozumiałam ich postawę. Na sukces trenuje się całe życie, a nie tydzień przed rozgrywkami. Przeniosłam wzrok z powrotem na recepcjonistkę. Spojrzała w komputerowy ekran i zaczęła szukać czegoś w papierach rozłożonych na biurku. Uniosłam się na rękach opartych na blacie i wychyliłam się za niego chcąc zobaczyć w czym problem. Na monitorze wyświetlił się komunikat. Trzeba było wpisać login i hasło. Głośno westchnęłam i oparłam głowę na swoich rękach. Czerwonowłosa kobieta po kilku minutach zaczęła wpisywać potrzebne dane z żółtej karteczki, którą przed momentem znalazła. Trwało to wieki. Zdezorientowana patrzyła na swoją czarną klawiaturę i szukała na niej potrzebnych klawiszy.

- „M” jest koło litery „n”, na dole. Nad tym podłużnym klawiszem. – wskazałam palcem właściwe miejsce.

Recepcjonistka posłała mi mordercze spojrzenie i kontynuowała wpisywanie hasła. Miałam ochotę tam wejść i wpisać wszystko za nią. Kto zatrudnia staruszkę w recepcji, jeśli nie potrafi ona obsługiwać komputera? Siatkarze, którzy przybyli najpóźniej po chwili byli najbardziej zdenerwowani. Do blatu podszedł Krzysztof Ignaczak, który wręcz błagał o przydzielenie mu jakiegokolwiek pokoju. Każdy był wykończony podróżą. Nikt nie miał siły na użeranie się z recepcjonistką  żywcem wyjętą z PRL-owskiej codzienności. Kobieta po chwili wstała, podeszła do jakiejś szafki i wykręciła numer.

- Staszek, to znowu nie działa. – jęknęła do słuchawki.

- Dobrze, że chociaż obsługę telefonu opanowała. – mruknął Winiarski, co rozbawiło znaczną część obecnych.

Po kilku minutach rozmowy kobieta podeszła ponownie do komputera. Najwyraźniej nadal nie mogła się zalogować, bo po chwili zniknęła za drzwiami sekretariatu. Większość sportowców i trenerów rozsiadła się w recepcji. Część siedziała na dwóch kanapach, część wybrała schody a inni musieli zadowolić się miejscem na podłodze.

- Mam dość. – skrzywiłam się, kiedy podszedł do mnie Marek. – Czekamy już dobrą godzinę.

Mój trener zerknął na zegarek na swoim nadgarstku.

- Godzinę dwadzieścia dokładnie. – wyszczerzył się. – Przykro mi, nie jestem wstanie nic zdziałać.

Marek wrócił na swoje miejsce, które było już jednak zajęte. Skrzywił się i usiadł na swojej czarnej walizce. Zerknęłam na drzwi sekretariatu, które wciąż były zamknięte. Przesunęłam się metr w lewo i wychyliłam się za wysoki blat. Drewniane drzwiczki były zamknięte.

- Co robisz? – Libero naszej reprezentacji przyglądał mi się z zaciekawieniem.

- Niech się pan odsunie. – poleciłam i wskazałam mu palcem miejsce, w którym miał stanąć.

Siatkarz posłusznie wykonał moje polecenie.

- Edyta, nie waż się. – krzyknął mój trener domyślając się co chcę zrobić.

Nie zwracając na niego uwagi cofnęłam się, chcąc mieć do dyspozycji większy rozbieg. Pognałam w kierunku blatu i z gracją go przeskoczyłam, co było nie lada wyczynem, ponieważ był cholernie wysoki. Kiedy wylądowałam na ziemi uniosłam ręce w geście triumfu. Otrzymałam owacje od rozbawionych sportowców.

- Edyta, wyłaź stamtąd natychmiast! – Marek podbiegł do blatu.

Pokręciłam przecząco głową i wyszczerzyłam się. Pochyliłam się nad komputerem i chwyciłam żółtą karteczkę.

- Login: admin, hasło: admin. – zaśmiałam się zgniatając papier i rzucając go za siebie.

Wpisałam dane do komputera i czekałam aż na ekranie wyświetli się pulpit.

