sobota, 27 października 2012

XXVI


Epizod XXV.


Lekarz, który mnie przyjął wyglądał na co najmniej sześćdziesiąt lat. Na nosie miał wielkie okulary. Ze skupieniem przyglądał się karcie. Po chwili przeniósł wzrok na Zbyszka i na mnie.

- Jak się czujemy? – zapytał z uśmiechem.

- Nie wiem jak pan, ale ja niezbyt dobrze. – odpowiedziałam krótko.

Doktor westchnął i ponownie przejrzał kartę. Podałam mu kilka objawów i zapewniłam, że to tylko zatrucie. Zbyszek, który do tej pory się nie odzywał zabrał głos.

- Myślę, że lepiej to sprawdzić.

- Wykonamy wszystkie potrzebne badania. – powiedział spokojnie doktor.

- Ile to wszystko potrwa? – zapytałam nie mając najmniejszej ochoty tam zostawać.

- Pobierzemy krew, zbadamy próbki…

- Niech pan nie kończy. – skrzywiłam się.

Ustaliliśmy, że zostanę kilka godzin na badaniach, a jutro wrócę po wyniki.

- Jedź na trening. – powiedziałam po wyjściu z gabinetu.

- Nigdzie nie jadę. – odpowiedział stanowczo.

- Zbyszek, to tylko głupie pobieranie krwi. Nie zemdleję. – zaśmiałam się. – Jedź, bo zadzwonię po Krzyśka i Piotra.

- Dzwoń. – machnął ręką. – Będą kazali mi zostać.

- Zadzwonię do trenera. – wyszczerzyłam się.

Bartman uniósł brew przyglądając się mi.

- Taki był Twój plan? Pozbyć się mnie zostawiając taką kalekę w szpitalu? – zapytałam śmiejąc się.

To dziwne, ale porównując obecny stan z tym sprzed kilku godzin mogłam śmiało powiedzieć, że jest lepiej.

- Nie prawda. – zaśmiał się i przytulił mnie mocno.

- Zbyszek, proszę Cię, jedź na ten trening. – powiedziałam nie odrywając się od niego.

Bartman zamyślił się rozważając każdy możliwy plan wydarzeń.

- Obiecuję, że jeśli cokolwiek będzie nie tak to zadzwonię.

- Na pewno? – zapytał patrząc mi prosto w oczy.

Kiwnęłam twierdząco głową i pocałowałam go.

- Pani Bartman? – krzyknęła pielęgniarka wychodząca z gabinetu.

- Pani Bartman? – zapytałam zdziwiona.

- Tak będzie szybciej. – wyszczerzył się, pocałował mnie w czoło i ruszył w stronę wyjścia.

Racja. Gdyby nie to, że jestem ze Zbyszkiem musiałabym czekać tak jak każdy inny pacjent. Chciałam wyjść jak najszybciej ze szpitala, jednak nie odpowiadał mi fakt, że jestem traktowana lepiej od innych. Na poczekalni, przed gabinetem w którym miałam mieć pobraną krew czekały trzy inne osoby. Kobieta z dzieckiem i starszy mężczyzna.

- Poczekam. – powiedziałam.

- Pan doktor kazał pobrać pani krew. – odpowiedziała znudzona pielęgniarka.

Nie dziwiło mnie jej zachowanie. Tyle lat nauki i ciężkiej pracy, żeby kilkanaście razy dziennie pobierać krew.

- Poczekam. – powtórzyłam. – Oni byli tu przede mną i mają pierwszeństwo.

Kobieta w białym fartuchu zmierzyła mnie wzrokiem i zaprosiła kobietę z dzieckiem do gabinetu. Usiadłam na czarnym krzesełku naprzeciwko staruszka. Nie wyglądał za dobrze.

- Taka młoda w takim miejscu? – zapytał zagadując mnie.

Uwielbiałam takich ludzi. Starych, znudzonych, chętnych do rozmowy.

- Nic poważnego, zwykłe badanie krwi.

- Moja wnuczka uwielbia Twojego lubego. – powiedział staruszek uśmiechając się. - Kibicowałem mu na Igrzyskach.

