Epizod IV.
Obudził mnie hałas dochodzący z korytarza. Do mojego
pokoju dobijał się zaniepokojony trener. Zaspana szybko wstałam i otworzyłam
drzwi.
- Co z tobą? – zapytał zirytowany.
- Zasnęłam. – odparłam przecierając twarz dłonią.
Marek dokładnie rozejrzał się po pokoju i kazał mi
przyjść na stołówkę za dwadzieścia minut. Była czternasta czterdzieści, o
trzeciej miał być wydawany obiad. Kiedy wyszedł wbiegłam do łazienki i
zerknęłam w lustro. Moje włosy wyglądały fatalnie, a tusz do rzęs zostawił na
twarzy czarne ślady. Zmyłam cały makijaż i zrobiłam go od nowa. Włosy
przeczesałam i znowu związałam je w koczka. Chwyciłam ulotkę leżącą na szafce i
usiadłam na łóżku. Dokładnie ją przestudiowałam nie chcąc z nią chodzić cały czas jak idiotka. Droga do
stołówki wydawała się być łatwa. Musiałam zejść do recepcji i odbić w prawo.
Zabrałam swój telefon i wyszłam z pokoju zamykając za sobą drzwi. Na korytarzu było pełno osób, wszyscy szli w
kierunku stołówki, więc ze spokojem poszłam za grupą sportowców. Stolik przy
oknie był zajęty przez Karolinę, która gestem mnie przywołała. Usiadłam
naprzeciwko niej i zaczęłam wypytywać ją o ośrodek. Po kilku minutach
pomieszczenie pękało w szwach. Wszystkie stoliki były zajęte. Zniecierpliwieni
czekaliśmy na posiłek. W stołówce było strasznie głośno. Mimo, że mnie i
Karolinę nie dzielił nawet metr z trudem się dogadywałyśmy. Duży stolik obok
nas został zajęty przez część siatkarzy. Siedziało przy nim siedem zawodników.
Krzysiek pomachał mi i się wyszczerzył. Nie przerywając rozmowy z Karoliną
grzecznie mu odmachałam. Kiedy kucharki zaczęły roznosić porcje rozmowy ustały
i słychać było tylko dźwięk sztućców uderzających o naczynia.
- Zguby się znalazły? – zapytałam Ignaczaka, który na
mnie zerknął.
Zawodnik kiwnął twierdząco głową i wziął spory łyk z
butelki przed nim stojącej.
- Kurek siedzi tam. – wskazał palcem stolik tuż przy
drzwiach.
Razem z przyjmującym siedziała reszta zawodników.
- Piotrek zaraz tu będzie, zgubił się. – zaśmiał się a
razem z nim znaczna część siatkarzy.
Wróciłam do pochłaniania swojego posiłku i rozmowy z
Karoliną. Dopytywała o plany na studia, ale jak zwykle nie wiedziałam co
powiedzieć.
- O! – Krzysiek krzyknął tak, że większość obecnych
odwróciła się w jego kierunku.
Speszony kiwnął ręką i zachichotał.
- Wiecie, że Edyta mówi do ludzi per pan? – zaśmiał się.
– Pan Krzysztof, Pan Kurek.
Zawodnicy zerknęli na mnie rozbawieni.
- Krzysztof, pani Edyta jest po prostu wychowana. –
stwierdził Możdżonek. – Nie to co ty, wieśniaku.
Część siatkarzy wybuchła śmiechem. Kiedy skończyłam jeść
zaniosłam brudne naczynia o kuchni i wróciłam na swoje miejsce – Karolina nie
przepadała za pierogami, więc zjedzenie jednego zajmowało jej sporo czasu.
Przed czwartą stołówka była już prawie pusta. Siatkarze, którzy siedzieli przy
drzwiach zajęli stolik obok swoich kolegów z drużyny. Usiadłam po turecku na
krześle i w skupieniu czekałam, aż Karolina skończy posiłek. Przysłuchiwałam
się rozmowom siatkarzy, którzy na zmianę mówili o zbliżających się
mistrzostwach i wyśmiewali się z nieobecnego Nowakowskiego.
- O wilku mowa! – krzyknął Jarosz, kiedy Piotr pojawił
się w drzwiach stołówki.
Zostawił przy wejściu swój bagaż i podszedł do stolika.
