Epizod LXXX.
Zaraz potem zmieniliśmy
halę. Szybko się przebrałam i byłam gotowa do kibicowania Polakom. Wyszli
niesamowicie zdeterminowani. Ogromnym zaskoczeniem była forma Serbów, a raczej
jej brak. Popełniali mnóstwo błędów, nasi siatkarze nie musieli robić nic, żeby
mieć trzecie miejsce. Po nudnym, krótkim meczu Polacy „zdobyli” brąz.
Odbierając je uśmiechali się, ale chyba nikt nie był zadowolony z koloru
medalu. Byłam z nich dumna i cieszyłam się, że już wracamy do domu.
- Do twarzy ci z medalem. –
powiedziałam z uśmiechem, kiedy wracaliśmy do wioski olimpijskiej.
Zamknięcie IO było dzień
później. Wzięliśmy udział w ceremonii i wyjechaliśmy z Rio jak najszybciej się
dało. Niewielka część Polaków została aż do końca, więc wszyscy zmieściliśmy
się w dwóch samolotach. Leciałam osobnym, razem z innymi lekkoatletami. Do
Polski przybyliśmy w środku nocy dzięki czemu uniknęliśmy zamieszania z
dziennikarzami. Niestety w trakcie lotu dowiedzieliśmy się o spotkaniu w
Warszawie, na którym miał być obecny prezydent, prezes polskiego komitetu
olimpijskiego i oczywiście masa fotoreporterów. Mieli pojawić się tam wszyscy
sportowcy. Po powrocie do domu mieliśmy
tylko dwa dni na odpoczynek, zaraz potem wyjechaliśmy do stolicy.
- Nie wierzę, że musimy brać
w tym udział… - westchnęłam kiedy jechaliśmy autem.
- Dobrze się czujesz? –
zapytał zerkając na mnie. – Kiedy ostatnio byłaś na badaniach?
- Mam je jutro. Jestem
zmęczona. – jęknęłam. – Źle spałam.
Piotr kiwnął głową i
przeniósł wzrok na jezdnię.
- Po co to wszystko? –
zapytałam. – Pogratulują nam, zamęczą pytaniami. Marnują swój i nasz czas.
- Ktoś musi być na okładce
Wyborczej. – uśmiechnął się chcąc najwyraźniej poprawić mi humor.
O trzynastej byliśmy na
miejscu. Wysiadłam z samochodu i omal nie zaliczyłam gleby. Trampki były o
niebo lepsze niż szpilki. Trzasnęłam drzwiami auta, Piotr zerknął na mnie
karcąco.
- Przepraszam. – westchnęłam
rozbawiona i wyciągnęłam ku niemu dłoń. – Chodź.
Nowakowski chwycił moją dłoń
i razem weszliśmy do olbrzymiego budynku. Wewnątrz było mnóstwo sportowców. O
czternastej zostaliśmy wpuszczeni do ogromnej sali. Stoły były podzielone na
cztery części, przy każdym miejscu była karteczka z nazwiskiem. Ktoś posadził
mnie w pierwszym rzędzie razem z ósemką innych sportowców. Dalej, po lewej
siedziała większa grupa a naprzeciw niej jeszcze inna. Podzielili nas na
zdobywców złota, srebra i brązu. Za tymi trzema grupami była kolejna,
najliczniejsza, czyli sportowcy, którzy nie zdobyli nic. Sam podział nas na
części już mnie zdenerwował. Usiadłam na swoim miejscu i wbiłam wzrok w pustą
scenę, na której były ustawione dwa stoliki i kilka mikrofonów. Chwyciłam
butelkę stojącą przede mną i upiłam kilka łyków. Zaraz potem na scenę wyszedł
jakiś facet, który poinformował nas, że zaraz pojawi się prezydent, oraz
poprosił nas o założenie naszych medali. Wyjęłam oba z kieszeni marynarki i
wykonałam polecenie. Znudzona zaczęłam rozmawiać z Tomaszem, który siedział
obok mnie. W auli słychać było głośne dyskusje, nikt nie zauważył przybycia
prezydenta. Dopiero kiedy jeden z mężczyzn dotarł do mikrofonu i zaczął
przemawiać wszyscy ucichli.