- Ale syf. – skomentowałam widząc masę nieuporządkowanych plików.

Odpaliłam wyszukiwarkę i wpisałam „rezerwacje”. Po kilku minutach system wyszukał odpowiedni plik. Zadowolona z siebie otworzyłam go i podeszłam do wielkiej szklanej gabloty, w której znajdowała się masa kluczy. Przed blatem stał już rząd sportowców.

- Starucha wraca! – krzyknął Bartman stojący tuż za Ignaczakiem.

Spanikowałam i niewiele myśląc podbiegłam do drzwi sekretariatu. Chwyciłam klamkę i szarpnęłam z całej siły. Efekt był do przewidzenia. Recepcjonistka nie mogła się do nas dostać.

- Edyta! – wrzasnął Marek. – To ja będę miał kłopoty, nie ty.

- Chcesz pan mieć pokój czy nie? – krzyknął jakiś mężczyzna stojący w kolejce.

Posłałam nieznajomemu promienny uśmiech i ponownie skupiłam się na komputerze.

- Nie no dziewczyno, ja cię uwielbiam. – zaśmiał się Ignaczak zerkając na klamkę leżącą na blacie.

Wpisałam nazwisko siatkarza i po chwili pokazała mi się jego rezerwacja.

- Ignaczak,  Żygadło. Pokój numer dwadzieścia trzy. – powiedziałam podając mu klucz.

Zadowolony ponownie mi podziękował i pognał z rozgrywającym na drugie piętro. Wydałam wszystkie pokoje zgodnie z tym, co było zapisane w komputerze. Widać było, że recepcjonistka nie potrafiła zapanować nad tym chaosem. Dostałam pokój dwadzieścia dziewięć. Wszystko było pomieszane. Siatkarze mieszkali na różnych piętrach, mimo, że cała drużyna miała być ulokowana na jednym i tym samym. Mój trener miał pokój dwa piętra wyżej ode mnie, w zupełnie innej części budynku. Wyłączyłam komputer i włożyłam klamkę w odpowiednie miejsce. Wzięłam swój klucz i po raz drugi przeskoczyłam przez blat. Chwyciłam walizkę, torbę i pognałam po schodach na drugie piętro. W oddali słyszałam skrzeczący głos zdenerwowanej recepcjonistki.


____________________________________________________________

Przyznawać się! Kto jutro idzie na wagary? :D

Twitter.

119 komentarzy:

  1. Heeej. :D Fajne te opowiadanie, informuj mnie o dalszych częściach. :). Liczę, że dodasz mój blog do obserwujących .:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Posty dodawane będą prawdopodobnie codziennie. Adres bloga znasz, a jeśli chcesz być poinformowana wystarczy, że zerkniesz na Twittera. :)

      Usuń
  2. Boskie to jest ! Uwielbiam i czekam na więcej ! Pozdrawiam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. za stara jestem na wagary ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem pewnie starsza a i tak zamierzam świętować. :D

      Usuń
    2. Nie byłabym taka pewna ;P tego czy jesteś starsza ;) zbyt wiele ważnych wykładów/ćwiczeń żeby z nich uciekać ;) chociaż kto wie na jaki szalony pomysł wpadniemy z moją nieobliczalną grupą ;)

      Usuń
    3. Nie ma takiego wykładu, z którego nie można by zwiać. :D

      U nas to się od miesięcy planowało ten dzień. ;>

      Usuń
    4. a my chyba o nim zapomniałyśmy xD ale z doświadczenia wiem, że rzeczy 'na spontana' wychodzą najlepiej ;)

      Usuń
    5. Ja muszę mieć wszystko zaplanowane, bo zaczynam się gubić. :D

      Usuń
    6. ja już dawno się zgubiłam :P i teraz zastanawiam się czy mi z tym dobrze czy po prostu się do tego przyzwyczaiłam ;)

      Usuń
    7. Muszę kiedyś tego spróbować, kto wie? Może się przestawię i przestanę wszystko planować co do minuty. :)

      Usuń
    8. Czasem to naprawdę jest cudne, pozwolić by los Cię zaskoczył. Ale jak zawsze jest też druga strona medalu...