Przywitał się z zawodnikami uściskiem dłoni i popędził do kuchni poprosić o
jedzenie. Po chwili wrócił z talerzem i zajął swoje miejsce.
- Jak można się zgubić mając GPS? – zaśmiał się Zatorski.
– Byliśmy w Spale już z pięć razy.
Nowakowski najwyraźniej nie miał humoru, bo nie
odpowiedział na zaczepkę i zajął się pochłanianiem swojego posiłku.
- Edyta, zakwaterujesz nam kolegę? – zapytał Ignaczak
zerkając na mnie.
Uśmiechnęłam się szeroko i oparłam głowę na rękach
leżących na stole.
- Recepcjonistka na posterunku, nie dam rady. – odparłam.
- Mam już pokój. – powiedział środkowy. – Dostałem klucz
od Staszka.
Wszyscy kiwnęli głowami ze zrozumieniem. Najwyraźniej
Staszek był dozorcą albo kimś o podobnej roli.
- Szkoda, że nie przyjechałeś wcześniej. – zaśmiał się
Żygadło. – Niezła akcja cię ominęła.
Nowakowski spojrzał zaciekawiony na swoich roześmianych
kolegów. Ignaczak po chwili się uspokoił i opowiedział o całej sytuacji w
recepcji. Piotr co chwilę zerkał na mnie rozbawiony.
- Ale jak przez blat? – zapytał śmiejąc się. – Przez to drewniane, wysokie?
- Ja zademonstruję! – krzyknął Bartman.
Uniosłam głowę chcąc zobaczyć co zrobi atakujący
reprezentacji. Zbigniew wziął rozbieg i przeskoczył stół stojący obok nich.
Kiedy wylądował uniósł ręce dokładnie tak samo jak ja. Widząc tę scenę sama
zaczęłam się śmiać.
- Panie Bartman! - wrzasnęła jedna z kucharek, która
zajęła się myciem stołów.
Atakujący uniósł obie ręce w przepraszającym geście i
wrócił na swoje miejsce.
- Zrobiłam to ładniej. - stwierdziłam prostując nogi pod
stołem.
- A na sam koniec zamknęła recepcjonistkę w sekretariacie.
– zawył Jarosz przypominając sobie kolejny fragment sytuacji.
- Spanikowałam! – zaśmiałam się. - Przez pana Bartmana.
- Pana? – tym razem to Nowakowski się roześmiał. – Pan
Bartman.
- Ile ty masz lat? – zapytał Żegadło.
- Za dużo. – westchnęłam.
Ignaczak prychnął.
- Krzysztof nie może się pogodzić z tym, że ma
trzydzieści sześć lat. – powiedział Marcin
Możdżonek wstając od stołu.
- Jakie trzydzieści sześć? Jakie trzydzieści sześć?! –
zapytał zerkając na kapitana drużyny.
Karolina, która była w kuchni już wróciła na miejsce.
- Wracamy?
Kiwnęłam twierdząco głową i wstałam chwytając swój
telefon leżący na stoliku.
- Trzydzieści sześć? – zapytałam zerkając na Ignaczaka,
który również wstał. – Ja bym dała z dwadzieścia siedem.
- Kochana! – wyszczerzył się i objął mnie ramieniem.
Uciekłam mu i pożegnałam się z drużyną machając ręką.
Wspólnie z Karoliną opuściłyśmy stołówkę i ruszyłyśmy na drugie piętro.
___________________________________________________________________________
Słyszeliście o czynnym prawie wyborczym dla szesnastolatków? Co o tym myślicie? :)
Rozdział genialny, czuję, że Krzysia i Edytę połączy nić przyjaźni :) Komentarz Możdżonka - genialny. Uśmiałam się do łez! :) Jeśli chodzi i prawo wyborcze dla 16 - latków, jestem pośrodku chyba. Czasem Ci teoretycznie pełnoletni nie wiedzą za wiele, a tu jednak chodzi o wybór ludzi, którzy mają działać w służbie krajowi. Nie mniej jednak, nie każdy 16 - latek nie ma pojęcia o polityce, tak samo jak nie każdy 18 - latek, który ma prawo oddania głosu, wie więcej niż ten, który głosować nie może. Zakręciłam się, ale mam nadzieję, że zrozumiałaś :P W każdym razie, pożyjemy - zobaczymy! W wolnej chwili zapraszam do siebie, pojawił się nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńhttp://volleyball-always-in-my-head.blogspot.com
pozdrawiam ciepło:*
In my head
Dziękuję. ;)
UsuńZrozumiałam. Pomysł należy do Ruchu Palikota. ;>
Pozdrawiam. :D
moja mina, kiedy czytałam rozdział - :D (dosłownie).