- Witam wszystkich
serdecznie, dziękujemy za przybycie. Gratulujemy zdobywcom…
Znudzona zerknęłam na
Piotra. Kiwnął głową, też już miał dość. Po długiej i nudnej przemowie do
mikrofonu dorwał się prezydent i prezes komitetu. Przez pół godziny rozmawiali
ze sportowcami, którzy wrócili bez medali. Potem nadszedł czas na brązowych
medalistów. Pytali o wszystko. Co zrobią z krążkami? Dlaczego nie udało się
zdobyć srebra lub złota? Co planują robić dalej? Z uwagą wysłuchiwałam słów
każdego sportowca. W końcu nadszedł czas na siatkarzy.
- Panie Pawle, co się stało?
– zapytał z uśmiechem prezydent. –
Dlaczego tylko brąz?
Zagumny wyglądał na
zirytowanego, ale grzecznie odpowiedział na pytania.
- Jeden z nas wpadł na
pomysł i postanowił oddać medal na cele charytatywne. Wszyscy go poparliśmy i
zdecydowaliśmy, że też się do tego dołączymy. Zysk pomoże innym, u nas te
medale tylko kurzyłyby się na komodzie. Każdy, kto widział nasz ostatni mecz
dobrze wie, że niewiele musieliśmy zrobić, ale zdobyć trzecie miejsce. Może to
zabrzmi dziwnie, ale dla nas nie mają żadnej wartości.
- Paweł na rację. – odezwał
się nagle Ignaczak. – Długo rozmawialiśmy z trenerem. Kiedy mój kontakt
wygaśnie kończę swoją reprezentacyjną karierę. Guma również.
- Co? – wyrwało mi się,
szybko zakryłam usta ręką.
- Igrzyska miały być
idealnym zakończeniem tej części kariery, ale nie wyszło. Trzeba ustąpić
miejsca młodszym. – uśmiechnął się i podziękował za rozmowę.
Pokręciłam z niedowierzaniem
głową. Ich kontrakt kończył się pod koniec tego roku. Przecież Krzysiek ma 38
lat, Paweł jest rok starszy. Są siatkarze, którzy grają dłużej! Zaraz potem
przenieśliśmy się na srebrnych medalistów. Byłam kompletnie nieprzytomna.
Wbiłam wzrok w siatkarzy. Byłam zła, że mi nie powiedzieli, ale z drugiej
strony doskonale ich rozumiałam. Po kilkudziesięciu minutach rozmowy z tamtymi
sportowcami nadszedł czas na nas. Zaczęła Anita Włodarczyk. Chwyciłam kiść
winogron leżących na talerzu przede mną i zjadłam kilka owoców. Po
wypowiedzeniu się kilku zawodników nadszedł czas na mnie.
- Edyta
Ruciak-Nowakowska. – uśmiechnął się prezydent.
Dałabym sobie rękę uciąć, że
odczytał moje nazwisko z kartki stojącej przede mną. Nie rozpoznawał większości
z nas.
- Największa niespodzianka
tych igrzysk. – powiedział dumnie prezes. – Dwa złote medale w tym wieku?
Zdradź swój sekret.
- Trening i ciężka praca. Każdy sportowiec w tej sali ma
taki sam sekret. – uśmiechnęłam się krzywo.
- Nie wszyscy mają medale.
- To już nie moja wina. –
odparłam oschle.
- Co zamierzasz teraz
zrobić?
- Chcę wrócić do domu i
odpocząć. Później czekają mnie kolejne mistrzostwa.
- Zachowasz medale? –
zapytał prezydent.
Zerknęłam na siatkarzy.
- Długo o tym myślałam.
Kiedy wygrałam… To było coś niesamowitego. Zdobyłam legendarny tytuł,
wyróżnienie o którym marzy każdy sportowiec bez wyjątku. Szalałam z radości, każdy
kto siedzi ze mną przy tym stoliku wie o czym mówię. Planowałam je zachować, ale
dziś już wiem co z nimi zrobię.
Zaciekawieni sportowcy spojrzeli
w moją stronę.
- Paweł i Krzysztof całe
życie podporządkowali siatkówce. Ciężko trenowali, pracowali cały czas i dawali
z siebie wszystko. To jedni z najlepszych siatkarzy w naszej historii. W
historii tego sportu. Jeśli tacy zawodnicy jak oni odchodzą na emeryturę bez
złotego medalu igrzysk olimpijskich to, przepraszam za wyrażenie, ale takie
medale są dla mnie gówno warte.
Prezydent otworzył szerzej
oczy, prezes komitetu chyba nie miał pojęcia o co mi chodzi.
- Przepraszam wszystkich zwycięzców,
ale takie jest moje zdanie i go nie zmienię. Jeśli oni nie mają złota, to nie
wiem kto na nie zasługuje.