      Usuń
    9. ale ja chyba "kocham ten stan" :D

      Usuń
  4. Genialnie wymyśliłaś tą akcję z recepcją! Wciąż zastanawia mnie co trenuje Edyta.A co do wagarów to i tak jestem chora więc nie ruszę się z domu.Pozdrawiam i zapraszam.
    http://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ;>

      Zdrowiej!

      Pozdrawiam. ;)

      Usuń
    2. wydaje mi sie ze przez to ze Edyta skoczyla przez blat mozna mniemac ze skacze w zwyz czy cos tekiego :) bynajmniej mi si etak wydaje

      Usuń
    3. Już wkrótce wszystko będzie jasne. ;)

      Usuń
    4. No właśnie ja też się zastanawiałam nad skokiem w wzwyż, ale pewności nie mam ; ))

      Usuń
  5. Genialny epizod ;) Rozbawił mnie ^^ Ja jestem grzeczną uczennicą i grzecznie idę do szkoły ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ;)

      Nie żartuj. :D Raz na rok można zaszaleć. ;>

      Usuń
    2. No niby można, ale w taka pogodę jaką mam u siebie w mieście to lepiej już iść do tej szkoły. Na dodatek moja wychowawczyni bardzo lubi dzwonić do rodziców i już kilka razy wykonała telefon do mojej mamy... Nie było wtedy wesoło :)

      Usuń
    3. Rozumiem. :) Mi mama zawsze chętnie usprawiedliwiała takie wybryki, rozumiała to. :D Często się z nią targowałam, np. "Nie pójdę jutro do szkoły, ale zrobię zakupy, obiad i umyję okna". :>

      Usuń
  6. Hahahaha świetny roździał ; ) Czekam na więcej

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny bloog. Czytam z uśmiechem na ustach. Zapraszam cię do siebie http://fantazjaczekoladowa.blogspot.com/ mam nadzieje, że skomentujesz :)

    OdpowiedzUsuń
  8. mówiłam Ci, że Cię kocham :D jeśli nie to mówię (tzn. piszę) to teraz: kocham Ciebie i Twoje opowiadania :) serio, serio.
    czy będą jakieś perypetie Edyty z siatkarzami? ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. leże ;d hahaha od początku wiedziałam że Edytka nie wytrzyma i w końcu weźmie sprawy w swoje ręce ;D
    buziaki !!! :**
    zajrzyj i do mnie ;>

    OdpowiedzUsuń
  10. oj Edytka,Edytka .. :D świetny rozdział :D no na wagary niestety nie,bo święto szkoły :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cwaniaki. Święto szkoły w Dniu Wagarowicza. ;> U mnie zawsze wymyślali festyny, święta szkoły, apele itd. byleby tylko ludzie przyszli, a i tak budynek świecił pustkami. ;)

      Usuń
  11. Hahahah... Leżę i kwiczę! Ta Edyta to ma pomysły! Przeskakiwać przez blat recepcji - szacun! :)
    Tsa... Chciałabym iść na te wagary, ale Patka z pozoru jest porządną uczennicą i do szkoły pójdzie. :D
    Pozdrawiam i w wolnej chwili, jeśli chcesz to zapraszam do mnie ---> http://bo-w-oczach-tkwi-sila-duszy.blogspot.com/ :)

    Ps. Fajną mamy zimę tej wiosny, co nie? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wierzę, ja co roku chodziłam. W sumie to nadal chodzę. ;)

      Pozdrawiam. ;>

      Wiosna, ach to ty! :D

      Usuń
  12. Haha, już lubię nową bohaterkę opowiadania, udana z niej dziewczyna! :)

    Nie po to wymyślili taki dzień, żeby go marnować i iść do szkoły :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słuszna teza, trzeba wagarować. :)

      Szkoda tylko, że pogodę mamy paskudną na ten dzień wolności. ;>

      Usuń
  13. czy mówiłam, że uwielbiam Twoje opowiadania? Nie? To teraz mówię :DD
    volleyball-inspiration.blogspot.com - zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie no nieźle, nieźle już widzę te uznanie w oczach siatkarzy :p
    Ja tam nie muszę iść na wagary, bo i tak siedzę w domu chora :p
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie: niepojete-szczescie.blogspot.com ostrzegam, że trochę nieprzyzwoite :p

