Epizod LXXI.
Do Polski wróciliśmy dopiero
wieczorem. Siatkarzy przywitało stado dziennikarzy, zorganizowano nawet
konferencję prasową. Wyczerpana usiadłam niedaleko sportowców i bawiłam się z
Sebastianem, synem Ignaczaka. Zawodnicy również nie byli zachwyceni – nie mieli
siły ani chęci odpowiadać na pytania zadawane przez reporterów.
- Cieszycie się, ze
zwycięstwa? – Nowakowski przedrzeźniał jednego z dziennikarzy. – Nie,
rozpaczamy. Dlaczego ciebie tak nie przepytują?
- Bo mają w dupie bieganie.
– odparłam. - A mi to na rękę.
- Zaraz umrę. – jęknął
Winiarski. – Powinienem leżeć w łóżku, pić kefir, odpoczywać…
- Trzeba było nie chlać. –
stwierdziłam zirytowana ich narzekaniami. – Wszyscy wiecie jak to się skończy a
mimo to wlewacie w siebie jeszcze więcej.
- Oszczędź mi tych mądrości
życiowych… - westchnął Michał.
- Przepiłam was wszystkich a
jestem w najlepszym stanie. – prychnęłam.
Po podsumowaniu mistrzostw
przez trenera siatkarze w końcu byli wolni. Zamówiłam taksówkę i z
warszawskiego lotniska wróciliśmy do Rzeszowa autem.
- Jesteś zła? – zapytał
cicho kiedy jechaliśmy.
Zaprzeczyłam kiwają głową.
Niebo zrobiło się granatowe, po chwili zobaczyłam krople deszczu na szybie.
- Nie może pan szybciej? –
jęknęłam patrząc na kierowcę.
- To jest Warszawa, droga
pani. – westchnął. – Fotoradary stoją co piętnaście metrów.
- Niech pan jedzie, opłacę
te mandaty. – stwierdziłam rozbawiona.
- Przyznaj się, jesteś zła.
– powiedział Nowakowski dźgając mnie w ramię.
Odpięłam pasy, które i tak
mi nie były potrzebne w korku i przytuliłam się do niego.
- Jestem po prostu zmęczona.
– odparłam. – Ten urlop to nie był głupi pomysł.
- Gdybyś była w ciąży na
pewno byś odpoczęła.
- Myślałam, że już to
omówiliśmy. – westchnęłam.
- Ty to omówiłaś. –
stwierdził.
- Chcę tydzień urlopu, nie
dwa lata. – powiedziałam. – Nie chcę z niczego rezygnować, przecież jest
dobrze…
Nie wyglądał na
przekonanego.
- Chcesz, żeby nianie widziały dzieciaka
częściej niż my? – zapytałam. – Nie zabiorę go na bieżnię czy siłownię, ty go
na mecz też nie.
- Nie zrezygnujesz z
biegania, prawda?
- Nie. – odparłam po dłużej
chwili. – Marek we mnie zainwestował, poświęciłam mnóstwo rzeczy, żeby…
- Marek. – powiedział i
zerknął na mnie z wyrzutem.
- Myślisz, że Andrea byłby
zachwycony, gdybyś poprosił go o urlop tacierzyński?
- To co innego.
- Jasne. – stwierdziłam. –
Ja siedzę w domu z dzieckiem i kończę karierę a ty grasz dalej. Układ idealny,
nie?
- Nie chcę, żebyś kończyła
karierę. – powiedział.
- Chcesz. – odparłam
wiedząc, że mam rację. – Wtedy nie byłoby żadnego problemu.
- Nie mogę cię do niczego
zmusić. – przyznał po chwili.
- Otóż to. – uśmiechnęłam
się.
- A gdybyś teoretycznie
złapała jakąś większą kontuzję?
- Piotrek! – zaśmiałam się
zirytowana. – Sam sobie łap takie kontuzje.
- Nie mogę być w ciąży. –
prychnął.
- Słyszałam o takich
przypadkach. – odparłam wesoło. – Jak będę na kolejnych badaniach kontrolnych
mogę podpytać jakiegoś ginekologa.
- Nie chcę być w ciąży. –
skrzywił się.
- Widzisz jak my się
dogadujemy? – zapytałam i pocałowałam go. – Ja też nie.
Kiedy dojechaliśmy do
Rzeszowa odetchnęłam. Nareszcie. Miałam trzy dni urlopu, później wracałam do
normalnego treningu.
- Jeśli jeszcze raz będę
narzekał na monotonię, proszę, uderz mnie. – stwierdził rzucając się na kanapę
w salonie.
- Nie ma sprawy. – podeszłam
do telefonu i wcisnęłam zielony przycisk.
