Epizod LXVIII.
Z uśmiechem na twarzy obserwowałam
wbiegających na boisko siatkarzy. Roześmiani ustawili się w polu i czekali
na zagrywkę rywala. W polu serwisu stanął reprezentant Włoch, który mierzył
wzrokiem wszystkich polskich zawodników. Kiedy usłyszał gwizdek sędziego
wyrzucił piłkę w górę, wybił się i uderzył. Celował w Ignaczaka, który
perfekcyjnie odebrał zagrywkę. Paweł bez problemu wystawił Ruciakowi.
Przyjmujący uderzył najlepiej jak potrafił, piłka po odbiciu się od bloku
wylądowała poza boiskiem. Zadowoleni z akcji panowie uściskali się na środku
pola, nadszedł czas na zagrywkę ze strony Polski. Michał uderzył w siatkę.
Jeden do jednego. Razem z dziewczynami i Markiem głośno dopingowaliśmy
siatkarzy. Pod koniec pierwszego seta miałam już zdarte gardło i byłam
zmęczona, jak gdybym grała tam razem z nimi. Wreszcie udało im się wygrać seta,
dwadzieścia dziewięć do dwudziestu siedmiu. Zmęczeni zawodnicy zeszli z boiska
i poszli do trenera.
- Brawo. – uśmiechnęłam się
szeroko, kiedy podszedł do mnie Piotrek.
Zadowolony pocałował mnie i
sięgnął butelkę leżącą przy krześle. Usiadł na nim i w zastraszającym tempie
pochłaniał picie. Oparłam się o barierkę i zaczęłam bawić się jego włosami.
- Widzisz tego faceta? –
zapytał.
- Którego? – pochyliłam się
chcąc lepiej go słyszeć.
- Szóstka, stoi tam. –
Piotrek skinął głową na włoskiego gracza.
- Widzę.
- Denerwuje mnie. –
stwierdził dobitnie.
- I tak jesteś od niego
lepszy. – uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek. – Biedak nawet nie
próbuje cię blokować.
- Wiem. – zarechotał
zadowolony i włożył butelkę pod krzesło. – Dał sobie spokój pod koniec seta.
- O kim mowa? – do barierek
podbiegł Ignaczak i wziął swojego syna na ręce.
- O tym przystojniaku z
szóstką. – wyszczerzyłam się.
- Brzydki jest. – prychnął
Nowakowski. – Spójrz na niego.
- Niech będzie… -
westchnęłam rozbawiona.
Siatkarze zamienili jeszcze
kilka słów z trenerem i znów wbiegli na boisko. Tym razem było dużo gorzej.
Włosi wzięli się za siebie, skutecznie atakowali, znakomicie bronili i
efektywnie serwowali. Ten set był naprawdę krótki, siatkarze zeszli z boiska
przy stanie dwadzieścia pięć do dwudziestu jeden dla włoskich zawodników.
Panowie cały czas dyskutowali z trenerem. Trzeci set był równie trudny co
drugi. Polacy naprawdę starali się grać jak najlepiej, ale na drugiej przerwie
technicznej Włosi mieli cztery punkty przewagi.
- Paweł! – wrzasnęłam, kiedy
przechodził tuż obok mnie. – Zacznij grać środkiem, nie widzisz że blokują
chłopaków na skrzydłach?
- Edyta, spokojnie… - żona
Krzyśka objęła mnie ramieniem i roześmiała się. – Guma od tego ma Andreę, nie
rób konkurencji trenerowi.
- Ma Piotra, a w ogóle go
nie wykorzystuje. – powiedziałam zirytowana. – W pierwszym secie tyle piłek
posłał do Nowakowskiego…I co? Źle na tym wyszedł?
Nawet nie zauważyłam, kiedy
skończyła się przerwa. Zagumny wykorzystał pierwszą okazję do wystawienia piłki
Piotrowi. Środkowy bez problemu zdobył punkt. Rudy rozgrywający posłał mi
zabójcze spojrzenie. Pokazałam mu uniesiony kciuk i roześmiałam się.
- Myślisz, że wygrają? –
zapytałam szeptem Iwony.
- Mi to bez różnicy. –
odparła nie odrywając wzroku od boiska.
- Jak to?
- Dla mnie zawsze są
mistrzami. Chociaż nie powiem, wolę Krzysia zwycięzcę niż Krzysia przegranego.
Zresztą, sama chyba zauważasz różnicę, co? – zapytała z uśmiechem.
Przytaknęłam kiwając głową.
Pokonany Piotrek momentami był nie do zniesienia, ale za to Piotrek zwycięzca
był po prostu wspaniały. Zachowywał się jak wariat. Miał ataki radości, działał
spontanicznie, krzyczał, wygłupiał się. Jak dziecko.
- Musi być wam ciężko. –
stwierdziła po chwili. – On sport, ty sport…
- Nie jest łatwo. –
przyznałam. – Ale zawsze może być gorzej. Nauczyłam się doceniać to co mam, nie
narzekam.
- Wiem wszystko, Krzysiek
dużo mi o tobie mówi. – powiedziała z uśmiechem.
- O jezu… - jęknęłam. –
Pewnie się ze mnie śmieje, co? Nie słuchaj go, proszę.
- Wręcz przeciwnie. –
odparła. – Ja wiem, że on nie wygląda na poważnego człowieka. Wiecznie się
wygłupia, myśli, że ma dwadzieścia lat.
- Fakt. – zaśmiałam się. –
Ale to jest fajne, wszyscy go uwielbiają, ze mną na czele.
- Nawet nie wiesz jak się o
ciebie martwił. – uśmiechnęła się lekko. – Długo znałam cię tylko z opowieści.
- To musiało być podejrzane.
– stwierdziłam. – Mąż opowiada ci o jakiejś małolacie.
Iwona roześmiała się i
przytaknęła. Trzeciego seta wygrali nasi zawodnicy, jednak nie byli z siebie
zadowoleni. Popełnili mnóstwo błędów, ale Włosi nie byli lepsi. Obie drużyny
nieźle oberwały od swoich trenerów i wyszły z bojowym nastawieniem, żeby zagrać
czwartą część spotkania. Tym razem to trener przeciwników był skuteczniejszy.
Włosi zaczęli grać o niebo lepiej. Polacy również się poprawili, ale nie aż
tak, żeby dogonić przeciwników. Przy stanie dwadzieścia jeden do czternastu
wściekły Andrea zaczął zdejmować swoich zawodników i zastępował ich
rezerwowymi. Wszyscy w hali zaczęli przygotowywać się na piątego seta.
- Przestań. – powiedziałam,
kiedy Piotrek podszedł do barierek.
- Co?
-
Wracaj tam i im kibicuj. Dadzą radę – wspaniale, nie uda im się – jest jeszcze
piąty set. To nie koniec meczu. – odparłam.
Chciał
mi coś odpowiedzieć, ale zaczęłam krzyczeć widząc, że nasz zespół zdobył
kolejny punkt. Piotrek odwrócił się i wrócił do reszty odpoczywających
siatkarzy. Kiedy Andrea zaczął ich zdejmować wiedziałam, że kolejny set to
tylko kwestia czasu. Przyznam, że nie dawałam większych szans rezerwowym, ale
to co zrobili pod koniec seta było niesamowite. Bez problemu odrobili stratę i
było dwadzieścia trzy do dwudziestu jeden dla Włoch. Zdenerwowany trener
naszych przeciwników zażądał przerwy. Nie dziwię mu się. Kiedy nasi rezerwowi
zdobyli siedem punktów jego zespół wywalczył tylko dwa. Po krótkiej przerwie
wszyscy zawodnicy wrócili na boisko. Andrea długo się zastanawiał nad tym co
robić, ale nie dokonał zmian i
postanowił pozwolić grać rezerwowym. Po chwili serwujący Polak zdobył dwa
punkty bezpośrednio z zagrywki. Trener Włoch wziął kolejną, drugą i ostatnią
przerwę. Podekscytowani Polacy czekali na swoich przeciwników. Tym razem nasz
zawodnik przestrzelił. Dwadzieścia cztery do dwudziestu trzech dla włoskich
siatkarzy. Zagrywka Włochów również nie trafiła w boisko. Remis. Kolejny
potężny serwis uderzył we włoskiego
libero, który perfekcyjnie przyjął tę piłkę. Wystawa na lewe skrzydło, atak i… blok! Nasz przyjmujący, sam jak palec, na lewym skrzydle, postawił solidny
blok, przez który nie udało się przebić włoskiemu zawodnikowi. Jeden punkt.
Został tylko jeden punkt. Tak dużo i tak mało.
- Ja
nie patrzę. – stwierdziłam odwracając się. – Nie mogę.
Iwona
odwróciła mnie w stronę boiska.
-
Patrz na Piotra. Jeśli wygrają, musisz go zobaczyć. – stwierdziła.
Wbiłam wzrok w
Nowakowskiego. Wszyscy na hali wstali z miejsc, łącznie z innymi siatkarzami i
sztabem medycznym. Młody polski siatkarz
zdenerwowany jak nigdy stanął na polu zagrywki. Wszyscy na hali zamilkli. Nigdy
nie widziałam, żeby na jakimś meczu zrobiło się tak cicho.
_____________________________________________________________________________
Dwa mecze, dwa mecze, dwa mecze, dwa mecze!
Jak czytam to mam ciary na policzkach. ^.^ Jak zwykle super. Pozdrawiam ;D
OdpowiedzUsuńDziękuję, również pozdrawiam. ;)
Usuń(:
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję. ;>
UsuńOpisałas to tak wspaniale, że ja sama zaczęłam się denerwować czytając opis tego Meczu:D
OdpowiedzUsuńSuper:)
Dwa Mecze:)
Trzymam Kciuki za BVB, patriotycznie^^
Chociaż wolałabym, aby grał tak Real-było, minęło:)
Ale najpierw Siatkówka!! Mam nadzieje, że dzisiaj zagra Igła-tak jakoś dziwnie bez niego:(
Zator jednak grał wczoraj bardzo dobrze, ale to nie to samo co Ignaczak:D
Pozdrawiam
Dziękuję. ;>
UsuńMimo, że wygrałam zakład, to nie cieszę się ze zwycięstwa Bayernu.
No cóż, Serbia dzisiaj była lepsza.
Pozdrawiam
Vesper ! Musiałaś przerwać w takim momencie ?:-D Rozdział geniusz :-D Dziś dwa mecze ale ja czekam na ten za 29 min :-D Znów bede wyzywać naszych po przegranej akcji :-D Jak ja to kocham :-D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam J.
Dziękuję. ;>
UsuńPozdrawiam
Vesper, to taki opis, jakbyś tam była!
OdpowiedzUsuńI dzisiaj też wygrają !!! : D
Niestety dzisiaj przegrali. :c
UsuńMiałam pisać z prośbą, żebyś dzisiaj wrzuciła szybciej ale wiedziałam, że i tak to zrobisz, ze względu na 'Dwa mecze, dwa mecze, dwa mecze, dwa mecze!'
OdpowiedzUsuń:D
:>
UsuńUmiliłaś mi ostatnie minuty oczekiwania na mecz :P
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że chłopaki wygrają, bo ciekawa jestem co zrobi Pit :P
Mój telewizor już włączony i czekam! :D
DO BOJU POLSKO! :)
Jak czytałam opis meczu.. Dziewczyno, jakie Ty emocje wyzwalasz. MASAKRA! :D
OdpowiedzUsuńDwa mecze = dwa razy więcej rozrywki :D Oczywiście Wygrywają nasi i Bayern! :D
Pozdrawiam, no_princess
Obstawiłam 2:1 dla Bayernu, pierwszy raz mi się udało wygrać zakład. :o
UsuńPozdrawiam ;)
Super rozdział ;-)
OdpowiedzUsuńCzytając miałam takie emocje jakbym siedziała na tej hali ;) A właściwie stała przy tej ostatniej piłce ;) I szczerze? Wiedziałam, że przerwiesz tuż przed końcem ;) Widzisz, jak dobrze Cię znam? :)
OdpowiedzUsuńDWA :D
Pozdrawiam, Ania.
Znacie mnie za dobrze. :)
UsuńPozdrawiam
Serbia wygrała, Bayern wygrał... Oczywiste, że z tego pierwszego się nie cieszę... Zwycięstwo Bayernu było do przewidzenia, ale serce jednak było z Borussią... Szkoda...
UsuńNie wiem czy "za dobrze", ale mimo wszystko chciałabym poznawać dalej ;)
Pozdrawiam, Ania.
Mam takie same odczucia jak Ty. Po cichy liczyłam na Borussię, ale rozum podpowiadał, że wygra Bayern.
UsuńWiecie za dużo. :>
Emocje jak pod koniec z jednego setów w Twardogórze. ;) Niestety w tym meczu to się tak kolorowo nie skończyło, bo to Serbowie wygrali i set i mecz.
OdpowiedzUsuńIstny sportowy weekend to jest.
Szkoda, że przegrali, ale skoro skład dzisiaj był całkiem zmieniony, a mecz miał tylko sprawdzić, jak są nasi przygotowani, to jakoś mniej ta przegrana boli. ;)
To tylko mecze towarzyskie. ;>
UsuńJej miałam takie ciary jak czytałam ten rozdział , jakbym na prawdę siedziała na hali i kibicowała naszym w najważniejszym meczu sezony ;) Cudowne uczucie mi zapewniłaś ;) Dwa mecze , i pomimo porażki w drugim, to jestem z nich strasznie dumna ;) Świetny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Dziękuję bardzo, pozdrawiam ;)
UsuńO matko, matko ;o Pisaniem potrafisz sprawić, że mam ciary na całym ciele ! :D genialne :D Zapraszam do siebie! Dopiero co zaczynam, prolog pojawił się już na blogu! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :D
http://heroes-in-the-sky.blogspot.com/
Dziękuję! ;)
UsuńPozdrawiam
Nie rób nam tego! Jak możesz!? :P Rozdział - świetny! :>
OdpowiedzUsuńNiestety drugi przegrany, ale to w końcu mecze towarzyskie... :)To taki przedsmak przed LŚ! :D
Pozdrawiam. ;>
Czekam na LŚ. ;)
UsuńDziękuję, pozdrawiam ;>
Uuuuuuu, Bayern! :D Jak fajnie! :D Tylko szkoda chłopaków z BVB, ktoś musiał przegrać. :/ Płaczący Lewandowski.... :c
Usuńsupper :) jak czytalam to widzialam i przezywalam ten mecz :*
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńBayern! <3
OdpowiedzUsuńVesper jesteś prorokiem! :D Pod koniec modliłam się, żebyś miała rację;)
Ile wygrałaś? ;)
A rozdział oczywiście świetny;)
Wygrałam mega dużą tabliczkę czekolady. Milka Toffee Wholenut jest moja! :> Chociaż chyba wolałabym przegrać. Szkoda mi Piszczka, Błaszczykowskiego i Lewandowskiego.
UsuńDziękuję ;)
No to gratulacje! ;)
UsuńJa z tej trójki lubię tylko Piszczka, Kuba jest mi obojętny, a szał na Lewego (Ci komentatorzy! :o) doprowadza mnie do szewskiej pasji. Dziś całym sercem byłam za Bayernem. Ogólnie to ja Barcy kibicuję, ale dziś byłam za Bawarczykami z dwóch powodów - pierwszym było to, że bardzo nie chciałam wygranej Borussi, bo nie lubię tej drużyny, a drugim - wychodzę z założenia, że jak już się przegrywa, to lepiej przegrywać z najlepszymi :)
Generalnie to nie przepadam nawet za niemiecką piłką, a z Bayernu tak żeby na prawdę kogoś lubić to lubię tylko Neuera, ale i tak dziś się bardzo z nimi wszystkimi cieszę ;)
Piszczek jest w porządku, Kuba też. Do Lewego nic nie mam, dobrze go wspominam od czasów Lecha Poznań. Dobry piłkarz. ;>
UsuńNiemiecka piłka jest bardzo dobra, przyjemnie się patrzy na takie mecze. ;)
szukalas.blogspot.com
OdpowiedzUsuńzapraszam na kolejny rozdział.:)
Ja nie wiem jak można przerwać w takim momencie! :D a rozdział jak zwykle świetny. :)
Byłam wczoraj na meczu i właśnie bohater - Piotrek mi uciekł :( Miałam pecha bo wczoraj koleżanka zrobiła sobie z nim aż 4 zdjęcia :P
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału, to super :) Ciekawe jak się skończy. Mam nadzieję, że inaczej niż wczoraj :)
Dziękuję. ;)
UsuńRozdział super! ;D
OdpowiedzUsuńO cholerka, ciekawe czy nasi wygrają czy nie... ;p
Czekam na następny i pozdrawiam gorąco ;3
Dzięki wielkie, również pozdrawiam ;)
UsuńNo to mamy zabójczy skład rezerwowy :D Mam nadzieję, że zagrywka zakończy się asem serwisowym i Włosi się nie będą cieszyć :D
OdpowiedzUsuń:)
Usuń