niedziela, 28 października 2012

XXVII


Epizod XXVI.

„Niech to nie będzie ciąża, niech to nie będzie ciąża” – powtarzałam w myślach.

- Ma pani uszkodzoną wewnętrzną warstwę śluzową. – powiedział spokojnie.

To było dziwnie, ale ulżyło mi.

- A tak po polsku? – zapytał zdenerwowany Bartman.

- Mam zapalenie żołądka. – odpowiedziałam mu uśmiechając się szeroko.

Lekarz i Zbyszek popatrzyli na mnie jak na nienormalną. Opanowałam się i ponownie skupiłam się na słuchaniu lekarza.

- Nie mamy pewności czym to było spowodowane,  ale raczej  mówimy o czynnikach toksycznych. Prawdopodobnie alkohol lub jakieś leki.

Coś mi się nie zgadzało. Piłam rzadko, a leki przyjmowałam tylko w ostateczności.

- Konieczna będzie endoskopia górnego odcinka przewodu pokarmowego.

- Endoskopia? – zapytał Zbyszek, który cały czas trzymał mnie za rękę.

- Włożą mi taki cienki przewód do usta. Endoskopia to badanie obrazowe, nic poważnego. – próbowałam  go uspokoić.

- Widzę, że ma pani sporą wiedzę. – zauważył zadowolony doktor. – W takim razie łatwiej nam będzie współpracować.

Kiwnęłam  głową spoglądając na przerażonego Bartmana.

- Nie muszę zatem mówić o dodatkowych badaniach przed zabiegiem?

- EKG i tomografia klatki piersiowej? – zapytałam chcąc się upewnić.

- Dodajmy jeszcze badania oceniające krzepnięcie krwi i wykluczające nosicielstwo żółtaczki zakaźnej.

ZB9 pobladł gdy tylko usłyszał słowo „żółtaczka”.

- Zostanie pani dzisiaj na badaniach, zabieg wykonamy jutro rano. Nie wolno pani  jeść i pić na sześć godzin  przed zabiegiem. Przed wykonaniem badania dostanie pani leki uspokajające i przeciwbólowe.

- Będzie nieprzytomna? – zapytał nagle Zbyszek.

- Nie mogę być całkowicie uśpiona,. – próbowałam mu to jakoś sensownie  wytłumaczyć.

ZB9 był nieźle przestraszony.

- To nic takiego, będzie okej. – szepnęłam głaszcząc kciukiem jego dłoń.

- Będzie zdrowa? – zapytał nie odrywając wzroku od lekarza.

- To mogę panu powiedzieć dopiero po endoskopii. Jeśli obraz zapalenia błony śluzowej będzie miał lekką postać to szansa na całkowite wyleczenie jest prawie stuprocentowa.

- Prawie?

- Jeśli endoskopia potwierdzi nasze przypuszczenia, dla pewności przeprowadzimy eradykację i panią wypuścimy.

- Widzisz? – uśmiechnęłam się do Zbyszka. – Kilka badań i wrócę do domu.

- Co to jest eradykacja? – zapytał.

- Jeśli okaże się, że zapalenie żołądka nie jest spowodowane czynnikami toksycznymi tylko infekcyjnymi wykonamy ten zabieg. Eradykacja polega na całkowitym usunięciu bakterii, która spowodowała zapalenie z organizmu. To takie siedmiodniowe leczenie inhibitorem.

- Mogę wrócić do mieszkania po jakieś rzeczy? – zapytałam dla pewności.

- Oczywiście. – odpowiedział szybko. – Endoskopię  wykonamy o godzinie osiemnastej. Mamy jedenastą czterdzieści. Przypominam, że nie wolno pani nic jeść ani pić. Niech się pani stawi tutaj o piętnastej, przed zabiegiem wykonamy kilka innych badań.

Kiwnęłam ze zrozumieniem głową.

- Idziemy? – zapytała Zbyszka.

Wyrwałam go z zamyślenia.

- Jasne. – odpowiedział.

Wstałam z krzesła i ubrałam swoją kurtkę.

- Dziękuję Panu. – Bartman mocno uścisnął dłoń lekarza.

- Do widzenia. – powiedziałam  i pociągnęłam Zbyszka do wyjścia.

