Kim była ta dziewczyna? Co powiedziała, że Zbyszek się zdenerwował? Tak się zamyśliłam, że nie zauważyłam czerwonego światła. Na szczęście ulica była pusta. Włączyłam radio chcąc pozbyć się całej tej sytuacji z głowy. Po krótkich wiadomościach stacja puściła jeden z wielu hitów lat 80-tych. Do domu dotarłam przed dwudziestą. Na podjeździe stało nieznane mi auto z zagraniczną rejestracją, które blokowało mi wjazd na posesję. Zaparkowałam obok, zamknęłam samochód i weszłam do domu. W salonie siedziała mama, a obok niej mężczyzna, którego widziałam pierwszy raz na oczy. Przywitałam się i poszłam do swojego pokoju. Szybko coś zjadłam i zabrałam się za robienie lekcji. W szkole otrzymałam materiał, który muszę przerobić sama, ze względu na wyjazd o którym nic nie wiem. Usłyszałam wołanie mamy. Byłam pewna, że nasz gość już wyszedł, jednak facet nadal tam siedział. Stanęłam i oparłam się o próg drzwi.
- Aneta,
to jest Adam.
Uścisnęliśmy
sobie dłonie. Mężczyzna wyglądał na czterdzieści parę lat, był przystojny,
wysoki, ubrany z klasą. Nareszcie kogoś sobie znalazła – odetchnęłam z ulgą.
- Wiesz
kim jestem?
Spojrzałam
na mamę, ale ta siedziała ze wzrokiem wbitym w podłogę. Zaprzeczyłam kręcąc
głową i uśmiechnęłam się.
- Jestem twoim tatą. Nie kojarzysz mnie w ogóle, prawda?
Diametralnie
zmieniłam o nim zdanie. Już nie był przystojnym dżentelmenem. Był chamem, który
zostawił moją matkę samą i uciekł za granicę. Był tchórzem, który nie odezwał
się przez dziewiętnaście lat. Zacisnęłam pięści. Miałam ochotę rzucić się na
typa, który tak potraktował mamę.
- Adam
potrzebuje naszej pomocy. Tonie w długach i musi… - zaczęła moja mama.
Głośno
się roześmiałam, nadal jednak patrzyłam wrogo na mężczyznę.
- Chyba
sobie żartujesz. – głośno skomentowałam wypowiedź matki. – Gdzie on był przez ostatnie
dziewiętnaście lat?
Natalia opuściła głowę.
- Co zrobiłeś kiedy to ona miała kłopoty i cię potrzebowała? – zapytałam Adama, który usiadł na fotelu i rozglądał się bezradnie.
Natalia opuściła głowę.
- Co zrobiłeś kiedy to ona miała kłopoty i cię potrzebowała? – zapytałam Adama, który usiadł na fotelu i rozglądał się bezradnie.
Nie
czekałam na jego odpowiedź. Znałam ją doskonale. Nagle odezwała się mama.
- Przykro
mi, ale musimy mu pomóc. Zamieszka tutaj dopóki jego sytuacja się nie poprawi.
Nigdy
nie byli małżeństwem. Natalia nie miała żadnych zobowiązań co do Adama.
Oficjalnie byli to obcy sobie ludzie. Adam zadłużył się przez ryzykowną
transakcję, przeprowadzoną z podejrzanym inwestorem oferującym astronomiczne
zyski. Dziecko nie dałoby się na to nabrać. Teraz facet potrzebuje mieszkania,
prawnika i pieniędzy. Wykorzystanie matki było genialnym planem. Była jednym z
najlepszych obrońców w kraju, miała też zdecydowanie za dobre serce.
- Jeśli
on tutaj ma mieszkać, to ja się wyprowadzam. – oświadczyłam, odwróciłam się i
ruszyłam do pokoju się pakować.
