Epizod XX.
-
Ja? – byłam zaskoczona jego pytaniem.
Kiwnął
głową i czekał na moją odpowiedź.
-
Nie liczyłam na księcia z bajki na białym koniu. Widziałam sytuację mamy i
byłam pewna, że nie istnieje coś takiego jak prawdziwa, szczęśliwa rodzina. Później
poznawałam rodziców swoich znajomych i wiedziałam, że się kochają. To, że mojej
mamie się nie udało, nie znaczy, że innym również. Nie miałam opracowanego
planu ani listy rzeczy do zrobienia. Chociaż
zawsze byłam pewna, że skończę jako staruszka z hodowlą kotów. –
zaśmiałam się.
-
Nie było planowania gromady dzieci i białej sukni? – zapytał.
-
Zdecydowanie nie. Nigdy nie myślałam, o ślubie, mężu, białej sukni. A o
dzieciach to już w ogóle – nie przepadam za nimi.
Zbyszek
głośno się zaśmiał.
-
Tego to Ty mi nie wmówisz. Lubisz dzieci.
Bartman
przypomniał mi o tym jak nie raz zajmowałam się dziećmi siatkarzy.
-
No nie powiesz mi, że nie lubisz syna Michała. – powiedział.
-
To co innego. Jest mały, ale wygadany i inteligentny. Ja nie lubię tych
rozwrzeszczanych i płaczących.
-
Nie chciałabyś mieć dzieci? – zapytał zdumiony. – W ogóle?
-
Jakoś nigdy nie marzyłam o rozstępach i dodatkowych kilogramach. – ucięłam.
Zbyszek
jednak nie odpuszczał.
-
Ja chcę mieć dzieci. Kilkoro.
Nie
miałam pojęcia do czego w ogóle miała prowadzić ta rozmowa.
-
Aneta. – powiedział łapiąc mnie za rękę.
Przestałam
rozglądać się po pokoju i spojrzałam na niego.
-
Mówię Ci o tym, ponieważ cholernie mi na Tobie zależy. Ja naprawdę ni…
Przerwałam
mu całując go. Unikanie tematu mi nie pomoże, ale nie miałam ochoty o tym
rozmawiać.
-
Chyba położę się wcześniej. – stwierdziłam po chwili i ruszyłam w stronę
łazienki.
Wzięłam
prysznic, zmyłam makijaż, umyłam zęby i owinęłam się ręcznikiem.
-
Jesteś zła? – zapytał niepewnie, kiedy wyszłam z łazienki.
Zaprzeczyłam
kiwając głową i uśmiechnęłam się. Weszłam do garderoby, zrzuciłam z siebie
ręcznik i zaczęłam szukać piżamy. Szybko ją ubrałam i poszłam do salonu.
-
Nie kładziesz się? – zapytałam zerkając na zegarek.
Dochodziła
dwudziesta trzecia, ulice za oknem świeciły pustkami.
-
Posiedzę jeszcze trochę. – odparł rozkładając się wygodniej na kanapie.
Kiwnęłam
głową.
-
Dobranoc. – pocałowałam go i ruszyłam w stronę sypialni.
Wskoczyłam
do łóżka i przykryłam się kołdrą. Poczułam intensywny zapach perfum ZB9.
Wtuliłam się w poduszkę i zamknęłam oczy. Próbowałam zasnąć, jednak cały czas
myślałam o dzisiejszej rozmowie ze Zbyszkiem, który właśnie wszedł do sypialni.
Położył się i mocno mnie przytulił.
-
Kocham Cię. – szepnął myśląc, że śpię.
Uśmiechnęłam
się i po raz kolejny spróbowałam zasnąć.
Obudziłam
się o dziesiątej rano. Zbyszek był na treningu. Po kilkunastu minutach leżenia wstałam
i powoli ruszyłam w stronę łazienki. Wzięłam prysznic i poszłam do garderoby po
jakieś ubrania. Zrobiłam śniadanie, herbatę i przygotowałam się do pracy. Nie
było tego wiele, więc szybko skończyłam. O czternastej postanowiłam zrobić
sobie przerwę. Zamknęłam mieszkanie i ruszyłam na zakupy. Odwiedziłam pracującą
Zuzę i ruszyłam dalej. Kupiłam kilka produktów w sklepie spożywczym. Przed
siedemnastą ruszyłam w drogę powrotną do domu, tymczasem do mieszkania wrócił
ZB9 z Ignaczakiem.
-
Wystraszyłeś ją. – Krzysiek się skrzywił.
-
Przecież się nie oświadczałem , tylko rozmawialiśmy. – stwierdził zirytowany
Zbyszek.
-
Jakbyś zareagował na takie coś sześć lat temu? – zapytał Ignaczak. – Nie zapominaj,
że jest młodsza.
Wjechałam
windą na nasze piętro i ruszyłam w stronę mieszkania. Zaczęłam szukać kluczy w
torebce, jednak przypomniało mi się, że
w mieszkaniu powinien być już Bartman. Otworzyłam drzwi i weszłam do
mieszkania.
-
Dzień dobry! – zawołał wesoło Krzysiek podbiegając do mnie.
Mocno
go przytuliłam i powiesiłam swój trencz na wieszaku.
-
Już wychodzisz? – zapytałam widząc go zmierzającego do wyjścia.
-
Wpadłem tylko przekazać wiadomości od Jaroszów.
– uśmiechnął się i pomachał ręką.
Wyszedł
zamykając za sobą drzwi. Zdjęłam buty i ruszyłam do kuchni, gdzie przede mną
wszedł Zbyszek.
-
Co u Kuby? – zapytałam zaciekawiona biorąc jabłko do ręki.
-
Byli na badaniach i znają już płeć dziecka.
Uśmiechnęłam
się szeroko.
-
I jak? – zapytałam zaciekawiona.
-
Chłopak. Jarosz jest zadowolony. – zaśmiał się. – Kolejny rudzielec grający w
siatkówkę.
Krępująca
cisza. Wzięłam owoc i poszłam do salonu. Włączyłam wiadomości i skupiłam się na
ich oglądaniu.
-
Przepraszam. – powiedział ZB9 siadając obok mnie. – Za wczoraj. Niepotrzebnie
zaczynałem temat.
Nie
mówił tego z większym przekonaniem.
-
Miejmy to za sobą. – wzięłam głęboki oddech. – Pytaj o co chcesz.
Bartman
wyraźnie się ożywił.
-
Jedno pytanie. To już postanowione? Nigdy nie chcesz mieć dzieci?
-
Nic pewnego. – odpowiedziałam szczerzę. – Nie zamierzam decydować o tym teraz.
Zbyszek
kiwnął głową i zajął się oglądaniem wiadomości.
-
Musisz mi dać namiary na tę Zuzę. – powiedział nagle. – Piter pytał, czy przyjdzie
na nasz trening.
Uśmiechnęłam
się zadowolona.
-
Porozmawiam z nią. – obiecałam.
Piątkowy
wieczór minął bardzo przyjemnie. W niedzielę miała odwiedzić nas moja mama,
całą sobotę więc spędziłam na przygotowaniu się do przyjazdu Natalii. Razem ze
Zbyszkiem posprzątaliśmy, zrobiliśmy zakupy i czekaliśmy na przyjazd mojej
matki. Natalia zaparkowała w centrum miasta więc ubraliśmy się i wyszliśmy po
nią.
-
Dzień dobry! – przywitał się grzecznie Zbyszek otwierając Natalii drzwi auta.
Mama
odpowiedziała i zamknęła auto.
-
Cześć, piękna. – mocno mnie przytuliła.
Nawet
nie zdawałam sobie sprawy jak za nią tęskniłam. Oprowadziliśmy ją trochę po
Rzeszowie. W czasie spaceru ZB9 kilkakrotnie został zatrzymany przez fanów
siatkówki. Natalia zirytowana wywracała oczami, ale nie zwracałam na to uwagi.
-
Jak Adam? – zapytałam kiedy Bartman ruszył przodem.
-
Odezwał się niedawno, ale nie dogadaliśmy się.
Poczułam
ulgę. Nie chciałam, żeby ten facet kolejny raz namieszał w życiu mamy.
-
Całkiem zapomniałam zapytać. Jak na studiach? – mama wydawała się być
podekscytowana.
Kiwnęłam
głową i uniosłam kciuk w górę, jednak Natalia liczyła na większą wypowiedź,
więc zaczęłam jej o wszystkim odpowiadać. Po kilku minutach byłyśmy już w mieszkaniu.
Mama była zachwycona. Oprowadziłam jej pokazując prawie każdy pokój.
-
Piękna kuchnia. – powiedziała z uznaniem.
Cieszyłam
się, że jej się podoba.
-
Tam śpisz? – zapytała wskazując zamknięte drzwi.
-
Sypialnia. – wyszczerzył się Bartman otwierając przed Natalią pokój.
Mama
nie była zadowolona z widoku ogromnego, dwuosobowego łóżka – Zbyszek był za to zachwycony
widząc jej zdezorientowaną minę. Cały czas chichotał, więc szturchnęłam go i
zaprowadziłam mamę do stołu. Zjedliśmy obiadokolację i sporo rozmawialiśmy.
-
Właściwie to spodziewamy się dziecka. - wypalił nagle Bartman, który cały czas
trzymał mnie za rękę.
Natalia,
która popijała właśnie sok zakrztusiła się i zaczęła głośno kaszleć.
-
Lubisz ją denerwować, prawda? – szepnęłam śmiejąc się.
-
Jesteś w ciąży!? Aneta! Mówiłam, że Rzeszów to zły pomysł! – mama była
zdenerwowana.
Mierzyła
wzrokiem raz mnie, a raz Zbyszka, który nie wytrzymał napięcia i głośno zaczął
się śmiać.
-
Idź Ty wariacie. – dźgnęłam go w bok i podałam mu talerze.
Bartman
zaczął sprzątać, skołowana Natalia nie miała pojęcia co się dzieje.
-
Nie rozgłaszaj tego za bardzo. – powiedziałam spokojnie. - Kuba Jarosz będzie
ojcem.
Mama
odetchnęła i położyła rękę na piersi.
-
Kamień z serca. – powiedziała głośno. – Mnie, starą kobietę tak denerwować?
-
Przepraszam. – Bartman nadal nie mógł się uspokoić. – Nie chciałaby Pani kiedyś
takiego małego wnuka?
Zmierzyłam
Zbyszka wzrokiem.
-
Kiedyś na pewno. – odpowiedziała Natalia, której humor znacznie się poprawił. - Ale nie teraz.
-
Dosyć tego. – zaśmiałam się.
Po
posiłku ja i mama miałyśmy iść na wspólne zakupy. Mama wyszła na korytarz
odbierając swój telefon a ja narzuciłam na siebie trencz.
-
Jest zimno. – powiedział Zbyszek podchodząc do mnie.
Dokładnie
zapiął mój płaszcz i zadowolony zamknął szafę.
-
Może jeszcze rękawiczki i szal? – zapytałam. – Jest październik, nie luty.
Bartman
zignorował moją uwagę, pocałował mnie w policzek i zamknął za mną drzwi.
Ruszyłam z Natalią do centrum handlowego.
________________________________________________________________________
Zapraszam na Kiedy marzenia stają się rzeczywistością. :)
podoba mi się . twoje opowiadanie jest jednym z moich ulubionych . ; ))
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na nowy rozdział :http://volleyball-my-lifee.blogspot.com/
Dziękuję bardzo. ;)
UsuńJa też nie lubię takich płaczących i małych dzieci. Co do tego mamy bardzo podobne podejście. Ale za to uwielbiam rozmawiać z 3-latkami i powyżej. Rozdział cudny, jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńJa w ogóle nie toleruję dzieci. Popełniają błędy, mało wiedzą, wymagają dużo cierpliwości, której ja w ogóle nie mam. ;)
UsuńDziękuję bardzo!
Dziewczyno ! Pisz tak dalej ! Odkąd trafiłam tutaj co wieczór czekam aż dodasz kolejny epizod.
OdpowiedzUsuńPiszesz niesamowitą historię, która z pewnością uzależniła nie tylko mnie :)
Dzięki wielkie. ;>
UsuńMam nadzieję, że nie zmarnujesz takiego talentu !
UsuńTeż mam taką nadzieję. ;) Udanego wieczoru. ;>
UsuńWzajemnie :)
OdpowiedzUsuńDo jutrzejszego epizodu !
Dzisiaj wchodziłam już dziesięć razy, aby zobaczyć czy jest nowy rozdział :]. Nie mogę się doczekać kolejnego <3 Trochę się uśmiałam jak Bartman wyskoczył z tym dzieckiem przy Natalii ;D
OdpowiedzUsuńdzieci są meeeega! ja chce mieć max trójkę :)
OdpowiedzUsuńw tym momencie mając te 19 lat jestem w pełni gotowa na dziecko, baardzo bym chciała miec takiego maluszka.
pozdrawiam Olka.
Moja przyjaciółka, która również ma dziewiętnaście lat ( no, prawie dwadzieścia ) urodziła 6 września córeczkę. ;)
UsuńŻyczę szczęścia i gromadki dzieci, jeśli to Twoje marzenie. ^^ Pozdrawiam.
dziękuję :* oby się spełniło :)
UsuńOlka :>
Z pewnością się spełni. ;)
UsuńJak będę mogła mieć dzieciaczki to się spełni :) a to nic pewnego w moim przypadku..;/
UsuńOlka
Jak to? ;o Coś nie tak? :c
Usuńwiesz długa historia i raczej nie na forum publicznym. ale tak są wątpliwości co do tego
UsuńOlka
Jasne, przepraszam bardzo za ten nietakt. . ;) Gdybyś chciała pogadać o tym lub o czymkolwiek innym, daj znać.
Usuńnie przepraszaj, normalny odruch ludzki :)
Usuńteż bym tak zareagowała
Olka
;)
Usuńa Kiedyś jak ( mam nadzieje) zostane mamą to postaram się żeby moje dzieci kochały siatkówkę tak samo jak ja :)
UsuńOlka
Z pewnością tak będzie. ;) Takie rzeczy zapisane są w genach. ^^
Usuńoby :D
Usuńżeby jeszcze kochały Kraków, Zakopane i Poznań( musze tam jechać bo byłam raz i strasznie mi się podobało) a Kraków i zakopane odwiedziąłm już duużo razy :)
Zapraszam do Poznania, cudowne miasto. ;) W Krakowie również byłam, Zakopanego nie było mi dane niestety zobaczyć. ;)
UsuńSpacer w nocy po Krupówkach <3 och, albo nocny spacer po Krakowie :)
Usuńa u mnie to taka dziura ...
Ja uwielbiam kręcić się w nocy po tych brzydkich, miejscach pełnych dziwnych osób, do których wszyscy boją się uczęszczać. Włączam muzykę, wchodzę w taką uliczkę i adrenalina skacze, coś genialnego.
UsuńDziura? Gdzie mieszkasz? ;)
też to uwielbiam <3 słuchawki w uszach, ciemna noc, mijanie różnych dziwnych osób.
Usuńw Siedlcach :)
Dokładnie, niesamowite uczucie. Zwłaszcza w Poznaniu. Ulice pełne kiboli i przestępców - bura rzeczywistość tego miasta, którą nie wiedzieć czemu uwielbiam. ;)
Usuńteż lubię takie sytuacje.
Usuńu mnie jest taka ulica gdzie mieszkają same "dresy", cpuny, żule itd... :> ooooo luuubię <3
Czasem po prostu potrzebuję takiego spaceru. Obserwują mnie, boję się, ale idę dalej.
UsuńBtw. mieszkasz w Siedlcach od urodzenia? ;)
taaaak, od urodzenia niestety :|
UsuńNiestety? Przecież to ładne miasto. Chociaż ja nie zamieniłabym się - wychowałam się w małym miasteczku pod Poznaniem, ale większość dzieciństwa spędziłam w przepięknej wsi. Często tam wracam, cudowne tereny. Jeziora, stadnina koni, pałac, lasy... Aż się łezka w oku kręci. ;)
Usuńja też dużo dzieciństwa spędziłam na wsi, pięknej, lasy, rzeka Bug, dziewicze tereny, kochałam tam jeździć :) Kocham takie miejsca
UsuńMasz może jakieś zdjęcia stamtąd? Chętnie bym zobaczyła te tereny. ;)
Usuńna laptopie nie mam, miałam na stacjonarnym kompie, ale się zjebał :D ale obiecuję zrobić jak będę :)
Usuńmam tylko jedno zdjęcie :)
UsuńJa również nie mam zdjęć na laptopie, ale wygooglowałam dwa, więc pokażę Ci je, żeby później nie zapomnieć. ;)
Usuńhttp://oi48.tinypic.com/v5kd9g.jpg - miejsce naszych rodzinnych zlotów, imprez okolicznościowych itd.
http://oi45.tinypic.com/29krqz8.jpg - jezioro z moją ulubioną wysepką. ^^
Pokazuj! ;)
Usuńmoje tez googlowe :)
Usuńhttp://wgrywacz.pl/images/352IMG_4195.jpg to po prawej to dom moich dziadków :)
http://commondatastorage.googleapis.com/static.panoramio.com/photos/original/54366122.jpg
i tu mój domek :>
Uwielbiam takie okolice. ;) Cisza, spokój, z dala od chaosu. Mimo, że kocham Poznań, to jeśli kiedyś założę rodzinę, wybuduję dom to właśnie w takim spokojnym miejscu. ^^
Usuńja wybuduje dom właśnie tam :)
Usuńtam jest cudownie <3
Ja mam zaplanowane kilka adresów, chociaż wiem, że w tym kraju nie będzie mnie stać na żadne z nich. Mieszkanie w centrum Poznania, dom w jakimś malowniczym miasteczku pod Poznaniem, no i dom w Pobierowie. ( najchętniej wykupiłabym tę działkę http://poland24h.pl/files/Klienci/atr/brzescjkujawski/zdjecia/atr_gm_ZcuOsD.jpg ) Prywatne zejście na plażę, kawałek lasu, blisko morza no i bezcenna historia tego budynku cholernie mnie przyciąga. ;)
Usuńcholernie magiczne miejsce :)
Usuńtymczasem zmykam spać, bo jutro rano idę na zdjęcie szwów.dobranoc :)
Oj, co Ci się stało? :C Ja również wskakuję do łóżka, dobrej nocy. ;)
Usuńmiałam operację w środę na jajniki. ale jestem dobrej myśli :)
UsuńTrzymam kciuki, wszystko będzie dobrze. :)
Usuńi po krzyku :D żyję :D
UsuńOlka
Czyli jest w porządku? ;) To świetnie!
UsuńTaaak, motyw z oczekiwaniem na dziecko..no jak tak można biedną starą kobietę straszyć :D ?
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o dzieci - jestem teraz bardziej jak Zibi - chciałabym mieć gromadkę :D i też jest to dla mnie ważny temat w związku :)
Pozdrawiam!
Pozdrawiam ciepło. ;>
Usuńojjj się robi poważnie;) rozdział jak zawsze ciekawy :)
OdpowiedzUsuńDzięki. ;>
Usuńz niecierpliwością czekam na jutro! :)
OdpowiedzUsuń;>
UsuńZibi-żartowniś. :D Współczuję matce Anety. : o
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. : )
Pozdrawiam również. ;)
UsuńNo i cóż tu dużo pisać wszyscy i tak wiedzą, że ten blog jest najlepszy ;p Dziewczyno ,,chapeau bas"!!! No po prostu brak słów jesteś najlepsza ;p Jestem normalnie uzależniona od twojego bloga i pewnie nie ja jedna heh;p Pozdrawiam ciepło ;*
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie. ;) Pozdrawiam. ;3
UsuńWcięło mi komentarz...tak jak i wczoraj. Nie wiem, co się dzieje :( Niestety jestem osobą bardzo niecierpliwą, wiec nie napiszę Tobie ponownie komentarza, tylko zostawię po sobie skromny ślad. Epizod udany, fabuła zabawna, miejscami smutna, bo ta ich cała rozmowa...Tak jakoś szybko mi się skończył ten rozdział. Czekam na jutro z jeszcze większą niecierpliwością ;P Pozdrawiam-blueberrysmile
OdpowiedzUsuńWitaj w klubie. ;) Dziękuję bardzo i pozdrawiam. ^^
UsuńŚwietny rozdzail, komentarxe cyba bede dodawac co 2dni i tylko przy jednym epizodzie. Sorry:( pozdrawiam i weny zycze! ;3
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, pozdrawiam. ;)
UsuńBardzo fajny rozdział, ale mam wrażenie że krótki ? Nie wiem jakoś tak :D To dobrze, że Natalia(moja immienniczka :D)powoli przekonuję się do Zbyszka - wkońcu to fajny facet :). Ździwiło mnie trochę, że Aneta tak nie chętnie rozmawiała ze Zbyszkiem i nie myślała nigdy o przyszłoścli-rodzinnie itd, no ale każdy ma swoje zdanie. Czekam z niecierpliwością na kolejny epizod, bo naprawdę bosko piszesz ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję Natalio. ;)
UsuńWszędzie dzieci! Coś czułam, że ostatnia wypowiedź zapowiada jakąś poważną rozmowę. Akcja na końcu mnie rozłożyła na łopatki :) Mam nadzieje, że Zbyszek w końcu przestał się bać Natalii :D Co do podejścia Anety mam trochę podobne wyobrażenie, ale ja z kolei nie tyle co nie chce mieć dzieci, co nigdy nie wyobrażałam sobie ślubu. Fajnie, że Krzysiu dobrze dogaduje się z Bartmanem.
OdpowiedzUsuńCzekam i pozdrawiam
Vivianna ♥
Dziękuję i pozdrawiam. ;)
UsuńHahaha a ja lubie dzieci od niemowlęcia tak do 3 lat ;)) Rozdział- no co tu dużo mowić - jak zawsze super ! <33
OdpowiedzUsuńNajkochańszy Bartman na świecie <3 i nareszcie dodałaś dłuuugi odcinek! dziękujemy :)
OdpowiedzUsuńTo ja dziękuję. ;) I pozdrawiam! ^^
UsuńTwoje opowiadanie jest najlepsze jakie dotychczas czytałam! Jestem wielka podziwu! Tak trzymać :D http://tonewtwoichoczach.blogspot.com/ Zapraszam! Jestem początkująca. Myślę,że się spodoba :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, chętnie wejdę. ;>
UsuńNie też nie przepadam za dziećmi takimi rozwrzeszczanymi i płaczącymi. Ale 3 latki lubię . KOCHAM
OdpowiedzUsuńBOSKIE JAK ZAWSZE :3
POZDRAWIAM :3
Dziękuję. ;)
UsuńNie marzyła o księciu z bajki na białym koniu? :) Zabawne bo właśnie dostała Zbyszka z białym audi q7 :D
OdpowiedzUsuńCo do dzieci, zdecydowanie nie przepadam (ewentualnie od czasu do czasu kiedy mam dobry humor - nie tracę szybko cierpliwości - i oczywiście pod warunkiem kiedy są grzeczne) Dlatego rozumiem reakcję Anety i mam nadzieję, że Zibi ją uszanuje :) Hahah, Zbyszek mnie dzisiaj powalił żartem ^^
ps przepraszam, że dopiero dzisiaj, ale wczoraj nie mogłam złapać nawet chwilki, nie wiem jak to się stało.
Rzeczywiście, zupełnie zapomniałam o tym jego Audi, dobrze wyszło. ;>
UsuńUwielbiam postać Zbyszka w tym opowiadaniu, jest dokładnie taki jak sama go sobie wyobrażam. Na wielu blogach (których zresztą już nie czytam, odkąd trafiłam na Twój) gdzie występuje Zibi, ma charakter 'brudnego' chłoptasia, któremu tylko zmienianie dziewczyn w głowie :) A tutaj, dzięki Bogu, tak nie jest :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba. ;)
Usuń