    OdpowiedzUsuń
  15. rozdział jak zwykle świetny :) nieźle się uśmiałam czytając go :) ja wybieram się do szkoły z racji tego, że moja wychowawczyni dzwoni do rodziców, a do tego pogoda nie zachęca do wagarowania.. :) a miasto Tomaszów Maz. nie posiada ciepłych miejsc, w które można by sie wybrać na wagary :)
    Klaudia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ;)

      W mojej szkole też zawsze dzwonili. :D Moja mama zazwyczaj urządzała im niezłą awanturę typu "Moja córka ma gorączkę, jesteśmy u lekarza". :>

      Usuń
    2. moja niestety, by się zdenerwowała :)
      a tak na marginesie to do Spały mam z jakieś 8 km :) i piękną ścieżkę rowerową :)

      Usuń
    3. Zazdroszczę, zazdroszczę. ;) Chociaż ja te 8 km wolałabym pokonać biegiem, niż rowerem. ;>

      Usuń
    4. zawsze można się przebiec tą ścieżką :)

      Usuń
  16. Jak by mama sie dowiedziala ze ide na blałe to stracilabys zapewne czytelniczke :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powaga? :o A moja zawsze chętnie wypisywała mi usprawiedliwienia. :D

      Usuń
  17. Rozdział świetny, ale to normalne gdyż każdy taki jest. Jak wyobraziłam sobie tą całą sytuacje w recepcji i Edytę w akcji to śmiałam się sama do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  18. rozdział świetny :D z miłą chęcią tylko u mnie w szkole na każdym kroku są kamery, jakby wychowawczyni się skapczyła, że nas nie ma to telefon do rodziców i tracisz kolejną czytelniczkę haha :D Czekam z niecierpliwością na następny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ;)

      Albo to ja miałam mega luźnych rodziców, albo Wy macie mega surowych. :D

      Usuń
  19. NIE NO PADŁAM! HAHAHAHAH! ♥
    Gratuluję pomysłu! :D Edyta-ninja od razu zdobyła szacunek wśród siatkarzy. ;-)

    Na wagary... kuszące, ale nie wiem, czy się wybiorę, zależy od tych bardziej kujonowatych osób z mojej klasy, bo jak wiadomo oni koniecznie chcą napisać sprawdzian z historii... -.-'
    Pozdrawiam cieplutko! ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ;)

      E tam. My nie patrzeliśmy na jednostki. Zazwyczaj z 20-osobowej klasy zostawały 3-4 osoby. Wtedy i tak nie było lekcji i lizusy siedziały bez celu i sensu kilka godzin. ;>

      Pozdrawiam. :D

      Usuń
  20. ja! xD rozdział jak zwykle genialny ;) pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  21. Jejuuu!!!! Zapowiada się świetnie ;D Czekam na koleiny!!! ;3
    Zapraszam do siebie :)
    http://sercezawszewielepiej.blogspot.com/
    http://4volleyball44.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;))))

    OdpowiedzUsuń
  22. Ten styl pisania, mmm poezja ♥ Haha :)
    Bohaterka jak zwykle świetna :D Ciekawe z kim Edyta będzie w tym opowiadaniu? Ale nie pisz, niech to zostanie niespodzianką ;>
    Wagary? Przecież to niedozwolone! :D Niestety, szkoła mnie uziemiła ;/
    Buziaki, Vincent :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ;>

      Jak to uziemiła? :o

      Oj tam, od razu niedozwolone... :D

      Pozdrawiam. ;)

      Usuń
    2. Zostałam ''poproszona'' o prowadzenie tego dnia wiosny. Takie głupie zabawy, typu przebieranki itd. I niestety, z wagarów nici :(

      Usuń
  23. Jeeejku genialne, nie moge się doczekać następnych, Vesper jesteś cudowna, czytam wiele opowiadań, ale takiego jak ty piszesz nigdzie nie ma, są oryginalne, pisane takim przyjemnym stylem, są po prostu najlepsze!

    Wagary? Teoretycznie wagary, ale niestety rodzicielka wie, gdyż jest nauczycielką w mojej szkole, toteż od razu mnie usprawiedliwi xdd Ale wiedzieć musi, bo potem by ze mną krucho było xdd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ;> Oj, nie przesadzaj. ;)

      Mama mojej przyjaciółki uczyła nas kiedyś biologi - zawsze nasz usprawiedliwiała z różnych lekcji, świetna była. :D

      Usuń
  24. Dobra babka :D
    Ja idę do szkoły, matura z matmy na mnie już czeka <3

    OdpowiedzUsuń
  25. Hahahahha jak czytałam to miałam przed oczami moją koleżankę, z klasy, tylko, że ona to zrobiła w szkole :D Ja się chyba wybiorę, mam nadzieję, że jutro bd ciepełko, :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby było ciepło. ;>

      Usuń
    2. Ja pozdrawiam z Hiszpanii, gdzie dzisiaj było około 15 stopni :D Moja siostra mi dzisiaj mejla wysłała co się dzieje w Polsce :>

      Usuń
    3. 15 stopni? Eh... Kiedy tak będzie w Polsce? :D

      Usuń
    4. Przyjadę do Polski na święta to wam Pogodę przywiozę :D hahah

      Usuń
    5. Trzymam Cię za słowo. :)

      Usuń
    6. z tego co czytała na meteo to w święta ma przyjść wiosna więc, może się uda :)

      Usuń
  26. Hahahah rozwaliła mnie ta scena w hotelu! :D Cały rozdział się śmiałam :) Widać, że Edyta lubi rozrabiać :P Gdyby jutro było ciepło to i plener by wypalił, a tak to płynąca rzeka przez całe osiedle. To nic, zawsze można posiedzieć u kogoś w domu! "Pamiętaj abyś dzień święty święcił"- tego się trzymam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba. ;)

      Dobra zasada, ja również się jej trzymam. ;>

      Usuń
  27. ja niestety nie mogę iść na wagary :< Obowiązki wzywają :) Innym razem to sobie odbije :D Co tam u Ciebie słychać ? Ciekawie się zapowiada opowiadanie :) Rozdział bardzo dobry, liczę na dużo wrażeń w następnych :)
    Miłego wieczoru
    KKK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musisz to koniecznie nadrobić. ;)

      Póki co w porządku. Dużo pracy, ale nie jest źle. Jutro wolne. ^^

      Dziękuję, wzajemnie. ;>

      Usuń
  28. Juz uwielbiam to opowiadanie ;)
    ja na wagary sie nie wybieram, po prostu robie sobie dzien wolny. Xd
    Pozdrawiam cieplo w ten zimny wieczor :-)

    OdpowiedzUsuń
  29. To ci Edyta. Ciekawy charakterek, pomysłowa, nie powiem.
    Pierwszy kontakt z siatkarzami już zaliczony. ;)

    Na wagary nie idę, bo u nas w szkole taki myk zrobili, że do kina wszyscy idziemy. Tylko trzy pierwsze lekcje, w tym wf, niemiecki i j.ang, więc dla osoby z klasy lingwistycznej to spoko plan. ;)
    Zapłaciłam 8 zł za kino, to nie pozwolę, żeby się zmarnowało. Obejrzę sobie ,,Nietykalnych'' ściśnięta w naszym maleńkim kinie, a później już lekcji nie mamy. :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cwaniaki. ;)

      Udanego seansu. ;>

      Usuń
    2. Zawsze robią wszystko, żebyśmy tylko przychodzili. Od gróźb typu ,, nieusprawiedliwione godziny'' do chwytów jak apele czy skrócone lekcje.
      Świetny był ten film. Niby taki zwykły, ale świetny. Mało filmów oglądam, więc może nie mam porównania, ale historia przyjaźni kolesia z mężczyzną sparaliżowanym od szyi w dół była świetna i momentami smutna. Szczególnie, że nakręcono go na faktach. :)

      Usuń
    3. Mi również podoba się ten film, jest bardzo dobry. ;)

      Usuń
  30. No normalnie coraz bardziej lubię Edytę :) Ale nie dziwię się jej, bo przecież w recepcji powinni pracować ludzie, którzy mają jakiekolwiek pojęcie o komputerze. Tym bardziej w Spale :D
    Ja nie idę na wagary. Chorobowe biorę.. :P Ja porządna jestem..