- Niech ją pan pozdrowi. – również się uśmiechnęłam. – Też na pobieranie krwi?

Mężczyzna kiwnął głową i wytarł nos chusteczką.

- U Pana coś nie tak z wątrobą. – powiedziałam przyglądając mu się uważnie.

Białka jego oczu miały lekko żółtawy kolor.

- Od zawsze. – westchnął. – Kiedyś żona o mnie dbała, teraz zostałem sam.

Zamilkłam obserwując go. Też taka będę za sześćdziesiąt lat? Niedołężna, sama, schorowana? Też będę spędzała pół dnia w szpitalu a pół w kościele? Z rozważań wyrwał mnie trzask zamykanych drzwi. Z gabinetu wyszło rozwrzeszczane płaczące dziecko. Zacisnęłam rękę w pięść próbując nie zwracać uwagi na pisk kilkulatka. Pielęgniarka wychodząca z pokoju spojrzała na mnie i na staruszka. Wskazałam palcem na mężczyznę.

- Zapraszam, panie Gajewski.

Staruszek z trudem wstał z krzesła i ruszył w stronę drzwi. Zostałam sama. Mimo, że płaczący dzieciak był piętro niżej nadal słyszałam jego wrzask.

- To tylko igła do cholery… - powiedziałam sama do siebie.

Po kilkunastu minutach pan Gajewski wyszedł z gabinetu.

- Do widzenia Pani. – uśmiechnął się mijając mnie na korytarzu.

- Do zobaczenia. – odpowiedziałam i weszłam do pokoju, w którym czekała na mnie pielęgniarka.

Podciągnęłam rękaw bluzki i w skupieniu czekałam na pobieranie krwi.

- Może pani odwrócić głowę – powiedziała, kiedy do mnie podeszła.

Nie odwracałam wzroku, uwielbiałam patrzeć na strzykawkę wypełniającą się krwią. Po pobraniu krwi przyłożyłam wacik do miejsca wkłucia i opuściłam rękaw. Pielęgniarka podała mi dwa kubeczki.

- To jest upokarzające… - powiedziałam.

Wzięłam je i ruszyłam do łazienki.

- To wszystko? – zapytałam, kiedy wróciłam do gabinetu.

- Jeszcze tylko ciśnienie i jest pani wolna.

Nie miałam pojęcia po co było to badanie, ale nie wdawałam się w dyskusję. Po badaniu wyszłam z gabinetu i ruszyłam w stronę wyjścia. Napisałam wiadomość do Zbyszka, informującą go, że wychodzę ze szpitala.

„ Przyjechać po Ciebie?” – odpowiedź nadeszła błyskawicznie.

Odpisałam, że wezmę taksówkę i tak też zrobiłam. Auto pojawiło się po kilkunastu minutach. Podałam adres i ruszyłam w drogę do domu. Po piętnastu minutach byłam na miejscu. Zapłaciłam kierowcy i weszłam do mieszkania. Byłam cholernie głodna, więc zdecydowałam się na gofry z cukrem pudrem w nadziei, że mi nie zaszkodzą. Zjadłam dwie sztuki, przebrałam się i zaczęłam sprzątać. Łazienka wyglądała tragicznie, więc od niej zaczęłam. Po godzinie szorowania wyglądała jak nowa. Przed szesnastą całe mieszkanie lśniło.

- Nie potrafisz siedzieć i odpoczywać, prawda? – spytał Bartman widząc posprzątaną przestrzeń.

Uśmiechnęłam się i weszłam do kuchni.

- Głodny?

- Pewnie. – odpowiedział szybko. – Jak badania?

Po chwili był w kuchni.

- W porządku. Wszystko dostarczyłam, mam wrócić po wyniki o dziesiątej.

Zrobiłam jedną porcję spaghetti.

- Nie jesz? – zapytał biorąc talerz zjedzeniem.

- Wolę nie ryzykować. – chwyciłam się za brzuch. – Jadłam już.

Bartman szybko pochłaniał jedzenie dopytując o szczegóły badań.

- Nie robili żadnych problemów?

- Właściwie tylko jeden, ale dałam sobie radę. – uśmiechnęłam się.

Opowiedziałam mu o sytuacji na korytarzu i przyznał mi rację.

- Nie chcę być traktowana inaczej. – powiedziałam kończąc temat moich badań. – Jak trening?

- Tak jakoś… - zamilkł. – Nie mogłem się skupić przez ten szpital, denerwowałem się.

Zignorowałam to i zapytałam co u innych zawodników.

- Krzysiek i Piotrek się martwią.

- Powiedziałeś im o badaniach? – jęknęłam.

- Musiałem komuś powiedzieć. – stwierdził przytulając mnie.

Wieczorem oglądaliśmy jakiś film z Douglasem na TVN. Wciąż mnie mdliło, więc wypiłam kubek zielonej herbaty i położyłam się wcześniej.  

- Na którą jutro? – zapytałam Bartmana kiedy przyszedł do sypialni.

- Jest pierwsza a Ty jeszcze nie śpisz. – powiedział karcąco.

Denerwowałam się. Byłam pewna, że to zatrucie, jednak cały czas rozważałam wszystkie inne opcje.

- Będzie okej. – szepnął przytulając się do mnie. 

- Wiem, że będzie. – powiedziałam bez przekonania.

Zbyszek pocałował mnie i przykrył dokładnie kołdrą. Uśmiechnęłam się i zamknęłam oczy.


Obudziło mnie pikanie budzika. Była dziewiąta rano.

- Chyba rozmawialiśmy o Twoim opuszczaniu treningów. – powiedziałam widząc Bartmana w łóżku.

- Mam urlop.- odpowiedział uśmiechając się.

Westchnęłam i odrzuciłam pościel na bok. Wzięłam prysznic, ubrałam się i zrobiłam nam śniadanie. Zbyszek zjadł tosty,  ja szklankę jogurtu naturalnego.

- Jak Cię wyleczymy idziemy na obiad do Maca. – stwierdził. – Sama skóra i kości.

Miał rację. Przez wymioty i „dietę” zgubiłam kilka kilogramów. Zdecydowanie wolałam siebie z przed kilku tygodni. Cały czas byłam blada, a momentami wręcz 
sina. Po śniadaniu wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do szpitala. Na miejscu byliśmy o dziesiątej czterdzieści.

- O, są już państwo. – powiedział doktor  kiedy szliśmy korytarzem w stronę jego gabinetu. – Wyniku już są, proszę iść pod dwieście trzy.

Po chwili staliśmy przed wskazanym pokojem czekając na doktora. Wpuścił nas do gabinetu i usiadł w swoim fotelu.

- Mogę? – zapytał wskazując na Bartmana.

- Jasne. – odpowiedziałam szybko.

Nie zamierzałam niczego ukrywać przed Zbyszkiem, chciałam, żeby tam był. ZB9 mocno ścisnął moją dłoń. Czekałam, aż lekarz w końcu się odezwie.

- Pani Aneto… - zaczął urywając zdanie.

Spojrzałam na niego zdezorientowana.

- Nie jest dobrze. – dokończył.

________________________________________________________________________

108 komentarzy:

  1. no nie! kolejna doba zastanawiania się co jej jest! tak się nie robi! xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Claudia ma racje ;) fochne sie za to bo nie zdążę teraz przeczytac i będę musiała czekać do wieczora :)

      Usuń
  2. Uwielbiam Twojego bloga. Powiem ci ,że to jest najlepsze siatkarskie opowiadanie jakie czytałam, w żadnym momencie nie ma tzw. 'hotkowania', ta historia wydaje się taka autentyczna.
    Pozdrawiam :))
    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział :>

    OdpowiedzUsuń
  3. Ej no weź ! Ja mam czekać 24h na kolejny epizod?! :) Proszę w takim razie opisz streszczenie :D Ja nie wytrzymam ! :) Znowu ta niepewność ;D Genialne jak zawsze :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi, nic nie powiem. ;) Nie chcę psuć niespodzianki. Pozdrawiam. :)

      Usuń
    2. Szkooda :"( Ale i tak czekam z niecierpliwością :3

      Usuń
  4. Dlaczego Ty mi to robisz?:D
    leże od czwartku cały dzień w domu, z niecierpliwością czekam na nowy rozdział i urywasz go w najlepszym momencie :D
    Nie bawię się tak :P

    Olka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybaczam Ci :P
      wszystko Ci wybaczę :D

      Olka

      Usuń
    2. już się nie mogę doczekać dzisiejszego epizodu :)

      Olka ( od dziś podpisuje się Hiena )

      Usuń
  5. ja zawału dostanę przez Ciebie niedługo ;p
    czytam, czytam, czytam, cholernie się denerwuję co ejst Anecie a Ty przerywasz ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja się tak nie bawię, ja chcę już wiedzieć :P
    Mam nadzieję, że jednak mimo wszystko nie jest tak źle i bardzo chora nie jest. I chcę takiego opiekuńczego pana Bartmana :D
    VE.

    OdpowiedzUsuń
  7. błagam napisz cos jeszcze dzisiaj , nie trzymaj nas w niepewności ! Proszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie wyłączam Worda, cały czas piszę. ;) Jutro pojawi się kolejny epizod. ;>

      Usuń
  8. Czy mi się wydaje, czy ty nie lubisz Rzeszowa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jakoś dziwnie go opisujesz.
      A właściwie to skąd jesteś? ; ]

      Usuń
    2. Nie byłam tam nigdy, być może dlatego dziwnie opisuję. ;)

      Z najwspanialszego miasta - Poznania. ;>

      Usuń
    3. Hehe daleko ode mnie mieszkasz. ; p

      Usuń
  9. noooooooooooooooooooooooooooooooooooo nieeee w takim momencie musiałaś urwać? :(( napisz kolejny dzisiaj prosimyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejny epizod jest już napisany, czeka na jutro. ;)

      Usuń
  10. Takie emocje, a tu koniec!! ; o
    Czekam na kolejny! *.*

    OdpowiedzUsuń
  11. Jesteś niesamowita !! Świetnie umiesz trzymać czytelnika w napięciu, ale.. PROSZĘ napisz !!! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! ;) Przykro mi, nie mogę nic napisać. ;>

      Usuń
  12. wiedziałam, wiedziałam ze się urwie w najciekawszym momencie...no cóż pozostaje czekać z niecierpliwością do jutra :)))

    z góry przepraszam ale mała uwaga (polonistyczne zboczenie ;] ) zamiast "będą kazali mi zostać" może po prostu "karzą mi zostać" ;) pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;) Obie formy są poprawne, nie widzę problemu. Gdyby musiała użyć tego sformułowania kilkakrotnie z pewnością użyłabym obu. ;>

      Usuń
  13. Nie uśmiercaj jej, ani raka jej nie przypisuj !!! Błagam niech to będzie ciąża. Błagam !!! Bartman będzie zadowolony jak nigdy :3

    OdpowiedzUsuń
  14. are you fucking kidding me?xD nananananannanannaanna. Aneta nie może być w ciąży, mamy 21 wiek, nooo :D
    Czekam, czekam, czekam
    p,
    G

    OdpowiedzUsuń
  15. Naprawdę jesteś dobra w tym! Świetnie piszesz :)
    Mam nadzieję, że Anecie nic (bardzo) poważnego nie jest. Oby miała jakąś anoreksję czy coś z czego da się wyleczyć bez większych problemów...
    wiem, że to brzmi źle, ale to i tak lepsze od raka. A po tonie lekarza na ciążę to nie wygląda, chyba że jest zagrożona...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ;) Uważasz, że anoreksja to coś, z czego da się wyleczyć bez większych problemów? Z przykrością informuję Cię, że się mylisz. Jadłowstręt psychiczny często pozostawia nieodwracalne zmiany w organizmie, a może prowadzić też do śmierci.

      Usuń
  16. No nie, znowu urywasz w jakim momencie. Nie lubie tego ! xd ale chętnie poczekam :D

    B.

    OdpowiedzUsuń
  17. Nienawidzę Cię!! Jak można przerwać w takim momencie!?
    Tak na serio to rozdział bardzo mi się podoba. Fajnie budujesz napięcie. Aż mnie ciekawość zżera co Anecie jest.
    Z wielką niecierpliwością czekam na następny
    Vivianna ♥

    OdpowiedzUsuń
  18. Rozdział świetny jak każdy oczywiście :D
    Ja jakoś się nie zastanawiam co jest Anecie co będzie to będzie ;p Nie chce snuć domysłów i psuć sobie niespodziankę, jak będziemy ciągle myśleć o tym że ona być może jest w ciąży i okaże się że nie będzie to możemy się bardzo rozczarować :D Uważam ze autorka słusznie robi nie mówiąc nam wcześniej co ewentualnie może się wydarzyć ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci że aż się mi się japka cieszy jak widzę takie piękne statystyki mojego ulubionego bloga :D

      Usuń
    2. Mi jeszcze bardziej, kiedy czytam Wasze komentarze i widzę te statystyki. Za każdym razem, kiedy wchodzę na bloga moja szczęka idzie w dół, coś niesamowitego. :)

      Usuń
    3. Heh dobrze że zawsze wieczorem mogę się uśmiechnąć gdy czytam twojego bloga. A dzisiaj to było mi potrzebne bo nie miałam zbyt dobrego humoru po przegranym meczu Skry aczkolwiek wyrazy uznania dla Zaksy bo pokazali dzisiaj bardzo wysoki poziom ;p

      Usuń
    4. Nie jestem kibicem żadnego z polskich klubów, bo praktycznie w każdej są zawodnicy których uwielbiam, aczkolwiek cieszę się z wygranej Zaksy, gdyż gra tam pan, dzięki któremu zaczęłam się interesować tym sportem. :)

      Usuń
    5. A kto taki jeśli można wiedzieć? ;p
      Oglądam sobie teraz Pamiętniki wampirów i wg nie mogę się skupić na filmie cały czas w głowie układam sobie historie z twojego bloga ...heh lubię sobie tak czasem układać w głowie rożne nieprawdopodobne sytuacje :D jak już kiedyś mówiłam ten blog uzależnia ;p

      Usuń
    6. Paweł Zagumny. :)

      Dziękuję bardzo. ;>

      Usuń
    7. Zauważyłam że bardzo lubisz tego siatkarza ;p
      A mam takie pytanie ; co Cię skłoniło to tego żeby to akurat Zbychu był główną postacią męską w twoim opowiadaniu ?;p

      Usuń
    8. Uwielbiam go. ;)

      Hm, ciekawe pytanie. Myślę, że to dlatego, że tuż po Pawle jest to mój ulubiony siatkarz. Nie znam go osobiście ale wygląda na mądrego i inteligentnego faceta. Jak sam powiedział : "Mnie interesuje siatkówka, a nie pogoń za skandalami i sensacjami." :) Wybór padł na niego, bo nie potrafiłam sobie wyobrazić Pawła Zagumnego w takiej fabule. ;>

      Usuń
    9. Tak też myślę że Paweł raczej by tu nie pasował no chyba że na wujka heh :D teraz opisujesz okres PlusLigi wiec najczęściej pojawia się zespół Asseco ale i tak czasem udaje Ci się opisać sytuacje z Gumą. Lubię polskie kluby ale zdecydowanie bardziej wole okres reprezentacyjny to się nie może z niczym równać :D Ja bardzo lubię wszystkich naszych siatkarzy i chyba nie umiałabym wybrać tego jedynego ulubionego;p

      Usuń
    10. Ja mam Gumę. ;) Pamiętam, że już jako kilkulatka oglądałam mecze z rodzicami i siostrą. Zawsze mówiłam, że Paweł będzie moim mężem. ;D

      Usuń
    11. Heh to fajnie że już od dziecka miałaś swojego idola. Ja jak byłam mała także oglądałam z rodzicami mecze ale nie miałam jakieś takie swojego idola ulubionego siatkarza ;p

      Usuń
    12. Zwróciłam na niego uwagę, bo się wyróżniał - miedziaaany. ;)

