Epizod XXIV.
Obudziłam
się po siódmej. Poczułam zapach jedzenia, który przyprawił mnie o mdłości.
-
Jak się czujesz? – zapytał podając mi śniadanie.
Na
sam widok posiłku zrobiło mi się niedobrze.
-
Chyba nie dam rady tego zjeść. – zasłoniłam ręką usta. – Nie powinieneś być na
treningu?
-
Wykręciłem się. Może powinnaś iść do lekarza?
-
O nie. Nigdzie nie pójdę. – kategorycznie odmówiłam.
Cały
poranek kręciłam się bez celu, mój żołądek nadal szwankował. Zbyszek martwił
się o mnie, ale nie chciałam, żeby opuszczał przeze mnie treningi.
- Muszę jechać. Zniknę tylko na dwie godziny i
wracam, dobrze? – powiedział kończąc rozmowę telefoniczną. – Obiecuję, że wrócę
przed dwunastą.
-
Jedź na ten trening. Dam sobie radę. – uśmiechnęłam się lekko.
-
Za dwie godziny wracam. – powiedział dokładnie wymawiając każde słowo.
Pocałował
mnie i wyszedł. Pewnym krokiem ruszyłam w stronę kuchni. Dokładnie przeszukałam
szafki i szuflady.
-
Gdzie to jest… - szepnęłam sama do siebie.
Po
chwili znalazłam to czego szukałam, czyli sodę oczyszczoną i ocet. Wlałam do
szklanki wodę, dodałam ocet i wsypałam sodę. Wszystko wymieszałam. Wzięłam
naczynie z miksturą i poszłam do łazienki. Związałam włosy i wypiłam mieszankę
ze szklanki. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Zadowolona wyszłam z
toalety po kilku minutach. Czułam się znacznie lepiej. Byłam strasznie głodna,
ale bałam się cokolwiek ruszyć. Po kilkudziesięciu minutach zdecydowałam się na
szklankę wody i kromkę ciemnego chleba z ziarnami. Po posiłku rozłożyłam się na
kanapie i włączyłam telewizor. Przełączałam z kanału na kanał nie mogąc znaleźć
nic porządnego. Postanowiłam włączyć radio i wziąć się do pracy. Odpaliłam
laptopa i zaczęłam nowe zlecenia.
-
Wróciłem! – usłyszałam krzyk Zbyszka i trzask zamykanych drzwi.
Te
kilka godzin minęło mi naprawdę szybko.
-
Odkładaj to, natychmiast. – Bartman zabrał mojego laptopa i odłożył go na
stolik.
Wyciągnęłam
ręce w kierunku komputera, jednak Zibi mnie powstrzymywał.
-
Przecież muszę pracować. – powiedziałam zirytowana.
ZB9
pokiwał przecząco głową i jeszcze bardziej odsunął laptopa. Pokazałam mu język
i skrzyżowałam ręce na piersiach. Zbyszek uśmiechnął się szeroko.
-
Widzę, że już lepiej.
-
Zdecydowanie. – przyznałam szczerze.
Kolejna
próba zdobycia laptopa nie powiodła się.
- Jeśli do jutra Ci nie przejdzie to jedziemy do lekarza.
Skrzywiłam
się.
- Przecież jest lepiej.
Nie miałam zamiaru nigdzie jechać.
-
Czy mamy tu pacjenta w potrzebie? – usłyszałam wrzask Krzyśka.
Do
mieszkania wbiegł Ignaczak i Nowakowski.
-
Kocyk jest, herbatka jest. Bartman się spisał. – zaśmiał się Krzysztof.
-
Co Ci? – zapytał Piotrek siadając obok mnie.
-
Zatrułam się czymś, nic poważnego. Jak Zuza? – zapytałam nie mogąc się
powstrzymać.
Nowakowski
uśmiechnął się szeroko.
-
Było świetnie. – powiedział. –
Umówiliśmy się w weekend na kino.
Był
zadowolony, uśmiech nie schodził mu z twarzy. Cieszył mnie taki rozwój
sytuacji.
-
Pies na baby! – zaśmiał się Ignaczak obierając pomarańczę.
Zjadłam
kilka kawałków owocu i przysłuchiwałam się relacji Nowakowskiego ze spotkania z
Zuzią.
-
Tylko ani słowa koleżance. – Bartman pomachał palcem przed moją twarzą.
-
Przecież nic nie powiem. – wyszczerzyłam się.
Dwaj
zawodnicy Resovii posiedzieli z nami do piętnastej i wyszli z mieszkania.
-
Przepraszam, nie miałem pojęcia, że przyjdą. – powiedział nagle ZB9.
Machnęłam
ręką uśmiechając się. Cieszyłam się, że ktoś mnie odwiedził. Po kilku godzinach
siedzenia w domu postanowiłam wyjść na spacer. Świeże powietrze dobrze mi
zrobiło, obeszliśmy ze Zbyszkiem pół Rzeszowa. W drodze powrotnej nie mogłam
nie wejść do empiku. Nie byłam tam wieki. Kupiłam kilka albumów, które miałam
zamiar przesłuchać po powrocie do mieszkania. Wróciliśmy tuż przed jedenastą.
-
Nie kładziesz się? – zapytał zdzwiony.
-
Później. – powiedziałam wyciągając płyty z torby.
-
Powinnaś się położyć. – nalegał.
-
Przesłucham połowę i przyjdę. – obiecałam.
Kiwnął
głową i ruszył do łazienki. Wzięłam laptopa, ogromne słuchawki Bartmana i
rozsiadłam się na kanapie. Włożyłam do odtwarzacza najnowszą płytę Red Hot
Chili Peppers. Następna płyta nosiła tytuł ‘Into The Wild’ i została nagrana
przez grupę Uriah Heep, na której koncercie kiedyś byłam. Krążek był
zdecydowanie lepszy od płyty RHCP. Zgodnie
z obietnicą po przesłuchaniu dwóch ruszyłam do łazienki. Wzięłam prysznic,
ubrałam krótkie spodenki, T-shirt i poszłam do sypialni. Zbyszek już spał, więc
podeszłam do łóżka na palcach nie chcąc go obudzić. Zasnęłam bardzo szybko.
Obudziłam
się po czwartej nad ranem. Było mi cholernie gorąco. Wstałam z łóżka i poszłam
do łazienki. Obmyłam twarz oblaną potem. Spojrzałam w lustro – wyglądałam strasznie.
Wory pod oczami, blada twarz. Wyglądałam na zmęczoną życiem czterdziestolatkę,
a nie studentkę na pierwszym roku. Nagle poczułam silne zawroty głowy i po raz
kolejny silny ból żołądka. Wiedząc, że nie wytrzymam długo podbiegłam do
toalety. Po raz kolejny zwróciłam zawartość żołądka, mimo, że praktycznie nic
nie jadłam. Ból był nie do wytrzymania, przestałam nad sobą panować. Z oczu
pociekły mi łzy. Usiadłam na podłodze, byłam wykończona.
-
Aneta? – usłyszałam głos Bartmana.
Szybko
wstałam z trudem łapiąc równowagę. Przytrzymałam się ściany.
-
Wszystko okej? – spytał idąc korytarzem.
-
Tak, wracaj do łóżka. – powiedziałam próbując panować nad swoim głosem.
Zbyszek
zamiast pójść do sypialni przyspieszył kroku. Podeszłam do umywalki i kolejny
raz obmyłam twarz.
-
Wracaj, jutro masz trening. – powiedziałam nie podnosząc głowy znad umywalki.
ZB9
podszedł bliżej. Nie zamierzał kłaść się spać. Wytarłam twarz ręcznikiem i
odłożyłam go na półkę.
-
Dosyć tego. – powiedział, kiedy mnie zobaczył. – Ubieraj się, jedziemy do
szpitala.
-
To tylko zatrucie. – jęknęłam. – Nigdzie nie jadę.
Bartman
złapał mnie za rękę nie pozwalając mi odejść.
-
Nie interesuje mnie to. Obiecałem o Ciebie dbać.
-
Komu obiecałeś? – zapytałam zdziwiona.
Próbowałam
się wyrwać ale trzymał mnie w mocnym uścisku.
-
Natalii. I słowa dotrzymam.
-
Zjadłam coś nieświeżego, a Ty panikujesz. – powiedziałam spokojnie.