    Pozdrawiam, no_princess :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy jesteśmy porządni! :D

      Pozdrawiam. ;>

      Usuń
    2. Oczywiście, że wszyscy jesteśmy porządni :) No bo jak inaczej? Inaczej nie da rady

      :D

      Usuń
  31. Mmm, ciekawie ciekawie. Czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  32. świetne :) uśmiałam się ;p
    ano idzie się na wagary :P ale ciiii ;]
    a Ty ? jakie masz plany na jutro? :)

    Mała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cii, nikomu nie powiem. :D

      Planuję pospać do 10, później zrobię generalne porządki przed świętami a potem się zobaczy. ;>

      Co z Twoimi planami? :)

      Usuń
  33. Obstawiam, że Edyta jest gimnastyczką albo skacze o tyczce. Coś w ten deseń. Albo w dal? Się dowiemy! Wagary? W nagrodę za awans i siedzenie ostatnio w pracy do zmroku, mogę jutro wyjść przed 18! Wagary jak nic mi się szykują! Kto dołączy?:) Dlaczego musisz tak wciągać? Znowu zamiast robić projekt ślęczę z ipadem na kolanach i z wypiekami na twarzy zaczytuje się w Twoim blogu. Przed szefem zwalę winę na Ciebie, a co! Pozdrawiam ciepło z ukochanego Poznania!:*
    In my head

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż za nagroda. :D

      Przepraszam najmocniej. :> Okej, biorę całą winę na siebie.

      Pozdrawiam również. ;)

      Usuń
    2. Nagroda jest nieziemska, nie wiem co zrobię z taką ilością wolnego czasu.... Chyba poćwiczę. Moje ciało się tego domaga.
      Szef dostanie Twoje namiary jutro ^^
      :*

      Usuń
    3. Okej, czekam na wiadomość od niego. :D

      Usuń
  34. Haha xd Już uwielbiam to opowiadanie ! :D Ale nadal zastanawia się nad tym , kim ona jest :D Kiedy się dowiemy ? ;>
    Ja jutro wagaruje, a co ! :D

    OdpowiedzUsuń
  35. Szczerze się uśmiałam :) Szalona dziewczyna z tej Edyty, ciekawa jestem co jeszczy wymyśli :D
    Jeżeli wizytę u dentysty można nazwać wagarami to tak ;) Pozdrawiam serdecznie i jeżeli będziesz miała czas i ochotę to zapraszam do mnie http://szczescierodzinamiloscwygrana.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  36. Ja miałam pół-wagary :D
    Zawody z koszykówki, delegacja na calutki dzień, więc lekcje mijają ^^

    Ryłam jak głupia, kiedy sobie wyobrażałam to co Edyta tam wyczyniała. Pokoje -pomieszanie z poplątaniem, ale to chyba na korzyść znajomości bohaterki z siatkarzami :>

    Pozdrawiam, zapraszam do mnie: siatkowka-nas-laczy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można zaliczyć te pół-wagary. :D

      Pozdrawiam również. ;>

      Usuń
  37. Wspaniała jesteś ;D
    Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :
    Pozdrawiam Paulina

    OdpowiedzUsuń
  38. Cieszę się że wróciłaś :D Rozdział genialny :DD

    Czekam na następny :DD

    Pozdrawiam :)

    Karolinkaaa :DD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również się cieszę, dziękuję. ;>

      Pozdrawiam. ;)

      Usuń
  39. Współczuje tej starej sekretarce ;x rozdział super :D . A.

    OdpowiedzUsuń
  40. Ciekawie się zapowiada, zobaczymy co się stanie dalej :)
    pozdrawiam serdecznie ;*

    OdpowiedzUsuń