Epizod LIV.
Drogę do szpitala
pokonaliśmy prawie w milczeniu. Piotrek dotrzymał słowa – byliśmy tam naprawdę
krótko. Po raz kolejny zrobiłam mammografię. Wyniki dostałam niemalże od razu.
- Moje przypuszczenia
niestety się potwierdziły. – westchnął lekarz a ja zerknęłam na Piotra.
Był przerażony tak jak ja.
- Niech pan nie żartuje. –
powiedziałam błagalnym głosem.
- Przykro mi. Niech pani
podejdzie. – gestem ręki przywołał mnie do siebie.
Puściłam dłoń Piotrka i
podeszłam do lekarza.
- Widzi pani to? – zapytał
wskazując przejaśnienie na zdjęciu. – To bardzo mały guz, nowotwór nie jest
złośliwy ani zaawansowany. Ma centymetr, nie więcej. Nie jest rozrzucony, więzy
chłonne są czyste.
- Usuniecie to? – wlepiłam
wzrok w sufit. – Wystarczy operacja?
- Usuniemy. – powiedział. –
Nie wiem czy skończy się na operacji. Podamy odpowiednie leki, będzie musiała
się pani stawiać na regularnych badaniach. Mogą pojawić się przerzuty, wtedy
trzeba będzie zastosować silniejsze leczenie.
- Żadnej chemioterapii, o
nie. – kiwnęłam rękami. – Jakie są statystyki?
- Słucham? – lekarz zerknął
na mnie.
- Jakie mam szanse na
całkowite wyleczenie? – zapytałam. – Muszę trenować, ja…
- W pani przypadku szanse na
szybki powrót do zdrowia są ogromne. Pani jest sportowcem. Ruch, zdrowe
odżywianie się. To podstawa.
- Kiedy? – zerknęłam na
Piotra, który w ciszy nam się przyglądał.
- Jeśli operacja się
powiedzie będziemy regularnie panią badać. Ale musi pani o tym wszystkim
pamiętać.
- Okej. – kiwnęłam głową. –
Niech pan poda termin tej operacji.
- Znając polskie realia
poczekasz dwa lata. – prychnął Nowakowski odzywając się pierwszy raz. – Inne
pytanie. Ile pan chce?
- Takie zabiegi są
refundowane, panie Nowakowski. – odparł wyraźnie zdenerwowany lekarz.
- Kiedy? – zapytał.
- Jak najszybciej. – lekarz
zerknął na mnie i skrzywił się. – Dałaby pani radę pojawić się tu w środę?
Wykonamy zabieg w czwartek.
- Oczywiście. –
powiedziałam.
Wzięłam wizytówkę lekarza i
podziękowałam za wszystko. Zabrałam wyniki i wyszłam razem z Piotrem na
korytarz.
- Jak tam? – objął mnie
ramieniem i pocałował w policzek.
- Zgadnij. – burknęłam
chowając teczkę do torby.
Drogę do domu pokonaliśmy w
kilkanaście minut. Marzyłam o tym, żeby położyć się, zasnąć, zapomnieć o tym
wszystkim. I więcej nie wstać.
- Wiesz co? – zapytałam,
kiedy Piotrek przyniósł mi kubek herbaty. – Paweł miał rację. Unieważnijmy to.
- Co?
- Można unieważnić
małżeństwo. Nie wiedziałeś o chorobie, można złożyć wni…
- Edyta, żartujesz sobie ze
mnie? – usiadł obok mnie i zerknął na mnie.
- Bądźmy szczerzy, jestem
jednym wielkim kłopotem. – powiedziałam.
- Nie dla mnie. – odparł
łapiąc moją dłoń. – Nie zostawię cię tylko dlatego, że zachorowałaś. Pozbędziemy się tego świństwa, zobaczysz.
Głośno westchnęłam i wzięłam
łyk herbaty. Miałam dość. Następnego dnia, w sobotę spotkałam się z Markiem.
Nie był zachwycony, ale nie był też zły. Rozmawiałam z nim przez kilka godzin.
Obiecałam, że zaraz po operacji wrócę do biegania. Nie zamierzałam się poddać. Za
dużo poświęciłam dla sportu, żeby teraz po prostu skończyć. Nie powiedziałam
rodzicom. Ostatnio się nie dogadywali, a obawiam się, że moja choroba by nie
pomogła. Przez chwilę pomyślałam o Hubercie, ale zdecydowałam, że on też się
nie dowie. Do środy trenowałam, mimo, że Marek dał mi wolną rękę. Rano po przebiegnięciu kilku kilometrów
wróciłam do mieszkania i zaczęłam się pakować. Wyjęłam walizkę i zaczęłam
wrzucać do niej swoje rzeczy. Nie miałam pojęcia ile dni tam spędzę. Kiedy
skończyłam chwyciłam swojego laptopa i włożyłam go na sam szczyt. Coś mnie jednak
podkusiło. Włączyłam go i poszukałam folderu ze zdjęciami. Uwielbiałam je
oglądać. Zaczęłam od tych najstarszych,
z przed kilku lat. Kliknęłam na ikonkę fotografii. Zdjęcie zrobił brat Beaty,
dwa tygodni przed naszym zniknięciem. Leżałyśmy roześmiane na trawie, a w tle,
w jeziorze wygłupiali się nasi znajomi.
- Gdzie jesteś? – skrzywiłam
się zerkając na twarz przyjaciółki.
Cholernie za nią tęskniłam.
Tyle osób czekało na jej powrót… Wiedziałam, że szanse są małe. Że pewnie nie
żyje. Zerknęłam na swoją walizkę. Z hukiem zamknęłam laptopa i wrzuciłam go do
torby. Wstałam i z całej siły kopnęłam walizkę, która odbiła się od szafy.
Usiadłam na łóżku i rozpłakałam się. Miałam dosyć tej cholernej bezsilności.
Beata zaginęła – nic nie mogę zrobić. Rodzice się kłócą – nic nie mogę zrobić.
Mam raka – nic nie mogę zrobić.
- Edyta? – Piotrek słysząc
hałas dochodzący z sypiali do mnie przyszedł.
Schowałam twarz w dłoniach
nie mogąc się uspokoić.
- Piotrek, idź sobie. –
poprosiłam drżącym głosem.
Siatkarz zamiast spełnić
moją prośbę usiadł obok mnie.
- Wyjdź. – krzyknęłam. –
Wynoś się!
Piotrek złapał mnie i mocno
przytulił, a ja rozpłakałam się jeszcze bardziej.
- Po co to wszystko było? –
zapytałam walcząc z łzami. – Cholera, co ja takiego zrobiłam że
przyciągam same
nieszczęścia?
- Będzie dobrze, to tylko
operacja. – westchnął głaszcząc moje włosy.
- Pieprzę operację. –
powiedziałam. – Mogłam tam zostać, z Beatą, z tymi dziewczynami. Nie byłoby
teraz problemu.
- Edyta, słyszysz ty siebie?
– warknął potrząsając mną jak dzieckiem.
- A może zejdę jutro na tym
stole operacyjnym? – zapytałam. – Oddam organy, przydam się na coś.
- Zamknij się, słyszysz? –
powiedział odgarniając moje włosy z twarzy. – Siedź cicho.
Siedzieliśmy tak kilka minut
w ciszy do póki się nie uspokoiłam. Moje oczy były zaczerwienione i zaszklone.
Wytarłam resztę łez i odsunęłam się od Piotrka.
- Muszę tam jechać. –
stwierdziłam po chwili a on kiwnął głową.
- Zawiozę cię. – odparł
starając się uśmiechnąć.
- Daj mi minutę. –
poprosiłam. – Przez ten cholerny tusz do rzęs wyglądam jak klaun.
- Czekam w salonie. –
powiedział rozbawiony i wyszedł z sypialni.
Poszłam do łazienki i
przemyłam twarz wodą. Zerknęłam w lustro i pokiwałam z niedowierzaniem głową.
- Będzie dobrze. –
stwierdziłam mówiąc do swojego odbicia. – Musi być.
_____________________________________________________________________________
Co porabiacie w weekend? :)
Świetny ! :)
OdpowiedzUsuńJeju mam nadzieję, że wszystko się ułoży...
Pogoda nie pozwala na jakieś ciekawsze rzeczy niż siedzenie w domu ze znajomymi. :)
A Ty masz jakieś plany ? ;)
Pozdrawiam ! ;)
Dziękuję. ;>
UsuńWłaśnie pozbyłam się gości i siedzę z laptopem na ogrodzie. Czas na pisanie. ^^
Pozdrawiam. ;)
Oby było dobrze:-)
OdpowiedzUsuńTrzeba wierzyć:-D
Weekend spędzam na leniuchowaniu...miałam uczyć się Biologii ale jakoś cały dzien nie mogę się do tego zabrać xD
Jak twój weekend?
Pozdrawiam:*
Póki co jak najbardziej udany. ;>
UsuńPozdrawiam. :)
Ja się nudze. rozdział świetny. Pozdrawiam Ania :) P. S pierwsza :-P
OdpowiedzUsuńJednak druga :D
UsuńTrzecia. :)
UsuńDziękuję, również pozdrawiam. :>
Oby się ułożyło :) Edyta wyjdzie z tego. Musi.
OdpowiedzUsuńZbieram się do pisania pracy maturalnej, ale tak mi to mozolnie idzie, że to porażka :D
Pozdrawiam, no_princess ;D
Powodzenia z pracą, pozdrawiam. ;>
UsuńOstatnio pełno tej choroby wokół mnie... Rozwala mnie to psychicznie... Nie mogła doznać kontuzji, mieć wypadku samochodowego, nie mogło się okazać, że ma jakieś zwyrodnienie...? :/
OdpowiedzUsuńPlany na weekend były ambitne, a praca licencjacka jak leżała... tak leży! Eh, to słodkie lenistwo!
Pozdrawiam, Ania.
Wiem coś o tym, to jakaś epidemia!
UsuńLenistwo też dobre. ;>
Pozdrawiam. :)
(:
OdpowiedzUsuń(:
Usuń(:
UsuńJaki przykry ten rozdział. Dobrze, że to nie jest tak poważne stadium, jak myślałam, że będzie i że jest przy niej Piotrek. Szkoda mi tej naszej Edyty, cały czas jej pod górkę.
OdpowiedzUsuńCzyżbym załapała się do top10? :D
Taaaak! Nie wierzę no. Pierwszy raz od dawna skomentowałam w dzień publikacji, ale nie mogłam się doczekać aż się dowiem co z Edytą. ;)
UsuńTop 10 z dnia 11 maja 2013. :D
Usuń;>
Ty się możesz śmiać, ale to dla mnie nie lada wyczyn. Czekam tylko, aż serwery zaczną padać przez liczbę komentujących. ;)
UsuńDo tej pory w top 10 byłam dwa razy, włacznie z tym, więc wiesz. ;)
Smutno się zrobiło..
OdpowiedzUsuńnauka wos'u <3
WOS <3
UsuńPiotrek u Ciebie jest moim ideałem!!! Nienawidzę gdy chłopak słucha dziewczyny, gdy ta każe mu ją zostawić, wyjść. Piotrek po prostu został i ją przytulił. "Będzie dobrze... Musi być." :)
OdpowiedzUsuń;>
UsuńFajny rozdział ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję. ;>
UsuńJejku łzy mi napłynęły do oczu i nie mogłam czytać ;/ taki strasznie rozczulający rozdział ale ciekawy , mam nadzieje ,że operacja się powiedzie i będzie dobrze
OdpowiedzUsuńCo do weekendy to hym zakupy i spanie i planuje napisać rozdział ;) na który cię zapraszam ;) i czekam na następny tu ;)
Pozdrawiam ;*
Dziękuję. ;>
UsuńPozdrawiam ciepło. ;)
Grilla połączonego z graniem w siatkówkę :-))) Rozdział genialny . Mam nadzieję, że dziewczyny się odnajdą ;-)) Pozdrawiam, volleyball0808 :D
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawy weekend u Ciebie. ;>
UsuńDziękuję, również pozdrawiam. ;)
Ufff... Może tak nie do końca jest dobrze, ale zawsze mogło to być coś gorszego prawda? Niezłośliwy nowotwór, który zostanie usunięty i już nigdy nie wróci! Jaka jest moja wizja tego wszystkiego. Piotrek bardzo ją kocha i nie pozwoli jej odejść. Będzie ją wspierał we wszystkim. Mam wrażenie, że Marek także. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńA weekend spędzam w rozjazdach ;/ Zakupy, odwiedzenie rodzinki i wyzyta na pogotowiu z siostrą zawsze spoko... :D
Co się stało siostrze? ;o
UsuńPozdrawiam. ;)
Skręciła sobie stawy skokowe - dwa jednocześnie w płaskich butach.
Usuńrozdział bardzo ciekawy :D mam nadzieję, że w niespodziewanym momencie odnajdzie się jej przyjaciółka :D albo ona ją odnajdzie ? ;)
OdpowiedzUsuńjak wcześniej pisałam dzisiejszy dzień spędziłam na zakupach na biwak, na robieniu zdjęć, kosz :D a jutro kościół, robienie prezentacji, nauka na geografie ;// i pakowanie :D
Pozdrawiam i ubolewam, że nie będę mogła czytać rozdziałów z poniedziałku i wtorku bo mnie nie ma :(( ale nadrobię :DD
Dziękuję. ;>
UsuńPozdrawiam ciepło, powodzenia z nauką. ;)
Oby było dobrze ;) Rozdział - świetny! :>
OdpowiedzUsuńWeekend bardzo dobrze - wczoraj dzień spędzony ze znajomymi, a dzisiaj leniuchowanie :P A Ty? :)
Pozdrawiam! ;>
Dziękuję. ;>
UsuńJa leniuchuję dzisiaj, w niedzielę. ;)
Mam nadzieję, że na tej operacji się skończy, hmm? I że wszytko będzie ok.
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle genialny! :D
Strasznie żal mi Piotrka i Edyty. A w szczególności Edyty. Przecież niczym nie zawiniła, już jedno ją złego w życiu spotkało, a następne? Naprawdę mi ich szkoda. Niech żyją w zdrowiu i pokoju, Amen. :3
Pozdrawiam ciepło. :**
Dziękuję. ;>
UsuńPozdrawiam. ;)
Edyta jest bardzo uparta i ambitna. Który normalny człowiek mając wolne zdecydowałby się na kontynuowanie treningów? Widać, że jej zależy ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że operacja się uda i powróci do zdrowia. Dobrze, że to tylko mały gózek.
Ciekawa jeste teraz tej "wycieczki" w TO miejsce :)
;)
Usuń