Epizod LVII.
Z moim zdrowiem fizycznym nie było najlepiej. Mimo
protestów rodziców wróciłam do Rzeszowa. Sama nie byłam do końca przekonana do
tego pomysłu, ale byłam to winna Piotrowi. Codziennie chodziłam na
rehabilitację, znów zaczęłam trenować. Zdarzały się upadki, biegałam wolno,
miałam tragiczne wyniki, ale wiedziałam, że kiedyś się poprawię. Marek był
niesamowity. Cały czas mnie chwalił, nie naciskał, motywował mnie. Trener
idealny! Mama wciąż namawiała mnie na powrót do domu, zaczynała mnie po prostu
męczyć. Piotrek dbał o mnie najlepiej jak mógł – przypominał mi o wizytach
kontrolnych, rehabilitacji. W grudniu klub Piotrka, Resovia miał zagrać z
Zaksą. Nowakowski wypominał mi kibicowanie rywalowi, ale się tym nie przejmowałam.
Dzisiaj,
osiemnastego grudnia zawodnicy Resovii trenowali tylko do jedenastej. Jutro
grają kolejny mecz, tym razem z Zaksą. Byłam bardzo podekscytowana. Nie mogłam
się doczekać kiedy zobaczę swoją ulubioną drużynę. Oglądałam powtórki meczy,
studiowałam sylwetki zawodników ale to i tak było dla mnie w pewnym sensie
nowością. Mecz miał rozpocząć się o osiemnastej. Piotrek od rana był na hali,
ja przyjechałam tam tramwajem pół godziny przed gwizdkiem sędziego. Miałam
zakaz wsiadania do auta, Nowakowski panicznie bał się mnie za kierownicą. Kibice
Resovii przyglądali mi się z niemałym zdumieniem, co naprawdę mnie rozbawiło.
Stałam za barierkami razem z rodzinami innych zawodników z rzeszowskiej
drużyny. Z dumą prezentowałam biało-czerwono-niebieski szalik z logo Zaksy. Po
raz pierwszy od czasu wyjazd ze Spały miałam okazję obejrzeć siatkarzy na żywo.
- Zdejmuj to, wstydu nie rób. – zaśmiał się Ignaczak
podchodząc do nas z innymi zawodnikami.
- Krzysiek! – mocno przytuliłam libero.
- Pamięta mnie! - Ignaczak krzyknął i objął mnie ramionami.
Siatkarze wypytywali mnie o zdrowie i co chwilę się ze
mnie nabijali. Opowiadali jakieś zmyślone historie doprowadzając mnie tym do
szału – byłam pewna, że nie mogę sobie czegoś przypomnieć.
- On ma rację, zdejmuj to. – Nowakowski pociągnął mój
szalik.
- Spadaj. – pokazałam mu język.
Po krótkiej rozmowie siatkarze musieli wchodzić na
boisko.
- Powodzenia. – uśmiechnęłam się i pocałowałam swojego
męża w policzek.
- Edyta, błagam. – zerknął na mnie z politowaniem. –
Liczysz na naszą porażkę.
- Liczę na zacięty mecz. – wyszczerzyłam się. – Trzymam
za kciuki.
- Za Kędzierzynian?
- Za Kędzierzynian i za ciebie. – odparłam. – Sam meczu
nie wygrasz.
Pokiwał głową i pobiegł do trenera. Oparłam się o
barierki i z uwagą obserwowałam zawodników wchodzących na boisko. Po kilku
minutach rozległ się dźwięk gwizdka. Zaczęli gospodarze, a konkretnie Kosok.
Potraktował zawodników trudną zagrywką, ale co to jest dla Ruciaka? Nie wiem
jak on to robił, ale zawsze odbierał perfekcyjnie. Paweł Zagumny miał pole do
popisu, wystawiał raz na lewe a raz na prawe skrzydło. Gubił bloki, grał
środkiem, kiwał. Grał fenomenalnie. Jednak Rzeszowianie nie byli gorsi. Kapitan
męczył Ruciaka zagrywką, co zirytowało nawet komentatorów. Musiałby uderzyć z
nieludzką siłą, żeby sprawić Michałowi większy kłopot. Pierwszy set był
niesamowicie zacięty. Raz prowadzili gospodarze, a raz goście. Rzeszowianie
prowadzili dwadzieścia osiem do dwudziestu siedmiu, kiedy Achrem, który grał
dziś naprawdę dobrze zaatakował i trafił w sam róg boiska Zaksy. Hala w
Rzeszowie oszalała, jednak Kędzierzynianie poprosili o wideo weryfikację.
Zdenerwowany Olieg zaczął wymachiwać rękami w kierunku Zagumnego, który
najwyraźniej zauważył jakiś błąd u Rzeszowian. Miał rację. Achrem przekroczył
linię trzeciego metra. Pierwszy set skończył się dopiero, kiedy Zaksa wygrała
trzydzieści do dwudziestu ośmiu. Kiedy Pilarz wszedł za Zagumnego i stanął za
linią końcową w hali zrobiło się naprawdę cicho. Grzesiek jak gdyby nigdy nic
posłał piłkę w kierunku Krzyśka. Libero starał się jak mógł jednak niedokładne
przyjęcie odegrało ważną rolę w tej akcji. Siatkarze z Rzeszowa musieli przebić
piłkę na stronę Zaksy. Lotman zrobił to tak niefortunnie, że Wiśniewski tylko
podskoczył i wykorzystał przechodzącą. Zadowoleni zawodnicy z Kędzierzyna
zeszli na krótką przerwę. Zrezygnowany Piotrek podszedł do barierek.
- Zadowolona? – zapytał zerkając na mnie.
Mocno go przytuliłam nie wiedząc co powiedzieć.
- To dopiero pierwszy set. Gracie naprawdę dobrze. A ta
obrona? – zachwyciłam się. – Majstersztyk. Nieźle się wystraszyłam.
W połowie seta Piotrek wylądował na stole komentatorskim
ratując piłkę przed dotknięciem ziemi. Stałam tam ze szczęką na wysokości kolan
obserwując siatkarza – naprawdę bałam się, że coś mu się stało.
- Muszę wracać. – stwierdził po chwili.
- Rozwal ich. – zaśmiałam się. – Ale tylko troszkę.
- Wedle życzenia. – ukłonił się i wbiegł na boisko razem
z kolegami z drużyny.
Kolejny set był równie zacięty co pierwszy. Rozgrywający
Resovii grał środkiem, wyczuł dobrą formę Piotrka. Zaksa jednak szybko
przejrzała taktykę siatkarza i stawiała bardzo szczelne bloki. Ruciak wciąż
idealnie przyjmował, więc zdobywanie punktów przychodziło Kędzierzynianom z
coraz większą łatwością. Zaksa prowadziła już 2:0. Teraz siatkarze nawet do nas
nie podeszli. Kowal zatrzymał ich u siebie i tłumaczył co mają poprawić. Trzeci
set był chyba najgorszy. Zaksa opadła z sił, Resovia starała się nadrobić
straty. Mnóstwo błędów. Rzeszowianie przedłużyli ten mecz wygrywając seta.
Czwartego seta wygrali Kędzierzynianie – trener postawił ich do pionu, nie
chcieli przedłużać tego spotkania. Zrezygnowany Piotrek podszedł do barierek i
przewiesił się przez nie.
- Nie cieszysz się. – stwierdził zaskoczony.
- Wyglądasz jakbyś dostał w twarz. Mam się cieszyć? –
odparłam przytulając go.
- Zaksa wygrała. – powiedział uważnie mi się
przyglądając.
- Wiem. – uśmiechnęłam się i zerknęłam w kierunku. – Bo
to moje chłopaki.
- A ja? – zapytał. – Nie twój chłopak?
- Ty jesteś mój mąż, to co innego. – wyszczerzyłam się i
pocałowałam go. – Mogę do nich pójść?
- Śmiało. – uśmiechnął się i odprowadził mnie wzrokiem do
grupy świętujących siatkarzy.
- Edyta! – wrzasnął mi do ucha Paweł i mocno mnie
przytulił.
Porozmawiałam z nim i resztą zawodników Zaksy. To było
coś jak deja vu. Znałam ich, widziałam ich ale jednak było to coś nowego. Piotr
Gacek wypytywał mnie dosłownie o wszystko. Czy kiedy leżałam w śpiączce
słyszałam ludzi, wiedziałam co się wokół mnie dzieje.
- Żadnego światła w tunelu ani nic takiego. – zaśmiałam
się. – Spałam.
- Po prostu? – skrzywił się. – Dwumiesięczny sen?
- Chyba pierwszy raz byłaś wyspana, co? – zapytał
rozbawiony Ruciak.
Uwielbiałam spać, Piotrek też.
- Cieszę się, że wróciłaś. – powiedział Zagumny oglądając
sufit hali. – Ciężko było co, panowie? Przez te osiem tygodni?
Przyznali mu rację kiwając głową. Siatkarze byli w szoku
kiedy dowiedzieli się o operacji i o tym, że nie mogą mnie wybudzić ze
śpiączki. Piotr ani razu nie zagrał meczu – Kowal nie chciał go nawet wpuszczać
na boisko.
- Znów będę kupować ci kawę. – uśmiechnęłam się.
- Pamiętasz. – wyszczerzył się zadowolony. – Jedziesz do
Spały w marcu?
- Tego nie wiem. – przyznałam cicho. – Mam tu
rehabilitację… Nie biegam tak dobrze jak kiedyś. Ale będę. Muszę.
- Obiecałaś mi tę kawę, pamiętaj. – zaśmiał się.
- Nie ma takiej opcji, wracasz tam z nami. – powiedział
Ignaczak, który nagle pojawił się obok mnie.
- Marek za dużo na mnie postawił, żebym teraz
zrezygnowała. – uśmiechnęłam się.
- Trzeba walczyć. Zawsze. – stwierdził Zagumny i zaśmiał
się widząc minę pokonanych dziś siatkarzy.
_____________________________________________________________________________
Jak minął Wam wtorek? :) Wie ktoś jak mogę przesłać tutaj film? Bo ładuje się wieki i nic. :c
Stwierdzam troskę i mądrość, bo Guma. ♥ To co powiedział na końcu, było naprawdę ważne. Widać, że Edyta już powoli przypomina sobie wszystko to, co stało się w przeszłości i wszystko idzie ku dobremu, oby tak dalej!
OdpowiedzUsuńTen dzień zapamiętam jako najbardziej pechowy w tym roku szkolnym, nie dość, że spóźniłam się 10 minut na lekcję, to i oceny nie za ciekawe. Zresztą, dużo opowiadać. :D
A co do filmu - to może być link na youtube, jest taka funkcja w edytorze wpisu w blogspocie i można za pośrednictwem linku, ale nie wiem, czy o to chodzi.
UsuńTyle, że ten film nagrałam ja i nie ma go na youtube. ;)
UsuńW takim razie dobrze, że ten dzień już się kończy. ;>
"Trzeba walczyć. Zawsze."
OdpowiedzUsuń!
Pozdrawiam, Ania.
Pozdrawiam. ;>
UsuńŚwietny rozdział, jak zawsze z resztą. Uwielbiam mądrości Pawła :) Ja zaraz lecę się z polskiego uczyć.
OdpowiedzUsuńCo do filmu, to nie mam pojęcia.
Pozdrawiam, no_princess ;D
Dziękuję. ;>
UsuńPowodzenia z polskim, pozdrawiam. ;)
Pierwsza rozdział genialny czekam na następny :) Ania :* pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJednak nie pierwsza :( Ania
UsuńDziękuję, również pozdrawiam. ;>
UsuńCzwarta! :)
Wtorek? Idealnie. Dziś miałam ustną maturę z polskiego. Miałam zaczynać o 14:45, a dzwonili do mnie już o 13:30, że za chwile mam być w szkole bo moja kolej. (Kilka osób skreślili z listy)Dobrze, że już byłam ubrana i umalowana, biegiem do auta i do szkoły. Wpadłam z zadyszką, od razu mnie zaproszono do sali, i zaczęłam mówić. Nie umiałam złapać oddechu, jąkałam się, zapomniałam połowę pracy, improwizowałam, zmyślałam, ale udało mi się zdać, więc nie jest źle :D
OdpowiedzUsuńA co do opowiadania to fjnie, że Edyta przypomina sobie coraz to więcej :)
Pozdrawiam :)
Gratulacje. ;>
UsuńDziękuję, pozdrawiam. ;)
Jak fajnie, że Edyta tyle już pamięta! Dobrze, że Marek się na nią nie wydziera, tylko jest cierpliwy. Długo bym tego ja nie wytrzymała. Piotrek to skarb tutaj! Ideał normalnie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Rozdział świetny :-D Tak samo jak poprzedni, miałam skomentować ale zanim się ruszyłam dodałaś nowy :-D
OdpowiedzUsuńA dzisiejszy dzień spokojny oprócz wf na którym nasz kochany pan kazał biegać nam 1,5 km bez wcześniejszego trenowania :-D Jutro bede umierać z zakawasów :-D
Pozdrawiam J.
Dziękuję. ;>
Usuń1,5 to mało. ;)
Pozdrawiam.
Świetny rozdział ;-)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. :) Wreszcie Edyta sobie wszystko przypomina. :) Wtorek upłynął w miare dobrze od poniedziałku większości nauczycieli nie ma, bo jeszcze są matury, i wcześniej wychodzimy ze szkoły. Teraz rozwiązuję testy.:)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział. :) a co do filmu to nie wiem jak ci pomóc. :/ "Nikt niczego nie podał mi na tacy. Wywalczyłem to sobie charakterem i walecznością."
Nowy rozdział: http://ignasiawresovii.blogspot.com/
Dziękuję. ;)
UsuńPowodzenia z testami. ;>
Nie dziękuję :)
Usuń;)
UsuńGuma w Twoich opowiadaniach jest mistrzem takim, jak i na boisku ;) Jego mądre wypowiedzi, gesty... Po prostu człowiek i zawodnik idealny! Wierzę, że jest taki na prawdę ;P
OdpowiedzUsuńA co do filmiku to nie potrafię Ci pomóc ;<
Paweł Zagumny dla mnie zawsze będzie wspaniałym człowiekiem. ;)
UsuńWczoraj w tv trafiłam na reklamę orlenu, w której gra właśnie Guma. Ale kurcze nie mogę jej znaleźć...
UsuńWczoraj w tv trafiłam na reklamę orlenu, w której gra właśnie Guma. Ale kurcze nie mogę jej znaleźć...
UsuńWczoraj w tv trafiłam na reklamę orlenu, w której gra właśnie Guma. Ale kurcze nie mogę jej znaleźć...
Usuń:(
Usuńluubie, lubie, bardzo luubie ;))
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, jeden z lepszych :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. ;)
UsuńRozdział jak zwykle fenomenalny! ;D
OdpowiedzUsuńDobrze, że się wszystko układa. I oby tak dalej! Niech nasza Edytka wróci do Spały i niech znów będzie najlepsza z najlepszych. ;p
Pozdrawiam ciepło. :**
Dziękuję. ;>
UsuńPozdrawiam. ;)
3 sprawdziany pod rząd -.-
OdpowiedzUsuńrozdział super. :)
Współczuję. :(
UsuńDziękuję. ;>
Ah ten mądry Guma ;) fajnie ,że Edyta już to wszystko sobie przypomina .
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo fajny a co do wtorku to siedziałam w domu bo byłam, chora ,czytałam opowiadania i nowinki w świcie transferów ;)
Pozdrawiam ;* i zapraszam do siebie http://siatkoholik.blogspot.com/
;)
No ja nigdy w Rzeszowie tramwai nie widziałam mimo że mieszkam tu 15 lat :D ale nie pogardziłabym gdyby były ^^ A u mnie tylko 2 dni szkoły, reszta to turniej siatkarski z Ukrainą i Czechami ^^
OdpowiedzUsuńPowodzenia na turnieju. ;)
UsuńDobrze, że Edyta powoli wszystko sobie przypomina ;) Rozdział - świetny! :>
OdpowiedzUsuńWtorek? Szkoła, a w niej sprawdzian z historii :/ A jak u Ciebie? :)
Niestety nie wiem jak Ci pomóc. :(
Pozdrawiam! ;>
Dziękuję. ;>
UsuńNawet nieźle, nie narzekam. ;)
Pozdrawiam.
Świetny epizod ! ;)
OdpowiedzUsuńWtorek? Przyszłam do szkoły na 1 lekcję, na 2 przybiegła do mnie Pani sekretarka informując mnie, że konkurs ortograficzny jest godz. wcześniej;o Ze spóźnieniem wpadłyśmy do Urzędu Gminy, napisałam konkurs i do kina ! : D
Wracaliśmy autobusem, w którym było ponad 100 osób;o :D
Po szkole poszłam na majówki i tak zleciał mi wtorek.;)
A jak Twój dzień?;)
PS. Może wrzuć filmik na youtube i wstaw link?;)
Dziękuję. ;>
UsuńJezu, przepisy pozwalają wozić tyle osób na raz? :o
Mój minął nawet szybko. ;)
Chyba nie, ale nie chciało nam się czekać pół godziny, aż wróci po nas ;):D
Usuń:)
Usuń(:
OdpowiedzUsuń(:
UsuńKurczę, chyba muszę zacząć czytać i komentować tak jak kiedyś, codziennie, bo tu się przez te trzy rozdziały wydarzyło...
OdpowiedzUsuńZacznijmy od tego, że to niby ja jestem mistrzynią mieszania, stwiedzam jednak, że muszę ci się pokłonić, bo tej całej akcji z komplikacjami i zanikiem pamięci, nie porafiłam przewidzieć. Autentycznie czytając pierwszy z tych trzech ostatnich rozdziałów myślałm, źe może Edyta nie przypomni sobie Piotrka, na całe szczęścia wspomnienia powracają. ;)
Zgadzam się z tym, co powiedziałaś pod jednym z postów- niby często dzielimy się opiniami, lubimy ludzi poznanych m.in. przez bloga, a tak naprawdę nic o sobie nie wiemy. Zdałam sobie nawet sprawę, że nie wiem jak moje guru świata blogowego ma na imię. (i mówię tu o Tobie Vesper) ;). Tylko mi tu nie zaprzeczaj, bo zdania na ten temat nie zmienię. ;>
Rozumiem, że nagrałaś nam filmik o sobie? Mam nadzieję, że się nie mylę. ;) Chętnie bym taki obejrzała, może kojarzyłabyś mi się inaczej niż dotąd, czyli z czymś innym niż ikonka z blogspotu czy twittera. ;) Niestety nie pomogę, bo nigdy nie dodawałam filmu na blog. Pomysł za wrzuceniem na yt niby też dobry, ale jak zacznie krążyć po internecie tk wyrwany z kontekstu, bo nie powiązany z blogiem, to już gorzej wygląda. Mniejsza z tym, czekam na kolejny i oczywiście na ten filmik. Mam nadzieję, że dowiem się przynajmniej jak masz na imię. ;)
Zaprzeczam. ;)
UsuńTo bardziej zapowiedź tej wideokonferencji niż film o sobie. ;>
Pozdrawiam. :)
Możesz sobie zaprzeczać. ;)
UsuńW takim razie czekam na te filmik i wideokonferencję. Nie znam się na tym, ale laptopa z kamerką mam jak coś. ;)
:>
UsuńŚwietny rozdział i blog, wyjechałam na miesiąc i nie miałam dostępu do internetu , myślałam że zwariuję układając sobie dalszy ciąg wydarzeń , teraz nadrabiam :) A i jakby co to w Rzeszowie nie ma tramwajów a rodziny siedzą na krzesełkach za bandami :)
OdpowiedzUsuńSkoro Edyta pamiętała o kawie Zagumnego to resztę też sobie przypomni. Paweł dobrze to posumował: "Trzeba walczyć" :D
OdpowiedzUsuń