OdpowiedzUsuńobgryzam paznokcie z niecierpliwości :P
prawdę powiedziawszy nie słyszałam o tym prawie, jednak uważam, że to może być dobry pomysł... chociaż są głosy za i przeciw. Dziwna sprawa. :)
To nie weszło w życie. To tylko propozycja od Palikota. :)
Usuń"- Krzysztof, pani Edyta jest po prostu wychowana. – stwierdził Możdżonek. – Nie to co ty, wieśniaku." Nie no powala :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMożdżon powala swoim tekstem. Czytając cały epizod cały czas się uśmiechałam. Hm... wciąż nie mogę rozgryźć, którego siatkarza wybrałaś. Żadnych wskazówek nie dajesz. ;)
OdpowiedzUsuńTemat czynnego prawa wyborczego dla 16. latków szczegółowo omówiliśmy na dzisiejszej lekcji WOSu, więc jestem trochę wyedukowana :D. Moim zdaniem nie ma to żadnego sensu, bo ludzie w tym wieku zwyczajnie nie interesują się polityką, tak samo jak ci o dwa, trzy lata starsi. Skoro ci starsi nie chodzą na wybory, czemu mieliby to robić ci młodsi? Patrząc na to, że raczej WOS w gimnazjum jakoś nie kształtuje światopoglądu, bo raczej opiera się na podstawach a nie mechanizmach w polityce, nie mają odpowiedniej wiedzy, żeby o czymś takim decydować. Ruch Palikota zaproponował to prawdopodobnie po to, aby te dzieciaki ( wiem, że są ode mnie tylko dwa lata młodsi, ale patrząc na ich zachowanie nie można inaczej ich nazywać) głosowały właśnie na tą partię, w celu legalizacji marihuany. Nie oszukujmy się, gimnazjaliści przekonani o swojej dorosłości piją, palą i sięgają po różne używki, a reszta jakoś nie bardzo ich interesuje, bo takie reformy emerytur czy podatków totalnie się ich nie tyczą.
A jaka jest na ten temat opinia przyszłej pani poseł ( czego bardzo ci życzę, bo miałabym za kogo kciuki trzymać o głosować. Poza tym, przydałby się tam ktoś normalny, kto nie wykłócałby się o smoleńską sosnę, podciągając ją pod wszystkie możliwe tematy) ? ;)
Już niedługo uchylę rąbka tajemnicy. ;)
UsuńFakt, to jasne, że Palikot ma poparcie wśród młodszych. Gdyby 16-latkowie zyskali czynne prawo wyborcze Ruch Palikota nie miał by żadnych problemów z wygraniem wyborów. :>
Poseł? Premier! :D Moim zdaniem powinno zostać tak jak jest. 18 to 18. :) A Palikot poczeka te 2-3 lata i wtedy wygra.
Ach, no tak, pani premier ;). Palikot i tak nie miałby szans na wygraną, bo nawet gdyby szesnastolatkowie mieli prawo głosu i tak nie doszedłby do władzy. ;)
UsuńZnaczna część młodych by na niego zagłosowała - nie zdziwiłabym się, jeśli by wygrał. ;)
UsuńMłodych może i tak, ale to raczej starsze roczniki chodzą na wybory. Boję się tylko, że PIS wygra wybory ;/
UsuńOby nie PiS, oby nie PO i oby nie SLD. :)
UsuńI tak źle, i tak niedobrze :D Wszyscy, tylko nie PiS, bo w wariatkowie wylądujemy. ;)
UsuńPiS - fanatycy, PO - złodzieje, SLD - komuchy. Super wybór. :D
UsuńTekst Możdżonka - uśmiałam się; D Czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńSłyszałam coś o tym prawie wyborczym dla 16-latków.I szczerze nie wiem czy taka młodzież ma pojęcie o polityce.Nawet jakby dostali takie prawo to raczej i tak by nie głosowali.Zresztą człowiek w wieku 16 lat już szuka pracy, na której mógłby dobrze zarobić w przyszłości(nie czarujmy się, ale u nas w kraju z pracą jest kiepsko). Więc nie mieliby czasu na zawracanie sobie głowy wyborami.Zresztą coraz więcej 16-latków to po prostu niedojrzałe dzieci.
Pozdrawiam ciepło.; ))
Śmiem twierdzić, że 90 % osób idących do urny wyborczej nie zna nawet programu partii na którą głosuje. ;>
UsuńPozdrawiam również. ;)
To też fakt ;p
Usuńhahaha pozytywnie ! ;D
OdpowiedzUsuńA, co do Twojego pytanie nic jeszcze nie słyszałam możesz podać jakiś link lub przybliżyć mi ten temat ?
http://www.polskatimes.pl/artykul/366837,prawo-wyborcze-dla-16-latkow-pokazmy-ze-wciagamy-mlodych,id,t.html
Usuńhttp://natablicy.pl/czynne-prawo-wyborcze-dla-16-latkow-uczniowie-beda-mogli-wybierac-wladze-panstwowe,artykul.html?material_id=514acbd7142d5c2671000000#zamknij
;)
O prawie głosowania dla 16-latków nic nie słyszałam, ale zamierzam sobie poczytać w internecie, bo mnie zaciekawiło! ;>
OdpowiedzUsuńPowracając do rozdziału, no to jak zwykle świetny, bo co ja mogę biedna więcej powiedzieć! :D Lubię takich siatkarzy przedstawionych w tym opowiadaniu, wyluzowanych, zabawnych, mających dystans do siebie... ;-) A Edyta i Krzysiu świetnie się ze sobą dogadują i to mnie jak najbardziej cieszy. ♥
Tylko wychwyciłam mały błąd... w sumie nie wiem czy to błąd. W opowiadaniu jest "Żegadło", dlatego zgupiałam i aż zobaczyłam w googlach jak naprawdę ma na nazwisko Ziomek, a wujaszek mówi, że "Żygadło". To zamierzone? ;> :-)
Ruch Palikota myślał jak zwiększyć ilość swoich wyborców i wymyślił prawo dla 16-latków. ;>
UsuńDziękuję. ;>
Oj, nie zauważyłam. Literówka. Ziomek Żygadło. :)
Coś czuję, że Edytę i Krzyśka połączy bardzo gruba nić przyjaźni :)
OdpowiedzUsuńo do Twojego pytania, to moim zdaniem nie jest to najlepszy pomysł, by 16-latkowie mogli głosować. Takie osoby właściwie niewiele pojęcia mają o polityce i będą głosować, żeby tylko zagłosować. Nie będzie to przemyślany głos.
Pozdrawiam i zapraszam za chwilę do siebie: http://nawiedzona-deskorolka.blogspot.com/
no_princess :D
Dziękuję bardzo za odpowiedź, pozdrawiam. ;>
UsuńCoś czuje, że to będzie coś fajnego, jak zresztą i Twoje wcześniejsze opowiadanie, które było świetne. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam w wolnej chwili do siebie http://miloscisiatkowka.blog.pl/
Dziękuję i pozdrawiam. ;>
UsuńPan Bartman - to brzmi tak śmiesznie :).
OdpowiedzUsuńJa sama za długo chyba przebywam zagranicą i zapominam o używaniu 'Pan, Pani', jak poznaję nowego Polaka :). Tu tak się nie robi. Zauważyłaś, że w ogóle w Europie już nikt się tak nie zwraca? Jedynie niemieckojęzyczni zostali z tą swoją formą 'Sie' :P. Czasem jak słyszę to amerykańskie 'sir' albo 'madame' - wybucham śmiechem - w Irlandii by to nie przeszło ;D. Tak się tylko w listach pisze ;D. Za to nadużywam słowa 'proszę' - w Irlandii wszędzie słyszę 'please' i to mi się tak 'przetransportowało' na polski ;D. Nie masz pojęcia, jak Polacy są zmieszani, gdy z nimi rozmawiam :P. 'Mógłbyś proszę podać mi...' itd.
Bartman wskakujący na stół - jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić :), musiałabym to zobaczyć. Bardziej tu pasowałby Kubiak - on ma doświadczenie po mistrzostwach w Japonii :D.
