sobota, 18 maja 2013

LXII


Epizod LXI.







Po kilku dniach i rodzice i siatkarze zorientowali się, że ja i Piotrek nie jesteśmy już razem. Nowakowski codziennie do mnie dzwonił, ale nie odbierałam jego telefonów. Marek kompletnie nie pamiętał sytuacji do której doszło po moim powrocie. Nie zamierzałam mu o tym mówić. Pod koniec tygodnia pojechałam odwiedzić rodziców. Byłam na nich wściekła i całe to spotkanie rozpoczęłam porządną awanturą. Poszkodowany był Hubert, który nie miał pojęcia o co mam pretensje do rodziców.

- Mam was wszystkich dość! – wrzasnął przerywając nam kłótnię. – Czy my nie możemy być normalną rodziną?! Chociaż na pięć minut…

- Hubert, my… - zaczęła moja mama.

- Co? – zapytał zirytowany. – Widzicie się raz na miesiąc i zawsze się kłócicie.

- On ma rację. – westchnęłam siadając na kanapie. – Ja mam tego wszystkiego dość, a co dopiero on.

- Nie możecie się po prostu pogodzić? – usiadł między mną a mamą. – Darcie ryja jeszcze nikomu nie pomogło.

- Młody, słownictwo! – zaśmiałam się przytulając go do siebie.

- Koniec kłótni? – zapytał mamy.

- Koniec. – Weronika zerknęła na mnie a ja przytuliłam ją miażdżąc siedzącego między nami Huberta.

- O co w ogóle poszło? – szturchnął mnie.

- Chciałam zabrać cię na Camp Nou, ale rodzice stwierdzili, że jesteś za młody na taką wycieczkę. – westchnęłam.

- Mamo! – jęknął zirytowany. – Ja chcę na Camp Nou!

Zaśmiałam się widząc minę mamy. Przegadaliśmy cały wieczór, cieszyłam się, że zeszliśmy z wojennej ścieżki. Postanowiłam, że zostanę na noc – w pokoju miałam jeszcze mnóstwo swoich rzeczy. Do Rzeszowa wróciłam dopiero rano. Cały czas mieszkałam z Markiem. Piotr nie odpuszczał. Dzwonił do mnie dzień w dzień. Cholernie za nim tęskniłam – coraz częściej miałam ochotę odebrać telefon, powiedzieć, że go strasznie kocham i przepraszam… Ale zaraz potem przypominało mi się świństwo, które mi zrobił. Marek wciąż pytał – skoro pogodziłam się z rodzicami dlaczego nie zrobiłam tego z Piotrem? Sama nie wiem. Obiecał, że o wszystkim mi powie. Że mnie naprawi. Przez cały ten czas nie przestawałam trenować. Wzięłam się za siebie i poprawiałam swoje wyniki. Pod koniec lutego udało mi się wyrównać swój rekord życiowy – sama nie wiem jak to zrobiłam. Po trzech miesiącach od wybudzenia się ze śpiączki biegałam naprawdę dobrze. Każdą chwilę poświęcałam na wysiłek fizyczny. Trening, rehabilitacja, siłownia, bieganie. I Marek, facet, któremu zawdzięczałam tak wiele. Na początku marca miałam jechać z nim do Spały – nie mogłam się doczekać wyjazdu. Wracam do Staszka, do pokoju numer dwadzieścia dziewięć, do ohydnej kawy, do porannego biegania. Stęskniłam się za znajomymi, siatkarzami. Przez te miesiące widziałam się z Ignaczakiem, Kosokiem, Bartmanem. Później wymigiwałam się jak tylko da – każdy temat kończył się na Piotrku, wciąż próbowali namówić mnie na zmianę zdania. Dziewiątego marca wróciłam do Spały. Uśmiechnęłam się szeroko widząc znajomy budynek. Przyjechaliśmy tam przed trzynastą, jak na ten miesiąc było naprawdę ciepło.

- Dzień dobry! – krzyknęłam wesoło widząc Staszka za ladą.

Mocno go uściskałam i podziękowałam za klucz. Po zakwaterowaniu się zeszłam wspólnie z Markiem do stołówki – była pora obiadowa. Po drodze zatrzymałam się jednak w recepcji.

- Mam coś dla pana. – uśmiechnęłam się i wyjęłam zza pleców winyl.

- Mój Boże… - Staszek zakrył usta dłonią widząc prezent.

- Opakowanie jest trochę zniszczone, ale to oryginał, ma swoje lata. – uśmiechnęłam się. – Niech pan nie pyta, jak to zdobyłam.

Zaśmiałam się widząc jego minę. Był zachwycony, ucałował mnie kilka razy nie wypuszczając mnie z objęć. Na stołówkę dotarłam spóźniona, ale na szczęście Marek zamówił mi posiłek. Siatkarzy jeszcze nie było, więc zupełnie się nimi nie przejmowałam. Bałam się tego spotkania z Piotrem. I z resztą tych wariatów. Rano tradycyjnie wstałam o szóstej i wybiegłam z ośrodka. Z przyzwyczajenia kupiłam cztery kawy. Wracając zastanawiałam się co  ja zrobię z tym powiększonym zamówieniem, ale problem rozwiązał się sam. Kiedy zeszłam na śniadanie zauważyłam na stołówce część siatkarzy – reszta zapewne jeszcze nie dojechała. Przywitałam się ze wszystkimi – każdego mocno przytuliłam. Na ich stoliku postawiłam dwie kawy. Jedną zabrał Paweł a na drugą rzucił się Winiarski.

- Edyta, usiądź z nami. – poprosił Krzysiek.

- Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł. – powiedziałam szeptem widząc jak do sali wchodzi Piotrek.

- Jesteście małżeństwem, to jednak do czegoś zobowiązuje, nie? – zapytał zirytowany.

- Podatki, ubezpieczenie, te sprawy. – kiwnęłam głową i odeszłam od stolika.

Miałam nadzieję, że Piotrek mnie nie zauważy ale w ostatniej chwili przerwał rozmowę z jakimś znajomym i pewnym krokiem do mnie podszedł. Kompletnie nie wiedziałam jak się zachować – on zresztą też nie. Najpierw chciał mnie pocałować, potem przytulić, ale szamotaliśmy się w miejscu jak para nastolatków.

- Miło cię znów zobaczyć. – powiedział wyciągając w moim kierunku dłoń.

- Wzajemnie. – odparłam zdezorientowana, uścisnęłam jego rękę i ruszyłam w kierunku Marka.

Usłyszałam głośny plask – zdegustowani siatkarze równocześnie uderzyli dłońmi w swoje czoła. Też miałam ochotę tak zrobić. Co to miało być?

- Wzajemnie. – pokiwałam z niedowierzaniem głową.

Zaśmiałam się ze swojej głupiej odpowiedzi i usiadłam naprzeciwko Marka. Zjadłam szybko swoją porcję i pognałam do swojego pokoju. Przebrałam się w granatowe spodenki i szary top. Nadszedł czas na siłownię. Kiedy się tam dostałam zauważyłam grupę znanych mi mężczyzn.

- Chyba pomyliliście godziny. – uśmiechnęłam się. – O piętnastej siłownia jest moja.

- Korzystasz tylko z kilku rzeczy. – Marek wzruszył ramionami. – Nikt nikomu nie będzie przeszkadzał.

Wiedziałam, że to sprawka mojego trenera. Zdenerwowana zaczęłam się rozgrzewać i po kilkunastu minutach wskoczyłam na bieżnię. Piotrek zajął tę obok mnie i również zaczął biegać. Co kilka minut zwiększałam tępo, a Nowakowski zaczął coś do mnie mówić. Zeskoczyłam z urządzenia i poszłam na sam koniec siłowni popracować nad kondycją w inny sposób. Siatkarz jednak nie odpuszczał i po chwili znalazł się obok mnie.

- Piotrek, ćwiczę. – powiedziałam po chwili. – Nie mogę się skupić, kiedy stoisz nade mną i bełkoczesz coś pod nosem. Nie poprawię swoich wyników, jeśli nie będę trenować. Przeszkadzasz mi, więc z łaski swojej zamknij się i daj mi pracować.

Zdumieni siatkarze rozejrzeli się i wymienili znaczące spojrzenia. Wróciłam na bieżnię spoglądając na każdego z nich – odwracali wzrok widząc moją wściekłą minę. Podeszłam do ławki, napiłam się wody i przeszukałam swoją torbę. Znalazłam iPoda, którego od razu włączyłam i wróciłam do trenowania. Po kilku minutach mój sprzęt się rozładował, ale nie zdjęłam słuchawek. Przed siedemnastą, cała mokra i zmęczona wróciłam do swojego pokoju. Wzięłam zimny prysznic i owinęłam się ręcznikiem. Padłam na łóżko i odpaliłam komputer. Włączyłam kilka stron i napisałam do Karoliny. Niedawno urodziła zdrowego, ślicznego chłopca. Krystian przemyślał całą sprawę i wrócił do niej. Wciąż trenował, ale regularnie odwiedzał syna i wspierał swoją dziewczynę. Nie do końca rozumiałam decyzję Karoliny, ale zostawiłam to dla siebie – nie chciałam wtrącać się w jej sprawy. Nie mogłam uwierzyć, że od pierwszego przyjazdu do Spały minął rok. Szybko leci. 

_____________________________________________________________________________

Dzisiaj pierwszy raz w życiu brałam udział w pościgu! I dostałam jeszcze za to kwiaty. :D

60 komentarzy:

  1. Świetny jak zawsze:-)
    muszą do siebie wrócić.!:)
    Pozdrawiam.xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czaje tego, jak Edyta moze byc taka suka. Mam nadzieje, ze Piotrek sie ogarniwe i kopnie ja w dupe jak sie jej odmieni, bardzo na to czekam xD
    Pozdrawiam
    G

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ahahaha. Dopiero wróciłam do Lublina, obejrzałam filmik i umarłam przy "Hej, witam wszystkich. To jest taka mała... eee... kurwa" :D
      i tak w ogóle, to jak to bliżej końca?:(

      Usuń
    2. Pozdrawiam. ;>

      No bliżej końca. :c

      Usuń
  3. Nie wydaje Ci się, że Edyta trochę przesadza ? Są małżeństwem, a ona traktuje Piotrka jak obcego ;x Na miejscu Piotrka dałabym już spokój, chciał dobrze, chciał chronić swoją żonę, a ona teraz takie cyrki urządza -.- Bez przesady. Ale i tak rozdział mi się podoba. Bałam się, jak rozwinie się sytuacja z Markiem, ale dobrze, że tak się napił i nic nie pamięta :) Liczę, że Edyta odpuści, przebaczy Pitowi i opowiadanie zakończy się happy endem :) I mam nadzieję, że na końcu poryczę się ze szczęścia, tak jak to zrobiłam przy pierwszej historii :D
    Vesper, mam do Ciebie jedno pytanie : Ile planujesz jeszcze rozdziałów ? :D Jestem ciekawa ile jeszcze dni będzie udanych, bo dzień z twoim blogiem jest dniem udanym :D
    Pozdrawiam A :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie powiem, to moja mała tajemnica. :)

      Pozdrawiam. ;>

      Usuń
  4. Też palnęłam sobie w łeb, jak przeczytałam to 'wzajemnie', hahah :) Booooże, już bardziej kretyńsko się chyba nie mogli zachować, beznadziejni są oboje :-C :D
    No nic, czekam na jutrzejszy, mam nadzieję, że coś się zmieni noo.
    Miłego wieczoru;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Edyta chyba trochę przesadza :x Bałam się o tę sytuację z Markiem, ale dobrze, że nic nie pamięta.
    Rozdział mi się bardzo spodobał :D
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Zachowują się totalnie jak dzieci... i tak jak dziewczyny we wcześniejszych komentarzach uważam, że Edyta przesadza.

    Co to za pościg ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Facet uciekał z miejsca wypadku (uderzył w auto wyjeżdżając z parkingu). Ja byłam akurat na motocyklu więc odpaliłam sprzęt, wyprzedziłam go i zagrodziłam mu drogę. Gość się nie połapał o co chodzi i zaczął się drzeć. Powiedziałam mu, że albo wróci sam albo dzwonię po policję. Przemyślał sprawę i grzecznie spełnił moją prośbę. ;>

      Usuń
  7. Wiesz, że nie wiem co napisać?! O.o
    Poważnie, pierwszy raz mi się to zdarza... Jest tragedia między nimi, ale tylko przeg głupote i upartość Edyty.
    "Wzajemnie" ?! Co to miało być? Jak głupia śmiałam się do ekrnu.
    Ogólnie to wszystko pomiędzy nimi jest śmieszne i chore jednocześnie. Ona go kocha, on ją... Hahaha! Całe życie spędzam z totalnymi wariatami - nawet tymi kreowanymi w wyobraźni innych =)
    Aż mi się śmiać chce z tego, że ludzie tak się na co dzień zachowują jak oni :D

    Pozdrawaiam!
    ZuZu :*

    http://como-era-ayer.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak jak ZuZu napisała, ona kocha jego, a on ją... I zamiast siąść, ze spokojem... Ok, wiem, nie zawsze się da, ale chociaż by spróbowali, nawet jak mieliby na siebie tylko wrzeszczeć to przynajmniej wywrzeszczeliby to co trzeba i już. Czy nawet w literackiej fikcji muszą mnie otaczać takie sytuacje?

    Vesper, zlituj się!
    I tak Cię uwielbiam ;)

    Pozdrawiam, Ania.

    P.S. Co to za pościg? I jakie kwiaty? :D
    A skoro zapraszasz, to ja przyjeżdżam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam. ;>

      Facet uciekał z miejsca wypadku (uderzył w auto wyjeżdżając z parkingu). Ja byłam akurat na motocyklu więc odpaliłam sprzęt, wyprzedziłam go i zagrodziłam mu drogę. Gość się nie połapał o co chodzi i zaczął się drzeć. Powiedziałam mu, że albo wróci sam albo dzwonię po policję. Przemyślał sprawę i grzecznie spełnił moją prośbę. ;> Kwiaty dostałam od gościa, któremu tamten facet zniszczył samochód. :)

      Pozdrawiam. ;>

      Usuń
    2. No, no, no ;) Co za akcja ;) Wkurzają mnie tacy palanci! Takie palanty czy jak to się tam odmienia :P mam dziś z tym problem :P

      Pozdrawiam, Ania ;)
      P.S. Koczuję dziś w Poznaniu ;) Udaję, że się uczę :P

      Usuń
    3. Prawie jak w filmie. :>

      O! ;> W Poznaniu nie da się uczyć. :)

      Usuń
    4. Potwierdzam :D nie da się :D próbuję, próbuję... I może jakoś mi nawet wychodzi... Ale kiepsko :D

      Usuń
  9. Jak nie chce z nim być to niech składa papiery o rozwód i tyle. Tak to ona się męczy i on. Buź;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Powinni to sobie wytłumaczyć, a nie odstawiać szopki :( :)

    Co to za pościg? Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Facet uciekał z miejsca wypadku (uderzył w auto wyjeżdżając z parkingu). Ja byłam akurat na motocyklu więc odpaliłam sprzęt, wyprzedziłam go i zagrodziłam mu drogę. Gość się nie połapał o co chodzi i zaczął się drzeć. Powiedziałam mu, że albo wróci sam albo dzwonię po policję. Przemyślał sprawę i grzecznie spełnił moją prośbę. ;>

      Pozdrawiam. :)

      Usuń
  11. zniecierpliwiona czekam na następny :D
    w sześć dni przeczytałam wszystkie rozdziały . I to opowiadaniue i poprzednie bardzo mi się podobają :P czekam na inne <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie wiem co o tym myśleć Edyta powinna dać w końcu Piotrowi szansę szkoda mi się go robi ale z drugiej strony rozumiem ,że ma do niego żal , ciesze się ,że z rodzicami przynajmniej się pogodziła mam nadzieje ,że ten ich związek nie jest już nie do uratowania i liczę ,że jeszcze wszystko będzie dobrze przecież oni się kochają ona jego tez niech w końcu przestanie odstawiać szopki i zrozumie ,że on nie chciał źle ;)
    Pościg czyli weekend chyba udany ^^
    zapraszam do siebie na 15 http://siatkoholik.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja tam liczę, że oni się jeszcze zejdą! Generalnie Edyta chyba trochę wyolbrzymia, Piotrek ją kocha, był przy niej w chorobie...
    Co to za pościg? :D
    Tak, tak już koniec stresu :) No prawie, bo teraz czekanie na wyniki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marsi! (:

      Usuń
    2. Facet uciekał z miejsca wypadku (uderzył w auto wyjeżdżając z parkingu). Ja byłam akurat na motocyklu więc odpaliłam sprzęt, wyprzedziłam go i zagrodziłam mu drogę. Gość się nie połapał o co chodzi i zaczął się drzeć. Powiedziałam mu, że albo wróci sam albo dzwonię po policję. Przemyślał sprawę i grzecznie spełnił moją prośbę. ;>

      To czekanie jest chyba najgorsze. ;)

      Usuń
  14. Mam nadzieję, że jeszcze na spokojnie ze sobą porozmawiają. :)
    Coż to za pościg, że za niego dostałaś kwiaty?
    zapraszam do siebie nowy rozdział:) http://ignasiawresovii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Facet uciekał z miejsca wypadku (uderzył w auto wyjeżdżając z parkingu). Ja byłam akurat na motocyklu więc odpaliłam sprzęt, wyprzedziłam go i zagrodziłam mu drogę. Gość się nie połapał o co chodzi i zaczął się drzeć. Powiedziałam mu, że albo wróci sam albo dzwonię po policję. Przemyślał sprawę i grzecznie spełnił moją prośbę. ;> Kwiaty dostałam od gościa, któremu tamten facet zniszczył auto.

      Usuń
    2. Ooo... To miło z twojej strony. :)

      Usuń
    3. Niemiło ze strony uciekającego gościa, strasznie mnie wkurzył.

      Usuń
  15. super rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jaki pościg? ;)

    Nie podoba mi się to, co dzieje się między Edytą i Piotrkiem, a już szczególnie to przywitanie w stołówce. Masakra. :D
    Mam nadzieję, że się zejdą, ale kto wie co ty tam sobie wymyśliłaś Vesper.
    Dowiem się jak masz na imię, czy muszę z tym czekać do wideokonferencji? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Facet uciekał z miejsca wypadku (uderzył w auto wyjeżdżając z parkingu). Ja byłam akurat na motocyklu więc odpaliłam sprzęt, wyprzedziłam go i zagrodziłam mu drogę. Gość się nie połapał o co chodzi i zaczął się drzeć. Powiedziałam mu, że albo wróci sam albo dzwonię po policję. Przemyślał sprawę i grzecznie spełnił moją prośbę. ;>

      Chyba musisz poczekać. ;)

      Usuń
  17. Nie wiem jak ty to zrobisz, ale oni na pewno do siebie wrócą ! Piotr się stara, a Edyta mimo, że go kocha to po prostu go olewa (szczerze mówiąc). W twoim opowiadaniu zawsze tyle się dzieje, więc jeśli moje przeczucia się sprawdzą to lada dzień Pit i Edzia znów będą razem :)

    I co za pościg ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Facet uciekał z miejsca wypadku (uderzył w auto wyjeżdżając z parkingu). Ja byłam akurat na motocyklu więc odpaliłam sprzęt, wyprzedziłam go i zagrodziłam mu drogę. Gość się nie połapał o co chodzi i zaczął się drzeć. Powiedziałam mu, że albo wróci sam albo dzwonię po policję. Przemyślał sprawę i grzecznie spełnił moją prośbę. :)

      Usuń
    2. motocykl ? i skąd kwiaty ? :)

      Usuń
  18. Coś mi się wydaje, że Eda po prostu trochę się pogniewa, powkurza i jej przejdzie, bo kocha Piotrka mimo, że nie powiedział jej wszystkiego. Myślę, że Edyta w końcu zrozumie, że siatkarz chce ją chronić za wszelką cenę.
    Ja też chcę kawiaty! :D

    Pozdrawiam, no_princess ;D

    OdpowiedzUsuń
  19. Mam nadzieję, że Edyta wreszcie zmieni swoje nastawienie do Piotrka. ;) Rozdział - świetny! :>


    Uuuuu, pościg. :D Dobrze, że pojechałaś za tym facetem, nie chciałabym żeby ktoś najpierw uszkodził mój samochód, a później odjechał 'jakby nigdy nic'. :/

    Pozdrawiam! ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ;>

      Wkurzył mnie ten facet. A jakie pretensje miał, kiedy zagrodziłam mu drogę. Nie skojarzył faktów, dopiero jak mu wszystko wytłumaczyłam to się cofnął.

      Pozdrawiam. ;)

      Usuń
    2. Teraz to tylko Ci dziękować za pomoc :)

      Usuń
  20. motocyklistka ?;d xd

    OdpowiedzUsuń
  21. będzie dziś wcześniej ?

    OdpowiedzUsuń
  22. Chyba długo bez siebie nie wytrzymają i w końcu się zejdą ;) Rozdział świetny jak zawsze ;* Pozdrawiam ;>


    http://lavender-passion.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. Także coś czuję, że Piotr i Edyta do siebie wrócą, chociaż znając Ciebie, możesz coś tam jeszcze namieszać, bo ostatnio to robisz i wychodzi Ci to na dobre. :))
    Co do rozdziału to super!
    O! Karolina już urodziła. Dobrze, że chociaż jej się układa. ;D
    Pozdrawiam ciepło. :**

    OdpowiedzUsuń
  24. Edyta zaczyna mnie powoli denerwować. Mogłaby chociaż z nim porozmawiać, wiem że jest wkurzona, ale to tylko rozmowa... Mam nadzieję, że między nimi się wreszcie ułoży.

    OdpowiedzUsuń