Z miejsca wstałam i ruszyłam
w stronę stolika z brązowymi medalistami. Zdjęłam jeden medal i założyłam go
Krzyśkowi, który siedział jak sparaliżowany. Pierwszy raz widziałam go w takim
stanie, wyglądał komicznie.
- Edyta, no co ty… - zaczął
Paweł, kiedy wręczyłam mu drugi medal.
Z uśmiechem na twarzy
wróciłam na swoje miejsce i chwyciłam mikrofon.
- To ich medale, dla mnie są
mistrzami. Dziękuję.
Podałam mikrofon siedzącemu
obok mnie Tomaszowi.
- Krzysztof, Paweł… Co wy na
to? – zapytał podekscytowany prezydent.
- Ja… - zaczął Krzysiek i
zaciął się. – Przepraszam, ale nie wiem co powiedzieć.
Wszyscy przenieśli wzrok na
rudego rozgrywającego, który tylko kiwnął głową i zasłonił ręką twarz.
Przedstawienia ciąg dalszy, o swoim medalu zaczął opowiadać mężczyzna siedzący
obok mnie. Po kilku godzinach byliśmy wolni. Wstałam z miejsca i ruszyłam w
kierunku wyjścia.
____________________________________________________________________________
Rola niani wykańcza bardziej niż dziesięć godzin w pracy!
Oo tak, dzieciaki potrafią dać w kość!
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału... Edyta dobrze zrobiła. :)
to co powiedziała Edyta- niesamowite ! ale ma w 100% rację .. Igła i Guma to niesamowici siatkarze bez których nie wyobrażam sobie reprezentacji . zachowała się naprawdę cudownie .
OdpowiedzUsuń:>
UsuńPierwsza?:D
OdpowiedzUsuńPiękny gest ze strony siatkarzy jak i Edyty:)
Zdaję sobie sprawę, jak takie spotkanie po osiągnięciu sukcesu są sztywne i udawane, bo jak się nie zdobędzie nic, to czas i zdrowie stracone na treningach mniej się liczy jak po osiągnięciu celu? Taka mentalność.
Niepokoi mnie zdrowie Edyty, czyżbyś coś knuła?;>
Doskonale wiem, jak wygląda opieka nad dziećmi, ale idzie się przyzwyczaić :)
Pozdrawiam :)
Trzecia. ;)
UsuńNie nadaję się na opiekunkę. Było świetnie, ale czuję się jak po przebiegnięciu maratonu.
Pozdrawiam ;>
Cudny Rozdział. Zaczynan panikowac co zrobię, kiedy Igła albo Guma naprawdę zakończą swoje Kariery:(
OdpowiedzUsuńTo nie będzie ta Reprezentacja...brr, nie chcę sobie tego wyobrażać;((
Ojj tak, bycie nianią zużywa dużo energii, wiem coś o tym. Jak bywam w Pilsce, to opiekuje się moją trzyletnią Kuzynką...masakra:(
Jak się trzymasz? :P
Pozdrawiam:))
Dziękuję. ;)
UsuńJakoś się trzymam, dzięki za troskę. ;>
Pozdrawiam
Rozdział super. Bardzo spodobało mi się zachowanie Edyty u prezydenta :) Aż oczy mi się zaszkliły :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, no_princess
PS. Dlatego właśnie nie lubię dzieci... :P
Dziękuję. ;>
UsuńPozdrawiam
Czytam sporadycznie, przepraszam. Nie mam nawet jak komentowac, bo moje zycie kreci sie teraz miedzy sadem i kancelaria. Wszyscy studenci maja wakacje, ja nie. Rano siedze w sadzie, a potem od 13 do 23 w kancelarii. Padam na ryj :). W srode tu wroce i wszystko nadrobie. Nie widzialam nawet meczy LS. Przepraszam. POng
OdpowiedzUsuńRozumiem, sama mam niezły zapieprz. ;)
UsuńPozdrawiam ;>
Dzieci są fajne, jak nie są Twoje :) mam dwuletnią kuzynkę i jak byłam przed meczem Pol - Bra u wujostwa to w piątek dodatkowo była niania. To jak młoda poszła spać to ja po prostu wysiadłam... Kaput, Finito.
