piątek, 10 maja 2013

LIV


Epizod LIII.







W Rzeszowie  było świetnie. Miasto jest przepiękne, a kibice niesamowici. Tutaj siatkówkę czuje się wszędzie. Bieganie było prawdziwą przyjemnością – codziennie odkrywałam jakieś nowe, cudowne miejsce. W piątek pojechałam do Łodzi po resztę swoich rzeczy – mamy nie było w domu, może to i lepiej.

- Kiedy wrócisz? – zapytał Hubert kiedy pakowałam swoje książki, płyty i inne rzeczy.

- Nie wrócę. – odparłam z uśmiechem. – Mieszkam w Rzeszowie, z Piotrem.

- Bez ciebie jest głupio. – powiedział po chwili.

- Od kiedy? – zerknęłam na niego z politowaniem. – Moja wyprowadzka to dla ciebie dar od losu.

- Rodzice ciągle się kłócą. – burknął. – Wiecznie krzyczą,  mam ich dość.

- Przeze mnie, prawda? – usiadłam obok niego.

Wzruszył ramionami a ja poczułam ogromne wyrzuty sumienia. Został z tym wszystkim sam.

- Porozmawiam z tatą. – powiedziałam. – Obiecuję.

- Porozmawiaj z mamą. – poprosił krzywiąc się.

- Muszę jechać załatwić kilka spraw. – odparłam. – Nie ma jej teraz, a ja nie mogę zostać dłużej.

Kompletnie nie wiedziałam co powiedzieć ojcu. To było oczywiste, że bronił mnie przed matką. Powiedziałam mu o Hubercie. Mój brat się bał, mimo, że w życiu by się do tego nie przyznał. Kiedy wróciła mama pożegnałam się z chłopakami i wyszłam. Po niezłym maratonie została mi tylko jedna rzecz do załatwienia – musiałam odebrać wyniki badań. Irytująca lekarka codziennie dzwoniła do mnie przypominając mi o nich. Pojechałam do przychodni i weszłam do jej gabinetu.

- Dzień dobry. – wyszczerzyłam się. – Mogę odebrać wyniki?

- Niech pani usiądzie. – kobieta wstała i zaczęła szukać moich dokumentów.

- Dziękuję, spieszę się. – odparłam czekając na wyniki.

- Muszę z panią porozmawiać. – westchnęła otwierając moją kartę.

- Proszę pani, ja teraz nie mogę… - zaczęłam, ale przerwała mi prosząc o kilka minut.

Kiwnęłam głową i usiadłam.

- Dzwoniłam do pani wiele razy, ale nie dała mi pani dojść do słowa. – odparła.

Miała rację. Rozłączałam się albo nie odbierałam w ogóle.

- Sprawa jest poważna. – powiedziała zdejmując z nosa okulary. – Pani Edyto… Pani ma nowotwór.

- Słucham? – zaśmiałam się. – To jakaś pomyłka.

- Pani Edyto, ja zazwyczaj tego nie robię, ale sytuacja była wyjątkowa. Pani jest sportowcem, ta kampania… Sprawdzałam wyniki trzykrotnie.

- Nie mam raka. – zaprzeczyłam. – Ćwiczę, zdrowo się odżywiam, w mojej rodzinie nie ma…

- Pani ma nowotwór. – znów mi przerwała. – Ja wiem, że to duży szok, że to straszna informacja dla sportowca, ale…

- Nie mam raka. – powiedziałam zdenerwowana.

- Dzwoniłam do pani wiele razy. Konieczne jest szybkie badanie. Musi pani…

- Nic nie muszę. – warknęłam.

Zabrałam wszystkie dokumenty i mimo protestów lekarki wyszłam z ośrodka. Wsiadłam do auta i rzuciłam teczkę na siedzenie.

- Idiotka. – mruknęłam zerkając na wyniki.

Odpaliłam silnik i pognałam do Rzeszowa. Tyko popsułam sobie humor tym idiotycznym wypadem do przychodni. Po czwartej byłam na miejscu, jednak w domu byłam dopiero o siódmej. Trening rzecz święta. Rzuciłam torbę na podłogę i wykończona padłam na kanapę.

- Co tam dla mnie masz? – zapytałam zerkając na Piotra.

Podał mi pudełko sorbetu gruszkowego, od razu zabrałam się za jedzenie.

