Epizod XXVI.
„Niech
to nie będzie ciąża, niech to nie będzie ciąża” – powtarzałam w myślach.
-
Ma pani uszkodzoną wewnętrzną warstwę śluzową. – powiedział spokojnie.
To
było dziwnie, ale ulżyło mi.
-
A tak po polsku? – zapytał zdenerwowany Bartman.
-
Mam zapalenie żołądka. – odpowiedziałam mu uśmiechając się szeroko.
Lekarz
i Zbyszek popatrzyli na mnie jak na nienormalną. Opanowałam się i ponownie
skupiłam się na słuchaniu lekarza.
-
Nie mamy pewności czym to było spowodowane,
ale raczej mówimy o czynnikach
toksycznych. Prawdopodobnie alkohol lub jakieś leki.
Coś
mi się nie zgadzało. Piłam rzadko, a leki przyjmowałam tylko w ostateczności.
-
Konieczna będzie endoskopia górnego odcinka przewodu pokarmowego.
-
Endoskopia? – zapytał Zbyszek, który cały czas trzymał mnie za rękę.
-
Włożą mi taki cienki przewód do usta. Endoskopia to badanie obrazowe, nic
poważnego. – próbowałam go uspokoić.
-
Widzę, że ma pani sporą wiedzę. – zauważył zadowolony doktor. – W takim razie
łatwiej nam będzie współpracować.
Kiwnęłam głową spoglądając na przerażonego Bartmana.
-
Nie muszę zatem mówić o dodatkowych badaniach przed zabiegiem?
-
EKG i tomografia klatki piersiowej? – zapytałam chcąc się upewnić.
-
Dodajmy jeszcze badania oceniające krzepnięcie krwi i wykluczające nosicielstwo
żółtaczki zakaźnej.
ZB9
pobladł gdy tylko usłyszał słowo „żółtaczka”.
-
Zostanie pani dzisiaj na badaniach, zabieg wykonamy jutro rano. Nie wolno
pani jeść i pić na sześć godzin przed zabiegiem. Przed wykonaniem badania
dostanie pani leki uspokajające i przeciwbólowe.
-
Będzie nieprzytomna? – zapytał nagle Zbyszek.
-
Nie mogę być całkowicie uśpiona,. – próbowałam mu to jakoś sensownie wytłumaczyć.
ZB9
był nieźle przestraszony.
-
To nic takiego, będzie okej. – szepnęłam głaszcząc kciukiem jego dłoń.
-
Będzie zdrowa? – zapytał nie odrywając wzroku od lekarza.
-
To mogę panu powiedzieć dopiero po endoskopii. Jeśli obraz zapalenia błony
śluzowej będzie miał lekką postać to szansa na całkowite wyleczenie jest prawie
stuprocentowa.
-
Prawie?
-
Jeśli endoskopia potwierdzi nasze przypuszczenia, dla pewności przeprowadzimy
eradykację i panią wypuścimy.
-
Widzisz? – uśmiechnęłam się do Zbyszka. – Kilka badań i wrócę do domu.
-
Co to jest eradykacja? – zapytał.
-
Jeśli okaże się, że zapalenie żołądka nie jest spowodowane czynnikami
toksycznymi tylko infekcyjnymi wykonamy ten zabieg. Eradykacja polega na
całkowitym usunięciu bakterii, która spowodowała zapalenie z organizmu. To
takie siedmiodniowe leczenie inhibitorem.
-
Mogę wrócić do mieszkania po jakieś rzeczy? – zapytałam dla pewności.
-
Oczywiście. – odpowiedział szybko. – Endoskopię wykonamy o godzinie osiemnastej. Mamy
jedenastą czterdzieści. Przypominam, że nie wolno pani nic jeść ani pić. Niech
się pani stawi tutaj o piętnastej, przed zabiegiem wykonamy kilka innych badań.
Kiwnęłam
ze zrozumieniem głową.
-
Idziemy? – zapytała Zbyszka.
Wyrwałam
go z zamyślenia.
-
Jasne. – odpowiedział.
Wstałam
z krzesła i ubrałam swoją kurtkę.
-
Dziękuję Panu. – Bartman mocno uścisnął dłoń lekarza.
-
Do widzenia. – powiedziałam i
pociągnęłam Zbyszka do wyjścia.