Adam
udawał bohatera chcąc zrezygnować z naszej gościnności, a właściwie gościnności
matki. Weszłam do pokoju, wyjęłam torbę podróżną i zaczęłam wrzucać do niej
sterty ubrań. Do pokoju pewnym krokiem weszła mama. Uspokoiła mnie i poprosiła
o to, żebym została. Miała rację. Nie mogłam zostawić jej teraz samej, tak jak
on zostawił ją prawie dwadzieścia lat temu. Wrzuciłam ubrania z powrotem do
szafy. Mama chciała urządzić wspólną kolację, ale nie potrafiłabym siedzieć
przy posiłku z tym facetem. Umówiłam się z Zośką na jakiś fast-food na mieście.
Opowiedziałam jej całą dzisiejszą historię, była nie w mniejszym szoku niż ja.
- Pamiętaj,
że zawsze możesz przenieść się do mnie. Moi rodzice cię uwielbiają, możesz
zostać ile chcesz.
Podziękowałam.
To była naprawdę kusząca propozycja. Uwielbiałam nocować u Zośki, ale obiecałam
mamie, że zostanę. Kiedy przechodziłyśmy koło ratuszu zegar wybił północ.
Cholera, już jest tak późno? Czas dzisiaj wariuje. Odprowadziłam przyjaciółkę i
ruszyłam do domu. Kiedy dotarłam na miejsce mama była w doskonałym humorze.
Otwarli wino, śmiali się, wspominali. Pokręciłam z niedowierzaniem głową.
Chcieli, żebym się przyłączyła, ale kategorycznie odmówiłam. Co miałam
wspominać? Widok mamy, która wieczorami wylewała łzy z bezsilności? Gdyby nie
moi dziadkowie nigdy nie stanęłaby na nogi i nie osiągnęła tak wiele. Zawsze byłam
z niej dumna, ale dziś zdegustowała mnie swoim zachowaniem. Wskoczyłam pod
prysznic, pożegnałam się z mamą i położyłam się spać. Druga, trzecia, czwarta
rano. Nie mogłam zasnąć. Miałam mętlik w głowie. Z jednej strony Zbyszek,
którego bardzo polubiłam. Chyba nawet za bardzo… Próbowałam dojść do tego z kim
rozmawiał, ale niewiele to dało. Nic o nim nie wiedziałam. Z drugiej strony uczynny tatuś, śpiący za ścianą. Otworzyłam okno, przykryłam głowę
poduszką i z całych sił próbowałam zasnąć. Budzik zadzwonił o siódmej rano.
Spałam nie więcej niż trzy godziny, byłam wykończona. Cały ranek nie rozmawiałam z mamą. Jadłam
śniadanie, mama sprzątała po wczorajszej kolacji. Na kanapie spał Adam. Natalia
chodziła wokół niego na palach, byleby go nie obudzić. To ona jest
poszkodowana, nie on. O siódmej trzydzieści wyszłam z domu trzaskając drzwiami
najmocniej jak tylko potrafiłam. Zocha czekała przed posesją. Widziała, że
jestem nie w humorze, więc nawet nie zaczynała tematu. Zaczęło mocno wiać, a po
chwili zaczął padać deszcz. Pobiegłyśmy do szkoły. Na głównym korytarzu, na
tablicy wisiała biała kartka, na której czerwonym markerem napisano
„Obowiązkowy apel o godzinie jedenastej w sali gimnastycznej”. Postanowiłam
zrezygnować z tego widowiska. Apel jak co roku mówił o ochronie środowiska i
zanieczyszczeniach. Po trzech lekcjach posiedziałam chwilę z woźnym, który jest
najlepszym źródłem wszystkich plotek w szkole. Zawsze potrafił poprawić humor.
Przed dwunastą wyszłam ze szkoły i postanowiłam wracać do domu jak najdłuższą
trasą. Przechodziłam obok kliniki, kiedy usłyszałam krzyczącą dziewczyną.
Odwróciłam się i zobaczyłam tę samą dziewczynę, z którą wczoraj widziałam
Zbyszka. On też tam był. Spojrzałam na tablicę przed budynkiem. „Klinika
ginekologiczna”. Zatrzymałam się. Bartman mnie zauważył i od razu do mnie
podbiegł zostawiając dziewczynę samą.
- Jasne,
biegnij do niej! – krzyknęła wściekła blondynka, wsiadła do auta i je odpaliła.