Pokręcił
przecząco głową.
-
Mi to na zatrucie nie wygląda.
-
No tak, Zbigniew Bartman na lekarza się szkolił, nie sportowca. – odpowiedziałam poirytowana. –
To zatrucie.
-
A co jeśli nie? Jeśli to coś poważnego? – zapytał. – Co jeśli jesteś w ciąży?
Otworzyłam
szeroko oczy.
-
Nie jestem w ciąży. – wycedziłam zła przez zęby.
Miałam
problemy z żołądkiem, chyba lepiej wiem co i jest. To na pewno nie ciąża. Byłam
tego w stu procentach pewna.
-
Cokolwiek to jest, musisz być zbadana. – powiedział spokojnie widząc, że jestem
rozdrażniona.
-
Nic nie muszę. Nigdzie nie pojadę.
Zbyszek
w ogóle nie reagował na protesty.
-
Albo się ubierzesz, albo zapakuję Cię do Audi w takim stanie. – uśmiechnął się
lekko.
Głośno
westchnęłam. Czy to możliwe, żebyśmy oboje byli aż tak uparci?
-
Możemy chociaż poczekać do rana?
Bartman
spojrzał na zegarek. Było kilka minut przed piątą.
-
Za pół godziny masz być gotowa.
Weszłam
pod prysznic i ubrałam się. Nadal nie czułam się lepiej.
-
Żeby było jasne Panie Bartman, dzisiaj nie zrezygnujesz z treningu. –
powiedziałam wsiadając do auta.
Machnął
ręką ignorując moje słowa.
-
Nie możesz opuszczać treningów. – powtórzyłam zirytowana.
- Ciebie nie mogę opuszczać. „W zdrowiu i chorobie”, nie? – uśmiechnął się
cytując przysięgę małżeńską, której nigdy sobie nie składaliśmy.
-
Jesteś niemożliwy. – uśmiechnęłam się. – Ale na trening i tak pojedziesz.
Kilka
minut przed szóstą podjechaliśmy pod szpital. Pojawienie się Bartmana wywołało
niemałą sensację wśród pielęgniarek, rozbawiło mnie to jak reagują na jego
obecność.
-
Pan Bartman? – zapytał doktor wychodzący z gabinetu odczytując nazwisko z
karty.
Mocno
ścisnęłam dłoń Zbyszka. Nie miałam najmniejszej ochoty tam wchodzić.
________________________________________________________________________
Zbigniew Boniek prezesem PZPN! Czujecie nadchodzące zmiany na lepsze? :)
Świetny rozdział. Cieszę się, że Piotrkowi się układa :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Anecie nic poważnego nie dolega. I w sumie wolałabym, żeby to nie było dziecko, ale to już Twoja wizja i ja się nie wtrącam. :) I podoba mi się taki opiekuńczy Zbyszek ;d
Pozdrawiam, VE.
dlaczego te rozdziały nie są dłuższe :( tak miło sie czyta :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. ;) Jutrzejszy jest trochę dłuższy. ;>
UsuńBoże, co jest Anecie?! Kolejny odcinek dopiero jutro... ja nie wytrzymam! : oooo
OdpowiedzUsuńBoniek=zmiany=będzie lepiej! ♥
Popieram. Zbigniew to bardzo inteligenty człowiek, liczę na niego i trzymam za niego kciuki z całego serca. ;)
UsuńŚwietny rozdział. Miło, że Pitowi wszystko się układa. Wyobrażać go sobie tak zakochanego to wspaniała wizja :)) Fajnie, że chłopcy odwiedzili Antenę. Mimo wszystko też mam nadzieję, że to nei ciążą, ani też bardzo poważną choroba. Czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg, pozdrawiam blueberrysmile :D
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. ;)
Usuńświetny rozdział . ; )
OdpowiedzUsuńDzięki. ;>
UsuńMoże w tym momencie jestem zachowam się bardzo egoistycznie i niemiło, ale mam nadzieję, że Aneta jest chora, nawet poważnie, ale błagam niech to nie będzie ciąża....
OdpowiedzUsuńTo tylko Twoja opinia, nie ma w niej nic niemiłego i egoistycznego.
