niedziela, 14 października 2012

XIII


Epizod XII.

Obudziłam się po dziesiątej i rozejrzałam się po pokoju. Wszędzie walały się części garderoby. Spojrzałam na otwarte okno. Pogoda była wspaniała. Świeciło słońce i wiał lekki, orzeźwiający wiatr. Zerknęłam na Zbyszka, który właśnie się obudził.

- Jak tam? – spytał z trudem otwierając oczy.

Uśmiechnęłam się. Widok przebudzającego się Bartmana był jednym  z najbardziej uroczych,  jakie widziałam. Położyłam się na brzuchu i obserwowałam Zbyszka. Dopiero teraz zorientowałam się, że jestem zupełnie naga, on zresztą też. Z miejsca przypomniałam sobie cały wczorajszy wieczór i całą noc.

- Upiłeś mnie! – rzuciłam poduszką w atakującego.

- Nic nie pamiętasz? – zapytał rozbawiony łapiąc pocisk.

- Trochę wypiłam, ale nie aż tyle, żeby nic nie pamiętać. – odpowiedziałam i go pocałowałam.

Zamierzałam wstać i ubrać się, ale Zbyszek nie miał zamiaru mnie wypuścić.

- Będziemy tak leżeć cały dzień?

Bartman odgarnął włosy z mojej twarzy i uśmiechnął się.

- Nie tylko leżeć.

Pocałowałam go, owinęłam się pościelą i ruszyłam do łazienki. Wzięłam prysznic, założyłam swoje spodnie i T-shirt Zbyszka, którego nie miałam okazji długo ponosić.  Związałam włosy w kucyk i ruszyłam do sypialni. ZB9 nawet nie drgnął.  Oparłam się o bok drzwi i głośno ziewnęłam.

- Nie wyspałaś się. – zauważył zadowolony.

- Nie mogłam zasnąć. – puściłam mu oczko i otwarłam drzwi prowadzące na balkon.

Dzień był tak piękny, że grzechem byłoby siedzenie w czterech ścianach. Zbyszek podszedł do mnie i stojąc za mną mocno mnie przytulił.

- Pójdę po coś na śniadanie. Jakieś szczególne życzenia? – zapytałam odwracają się.

- Ty coś wybierz.

Bartman pocałował mnie w policzek i ruszył pod prysznic. Idąc do sklepu usłyszałam dźwięk telefonu. Miałam cztery nieodebrane połączenia i dwie wiadomości. Jedna „Zadzwoń do matki” od Zośki, druga „ Zadzwoń” od mamy. Oddzwoniłam najpierw do Zochy żeby wiedzieć co powiedziała Natalii. Po kilku minutach zadzwoniłam do mamy. Obiecałam, że wrócę przed dwunastą – na obiedzie miał pojawić się brat mamy, Andrzej. Zrobiłam zakupy w sklepie i wróciłam do mieszkania Zbyszka. Zrobiłam francuskie tosty i czekałam na siatkarza.

- Ładnie pachnie. – stwierdził ZB9 wchodząc do kuchni.

Uśmiechnęłam się szeroko i podałam mu talerz z tostami. Miał wilczy apetyt, wszystko pochłonął w kilka minut. Naszą rozmowę przy kuchennym stole przerwał dźwięk dzwonka.

- Spodziewasz się kogoś? – zapytałam zaskoczona.

Zbyszek wydawał się być jeszcze bardziej zdezorientowany niż ja. Ruszyliśmy w stronę drzwi. Otwarłam je, a do mieszkania wbiegła Monika, była dziewczyna mojego obecnego chłopaka. Spojrzałam pytająco na niego, ale on sam nie wiedział co się dzieje.

- Zadowolony jesteś?! – wrzasnęła.

Dziecko, które miała na rękach momentalnie się rozpłakało. Podała mi je, a raczej wcisnęła na siłę i ruszyła w kierunku Zbyszka mocno gestykulując. Najwyraźniej nadal uważała, że niemowlę jest jego. Nie mogąc się powstrzymać głośno się roześmiałam. Monika przestała wrzeszczeć,  dziecko się uspokoiło a ZB9 też zaczął się śmiać, kiedy spojrzał na „swojego” syna. Dzieciak był perfidnie rudy. Dziewczyna widząc nas śmiejących się i nie słuchających jej krzyków wyszarpała niemowlę z moich ramion i wyszła trzaskając drzwiami mamrocząc coś pod nosem.  Kończąc śniadanie nadal nie mogliśmy się opanować.

- Mogę chociaż zostać chrzestną? – spytałam przypominając sobie wyraz twarzy Moniki widzącą nasze rozbawienie.

- Pewnie.

Nigdy bym nie przypuszczała, że była Zbyszka zapewni nam dobry humor na cały dzień. Spojrzałam na zegarek. Dochodziła dwunasta, więc zebrałam się i szykowałam do wyjścia.

 - Piter urządza dziś grilla, pójdziesz ze mną? – zapytał łapiąc mnie za rękę.

Przypomniałam sobie o odwiedzinach Andrzeja.

- O której?

- Szesnasta, siedemnasta.

Zamyśliłam się układając w głowie cały plan dnia. Chyba uda mi się wyrwać.

- Przyjedziesz po mnie? – zapytałam wesoło.

Bartman zgodził się i odprowadził mnie do drzwi. Pocałowałam go i ruszyłam w kierunku mojego Chryslera. Po kilkunastu minutach byłam w domu.

- Spóźniłaś się.

- Dzień dobry. – uśmiechnęłam się patrząc na zegarek. Miałam wyśmienity humor. – Tylko cztery minuty.

- Co na obiad?

-  Pierogi.

Parsknęłam śmiechem i ruszyłam do pokoju się przebrać.

- Co to za T-shirt? – zapytała mama wchodząc do mojego pokoju.
Wymyśliłam jakąś brednię i otworzyłam szafę. Założyłam białe szorty z ćwiekami, trampki i bordową bluzkę ze sporym dekoltem. Umyłam włosy, wysuszyłam je i pozwoliłam brązowym falom swobodnie opadać na ramiona. Nałożyłam delikatny makijaż i wyszłam z łazienki. Posprzątałam pokój i poszłam pomóc mamie w obiedzie. Kilka minut przed drugą pojawił się Andrzej z żoną.

- Wyrosłaś. – brat mamy zmierzył mnie wzrokiem i mocno przytulił.

Przywitałam się z jego żoną, Magdą i zaprosiłam ich do stołu. Zjadłam porcję pierogów i wypiłam dwie szklanki soku. Godzina szesnasta nieubłaganie się zbliżała.

- Przepraszam Was, ale muszę się już zbierać. – zerwałam się z krzesła szukając torby i telefonu.

- Nowy chłopak wzywa?

No tak. Wszyscy wiedzieli. Potwierdziłam kiwając głową i pobiegłam do pokoju po szary sweterek, który sobie uszykowałam. Zwarta i gotowa pożegnałam się z krewnymi i wyszłam z domu. Zbyszek już czekał w swoim Audi.

- Podwieźć Panią? – zapytał spuszczając szybę po stronie pasażera.

- Poproszę. – zaśmiałam się wsiadając do auta.

Rzuciłam swoją torbę na tylne siedzenie i podkręciłam głośność radia. Po kilku minutach jazdy zatrzymaliśmy się przed okazałą rezydencją.

- Pit tu mieszka? – zapytałam zdumiona.

Siatkarze kupowali takie domy kiedy zakładali rodziny. Pit dopiero zaczynał karierę, co wiązało się z licznymi wyjazdami i przeprowadzkami.

- On nie, jego dziewczyna.

- Od kiedy Piotr ma dziewczynę?

- Nie mówiłem Ci? – zamyślił się. – Z miesiąc.

- Może lepiej, żeby mnie tu nie było? Nie znam jej,  nie powinnam się chyba wpraszać.

- Zaprosiła całą drużynę z osobami towarzyszącymi. Nie masz wyjścia.

ZB9 pociągnął mnie w stronę wejścia i zapukał do drzwi. Otwarł nam Piter witając nas i zapraszając do środka. Dom był urządzony ładnie i praktycznie,  jednak z zewnątrz prezentował się dużo lepiej. Większość gości przebywała na ogromnym ogrodzie. Kurek z Łukaszem odpalał grilla, który stał na ogromnym tarasie. Przywitaliśmy się z nimi i ruszyliśmy poszukać dziewczyny Piotra. Zbyszek dał jej butelkę wina, za które serdecznie podziękowała. W salonie na stoliku stały rzędy butelek i puszek.

- Zapowiada się długi wieczór. – powiedziałam zerkając w kierunku alkoholu.

Ja i Bartman usiedliśmy na trawie, po chwili dołączył do nas Jarosz i Ignaczak.

- Patrz jak plotkują. – zachichotał Kuba wskazując palcem żonę Krzyśka i swoją.

- Jak tam, dzieci? – zapytał Ignaczak przyglądając się mi i Zbyszkowi.

Uniosłam kciuk w górę i wzruszyłam ramionami. Było w porządku.

- Matura zdana? Studia wybrane?

Potwierdziłam kiwając głową.

- Wszystko zdane, co do studiów jeszcze do końca nie wiem.

