piątek, 14 czerwca 2013

LXXXI

Epizod LXXX.







Zaraz potem zmieniliśmy halę. Szybko się przebrałam i byłam gotowa do kibicowania Polakom. Wyszli niesamowicie zdeterminowani. Ogromnym zaskoczeniem była forma Serbów, a raczej jej brak. Popełniali mnóstwo błędów, nasi siatkarze nie musieli robić nic, żeby mieć trzecie miejsce. Po nudnym, krótkim meczu Polacy „zdobyli” brąz. Odbierając je uśmiechali się, ale chyba nikt nie był zadowolony z koloru medalu. Byłam z nich dumna i cieszyłam się, że już wracamy do domu.

- Do twarzy ci z medalem. – powiedziałam z uśmiechem, kiedy wracaliśmy do wioski olimpijskiej.

Zamknięcie IO było dzień później. Wzięliśmy udział w ceremonii i wyjechaliśmy z Rio jak najszybciej się dało. Niewielka część Polaków została aż do końca, więc wszyscy zmieściliśmy się w dwóch samolotach. Leciałam osobnym, razem z innymi lekkoatletami. Do Polski przybyliśmy w środku nocy dzięki czemu uniknęliśmy zamieszania z dziennikarzami. Niestety w trakcie lotu dowiedzieliśmy się o spotkaniu w Warszawie, na którym miał być obecny prezydent, prezes polskiego komitetu olimpijskiego i oczywiście masa fotoreporterów. Mieli pojawić się tam wszyscy sportowcy.  Po powrocie do domu mieliśmy tylko dwa dni na odpoczynek, zaraz potem wyjechaliśmy do stolicy.

- Nie wierzę, że musimy brać w tym udział… - westchnęłam kiedy jechaliśmy autem.

- Dobrze się czujesz? – zapytał zerkając na mnie. – Kiedy ostatnio byłaś na badaniach?

- Mam je jutro. Jestem zmęczona. – jęknęłam. – Źle spałam.

Piotr kiwnął głową i przeniósł wzrok na jezdnię.

- Po co to wszystko? – zapytałam. – Pogratulują nam, zamęczą pytaniami. Marnują swój i nasz czas.

- Ktoś musi być na okładce Wyborczej. – uśmiechnął się chcąc najwyraźniej poprawić mi humor.

O trzynastej byliśmy na miejscu. Wysiadłam z samochodu i omal nie zaliczyłam gleby. Trampki były o niebo lepsze niż szpilki. Trzasnęłam drzwiami auta, Piotr zerknął na mnie karcąco.

- Przepraszam. – westchnęłam rozbawiona i wyciągnęłam ku niemu dłoń. – Chodź.

Nowakowski chwycił moją dłoń i razem weszliśmy do olbrzymiego budynku. Wewnątrz było mnóstwo sportowców. O czternastej zostaliśmy wpuszczeni do ogromnej sali. Stoły były podzielone na cztery części, przy każdym miejscu była karteczka z nazwiskiem. Ktoś posadził mnie w pierwszym rzędzie razem z ósemką innych sportowców. Dalej, po lewej siedziała większa grupa a naprzeciw niej jeszcze inna. Podzielili nas na zdobywców złota, srebra i brązu. Za tymi trzema grupami była kolejna, najliczniejsza, czyli sportowcy, którzy nie zdobyli nic. Sam podział nas na części już mnie zdenerwował. Usiadłam na swoim miejscu i wbiłam wzrok w pustą scenę, na której były ustawione dwa stoliki i kilka mikrofonów. Chwyciłam butelkę stojącą przede mną i upiłam kilka łyków. Zaraz potem na scenę wyszedł jakiś facet, który poinformował nas, że zaraz pojawi się prezydent, oraz poprosił nas o założenie naszych medali. Wyjęłam oba z kieszeni marynarki i wykonałam polecenie. Znudzona zaczęłam rozmawiać z Tomaszem, który siedział obok mnie. W auli słychać było głośne dyskusje, nikt nie zauważył przybycia prezydenta. Dopiero kiedy jeden z mężczyzn dotarł do mikrofonu i zaczął przemawiać wszyscy ucichli.

