Epizod XII.
Obudziłam
się po dziesiątej i rozejrzałam się po pokoju. Wszędzie walały się części
garderoby. Spojrzałam na otwarte okno. Pogoda była wspaniała. Świeciło słońce i
wiał lekki, orzeźwiający wiatr. Zerknęłam na Zbyszka, który właśnie się obudził.
- Jak
tam? – spytał z trudem otwierając oczy.
Uśmiechnęłam
się. Widok przebudzającego się Bartmana był jednym z najbardziej uroczych, jakie widziałam. Położyłam się na brzuchu i
obserwowałam Zbyszka. Dopiero teraz zorientowałam się, że jestem zupełnie naga,
on zresztą też. Z miejsca przypomniałam sobie cały wczorajszy wieczór i całą
noc.
-
Upiłeś mnie! – rzuciłam poduszką w atakującego.
- Nic
nie pamiętasz? – zapytał rozbawiony łapiąc pocisk.
-
Trochę wypiłam, ale nie aż tyle, żeby nic nie pamiętać. – odpowiedziałam i go
pocałowałam.
Zamierzałam
wstać i ubrać się, ale Zbyszek nie miał zamiaru mnie wypuścić.
-
Będziemy tak leżeć cały dzień?
Bartman
odgarnął włosy z mojej twarzy i uśmiechnął się.
- Nie
tylko leżeć.
Pocałowałam
go, owinęłam się pościelą i ruszyłam do łazienki. Wzięłam prysznic, założyłam
swoje spodnie i T-shirt Zbyszka, którego nie miałam okazji długo ponosić. Związałam włosy w kucyk i ruszyłam do
sypialni. ZB9 nawet nie drgnął. Oparłam
się o bok drzwi i głośno ziewnęłam.
- Nie
wyspałaś się. – zauważył zadowolony.
- Nie
mogłam zasnąć. – puściłam mu oczko i otwarłam drzwi prowadzące na balkon.
Dzień
był tak piękny, że grzechem byłoby siedzenie w czterech ścianach. Zbyszek
podszedł do mnie i stojąc za mną mocno mnie przytulił.
-
Pójdę po coś na śniadanie. Jakieś szczególne życzenia? – zapytałam odwracają
się.
- Ty
coś wybierz.
Bartman
pocałował mnie w policzek i ruszył pod prysznic. Idąc do sklepu usłyszałam
dźwięk telefonu. Miałam cztery nieodebrane połączenia i dwie wiadomości. Jedna
„Zadzwoń do matki” od Zośki, druga „ Zadzwoń” od mamy. Oddzwoniłam najpierw do
Zochy żeby wiedzieć co powiedziała Natalii. Po kilku minutach zadzwoniłam do
mamy. Obiecałam, że wrócę przed dwunastą – na obiedzie miał pojawić się brat
mamy, Andrzej. Zrobiłam zakupy w sklepie i wróciłam do mieszkania Zbyszka.
Zrobiłam francuskie tosty i czekałam na siatkarza.
- Ładnie
pachnie. – stwierdził ZB9 wchodząc do kuchni.
Uśmiechnęłam
się szeroko i podałam mu talerz z tostami. Miał wilczy apetyt, wszystko
pochłonął w kilka minut. Naszą rozmowę przy kuchennym stole przerwał dźwięk
dzwonka.
-
Spodziewasz się kogoś? – zapytałam zaskoczona.
Zbyszek
wydawał się być jeszcze bardziej zdezorientowany niż ja. Ruszyliśmy w stronę
drzwi. Otwarłam je, a do mieszkania wbiegła Monika, była dziewczyna mojego
obecnego chłopaka. Spojrzałam pytająco na niego, ale on sam nie wiedział co się
dzieje.
-
Zadowolony jesteś?! – wrzasnęła.
Dziecko,
które miała na rękach momentalnie się rozpłakało. Podała mi je, a raczej
wcisnęła na siłę i ruszyła w kierunku Zbyszka mocno gestykulując. Najwyraźniej
nadal uważała, że niemowlę jest jego. Nie mogąc się powstrzymać głośno się
roześmiałam. Monika przestała wrzeszczeć,
dziecko się uspokoiło a ZB9 też zaczął się śmiać, kiedy spojrzał na
„swojego” syna. Dzieciak był perfidnie rudy. Dziewczyna widząc nas śmiejących
się i nie słuchających jej krzyków wyszarpała niemowlę z moich ramion i wyszła
trzaskając drzwiami mamrocząc coś pod nosem.
Kończąc śniadanie nadal nie mogliśmy się opanować.
-
Mogę chociaż zostać chrzestną? – spytałam przypominając sobie wyraz twarzy
Moniki widzącą nasze rozbawienie.
-
Pewnie.
Nigdy
bym nie przypuszczała, że była Zbyszka zapewni nam dobry humor na cały dzień.
Spojrzałam na zegarek. Dochodziła dwunasta, więc zebrałam się i szykowałam do
wyjścia.
- Piter urządza dziś grilla, pójdziesz ze mną?
– zapytał łapiąc mnie za rękę.
Przypomniałam
sobie o odwiedzinach Andrzeja.
- O
której?
-
Szesnasta, siedemnasta.
Zamyśliłam
się układając w głowie cały plan dnia. Chyba uda mi się wyrwać.
-
Przyjedziesz po mnie? – zapytałam wesoło.
Bartman
zgodził się i odprowadził mnie do drzwi. Pocałowałam go i ruszyłam w kierunku
mojego Chryslera. Po kilkunastu minutach byłam w domu.
-
Spóźniłaś się.
-
Dzień dobry. – uśmiechnęłam się patrząc na zegarek. Miałam wyśmienity humor. –
Tylko cztery minuty.
- Co
na obiad?
- Pierogi.
Parsknęłam
śmiechem i ruszyłam do pokoju się przebrać.
- Co
to za T-shirt? – zapytała mama wchodząc do mojego pokoju.
Wymyśliłam
jakąś brednię i otworzyłam szafę. Założyłam białe szorty z ćwiekami, trampki i
bordową bluzkę ze sporym dekoltem. Umyłam włosy, wysuszyłam je i pozwoliłam
brązowym falom swobodnie opadać na ramiona. Nałożyłam delikatny makijaż i
wyszłam z łazienki. Posprzątałam pokój i poszłam pomóc mamie w obiedzie. Kilka
minut przed drugą pojawił się Andrzej z żoną.
-
Wyrosłaś. – brat mamy zmierzył mnie wzrokiem i mocno przytulił.
Przywitałam
się z jego żoną, Magdą i zaprosiłam ich do stołu. Zjadłam porcję
pierogów i wypiłam dwie szklanki soku. Godzina szesnasta nieubłaganie się
zbliżała.
-
Przepraszam Was, ale muszę się już zbierać. – zerwałam się z krzesła szukając torby
i telefonu.
-
Nowy chłopak wzywa?
No
tak. Wszyscy wiedzieli. Potwierdziłam kiwając głową i pobiegłam do pokoju po
szary sweterek, który sobie uszykowałam. Zwarta i gotowa pożegnałam się z
krewnymi i wyszłam z domu. Zbyszek już czekał w swoim Audi.
-
Podwieźć Panią? – zapytał spuszczając szybę po stronie pasażera.
-
Poproszę. – zaśmiałam się wsiadając do auta.
Rzuciłam
swoją torbę na tylne siedzenie i podkręciłam głośność radia. Po kilku minutach
jazdy zatrzymaliśmy się przed okazałą rezydencją.
- Pit
tu mieszka? – zapytałam zdumiona.
Siatkarze
kupowali takie domy kiedy zakładali rodziny. Pit dopiero zaczynał karierę, co
wiązało się z licznymi wyjazdami i przeprowadzkami.
- On
nie, jego dziewczyna.
- Od
kiedy Piotr ma dziewczynę?