UsuńPozdrawiam. ;)
a co u Michała i Zośki ?:D
OdpowiedzUsuńNie mogę zdradzić ani słowa, epizody są napisane i czekają na swoje pięć minut. ;)
Usuńco się dzieje z Anetą ? :o
OdpowiedzUsuńTego nie wie nikt, oprócz mnie. ;) Nie mogę zdradzać takich szczegółów. ;>
UsuńGenialny :3 Zapraszam do mnie! Nowy rozdział ! www.volleyball-dreams.blogspot.com :3
OdpowiedzUsuńGORĄCO POZDRAWIAM :3
Dziękuję bardzo. ;)
UsuńCzy mogłabyś mi napisać, czy wydaje Ci się ten blog sensowny? Warto go pisać dalej ? Bardzo mi na twojej opinii zależy. Liczę na szczerość :3 Z góry dzięki :3
UsuńMasz już trochę wyświetleń, a Twój blog ma ciekawą fabułę. Pisz dalej. ;>
UsuńDzięki <3
Usuń;)
UsuńMam pytanie. Czy w dzisiejszym (27.09)epizodzie wyjaśni się stan Anety ? :)
UsuńNic nie mogę powiedzieć. ;) Jedyne co mogę zrobić to zaprosić na nowy epizod między osiemnastą a dziewiętnastą. :)
UsuńNawet bez zaproszenia wejdę na Twojego bloga :3
UsuńAle i tak dzięki za zaproszenie :3
Usuń;)
Usuńlooo no to niezle sie porobilo ^^ az nie moge sie doczekac cholerniiie jutrzejszego! przez ciebie jutro na zajeciach bd myslala co jej jest zamiast skupic sie na nauce ;p
OdpowiedzUsuńPrzepraszam. :C Aż tak nudne zajęcia masz? ;)
Usuńjest szansa na kolejną część dziś ? ;D
OdpowiedzUsuńdobre pytanie :) Ja bym bardzo chciała. Taki bonusowy epizod :3
Usuńzajebisty pomysł ;D
Usuńja też jestem bardzo za! w koncu to piątek, uczcijmy to!:)
UsuńG
Przykro mi bardzo, ale nadal trzymam się twardo zasady : jeden epizod na jeden dzień. ;)
UsuńJaki kochany Zbyś <3 jeśli Aneta będzie w ciąży, to przysiegam, ze dostanie ode mnie po nosie :)
OdpowiedzUsuńp,
G:)
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam. ;)
Usuńto serio ciąża?! :D
OdpowiedzUsuńNic nie mogę powiedzieć, przykro mi. ;)
UsuńPodoba mi się że wprowadzasz takie lekkie chwile grozy związane ze stanem Anety i takie zaciekawienie wśród czytelników :D Rozdział świetny tylko trochę krótki ;p A i świetnie że Boniek został prezesem PZPN myślę że to jest zdecydowany plus dla polskiej piłki nożnej;] Wreszcie odpowiedni człowiek na odpowiednim stanowisku ;] A co do powyższych komentarzy to dowiemy się wszystkiego w swoim czasie w kolejnych epizodach i nie ma co się tak dopytywać bo nie będzie ciekawie jak nam autorka wszystko napisze ;p
OdpowiedzUsuńDziękuję! ;) Też tak uważam, Boniek to zmiana na lepsze. ;> Słusznie, wolę nie zdradzać szczegółów.
UsuńPozdrawiam ciepło. ;)
Jak tam przygotowania do koncertu pozytywnie nakręcona ?:D
UsuńJasne! Cały czas nie mogę uwierzyć, że usłyszę ich na żywo. Uśmiech nie schodzi mi z twarzy, moje największe marzenie wreszcie się spełni. :)
UsuńJeden bilet zamówiłam dziś, drugi kupię za tydzień. Również się wybierasz na ten koncert? ;)
Niestety nie;/ za daleko i problem z transportem :D ale Ty oczywiście baw się dobrze i zdaj od razu po koncercie relacje bo bardzo ciekawa jestem także lubię ten zespół ;p
UsuńZa daleko? Skąd jesteś? :)
UsuńDziękuję bardzo, na pewno będę! Cieszę się, że Depeche Mode ma mnóstwo fanów w Polsce. :)
Z okolic Radomia ;]
UsuńMoja przyjaciółka mieszka w Radomiu. :) Na pewno masz bliżej niż ja - jadę z Poznania. Pomyśl jeszcze o tym, szkoda przegapić takie wydarzenie. ;>
UsuńChyba jednak odpuszczę jak mówiłam problem z pojazdem i kasą ;p ale pocieszam się tym że Ty mi zdasz relacje ;p
UsuńPrzed komputerem sobie zaśpiewam Enjoy the Silence, Just Can't Get Enough i inne :D to nie to co na koncercie ale jakoś przeżyje :D
UsuńJasne, że zdam. ;) Już mam kilka zamówień telefonicznych. Na koncercie Guns N' Roses ciągle do kogoś zdzwoniłam, dzięki temu mam pełno nagrań z koncertu. :)
UsuńZibi jest słodki.
OdpowiedzUsuńNo to zobaczymy następny rozdział. Pozdrawiam. :D
~Aśkaaa.
Również pozdrawiam, Asiu. :)
Usuńwłaśnie ja też cały dzień jutro na zajęciach bede myslała o Twoim opowiadaniu :D pochłonęło mnie bez reszty :D najlepsze jakie czytałam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, powodzenia na zajęciach. ;>
Usuńciekawe co lekarz im powie :D czekamy do jutra ! ;p
OdpowiedzUsuńzapraszam :
http://kodeks-mikasa-milosc.blogspot.com/
Dziękuję za zaproszenie. ;)
UsuńMam nadzieję, że Pan Boniek zmieni coś w polskiej piłce i te zmiany wyjdą nam na lepsze :)
OdpowiedzUsuńA co do aktualnego Epizodu, dobry, czekam z niecierpliwością na rozwiązanie tej sytuacji i co powie lekarz :)
Również mam taką nadzieję. ;)
UsuńMmm... Masz u mnie duży plus jesli chodzi o RHCP <33 To mój ulubiony zespół od jakis 4 lat ;* Owszem cieszymy się, że Boniek został prezesem PZPN ... Co będzie dalej to zobaczymy... czy będzie lepiej czy gorzej.^^ Rozdział super ;)) Bardzo ciekawy ;PP Czekam do jutra ;)) :*
OdpowiedzUsuńDziękuję, również ich lubię. ;) Gorzej już być nie może, Grzesiek zrujnował PZPN. Teraz będzie tylko lepiej.
UsuńPozdrawiam, do jutra. ;)
Vesper, przyznaj. Uwielbiasz trzymać nas w niepewności!! Mam czekać jeszcze do jutra?!?! No nie!!
OdpowiedzUsuńOdwiedziny chłopaków - bardzo pozytywny akcent :) Piotr i Zuza - mam nadzieję, że będzie z nich udana para, że Piotr się zaangażuje :D Zapowiada się ciekawie :) I kolejny fajny akcent - muzyka. Sama słuchasz tych wykonawców, czy kreujesz zupełnie różną od siebie bohaterkę?
miłego weekendu!!
Malin.
Przyznaję, uwielbiam. ;)
UsuńSama słucham takich wykonawców. Starsze zespoły mają "to coś". ;>
Pozdrawiam, dziękuję i wzajemnie. ;)
Jejku świetny rozdział jak i całe opowiadanie :) Masz talent do pisania Dziewczyno! :D Wczoraj zaczęłam czytać i nie mogłam się oderwać. :D Czytałam,czytałam i nie mogłam przestać. :) Skończyłam o 3:00 w nocy :D Warto było :D Boooskie opowiadanie :D Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :) Pozdrawiam :D ;*
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo. ;)
UsuńŚwietny rozdział, ale wciąż nic się nie wyjaśniło ;)
OdpowiedzUsuńLubie trzymać Was w niepewności. ;)
UsuńJeeeejku! Uwielbiam czytać to, o czym napiszesz ! *.*
OdpowiedzUsuńDzisiaj odwiedzam blog co 5 minut, bo czekam na moment, w którym dodasz kolejną część opowiadania. No nic :] pozostaje mi tylko uzbroić się w cierpliwość :)
Ściskam mocno i gratuluję kreatywności! :]
Mała
Dziękuję bardzo. ;)
UsuńPozdrawiam ciepło. ;>