- Witam wszystkich serdecznie, dziękujemy za przybycie. Gratulujemy zdobywcom…

Znudzona zerknęłam na Piotra. Kiwnął głową, też już miał dość. Po długiej i nudnej przemowie do mikrofonu dorwał się prezydent i prezes komitetu. Przez pół godziny rozmawiali ze sportowcami, którzy wrócili bez medali. Potem nadszedł czas na brązowych medalistów. Pytali o wszystko. Co zrobią z krążkami? Dlaczego nie udało się zdobyć srebra lub złota? Co planują robić dalej? Z uwagą wysłuchiwałam słów każdego sportowca. W końcu nadszedł czas na siatkarzy.

- Panie Pawle, co się stało? – zapytał z uśmiechem prezydent.  – Dlaczego tylko brąz?

Zagumny wyglądał na zirytowanego, ale grzecznie odpowiedział na pytania.

- Jeden z nas wpadł na pomysł i postanowił oddać medal na cele charytatywne. Wszyscy go poparliśmy i zdecydowaliśmy, że też się do tego dołączymy. Zysk pomoże innym, u nas te medale tylko kurzyłyby się na komodzie. Każdy, kto widział nasz ostatni mecz dobrze wie, że niewiele musieliśmy zrobić, ale zdobyć trzecie miejsce. Może to zabrzmi dziwnie, ale dla nas nie mają żadnej wartości.

- Paweł na rację. – odezwał się nagle Ignaczak. – Długo rozmawialiśmy z trenerem. Kiedy mój kontakt wygaśnie kończę swoją reprezentacyjną karierę. Guma również.

- Co? – wyrwało mi się, szybko zakryłam usta ręką.

- Igrzyska miały być idealnym zakończeniem tej części kariery, ale nie wyszło. Trzeba ustąpić miejsca młodszym. – uśmiechnął się i podziękował za rozmowę.

Pokręciłam z niedowierzaniem głową. Ich kontrakt kończył się pod koniec tego roku. Przecież Krzysiek ma 38 lat, Paweł jest rok starszy. Są siatkarze, którzy grają dłużej! Zaraz potem przenieśliśmy się na srebrnych medalistów. Byłam kompletnie nieprzytomna. Wbiłam wzrok w siatkarzy. Byłam zła, że mi nie powiedzieli, ale z drugiej strony doskonale ich rozumiałam. Po kilkudziesięciu minutach rozmowy z tamtymi sportowcami nadszedł czas na nas. Zaczęła Anita Włodarczyk. Chwyciłam kiść winogron leżących na talerzu przede mną i zjadłam kilka owoców. Po wypowiedzeniu się kilku zawodników nadszedł czas na mnie.

- Edyta Ruciak-Nowakowska.  – uśmiechnął się prezydent.

Dałabym sobie rękę uciąć, że odczytał moje nazwisko z kartki stojącej przede mną. Nie rozpoznawał większości z nas.

- Największa niespodzianka tych igrzysk. – powiedział dumnie prezes. – Dwa złote medale w tym wieku? Zdradź swój sekret.

- Trening i  ciężka praca. Każdy sportowiec w tej sali ma taki sam sekret. – uśmiechnęłam się krzywo.

- Nie wszyscy mają medale.

- To już nie moja wina. – odparłam oschle.

- Co zamierzasz teraz zrobić?                                                   

- Chcę wrócić do domu i odpocząć. Później czekają mnie kolejne mistrzostwa.

- Zachowasz medale? – zapytał prezydent.

Zerknęłam na siatkarzy.

- Długo o tym myślałam. Kiedy wygrałam… To było coś niesamowitego. Zdobyłam legendarny tytuł, wyróżnienie o którym marzy każdy sportowiec bez wyjątku. Szalałam z radości, każdy kto siedzi ze mną przy tym stoliku wie o czym mówię. Planowałam je zachować, ale dziś już wiem co z nimi zrobię.

Zaciekawieni sportowcy spojrzeli w moją stronę.

- Paweł i Krzysztof całe życie podporządkowali siatkówce. Ciężko trenowali, pracowali cały czas i dawali z siebie wszystko. To jedni z najlepszych siatkarzy w naszej historii. W historii tego sportu. Jeśli tacy zawodnicy jak oni odchodzą na emeryturę bez złotego medalu igrzysk olimpijskich to, przepraszam za wyrażenie, ale takie medale są dla mnie gówno warte.

Prezydent otworzył szerzej oczy, prezes komitetu chyba nie miał pojęcia o co mi chodzi.

- Przepraszam wszystkich zwycięzców, ale takie jest moje zdanie i go nie zmienię. Jeśli oni nie mają złota, to nie wiem kto na nie zasługuje.

Z miejsca wstałam i ruszyłam w stronę stolika z brązowymi medalistami. Zdjęłam jeden medal i założyłam go Krzyśkowi, który siedział jak sparaliżowany. Pierwszy raz widziałam go w takim stanie, wyglądał komicznie.

- Edyta, no co ty… - zaczął Paweł, kiedy wręczyłam mu drugi medal.

Z uśmiechem na twarzy wróciłam na swoje miejsce i chwyciłam mikrofon.

- To ich medale, dla mnie są mistrzami. Dziękuję.

Podałam mikrofon siedzącemu obok mnie Tomaszowi.

- Krzysztof, Paweł… Co wy na to? – zapytał podekscytowany prezydent.

- Ja… - zaczął Krzysiek i zaciął się. – Przepraszam, ale nie wiem co powiedzieć.


Wszyscy przenieśli wzrok na rudego rozgrywającego, który tylko kiwnął głową i zasłonił ręką twarz. Przedstawienia ciąg dalszy, o swoim medalu zaczął opowiadać mężczyzna siedzący obok mnie. Po kilku godzinach byliśmy wolni. Wstałam z miejsca i ruszyłam w kierunku wyjścia. 

____________________________________________________________________________

Rola niani wykańcza bardziej niż dziesięć godzin w pracy!

44 komentarze:

  1. Oo tak, dzieciaki potrafią dać w kość!
    Co do rozdziału... Edyta dobrze zrobiła. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. to co powiedziała Edyta- niesamowite ! ale ma w 100% rację .. Igła i Guma to niesamowici siatkarze bez których nie wyobrażam sobie reprezentacji . zachowała się naprawdę cudownie .

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwsza?:D
    Piękny gest ze strony siatkarzy jak i Edyty:)
    Zdaję sobie sprawę, jak takie spotkanie po osiągnięciu sukcesu są sztywne i udawane, bo jak się nie zdobędzie nic, to czas i zdrowie stracone na treningach mniej się liczy jak po osiągnięciu celu? Taka mentalność.
    Niepokoi mnie zdrowie Edyty, czyżbyś coś knuła?;>

    Doskonale wiem, jak wygląda opieka nad dziećmi, ale idzie się przyzwyczaić :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzecia. ;)

      Nie nadaję się na opiekunkę. Było świetnie, ale czuję się jak po przebiegnięciu maratonu.

      Pozdrawiam ;>

      Usuń
  4. Cudny Rozdział. Zaczynan panikowac co zrobię, kiedy Igła albo Guma naprawdę zakończą swoje Kariery:(
    To nie będzie ta Reprezentacja...brr, nie chcę sobie tego wyobrażać;((

    Ojj tak, bycie nianią zużywa dużo energii, wiem coś o tym. Jak bywam w Pilsce, to opiekuje się moją trzyletnią Kuzynką...masakra:(
    Jak się trzymasz? :P

    Pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ;)

      Jakoś się trzymam, dzięki za troskę. ;>

      Pozdrawiam

      Usuń
  5. Rozdział super. Bardzo spodobało mi się zachowanie Edyty u prezydenta :) Aż oczy mi się zaszkliły :)

    Pozdrawiam, no_princess

    PS. Dlatego właśnie nie lubię dzieci... :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytam sporadycznie, przepraszam. Nie mam nawet jak komentowac, bo moje zycie kreci sie teraz miedzy sadem i kancelaria. Wszyscy studenci maja wakacje, ja nie. Rano siedze w sadzie, a potem od 13 do 23 w kancelarii. Padam na ryj :). W srode tu wroce i wszystko nadrobie. Nie widzialam nawet meczy LS. Przepraszam. POng

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, sama mam niezły zapieprz. ;)

      Pozdrawiam ;>

      Usuń
  7. Dzieci są fajne, jak nie są Twoje :) mam dwuletnią kuzynkę i jak byłam przed meczem Pol - Bra u wujostwa to w piątek dodatkowo była niania. To jak młoda poszła spać to ja po prostu wysiadłam... Kaput, Finito.
    Piękny gest ze strony Edyty. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ta to ma serce :D No ale Ona pewnie zbobędźie jeszcze nie jeden, a Oni już nie będą mieli szans, także strasznie miłe to z jej strony, Ona wg ma takie wieeelkie serce! <3
    Dzieci są spoko, jak śpią xd Zachwoanie dzieciaka zależy od rodziców. ;) Ostatnio się tak zastanawiałam, i jeśli moge to Cię zapytam. Co robisz w dzień? czym się zajmujesz? szkoła? studia? praca? ;> (Odpowiedź nie jest konieczna)
    Klaudia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że możesz. ;) Studiuję prawo i stosunki międzynarodowe. Uczę się, pracuję - norma.

      Pozdrawiam ;>

      Usuń
  9. aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! popłakałam się jak Edyta oddała chłopkam medale. Jest niesamowita :)
    Jak poszło z dzieckiem:)?
    p
    G

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poszło świetnie, chociaż chłopak potrafił mnie wykończyć. ;)

      Usuń
  10. Edyta zachowała się zajebiście;) Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Myślałam że się popłacze . Super rozdział . Ja musiałam niańczyć ostatnio bliźniaki mojej ciotki, masakra. -,- Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Podziwiam Edytę. Nie spodziewałam się, że tak postąpi. Na jej miejscu też tak bym zrobiła. :)

    http://ignasiawresovii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten rozdział jest genialny. Popłakałam się jak czytałam o tym jak Edyta wręczała te medale <3 Sama po IO w Londynie miałam ochotę zacząć ostro trenować jakiś sport, pojechać na do Rio, zdobyć złoty medal i przekazać go Igle i reszcie chłopaków..

    OdpowiedzUsuń
  14. super reakcja Edyty ;) rozdział bardzo fajny ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie było mnie trzy dni, ale już jestem! :)

    Będzie krótko- szkoda, że nie zdobyli brązu. Akcja z dopingowaniem Brazylijczyków była mistrzowska. Brąz też jest bardzo dobry! A oddanie medali dla chłopaków to chyba najpiękniejszy gest, jaki Edyta mogła zrobić!

    Jutro niestety też mnie nie będzie, tak więc do niedzieli i udanego weekendu! :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny rozdział :)
    Gest Edyty niesamowity :D
    Gdybym była na jej miejscu zrobiłabym dokładnie to samo :D

    Pozdrawiam Karolinkaaa ;***

    OdpowiedzUsuń
  17. Wiem coś o opiece nad dzieckiem. Nie raz musiałam zostawać z małymi dziećmi. Jak nie z pół rocznym to z półtorarocznym albo z 3-4 letnim. Po takim dniu jestem wypompowana, nie mam siły na nic. :/
    Rozdział super! To naprawdę miły gest z strony Edyty. Oddać swoje złote medale to jest już coś. Piotrek może być z niej dumny. ;D
    Pozdrawiam serdecznie. ;3
    Patricia

    OdpowiedzUsuń
  18. NIESAMOWITY ROZDZIAŁ!
    Czytam Twojego bloga od jakiegoś mieisiąca i jestem bardzo podekcytowana. Pierwszy raz coś tak bardzo mi się podoba! :)
    Pozdrawiam, Nikola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, cieszę się, że Ci się podoba. ;)

      Pozdrawiam ;>

      Usuń
  19. Witaj Vesper ! Już dawno temu trafiłam na twojego bloga, a teraz odważyłam się założyć własnego. I mam do ciebie prośbe, bo widzę , że twój blog cieszy się dużym zainteresowaniem - czy mogłabyś "rozreklamować" mojego bloga ? tak , żeby ktoś w ogóle wiedział o jego istnieniu ? :) Byłabym Ci Bardzo, bardzo wdzięczna, bo zależy mi na tym, żeby ktoś to czytał wgl :)
    http://siatkarskieserce.blogspot.com/
    Pozdrawiam i z góry dziękuję :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć. ;)

      To świetnie, że założyłaś swojego bloga. Nie za bardzo rozumiem co masz na myśli pisząc "rozreklamować". Nie umieszczam linków do innych blogów, jeśli o to Ci chodzi - przykro mi.

      Pozdrawiam ;>

      Usuń
    2. Dokładnie o to mi chodziło. Rozumiem :) Konkurencja :D :) Spoko :>

      Usuń
    3. Nie, wcale nie chodzi o konkurencję - kończę bloga, więc mi to bez różnicy. ;)

      Nie wiem jak piszesz, nie wiem co piszesz - na Twoim blogu jest na razie jeden wpis. Nie mogę polecać w ciemno, jeśli rozumiesz o co chodzi. ;>

      Usuń
  20. To musiała być piękna scena. Wyobraziłam ją sobie i aż mi się łzy w oczach zakręciły. Uwielbiam Cię Vesper! ;*
    A dzieci potrafią człowieka wykończyć, fakt :)

    OdpowiedzUsuń