Epizod XLVIII.
- Puść mnie. – powiedziałam
szarpiąc się z nim.
- Teraz mogę cię puścić. –
odparł i postawił mnie na trawie. – Gdzie jesteśmy?
- Piotrek. Rozejrzyj się.
Drzewa, trawa, ławki. – machnęłam ręką. – To musi być opera. Tak, jesteśmy w
operze!
- Bez złośliwości. –
wyszczerzył się i pocałował mnie. – Pamiętasz, kiedy tu byliśmy?
Zamyśliłam się.
- Byliśmy tu wiele razy. –
odpowiedziałam zgodnie z prawdą. - Podobno zabrałeś jakieś
dokumenty. Moje
dokumenty.
- Po kolei. – kiwnął ręką
dając znak, że chce mi wszystko wytłumaczyć.
Przerwał mi dźwięk telefonu.
- Odbierz. – powiedział.
Wyjęłam telefon i odebrałam
połączenie.
- Pani Edyta Ruciak? –
zapytała.
- Tak. – zmarszczyłam brwi.
– Z kim mam przyjemność.
- Mówi Doktor Staszewska.
Badała się pani u mnie, mammobus…
- Faktycznie. –
przypomniałam sobie kiwając głową.
- Musi pani odebrać wyniki,
ja…
- Przepraszam bardzo, ale
nie mogę teraz rozmawiać. Oddzwonię, dobrze? – powiedziałam widząc Piotra.
- Proszę pani, ja…
- Dziękuję za telefon,
miłego dnia.
Rozłączyłam się i wyłączyłam
urządzenie.
- Przepraszam. –
uśmiechnęłam się lekko i podeszłam do Piotra. – Na czym skończyliśmy?
- Pamiętasz naszą pierwszą
randkę? – zapytał.
- Ekspresowe tańczenie,
jedzenie i oglądanie filmu. – zaśmiałam się. – Pamiętam.
- To było tutaj. – odparł
wskazując palcem ziemię.
- Co z twoim pomysłem? –
zapytałam po chwili przypominając sobie wczoraj.
- Do tego dążę. – uśmiechnął
się. – Muszę tylko coś usłyszeć.
Kiwnęłam głową.
- Kochasz mnie? – zapytał.
- Przecież wiesz. – odparłam
rozbawiona. – Mówiłam ci to setki razy.
Czekał na inną odpowiedź.
- Kocham cię. – powiedziałam
po chwili. – I zawsze będę. Nie ważne, czy będziesz nas dzieliło sto czy
dwieście kilometrów. Nie ważne, czy zdobędziesz złoto czy brąz. Nie ważne, czy
będziemy widzieć się raz na miesiąc czy raz na dwa miesiące.
Piotrek uważnie mi się
przyjrzał.
- Satysfakcjonuje cię taka
odpowiedź? – zapytałam rozbawiona.
- Właśnie to chciałem
usłyszeć – odparł po chwili i uklęknął.
- Piotrek? – zerknęłam na
niego zdezorientowana i zrobiłam krok w tył. – Przecież my… To tylko kilka…
Piotrek, nie wygłupiaj się. Wstań.
Siatkarz złapał mnie za rękę
i przyciągnął bliżej.
- Ty już mówiłaś. –
wyszczerzył się. – Teraz moja kolej, zgoda?
- Okej.
- Nie wiem co się stało
przez te wszystkie miesiące. – zaczął. – Pojawiłaś się znikąd i nagle stałaś
się dla mnie najważniejszą osobą. Sprawiłaś, że wyjazd do domu stał się przykrym
obowiązkiem – żałowałem, że nie mogę zostać tu, w Spale. Moja rodzina… Sama widziałaś ich reakcję. Uwielbiają
cię i mają ze mnie niezły ubaw.
Roześmiałam się, kiedy
przypomniałam sobie jego siostry. Mówiły, że zakochał się po uszy, że stałam
się ważniejsza od nich. Nie miały do niego pretensji, a wręcz przeciwnie.
Zżyłam się z nimi przez te kilka miesięcy, często do siebie dzwoniłyśmy.
- I wiem, że miały rację. To
nie jest normalne. Ty nie jesteś normalna.
- Nienormalna? – zaśmiałam
się. - Dzięki.
- Nigdy wcześniej nikogo
takiego nie spotkałem i nigdy wcześniej niczego takiego nie czułem. Nie możemy
się rozdzielić.
Piotrek wyjął z kieszeni
granatowe pudełko i otworzył je. Byłam tak przerażona, że znów zrobiłam krok w
tył.
- Kocham cię, Edyta. – powiedział.
– Wyjdziesz za mnie?
- Ja ciebie tez. – odparłam
niemalże szeptem.
Wciąż na niego patrzyłam,
byłam kompletnie sparaliżowana.
- Musisz mi odpowiedzieć. –
stwierdził rozbawiony.
Miałam mętlik w głowie. Nie
wiedziałam, czy kierować się sercem czy rozumiem. Tak czy nie? Tak czy nie…
- To jest ten plan? Życie ze
mną to będzie męka, Piotrek ja… - zaczęłam, ale znów mi przerwał.
- Jestem duży. – wyszczerzył
się. – Wiem co robię.
Zerknęłam na niego
niepewnie.
- Tak. – krzyknęłam po
chwili zdecydowanie za głośno. – Tak, wariacie!
Piotrek wstał a ja od razu
się na niego rzuciłam. Oplotłam swoje ręce wokół jego szyi i pocałowałam go.
Czułam się jak po spożyciu jakichś dopalaczy. Byłam kompletnie oszołomiona.
Znaliśmy się tak krótko… W życiu nie pomyślałabym, że teraz mi się oświadczy.
Ba, że w ogóle to zrobi. Wiem, że racjonalne myślenie wróci do mnie dopiero za
parę godzin. Teraz byłam szczęśliwa jak nigdy. Po kilku minutach oderwaliśmy
się od siebie. Piotr wziął pierścionek i wsunął go na mój palec.
- Jesteś nienormalny. –
kiwnęłam głową wciąż nie mogąc uwierzyć w to co się stało. – Skąd ty
wytrzasnąłeś teraz pierścionek?
- Z kieszeni. – uśmiechnął
się. – To pierścionek zaręczynowy matki taty. Babcia dała go mojemu ojcu, kiedy
oświadczał się mamie. Dostałem go od niej jakiś czas temu.
- Niesamowite. –
powiedziałam szeptem zerkając na swój palec. – Mama oddała ci swój pierścionek
zaręczynowy?
To była ważna, rodzinna
pamiątka.
- Taka tradycja. – odparł i
pocałował moją dłoń. – Oddała mi go krótko po tym jak cię przyprowadziłem do
domu.
Jego matka musiała być taką
samą wariatką jak on. Uśmiechnęłam się i chwyciłam jego rękę. To było
niesamowite. Słońce świeciło mocniej, trawa wydawała się być bardziej zielona.
- Została nam godzina. –
powiedział po chwili i pociągnął mnie w stronę auta.
- Godzina na co? –
zapytałam.
- Zobaczysz. – odparł
rozbawiony.
- Kolejna niespodzianka? – jęknęłam.
- Ta ci się nie podobała? –
zerknął na mnie.
- Lepszej nie mogłam sobie
wymarzyć. – stwierdziłam całując go.
- Zobaczymy. – uśmiechnął
się szeroko i odpalił silnik.
Jechaliśmy kilkanaście
minut, nie dłużej. Zachowywaliśmy się jak nienormalni. Śpiewaliśmy zdzierając
sobie gardło, inni kierowcy byli naprawdę rozbawieni. Po krótkiej trasie
Piotrek zatrzymał się w centrum miasta.
- Chcesz zrobić zakupy? –
zapytałam rozbawiona.
- Mam w planach coś innego.
– odparł i wskazał mi duży budynek.
Zerknęłam na niego
przerażona.
- Żartujesz, prawda?
_____________________________________________________________________________
Przepraszam za to spóźnienie. :)
Czyzby szybki slub jak w las vegas :)
OdpowiedzUsuńW końcu się jej oświadczył, w końcu. ;)
OdpowiedzUsuńI te badania... mamy się bać, jest chora? ;<
Nie powinno się przerywać w takich momentach, never! :D Rozdział fantastyczny!
Moje przypuszczenia okazały się prawdą!!!!
OdpowiedzUsuńPiotruś chce wziąć szybko ślub, matko uwielbiam Cię za to! :)
Niech Edyta się zgodzi, błagam, błagam, błagam!
Taaaak, tylko te wyniki. Ech. Oby to był tylko jakiś niewinny guz, szybko wyciąć i cześć. Proszę, proszę.
ściskam mocno z niesamowicie słonecznego Poznania! (ale to przecież sama dobrze wiesz..;)) A spóźnienie wybaczone, Tobie wszystko kochana! :*
In my head :*
Dziękuję. ;>
UsuńCzy oni teraz wezmą ślub?! :O Boże, czy to jest urząd?! :O Jutro żądam rozdziału najwcześniej jak sie da... bo nie wytrzymam!! :*
OdpowiedzUsuńJutro muszę załatwić kilka spraw, więc raczej wrzucę wcześniej. ;)
UsuńAaaaaa, urząd stanu cywilnego? :O :O No wiem, że nie zdradzisz, ale tak obstawiam :D Będę mega zaskoczona, jeśli to nie będzie to ;)
OdpowiedzUsuńNiepokoi mnie ta babka od badań, czyżby Edyta była chora?:C
No nic, pozostaje mi czekać. Rozdział oczywiście świetny, do jutra :)
Dziękuję, do jutra. ;)
Usuńło żesz ku*wa :D
OdpowiedzUsuńnie spodziewałam się . ;)
ale niepokoję sie tymi wynikami ;c
Pozdrawiam
~ Malinaa
Również pozdrawiam. ;>
UsuńZaskoczyłaś mnie i to nieźle! :D Coś mi się wydaje, że Piotrek przywiózł ją pod Urząd Stanu Cywilnego... :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, no_princess :*
Pozdrawiam ciepło. ;)
UsuńCichy ślub¿?????? :D
OdpowiedzUsuńŁOOOO! Tego się nie spodziewałam :D tylko te.badania.... hmmm Edyta jest chora?
:>
UsuńNo tak, tamto opowiadanie szczęśliwe zakończenie z lekkim wypadem z nienormalnym Przemkiem, a teraz gdy jest już blisko, blisko nagle pewnie okaże się, że jest na coś chora. Mam przeczucie (a kobiece jest ponoć najlepsze), że to opowiadanie nie zakończy się szczęśliwie jak pierwsze. Oczywiście mam nadzieję, że będzie wszystko dobrze, bo lubię szczęśliwe zakończenia :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie KKK
PS Jak weekend majowy ? :)
Pozdrawiam również. ;>
UsuńBardzo udany! Odpoczęłam, odprężyłam się. Rodzice właśnie wrócili z wycieczki, też są zachwyceni. Weekend idealny. :) Jak minął Twój?
Oto tym rozdziałem tak mnie rozkreciłaś że ide biegać a tak mi sie nie chciało :-D Warto było dłużej czekać:-D Rozdział czysty geniusz :-D Pozdrawiam J.
OdpowiedzUsuńMiłego biegania! :)
UsuńDziękuję, również pozdrawiam. ;>
Szybki ślub? :o Tylko oby te badania nie wykazały czegoś groźnego... :/ Rozdział - świetny! :>
OdpowiedzUsuńNic się nie stało, było warto poczekać. :P
Pozdrawiam. ;>
Dziękuję, również pozdrawiam. ;)
UsuńSzok. Znają się tak krótko i już zaręczyny? Ja ogólnie jestem jakaś "anty-małżeńska", nie rozumiem po co ludzie wychodzą za mąż dla papierka :).
OdpowiedzUsuńKolejna częśc niespodzianki to pewnie urzędnik udzielający ślubu :).
Edyta ma jakiegoś guza, raka? Już mam w głowie scenariusz, że umrze na raka piersi.
Ogarnął mnie totalny leń - nic mi się nie chce ;).
POng
Niektórzy nie robią tego dla papierka. Kochają się i chcą po prostu to jakoś uczcić. ;)
UsuńJeśli mam być szczera, to mnie też nie ciągnie do ołtarza. Niedawno czytałam w jakiejś kolorowej prasie, że kobiety dzielą się na te, które chcą założyć rodzinę, mieć gromadę dzieci, duży dom i na te, które wolą robić karierę, podróżować, żyć w związku bez ślubu. Ja jestem zdecydowanie w tej drugiej grupie.
U mnie to jest problem z obietnicą. Zawsze dotrzymuję słowa, nienawidzę niesłownych ludzi. Jak coś obiecuję, to robię to na 100%. Nie mogłabym komuś obiecać, że będę z nim do końca życia bez względu na wszystko. Są tacy, którzy tej obietnicy dotrzymują, wiem o tym. A ja bym nie mogła. On się zmieni, ja się zmienię i co wtedy? Będziemy mieli siebie dość. Potem rozwód? Dlatego uważam ludzi biorących rozwody za hipokrytów - mówią jedno, robią drugie. Może za ostre słowa, wybacz :). Co innego rejestracja związków, gdzie płacimy razem podatek. Jak się rozstaniemy, można się wypisać z rejestru. Ja jestem zarejestrowana z moim facetem, tam się obietnic nie składa. I mam z nim taki sam pogląd na małżeństwo :). Najważniejsze to żyć w zgodzie ze sobą, nic na siłę. Nie martwić się co ludzie powiedzą, bo to 'na kocią łapę' :). Nasze społeczeństwo jest po prostu staroświeckie. A jako ateistkę, najbardziej mnie śmieszą inni niewierzący, którzy biorą ślub w kościele. Tego nigdy nie zrozumiem ;).
UsuńA tych, którzy wolę karierę doskonale rozumiem. Lepiej mieć karierę, płatną pracę i dopiero wtedy planować dzieci niż być nieszczęśliwym z powodu 'niespełnionych marzeń i kariery'. To się tylko odbija na dzieciach, sama jestem takim przykładem niestety :).
Kurde, ale się rozpisałam.
POng
Rozumiem Cię.
UsuńOstre słowa? Nie jestem rozwódką/mężatką, nie rusza mnie to. ;)
Zdanie obcych ludzi nie interesuje mnie w ogóle. Jeśli chodzi o śluby niewierzących w kościele - mam to samo zdanie. Nie wierzą w Boga, nie modlą się, ale uroczystość z księdzem dla pokazu musi być. Żałosne.
Tylko, że dla mnie dziecko zawsze będzie problemem. Nie ważne, czy będę miała 40 lat, faceta, dom, ustawioną pozycję, wielką karierę itd. Po prostu nie chcę ich. :)
Rozumiem :). Nie chcesz dzieci i już. Nic na siłę. Lepiej ich nie mieć niż niszczyć im życie, bo czują się niechciane.
UsuńCzy tylko ja czekam jak głupia na jakiś odzew Igły na blogu?
POng
nie tylko ty ;) :D
Usuńja z 5 razy dziennie juz od tygodnia wchodze, aż mi się ustawiło w stronie startowej w Chromie " Igłą Szyte" na pierwszym miejscu :D
;)
Dokładnie. Ja męczyłabym się z dzieckiem, dziecko męczyło by się ze mną.
UsuńZaciekawił i przerażył mnie ten Telefon;>
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co się stało....teraz z innej beczki: czyżby szybki ślub w Las Spałas? xD
Czekaam do jutra:-)
Pozdrawiam:)
Las Spałas xD Mistrz! :D
UsuńPozdrawiam. ;>
(:
OdpowiedzUsuńhahahah całe dwa rozdziały niemały banan na twarzy! Kiedyś szybka randka, teraz szybkie oświadczyny. Jeślu by się okazało, że wezmą szybki ślu to padnę :D
OdpowiedzUsuńZmatwiły mnie tylko trochę te wyniki badań...
Mam nadzieję, że wszystko będzie ok!
Pozdrawiam :*
Pozdrawiam. ;>
UsuńŚwietny jak każdy . :D
OdpowiedzUsuńNo właśnie te wyniki... Ale poczekać trzeba z tym do jutra.
Pozdrawiam cieplutko ! :)
Dziękuję. ;>
UsuńRównież pozdrawiam. :)
O matko ! Rozdział genialny ;-) i te oświadczyny *.* Ciekawe co z tymi badaniami... Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńOświadczyny. Szybko. Niepokoi mnie ten telefon. ;) Czekam na ciąg dalszy. :) Zapraszam do mnie: http://ignasiawresovii.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń:)
UsuńŚLUB, ŚLUB, ŚLUB! ZARAZ SIĘ POBIORĄ!!!! AAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!:D :D :D :D :D :D
OdpowiedzUsuńTylko mam strasznie przeczucie co do tego telefonu.
Czekam, bo strasznie mnie zaciekawiłaś!:)
p
G
Do jutra! :)
UsuńDwa dni do matury a ja ryczę, łzy leją się jak rzeka i zastanawiam się czy nie będzie zaraz szybkiego ślubu...
OdpowiedzUsuńVes...
co Ty z ludźmi robisz...
jak ja Cie za to kocham! :*
Nie płacz! :)
UsuńJa Ciebie również! :>
Cudowny rozdział! Mega się wzruszyłam... I czekam co jeszcze ten Piotrek wymyślił ;)
OdpowiedzUsuńTylko... Przeraża mnie jedna rzecz. Ten telefon. Edyta nie jest chora, prawda? Nie może być.. Nie teraz... Nie rób nam tego...
Pozdrawiam ;*
K.
Dziękuję. ;>
UsuńPozdrawiam ciepło. ;)
świetny rozdział :) właśnie usiłuję uczyć się chemii, ale jak na razie mi nie wychodzi ;) nie przypuszczałam, że Piter się jej oświadczy! :D Ale mam złe przeczucia co do telefonu, i kobiety, z którą nie zdążyła Edyta porozmawiać :) Pozdrawiam wszystkich maturzystów i życzę powodzenia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. ;>
UsuńChemia to zło, odłóż książkę! :D
Przyłączam się do pozdrowień, powodzenia kochani! :)
Jejku jaram się , jaram się , jaram się świetnie to sobie wymyśliłaś aż sama w brzuch czułam motylki :) Pit i Edyta no słodkie *,* Ale co on mógł wymyślić hym mam pewne podejrzenia no ale nie potrafię chyba przebić twojej wyobraźni . Rozdział jest cudny i już czkam na następny no tylko te wynik coś mi mówi ,że nie będą za dobra ale nie kracze i ciesze się na razie tym co jest .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Dziękuję Ci bardzo. ;)
UsuńPozdrawiam. ;>
O Matko z córką, ależ mnie zaskoczyłaś! Nigdy bym się tego nie spodziewała. Wszystko świetnie tylko martwi mnie ten telefon. No cóż pożyjemy, zobaczymy o co chodzi. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńO fuck! Przepraszam za to określenie, ale jestem zdumiona. Nie wiem sama co mam napisać. Kurde, oni się zaręczyli. Nie wierze, normalnie nie wierze. Ale co tam, ważne by byli szczęśliwi. :)
OdpowiedzUsuńKurde, ciekawi mnie gdzie ten Piotrek zawiózł naszą Edytkę. :D
Tylko kurde, martwi mnie jedno. Po co ta babka dzwoniła z tego mammobusu, mam złe przeczucia. :/
Dzisiaj za dużo użyłam w tym krótkim komentarzu słowa "kurde". Przepraszam. ;3
Pozdrawiam ciepło. :**
Wybaczam. :D
UsuńPozdrawiam ciepło. ;>
Dziękuję Ci bardzo. ;>
OdpowiedzUsuńPozdrawiam również. :)
Zaręczyny? Takiego szybkiego obrotu spraw się nie spodziewałam, ale bardzo się cieszę :D Piotruś niezywkle rzeczowo podszedł do sprawy i jestem ciekawa co jeszcze dla niej szykuje? :) Swoją drogą szybki ślub z udziałem kolegów z drużyny... Wujek Guma prowadzący ją do ołtarza i Igła z kamerą? Czemu nie :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Pozdrawiam. ;>
UsuńA ja nie pomyślałam o urzędzie stanu cywilnego tylko o skoku na bungee (nie wiem czy dobrze napisałam) ale zapewne się myle :) rozdział świetny, aż się uśmiechałam do telefonu. I czeka nas trochę nerwów z tą chyba choroba, ale to właśnie lubie, trochę zaniepokojenia. Ile planujesz rozdziałów napisać, w sensie już zakończyć pisanie :) ale pytam dlatego że bardzo mi się podoba to opowiadanie i nie chce żebyś kończyła :) pozdrawiam gorąco / magrelka ^^
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. ;>
UsuńNie zaplanowałam jakiejś konkretnej liczby, sama nie wiem. :)
Pozdrawiam!
Nie mów, że będzie cywilny;O Oczywiście oświadczyny boskie:D Też chce takie z zaskoczenia:D I nie podoba mi się ten telefon w sprawie tych wyników. Buziaki;**
OdpowiedzUsuńZaskoczenie i to niezłe. :D Szybko się sprawy potoczyły, opowiadanie nabiera tempa- świetnie ! Podejrzewam , jak z resztą większość z nas, że Piotrek planuje ślub cywilny :) I niestety obawiam się, że wyniki Edyty okażą się nie najlepsze :( Mam nadzieję, że i tak opowiadanie zakończy się happy endem i że jeżeli Edyta jest chora to będzie walczyć, i się nie podda :) Będzie musiała zrobić to dla Pita :) Pozdrawiam A :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. ;>
UsuńPozdrawiam. :)
żeby tylko Edyta była zdrowa ;< błagam Cię :(
OdpowiedzUsuńrozdział po prostu cudny, gdyby nie ten telefon
Dziękuję! :>
UsuńKurczę, żeby mammografia nie wykazała niczego poważnego...
OdpowiedzUsuńCzyżby skok na bungee? :D
:)
UsuńKocham oświadczyny w opowiadaniach. Gorąco na sercu mi się robi.Strasznie dużo dialogów w tym rozdziale...
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
http://sport-to-zdrowie-ale-nie-zawodowy.blogspot.com/
:)
Usuń