- No i mieszkanie w Rzeszowie. – ZB9 pocałował mnie w policzek.

- Zamieszkacie razem? – Piter, który właśnie do nas podszedł wyglądał na zaskoczonego.  – Gratulacje…

Uśmiechnęłam się i wróciłam do rozmowy z Igłą, Piotr odszedł w stronę Kubiaka.

- A tego co ugryzło? – spytał Jarosz widząc zmieszaną minę Nowakowskiego.

Nikt nie wiedział. Wstałam i poszłam przywitać się z synkiem Winiarskiego, który od razu mnie rozpoznał, mimo, że minęło sporo czasu od naszego ostatniego spotkania. Mały rósł jak na drożdżach.

- Niedługo będziesz wyższy niż tata. – powiedziałam czochrając jego włosy.

- Tata jest olbrzymem.

- A widziałeś wujka Możdżonka? – zaśmiałam się.

Dzieciak uśmiechnął się i pobiegł do wołającej go mamy. Wchodząc do domu spotkałam dziewczynę Piotra.

- Piękny dom. – powiedziałam z uznaniem.

Ola grzecznie podziękowała i ruszyła w stronę swojego chłopaka. Odwróciłam się spoglądając na nich. Nie wyglądali na parę. Trzymali się na dystans, przez cały wieczór prawie nie zamienili ze sobą słowa. Wzięłam butelkę wody mineralnej i wróciłam do panów siedzących na trawie.

- Woda? – Kuba spojrzał na mnie jak na obcą.

- Zbyszek prowadzi, więc się solidaryzuję. – wyszczerzyłam się i wzięłam spory łyk z plastikowej butelki.

- Wiesz od kogo dostałem przed sekundą wiadomość? – zapytał wesoły ZB9. – Od prawnego doradcy Moniki.

- I to jest powód do radości? – Igła był zaniepokojony  wiadomością.

- Bartman został ojcem, dlaczego miałby się nie cieszyć? – zapytałam powstrzymując się od śmiechu.

Jarosz i Ignaczak byli przerażeni.  Opowiedziałam im więc o całej historii z rudawym dzieckiem w roli głównej.

- A może ona siatkarzy pomyliła i to Twoje? – zaśmiał się Ignaczak trącając łokciem Kubę.

Dochodziła dziewiętnasta,  niebo ściemniało. Kosok z Ruciakiem zabrali się za rozpalenie ogniska, przy którym po kilku minutach siedzieli prawie wszyscy goście. Wieczór był ciepły, ale ogrzewające nas płomienie nie zaszkodziły. Mimo, iż niektórych ludzi widziałam po raz pierwszy czułam się tam bardzo swobodnie. Każdy był dla każdego życzliwy. Jedynym minusem było to, że byłam tam najmłodsza.

- A Wy jakie macie plany? – zapytała żona Łukasza.

Bartman odpowiedział zgodnie z prawdą, Żygadło był zachwycony tym, że planujemy zamieszkać razem. Przed północą mimo ogniska zrobiło się chłodno, więc weszłam do domu w celu znalezienia bluzy Zbyszka, którą tam zostawił.

- A Ty co? – zagadałam do siedzącego na kanapie Piotra.

Wzruszył ramionami nie odpowiadając na pytanie. Dostrzegłam bluzę Bartmana wiszącą na wieszaku, więc ruszyłam w tamtą stronę.

- Nie mówiłaś, że zamieszkacie razem. – powiedział Nowakowski otwierając piwo.

- Nie mówiłeś, że masz dziewczynę. – odpowiedziałam siadając w fotelu naprzeciwko niego. – Dlaczego tak bardzo Ci to przeszkadza?

- Co? – nawet nie próbował udawać.

- Ja i Zbyszek. Nie chcesz, żebyśmy byli razem. Nie przepadasz za mną, masz prawo, ale chłopacy zaczynają się o Ciebie martwić.

- Nic mi nie jest i nic do Ciebie nie mam. – odpowiedział wlepiając wzrok w puszkę piwa.

- Kiedy ma urodziny?

Piotr spojrzał na mnie nie wiedząc o co mi chodzi.

- Ola. Kiedy ma urodziny?

- Gówno mnie to obchodzi. – Nowakowski wstał i wyszedł trzaskając drzwiami.

Stałam w bezruchu kilka minut, byłam w szoku. Nigdy nie spodziewałabym się po nim takiego zachowania. Wróciłam z bluzą do Zbyszka.

- Gdzieś Ty jej szukała? – zapytał Jarosz.

- Rozmawiałam z Piotrem. Wyszedł. – odpowiedziałam podając Bartmanowi bluzę i siadając przed nim.

