Epizod LXXII.
- Oszalałaś?! – krzyknęła
krążąc wokół fotela.
Spojrzałam na Piotra, ale on
tylko wzruszył ramionami.
- Przyjeżdżam do ciebie w
odwiedziny, a ciebie nie ma! I czego się dowiaduję?
- Niech zgadnę. Że mieszkam
w Rzeszowie? – zapytałam zirytowana.
- Że jesteś po ślubie! –
krzyknęła. – Co z weselem, co ze ślubem kościelnym?
- Przepraszam bardzo, ale to
chyba…
- Z panem rozmawiam? –
zapytała mierząc wzrokiem siatkarza.
- Ja już wzięłam ślub, widzi
ciocia? – podniosłam rękę i pokazałam
pierścionki. – Mi szopka dla sąsiadów nie jest potrzebna.
- Magda piękny ślub miała,
prawie cała rodz…
- Przestańcie mi machać tą
Magdą przed oczami. – powiedziałam zirytowana. – Chciała ślub to go zrobiła.
Nam to nie jest potrzebne.
- Edyta ma rację, ja nie
widzę potrz…
- Aleś sobie męża znalazła.
– prychnęła ciotka. – Niewychowany, niekulturalny…
Zdenerwowana wstałam i
podeszłam do drzwi. Otworzyłam je i oparłam się o ścianę.
- Dziękuję za wizytę. –
powiedziałam.
- Edyta, przestań. – poprosił
cicho Nowakowski.
- Mam dość. – stwierdziłam
po chwili. – Zajęłaby się ciocia własnym życiem, a nie wtrącała w cudze. Nie
mam dziesięciu lat, więc przestań traktować mnie jak dziecko. Nie dam sobie wejść na głowę jak reszta z Magdą na czele.
- Ale Magda…
- Tak, wiem. Skończyła
studia, wzięła ślub kościelny. Wybitne osiągnięcia. – odparłam.
- Zawiodłam się na tobie,
Edyta. – prychnęła obrażona ciotka, ale zamiast wyjść usiadła na kanapie. –
Zrób mi herbaty.
Trzasnęłam drzwiami i
ruszyłam w kierunku kuchni.
- Pomogę ci. – stwierdził
Nowakowski.
- Pan siatkarz zostanie ze
mną. – powiedziała Krystyna.
- Pan siatkarz ma imię.
Piotr. – prychnęłam wchodząc do kuchni.
Po kilku minutach dołączyłam
do nich i podałam ciotce herbatę. Z trudem powstrzymałam się przed wylaniem na
nią wrzątku. Usiadłam obok Piotrka i przytuliłam się do niego.
- I co ja mam z wami zrobić?
– westchnęła tak jak gdybyśmy to my byli problemem, a nie ona.
- Zróbmy to wesele dla
świętego spokoju. – szepnął Nowakowski.
- O nie, ja nie ustąpię. Nie
będę robiła wesela na odpieprz. Zrobimy je wtedy, kiedy będziemy mieli na nie
czas i ochotę.
- Co ludzie powiedzą? –
zapytała. – Stara panna!
- Proponuję postawić bilbord
w ogródku z informacją, że wyszłam za mąż i mam się dobrze. Wtedy wszyscy
sąsiedzi będą się czuli poinformowani.
- Bądź mężczyzną i ją przekonaj!
- Przekonuję cię. –
powiedział Nowakowski i zirytowany zerknął na Krystynę. – Jest pani zadowolona?
- Wygląda na to, że sama
będę musiała wszystko zorganizować… - westchnęła i wzięła łyk herbaty.
- Pani chyba sobie żartuje.
– Piotrek był równie zszokowany co ja.
- Organizuj co chcesz, ja
nie wezmę udziału w tym cyrku. – powiedziałam.
- Magda miała taką ładną
salę, orkies…
- Wyrzuć ją albo ja to
zrobię. – szepnęłam do Piotra.
- Chyba musimy już wyjść,
prawda? – zapytał Nowakowski.
- Racja. – westchnęłam
udając, że ubolewam nad zbliżającym się rozstaniem z ciotką. – Ja mam trening,
Piotrek zgrupowanie.
- Zgrupowanie? Jakie
zgrupowanie?
- Bardzo dziękujemy za
odwiedziny i troskę. Doceniamy, doceniamy…
- Ale ja chciałam…
- Niech ciocia pozdrowi
wszystkich. – podałam jej płaszcz i torebkę. – Magdę szczególnie.
- Bezpiecznej podróży. –
Piotrek niemalże wypchnął moją ciotkę na zewnątrz. – Dziękujemy za wizytę.
Pomachałam zdezorientowanej
kobiecie i zamknęłam drzwi.
- Ja pierdole… - Nowakowski
złapał się za głowę i roześmiał się.
- Ostrzegałam, że jest
walnięta.
- Zawiodłam się na tobie.
Zrób mi herbaty. – Piotrek zaskrzeczał jaki Krystyna a ja parsknęłam śmiechem.
- Mogłam tam napluć… -
westchnęłam po chwili.
Resztę dnia spędziliśmy
rozwaleni na kanapie. Cały czas śmialiśmy się z wizyty mojej nawiedzonej
ciotki. Obiecałam sobie, że podziękuję mamie za ostrzeżenie. Po północy
wskoczyłam pod prysznic i ubrałam piżamę. Nie ma piękniejszej chwili niż moment
położenia się we własnym łóżku po kilku miesiącach przerwy.
- A może byśmy jednak
zorganizowali takie wesele, co? – zapytał kładąc się obok mnie.
- Albo sobie żartujesz albo
moja ciotka jest jakimś pieprzonym medium. – powiedziałam zaskoczona.
- Nie mówię o takim weselu
jak ona. – stwierdził przytulając. – Skromna, mała uroczystość dla najbliższych
gdzieś na świeżym powietrzu, bez przepychu. Bez ciotki.
- W sumie… - zastanowiłam
się. – Ciotka nie miałaby się do czego przyczepić.
- Chętnie zobaczyłbym cię w
białej sukni ślubnej. – puścił mi oczko.
Następnego dnia
wykorzystaliśmy wolny czas i wstępnie zaplanowaliśmy uroczystość. Znaleźliśmy
mały, wiekowy kościół w przepięknej miejscowości. Od razu nam się spodobało.
Kilka kilometrów dalej znajdował się mały, biały pałac, który można było
wynajmować na różne imprezy okolicznościowe. Idealnie. Wykonaliśmy kilka
telefonów i zarezerwowaliśmy terminy. Następnego dnia pojechaliśmy na miejsce
chcąc upewnić się w wyborze. Kościół był idealny, pałac też prezentował się
bardzo dobrze. Pierwszym kłopotem była lista gości. Nie mogliśmy się zdecydować
kogo zaprosić, a kogo nie. Planowaliśmy małą uroczystość, a zaproszenie
siatkarzy z reprezentacji i Resovii oraz sztabu z osobami towarzyszącymi… Sama
ta grupa to ponad 60 osób. Po dodaniu znajomych i rodziny wyszło nam ponad 150
osób. Cały czas zastanawiałam się nad tym, czy zaprosić swoją upierdliwą
ciotkę. Niechętnie wpisaliśmy ją na listę gości. Nie chcieliśmy mieć wesela
zimą, dlatego wstępnie zaplanowaliśmy, że uroczystość odbędzie się 18 kwietnia.
Po świętach i Nowym Roku rozesłaliśmy wszystkim zaproszenia.
____________________________________________________________________________
Ale upał. :)
Weselicho!!
OdpowiedzUsuńCieplutko, cieplutko :)
pierwsza! :D
Usuń;)
UsuńOoo będzie ślub :-D Jak fajnie :-D Od razu skojarzyła mi się piosenka chyba Brodki miał być ślub...( tekstu nie znam) :-D
OdpowiedzUsuńDziewczyno jaki upał ? U mnie do 15 było szaro buro i ponuro dopiero potem wyszło słońce :-D A ja i tak siedzę w domu i ocze się najgorszego przedmiotu pod słońcem - chemi :-D
Pozdrawiam J.
ucze*
UsuńA u mnie niesamowicie gorąco, dzisiaj cały dzień przechodziłam w szortach. ;)
UsuńChemia? Br... Zimno mi się zrobiło!
Pozdrawiam ;>
Co za ciotka ! :D hahahahaha. Fajne, ze organizują ślub :) Upał może nie, ale nie jest najgorzej :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Wiedziałam, że będzie awantura:D Coś mi mówi, że to wesele będzie niezapomniane;)) Buź;**
OdpowiedzUsuń:)
UsuńOho, będzie wesele za niedługo! ;)
OdpowiedzUsuńPrzygotowania tego wszystkiego to istna masakra. Wiem, bo sama mam wesele brata za dwa tygodnie... A upierdliwie ciotki to chyba zmora każdej rodziny! :P
Pozdrawiam z nadzieją na słońce! :*
Pogratuluj bratu. Udanego wesela ;)
UsuńPozdrawiam ;>
Dzięki! ;)
UsuńNie wiem czemu ale mam wrazenie ze zblizamy sie juz do konca :(
OdpowiedzUsuń:)
UsuńOhoho, szykuje się Weselicho^^
OdpowiedzUsuńŚwietny:)
Upał*-*....nareszcie pogoda dopisuje. Przez Deszcz nie miałam na nic ochoty:D
Pozdrawiam;)
Dziękuję! ;>
UsuńRównież pozdrawiam ;)
też mam takie wrażenie... ;( trochę krótko dzisiaj, ale i tak super :D
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
Usuńczy mi się wydaje czy między nimi było tylko jedno zbliżenie ? : )
OdpowiedzUsuńTo, że nie piszę w każdym rozdziale, że uprawiają seks nie znaczy, że tego nie robią. To chyba logiczne, skoro są parą? ;) W poprzednim opowiadaniu scen erotycznych było bardzo mało, a to nie znaczy, że przez cztery lata (2012-2016) Zbyszek i Aneta uprawiali seks tylko 3-4 razy. :)
Usuńciotka roz*ebała system ;D
OdpowiedzUsuńojej dobrze, że wróciłaś bo mi strasznie brakowało Twojego opowiadania ;)
w wolnej chwili zapraszam do siebie http://z-siatkowka-przez-zycie.blogspot.com
pozdrawiam :*
Dziękuję bardzo, pozdrawiam ;>
UsuńHahahah jak zobaczyłam datę ślubu to mi się od razu mordka śmiać zaczęła :D Takie tam moje urodzinki ! :D
OdpowiedzUsuńW takim razie życzę Ci wszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń, szczęścia, zdrowia i miłości! :) (to nic, że trochę za wcześnie, cii. :D)
UsuńHahahah Tylko troszeczkę :)
Usuń"Uwielbiam" takie ciotki... Brrr!
OdpowiedzUsuńSłońce, słońce, słońce :D I spodnie znów wylądowały na dnie szafy :D
Pozdrawiam, Ania.
Pozdrawiam ;>
Usuńco za kobieta :D ale tak jak się jej pozbyli po prostu bajka :D no to wesele się szykuje :D ciekawe co z dzieckiem :)
OdpowiedzUsuńKlaudia
;)
UsuńCiotka najlepsza! :D Nie czytałam twojego opowiadania od początku, ale z tych kilkunastu rozdziałów które przeczytałam stwierdzam, że fajnie piszesz! :D
OdpowiedzUsuńJestem tu nowa i chciałabym, abyś mnie informowała o nowościach :) Z góry dzięki :*
Zapraszam na nowy blog, zajrzyj jak możesz i oceń :)
http://przeszlosc-nie-zniknie.blogspot.com/
Pozdrawiam ;*
Cieszę się, że tak uważasz. ;)
UsuńPozdrawiam ;>
Chyba w każdej rodzinie musi trawić się taka ciotunia :P
OdpowiedzUsuńPod koniec przyspieszyłaś akcję... nagle zrodził się pomysł ślubu, a tutaj już minęły święta i Nowy ROk i zbliżamy sie do wesela? Oby jeszcze dużo rozdziałów powstało! :)
Upał? Nie w Małopolsce! Owszem, nie padało, ale cały dzień zachmurzenie :|
Nie mogę doczekać się jutro! LŚ^^
Pozdrawiam :)
Czekam na ten mecz! :)
UsuńPozdrawiam ;>
(:
OdpowiedzUsuń:)
UsuńWitamy z powrotem:P
OdpowiedzUsuńRozdział oczywiście świetny, jak zawsze w twoim wykonaniu:D
Nadal chcesz rzucić to wszystko w cholerę, wyjechać gdzieś i zacząć od nowa? Jeśli tak to zabierzesz mnie ze sobą?
Pozdrawiam K.
Dziękuję. ;>
UsuńNadal, czekam na wakacje i uciekam. Bardzo chętnie, jedziemy razem! :)
Pozdrawiam
Super:D Ja mogę uciekać w każdej chwili mam już wakacje od połowy maja, potrzebuje tylko kogoś kto ucieknie razem ze mną i o nic nie będzie pytać, tylko po prostu przytuli i będzie obok:(
UsuńK.
Mogę przytulać, nie ma sprawy. :)
UsuńNo to będzie impreza! :) Współczuje Edycie, że ma taką pieprzniętą ciotkę, która ciągle nawija o tej Magdzie ;/ Jestem ciekawa jak będzie wyglądał ten ich ślub, nie mogę się doczekać :D
OdpowiedzUsuń