Położyłam się obok Piotra i
w skupieniu czekałam na wiadomości. Po chwili załączyła się automatyczna
sekretarka. Po kolei odsłuchiwaliśmy wszystkie wiadomości. Raz dzwonił znajomy
z gratulacjami, raz konsultantka z jakiegoś banku, raz ktoś z krewnych. Po
kilkunastu minutach usłyszeliśmy pikanie i komunikat o usuwaniu wiadomości.
- Twoja kolej. –
powiedziałam słysząc, że ktoś dzwoni.
- Ja odbierałem dwa tygodnie
temu przy śniadaniu. – jęknął.
Powoli wstałam i niechętnie
podeszłam do stolika z telefonem. Podniosłam słuchawkę i przedstawiłam się.
- Edyta, wiej. – krzyknęła
moja mama.
- Co? – zapytałam
rozbawiona.
- Krystyna zaraz tam będzie.
– powiedziała.
- Krystyna? – zdziwiłam się.
- Z gazowni. – wyszczerzył
się Piotrek słysząc moje słowa.
Rozbawiona rzuciłam w niego
poduszką i usiadłam na kanapie. Moją rozmowę przerwało pukanie do drzwi.
- Muszę kończyć. – szepnęłam
do słuchawki i rozłączyłam się. – Nie otwieraj!
- Ktoś puka. – stwierdził
nie przestając iść w kierunku drzwi.
- To moja ciotka! –
powiedziałam szeptem. – Ona jest walnięta!
- Edyta! – usłyszałam
skrzekliwy wrzask.
Piotrek cofnął się metr w
tył i zerknął na mnie przerażony.
- Wiem, że tam jesteś, moja
droga!
- Nie ma nas! – wrzasnął
Piotrek.
- Debil. – parsknęłam
rozbawiona i podeszłam do drzwi. – Nie słuchaj jej to wszystko będzie w
porządku, zgoda?
- Postaram się. – stwierdził
uśmiechając się.
Powoli otworzyłam drzwi
naszego mieszkania.
- Witaj ciociu. –
uśmiechnęłam się krzywo. – Miło cię widzieć.
- Daruj sobie. – prychnęła.
– Musimy poważnie porozmawiać.
Nowakowski odsunął się i
ruszył w stronę kuchni.
- Panie siatkarz! –
krzyknęła. – Pan też.
Moja ciotka wskazała
Piotrowi miejsce na kanapie. Przerażony usiadł obok mnie i złapał mnie za rękę.
_____________________________________________________________________________
Dopiero środa a ja już ledwo żyję. :c
Niczym u dyrektora na dywaniku... No ciekawe, co cioteczka wymyśli :D
OdpowiedzUsuńJeszcze 3 tygodnie szkoły i wakacje... Nie wytrzymam. Po prostu tak mi się dłużą te ostatnie dwa miesiące, że nie wiem, jak udaje mi się nie złapać co lekcję jedynki :D
Ha! Pierwsza.Znowu :) jaka radocha xd
UsuńDasz radę. ;)
UsuńEdyta też nie chce ciąży? ;p Ja jednak nadal będę porównywać z poprzednią historią :D
OdpowiedzUsuńCiekawe co ciotka chce?;> Nie mam bladego pojęcia, więc czekam :)
Jak się czujesz? :)
Jeszcze dwa dni pracy i weekend! Ale przeraża mnie myśl, że inni będą mieć wakacje i spać a ja harować :P
Pozdrawiam :)
Czuję się lepiej, dziękuję. ;)
UsuńPozdrawiam ;>
Powiem Ci że przeczytałam wiele blogów w swoim życiu i proszę Cie niech losy Edyty i Piotra inaczej się potoczą co do sprawy z dzieckiem . Na Tym samym blogu była identyczna sytuacja . Wiem że nigdy nie jest kolorowo w życiu . Nie zawsze partnerzy w związku pragną potomka , ale czytać to samo znowuuu...nuda . Lecz nie martw się nadal będę czytać tego bloga i myślę że moja krytykę przyjmiesz konstruktywnie . Pozdrawiam i czekam na kolejne ; )
OdpowiedzUsuńPewnie, że ją tak przyjmę.
UsuńPozdrawiam ;)
Już się boję, co Ty wymyśliłaś.. :)
OdpowiedzUsuńJa dopiero do życia się budzę. Plus organizuje konkurs i może uda mi sie wygrać bilet na mecz we Wrocku! :D
Pozdrawiam, no_princess ;D
Oby Ci się udało, trzymam kciuki. ;)
UsuńPozdrawiam ;>
(:
OdpowiedzUsuń:)
Usuń(:
Usuń:)
UsuńKrystyna z gazowni . I love it.
OdpowiedzUsuńPrzesłuchanie ciotki Krychy. :D
ciekawe, ciekawe co będzie z potomkiem Nowakowskich.