- Ona
jest w ciąży. Dlatego wczoraj się kłóciliście. Zostawiasz ją z tym samą? –
blondynka nie przypadła mi do gustu, ale nie mogłam uwierzyć, że Zbyszek
zachowuje się jak mój ojciec dwadzieścia lat temu.
Próbował się tłumaczyć, ale nie słuchałam go. Fiat blondynki przejechał tuż obok , prawie mnie przejeżdżając. Dziewczyna otworzyła okno, rzuciła w moją stronę „szmata” i odjechała. Tego było za wiele. Nie dam się obrażać. Całą złość wyładowałam na Zbyszku, który tylko stał i przyjmował całą winę na siebie. Ruszyłam do domu, ale szedł za mną i próbował wyjaśnić mi sytuację. Nagle znikąd nadbiegła grupa fanek, która dosłownie rzuciła się na siatkarza. Do domu dotarłam pół godziny później. Jadłam tosty w kuchni kiedy dosiadł się do mnie Adam. Momentalnie wstałam z miejsca, jednak mężczyzna mnie zatrzymał i poprosił, żebym usiadła. Zaczął opowiadać co się działo od dnia, w którym dowiedział się, że mama jest w ciąży. Wbiłam wzrok w tosty i milczałam. Adam przez dwadzieścia minut mówił mi dokładnie wszystko. Na koniec dodał tylko „Wiem, że nic nie jest w stanie mnie usprawiedliwić.” Podziękował, za to, że go w końcu wysłuchałam i wyszedł. Dokończyłam posiłek i wróciłam do swojego pokoju. Ekran telefonu, który leżał na biurku zaczął migać. Jedna nowa wiadomość.
Próbował się tłumaczyć, ale nie słuchałam go. Fiat blondynki przejechał tuż obok , prawie mnie przejeżdżając. Dziewczyna otworzyła okno, rzuciła w moją stronę „szmata” i odjechała. Tego było za wiele. Nie dam się obrażać. Całą złość wyładowałam na Zbyszku, który tylko stał i przyjmował całą winę na siebie. Ruszyłam do domu, ale szedł za mną i próbował wyjaśnić mi sytuację. Nagle znikąd nadbiegła grupa fanek, która dosłownie rzuciła się na siatkarza. Do domu dotarłam pół godziny później. Jadłam tosty w kuchni kiedy dosiadł się do mnie Adam. Momentalnie wstałam z miejsca, jednak mężczyzna mnie zatrzymał i poprosił, żebym usiadła. Zaczął opowiadać co się działo od dnia, w którym dowiedział się, że mama jest w ciąży. Wbiłam wzrok w tosty i milczałam. Adam przez dwadzieścia minut mówił mi dokładnie wszystko. Na koniec dodał tylko „Wiem, że nic nie jest w stanie mnie usprawiedliwić.” Podziękował, za to, że go w końcu wysłuchałam i wyszedł. Dokończyłam posiłek i wróciłam do swojego pokoju. Ekran telefonu, który leżał na biurku zaczął migać. Jedna nowa wiadomość.
„Dziś,
20:00. Proszę.”
Zignorowałam
wiadomość, jednak po chwili zaczęła
męczyć mnie ta historia. Może powinnam wysłuchać go tak jak wysłuchałam ojca?
Odpisałam Bartmanowi pytając o miejsce. Obiecał, że po mnie przyjedzie. Wyszłam
punkt ósma z mieszkania. Pod domem czekało zaparkowane auto Zbyszka. Wsiadłam
do samochodu. ZB9 zaczął niemal od razu tłumaczyć się. Bał się, że ucieknę jak
dzisiaj popołudniu. W sumie nie miałam pojęcia dlaczego mi to wyjaśniał. Nie
wiedział o mojej sytuacji w domu.
- Aneta,
to nie jest moje dziecko. Monika kłamie. Przysięgam!
- Ale to naprawdę nie jest moja sprawa. To twoje życie, nie mieszaj mnie w to wszystko.
- Byliśmy
dziś w klinice. Lekarz stwierdził, że zaszła na początku sierpnia. Mnie przez
całe wakacje nie było w Polsce. Proszę cię, musisz mi uwierzyć.
Pierwszy
raz od początku spotkanie spojrzałam na niego. Widać było, że zależy mu na tym,
żebym znała prawdę. Wyjaśnił mi całą sytuację. Wszystko zdawało się układać w
logiczną całość. Dziewczyna próbowała go po prostu naciągnąć na alimenty. Byłam
zła na siebie, że nie pozwoliłam mu przedtem dojść do słowa. Wysiedliśmy z auta
i poszliśmy się przejść. Wieczór był dość chłodny. Przeprosiłam Zbyszka za
swoje zachowanie, ale nie był w ogóle zły. Cieszył się, bo jestem jedną z
niewielu osób, które mu wierzą. Bartman zaczął zdejmować bluzę, żeby mi ją
oddać, ale zaprotestowałam.
- Będzie ci zimno. Przeziębisz się.
Moje
argumenty go nie interesowały, więc założyłam bluzę i pocałowałam go w policzek
w podziękowaniu.
- Jeśli
zachoruję, to było warto. – powiedział zadowolony Bartman.
Roześmiałam
się i pociągnęłam go w stronę parku. Nagle zły, deszczowy dzień przestał
istnieć. Porozmawiałam z ojcem, dogadałam się ze Zbyszkiem. Jutro piątek,
praktyki i weekend. Posiedzieliśmy chwilę w parku, jednak namówiłam Bartmana na
powrót do auta. Nie mogłam pozwolić, żeby się rozchorował a Zbyszek nie chciał
słyszeć o oddaniu bluzy.
- Cieszę
się, że o wszystkim się dowiedziałaś, że poznałaś prawdę. Wielka ulga. – ZB9
miał zdecydowanie lepszy humor niż kilka godzin wcześniej. – Ale za to z tobą
coś jest nie tak.
- Wszystko
w porządku, naprawdę.
- Przecież
możesz mi powiedzieć. – nieświadomie położył swoją rękę na mojej.
Spojrzałam na nasze dłonie. Zdezorientowany i speszony Zbyszek cofnął rękę.
Spojrzałam na nasze dłonie. Zdezorientowany i speszony Zbyszek cofnął rękę.
- Nie chcę teraz tego wszystkiego wywlekać i psuć sobie znowu
humoru, sprawy rodzinne trochę się skomplikowały.
Bartman
dokładnie zrozumiał o co mi chodzi i odpuścił sobie przesłuchanie. Zbliżała się
dwudziesta trzecia, więc odpalił auto i powoli ruszyliśmy w stronę mojego domu.
Jechaliśmy chyba najdłuższą trasą, ale mi to było na rękę. Będąc z dala od
mieszkania nie myślałam o kłopotach rodzinnych. Po kilkunastu minutach drogi i
odśpiewanych kilku piosenkach z radia ( „Cheri Cheri
Lady” w wykonaniu Zbyszka bije oryginał na głowę. ) dojechaliśmy na miejsce. ZB9
od razu zauważyłzagraniczne rejestracje auta zaparkowanego przed moim domem.
- Goście?
- Powiedzmy…
Odpięłam
pas i otworzyłam drzwi. Już prawie wysiadłam, kiedy Zbyszek wciągnął mnie z
powrotem do auta i mocno przytulił. Odwzajemniłam uścisk.
- Do
zobaczenia. – powiedziałam, kiedy zauważyłam w oknie domu mamę.
Wysiadłam z auta i zamknęłam drzwi. Auto szybko zniknęło z zasięgu mojego wzroku. Weszłam do mieszkania i udałam się w kierunku mojego pokoju jednak zatrzymała mnie mama.
Wysiadłam z auta i zamknęłam drzwi. Auto szybko zniknęło z zasięgu mojego wzroku. Weszłam do mieszkania i udałam się w kierunku mojego pokoju jednak zatrzymała mnie mama.
- To
był Zbyszek Bartman? – zapytała mama.
Zawsze była ciekawska.
Zawsze była ciekawska.
- Mamo,
proszę cię, powiedz mi, gdzie ja jadę w przyszłym tygodniu? Dyrektor nic mi nie
mówi, siatkarze i sztab też nie. Nawet ty! Ty, która nigdy nie potrafiła
dotrzymać tajemnicy! – zaśmiałam się.
Próbowałam wyciągnąć od mamy informacje – jednak jak się okazało – nieskutecznie. Byłam w świetnym humorze. I pojawił się Adam. Postanowiłam, że ten człowiek nie zepsuje mi już więcej humoru więc po prostu go ignorowałam. Natalia i Adam wcześnie rano jechali do prokuratury załatwiać jakąś papierkową robotę w związku z niespłacaniem długów przez Adama. Po wieczornej toalecie planowałam położyć się spać, ale zupełnie nie czułam się zmęczona. Spotkanie ze Zbyszkiem dobrze na mnie wpłynęło. Postanowiłam obejrzeć jakiś film. Długo się decydowałam, aż w końcu włączyłam jakąś komedię. Seans zakończyłam przed trzecią nad ranem. Wyłączyłam laptopa i położyłam się spać. Budzik zadzwonił o siódmej rano. Moje wstawanie zazwyczaj wygląda jak przebudzenie się niedźwiedzia ze snu zimowego, jednak dzisiaj byłam pełna energii i wyskoczyłam z łóżka niczym aktorka w reklamie płatków śniadaniowych. Włączyłam radio i otworzyłam szafę. Ubrałam dżinsowe rurki, biały T-shirt, miętową marynarkę i beżowe balerinki. Zjadłam garść musli, wypiłam trochę soku i przeczytałam najnowszy Przegląd Sportowy. Wyłączyłam radio i wyszłam z mieszkania.
Próbowałam wyciągnąć od mamy informacje – jednak jak się okazało – nieskutecznie. Byłam w świetnym humorze. I pojawił się Adam. Postanowiłam, że ten człowiek nie zepsuje mi już więcej humoru więc po prostu go ignorowałam. Natalia i Adam wcześnie rano jechali do prokuratury załatwiać jakąś papierkową robotę w związku z niespłacaniem długów przez Adama. Po wieczornej toalecie planowałam położyć się spać, ale zupełnie nie czułam się zmęczona. Spotkanie ze Zbyszkiem dobrze na mnie wpłynęło. Postanowiłam obejrzeć jakiś film. Długo się decydowałam, aż w końcu włączyłam jakąś komedię. Seans zakończyłam przed trzecią nad ranem. Wyłączyłam laptopa i położyłam się spać. Budzik zadzwonił o siódmej rano. Moje wstawanie zazwyczaj wygląda jak przebudzenie się niedźwiedzia ze snu zimowego, jednak dzisiaj byłam pełna energii i wyskoczyłam z łóżka niczym aktorka w reklamie płatków śniadaniowych. Włączyłam radio i otworzyłam szafę. Ubrałam dżinsowe rurki, biały T-shirt, miętową marynarkę i beżowe balerinki. Zjadłam garść musli, wypiłam trochę soku i przeczytałam najnowszy Przegląd Sportowy. Wyłączyłam radio i wyszłam z mieszkania.
- Wyjechał?!
– zapytała Zośka widząc mnie w doskonałym humorze.
Zaprzeczyłam
i zmieniłam temat. Powiedziałam jej o moim spotkaniu z Kacprem i o sprzedaży
ich domu. Dzień w szkole minął naprawdę szybko.
- To
jak? Teraz na praktyki? – zapytała Zocha tuż przed wyjściem ze szkoły.
- Praktyki!
– zapiszczałam jak typowa nastolatka i roześmiałam się.
Obiecałam pozdrowić Marcina Możdżonka i całą resztę. Po powrocie do domu miałam tylko czterdzieści minut do autobusu. Postanowiłam zrezygnować z tej atrakcji i pojechać taksówką. Samochód zabrała Natalia. Taksówka przyjechała punktualnie. Poprosiłam kierowcę o jak najszybsze dotarcie na miejsce. Na miejscu byłam 20 minut przed czasem. Podziękowałam kierowcy i zostawiłam go ze sporym napiwkiem. Weszłam do budynku, który cały czas robił na mnie takie wrażenie, jak wtedy, kiedy zobaczyłam go po raz pierwszy. Po korytarzu chodziło kilka osób w tym Piotr Nowakowski.
Obiecałam pozdrowić Marcina Możdżonka i całą resztę. Po powrocie do domu miałam tylko czterdzieści minut do autobusu. Postanowiłam zrezygnować z tej atrakcji i pojechać taksówką. Samochód zabrała Natalia. Taksówka przyjechała punktualnie. Poprosiłam kierowcę o jak najszybsze dotarcie na miejsce. Na miejscu byłam 20 minut przed czasem. Podziękowałam kierowcy i zostawiłam go ze sporym napiwkiem. Weszłam do budynku, który cały czas robił na mnie takie wrażenie, jak wtedy, kiedy zobaczyłam go po raz pierwszy. Po korytarzu chodziło kilka osób w tym Piotr Nowakowski.
- Przed
czasem! – poinformował mnie Nowakowski i przytulił na powitanie.
Poszliśmy
tam, gdzie siatkarze chodzą najchętniej, czyli do stołówki. Mimo jesiennej
pogody miałam ochotę na coś zimnego i mrożonego, więc kupiłam sobie rożka.
Piotr poszedł w moje ślady. Usiedliśmy na stołówce i zaczęliśmy dyskutować na
temat naszego wspólnego meczu. Nagle na stołówce pojawił się trener.
- Szybko,
trzymaj, trzymaj! – Piotr wcisnął mi swoją porcję lodów i podbiegł do trenera.
Andrea usiadł z nami.
Andrea usiadł z nami.
- Dwa
lody? – zapytał ze zdziwieniem.
- Nie
mogłam się zdecydować. – wyszczerzyłam się i zaczęłam konsumować swoją porcję.
Trener porozmawiał z nami chwilę i wyszedł ze stołówki.
Trener porozmawiał z nami chwilę i wyszedł ze stołówki.
-Oddawaj!
– Piter rzucił się na lody jak gdyby był to jego ostatni posiłek.
Ja jadłam lody o smaku pistacjowym a Piter wybrał grejpfrutowe. Spróbowałam obu smaków , były pyszne. Dokończyliśmy jeść i wyszliśmy z sali. Ja poszłam do Doktora Maronia, a Piter do szatni.
Ja jadłam lody o smaku pistacjowym a Piter wybrał grejpfrutowe. Spróbowałam obu smaków , były pyszne. Dokończyliśmy jeść i wyszliśmy z sali. Ja poszłam do Doktora Maronia, a Piter do szatni.
________________________________________________________________________
Dzisiaj
nowy epizod wrzuciłam troszkę wcześniej, mam nadzieję, że nie macie nic przeciwko. ;) Macie jakieś plany na weekend?
ogromnie mi sie podoba. mam nadzieje, ze niedlugo pojawi sie kolejna czesc :D
OdpowiedzUsuńCieszę się. ;) Nowa część prawdopodobnie jutro. ^^
UsuńNo poprostu genialna jestes ;** <33 Czekam na kolejny rozdział ... oby pojawił sie jak najszybciej ;))
OdpowiedzUsuńDziękuję. <3 Nowy rozdział raczej jutro. ;)
UsuńTo super !!! Bardzo podoba mi się to, że rozdziały są dodawane codziennie <33 Już nie mogę się doczekać ;)) ;**
UsuńNie ma słów aby opisać jakie to `opowiadanie jest genialne!
OdpowiedzUsuńBędzie jutro nowy rozdział? Plissss! ; )))
Bardzo Mi się podoba! ; DDD
Będzie. ;) Dziękuję bardzo. <3
UsuńSuperr :) Czekam na następny epizot . Kiedy będzie ?
OdpowiedzUsuńNastępny epizod będzie jutro. ;)
UsuńKiedy ciąg dalszy?
OdpowiedzUsuńJutro ;)
UsuńSwietnie, widze, zeAnete bedzie laczyc cos z zb9 hehxd swietne kiedy nasteony rodzizalik;*?
OdpowiedzUsuńJuż jutro, zapraszam serdecznie. <3
UsuńNormalnie uwielbiam Cię! Jestem zachwycona tym, że rozdziały dodajesz tak szybko, a nawiązując do poprzedniej twojej odpowiedzi to dobrze, że wena jest i niech Cię nie opuszcza! Nie wiem, ale ten Adam mi się zwyczajnie nie podoba. Coś z nim jest nie tak, ale w sumie mogę się mylić :) Miłe jest zachowanie Zibiego no i Pita, który chyba też do końca nie traktuje Anety jak zwykłej koleżanki :) Wiem, że pewnie nikt oprócz Vesper nie czyta komentarzy ( niesamowite jest to, że odpisujesz na każdy), ale ludzie zlitujcie się i napiszcie coś o rozdziale bo jak widzę komentarz typu " kiedy ciąg dalszy?" i nic więcej to mnie krew zalewa!
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na ciąg dalszy ♥
Vivianna
Dziękuję bardzo. ;) Masz sporo racji, ale nic nie powiem, nie chcę psuć wrażeń. ^^ Ostatnio wena mnie naszła na biologii przy tablicy, więc notowałam na podręczniku wszystko co przyszło mi do głowy. Czytam każdy komentarz, ponieważ sprawia mi wiele radości. :)
UsuńBrak mi słów na opisanie tego, co tutaj tworzysz. To jest coś...genialnego. Masz talent. Pisz i dodawaj notki kiedy tylko będziesz miała czas :) Uwielbiam!
OdpowiedzUsuńBędę się podpisywać jako blueberrysmile ;)
Jestem szczęśliwa, że aż tak wam się podoba. ;) Dziękuję bardzo za miłe słowa i pozdrawiam. <3
Usuńja niestety mam zjazd na uczelni :( ale to nic :D kiedy następny rozdział? mam nadzieję, że jutro i dzięki niemu nie będę się nudzić po wykładach ;p
OdpowiedzUsuńKolejny rozdział jutro. ;) Można wiedzieć co studiujesz? ^^
UsuńA i nawiązując do tego działu. Bardzo mi się spodobało zachowanie ZB9, który był z nią szczery i ogólnie chyba coś będzie na rzeczy? A scena z jedzeniem lodów była zabawna :D Co do Adama...na razie mam wrażenie, że będzie wielkim kłopotem, ale co ją tam wiem ;) blueberrysmile
OdpowiedzUsuńMasz nosa ;) Ale nic nie mówię, żeby nie psuć końcowego efektu. :3
Usuńplany? co aby poniósł mnie melanż.
OdpowiedzUsuńodcinek na prawdę ciekawy, spodobał mi się wątek o ojcu.
a wg mnie Aneta za tą 'dziwkę' powinna zapomnieć o dobrym wychowaniu i po prostu przywalić jej z premedytacją ; )
pozdrawiam NN
Udanego melanżu. ;) Gdybym była na jej miejscu, od razu bym tak zrobiła. Osobiście jestem strasznie nerwowa i niecierpliwa, ale pracuję nad tym. ;P
UsuńRównież pozdrawiam. ;)
Zdecydowanie najlepszy rozdział jaki był do tej pory! :) Mam nadzieję, że kolejny pojawi się równie szybko! :D
OdpowiedzUsuńDzięki. <3 Zgodnie z tradycją, nowy rozdział już jutro. ^^
UsuńJuż sama nie wiem co pisać w kolejnych komentarzach, nie chcę się powtarzać, że jesteś genialna, świetnie piszesz itd.. :) Cieszę się, że piszesz tak często, mam nadzieję, że wena Cię nie opuści oraz że zawsze będziesz miała choćby małą chwilkę by coś naskrobać :) I pamiętaj, że w każdej chwili możesz przejąć prowadzenie. Np. dzisiaj mi nie wyszło, udostępniłam post długo po dodaniu przez Ciebie rozdziału, lepiej by było gdybyś jednak pełniła te rolę :( No cóż mam nadzieję, że pomyślisz nad tym :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. ;) To mój błąd - wczoraj pisałam, ze wieczorem a dziś wszystkich zmyliłam i dodałam o siedemnastej. Wypadło mi kilka ważnych rzeczy i wolałam dodać post o 17 niż o 22 ;)Postaram się dodawać zawsze w tym samym czasie. (18-19) ^^
UsuńNadal uważam, że to Ty powinnaś powiadamiać na fan page'u o nowych rozdziałach, nie jest to nic 'wstydliwego' ani tym bardziej 'żałosnego' (ani jakkolwiek negatywnie sobie pomyślałaś), że autorka prowadzi fan page swojej historii, tym bardziej, ze to nie Ty ja sobie założyłaś :)
UsuńJa jednak nadal jestem za tym, abyś to Ty prowadziła stronę, oczywiście jeśli nie masz nic przeciwko. ;) Jeśli nie chcesz już jej prowadzić - zrozumiem. ;)
UsuńHahah, nie o to chodzi, że nie chcę prowadzić strony, ale o to, ze czuję się zrezygnowana udostępniając na fan page'u nowy rozdział, który pojawił się 4h temu (a to pierwsze miejsce gdzie powinna się znaleźć o tym informacja). No cóż mam nadzieję, ze zmienisz zdanie...
UsuńJeśli mogę się wtrącić - myślę, że lepiej byłoby gdybyś Ty prowadziła tego bloga, mam na myśli Ciebie Vesper :) Czytelnicy chcą być na bieżąco, a facebook, to najpowszechniejsze miejsce, gdzie można przekazywać masową informacje :) - a tak poza tym jesteś świetna w tym co robisz, dlatego proszę Cię - NIE PRZESTAWAJ! :)
Usuń*Przepraszam, chodziło mi o fan page, bloga przecież prowadzisz :)
UsuńNie no, bloga oddam, a zajmę się stroną na fejsie. ;)
UsuńNa facebooka wchodzę sporadycznie, więc to chyba nie jest dobry pomysł. ^^ Ale pomyślę nad tym, obiecuję.
Wyczuwam chyba lekki sarkazm, ale ok..
UsuńTo był żart. ;)
UsuńJesteś genialna !!! Pisz pisz pisz dziewczyno !! Jak najwięcej i najczęściej ;))
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. ;) Właśnie zabrałam się za epizod V. ;D
UsuńJejciu, podoba mi się! Fajnie mieć takie praktyki. I przytulać się z Zibim! :D
OdpowiedzUsuńFajnie, że poleciłaś mi swojego bloga. Będę tu wpadać! :)
Cieszę się, że odwiedziłaś mój blog. ;)
UsuńA ja zapraszam na nowy rozdział, który właśnie dodałam! :)
UsuńŁaa! <3 Już wchodzę. ;)
Usuńaż nie nadążam czytać, tak świetne to jest :) odkładam wszystkie moje dotychczasowe zajęcia na rzecz tego bloga ;) wariuję ;) kolejny rozdział i kolejna dawka dobrego humoru ;) dziękuję :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miłe słowa. ;)
Usuńhttp://marzenia-sny-kill.blogspot.com/ - zajrzysz i polecisz? Błagam!!! A co do twego bloga-świetny<3
OdpowiedzUsuńŚwietny prolog, czekam na ciąg dalszy. Dziękuję za miłą opinię. ;)
UsuńTak mam bombowe plany na weekend ... będę czytać wszystko to co napiszesz ;];]
OdpowiedzUsuńOj, żeby czytanie cały weekend zajęło musiałabym pisać baaardzo długie rozdziały. ;)
Usuńświetny blog i plus za to że rozdziały są codziennie ;D
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo.<3
UsuńJezu, ale to jest świetne :) rycze ze śmiechu :D
OdpowiedzUsuńIt is not my first tіme to ρaу a visit this web pаge, i am visiting this ωebѕite
OdpowiedzUsuńԁailly and obtaіn pleasant infoгmation from herе evегy daу.
Feel fгee to surf tο my site;
http://www.prweb.com/releases/silkn/sensepilreview/prweb10193901.htm
Gοoԁ dау! Dο you knoω if they mаke any plugіns to sаfeguагd
OdpowiedzUsuńagainst hackerѕ? I'm kinda paranoid about losing everything I've wοrked hаrd
on. Anу recommendations?
Fеel free to visit my homepаge: www.sfgate.com