- Nie
mówiłem Ci? – zamyślił się. – Z miesiąc.
-
Może lepiej, żeby mnie tu nie było? Nie znam jej, nie powinnam się chyba wpraszać.
-
Zaprosiła całą drużynę z osobami towarzyszącymi. Nie masz wyjścia.
ZB9
pociągnął mnie w stronę wejścia i zapukał do drzwi. Otwarł nam Piter witając
nas i zapraszając do środka. Dom był urządzony ładnie i praktycznie, jednak z zewnątrz prezentował się dużo lepiej.
Większość gości przebywała na ogromnym ogrodzie. Kurek z Łukaszem odpalał
grilla, który stał na ogromnym tarasie. Przywitaliśmy się z nimi i ruszyliśmy
poszukać dziewczyny Piotra. Zbyszek dał jej butelkę wina, za które serdecznie
podziękowała. W salonie na stoliku stały rzędy butelek i puszek.
-
Zapowiada się długi wieczór. – powiedziałam zerkając w kierunku alkoholu.
Ja i
Bartman usiedliśmy na trawie, po chwili dołączył do nas Jarosz i Ignaczak.
-
Patrz jak plotkują. – zachichotał Kuba wskazując palcem żonę Krzyśka i swoją.
- Jak
tam, dzieci? – zapytał Ignaczak przyglądając się mi i Zbyszkowi.
Uniosłam
kciuk w górę i wzruszyłam ramionami. Było w porządku.
- Matura zdana? Studia wybrane?
Potwierdziłam
kiwając głową.
-
Wszystko zdane, co do studiów jeszcze do końca nie wiem.
- No
i mieszkanie w Rzeszowie. – ZB9 pocałował mnie w policzek.
-
Zamieszkacie razem? – Piter, który właśnie do nas podszedł wyglądał na
zaskoczonego. – Gratulacje…
Uśmiechnęłam
się i wróciłam do rozmowy z Igłą, Piotr odszedł w stronę Kubiaka.
- A
tego co ugryzło? – spytał Jarosz widząc zmieszaną minę Nowakowskiego.
Nikt
nie wiedział. Wstałam i poszłam przywitać się z synkiem Winiarskiego, który od
razu mnie rozpoznał, mimo, że minęło sporo czasu od naszego ostatniego
spotkania. Mały rósł jak na drożdżach.
-
Niedługo będziesz wyższy niż tata. – powiedziałam czochrając jego włosy.
-
Tata jest olbrzymem.
- A
widziałeś wujka Możdżonka? – zaśmiałam się.
Dzieciak
uśmiechnął się i pobiegł do wołającej go mamy. Wchodząc do domu spotkałam
dziewczynę Piotra.
-
Piękny dom. – powiedziałam z uznaniem.
Ola
grzecznie podziękowała i ruszyła w stronę swojego chłopaka. Odwróciłam się
spoglądając na nich. Nie wyglądali na parę. Trzymali się na dystans, przez cały
wieczór prawie nie zamienili ze sobą słowa. Wzięłam butelkę wody mineralnej i
wróciłam do panów siedzących na trawie.
-
Woda? – Kuba spojrzał na mnie jak na obcą.
-
Zbyszek prowadzi, więc się solidaryzuję. – wyszczerzyłam się i wzięłam spory łyk z plastikowej butelki.
-
Wiesz od kogo dostałem przed sekundą wiadomość? – zapytał wesoły ZB9. – Od prawnego
doradcy Moniki.
- I
to jest powód do radości? – Igła był zaniepokojony wiadomością.
-
Bartman został ojcem, dlaczego miałby się nie cieszyć? – zapytałam powstrzymując
się od śmiechu.
Jarosz
i Ignaczak byli przerażeni.
Opowiedziałam im więc o całej historii z rudawym dzieckiem w roli
głównej.
- A
może ona siatkarzy pomyliła i to Twoje? – zaśmiał się Ignaczak trącając łokciem
Kubę.
Dochodziła
dziewiętnasta, niebo ściemniało. Kosok z
Ruciakiem zabrali się za rozpalenie ogniska, przy którym po kilku minutach
siedzieli prawie wszyscy goście. Wieczór był ciepły, ale ogrzewające nas
płomienie nie zaszkodziły. Mimo, iż niektórych ludzi widziałam po raz pierwszy
czułam się tam bardzo swobodnie. Każdy był dla każdego życzliwy. Jedynym
minusem było to, że byłam tam najmłodsza.
- A
Wy jakie macie plany? – zapytała żona Łukasza.
Bartman
odpowiedział zgodnie z prawdą, Żygadło był zachwycony tym, że planujemy
zamieszkać razem. Przed północą mimo ogniska zrobiło się chłodno, więc weszłam
do domu w celu znalezienia bluzy Zbyszka, którą tam zostawił.
- A
Ty co? – zagadałam do siedzącego na kanapie Piotra.
Wzruszył
ramionami nie odpowiadając na pytanie. Dostrzegłam bluzę Bartmana wiszącą na
wieszaku, więc ruszyłam w tamtą stronę.
- Nie
mówiłaś, że zamieszkacie razem. – powiedział Nowakowski otwierając piwo.
- Nie
mówiłeś, że masz dziewczynę. – odpowiedziałam siadając w fotelu naprzeciwko niego. – Dlaczego tak bardzo Ci to przeszkadza?
- Co?
– nawet nie próbował udawać.
- Ja
i Zbyszek. Nie chcesz, żebyśmy byli razem. Nie przepadasz za mną, masz prawo,
ale chłopacy zaczynają się o Ciebie martwić.
- Nic
mi nie jest i nic do Ciebie nie mam. – odpowiedział wlepiając wzrok w puszkę
piwa.
-
Kiedy ma urodziny?
Piotr
spojrzał na mnie nie wiedząc o co mi chodzi.
-
Ola. Kiedy ma urodziny?
- Gówno mnie to obchodzi. – Nowakowski wstał i wyszedł trzaskając drzwiami.
Stałam
w bezruchu kilka minut, byłam w szoku. Nigdy nie spodziewałabym się po nim
takiego zachowania. Wróciłam z bluzą do Zbyszka.
-
Gdzieś Ty jej szukała? – zapytał Jarosz.
-
Rozmawiałam z Piotrem. Wyszedł. – odpowiedziałam podając Bartmanowi bluzę i
siadając przed nim.
Okrył mi nią ramiona i mocno się do mnie przytulił. Siatkarze wiedzieli, że Nowakowski nie miał dziś humoru więc nie zdziwiła ich wiadomość o opuszczeniu przez niego imprezy.
-
Bartman zakochany. Nie mogę się napatrzeć. – zaśmiał się Igła. – Szkoda, że nie
mam przy sobie kamery.
Posiedzieliśmy
jeszcze trochę i kilkanaście minut po północy pożegnaliśmy się z resztą.
Podziękowaliśmy Oli za zaproszenie i ruszyliśmy w kierunku Audi. Zbyszek
odwiózł mnie pod samą uliczkę.
-
Uważaj na siebie, dobrze? – powiedziałam
gładząc jego policzek ręką.
Złapał
moją dłoń i ją pocałował.
-
Obiecuję. – uśmiechnął się nie puszczając mojej dłoni. – Porozmawiaj z mamą, dobra?
Kiwnęłam
głową, pocałowałam go i wysiadłam z auta. Bartman odpalił auto i zniknął za
zakrętem. Weszłam do domu. Mama siedziała z kubkiem kawy na kanapie.
-
Mogłam zadzwonić, przepraszam.
Machnęła
ręką.
-
Cicho, oglądam.
Zaśmiałam
się i ruszyłam w stronę pokoju. Musiałam się w końcu wyspać.
________________________________________________________________________
Polub historię Anety na facebook'u : Kiedy marzenia stają się rzeczywistością.
Udanego poniedziałku! :)
Najlepsza historia o siatkarzach jaką czytałam ♥ Jesteś wielka, pisz dalej i nie przestawaj :D
OdpowiedzUsuńDziękuję! <3
UsuńPit zazdrosny o Anetę i ZB9?! haha :D
OdpowiedzUsuńŚWIETNE !
oj pit zazdrosny :D zgadzam się z karosu - to jest the best opowiadanie o siatkarzach jakie czytalam:D czekam na kolejne rozdzialy i mam nadzieje, ze uda się jej i zibiemu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. :3
UsuńWow zachowanie Pita daje do myślenia;p czyżby Pit zakochał się w Anecie czy to tylko błędne przypuszczenia;p już się nie mogę doczekać następnego rozdziału ;] Czekałam na taką akcję robi się coraz ciekawiej ;p
OdpowiedzUsuńDzięki. ^^
Usuńmam wrażenie, że Nowakowski chce coś zrobić Bartmanowi... nie możesz dodać jeszcze jednego dzisiaj .?
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, tylko jeden na dzień. ;)
UsuńPiter Piter Piter jest zazdroosny! A Zibi zakochany! Słodko, uroczo. Ale nie podoba mi się, że Piotrek jest nieszczęśliwy. Ale podoba, że Zibi jest. Mi to sie jednak nie dogodzi :< Nie marudzę już. Opowiadanie jest świetne. Czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńVE.
Tylko mi nikogo nie uśmiercaj :D Super opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńPostaram się, ale niczego nie obiecuję! ;) Dziękuję. ;D
Usuńwłaśnie, nikogo nie uśmiercaj ;p
UsuńZobaczę co da się zrobić. ;)
UsuńPiękne! ;) Ciekawe co się dzieje z Piotrkiem, zazdrosny? Czy może podkochuje się w Anecie? Czekam na kolejne rozdziały. ;)
OdpowiedzUsuńDzięki. ;)
UsuńSzczerze, to na zdanie o tym rudym bobasie, od razu pomyślałam, że to może być Jarskiego. :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!
Pozdrawiam! ;))
Miedziany :) Dziękuję. ^^
UsuńŚwiethe, zaskakujesz, twoja historia, jak i kilka innych stały się mojaå czescia życia Xd zapraszam do mnie na rozdział 6 jak masz czas :3
OdpowiedzUsuńCieszę się. ;) Dziękuję bardzo. <3
UsuńCzyżby Piter podkochiwał się w Anecie? No rozdział zaskakujący nie powiem. Z niecierpliwością czekam na następny. ;>
OdpowiedzUsuńDzięki. ;>
UsuńOooo, coś zaczyna się mieszać :) Piter jest zazdrosny o Anetę, jestem bardzo ciekawa jak to rozwiążesz, tym bardziej, ze Piter również jest w Resovii ;> Jednak podejrzewam, że i tak nie zgadnę co wymyślisz :D
OdpowiedzUsuń;> Dam radę. ;)
UsuńNie wątpię :D
UsuńTen rozdział jest idealny . Znów nie mogę się doczekać następnego :3
OdpowiedzUsuńDziękuję. ;)
Usuńdziewczyno, jesteś zajebista! :D
OdpowiedzUsuńDzięki. ;D
UsuńJedno słowo: Niesamowite !!! <33 Czekam na kolejny ;***
OdpowiedzUsuńDzięki, dzięki. ;>
Usuńrewelacja mega fajnie się czyta :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. ;)
UsuńSuper,genialny,zajebisty,rewelacyjny ! Czekam na kolejny epizod. :))
OdpowiedzUsuńB.
Dziękuję serdecznie. ;)
UsuńNo niech już będzie po 18 bo się nie mogę doczekać następnego rozdziału;p Ajć ale to uzależnia hehe;p I like it! <3
OdpowiedzUsuń;) Ciesze się, że Ci się podoba.
UsuńSuper!! Jesteś genialna! ;)
OdpowiedzUsuń