Ja też padam. Chcę weekend .
pozdrawiam :)
Pozdrawiam ;>
UsuńKrystna z gazowni? hahhahah ;D Kocham twoją głowe! <3 Ale o co jej chodzi?! Ja padam, byle do piątku, no nie? :>
OdpowiedzUsuńKlaudia, pozdrawiam :)
Dziękuję, również pozdrawiam ;)
UsuńCiocia Klocia :D:D:D Uwielbiam :D
OdpowiedzUsuńVesper! Jesteś boska :D
Pozdrawiam, Ania.
A co do LŚ - nie pytaj ile się namęczyłam żeby zdobyć bilety :D
UsuńDziękuję. ;)
UsuńZazdroszczę Ci biletów na LŚ! :>
Pozdrawiam
Jednego :) drugi dla przyjaciółki :) Teraz poluję na Memoriał i oczywiście będzie bitwa o ME :D Trzeba spełniać swoje marzenia! :)
UsuńPozdrawiam, Ania.
Trzeba, trzeba .;)
UsuńPozdrawiam
Jesten ciekawa co ta Ciotka od nich chcę xD
OdpowiedzUsuńSuper Rozdział:)
Pozdrawiam i do jutra^^
Dziękuję, również pozdrawiam ;)
UsuńHahahahah już obawiam się co ciekawego powie im ciotka! :D
OdpowiedzUsuńA co do ciąży to mają jeszcze sporo czasu ;)
Ta pogoda nas wykończy, wszystkich, bez wyjątku... ;/
:)
UsuńRozdział jak zwykle świetny! Zastanawia mnie czego może chcieć ciotka Krystyna. Podejście Piotrka do ciąży i tego, że Edyta musiała by rzucić biegi troche mnie irytuję, ale to przecież mężczyzna ;D
OdpowiedzUsuńCiężki tydzień, przy życiu utrzymuje mnie tylko świadomość, że za dwa dni piątek, Liga Światowa i hala pełna ludzi :D
Ps. Jak zdrowie??
Pozdrawiam Klaudia.
Dziękuję. ;)
UsuńZdrowie nawet, nawet, dzięki za troskę.
Pozdrawiam ;>
Będzie awantura? Szybki ślub się ciotce nie spodobał? Będzie ich błagać o to, żeby wzięli kościelny i zrobili wielkie wesele? Normalnie nie mogę się doczekać:D Buź;*
OdpowiedzUsuń:)
UsuńŚwietny ! :) też ledwo żyję, a jeszcze jutro wypowiedź ustna z angielskiego, kartkówka z niemieckiego, sprawdzian z matematyki i na polskim rozprawka ;/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dziękuję, również pozdrawiam ;)
UsuńPowodzenia z nauką!
no to coś czuję, że ciekawa rozmowa się zapowiada z Krystyną :D
OdpowiedzUsuń;)
UsuńOczywiście świetnie jak zawsze :*
OdpowiedzUsuńDziękuję ;>
UsuńNo to się robi ciekawie z ciocią Krysią :D Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, bo zastanawiam się co ma im do powiedzenia :)
OdpowiedzUsuńJa też padam na twarz ;/ Chcę już piątek, najlepiej 17.45 :D Pozdrawiam! :)
Dziękuję. ;>
UsuńTeż chcę piątek, 17.45 może być. ;)
Uuu... Będzie rzeź, oj! będzie rzeź. Czuję to w kościach. ;p Nielubiana ciotka Kryśka przybywa. W każdej rodzinie są takie ciotki. W mojej np. jest. Jest to ciotka Henia. Strasznie jej nie lubię! Taka zołza. Ale jej męża, a mianowicie mojego wujka lubię, bo daje mi zawsze czekoladę w takim papierowym worku. Nie ma to jak przekupstwo, ale mu się udaje mnie przekupić. ^_^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło. :3
W mojej jest Ola, straszna jest. :c
UsuńPozdrawiam ;)
Kroi się coś poważnego. :) Ciotka Krystyna coś kombinuję. :)
OdpowiedzUsuńhttp://ignasiawresovii.blogspot.com/
;)
UsuńUuuuaaaaa będzie ciekawie :)
OdpowiedzUsuń;>
UsuńCiocia Krystyna ... czyżby coś poważniejszego się szykowało ? Jakaś poważniejsza rozmowa? :) Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Pozdrawiam również ;)
UsuńCały dzień spędziłam nad oceanem - taka piękna pogoda :). Też powinnaś się gdzieś wyrwać i nie kisić się w mieście.
OdpowiedzUsuńPorąbana ciotka - też mam takie :). Piotrek trochę egoistycznie podchodzi do ciąży i dziecka.
POng
Chyba masz rację. ;)
UsuńGenialny rozdział :D uśmiałam się :) ciekawe o czym chce rozmawiać z nimi Edyty ciotka ;)
OdpowiedzUsuńa tak przy okazji witam Cię z powrotem bo nie było kiedy ;) mam nadzieję, że już wszytko dobrze ;) pozdrawiam ;)
Dziękuję. ;>
UsuńWitam i pozdrawiam! ;)
Jak tam zdrówko, poza tym, że umierasz już w środę? Ja też padam !!
OdpowiedzUsuńRozdział wczorajszy i dzisiejszy:
Aż tak boisz się porodu i ciąży, że ujęłaś to w obu opowiadaniach?
Zmasakrowanie toalety było iście mistrzowskie! Marudzący Winiarski także :)
A Olek hazardzista też dobry ;)
Hmmm, ciekawe co ta ciotka chce?
Pozdrawiam!
ZuZu :*
http://como-era-ayer.blogspot.com/
I jeśli myślisz, że już przestałam płakać, to jesteś w błędzie :/
Nawet, nawet.
UsuńPozdrawiam, przestań płakać! :)
Ohohoho ;d cioteczka coś kombinuje! :D Nie mogę się doczekać następnego! :d
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie! :D
http://heroes-in-the-sky.blogspot.com/
Pozdrawiam również ;>
UsuńOjeeeeejaaa znowu mnie tak długo nie było :c
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że już lepiej się czujesz i wróciłaś do biegania :)
Rozdziały świetne (tak się powtarzam), ciekawe zabawne. Bardzo się cieszę, że do siebie wrócili i już wszystko w porządku. Rozwalił mnie totalnie epizod o rzyganiu i samopoczuciu Winiara, doskonale go rozumiem, bo z racji choroby lokomocyjnej czuję się tak przy każdej chociażby kilkunastominutowej podróży. :c
Czy ta ciotka to taki odpowiednik cioci Stefci z poprzedniego opowiadania? Przepraszam, że porównuję, nie powinno się tego robić, sama tego nie znoszę, ale mimo wszystko to robię. Cała ja ;)
Pozdrawiam cieplutko w tą deszczową pogodę (przy której tak fajnie się śpi). I pamiętaj, zdrowie najważniejsze! My się na Ciebie nigdy z takiego powodu nie obrazimy ;>
Do biegania wróciłam od razu. ;)
UsuńDziękuję bardzo. ;>
Pozdrawiam również!
ledwo żyjesz? to tak jak ja ;p na dodatek zabalowałam ze znajomymi w barze (w środku tygodnia), zostałam poproszona na świadkową na ślubie, z całej tej radości i upojenia postawiłam piwo siedzącemu przy barze obcemu facetowi którym był atakujący lokalnego klubu siatkarskiego, a po powrocie dowiedziałam się z niezawodnego i wszechmącego Internetu, że mój ulubiony zawodnik z tego samego klubu w następnym sezonie nie zagra.
OdpowiedzUsuńI na koniec dnia już nie wiem - cieszyć się czy płakać?
pozdrawiam deszczowo :)
Szalona. ;)
UsuńPozdrawiam ciepło ;>
Długo mnie nie było, bo mam urwanie głowy na praktykach w szpitalu. Wracam do domu i od razu idę spać. Przepraszam. Jakaś telepatia? Mnie dziś odwiedziła kochana cioteczka ;/ Przyjechała tak bez zapowiedzi na zwiady. Od dziś zawsze będę zaglądała przez judasza nim otworzę drzwi. Jeszcze się obraziła że wysłałam ją do hotelu i nie może spać u mnie. W kawalerce się nie pomieścimy.
OdpowiedzUsuńGdzie najlepiej się mieszka w Poznaniu? W jakiej dzielnicy? Moja kuzynka wybiera się tam na medycynę w przyszłym roku i wolę dmuchać na zimne.
KI
Nie przepraszaj, rozumiem to, sama mam mnóstwo roboty i ledwo wyrabiam. ;)
UsuńNajlepsza dzielnica? Sołacz, tam jest pięknie.
Wybacz że komentuje dziś ale wczoraj brak czasu :-D Rozdział świetny :-D Już sie boję co ciotka wymyśli :-D
OdpowiedzUsuńŚroda a ty wykończona ? Niemożliwe :-D Ja nie miałam wcale lepiej mój kochany pan od przecudownego przedmiotu zwanego fizyką tydzień temu mówił że wychodzi mi 4 bez problemu :-D A wczoraj mnie pytał na 4 na koniec roku :-D I odpowiedziałam na 5 i mam 4 na koniec :-D "kocham" pana od fizyki :-D
Pozdrawiam J.
Dziękuję. ;>
UsuńA jednak! Chociaż dziś jest lepiej.
Pozdrawiam ;)