Drogę do auta przebyliśmy milcząc.

- Co jeśli przyjechalibyśmy tutaj miesiąc później? – powiedział odpalając auto. – Jeśli to zapalenie byłoby już zaawansowane?

Widać było, że nie miał pojęcia o czym rozmawiałam z doktorem.

-  Ustąpienie zmian w organizmie mogłoby być niemożliwe. – ucięłam krótko nie chcąc drążyć tego tematu.

- A Ty nie chciałaś tutaj przyjechać. – powiedział.

Był zły.

- Skąd miałam wiedzieć, że to zapalenie żołądka. – spytałam zirytowana.

Odżywiałam się w miarę zdrowo, regularnie ćwiczyłam. Nie palę, piję bardzo rzadko, nie przyjmuję żadnych leków. Zbyszek nie odpowiedział tylko pędził do naszego mieszkania.

- Prawdopodobieństwo, że zginę przez Twoje pędzące Audi jest większe niż…

Bartman zwolnił i zatrzymał się na czerwonym świetle.

- Aneta, musimy współpracować. Coś jest nie tak – zgłaszasz mi to i się tym zajmujemy. Myślisz, że dałabyś radę ukrywać to długo?

Głośno westchnęłam.
- Myślałam, że to tylko zatrucie. Nie chciałam Cię martwić. – powiedziałam spokojnie.

Po zapaleniu się zielonego światła Bartman wcisnął pedał gazu i ruszył w kierunku mieszkania. Po kilku minutach byliśmy na miejscu. Miałam sporo czasu do powrotu do szpitala. Wzięłam walizkę i zaczęłam pakować potrzebne rzeczy. Po kilkudziesięciu minutach byłam gotowa  do wyjazdu. Dochodziła trzynasta.

- Zrobić Ci obiad? – spytałam siadając obok Zbyszka.

Kiwnął przecząco głową.

- To, że ja nie mogę jeść, nie znaczy że Ty też.

Bartman przyciągnął mnie do siebie i mocno mnie przytulił.

-To tylko tydzień. Wytrzymamy jakoś. – szepnęłam.

- Nie mogę sobie wyobrazić co by się stało, gdyby to było coś poważniejszego. – powiedział bawiąc się moimi włosami. – Nie mogę Cię stracić.

Pocałowałam go delikatnie.

- Nie stracisz. – powiedziałam spokojnie.

Wstałam i po raz kolejny sprawdziłam, czy wszystko spakowałam.

- Musimy już jechać. – powiedział smutno Zbyszek.

Mocno go przytuliłam. Ja też nie miałam najmniejszej ochoty się z nim rozstawać. ZB9 zabrał moją walizkę i ruszyliśmy w stronę auta. Kilkanaście minut przed trzecią byliśmy na miejscu.

- Lodówka jest pełna, ale w czwartek możesz zrobić jakieś zakupy. W środę sklep ma być zamknięty, więc we wtorek musisz kupić sobie coś na śniadanie. Nie opuszczaj treningów, w środę grasz z Rematem Zalau.- wymieniałam wszystko o czym przypomniałam sobie w czasie drogi do szpitala.

Bartman był jakby nieobecny, tylko kiwał głową.

- Słyszysz? Masz być na każdym treningu. – powtórzyłam pstrykając palcami przed jego twarzą.

- Będę Cię codziennie odwiedzać. W czwartek przyjedzie Natalia. W piątek powinnaś już wyjść ze szpitala.

- Powiedziałeś jej!? – krzyknęłam zdecydowanie za głośno.

Pacjenci i osoby w szpitalu zaciekawieni spojrzeli w naszą stronę.

- Ma prawo wiedzieć, to Twoja matka. – powiedział spokojnie.

- Ona uwielbia panikować, znając życie już jest w drodze do szpitala. – westchnęłam.

- Pani Aneto! – powiedział doktor widząc mnie na korytarzu. – Salowa zaraz panią gdzieś przydzieli.

Pożegnałam się z Bartmanem i ruszyłam za kobietą w białym fartuchu. Trafiłam do pokoju szesnaście. Widząc numer na drzwiach szeroko się uśmiechnęłam. Z miejsca pomyślałam o Krzyśku. Pokój był dwuosobowy. Zajęłam miejsce przy oknie. Łóżko przy wyjściu było zajęte przez jakąś młodą dziewczynę. Włożyłam swoją walizkę pod łóżko i czekałam na doktora. Kilka minut po piętnastej poszłam z nim na EKG i kilka innych badań.

- Pamiętała pani o tym, żeby nic spożywać? – zapytał chcąc się upewnić.

Przytaknęłam i ruszyłam z nim do sali sto cztery, gdzie miałam mieć wykonaną endoskopię. Badania nie zaliczę do najprzyjemniejszych doświadczeń, ale nie mogłam narzekać. Zabieg był przeprowadzony szybko i fachowo.  Po badaniu wróciłam do sali sto cztery i odpaliłam laptopa.

- Twój telefon dzwonił. Kilkanaście razy. – powiedziała znudzona dziewczyna z łóżka naprzeciwko mnie.

- Przepraszam, zapomniałam wyciszyć. – uśmiechnęłam się lekko i odpisałam na wszystkie wiadomości.

- Pierwszy raz w szpitalu, co? – zaśmiała się.

- Niestety. – westchnęłam.

- Co Ci? – zapytała odkładając gazetę.

Rzuciłam swoją kartę w jej stronę.

- Skądś Cię kojarzę. – powiedziała czytając moje imię i nazwisko. – Nie spotkałyśmy się wcześniej?

Zaprzeczyłam. Wzięłam jej kartę i zaczęłam ją przeglądać. Kinga miała kłopoty z nerkami od kilku lat.

- Przyzwyczaiłam się. – powiedziała widząc moją minę. – Pół roku w szpitalu to norma.

Rozłożyłam się na swoim łóżku i chwyciłam laptopa. Odpisałam na kilka e-maili, kiedy poczułam wibrację swoje telefonu. Odebrałam nie zerkając na ekran. Dzwoniła moja spanikowana matka. Rozmawiałam z nią ponad pół godziny.

- Przepraszam Cię najmocniej. – powiedziałam do mojej „współlokatorki”.

- Moja mama też tak ma. – odpowiedziała z uśmiechem.

Nie zdążyłam nawet odłożyć telefonu kiedy znów poczułam wibrację. Dzwonił Zbyszek.

- Świetnie. Jestem już po endoskopii, jutro wyniki. – powiedziałam do telefonu.

Kinga wróciła do czytania gazety.

- Po wynikach eradykacja i za tydzień do Ciebie wracam. – zaśmiałam się.

Nie wiedzieć czemu, humor  mi dopisywał.

- Też Cię kocham, do jutra. – odpowiedziałam z uśmiechem i rozłączyłam się.

- Chłopak ? – zapytała zaciekawiona.

Przytaknęłam. Wyłączyłam laptopa i  wyjęłam z walizki książkę, którą niedawno zaczęłam czytać – biografię Jaggera.

- Jak ma na imię?

- Zbyszek. – uśmiechnęłam się szeroko wypowiadając jego imię.

Cieszyłam się, że Kinga mnie nie zna. Nie raz spotykałam się z ciekawskimi spojrzeniami i komentarzami na swój temat.

- Długo już jesteście razem?

- Ponad rok. – ucięłam krótko i otworzyłam  książkę.

- Przystojny? – Kinga nie zamierzała przestać zadawać pytań.

- I to jak. – zaśmiałam się i odłożyłam książkę.

Przykryłam się pościelą i zamknęłam oczy. Byłam wykończona, więc szybko zasnęłam. 

________________________________________________________________________

Przygotowani na nadchodzący za szybko poniedziałek? :)

103 komentarze:

  1. jednym okiem czytałam rozdział, a drugim oglądam mecz :D
    uff całe szczęście, że to nie nic poważnego :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też tak robiłam! :D
      W tle mecz, a tutaj historia Anety. ;)
      Dobrze, że to nic poważnego i miejmy nadzieję, że wyniki badań wyjdą dobre.

      Usuń
    2. Cholera, tylko ja nie widziałam tego meczu? ;(

      Usuń
  2. Fajnie słyszeć komentatorów: Zbigniew Bartman atakuje itp... I jednocześnie o nim czytać. :D
    Ciekawa jestem jak zareaguje Kinga kiedy zobaczy Zibiego.
    ~Aśkaaa.

    OdpowiedzUsuń
  3. poniedziałek nadchodzi za szybko . ; /
    a co do bloga do świetnyy . ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. dobry rozdział! uspokoiłaś mnie, że to nie ciąża! czekam na jutro wieeeczór :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie, że wprowadziłaś nową bohaterkę (może i nie na stałe, ale zawsze to jakieś urozmaicenie :D) Na samym początku rozdziału, aż mi się chciało śmiać, bo zachowywałam się identycznie jak Aneta :) Nie wiem dlaczego, ale rozdział podobał mi się jeszcze bardziej niż inne, na prawdę nie wiem :D Taki jakiś mam za dobry humor po tym rozdziale :)

    OdpowiedzUsuń
  6. mam nadzieję że te badania wyjdą dobrze:)
    pewnie, że czekam niecierpliwie do poniedziałku :P
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ufff... Jesteś mistrzynią słowa :)
    Taki dostajesz ode mnie "tytuł" :D

    Pozdrawiam, Mała

    OdpowiedzUsuń
  8. Ughhh, dlaczego przypomniałaś mi o tym poniedziałku? :/
    Ulżyło mi z tą ciążą :D Jestem ciekawa co ogólnie wydarzy się jeszcze w tym szpitalu, nie mogę się doczekać jutrzejszego rozdziału! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział taki poprawiający humor, może dlatego, że jest wykluczona ciąża? :) Chcę następny! :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział genialny - jak każdy :)
    Ale błagam Cię, staraj się pisać dłuższe... Czytam je jak szalona i zanim zacznę już jestem na ostatnim zdaniu. Codziennie z niecierpliwością czekam na następny rozdział :]
    Jeszcze raz powtórzę, świetne opowiadanie! :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że długość jest wystarczająca.

      Pozdrawiam. ;)

      Usuń
    2. ze wzgledu na codzienne dodawanie nowej części dlugość mi odpowiada;d Vesper cyborgiem nie jest zeby nam dodawała codziennie mega dlugie;d

      Usuń
    3. Dziękuję za zrozumienie! ;)

      Usuń
  11. już nie wiedziałam co robić, czy czytać czy oglądać, więc czytałamo oglądając ;d
    hm. całe szczęście, że to nie ciąża ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ooo. A ja miałam nadzieję ,że to jednak ciąża. ;) Mam nadzieję ,że szybko minie Anecie ten tydzień w szpitalu. Epizod jak zawsze genialny.
    Pozdrawiam ;)
    Zapraszam na 3 rozdział: http://nowa-historia-zycia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Mi ulżyło tak samo jak i innym, że to na szczęście nic poważnego. Śmiać mi się chciało, gdy Zibi słuchał, co czeka Anetę w szpitalu. Właśnie fajnie, że pojawiła się nowa bohaterka, zawsze to jakiś powiew świeżości. Fajny rozdział, ale stanowczo a krótki.
    Mnie jakoś nie cieszy perspektywa poniedziałku. Muszę wstać wcześnie, czeka mnie dużo nauki a tylko będę przez trzy dni w szkole :/ Ale jest też plus, bo jutro będzie nowy epizod. Pozdrawiam i ściskam bardzo mocno blueberrysmile ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. ulżyło, ulżyło..
    A Zibi? hehehe, widać bardzo był przejęty.
    Troszczący się chłopak to skarb :)

    OdpowiedzUsuń
  15. I kolejny świetny rozdział !:p A jeszcze bardziej się ciesze po wygranym meczu naszych pasiaków :D I po raz kolejny MVP nasz Zbychu zdecydowanie grał dzisiaj na najwyższych obrotach. MVP mu się w 1oo% należało ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jeśli mowa o nadchodzącym poniedziałku to jakoś się nim bardzo nie przejmuje ja tylko dwa dni w szkole i wolne wreszcie ;p a u Cb jak tam ?;p

      Usuń
    2. Wiesz może, gdzie znajdę ten mecz albo powtórkę? ;)

      U mnie w porządku, jutro mam w planach tylko trening a do końca tygodnia się obijam. :)

      Usuń
    3. Powtórka powinna być bodajże jutro na polsat sport ale nie jestem pewna;p
      Ja tylko jutro do szkoły i w środę we wtorek kino z klasą więc jest lajcik;p

      Usuń
    4. Sprawdzałam, nie ma. :/

      Na co jedziecie? :) Ja we wtorek idę z przyjacielem na Skyfall. ^^

      Usuń
    5. A to dopiero jutro mamy ustalić a polecasz coś wartego obejrzenia?;p

      Usuń
    6. A co do meczu to zapewne niedługo pojawi się gdzieś w necie i na polsat sport pewnie tez ale nie wiem dokładnie kiedy zawsze są powtórki z meczów;p

      Usuń
    7. Hm... polecam Skyfall! Craig jest niesamowity. ;>

      A poza tym to koncert Led Zeppelin, ale w kinie będzie dopiero 31 października. ;)

      Usuń
  16. myślałam , że będzie w ciąży . oby to nie było nic poważnego.;)
    zapraszam do mnie na nowy rozdział :http://volleyball-my-lifee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Twój genialny rozdział + wygrana Sovii + Zbyszek MVP = ZAJEBISTY HUMOR!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Jedynym plusem jutrzejszego dnia jest fakt, że nowy rozdzialik będzie dodany ^^ Normalnie ta myśl robi mi cały dzień, ba tydzień :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Rozdział jak zawsze świetny, pisz tak dalej
    a poczucie, że jutro już poniedziałek strasznie mnie dołuje, ale...byle do środy :)

    OdpowiedzUsuń
  20. kocham Cię za tego bloga ;D
    Kamila ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Rozdział genialny <33 Jak ci się podobał dzisiejszy mecz ? Widziałas wzrok Zbyszka w strone Miska ??? Aż się przestraszyłam ;PP

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie nie widziałam! Musiałam wyjść i jestem załamana, bo podobno był świetny. Wiesz może gdzie znajdę powtórkę czy coś?

      Usuń
    2. Nooo mecz był naprawdę ciekawy ;)) Hmmm... Nie orientuję się czy gdzies jest powtórka ;(

      Usuń
    3. Właśnie ją obejrzałam, genialny mecz. ;)

      Usuń
    4. To super ;PP Zgadzam się ;))

      Usuń
  22. Poniedziałek?? Nieee, ja teraz żyję "byle do środy" :P
    Mam nadzieję, że wszystko się uda, bez żadnych komplikacji. Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że już wiem co jest Anecie i ze nie jest w ciąży :)
    Jeszcze tylko wspomnę, że bardzo mi się podoba, że Zibi tak się o Anetę troszczy i martwi. To urocze :)
    Pozdrawiam ciepło i życzę miłego poniedziałku (jeśli poniedziałek w ogóle może być miły) :D
    Malin.

    OdpowiedzUsuń
  23. dobrze, że to nie jakiś rak albo inne chujostwo :D

    pozdrawia Hiena :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nowotwór to coś strasznego, aż za dużo o nim wiem, więc nie wkręciłabym tego do historii. ;)

      Usuń
    2. ja też bardzo dobrze wiem, jak to jest.
      i swoje przez to gówno wycierpiałam ( mój tata zmarł na raka ).

      Hiena

      Usuń
    3. Przykro mi bardzo. :c Ja straciłam kuzynkę przez te okropne choróbsko.

      Usuń
    4. ja miałam wtedy 8 lat.
      do tej pory mam przed oczami obraz jak Tata cierpi.
      coś okropnego. ;/

      Hiena

      Usuń
    5. o tamtej pory stałam się dość nieczuła, wszyscy mówią, że nie mam uczuć. musi coś być dla mnie meeega ważne żebym się popłakała

      Hiena

      Usuń
    6. widzę, że nie jestem sama.
      ja się bardzo otwieram i szybko mnie można zranić jak jestem zakochana, jak kocham, jak jestem w związku..

      Hiena

      Usuń
    7. A ja unikam związków jak ognia, tak jest lepiej. ;)

      Usuń
    8. ja byłam w związku przez półtora roku, teraz już 7 miesięcy jestem sama, w sumie dobrze mi z tym. :)
      teraz nie chce związku, mimo, że niektórzy tego nie rozumieją.

      Hiena

      Usuń
    9. Ja mam najlepszego przyjaciela, który jest cudowny i to mi wystarcza. :)

      Usuń
    10. ja też mam swojego najlepszego przyjaciela, ale po pijaku i tak się z nim całowałam... ;| ale no cóż takie jest życie :D

      Hiena

      Usuń
    11. Ja z moim też nie mam typowych relacji, wiele rzeczy się zdarzyło, które nigdy nie powinny mieć miejsca.

      Usuń
    12. ale mimo wszystko jest z Tobą zawsze i o każdej porze dnia i nocy, prawda? :)

      Hiena

      Usuń
    13. Dokładnie, jest kochany. :) Ta, którą wybierze będzie najszczęśliwszą kobietą na Ziemi. :>

      Usuń
    14. tak samo mam za swoim przyjacielem :)
      Oni są jak nasze prywatne słoneczka :)

      Hiena

      Usuń
    15. ja każdego dnia dziękuje Bogu,za mojego Kacpra :)


      Hiena

      Usuń
    16. Ładne imię. ;)

      Ja co dzień przepraszam Łukasza, że musiał trafić na mnie. ;D

      Usuń
    17. ja mam dość facetów ogólnie rzecz biorąc.
      i jak mam doła to mu się obrywa strasznie, za wszystkich skurwieli na świecie :D

      Hiena

      Usuń
    18. Ja nie mam pretensji do żadnego, to raczej ze mną jest coś nie tak. ;)

      Usuń
    19. mnie często wkurwiają tym jak się zachowują. więc Kacper cierpi :)

      Usuń
    20. Nie wiem jak Twoi znajomi, ale moi są bardzo w porządku. Zdecydowanie lepiej się z nimi dogaduję niż z dziewczynami. ;)

      Usuń
    21. oo taaak, ja z chłopakami też się o wiele lepiej dogaduje niż z dziewczynami.
      a najbardziej wkurzają mnie faceci na których mi zależy w jakiś sposób.
      A tak to ja uwielbiam z facetami gadać, pić, palić, wszystko :D

      Usuń
    22. Ja uwielbiam z nimi rozmawiać, dyskutować i uprawiać sport. ;) Działają motywująco bo są silniejsi.

      Co do używek to odmawiam. Nie palę, alkohol bardzo rzadko. ;>

      Usuń
    23. ja też zawsze jak w siatkę gram to z facetami :)
      bardziej się skupiam wtedy :)

      ja dość często imprezuje, więc dość często zdarza mi się pić, ale wiem kiedy przestać i nie piję dużo. ale tak papierosy palę i to sporo bo ok 10 dziennie.

      Hiena

      Usuń
    24. Ja przeważnie zawsze jestem skupiona, ale z chłopakami lepiej mi się gra. Mocniejsze ataki, szybsza rozgrywka, szybsze zagrywki itd. ;)

      U mnie na odwrót. Na imprezie jestem wtedy kiedy muszę. Wolę wieczór z dobrą książką i kubkiem herbaty.

      Jedyne co to spacery - uwielbiam. Dwa razy dziennie to norma. No i bieganie późnym wieczorem.

      Paskudny nałóg, rzucaj! ;>

      Usuń
    25. próbowałam już tyle razy i nic z tego :)

      ja kocham grać z chłopakami, bo jestem libero więc oni zawsze robią tak, żebym do tej piłki miała jak najdalej, zawsze mi to robią i zawsze mówią, że to z miłości :D

      ja tez uwielbiam spacery, potrafię przejść 10km wieczorem, tak ok 22. teraz chora leże i nie mogę niestety :|

      biegać nie biegam... zdrowie jest dla mnie ważniejsze, teraz nawet siatkę rzuciłam :/

      Hiena

      Usuń
    26. Zdrowie jest najważniejsze ale palenia nie rzucisz? ;)

      Nie zazdroszczę. Nie umiałabym nie uprawiać sportu. Co dzień biegam, chodzę na treningi... Wysiłek fizyczny poprawia mi humor. ;>

      Usuń
    27. chce rzucić, ale nie jestem na tyle silna. :)

      moja przygoda z siatkówką pewnie się już zakończy ze względu na zdrowie... będę ryczała po nocach w poduszkę z tego powodu, ale niestety. ;(
      Najgorsze co może być. 6 lat gry w siatkę i teraz raptem koniec ..;/

      Hiena

      Usuń
    28. Dasz radę rzucić, wierzę w Ciebie. ;)

      Oj, czemu kończysz? :C

      Usuń
    29. zdrowie ... mam problemy z jajnikami, a w przyszłości chce mieć dzieci.
      teraz jestem już po drugiej operacji mając zaledwie 19 lat.
      a Dzieci to moje największe marzenie, więc mimo miłości do siatkówki, musze zrezygnować na chwilę obecną :(

      Hiena

      Usuń
    30. Oj, współczuję.

      To jest dopiero ironia. Osoby pragnące dzieci nie mogą ich mieć, osoby nie chcące mieć potomstwa nie mają takich problemów.

      Usuń
    31. dokładnie.
      ale no trudno jak nie będę mogła mieć i będę wiedziała to na 100 % to zaadoptuję :)

      Hiena

      Usuń
    32. Ja nie mam żadnych problemów a nie chcę mieć dzieci. Los bywa okrutny, niestety...

      Dziewczynę czy chłopca? ;)

      Usuń
    33. dziewczynkę i chłopca :)
      sama osobiście chciałabym mieć bliźniaki, dwóch prześlicznych małych mężczyzn :)

      Hiena

      Usuń
    34. Ja jeżeli jakimś cudem zajdę w ciąży, a wykonanie aborcji będzie niemożliwe to wolałabym trafić na chłopca.

      Usuń
    35. aborcja ? ;O
      dziewczyno mi oddaj, ale nie rób tego

      Hiena

      Usuń
    36. Nie zamierzam zachodzić w ciążę, więc myślę, że nigdy nie będę zmuszona wykonać tego zabiegu.

      Jeśli chodzi o polskie prawo myślę, że aborcja powinna być legalna.

      Usuń
    37. nieee, w życiu nie zgodziłabym się na aborcje, wiem jak to maleństwo jest wyciągane z macicy, nieee, w życiu nie mogłabym zrobić czegoś takiego ;(

      Hiena

      Usuń
    38. To oczywiste, że niektórzy są za wrażliwi na tego typu rzeczy.
      Moim zdaniem, jeżeli zostałabym zgwałcona to miałabym prawo wykonać aborcję. Jeżeli zaszłabym w niechcianą ciążę również miałabym prawo. Dlaczego o mojej przyszłości ma decydować grupka polityków składająca się głównie z mężczyzn?

      Usuń
    39. jeżeli chodzi o gwałty, to tak i ja to popieram.
      ale jeżeli chodzi o niechcianą ciąże to nie, chcieliście się kochać to teraz są konsekwencje, więc tego nie popieram wcale.

      Ja chce mieć gromadkę szczęśliwych dzieci :)

      Hiena

      Usuń
    40. Okej, ale co jeśli uprawiałam seks i się zabezpieczyłam?

      Moje ciało, moje życie, moja decyzja. Polska jest bardzo zacofanym krajem jeśli chodzi o tego typu sprawy.

      Ja póki co nie chcę, ale wszyscy mi powtarzają, że za dziesięć, piętnaście lat będę miała szóstkę dzieci na utrzymaniu.

      Usuń
    41. no tak, to Twoja decyzja, ja jestem neutralna w tych sprawach, osobiście nigdy w życiu, ale jak ktoś tak chce to proszę bardzo, jego wybór.

      mi wszyscy mówią, że moje dzieci będą miały ze mną za dobrze, tak samo jak dobrze mają ze mną faceci :)

      Hiena

      Usuń
    42. U mnie co innego. Wszyscy mówią, że mój przyszły mąż ze mną nie wytrzyma. ;)

      Usuń
  24. Fuck yeah, nie ciąża! :D Super, że wprowadzasz oryginalne wątki, których nie ma we wszystkich innych opowiadaniach :) czekam niecierpliwie na wyniki :)
    p,
    G.

    OdpowiedzUsuń
  25. Super blog !!! Sorki, że pytam ale ile masz lat ?? Bo piszesz naprawdę super i nie wygląda to żebys miała np. 14,15 lat ;PP Podziwiam .. <33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ;)

      Obiecałam sobie, że będę w pełni anonimowa. Nie ujawniam żadnych danych, nawet wieku.

      Usuń