Epizod LXXIV.
Na dzień dobry zostaliśmy
obsypani monetami i ryżem. Zebraliśmy wszystkie pieniądze i zaczęliśmy
przyjmować życzenia. Z fałszywym uśmiechem podziękowałam Krystynie i Magdzie.
Miałam nadzieję, że nie wpadnę na nie do końca dnia. Zaraz potem wsiedliśmy do
auta i ruszyliśmy w stronę pałacu.
- Cholera. – złapałam się za
głowę.
- Wyszłaś za mnie, teraz już
za późno. – powiedział Piotr.
- Nie mamy fotografa. –
stwierdziłam. – Jest kamerzysta ale zapomniałam o fotografie.
- Widziałaś Ignaczaka? –
zapytał Nowakowski. – Skakał wokół nas z aparatem jak nienormalny. Zrobi nam
kilka zdjęć.
- Poproszę go o to zaraz po
przyjeździe. – uśmiechnęłam się.
Kiedy dojechaliśmy zdałam
sobie sprawę, że znowu o czymś zapomniałam.
- Tato, mam dla ciebie
zadanie. – powiedziałam. – Wróć do kościoła i przywieź mi tu tego księdza.
- Księdza? Po co? – zapytał
zdziwiony.
- On jest genialny. –
zaśmiałam się. – Zaproś go.
Ojciec posłusznie
wrócił do auta a my weszliśmy na salę.
Nie chciałam, żeby tatę cokolwiek ominęło więc wszyscy na niego poczekaliśmy.
Wrócił z księdzem, który chętnie do nas przyjechał.
- Dziękujemy wszystkim za
obecność i za otrzymane prezenty. Pieniądze przekażemy organizacji, która
wspiera młodych sportowców. Środki zebrane dzisiaj będą przeznaczone na sprzęt
sportowy dla zdolnych dzieciaków. – powiedziałam uśmiechając się.
- Ogromne podziękowania dla
księdza Artura. Jestem pewien, że wszyscy obecni zapamiętają tę uroczystość na bardzo długo.
Po wzniesionym toaście
wszyscy zajęliśmy miejsca. Niestety nie na długo. Pierwszy taniec naturalnie
należał do nas. Później co chwilę ktoś mnie porywał, nie miałam chwili spokoju.
Raz Michał, raz Marek, raz Bartek, raz Łukasz.- Brawa! – krzyknął duchowny
a rozbawieni goście zaczęli klaskać.
- Pardon. Teraz moja kolej.
– Ignaczak chwycił moją dłoń i odciągnął mnie od Kosoka.
- Krzysiek, mam interes do
ciebie. – powiedziałam rozbawiona.
- Zamieniam się w słuch. –
odparł okręcając mnie wokół siebie.
- Dobrze tańczysz. –
zauważyłam zaskoczona.
- Nie podlizuj się, do
rzeczy. – zachichotał.
- Wiesz jak ja cenię sobie
twoje umiejętności, jeśli chodzi o kamerę i aparat…
- Jesteś niemożliwa. –
zaśmiał się.
- Pomyślałam sobie… Gdzie my
znajdziemy tak fantastycznego fotografa jak nasz kochany Krzysiu? No nigdzie.
- Zapomnieliście, prawda?
- No. – skrzywiłam się.
- Zrobię wam te zdjęcia. –
wyszczerzył się. – Flaszka i zrobię wam sesję lepszą niż Tyszka.
- Bierz ile chcesz. –
pocałowałam go w policzek.
Po tańcu z Krzysiem nadszedł
czas na taniec z rodzicami. Zagarnęłam
Darka i zatańczyłam z nim jeden taniec. Zaraz potem zostawiliśmy wszystkich
gości i razem z Krzyśkiem wyszliśmy za zewnątrz. Przespacerowaliśmy się wokół
stawu, który znajdował się tuż obok pałacu. Ignaczak świetnie spisywał się w
roli fotografa. Po kilkudziesięciu minutach mieliśmy już mnóstwo zdjęć.
Krzysiek wrócił na wesele a my kontynuowaliśmy spacer.
- Krystyna zadowolona? –
zapytał Piotrek.
- Oby. – uśmiechnęłam się. – Mam ochotę popływać w tym stawie.
- Oszalałaś. – odciągnął
mnie od wody.
- No chodź.
- Ile ty już wypiłaś? –
zapytał rozbawiony.
- Nic. – odparłam zdumiona.
– Ja się muszę napić!
Pociągnęłam go w stronę
pałacu. Przy wejściu minęliśmy Michała Winiarskiego z żoną.
- Dobra, panowie. – usiadłam
obok Ruciaka i Kurka. – Pijemy.
Siatkarze ożywili się i
podali mi kieliszek do wina.
- Ja chcę wódki. – zaśmiałam
się i chwyciłam butelkę. – Mam polewać? Nie róbcie wstydu.
Jarosz przechwycił ode mnie
butelkę i zaczął polewać.
- Za pannę młodą. – Kosok
podniósł swój kieliszek.
- Za moich gości. – wypiłam
setkę i skrzywiłam się.
- Dobra jest. – zarechotał
Bartman obejmując mnie ramieniem. – Polewaj!
- Ostatni raz, muszę dotrwać
do końca. – uśmiechnęłam się.
Jarosz znów napełnił nasze
kieliszki.
- Edyta! – moja mama stała
na końcu sali. – Mogę cię prosić?
- Idę! – krzyknęłam.
- To teraz za pana młodego.
– zaproponował Żygadło.
- Żeby nie zasnął podczas
nocy poślubnej. – zaśmiał się Ignaczak.
- Za to wypiję. –
wyszczerzyłam się.
Panowie zaśmiali się i razem
wypiliśmy zawartość kieliszków. Ruszyłam w stronę mamy, która przypomniała mi,
że zbliża się północ. O godzinie zerowej rozpoczęły się tradycyjne oczepiny.
Welon złapała siostra Piotrka, Julia. Zaraz potem na środek sali wyszedł mój
mąż. Rzucił muszką kompletnie na oślep. Złapał ją ksiądz, który jako pierwszy
ustawił się na środku sali.
- Jeśli kiedyś będziemy
mieli dzieci, to on je ochrzci. – zaśmiałam się widząc tańczącą parę. – Ja go
uwielbiam.
- Jest genialny. – Piotrek
mocno mnie przytulił. – Tylko kiedy te dzieci?
- Kiedyś będą. –
uśmiechnęłam się. – Za cztery miesiące mamy igrzyska, powinniśmy się chyba
skupić najpierw na tym, co?
- Niech ci będzie. –
pocałował mnie w policzek.
Wszyscy bawili się do samego
rana. Do hotelu dotarliśmy dopiero o piątej, ale nie zmrużyłam oka ani na
chwilę. Nie dostaliśmy żadnego wolnego, więc następnego dnia musieliśmy wszyscy
wrócić do Spały. Skacowani siatkarze mieli tylko jeden dzień, żeby wypocząć. Krystyna
oczywiście miała pretensje, że nie było poprawin. Zupełnie się nią nie
przejmowaliśmy. 20 kwietnia, w poniedziałek spakowaliśmy się i ruszyliśmy do
ośrodka. Igrzyska nie poczekają. Nie zamierzam wracać do domu z ostatnim
miejscem.
____________________________________________________________________________
Dzisiaj znowu wcześniej, przepraszam. :) Udanego weekendu!
Ten ksiądz jest genialny! Akcja z muchą mnie rozwaliła.Siedziałam i szczerzyłam się do ekranu jak głupia. ;>
OdpowiedzUsuńKrzysiu fotograf *-*Nie pogardziłabym nim ;P
Pozdrawiam, Natka *-*
Pierwsza! ^^
UsuńA i nic się nie stało, że wcześniej ;P
Pozdrawiam również. ;)
UsuńTo dobrze, że wczesniej! nie przepraszaj :)
OdpowiedzUsuńRozdział wspaniały! Ja też chcę takie wesele i jak już mówiłam, takiego księdza. On jest po prostu zajebisty! Nie wiem czy ta wróżba się spełni, że siostra Pita i ksiądz.... ;D
OdpowiedzUsuńIgła fotografem... Też nie pogardziłabym. ;p
Pozdrawiam ;3
Patricia
Dziękuję. ;)
UsuńPozdrawiam również ;>
haahaha " – Flaszka i zrobię wam sesję lepszą niż Tyszka." Też chcę takiego fotografa na ślubie! Edyta jest genialna :)
OdpowiedzUsuńJak sie czujesz, Vesperku?
p
G
Dziękuję. ;>
UsuńCzuję się nieźle, dzięki za troskę. ;)
Nie przepraszaj :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. :) I czyżby ksiądz miał się zamiar ożenić. Krzysiu fotograf.
http://ignasiawresovii.blogspot.com/
Dziękuję ;)
Usuń(:
OdpowiedzUsuń:)
UsuńŚwietne ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://milosc-boisko-przeznaczenie.blogspot.com
Świetny rozdział;)
OdpowiedzUsuńZaliczyłam 2 koncerty, zmagania z ulewnym deszczem i przeszukiwanie torby przez ochroniarza :D chyba mogę powiedzieć, że sobota była udana, a jutro pewnie powtórka ;)
A jak Twój weekend?
Dziękuję ;)
UsuńDwa koncerty? Czyje? :>
Mój weekend nawet nieźle. ;)
Paradoks- z mojego miasta i Raggafaya ;>
Usuń:)
UsuńRozdział świetny:)
OdpowiedzUsuńNie wiem jak Ty ale ja mam dokładnie tak jak to tu opisano http://demotywatory.pl/4146428/Czasem-przychodzi-taki-czas-ze
Pozdrawiam i życzę udanego weekendu K.
Dziękuję, również pozdrawiam ;)
UsuńTaki ślub i takie wesele jest najlepsze :) Krzyś w roli fotografa zapewne sprawdził się w 100%, a tego księdza coraz bardziej lubię :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
UsuńDobrze, że Krystyna nie zepsuła im wesela! :)
OdpowiedzUsuńCudowny weekend z cudowną pogodą! ♥
Cieszę się, że masz udany weekend. ;)
Usuń