Drogę
do auta przebyliśmy milcząc.
-
Co jeśli przyjechalibyśmy tutaj miesiąc później? – powiedział odpalając auto. –
Jeśli to zapalenie byłoby już zaawansowane?
Widać
było, że nie miał pojęcia o czym rozmawiałam z doktorem.
- Ustąpienie zmian w organizmie mogłoby być
niemożliwe. – ucięłam krótko nie chcąc drążyć tego tematu.
-
A Ty nie chciałaś tutaj przyjechać. – powiedział.
Był
zły.
-
Skąd miałam wiedzieć, że to zapalenie żołądka. – spytałam zirytowana.
Odżywiałam
się w miarę zdrowo, regularnie ćwiczyłam. Nie palę, piję bardzo rzadko, nie
przyjmuję żadnych leków. Zbyszek nie odpowiedział tylko pędził do naszego
mieszkania.
-
Prawdopodobieństwo, że zginę przez Twoje pędzące Audi jest większe niż…
Bartman
zwolnił i zatrzymał się na czerwonym świetle.
-
Aneta, musimy współpracować. Coś jest nie tak – zgłaszasz mi to i się tym
zajmujemy. Myślisz, że dałabyś radę ukrywać to długo?
Głośno
westchnęłam.
-
Myślałam, że to tylko zatrucie. Nie chciałam Cię martwić. – powiedziałam
spokojnie.
Po
zapaleniu się zielonego światła Bartman wcisnął pedał gazu i ruszył w kierunku
mieszkania. Po kilku minutach byliśmy na miejscu. Miałam sporo czasu do powrotu
do szpitala. Wzięłam walizkę i zaczęłam pakować potrzebne rzeczy. Po
kilkudziesięciu minutach byłam gotowa do
wyjazdu. Dochodziła trzynasta.
-
Zrobić Ci obiad? – spytałam siadając obok Zbyszka.
Kiwnął
przecząco głową.
-
To, że ja nie mogę jeść, nie znaczy że Ty też.
Bartman
przyciągnął mnie do siebie i mocno mnie przytulił.
-To
tylko tydzień. Wytrzymamy jakoś. – szepnęłam.
-
Nie mogę sobie wyobrazić co by się stało, gdyby to było coś poważniejszego. –
powiedział bawiąc się moimi włosami. – Nie mogę Cię stracić.
Pocałowałam
go delikatnie.
-
Nie stracisz. – powiedziałam spokojnie.
Wstałam i po
raz kolejny sprawdziłam, czy wszystko spakowałam.
-
Musimy już jechać. – powiedział smutno Zbyszek.
Mocno
go przytuliłam. Ja też nie miałam najmniejszej ochoty się z nim rozstawać. ZB9 zabrał
moją walizkę i ruszyliśmy w stronę auta. Kilkanaście minut przed trzecią
byliśmy na miejscu.
-
Lodówka jest pełna, ale w czwartek możesz zrobić jakieś zakupy. W środę sklep
ma być zamknięty, więc we wtorek musisz kupić sobie coś na śniadanie. Nie
opuszczaj treningów, w środę grasz z Rematem Zalau.- wymieniałam wszystko o
czym przypomniałam sobie w czasie drogi do szpitala.
Bartman
był jakby nieobecny, tylko kiwał głową.
-
Słyszysz? Masz być na każdym treningu. – powtórzyłam pstrykając palcami przed
jego twarzą.
-
Będę Cię codziennie odwiedzać. W czwartek przyjedzie Natalia. W piątek powinnaś
już wyjść ze szpitala.
-
Powiedziałeś jej!? – krzyknęłam zdecydowanie za głośno.
Pacjenci
i osoby w szpitalu zaciekawieni spojrzeli w naszą stronę.
-
Ma prawo wiedzieć, to Twoja matka. – powiedział spokojnie.
-
Ona uwielbia panikować, znając życie już jest w drodze do szpitala. –
westchnęłam.
-
Pani Aneto! – powiedział doktor widząc mnie na korytarzu. – Salowa zaraz panią
gdzieś przydzieli.
Pożegnałam
się z Bartmanem i ruszyłam za kobietą w białym fartuchu. Trafiłam do pokoju
szesnaście. Widząc numer na drzwiach szeroko się uśmiechnęłam. Z miejsca
pomyślałam o Krzyśku. Pokój był dwuosobowy. Zajęłam miejsce przy oknie. Łóżko
przy wyjściu było zajęte przez jakąś młodą dziewczynę. Włożyłam swoją walizkę
pod łóżko i czekałam na doktora. Kilka minut po piętnastej poszłam z nim na EKG
i kilka innych badań.
-
Pamiętała pani o tym, żeby nic spożywać? – zapytał chcąc się upewnić.
Przytaknęłam
i ruszyłam z nim do sali sto cztery, gdzie miałam mieć wykonaną endoskopię.
Badania nie zaliczę do najprzyjemniejszych doświadczeń, ale nie mogłam
narzekać. Zabieg był przeprowadzony szybko i fachowo. Po badaniu wróciłam do sali sto cztery i
odpaliłam laptopa.
-
Twój telefon dzwonił. Kilkanaście razy. – powiedziała znudzona dziewczyna z
łóżka naprzeciwko mnie.
-
Przepraszam, zapomniałam wyciszyć. – uśmiechnęłam się lekko i odpisałam na
wszystkie wiadomości.
-
Pierwszy raz w szpitalu, co? – zaśmiała się.
-
Niestety. – westchnęłam.
-
Co Ci? – zapytała odkładając gazetę.
Rzuciłam
swoją kartę w jej stronę.
-
Skądś Cię kojarzę. – powiedziała czytając moje imię i nazwisko. – Nie spotkałyśmy
się wcześniej?
Zaprzeczyłam.
Wzięłam jej kartę i zaczęłam ją przeglądać. Kinga miała kłopoty z nerkami od
kilku lat.
-
Przyzwyczaiłam się. – powiedziała widząc moją minę. – Pół roku w szpitalu to
norma.
Rozłożyłam
się na swoim łóżku i chwyciłam laptopa. Odpisałam na kilka e-maili, kiedy
poczułam wibrację swoje telefonu. Odebrałam nie zerkając na ekran. Dzwoniła
moja spanikowana matka. Rozmawiałam z nią ponad pół godziny.
-
Przepraszam Cię najmocniej. – powiedziałam do mojej „współlokatorki”.
-
Moja mama też tak ma. – odpowiedziała z uśmiechem.
Nie
zdążyłam nawet odłożyć telefonu kiedy znów poczułam wibrację. Dzwonił Zbyszek.
-
Świetnie. Jestem już po endoskopii, jutro wyniki. – powiedziałam do telefonu.
Kinga
wróciła do czytania gazety.
-
Po wynikach eradykacja i za tydzień do Ciebie wracam. – zaśmiałam się.
Nie
wiedzieć czemu, humor mi dopisywał.
-
Też Cię kocham, do jutra. – odpowiedziałam z uśmiechem i rozłączyłam się.
-
Chłopak ? – zapytała zaciekawiona.
Przytaknęłam.
Wyłączyłam laptopa i wyjęłam z walizki
książkę, którą niedawno zaczęłam czytać – biografię Jaggera.
-
Jak ma na imię?
-
Zbyszek. – uśmiechnęłam się szeroko wypowiadając jego imię.
Cieszyłam
się, że Kinga mnie nie zna. Nie raz spotykałam się z ciekawskimi
spojrzeniami i komentarzami na swój temat.
-
Długo już jesteście razem?
-
Ponad rok. – ucięłam krótko i otworzyłam
książkę.
-
Przystojny? – Kinga nie zamierzała przestać zadawać pytań.
-
I to jak. – zaśmiałam się i odłożyłam książkę.
Przykryłam
się pościelą i zamknęłam oczy. Byłam wykończona, więc szybko zasnęłam.
________________________________________________________________________
Przygotowani na nadchodzący za szybko poniedziałek? :)
jednym okiem czytałam rozdział, a drugim oglądam mecz :D
OdpowiedzUsuńuff całe szczęście, że to nie nic poważnego :))
Ja też tak robiłam! :D
UsuńW tle mecz, a tutaj historia Anety. ;)
Dobrze, że to nic poważnego i miejmy nadzieję, że wyniki badań wyjdą dobre.
Cholera, tylko ja nie widziałam tego meczu? ;(
UsuńFajnie słyszeć komentatorów: Zbigniew Bartman atakuje itp... I jednocześnie o nim czytać. :D
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak zareaguje Kinga kiedy zobaczy Zibiego.
~Aśkaaa.
;)
Usuńponiedziałek nadchodzi za szybko . ; /
OdpowiedzUsuńa co do bloga do świetnyy . ♥
Dziękuję. ;)
Usuńdobry rozdział! uspokoiłaś mnie, że to nie ciąża! czekam na jutro wieeeczór :D
OdpowiedzUsuńDzięki. ;>
UsuńFajnie, że wprowadziłaś nową bohaterkę (może i nie na stałe, ale zawsze to jakieś urozmaicenie :D) Na samym początku rozdziału, aż mi się chciało śmiać, bo zachowywałam się identycznie jak Aneta :) Nie wiem dlaczego, ale rozdział podobał mi się jeszcze bardziej niż inne, na prawdę nie wiem :D Taki jakiś mam za dobry humor po tym rozdziale :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
Usuńmam nadzieję że te badania wyjdą dobrze:)
OdpowiedzUsuńpewnie, że czekam niecierpliwie do poniedziałku :P
Pozdrawiam ;*
Ufff... Jesteś mistrzynią słowa :)
OdpowiedzUsuńTaki dostajesz ode mnie "tytuł" :D
Pozdrawiam, Mała
Dziękuję. ^^
UsuńUghhh, dlaczego przypomniałaś mi o tym poniedziałku? :/
OdpowiedzUsuńUlżyło mi z tą ciążą :D Jestem ciekawa co ogólnie wydarzy się jeszcze w tym szpitalu, nie mogę się doczekać jutrzejszego rozdziału! :)
Rozdział taki poprawiający humor, może dlatego, że jest wykluczona ciąża? :) Chcę następny! :D
OdpowiedzUsuńDzięki. ;>
UsuńRozdział genialny - jak każdy :)
OdpowiedzUsuńAle błagam Cię, staraj się pisać dłuższe... Czytam je jak szalona i zanim zacznę już jestem na ostatnim zdaniu. Codziennie z niecierpliwością czekam na następny rozdział :]
Jeszcze raz powtórzę, świetne opowiadanie! :D
Pozdrawiam ;*
Myślę, że długość jest wystarczająca.
UsuńPozdrawiam. ;)
ze wzgledu na codzienne dodawanie nowej części dlugość mi odpowiada;d Vesper cyborgiem nie jest zeby nam dodawała codziennie mega dlugie;d
UsuńDziękuję za zrozumienie! ;)
Usuńjuż nie wiedziałam co robić, czy czytać czy oglądać, więc czytałamo oglądając ;d
OdpowiedzUsuńhm. całe szczęście, że to nie ciąża ;)
A ja nie widziałam meczu. :C
UsuńOoo. A ja miałam nadzieję ,że to jednak ciąża. ;) Mam nadzieję ,że szybko minie Anecie ten tydzień w szpitalu. Epizod jak zawsze genialny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Zapraszam na 3 rozdział: http://nowa-historia-zycia.blogspot.com/
Dzięki. ;)
UsuńMi ulżyło tak samo jak i innym, że to na szczęście nic poważnego. Śmiać mi się chciało, gdy Zibi słuchał, co czeka Anetę w szpitalu. Właśnie fajnie, że pojawiła się nowa bohaterka, zawsze to jakiś powiew świeżości. Fajny rozdział, ale stanowczo a krótki.
OdpowiedzUsuńMnie jakoś nie cieszy perspektywa poniedziałku. Muszę wstać wcześnie, czeka mnie dużo nauki a tylko będę przez trzy dni w szkole :/ Ale jest też plus, bo jutro będzie nowy epizod. Pozdrawiam i ściskam bardzo mocno blueberrysmile ;)
Pozdrawiam. ;)
Usuńulżyło, ulżyło..
OdpowiedzUsuńA Zibi? hehehe, widać bardzo był przejęty.
Troszczący się chłopak to skarb :)
Wiem coś o tym. ;)
UsuńPozdrawiam. ;>
I kolejny świetny rozdział !:p A jeszcze bardziej się ciesze po wygranym meczu naszych pasiaków :D I po raz kolejny MVP nasz Zbychu zdecydowanie grał dzisiaj na najwyższych obrotach. MVP mu się w 1oo% należało ;p
OdpowiedzUsuńA jeśli mowa o nadchodzącym poniedziałku to jakoś się nim bardzo nie przejmuje ja tylko dwa dni w szkole i wolne wreszcie ;p a u Cb jak tam ?;p
UsuńWiesz może, gdzie znajdę ten mecz albo powtórkę? ;)
UsuńU mnie w porządku, jutro mam w planach tylko trening a do końca tygodnia się obijam. :)
Powtórka powinna być bodajże jutro na polsat sport ale nie jestem pewna;p
UsuńJa tylko jutro do szkoły i w środę we wtorek kino z klasą więc jest lajcik;p
Sprawdzałam, nie ma. :/
UsuńNa co jedziecie? :) Ja we wtorek idę z przyjacielem na Skyfall. ^^
A to dopiero jutro mamy ustalić a polecasz coś wartego obejrzenia?;p
UsuńA co do meczu to zapewne niedługo pojawi się gdzieś w necie i na polsat sport pewnie tez ale nie wiem dokładnie kiedy zawsze są powtórki z meczów;p
UsuńHm... polecam Skyfall! Craig jest niesamowity. ;>
UsuńA poza tym to koncert Led Zeppelin, ale w kinie będzie dopiero 31 października. ;)
myślałam , że będzie w ciąży . oby to nie było nic poważnego.;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie na nowy rozdział :http://volleyball-my-lifee.blogspot.com/
Twój genialny rozdział + wygrana Sovii + Zbyszek MVP = ZAJEBISTY HUMOR!!! :)
OdpowiedzUsuńChcę zobaczyć ten mecz! ;>
UsuńJedynym plusem jutrzejszego dnia jest fakt, że nowy rozdzialik będzie dodany ^^ Normalnie ta myśl robi mi cały dzień, ba tydzień :D
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze świetny, pisz tak dalej
OdpowiedzUsuńa poczucie, że jutro już poniedziałek strasznie mnie dołuje, ale...byle do środy :)
Dziękuję. ;)
Usuńkocham Cię za tego bloga ;D
OdpowiedzUsuńKamila ;)
Ja Ciebie też. ;)
UsuńRozdział genialny <33 Jak ci się podobał dzisiejszy mecz ? Widziałas wzrok Zbyszka w strone Miska ??? Aż się przestraszyłam ;PP
OdpowiedzUsuńWłaśnie nie widziałam! Musiałam wyjść i jestem załamana, bo podobno był świetny. Wiesz może gdzie znajdę powtórkę czy coś?
UsuńNooo mecz był naprawdę ciekawy ;)) Hmmm... Nie orientuję się czy gdzies jest powtórka ;(
UsuńWłaśnie ją obejrzałam, genialny mecz. ;)
UsuńTo super ;PP Zgadzam się ;))
Usuń:)
UsuńPoniedziałek?? Nieee, ja teraz żyję "byle do środy" :P
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wszystko się uda, bez żadnych komplikacji. Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że już wiem co jest Anecie i ze nie jest w ciąży :)
Jeszcze tylko wspomnę, że bardzo mi się podoba, że Zibi tak się o Anetę troszczy i martwi. To urocze :)
Pozdrawiam ciepło i życzę miłego poniedziałku (jeśli poniedziałek w ogóle może być miły) :D
Malin.
Nawzajem. ;) Pozdrawiam. ;>
Usuńdobrze, że to nie jakiś rak albo inne chujostwo :D
OdpowiedzUsuńpozdrawia Hiena :)
Nowotwór to coś strasznego, aż za dużo o nim wiem, więc nie wkręciłabym tego do historii. ;)
Usuńja też bardzo dobrze wiem, jak to jest.
Usuńi swoje przez to gówno wycierpiałam ( mój tata zmarł na raka ).
Hiena
Przykro mi bardzo. :c Ja straciłam kuzynkę przez te okropne choróbsko.
Usuńja miałam wtedy 8 lat.
Usuńdo tej pory mam przed oczami obraz jak Tata cierpi.
coś okropnego. ;/
Hiena
Nie zazdroszczę.
Usuńo tamtej pory stałam się dość nieczuła, wszyscy mówią, że nie mam uczuć. musi coś być dla mnie meeega ważne żebym się popłakała
UsuńHiena
Mam podobnie.
Usuńwidzę, że nie jestem sama.
Usuńja się bardzo otwieram i szybko mnie można zranić jak jestem zakochana, jak kocham, jak jestem w związku..
Hiena
A ja unikam związków jak ognia, tak jest lepiej. ;)
Usuńja byłam w związku przez półtora roku, teraz już 7 miesięcy jestem sama, w sumie dobrze mi z tym. :)
Usuńteraz nie chce związku, mimo, że niektórzy tego nie rozumieją.
Hiena
Ja mam najlepszego przyjaciela, który jest cudowny i to mi wystarcza. :)
Usuńja też mam swojego najlepszego przyjaciela, ale po pijaku i tak się z nim całowałam... ;| ale no cóż takie jest życie :D
UsuńHiena
Ja z moim też nie mam typowych relacji, wiele rzeczy się zdarzyło, które nigdy nie powinny mieć miejsca.
Usuńale mimo wszystko jest z Tobą zawsze i o każdej porze dnia i nocy, prawda? :)
UsuńHiena
Dokładnie, jest kochany. :) Ta, którą wybierze będzie najszczęśliwszą kobietą na Ziemi. :>
Usuńtak samo mam za swoim przyjacielem :)
UsuńOni są jak nasze prywatne słoneczka :)
Hiena
Niezłe określenie. ;)
Usuńja każdego dnia dziękuje Bogu,za mojego Kacpra :)
UsuńHiena
Ładne imię. ;)
UsuńJa co dzień przepraszam Łukasza, że musiał trafić na mnie. ;D
ja mam dość facetów ogólnie rzecz biorąc.
Usuńi jak mam doła to mu się obrywa strasznie, za wszystkich skurwieli na świecie :D
Hiena
Ja nie mam pretensji do żadnego, to raczej ze mną jest coś nie tak. ;)
Usuńmnie często wkurwiają tym jak się zachowują. więc Kacper cierpi :)
UsuńNie wiem jak Twoi znajomi, ale moi są bardzo w porządku. Zdecydowanie lepiej się z nimi dogaduję niż z dziewczynami. ;)
Usuńoo taaak, ja z chłopakami też się o wiele lepiej dogaduje niż z dziewczynami.
Usuńa najbardziej wkurzają mnie faceci na których mi zależy w jakiś sposób.
A tak to ja uwielbiam z facetami gadać, pić, palić, wszystko :D
Ja uwielbiam z nimi rozmawiać, dyskutować i uprawiać sport. ;) Działają motywująco bo są silniejsi.
UsuńCo do używek to odmawiam. Nie palę, alkohol bardzo rzadko. ;>
ja też zawsze jak w siatkę gram to z facetami :)
Usuńbardziej się skupiam wtedy :)
ja dość często imprezuje, więc dość często zdarza mi się pić, ale wiem kiedy przestać i nie piję dużo. ale tak papierosy palę i to sporo bo ok 10 dziennie.
Hiena
Ja przeważnie zawsze jestem skupiona, ale z chłopakami lepiej mi się gra. Mocniejsze ataki, szybsza rozgrywka, szybsze zagrywki itd. ;)
UsuńU mnie na odwrót. Na imprezie jestem wtedy kiedy muszę. Wolę wieczór z dobrą książką i kubkiem herbaty.
Jedyne co to spacery - uwielbiam. Dwa razy dziennie to norma. No i bieganie późnym wieczorem.
Paskudny nałóg, rzucaj! ;>
próbowałam już tyle razy i nic z tego :)
Usuńja kocham grać z chłopakami, bo jestem libero więc oni zawsze robią tak, żebym do tej piłki miała jak najdalej, zawsze mi to robią i zawsze mówią, że to z miłości :D
ja tez uwielbiam spacery, potrafię przejść 10km wieczorem, tak ok 22. teraz chora leże i nie mogę niestety :|
biegać nie biegam... zdrowie jest dla mnie ważniejsze, teraz nawet siatkę rzuciłam :/
Hiena
Zdrowie jest najważniejsze ale palenia nie rzucisz? ;)
UsuńNie zazdroszczę. Nie umiałabym nie uprawiać sportu. Co dzień biegam, chodzę na treningi... Wysiłek fizyczny poprawia mi humor. ;>
chce rzucić, ale nie jestem na tyle silna. :)
Usuńmoja przygoda z siatkówką pewnie się już zakończy ze względu na zdrowie... będę ryczała po nocach w poduszkę z tego powodu, ale niestety. ;(
Najgorsze co może być. 6 lat gry w siatkę i teraz raptem koniec ..;/
Hiena
Dasz radę rzucić, wierzę w Ciebie. ;)
UsuńOj, czemu kończysz? :C
zdrowie ... mam problemy z jajnikami, a w przyszłości chce mieć dzieci.
Usuńteraz jestem już po drugiej operacji mając zaledwie 19 lat.
a Dzieci to moje największe marzenie, więc mimo miłości do siatkówki, musze zrezygnować na chwilę obecną :(
Hiena
Oj, współczuję.
UsuńTo jest dopiero ironia. Osoby pragnące dzieci nie mogą ich mieć, osoby nie chcące mieć potomstwa nie mają takich problemów.
dokładnie.
Usuńale no trudno jak nie będę mogła mieć i będę wiedziała to na 100 % to zaadoptuję :)
Hiena
Ja nie mam żadnych problemów a nie chcę mieć dzieci. Los bywa okrutny, niestety...
UsuńDziewczynę czy chłopca? ;)
dziewczynkę i chłopca :)
Usuńsama osobiście chciałabym mieć bliźniaki, dwóch prześlicznych małych mężczyzn :)
Hiena
Ja jeżeli jakimś cudem zajdę w ciąży, a wykonanie aborcji będzie niemożliwe to wolałabym trafić na chłopca.
Usuńaborcja ? ;O
Usuńdziewczyno mi oddaj, ale nie rób tego
Hiena
Nie zamierzam zachodzić w ciążę, więc myślę, że nigdy nie będę zmuszona wykonać tego zabiegu.
UsuńJeśli chodzi o polskie prawo myślę, że aborcja powinna być legalna.
nieee, w życiu nie zgodziłabym się na aborcje, wiem jak to maleństwo jest wyciągane z macicy, nieee, w życiu nie mogłabym zrobić czegoś takiego ;(
UsuńHiena
To oczywiste, że niektórzy są za wrażliwi na tego typu rzeczy.
UsuńMoim zdaniem, jeżeli zostałabym zgwałcona to miałabym prawo wykonać aborcję. Jeżeli zaszłabym w niechcianą ciążę również miałabym prawo. Dlaczego o mojej przyszłości ma decydować grupka polityków składająca się głównie z mężczyzn?
jeżeli chodzi o gwałty, to tak i ja to popieram.
Usuńale jeżeli chodzi o niechcianą ciąże to nie, chcieliście się kochać to teraz są konsekwencje, więc tego nie popieram wcale.
Ja chce mieć gromadkę szczęśliwych dzieci :)
Hiena
Okej, ale co jeśli uprawiałam seks i się zabezpieczyłam?
UsuńMoje ciało, moje życie, moja decyzja. Polska jest bardzo zacofanym krajem jeśli chodzi o tego typu sprawy.
Ja póki co nie chcę, ale wszyscy mi powtarzają, że za dziesięć, piętnaście lat będę miała szóstkę dzieci na utrzymaniu.
no tak, to Twoja decyzja, ja jestem neutralna w tych sprawach, osobiście nigdy w życiu, ale jak ktoś tak chce to proszę bardzo, jego wybór.
Usuńmi wszyscy mówią, że moje dzieci będą miały ze mną za dobrze, tak samo jak dobrze mają ze mną faceci :)
Hiena
U mnie co innego. Wszyscy mówią, że mój przyszły mąż ze mną nie wytrzyma. ;)
UsuńFuck yeah, nie ciąża! :D Super, że wprowadzasz oryginalne wątki, których nie ma we wszystkich innych opowiadaniach :) czekam niecierpliwie na wyniki :)
OdpowiedzUsuńp,
G.
Dziękuję. ;)
UsuńSuper blog !!! Sorki, że pytam ale ile masz lat ?? Bo piszesz naprawdę super i nie wygląda to żebys miała np. 14,15 lat ;PP Podziwiam .. <33
OdpowiedzUsuńDziękuję. ;)
UsuńObiecałam sobie, że będę w pełni anonimowa. Nie ujawniam żadnych danych, nawet wieku.