OdpowiedzUsuńPiękny gest ze strony Edyty. :)
Dzieci w ogóle nie są fajne. ;)
UsuńTa to ma serce :D No ale Ona pewnie zbobędźie jeszcze nie jeden, a Oni już nie będą mieli szans, także strasznie miłe to z jej strony, Ona wg ma takie wieeelkie serce! <3
OdpowiedzUsuńDzieci są spoko, jak śpią xd Zachwoanie dzieciaka zależy od rodziców. ;) Ostatnio się tak zastanawiałam, i jeśli moge to Cię zapytam. Co robisz w dzień? czym się zajmujesz? szkoła? studia? praca? ;> (Odpowiedź nie jest konieczna)
Klaudia
Pewnie, że możesz. ;) Studiuję prawo i stosunki międzynarodowe. Uczę się, pracuję - norma.
UsuńPozdrawiam ;>
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! popłakałam się jak Edyta oddała chłopkam medale. Jest niesamowita :)
OdpowiedzUsuńJak poszło z dzieckiem:)?
p
G
Poszło świetnie, chociaż chłopak potrafił mnie wykończyć. ;)
UsuńEdyta zachowała się zajebiście;) Pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;>
UsuńMyślałam że się popłacze . Super rozdział . Ja musiałam niańczyć ostatnio bliźniaki mojej ciotki, masakra. -,- Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję. ;)
UsuńPozdrawiam ;>
Podziwiam Edytę. Nie spodziewałam się, że tak postąpi. Na jej miejscu też tak bym zrobiła. :)
OdpowiedzUsuńhttp://ignasiawresovii.blogspot.com/
:)
UsuńTen rozdział jest genialny. Popłakałam się jak czytałam o tym jak Edyta wręczała te medale <3 Sama po IO w Londynie miałam ochotę zacząć ostro trenować jakiś sport, pojechać na do Rio, zdobyć złoty medal i przekazać go Igle i reszcie chłopaków..
OdpowiedzUsuńDziękuję. ;)
Usuńsuper reakcja Edyty ;) rozdział bardzo fajny ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńNie było mnie trzy dni, ale już jestem! :)
OdpowiedzUsuńBędzie krótko- szkoda, że nie zdobyli brązu. Akcja z dopingowaniem Brazylijczyków była mistrzowska. Brąz też jest bardzo dobry! A oddanie medali dla chłopaków to chyba najpiękniejszy gest, jaki Edyta mogła zrobić!
Jutro niestety też mnie nie będzie, tak więc do niedzieli i udanego weekendu! :*
Zdobyli brąz. :)
UsuńWzajemnie! :>
aaa myślałam o złocie, napisałam brąz :P
Usuń:)
UsuńŚwietny rozdział :)
OdpowiedzUsuńGest Edyty niesamowity :D
Gdybym była na jej miejscu zrobiłabym dokładnie to samo :D
Pozdrawiam Karolinkaaa ;***
Dziękuję, również pozdrawiam ;>
UsuńWiem coś o opiece nad dzieckiem. Nie raz musiałam zostawać z małymi dziećmi. Jak nie z pół rocznym to z półtorarocznym albo z 3-4 letnim. Po takim dniu jestem wypompowana, nie mam siły na nic. :/
OdpowiedzUsuńRozdział super! To naprawdę miły gest z strony Edyty. Oddać swoje złote medale to jest już coś. Piotrek może być z niej dumny. ;D
Pozdrawiam serdecznie. ;3
Patricia
Dziękuję i pozdrawiam ;)
UsuńNIESAMOWITY ROZDZIAŁ!
OdpowiedzUsuńCzytam Twojego bloga od jakiegoś mieisiąca i jestem bardzo podekcytowana. Pierwszy raz coś tak bardzo mi się podoba! :)
Pozdrawiam, Nikola
Dziękuję, cieszę się, że Ci się podoba. ;)
UsuńPozdrawiam ;>
Cześć. ;)
OdpowiedzUsuńTo świetnie, że założyłaś swojego bloga. Nie za bardzo rozumiem co masz na myśli pisząc "rozreklamować". Nie umieszczam linków do innych blogów, jeśli o to Ci chodzi - przykro mi.
Pozdrawiam ;>
Nie, wcale nie chodzi o konkurencję - kończę bloga, więc mi to bez różnicy. ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem jak piszesz, nie wiem co piszesz - na Twoim blogu jest na razie jeden wpis. Nie mogę polecać w ciemno, jeśli rozumiesz o co chodzi. ;>
:)
OdpowiedzUsuńTo musiała być piękna scena. Wyobraziłam ją sobie i aż mi się łzy w oczach zakręciły. Uwielbiam Cię Vesper! ;*
OdpowiedzUsuńA dzieci potrafią człowieka wykończyć, fakt :)