      Usuń
    13. Heh tak Zagumny z dawnych lat reprezentacji był bardzo popularny tak jak teraz Zibi czy Kurek :D hmmm on nadal jest popularny tylko teraz trochę mniej bo przyszedł czas na młodsze pokolenie ale o nim nigdy nie zapomnimy :d

      Usuń
    14. Ja nigdy o nim nie zapomnę, mam nadzieję, że na IO w 2016 roku również się pojawi. ;)

      Za Kurkiem jakoś nigdy nie przepadałam, ale Zbyszek to co innego. ;)

      Usuń
    15. Tak każdy ma innym typ inny gust każdy lubi coś innego i kogoś innego ;p Ja lubię Kurka i Zbyszka i innych naszych orzełków i nie mogę mieć do Cb pretensji że za nim nie przepadasz....nie mam ;p I tak jak Ty również mam nadzieje że Paweł jak i Igła będą z nami na IO w Rio ;p

      Usuń
    16. Nie mam nic do Kurka, po prostu z całej ekipy za nim przepadam najmniej. ;) Będą, będą! I rozłożą Rusków. ^^ To będzie piękna i historyczna chwila. Prawie jak Kozakiewicz na IO w 1980 roku. :)

      Usuń
    17. Oj tak pamiętna chwila ;p Trzymam za nich mocno kciuki;p To że nie wyszło im na IO to nie znaczy że od razu musimy ich spisywać na przegraną pozycję ... ja w nich wierze do samego końca i Nie jestem sezonowcem!;p

      Usuń
    18. Ja również nim nie jestem. ;)

      Usuń
  19. Przez ciebie nie będę spała w nocy rozmyślając co jest Anecie !!! Będziesz mi refundować środki na bezsenność :D Już wczoraj nie spałam prawie do pierwszej w nocy myśląc o różnych głupotach ;D Coś ze mną nie tak xD Ale jak zwykle musisz urwać w najgorętszym momencie. Czekam na następne ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podaj adres, wyślę Ci trochę tych środków. ;)

      Usuń
    2. Ja ze świętokrzyskiego, powiat Busko - Zdrój :D Ale nie musisz, zacznie się już od jutra wstawanie o 6.30 do szkoły, więc jakoś wrócę do normalnego rytmu dnia ;D

      Usuń
    3. Nie byłam nigdy w Twoich okolicach. :<

      O 6.30? O matko, nie zazdroszczę. Ja z trudem wstaję o 7.30 :)

      Usuń
    4. A żałuj bo kieleckie pięknieje, oj pięknieje ;D A ta wczesna godzina wstawania to dlatego, że do szkoły idę na piechotę, a zajmuje mi to niecałe pół godziny. Ale idzie się przyzwyczaić. Podejrzewam, że do szkoły masz niedaleko. Za to ja ci zazdroszczę :]

      Usuń
    5. Kiedyś wpadnę, obiecuję. ;)

      Uwielbiam spacerować, ale nie przed ósmą rano. ;>

      Usuń
  20. Świetny rozdział!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. ejj no! myślałam, że dzisiaj powiesz! :P kolejna doba niepewności :<

    OdpowiedzUsuń
  22. No wiecie co? Nie wincie Vepser, za to, że przerywa w tak ciekawych momentach. Przecież chodzi o to by nas jeszcze bardziej zainteresować i byśmy czekali na następny epizod z utęsknieniem. Mi się tam podoba wszystko i nic nie przeszkadza. Co do notki, Bartman to prawdziwy skarb, tak się troszczy o Anetę :) Mama nadzieję, że mimo tych ostatnich słów lekarza w tym dziale jednak nie będzie, aż tak bardzo źle. Martwię się o nią. Pod koniec prawie się płakałam. Vesper mianuję Cię "wyciskarką" ludzkich emocji. Przepraszam za niezbyt wyszukane określenie Twojej osoby, ale tylko to przyszło mi do głowy. ;D Czekam na jutro, pozdrawiam blueberrysmile ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wytatuuję to sobie na nadgarstku - "wyciskarka ludzkich emocji" ;)

      Chciałabym znaleźć coś takiego, co wywoła u mnie tyle emocji. :)

      Usuń
    2. