Epizod LXI.
Po kilku dniach i rodzice i
siatkarze zorientowali się, że ja i Piotrek nie jesteśmy już razem. Nowakowski
codziennie do mnie dzwonił, ale nie odbierałam jego telefonów. Marek kompletnie
nie pamiętał sytuacji do której doszło po moim powrocie. Nie zamierzałam mu o
tym mówić. Pod koniec tygodnia pojechałam odwiedzić rodziców. Byłam na nich
wściekła i całe to spotkanie rozpoczęłam porządną awanturą. Poszkodowany był
Hubert, który nie miał pojęcia o co mam pretensje do rodziców.
- Mam was wszystkich dość! –
wrzasnął przerywając nam kłótnię. – Czy my nie możemy być normalną rodziną?! Chociaż
na pięć minut…
- Hubert, my… - zaczęła moja
mama.
- Co? – zapytał zirytowany.
– Widzicie się raz na miesiąc i zawsze się kłócicie.
- On ma rację. – westchnęłam
siadając na kanapie. – Ja mam tego wszystkiego dość, a co dopiero on.
- Nie możecie się po prostu
pogodzić? – usiadł między mną a mamą. – Darcie ryja jeszcze nikomu nie pomogło.
- Młody, słownictwo! –
zaśmiałam się przytulając go do siebie.
- Koniec kłótni? – zapytał
mamy.
- Koniec. – Weronika
zerknęła na mnie a ja przytuliłam ją miażdżąc siedzącego między nami Huberta.
- O co w ogóle poszło? –
szturchnął mnie.
- Chciałam zabrać cię na
Camp Nou, ale rodzice stwierdzili, że jesteś za młody na taką wycieczkę. –
westchnęłam.
- Mamo! – jęknął zirytowany.
– Ja chcę na Camp Nou!
Zaśmiałam się widząc minę
mamy. Przegadaliśmy cały wieczór, cieszyłam się, że zeszliśmy z wojennej
ścieżki. Postanowiłam, że zostanę na noc – w pokoju miałam jeszcze mnóstwo
swoich rzeczy. Do Rzeszowa wróciłam dopiero rano. Cały czas mieszkałam z
Markiem. Piotr nie odpuszczał. Dzwonił do mnie dzień w dzień. Cholernie za nim
tęskniłam – coraz częściej miałam ochotę odebrać telefon, powiedzieć, że go
strasznie kocham i przepraszam… Ale zaraz potem przypominało mi się świństwo,
które mi zrobił. Marek wciąż pytał – skoro pogodziłam się z rodzicami dlaczego
nie zrobiłam tego z Piotrem? Sama nie wiem. Obiecał, że o wszystkim mi powie.
Że mnie naprawi. Przez cały ten czas nie przestawałam trenować. Wzięłam się za
siebie i poprawiałam swoje wyniki. Pod koniec lutego udało mi się wyrównać swój
rekord życiowy – sama nie wiem jak to zrobiłam. Po trzech miesiącach od
wybudzenia się ze śpiączki biegałam naprawdę dobrze. Każdą chwilę poświęcałam
na wysiłek fizyczny. Trening, rehabilitacja, siłownia, bieganie. I Marek, facet,
któremu zawdzięczałam tak wiele. Na początku marca miałam jechać z nim do Spały
– nie mogłam się doczekać wyjazdu. Wracam do Staszka, do pokoju numer
dwadzieścia dziewięć, do ohydnej kawy, do porannego biegania. Stęskniłam się za
znajomymi, siatkarzami. Przez te miesiące widziałam się z Ignaczakiem,
Kosokiem, Bartmanem. Później wymigiwałam się jak tylko da – każdy temat kończył
się na Piotrku, wciąż próbowali namówić mnie na zmianę zdania. Dziewiątego
marca wróciłam do Spały. Uśmiechnęłam się szeroko widząc znajomy budynek.
Przyjechaliśmy tam przed trzynastą, jak na ten miesiąc było naprawdę ciepło.
- Dzień dobry! – krzyknęłam
wesoło widząc Staszka za ladą.
Mocno go uściskałam i
podziękowałam za klucz. Po zakwaterowaniu się zeszłam wspólnie z Markiem do stołówki
– była pora obiadowa. Po drodze zatrzymałam się jednak w recepcji.
- Mam coś dla pana. –
uśmiechnęłam się i wyjęłam zza pleców winyl.
- Mój Boże… - Staszek zakrył
usta dłonią widząc prezent.
- Opakowanie jest trochę
zniszczone, ale to oryginał, ma swoje lata. – uśmiechnęłam się. – Niech pan nie
pyta, jak to zdobyłam.
Zaśmiałam się widząc jego
minę. Był zachwycony, ucałował mnie kilka razy nie wypuszczając mnie z objęć. Na
stołówkę dotarłam spóźniona, ale na szczęście Marek zamówił mi posiłek. Siatkarzy
jeszcze nie było, więc zupełnie się nimi nie przejmowałam. Bałam się tego
spotkania z Piotrem. I z resztą tych wariatów. Rano tradycyjnie wstałam o
szóstej i wybiegłam z ośrodka. Z przyzwyczajenia kupiłam cztery kawy. Wracając
zastanawiałam się co ja zrobię z tym
powiększonym zamówieniem, ale problem rozwiązał się sam. Kiedy zeszłam na
śniadanie zauważyłam na stołówce część siatkarzy – reszta zapewne jeszcze nie
dojechała. Przywitałam się ze wszystkimi – każdego mocno przytuliłam. Na ich
stoliku postawiłam dwie kawy. Jedną zabrał Paweł a na drugą rzucił się
Winiarski.
- Edyta, usiądź z nami. –
poprosił Krzysiek.
- Nie sądzę, żeby to był
dobry pomysł. – powiedziałam szeptem widząc jak do sali wchodzi Piotrek.
- Jesteście małżeństwem, to
jednak do czegoś zobowiązuje, nie? – zapytał zirytowany.
- Podatki, ubezpieczenie, te
sprawy. – kiwnęłam głową i odeszłam od stolika.
Miałam nadzieję, że Piotrek
mnie nie zauważy ale w ostatniej chwili przerwał rozmowę z jakimś znajomym i
pewnym krokiem do mnie podszedł. Kompletnie nie wiedziałam jak się zachować –
on zresztą też nie. Najpierw chciał mnie pocałować, potem przytulić, ale
szamotaliśmy się w miejscu jak para nastolatków.
- Miło cię znów zobaczyć. –
powiedział wyciągając w moim kierunku dłoń.
- Wzajemnie. – odparłam
zdezorientowana, uścisnęłam jego rękę i ruszyłam w kierunku Marka.
Usłyszałam głośny plask –
zdegustowani siatkarze równocześnie uderzyli dłońmi w swoje czoła. Też miałam
ochotę tak zrobić. Co to miało być?
- Wzajemnie. – pokiwałam z
niedowierzaniem głową.
Zaśmiałam się ze swojej
głupiej odpowiedzi i usiadłam naprzeciwko Marka. Zjadłam szybko swoją porcję i
pognałam do swojego pokoju. Przebrałam się w granatowe spodenki i szary top.
Nadszedł czas na siłownię. Kiedy się tam dostałam zauważyłam grupę znanych mi
mężczyzn.
- Chyba pomyliliście
godziny. – uśmiechnęłam się. – O piętnastej siłownia jest moja.
- Korzystasz tylko z kilku
rzeczy. – Marek wzruszył ramionami. – Nikt nikomu nie będzie przeszkadzał.
Wiedziałam, że to sprawka
mojego trenera. Zdenerwowana zaczęłam się rozgrzewać i po kilkunastu minutach
wskoczyłam na bieżnię. Piotrek zajął tę obok mnie i również zaczął biegać. Co
kilka minut zwiększałam tępo, a Nowakowski zaczął coś do mnie mówić.
Zeskoczyłam z urządzenia i poszłam na sam koniec siłowni popracować nad
kondycją w inny sposób. Siatkarz jednak nie odpuszczał i po chwili znalazł się
obok mnie.
- Piotrek, ćwiczę. –
powiedziałam po chwili. – Nie mogę się skupić, kiedy stoisz nade mną i
bełkoczesz coś pod nosem. Nie poprawię swoich wyników, jeśli nie będę trenować.
Przeszkadzasz mi, więc z łaski swojej
zamknij się i daj mi pracować.
Zdumieni siatkarze
rozejrzeli się i wymienili znaczące spojrzenia. Wróciłam na bieżnię spoglądając
na każdego z nich – odwracali wzrok widząc moją wściekłą minę. Podeszłam do
ławki, napiłam się wody i przeszukałam swoją torbę. Znalazłam iPoda, którego od
razu włączyłam i wróciłam do trenowania. Po kilku minutach mój sprzęt się
rozładował, ale nie zdjęłam słuchawek. Przed siedemnastą, cała mokra i zmęczona
wróciłam do swojego pokoju. Wzięłam zimny prysznic i owinęłam się ręcznikiem.
Padłam na łóżko i odpaliłam komputer. Włączyłam kilka stron i napisałam do
Karoliny. Niedawno urodziła zdrowego, ślicznego chłopca. Krystian przemyślał
całą sprawę i wrócił do niej. Wciąż trenował, ale regularnie odwiedzał syna i
wspierał swoją dziewczynę. Nie do końca rozumiałam decyzję Karoliny, ale
zostawiłam to dla siebie – nie chciałam wtrącać się w jej sprawy. Nie mogłam
uwierzyć, że od pierwszego przyjazdu do Spały minął rok. Szybko leci.
_____________________________________________________________________________
Dzisiaj pierwszy raz w życiu brałam udział w pościgu! I dostałam jeszcze za to kwiaty. :D
Świetny jak zawsze:-)
OdpowiedzUsuńmuszą do siebie wrócić.!:)
Pozdrawiam.xD
Nie czaje tego, jak Edyta moze byc taka suka. Mam nadzieje, ze Piotrek sie ogarniwe i kopnie ja w dupe jak sie jej odmieni, bardzo na to czekam xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
G
ahahaha. Dopiero wróciłam do Lublina, obejrzałam filmik i umarłam przy "Hej, witam wszystkich. To jest taka mała... eee... kurwa" :D
Usuńi tak w ogóle, to jak to bliżej końca?:(
Pozdrawiam. ;>
UsuńNo bliżej końca. :c
Nie wydaje Ci się, że Edyta trochę przesadza ? Są małżeństwem, a ona traktuje Piotrka jak obcego ;x Na miejscu Piotrka dałabym już spokój, chciał dobrze, chciał chronić swoją żonę, a ona teraz takie cyrki urządza -.- Bez przesady. Ale i tak rozdział mi się podoba. Bałam się, jak rozwinie się sytuacja z Markiem, ale dobrze, że tak się napił i nic nie pamięta :) Liczę, że Edyta odpuści, przebaczy Pitowi i opowiadanie zakończy się happy endem :) I mam nadzieję, że na końcu poryczę się ze szczęścia, tak jak to zrobiłam przy pierwszej historii :D
OdpowiedzUsuńVesper, mam do Ciebie jedno pytanie : Ile planujesz jeszcze rozdziałów ? :D Jestem ciekawa ile jeszcze dni będzie udanych, bo dzień z twoim blogiem jest dniem udanym :D
Pozdrawiam A :)
Nic nie powiem, to moja mała tajemnica. :)
UsuńPozdrawiam. ;>
Też palnęłam sobie w łeb, jak przeczytałam to 'wzajemnie', hahah :) Booooże, już bardziej kretyńsko się chyba nie mogli zachować, beznadziejni są oboje :-C :D
OdpowiedzUsuńNo nic, czekam na jutrzejszy, mam nadzieję, że coś się zmieni noo.
Miłego wieczoru;)
Wzajemnie. ;>
UsuńEdyta chyba trochę przesadza :x Bałam się o tę sytuację z Markiem, ale dobrze, że nic nie pamięta.
OdpowiedzUsuńRozdział mi się bardzo spodobał :D
Pozdrawiam :D
Dziękuję, pozdrawiam. ;)
UsuńZachowują się totalnie jak dzieci... i tak jak dziewczyny we wcześniejszych komentarzach uważam, że Edyta przesadza.
OdpowiedzUsuńCo to za pościg ? :)
Facet uciekał z miejsca wypadku (uderzył w auto wyjeżdżając z parkingu). Ja byłam akurat na motocyklu więc odpaliłam sprzęt, wyprzedziłam go i zagrodziłam mu drogę. Gość się nie połapał o co chodzi i zaczął się drzeć. Powiedziałam mu, że albo wróci sam albo dzwonię po policję. Przemyślał sprawę i grzecznie spełnił moją prośbę. ;>
UsuńWiesz, że nie wiem co napisać?! O.o
OdpowiedzUsuńPoważnie, pierwszy raz mi się to zdarza... Jest tragedia między nimi, ale tylko przeg głupote i upartość Edyty.
"Wzajemnie" ?! Co to miało być? Jak głupia śmiałam się do ekrnu.
Ogólnie to wszystko pomiędzy nimi jest śmieszne i chore jednocześnie. Ona go kocha, on ją... Hahaha! Całe życie spędzam z totalnymi wariatami - nawet tymi kreowanymi w wyobraźni innych =)
Aż mi się śmiać chce z tego, że ludzie tak się na co dzień zachowują jak oni :D
Pozdrawaiam!
ZuZu :*
http://como-era-ayer.blogspot.com/
Pozdrawiam. ;>
UsuńTak jak ZuZu napisała, ona kocha jego, a on ją... I zamiast siąść, ze spokojem... Ok, wiem, nie zawsze się da, ale chociaż by spróbowali, nawet jak mieliby na siebie tylko wrzeszczeć to przynajmniej wywrzeszczeliby to co trzeba i już. Czy nawet w literackiej fikcji muszą mnie otaczać takie sytuacje?
OdpowiedzUsuńVesper, zlituj się!
I tak Cię uwielbiam ;)
Pozdrawiam, Ania.
P.S. Co to za pościg? I jakie kwiaty? :D
A skoro zapraszasz, to ja przyjeżdżam :D
Przepraszam. ;>
UsuńFacet uciekał z miejsca wypadku (uderzył w auto wyjeżdżając z parkingu). Ja byłam akurat na motocyklu więc odpaliłam sprzęt, wyprzedziłam go i zagrodziłam mu drogę. Gość się nie połapał o co chodzi i zaczął się drzeć. Powiedziałam mu, że albo wróci sam albo dzwonię po policję. Przemyślał sprawę i grzecznie spełnił moją prośbę. ;> Kwiaty dostałam od gościa, któremu tamten facet zniszczył samochód. :)
Pozdrawiam. ;>
No, no, no ;) Co za akcja ;) Wkurzają mnie tacy palanci! Takie palanty czy jak to się tam odmienia :P mam dziś z tym problem :P
UsuńPozdrawiam, Ania ;)
P.S. Koczuję dziś w Poznaniu ;) Udaję, że się uczę :P
Prawie jak w filmie. :>
UsuńO! ;> W Poznaniu nie da się uczyć. :)
Potwierdzam :D nie da się :D próbuję, próbuję... I może jakoś mi nawet wychodzi... Ale kiepsko :D
Usuń;)
Usuń(:
OdpowiedzUsuń:)
Usuń(:
Usuń(:
Usuń:)
UsuńJak nie chce z nim być to niech składa papiery o rozwód i tyle. Tak to ona się męczy i on. Buź;*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. ;>
UsuńPowinni to sobie wytłumaczyć, a nie odstawiać szopki :( :)
OdpowiedzUsuńCo to za pościg? Pozdrawiam :*
Facet uciekał z miejsca wypadku (uderzył w auto wyjeżdżając z parkingu). Ja byłam akurat na motocyklu więc odpaliłam sprzęt, wyprzedziłam go i zagrodziłam mu drogę. Gość się nie połapał o co chodzi i zaczął się drzeć. Powiedziałam mu, że albo wróci sam albo dzwonię po policję. Przemyślał sprawę i grzecznie spełnił moją prośbę. ;>
UsuńPozdrawiam. :)
zniecierpliwiona czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńw sześć dni przeczytałam wszystkie rozdziały . I to opowiadaniue i poprzednie bardzo mi się podobają :P czekam na inne <3
Nie wiem co o tym myśleć Edyta powinna dać w końcu Piotrowi szansę szkoda mi się go robi ale z drugiej strony rozumiem ,że ma do niego żal , ciesze się ,że z rodzicami przynajmniej się pogodziła mam nadzieje ,że ten ich związek nie jest już nie do uratowania i liczę ,że jeszcze wszystko będzie dobrze przecież oni się kochają ona jego tez niech w końcu przestanie odstawiać szopki i zrozumie ,że on nie chciał źle ;)
OdpowiedzUsuńPościg czyli weekend chyba udany ^^
zapraszam do siebie na 15 http://siatkoholik.blogspot.com/
Pozdrawiam ;*
Udany! ;>
UsuńPozdrawiam. ;)
Ja tam liczę, że oni się jeszcze zejdą! Generalnie Edyta chyba trochę wyolbrzymia, Piotrek ją kocha, był przy niej w chorobie...
OdpowiedzUsuńCo to za pościg? :D
Tak, tak już koniec stresu :) No prawie, bo teraz czekanie na wyniki :)
Marsi! (:
UsuńFacet uciekał z miejsca wypadku (uderzył w auto wyjeżdżając z parkingu). Ja byłam akurat na motocyklu więc odpaliłam sprzęt, wyprzedziłam go i zagrodziłam mu drogę. Gość się nie połapał o co chodzi i zaczął się drzeć. Powiedziałam mu, że albo wróci sam albo dzwonię po policję. Przemyślał sprawę i grzecznie spełnił moją prośbę. ;>
UsuńTo czekanie jest chyba najgorsze. ;)
Mam nadzieję, że jeszcze na spokojnie ze sobą porozmawiają. :)
OdpowiedzUsuńCoż to za pościg, że za niego dostałaś kwiaty?
zapraszam do siebie nowy rozdział:) http://ignasiawresovii.blogspot.com/
Facet uciekał z miejsca wypadku (uderzył w auto wyjeżdżając z parkingu). Ja byłam akurat na motocyklu więc odpaliłam sprzęt, wyprzedziłam go i zagrodziłam mu drogę. Gość się nie połapał o co chodzi i zaczął się drzeć. Powiedziałam mu, że albo wróci sam albo dzwonię po policję. Przemyślał sprawę i grzecznie spełnił moją prośbę. ;> Kwiaty dostałam od gościa, któremu tamten facet zniszczył auto.
UsuńOoo... To miło z twojej strony. :)
UsuńNiemiło ze strony uciekającego gościa, strasznie mnie wkurzył.
Usuńsuper rozdział ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję. ;>
UsuńJaki pościg? ;)
OdpowiedzUsuńNie podoba mi się to, co dzieje się między Edytą i Piotrkiem, a już szczególnie to przywitanie w stołówce. Masakra. :D
Mam nadzieję, że się zejdą, ale kto wie co ty tam sobie wymyśliłaś Vesper.
Dowiem się jak masz na imię, czy muszę z tym czekać do wideokonferencji? ;)
Facet uciekał z miejsca wypadku (uderzył w auto wyjeżdżając z parkingu). Ja byłam akurat na motocyklu więc odpaliłam sprzęt, wyprzedziłam go i zagrodziłam mu drogę. Gość się nie połapał o co chodzi i zaczął się drzeć. Powiedziałam mu, że albo wróci sam albo dzwonię po policję. Przemyślał sprawę i grzecznie spełnił moją prośbę. ;>
UsuńChyba musisz poczekać. ;)
Nie wiem jak ty to zrobisz, ale oni na pewno do siebie wrócą ! Piotr się stara, a Edyta mimo, że go kocha to po prostu go olewa (szczerze mówiąc). W twoim opowiadaniu zawsze tyle się dzieje, więc jeśli moje przeczucia się sprawdzą to lada dzień Pit i Edzia znów będą razem :)
OdpowiedzUsuńI co za pościg ? :)
Facet uciekał z miejsca wypadku (uderzył w auto wyjeżdżając z parkingu). Ja byłam akurat na motocyklu więc odpaliłam sprzęt, wyprzedziłam go i zagrodziłam mu drogę. Gość się nie połapał o co chodzi i zaczął się drzeć. Powiedziałam mu, że albo wróci sam albo dzwonię po policję. Przemyślał sprawę i grzecznie spełnił moją prośbę. :)
Usuńmotocykl ? i skąd kwiaty ? :)
UsuńCoś mi się wydaje, że Eda po prostu trochę się pogniewa, powkurza i jej przejdzie, bo kocha Piotrka mimo, że nie powiedział jej wszystkiego. Myślę, że Edyta w końcu zrozumie, że siatkarz chce ją chronić za wszelką cenę.
OdpowiedzUsuńJa też chcę kawiaty! :D
Pozdrawiam, no_princess ;D
Nie oddam kwiatów. :>
UsuńPozdrawiam. ;)
Mam nadzieję, że Edyta wreszcie zmieni swoje nastawienie do Piotrka. ;) Rozdział - świetny! :>
OdpowiedzUsuńUuuuu, pościg. :D Dobrze, że pojechałaś za tym facetem, nie chciałabym żeby ktoś najpierw uszkodził mój samochód, a później odjechał 'jakby nigdy nic'. :/
Pozdrawiam! ;>
Dziękuję. ;>
UsuńWkurzył mnie ten facet. A jakie pretensje miał, kiedy zagrodziłam mu drogę. Nie skojarzył faktów, dopiero jak mu wszystko wytłumaczyłam to się cofnął.
Pozdrawiam. ;)
Teraz to tylko Ci dziękować za pomoc :)
Usuń:>
Usuńmotocyklistka ?;d xd
OdpowiedzUsuńA co! :)
Usuńbędzie dziś wcześniej ?
OdpowiedzUsuńDzisiaj się spóźniłam. :c
UsuńChyba długo bez siebie nie wytrzymają i w końcu się zejdą ;) Rozdział świetny jak zawsze ;* Pozdrawiam ;>
OdpowiedzUsuńhttp://lavender-passion.blogspot.com/
Dziękuję, również pozdrawiam. ;)
UsuńTakże coś czuję, że Piotr i Edyta do siebie wrócą, chociaż znając Ciebie, możesz coś tam jeszcze namieszać, bo ostatnio to robisz i wychodzi Ci to na dobre. :))
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to super!
O! Karolina już urodziła. Dobrze, że chociaż jej się układa. ;D
Pozdrawiam ciepło. :**
Edyta zaczyna mnie powoli denerwować. Mogłaby chociaż z nim porozmawiać, wiem że jest wkurzona, ale to tylko rozmowa... Mam nadzieję, że między nimi się wreszcie ułoży.
OdpowiedzUsuń