Krzyś Ignaczak jest po prostu przeuroczy. W nim jest tyle ciepła i dobroci, że chyba nie ma osoby, która go nie lubi.
'Zguby się znalazły' - czyżbyś ostatnio oglądała Igłąszyte, gdzie zgubili Marcina?
Mogłabyś dodać jakieś linki na bloga? Wiedziałybyśmy jakie blogi lubisz czytać.
POng
:)A ja akurat lubię ze zwroty. Ostatnio kiedy byłam w teatrze każdy mówił do siebie per pan, mężczyźni witając się całowali dłonie. Wehikuł czasu normalnie. :>
UsuńJeśli mam być szczera, to rzadko znajduję czas na czytanie blogów. Dużo linków dostaję od Was w komentarzach, zawsze jak mam wolną chwilę to nadrabiam zaległości. ;)
A ja do teatru też chadzam co parę miesięcy i bardzo mi się tam podoba - pełna kultura :). Ostatnio nawet sobie poszłam do opery na balet ;D.
UsuńJak nie mam czasu jeździć do Dublina na koncerty, to chodzę do teatru. Ci ludzie są niesamowici - nauczyć się takiego tekstu w parę godzin i wszystko odegrać.
Czy twoi sąsiedzi mówią do ciebie 'Dzień dobry, pani?' Mi by było trochę głupio, peszy mnie to.
POng
Też lubię chodzić do takich miejsc. Zawsze czuję się tam wyjątkowo. ;)
UsuńZależy. Obcy ludzie, dzieci itd. zawsze mówią do mnie per pan, co jest czasami dziwne. ;>
Ale sąsiedzi rzadziej. Mam uroczego sąsiada - starszego pana. Zawsze wita się ze mną mówiąc "panno" przed moim imieniem, ogólnie mam wrażenie, że on żyje jeszcze w XX wieku. Mówi piękną polszczyzną, uwielbiam z nim rozmawiać. Często pomagam mu z rachunkami, fakturami itd., zawsze podziękuje mi bukietem kwiatów. Świetny facet. :)
Wczoraj nie przeczytałam rozdziału, bo nie miałam internetu z niewiadomych przyczyn, ale dzisiaj nadrobiłam.
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle super. Coraz bardziej mnie zaciekawia Twój kolejny blog. :)
Gorąco pozdrawiam i w wolnej chwili zapraszam do mnie ----> http://bo-w-oczach-tkwi-sila-duszy.blogspot.com/ :D
Powoli, powoli się rozkręca. Póki co jest bardzo sympatycznie i tak będzie pewno do samego końca ;) Taki sympatyczny rozdział, pozdrawiam! :D
OdpowiedzUsuńDziękuję, pozdrawiam. ;)
UsuńŚwietny jak zwykle ♥
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie ;)http://edytagirl112.blogspot.com/
+ Dziękuję za radę ♥
Dziękuję. ;)
UsuńSuper rozdział. No chyba Edyta zaprzyjaźni się z Krzysiem :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://mylove-volleyball.blogspot.com/
Pozdrawiam serdecznie z zaśnieżonego Mazowsza :( :)
Dziękuję, również pozdrawiam. ;>
Usuńhahahahaha :))) xdd
OdpowiedzUsuńŚwietny!!!
Czekam na więcej i zapraszam do siebie :)
Dziękuję. ;)
UsuńPan Bartman. Pan Kurek. Kurde, dziwnie to brzmi :PP
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. :)
Czekam na kolejny. Pozdrawiam :))
haha skaczący Bartman, aż to sobie wyobraziłam ;D
OdpowiedzUsuńWidzę, że Edyta łapie z chłopakami dobry kontakt ;)
Jeśli masz ochotę to zapraszam!
http://jeszczeliczymynasiebiemamytrocheszans.blogspot.com/2013/03/niektorzy-zostaja-przez-chwile-iga.html
Pozdrawiam Klaudia ;)
Pozdrawiam. ;>
UsuńChyba za szybko czytam i mi się krótko wydaje, ledwo zacznę i już koniec :D
OdpowiedzUsuńWprowadzasz nas stopniowo ale to bardzo dobrze:) Wolę tak niż od razu "prosto z mostu" :)
Krzyś jak zawsze szalony temperament:) Ciekawa jestem, kto będzie głównym bohaterem płci męskiej :D ale jeszcze za wcześnie na jakieś moje osądy :)
Pozdrawiam :)
3 strony w Wordzie, norma. ;)
UsuńPozdrawiam również. ;>
Czuję że wybrany zawodnik to Nowakowski ... :) a że vesper noe zdradzi sekretu to muszę sobie trochę poczekać by utwierdzić się w tym przekonaniu :)
OdpowiedzUsuńJuż wkrótce wszystko się wyjaśni. ;)
Usuńgenialny rozdział. teksty Możdżona rozwalają, tak samo jak i Krzysiu. po prostu świetne :D
OdpowiedzUsuńRozdział genialny :3 jak każdy Twój <3 ..."wieśniaku"... padłam normalnie
OdpowiedzUsuńA co do prawa wyborczego.. Nie uważam żeby to był dobry pomysł. Wiele osób w tym wieku nie ma wystarczającej świadomości. Często w ogóle nie interesują się niczym poza szkołą i zagospodarowaniem swojego wolnego czasu. Nie myślą przyszłościowo. Może to kwestia mojego środowiska, ale jak sobie wyobrażam, że ci których znam dostali ty takie prawo to mnie ciarki przechodzą. To samo myślę, o prawie jazdy dla szesnastolatków. Z jednej strony, okay, wygodne ale z drugiej strony wolę poczekać te 2 lata... Bo jak bym miała jeździć po mieście pełnym młodych wariatów, skorych do popisów, to chyba wcale bym z domu nie wychodziła ze strachu...
Malin. xoxo
Dziękuję. ;)
UsuńRacja, ale z drugiej strony dwa lata to nie jest duża różnica. Znam 16-latków dojrzalszych niż połowa moich znajomych z uczelni. ;>
świetny rozdział. :)
OdpowiedzUsuńhttp://ignasiawresovii.blogspot.com/2013/03/rozdzia-1.html <--- zapraszam :)
Dziękuję. ;>
Usuńbęda w tym opowiadaniu jakieś perypetie miłosne ?
OdpowiedzUsuńPewnie, że będą, ale nie mogę opisać wielkiej miłości w trzecim czy czwartym epizodzie. ;>
Usuńtak tak wiem o tym :D Ale ciesze się bardzo że coś będzie :D
UsuńDobry komentarz Możdżona, nie ma co, aczkolwiek - biedny Krzysiu :D
OdpowiedzUsuńIgłę i Edytę połączy przyjaźń, tak czuję. Choć w sumie trudne do wyczucia to nie jest, chyba że nas zaskoczysz co jest bardzo prawdopodobne ;)
A o tym pomyśle to sądzę, że raczej nie za bardzo. Niektórzy nawet nie wiedzą co znaczy 'czynne prawo wyborcze' (znam kilka takich przypadków). Nie mówię, że wszyscy 18-latkowie to wiedzą, ale wg mnie to trochę za wcześnie :)
Pozdrawiam :*
Rozumiem, pozdrawiam. ;>
Usuńjuż się nie mogę doczekać rozwinięcia i jakiejś akcji :D :3
OdpowiedzUsuńei.. mam pytanie, bo siostra robi mi test ze znajomości poprzedniego bloga i wmawia mi, że Aneta miała się wymieniać książkami z Ziomkiem. A tak naprawdę to z Możdzonem. Prawda? Czy nie prawda? :D
Aneta miała się wymieniać książkami z Ziomkiem. :)
UsuńPozdrów siostrę. ;>
Cześć. Znów super rozdział :D
OdpowiedzUsuńMiałabym do Ciebie taka prośbę. Mogłabyś dodać zdjęcie Anety z poprzedniego opowiadania ? :D jestem ciekawa jak Ty sobie ją wyobrażasz. dodaj jakieś zdjęcie z neta, byłabym wdzięczna :D pozdrawiam A.
Dziękuję. ;)
UsuńAneta to wytwór mojej wyobraźni, nie potrafiłabym znaleźć zdjęcie na którym byłaby dziewczyna podobna do niej. ;>
Pozdrawiam. :D
Rozdział super! ;) Już nie mogę się doczekać kolejnego.
OdpowiedzUsuńBartman jak zwykle coś demonstruje :D świetny,świetny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńMożdżi jak filozof, a Zibi skaczący przez stół jeszcze lepszy! Uśmiałam się :) Genialna jesteś :) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń