Epizod IX.
Po kilku minutach udało mi się znaleźć to, czego
szukałam. Założyłam dżinsowe rurki i dużą, sportową bluzę w łososiowym kolorze.
Chwyciłam białe conversy, które leżały tuż przy łóżku i szybko je
założyłam. Przeczesałam mokre włosy i
związałam je gumką. Wzięłam z szafki telefon i wyszłam z pokoju trzaskając
drzwiami. Kiedy weszłam do stołówki większość obecnych już jadłam. Usiadłam na
swoim miejscu i przyjrzałam się zawartości talerza. Zerknęłam na stolik obok.
Siatkarze w błyskawicznym tempie pochłaniali swoje porcje. Przypadła mi jakaś
zupa, ale nie miałam pojęcia jaka. Było w niej sporo warzyw, więc chętnie
zabrałam się do jedzenia. Nagle mój telefon zaczął wibrować. Zerknęłam na
wyświetlacz i odrzuciłam połączenie.
- Jak siłownia? – zapytał Zagumny. – Kolega nadal się
narzuca?
Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że Krystian na siłowni
w ogóle się nie odzywał. Zadowolona pokiwałam z uznaniem głową i podziękowałam
Pawłowi. Kolejne dni w ośrodku mijały bardzo szybko. Trener mnie nie
oszczędzał. Całe dnie spędzałam na treningach, byłam zupełnie odizolowana od
reszty. Po kilkunastu dniach zaczęłam odczuwać skutki tych intensywnych
ćwiczeń. Miałam zwyczajnie dość. Tęskniłam za domem a widok trenera przyprawiał
mnie o mdłości. Byłam jak palacz rzucający nałóg – wiecznie zdenerwowana i
zirytowana. Stwierdziłam, że coś z tym trzeba zrobić i pognałam na ostatnie
piętro do Marka. Zapukałam do drzwi trenera i posłusznie czekałam aż je
otworzy.
- Potrzebuję urlopu. – wypaliłam kiedy go zobaczyłam.
Marek roześmiał się, myśląc, że żartuję.
- Mówię poważnie. – powiedziałam. – Mam dość, nie mam
siły ani ochoty tutaj siedzieć.
- Mam rzucić to wszystko i wrócić do domu bo ty nie masz
na coś ochoty? – zapytał miażdżąc mnie wzrokiem. – Nikt nie mówił, że będzie
łatwo.
- Porównałam swój plan z innymi. Wymagasz ode mnie dwa
razy tyle. – krzyknęłam.
- Gdybym w ciebie nie wierzył nie byłoby cię tu. –
wrzasnął. – Dasz radę, przecież oboje o tym wiemy. Jeśli chcesz być najlepsza,
musisz robić więcej.
Cieszyłam się, że tak we mnie wierzy, jednak nie
doszliśmy do porozumienia, więc wyszłam bez słowa trzaskając drzwiami. Podeszłam do wielkiego okna na ostatnim
piętrze. Był trzynasty luty, na zewnątrz było resztki śniegu – pojawiło się
nawet słońce, którego tak dawno nie widziałam. Zrezygnowana zeszłam na swoje
piętro i usiadłam na schodach.
- Zły dzień? – zapytał Piotr Nowakowski, który szedł do
pokoju Ignaczaka.
- Zły tydzień. – warknęłam. – Mam dość.
Środkowy zatrzymał się i usiadł obok mnie.
- Nie łam się. – szturchnął mnie łokciem. – Początki
zawsze są trudne.
- Też na starcie chciałeś to wszystko rzucić? – zapytałam
zerkając na siatkarza.
- Zdarzały się takie momenty. – przyznał. – Ale zaraz
potem pojawiał się Krzysiek.
Zachichotałam próbując sobie wyobrazić Ignaczaka
pocieszającego Nowakowskiego.
- W grupie raźniej. – przyznałam. – Ja nie mam wyboru, jestem
sama.
- Zawsze możesz wpaść do nas. – stwierdził. – Wkupiłaś
się w łaski Pawła, to już jest coś.
- Przekupiłam go kawą. – uśmiechnęłam się.
Piotrek skrzywił się zapewne przypominając sobie
codzienną mękę przy śniadaniu. Z dwudziestki trójki wybiegł Krzysiek, który
najwyraźniej szukał środkowego.
- Pardon. – wyszczerzył się widząc nas na schodach. –
Piter, potrzebujemy cię.
Nowakowski kiwnął głową i wstał. Zerknął na mnie i
wyciągnął ku mnie rękę. Skorzystałam z pomocy i również wstałam.
- Zagrasz z nami? – zapytał Ignaczak tasując karty.
- Innym razem. – uśmiechnęłam się blado i ruszyłam w
stronę swojego pokoju.
Wzięłam z niego kurtkę, torbę i wyszłam z ośrodka. Padał
śnieg, ulice były zasypane. Zatrzymałam się na schodach przed wejściem i
zerknęłam na Staszka – dozorca odśnieżał plac przed budynkiem.
- Pomóc? – zapytałam z uśmiechem.
- Nie powinnaś trenować? – Staszek był wyraźnie
zaskoczony widząc mnie w taką pogodę na
zewnątrz.
- Pan mnie nie widział. – puściłam mu oczko i ruszyłam
przodem.
Po kilku godzinach siedzenia w kawiarni mój telefon nie
przestawał dzwonić. Dobijali się i rodzice i trener. Wyłączyłam komórkę,
ciesząc się z tej ucieczki. Mimo, że wiedziałam, co mnie czeka po powrocie –
warto było. Przed wyjściem z knajpy kupiłam dużą babeczkę z lukrem i ruszyłam w
drogę powrotną. Uśmiechnęłam się, myśląc o tym, że Marek nie ma nade mną
kontroli. Czułam się jak dzieciak, buntujący się w sklepie z zabawkami, ale
było mi z tym dobrze. Wpadłby w szał widząc jak pochłaniam tę kaloryczną bombę.
Idąc zaśnieżoną Harcerską w oddali, przy budynku ośrodka zobaczyłam kilka osób.
- Edyta!
Wywróciłam oczami słysząc wrzask trenera. Przez kolejne
dziesięć minut słuchałam jego wykładu. Wracałam szybkim krokiem do ośrodka nie
zważając na jego słowa. Po chwili byłam już w ciepłym, jasnym wnętrzu recepcji.
Sportowcy właśnie wracali do swoich pokoi po kolacji.
- Posłuchaj mnie. – Marek warknął, położył mi ręce na
ramiona i potrząsnął mną jak dzieckiem.
Nagle coś odepchnęło ode mnie Marka. Tuż obok stało kilku siatkarzy.
- Panie! – krzyknął Ignaczak. – Oszalał pan?
Nowakowski, który odepchnął ode mnie trenera mierzył
wzrokiem raz mnie, a raz Marka.
- Zwiałam. – powiedziałam widząc zdziwione miny siatkarzy.
– Wyłączyłam telefon, wyszłam bez słowa. Ma prawo być zły.
- Złość złością, ale żeby podnosić rękę na kobietę. –
Paweł Zagumny był wyraźnie zaniepokojony zachowaniem mojego trenera.
- Nic się nie stało. – powiedziałam spokojnie. – Poniosło
go, mnie też. Jest po sprawie.
Odwróciłam się i zaczęłam wchodzić po schodach na swoje
piętro.
- Edyta!
Niepewne zerknęłam na Marka.
- Masz wolne do końca tygodnia. – powiedział. – Zejdź mi
z oczu.
Kiwnęłam głową i ruszyłam z powrotem do pokoju. Idąc
korytarzem zdejmowałam z siebie kolejne części garderoby. Moja kurtka była cała
morka.
- Wszystko w porządku? – siatkarze właśnie weszli na
drugie piętro.
Uniosłam kciuk w górę, weszłam do pokoju i trzasnęłam
drzwiami.
___________________________________________________________________________
Jak przygotowania do świąt? :) Ja nie czuję rąk! :>
o.o pirwsza. rozdział super pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCoś mnie się wydaje, że to zachowanie Marka jest dalekie od tego, jak powinien zachowywać się trener. Brawo Guma! Jak słyszę o przemocy wobec kobiet, dzieci etc. to od razu mnie krewa zalewa i ciśnienie podnosi się niebezpiecznie wysoko... Marek ma coś na sumieniu moim zdaniem, albo...Znaczy uroiłam sobie, że miał romans z Edytą... Głupie to :P Znaczy moje przypuszczenia! Nie żeby Twój blog, absolutnie nie!
OdpowiedzUsuńPrzygotowania do świąt? Pani, jakich świąt.. Jutro zebranie w pracy i dopiero zacznę myśleć o świętach po tym, co zaserwuje mi mój szef. Ale przepraszam, okna umyte, także dołączyłam do ogólnopolskiej akcji pt. "Umyj okna dla Jezusa" :) że tak spytam, za co szczególnie lubisz te święta? :)
pozdrawiam ciepło :*
Rozumiem. ;) Ciekawe teorie, nie powiem. :D
UsuńRównież dołączyłam do tej akcji. Dzisiaj przez dwie godziny myłam drzwi balkonowe, mam dość. ;>
Za co lubię? Hm... Za początek wiosny, chociaż w tym roku to nie obowiązuje. ;)
Pozdrawiam! :>
Drzwi balkonowe - mów do mnie jeszcze. Znam ten ból, ale w końcu widzę świat zza szyb! :D
UsuńOd razu się jaśniej zrobiło. ;> Dzisiaj zrobiłam cały parter, jutro czeka mnie piętro. :(
UsuńŻebyś chciała wiedzieć. Ouu..No i to jest zaleta mieszkania w bloku, a nie domu jednorodzinnego. Ale spoko, od dziecka mieszkałam w wolno stojącym budynku, znam ból mycia wszystkich okien, na parterze i piętrze, łączę się z Tobą :)
UsuńW bólu i nadziei. ;>
UsuńWłaśnie wróciłam ze spowiedzi, brr. W kościele jest niższa temperatura niż na zewnątrz. ;o
no nieźle, ja się wybieram jutro, mam nadzieję, że dostanę rozgrzeszenie.... Ostatnio jak byłam w kościele, tak zmarzłam, że potem przez tydzień leczyłam się z przeziębienia. Niefajnie :/
UsuńJa też już powinnam iść. Ledwo wyszłam z kościoła i już puściłam niezłą wiązankę wulgaryzmów w kierunku gościa, który celowo zastawił mi auto.
UsuńNasz proboszcz ustawił grzejniki elektryczne przy ołtyarzu i konfesjonale. On ma ciepło, my nie.
o tak, miłosierdzie wobec bliźniego, altruizm, ale żeby wiernych ogrzać....? Dadzą radę! Ech, właśnie dlatego czasami nogi same mi się cofają przed wejściem. Za kierownicą wychodzi ze mnie demon, więc pewnie gdybym dorwała takiego palanta, dosadnie bym mu wytłumaczyła jak się parkuje gdyby to mnie zastawił....:D
UsuńMam podobnie. Już wyjeżdżałam na szose kiedy idiota z prędkością światła wjechał mi przed maskę i stanął. Gdybym nie zdążyła zareagować z pewnością bym w niego przywaliła. Od razu odpięłam pas, wysiadłam trzasnęłam drzwiami i podeszłam do gościa. Chyba z dwadzieścia minut z nim dyskutowałam, facet doprowadził mnie do szału. Aż żałuję, że nie uszkodziłam mu tego cholernego Peugeota.
UsuńU mnie na razie przygotowań jeszcze nie ma ;> Zaczną się jak mama wróci do domu ;P
OdpowiedzUsuńRozdział (jak zwykle) ŚWIETNY!
Ucieczka? Ciekawy pomysł, zwłaszcza, że dzięki niej dostała tydzień wolnego :) A siatkarze: JACY POMOCNI :) Najlepszy jest Guma... Najpierw załatwił uprzykrzającego życie Edyty sąsiada, a później się za nią wstawia. TO MI SIĘ PODOBA ;)
Pozdrawiam i do następnego ;*
Dziękuję. ;>
UsuńPozdrawiam. ;)
U mnie jak zwykle przygotowania zaczną się w piątek. Wszystko zawsze na ostatnią chwilę , ale zawsze jest świetnie :)
OdpowiedzUsuńto dobrze, że jest świetnie. ;)
UsuńCzekam na następne. Może tak z okazji świąt dwa rozdziały na jeden dzień? :D <3
OdpowiedzUsuńBasia
Może trzy od razu? :D
UsuńPozdrawiam. ;>
Więc właśnie, wydaje mi się, że trener powinien mieć inne podejście do Edyty, ale nie wnikam... :)
OdpowiedzUsuńRozdział - świetny! Nie dziwię się Edycie, że ma już dosyć. Ja na jej miejscu też bym miała. Guma jaki heros, obronił naszą Edytkę... No, no, no. Można powiedzieć, że dziewczyna teraz ma swoją darmową ochronę (chociaż ta ochrona, przynajmniej jeden członek, jest przekupiony kawą). :)
Ja już mam dosyć tych świąt! Tyle przygotowań, a i tak szybko się skończą. Jak to się mówi: "święta, święta i po świętach". :D
Pozdrawiam. :*
Dziękuję. ;)
UsuńFakt, święta zawsze szybko się kończą. ;>
Pozdrawiam! :D
Rąk? A coś Ty robiła? ;p
OdpowiedzUsuńMarek, mimo że jest trenerem nie powinien tak postępować. Ciekawe co z tego wyniknie.. ;)
Przez dwie godziny okna myłam. ;<
Usuńu mnie na luzie :D jakoś nie czuję tych świąt :) starzeję się...
OdpowiedzUsuńZaczyna się robić ciekawie. :)
Ja jestem stara i wciąż je czuję! ;>
UsuńPrzygotowania jakaś masakra!! ;p Nie mam na nic siły ;d
OdpowiedzUsuńAle nie mogłam się oprzeć by tu wpaść :)
Rozdział świetny ;3
Pozdrawiam ;D
Dziękuję, również pozdrawiam. ;)
UsuńMarek miał prawo być zły, ale bez przesady.Guma w obronie Edyty to mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńPrzygotowania do świąt to maskara leże i nie wstaje ;p
przygotowania pełną parą, w kuchni miejsca nie ma, sprzątanie, zakupy itd. czekam aż będzie 20 i spokój w końcu w piątek będę mazurki robić, jestem ciekawa czy wyjdą :) Rozdział super, Edyta my hero :) Pozdrowionka :)
OdpowiedzUsuńPewnie, że wyjdą. ;>
UsuńDziękuję, pozdrawiam. ;)
świetny rozdział. Nie wiem, co więcej napisać :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, no_princess
Rozdział świetny i kuuurczeee, mam takie wrażenie, żę to Pit będzie tym głównym ;)
OdpowiedzUsuńOjj Vesper, Vesper potrafisz trzymać w niepewności ;)
Pozdrawiam ;*
Dziękuję. ;)
UsuńPozdrawiam. ;>
ja dopiero biorę się za sprzątanie swojego pokoju :) całe szczęście nie należy do tych dużych :)
OdpowiedzUsuńrobię się nudna, ale rozdział jak zwykle świetny :)
pozdrawia, Klaudia :)
Ja pokój ogarniam jutro - aż boję się wejść do swojej garedroby. :D
UsuńDziękuję i również pozdrawiam. ;)
Nareszcie nadrobiłam wszystkie rozdziały ;) Póki co kroi się tu ciekawa historia. Czekam z niecierpliwością na rozwój sytuacji.
OdpowiedzUsuńOstatnimi czasy jedyne na co mam ochotę w chwilach przepracowania to ucieczka. Przynajmniej Edycie się udała. Tydzień wolnego...w sumie podobnie jak ja teraz ;D
Cieszę się, że pojawia się ta nic zaufania między nią a siatkarzami. Takie wstarcie z ich strony będzie czymś wielkim :)
Co do przygotowań...to w zasadzie nie zrobiłam nic. Dopiero dziś przyjechałam, więc nawet nie mam siły, by się za cokolwiek wziąć. Z miła chęcią mogę oddać Tobie swoje ręce!
Mam nadzieję, że te święta poczuje tak naprawdę i przeżyję ję tak jak trzeba :>
Ściskam mocno i pozdrawiam, blueberrysmile :*
Dziękuję. ;)
UsuńDodatkowa para rąk zawsze się przyda! ;>
Pozdrawiam. :D
Trochę nie podoba mi się zachowanie Edyty - sama grałam w klubach siatkarskich i niejednokrotnie miałam dość, ale za coś jej tam przecież płacą. Nie powinna tak ignorować trenera. On nie powinien zachowywać się tak agresywnie, oboje tu zawinili.
OdpowiedzUsuńCo Paweł powiedział Krystianowi to już nam nie zdradziłaś, dlaczego? :(
Którą sukienkę kupiłaś?
POng
Rozumiem. ;)
UsuńPóki co nic nie mogę powiedzieć. ;>
Zamówiłam dwójkę. :D
Pozdrawiam. ;>
Moje pierwsze święta, na których nie będę z rodziną.
OdpowiedzUsuńNie czuje magii świąt w tym roku. Chyba przez pogodę :(
Rozdział świetny (jak zawsze). Buntownicza Edyta zrobiła furorę :) Czyżby tym ktosiem od miłostek był pan P. Nowakowski ;) ?
Pozdrawiam :)
KKK
Oj, szkoda, że nie spędzisz świąt z rodziną. ;(
UsuńNie było śniegu 24 grudnia to mamy teraz. :D
Pozdrawiam. ;>
Zaczynam podejrzewać, że chodzi o Pita? ;) Edyta przeskrobała, ale przynajmniej postawiła na swoim i dostała wolne. Bardzo dobrze :D Przygotowania? Jutro wolne więc dzisiaj wieczorem będzie zrobiona pewno lista rzeczy do zrobienia...
OdpowiedzUsuńPowodzenia w realizowaniu tej listy! ;)
UsuńUwielbiam Twoje opowiadanie i z niecierpliwością czekam na kolejne epizody. Piszesz świetnie, z każdym rozdziałem coraz lepiej :) Dużym plusem Twojego bloga jest też to, że posty dodajesz regularnie i nie trzeba na nie czekać tygodniami ^^ Pozdrawiam i czekam na następne części opowiadania ;*
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. ;)
UsuńPozdrawiam serdecznie. ;>
Świetny rozdział. :) A co do świąt to narazie jest sprzątnięte, a od jutro trzeba się zabrać za potrawy. Szczerze powiedziawszy ja nie czuję tych świąt.
OdpowiedzUsuńDziękuję. ;>
UsuńTo przez ten śnieg. ;(
Przygotowania,przygotowania i przygotowania..już tak od paru dni;(
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze świetny..a jednak chyba Piotrek ;>
Bulwers Gumy najlepszy! W ogóle dobrze, że ten Krystian dał jej już spokój i może spokojnie trenować. Wolne jak najbardziej potrzebne, chwila wytchnienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła, a trener niech się tak nie burzy :D Co do przygotowań to dzisiaj wysprzątałam całe mieszkanie, a jutro biorę się za kuchenne rewolucje ;) Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam również. ;>
UsuńU mnie przygotowania do świąt jeszcze w powijakach, dopiero jutro się na zakupy wybieramy. ;) Oszczędzaj się, bo świetne opowiadanie bez pomocy twoich rąk samo się nie napisze. ;)
OdpowiedzUsuńPotrafię postawić się w sytuacji Edyty. Może nigdy nie trenowałam żadnego sportu, ale już nie raz ludzie wokół mieli wobec mnie wysokie wymagania, ja wobec siebie samej także. Nie da się jednak cały czas iść przez życie na pełnych obrotach, bo po pewnym czasie jest się zwyczajnym kłębkiem nerwów. Wydaje mi się jednak, że złość trenera była w pełni uzasadniona, w końcu Edyta go zignorowała. Gdyby nie to, mogłaby jednak nie dostać urlopu. Jakby nie patrzeć, był to taki jednoosobowy strajk. ;)
Będę robić notatki głosowe w razie czego. ;)
Usuń;>
Doskonały pomysł. Nie ma to jak dyktafon. ;)
Usuń;)
UsuńWyobrażając sobie mojego trenera w takiej sytuacji, to Marek zachował się bardzo spokojnie :D
OdpowiedzUsuńpoza tym: "- Panie! – krzyknął Ignaczak. – Oszalał pan?" Krzysiek ponad wszystko :D
To jednak Nowakowski, nie Kubiak?:D
Naprawdę, Vesper, pisałam już to, ale ogromnie się cieszę, że wróciłaś :)
p,
G
Ja również się cieszę! :)
UsuńRespekt dla Krzyśka! Rozdział świetny;D Czekam na więcej i zapraszam do mnie na http://volleyball-lost-dreams.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDziękuję. ;)
Usuńdziś tez będzie w okolicy 18-19? :D
OdpowiedzUsuńMasz talent dziewczyno :)
Raczej tak. ;>
UsuńNie mam talentu, przesadzasz. :D
Wybierasz sie w tym roku na jakiś mecz LS?
OdpowiedzUsuńBardzo bym chciała, ale nie wiem czy mi się uda. ;>
Usuńa jeśli się uda to gdzie zawitasz ? :D
UsuńPewnie zawitam do Łodzi, bo z Poznania mam tam najbliżej. ;>
UsuńOoo jak fajnie xd tez bede w Lodzi :)
UsuńO. ;) W takim razie do zobaczenia! ;>
UsuńMasz juz bilety ? :)
UsuńNie, nawet nie wiem czy uda mi się pojechać. :)
UsuńŚwietne opowiadanie! Myślę, że połączy ją coś z Pitem, a może się mylę. :) Kiedy następny rozdział? ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję. ;>
UsuńPostaram się go wrzucić za kilkanaście minut. ;)