Okrył mi nią ramiona i mocno się do mnie przytulił. Siatkarze wiedzieli, że Nowakowski nie miał dziś humoru więc nie zdziwiła ich wiadomość o opuszczeniu przez niego imprezy.

- Bartman zakochany. Nie mogę się napatrzeć. – zaśmiał się Igła. – Szkoda, że nie mam przy sobie kamery.

Posiedzieliśmy jeszcze trochę i kilkanaście minut po północy pożegnaliśmy się z resztą. Podziękowaliśmy Oli za zaproszenie i ruszyliśmy w kierunku Audi. Zbyszek odwiózł mnie pod samą uliczkę.

- Uważaj na siebie,  dobrze? – powiedziałam gładząc jego policzek ręką.

Złapał moją dłoń i ją pocałował.

- Obiecuję. – uśmiechnął się nie puszczając mojej dłoni.  – Porozmawiaj z mamą, dobra?

Kiwnęłam głową, pocałowałam go i wysiadłam z auta. Bartman odpalił auto i zniknął za zakrętem. Weszłam do domu. Mama siedziała z kubkiem kawy na kanapie.

- Mogłam zadzwonić, przepraszam.

Machnęła ręką.

- Cicho, oglądam.

Zaśmiałam się i ruszyłam w stronę pokoju. Musiałam się w końcu wyspać.

________________________________________________________________________

Polub historię Anety na facebook'u : Kiedy marzenia stają się rzeczywistością. 

Udanego poniedziałku! :)

38 komentarzy:

  1. Najlepsza historia o siatkarzach jaką czytałam ♥ Jesteś wielka, pisz dalej i nie przestawaj :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Pit zazdrosny o Anetę i ZB9?! haha :D
    ŚWIETNE !

    OdpowiedzUsuń
  3. oj pit zazdrosny :D zgadzam się z karosu - to jest the best opowiadanie o siatkarzach jakie czytalam:D czekam na kolejne rozdzialy i mam nadzieje, ze uda się jej i zibiemu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow zachowanie Pita daje do myślenia;p czyżby Pit zakochał się w Anecie czy to tylko błędne przypuszczenia;p już się nie mogę doczekać następnego rozdziału ;] Czekałam na taką akcję robi się coraz ciekawiej ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. mam wrażenie, że Nowakowski chce coś zrobić Bartmanowi... nie możesz dodać jeszcze jednego dzisiaj .?

    OdpowiedzUsuń
  6. Piter Piter Piter jest zazdroosny! A Zibi zakochany! Słodko, uroczo. Ale nie podoba mi się, że Piotrek jest nieszczęśliwy. Ale podoba, że Zibi jest. Mi to sie jednak nie dogodzi :< Nie marudzę już. Opowiadanie jest świetne. Czekam na kolejny rozdział :)
    VE.

    OdpowiedzUsuń
  7. Tylko mi nikogo nie uśmiercaj :D Super opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękne! ;) Ciekawe co się dzieje z Piotrkiem, zazdrosny? Czy może podkochuje się w Anecie? Czekam na kolejne rozdziały. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Szczerze, to na zdanie o tym rudym bobasie, od razu pomyślałam, że to może być Jarskiego. :D
    Świetny rozdział!
    Pozdrawiam! ;))

    OdpowiedzUsuń
  10. Świethe, zaskakujesz, twoja historia, jak i kilka innych stały się mojaå czescia życia Xd zapraszam do mnie na rozdział 6 jak masz czas :3

    OdpowiedzUsuń
  11. Czyżby Piter podkochiwał się w Anecie? No rozdział zaskakujący nie powiem. Z niecierpliwością czekam na następny. ;>

    OdpowiedzUsuń
  12. Oooo, coś zaczyna się mieszać :) Piter jest zazdrosny o Anetę, jestem bardzo ciekawa jak to rozwiążesz, tym bardziej, ze Piter również jest w Resovii ;> Jednak podejrzewam, że i tak nie zgadnę co wymyślisz :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten rozdział jest idealny . Znów nie mogę się doczekać następnego :3

    OdpowiedzUsuń
  14. dziewczyno, jesteś zajebista! :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Jedno słowo: Niesamowite !!! <33 Czekam na kolejny ;***

    OdpowiedzUsuń
  16. rewelacja mega fajnie się czyta :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Super,genialny,zajebisty,rewelacyjny ! Czekam na kolejny epizod. :))

    B.

    OdpowiedzUsuń
  18. No niech już będzie po 18 bo się nie mogę doczekać następnego rozdziału;p Ajć ale to uzależnia hehe;p I like it! <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Super!! Jesteś genialna! ;)

    OdpowiedzUsuń