- Zły dzień? – zerknął na mnie kiedy w zastraszającym tempie pochłaniałam lody.

- Szkoda gadać. – powiedziałam z łyżeczką w ustach.- Byłam w domu, Hubert ma dość mieszkania z rodzicami. Ciągle się kłócą. A ja tu siedzę i nie wiem jak mu pomóc. Później odebrałam te cholerne wyniki…

- Przynajmniej masz pewność, że lekarka przestanie do ciebie wydzwaniać. – odparł rozbawiony.

Wiele razy to on odbierał telefon i kłamał, że wyszłam i zostawiłam komórkę w domu.

- Nie do końca. – przyznałam po chwili. – Pomylili się w szpitalu.

- Jak pomylili? – zapytał zaciekawiony siadając tuż obok mnie.

Wstałam i wyjęłam z torby leżącej przy drzwiach teczkę. Podałam ją Piotrkowi i usiadłam na kanapie.

- Według tej bandy debili mam nowotwór. – roześmiałam się. – Ja nowotwór!

Zaniepokojony zerknął na kartki. Rozumiał z nich tyle samo co ja, czyli nic.

- Może trzeba powtórzyć badanie? – zamknął teczkę i mi ją podał.

- Podobno sprawdzali trzy razy. – prychnęłam. – Nie mogę mieć raka. Jestem młoda, zdrowa, wysportowana…

- Trzy razy? – zapytał podnosząc głos. – Jedziemy do lekarza.

- Nigdzie nie jadę. – zaprotestowałam. – Mam dość.

- Edyta, to trzeba sprawdzić. – jęknął.

- Marek mnie zabije. – odparłam. – Przetrzymają mnie tam, zrobią setkę badań i zabiorą czas, który powinnam przeznaczyć na trening.

- Mam w dupie Marka. – krzyknął. – Po co chcesz trenować jeśli możesz nie dożyć mistrzostw, zawodów, igrzysk?

Zerknęłam na niego i wywróciłam oczami. Zdecydowanie przesadzał.

- Edyta, wstawaj. – poprosił wyciągając w moim kierunku rękę. – Co ci szkodzi?

- Wolałabym spędzić ten wieczór na kanapie z tobą niż w szpitalu z pielęgniarkami. – chwyciłam jego dłoń i wstałam.

- Kilka badań nie zaszkodzi. – odparł przytulając mnie.

- Obiecujesz, że wrócimy szybko? - zapytałam.

- Obiecuję.

- Przysięgnij. – wyszczerzyłam się.

- Przysięgam. – zaśmiał się i mnie pocałował.

____________________________________________________________________________

Dzisiaj mega wcześnie, jest wypłata, są zakupy. :) Jakie macie plany na weekend? :>

58 komentarzy:

  1. No to się porobiło... Fajny rozdział, tylko strasznie krótki ;)

    Będę przeżywać, że siostra w szpitalu :/ A Ty? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ;>

      Co się stało siostrze? :o Oby szybko wróciła do zdrowia.

      Dzisiaj byłam na zakupach, a przez resztę weekendu zamierzam się obijać. ;)

      Usuń
  2. Ha! Pierwsza! Pierwszy raz mi się udało :P

    Nowotwór?! To musi być pomyłka... :< Chociaż znając Ciebie możesz namieszać i coś jednak może być ;)

    Dzisiaj podobnie jak Ty- szoping! Wykręciłam się z zaproszenia na jutrzejszą imprezę z pewnym typem i mam zamiar spędzić weekend z moimi przyjaciółmi :D



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no, jednak nie pierwsza! :P

      Usuń
    2. Druga. :>

      Mam nadzieję, że szoping był udany. ;)

      Usuń
    3. telefon i miętowy potrfel. Nic mi więcej do szczęścia nie potrzeba! ;)

      A Twoje szaleństwo zakupowe udane?

      Usuń
    4. Udane, mimo deszczu. ;)

      Usuń
  3. O kurde. Tym to mnie szokowałaś. Nasza Edytka ma nowotwór?! To jest niemożliwe. Nie wierzę, po prostu nie wierzę. Miejmy nadzieję, że z tego wyjdzie, a Piotr jej nie opuści i pomorze jej przez to przejść. :))
    Pozdrawiam ciepło i życzę udanych zakupów. :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieję, że to naprawdę okaże się pomyłka.
    p,
    G w szoku!

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG! ale rozdział bardzo fajny ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak myślałam, że z tymi wynikami będzie coś nie tak.. Bo niby czemu ta lekarka miałaby tak wydzwaniać?
    Moje plany na weekend to pisanie pracy na polski ustny.. Zdałam prawko! ;D

    Pozdrawiam, no_princess :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powodzenia z pracą. ;) Gratulacje!

      Pozdrawiam. ;>

      Usuń
  7. normalnie jak ona bedzie miała tego raka to ja sie załamie, zatłukę... A miało być tak pięknie ^^
    plany na weekend? świętowanie i nauka ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powodzenia z nauką, udanego świętowania. ;>

      Usuń
  8. zawsze w takich sytuacjach, nie ważne czy to książka, film czy życie, gra mi w głowie Happysad "Miało być tak pięknie, miało nie wiać w oczy nam i ociekać szczęściem, miało być sto lat"...
    Plany na weekend? Hmm... Kończenie pracy licencjackiej i może uda się do kina wyskoczyć i odwiedzić znajomych ;) I oczywiście parę stron dobrej książki i jeszcze bardziej oczywiście, że muzyka :)
    A Twoje? ;)

    Pozdrawiam, Ania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powodzenia z pracą. ;)

      Jestem już po zakupach, na weekend nie mam planów. Będę spać. ;>

      Pozdrawiam.

      Usuń
  9. No tego to ja się na pewno nie spodziewałam. Edyta jaka uparta, za to Piotrek ma głowę na karku. Mam nadzieję, że nie jest za późno i będzie mozna jeszcze walczyć. Kurcze, a tak sie wszystko dobrze zapowiadało. Pozdrawiam i zapraszam do mnie na nowy rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nowotwór? Że jak? Błagam nie://

    Mój Dzień... Jakoże Pogoda w Stuttgarcie jest okropna, posprzątałam Mieszkanie^^
    Jak tam Zakupy? Coś ciekawego kupiłas?
    Pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Poznaniu też deszczowy dzień, strasznie zmokłam. ;)

      W centrum powinno wisieć moje zdjęcie z podpisem "Tej pani nie obsługiwać." Wydałam 700 zł, a nie kupiłam nic konkretnego czy potrzebnego. :c

      Pozdrawiam. ;>

      Usuń
  11. Jeju nie tylko nie to, błagam, żeby się jej nic nie stało !! proszę !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    Jak tam zakupy ? :D No mi też się w sumie przydadzą, bo niebawem wycieczka. ;)

    Pozdrawiam ! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam mnóstwo nowych niepotrzebnych rzeczy! :>

      Pozdrawiam. ;)

      Usuń
  12. już wcześniej podejrzewałam, że ta lekarka nie dzwoni bez powodu. Mam jednak nadzieję, że to tylko jakaś cholerna pomyłka bo szkoda mi Edyty. Czekam na następny, a w wolnej chwili zapraszam do siebie ;)
    ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. NOWOTWÓR ?! dobrze, że moja mama nie czyta tego, bo byś straciła jedną czytelniczkę :D Ona panicznie boi się nowotwora :D Ale rozdział fajny, mimo choroby Edyty, szkoda tylko że ta dziewucha jest tak uparta i nie przyjmuje do wiadomości, że jest chora :c Tego właśnie się obawiałam- takiej tragedii ;c Ale trzymam kciuki, żeby Edzia wyszła z tego cało :D
    Jejku, to tylko blog, wszytsko zmyślone, a ja tak to przeżywam, jakby to nieszczęście spotkało kogoś mi bliskiego :D
    Weekend ? Zakupy, trzeba parę ubrań pokupować :D Jak pogoda dopisze, to rowerek i jadę nie wiadomo dokąd :D Uwielbiam to :) Pozdrawiam Cię, Vesper - A :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja też strasznie boi się chorób.

      Udanego weekendu, pozdrawiam. ;)

      Usuń
  14. Powiedz, że wyjdzie z tego. ;/ Nie lubie takich rzeczy. :(

    http://ignasiawresovii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie zgadzam się! Jak to nowotwór? Proszę Cię no... Wszystko inne tylko nie to, bo patrząc na moje historie rodzinne i takie " z życia wzięte" przypadki to, to się nigdy dobrze nie kończy... Nie wyobrażam sobie, żeby teraz ich szczęśliwy związek mógł się zakończyć... Z niepokojem serca czekam na kolejny rozdział.
    Co do planów to zamierzam trochę odpocząć, przeczytać gazety na rozszerzenie z wosu i lekturę na polski ;/ Także ten... Pewnie skończy się na spaniu do południa i zakupach xD
    No właśnie jak tam zakupy?
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo udane, kupiłam masę ciuchów i wydałam za dużo kasy. Ale poprawiłam sobie humor, warto było. ;>

      Udanego weekendu, pozdrawiam. ;)

      Usuń
  16. To się porobiło... Rozdział - świetny! :>

    Zakupy się udały? :D Ja idę do koleżanki, może coś w ogródku porobię. :P A Ty? :)

    Pozdrawiam. ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ;>

      Udały się! Dzisiaj rano odwiedziłam kuzynkę, a zaraz idę popracować w ogrodzie. ;)

      Pozdrawiam.

      Usuń
  17. Jejku no przecież ona się załamie kurde teraz jak już prawie wszystko jest takie poukładane i w ogóle to się jakaś choroba wplątała masakra . ale wyda mi się , że Edyta tym takim lekkim podejściem chce ukryć strach no ale to tylko moje spostrzeżenia ;) Z niecierpliwością czekam na następny ;)
    i zapraszam do siebie http://siatkoholik.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny rozdział!;)
    Plany na weekend?;d
    początek soboty spędziłam w ogrodzie :D przy okazji się troszkę opaliłam, teraz muszę ogarnąć szkołę, a jutro z rana wyjeżdżam na Komunię kuzyna;>

    Co fajnego udało Ci się kupić ?: d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ;>

      Owszem. Kupiłam dwie pary spodni, cztery T-shirty, buty, torbę, sukienkę i mnóstwo biżuterii. I trzy książki, ale to nie do noszenia. :)

      Powodzenia na tej rodzinnej imprezie. :>

      Usuń
    2. jakie butyyy? :D

      Usuń
    3. Krótkie, cytrynowe conversy, moje stopy nie wybaczyłby mi kolejnej pary szpilek. :)

      Usuń
    4. a jakie spodnie? :D

      Usuń
    5. Błękitne, dżinsowe rurki i przetarte boyfriendy. ;)

      Usuń
    6. gratuluję udanych zakupów;>
      Dzięki:d
      muszę wstać o 5:30, bo ksiądz wymyślił Komunię o 9:30 -,-

      Usuń
    7. Dziękuję. ;>

      5:30? :o Matko! Wybierasz się do fryzjera, kosmetyczki czy po prostu impreza jest tak daleko i musisz dojechać? :o

      Usuń
    8. coś ty ;)
      będę wyglądać tak jak się sama przygotuję ;>
      muszę dojechać, przed 7 wyjeżdżamy-,-

      Usuń
    9. Oj, współczuję. :c

      Usuń
  19. Świetny rozdział :D mam nadzieję, że to jednak pomyłka :D a jak już będzie chora, to żeby wyzdrowiała :D
    plany na dzisiaj? :D Byłam na zakupach :D na szczęście udanych :D za godzinkę jadę z koleżanką zrobić zdjęcia na prezentacje do szkoły a potem lenistwo :D no może będę jeszcze szukać informacje do prezentacji ;// Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ;>

      Powodzenia z prezentacją, pozdrawiam. ;)

      Usuń
  20. o której kolejny rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się go wrzucić między 17 a 18. ;)

      Usuń
  21. Wiedziałam, że ładnie i kolorowo być nie może. Edyta jest w szoku, dlatego nie wierzy w prawdziwość wyników. Dobrze, że ma takiego Piotrka, który zabierze ją do lekarza, bo ona sama by tego nie zrobiła.
    Czekam tylko, aż z fazy szoku przejdzie w kolejną.
    Taki smutny ten komentarz, że aż muszę na końcu pocieszającą buźkę trzasnąć. :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Czytając powyższe komentarz, odnoszę wrażenie, że tylko ją mam nadzieję, że Edyta będzie miała raka :> Mam już dość blogów, gdzie wszystko jest takie wyidealizowane :> Czekam z niecierpliwością na następny rozdział :)

    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń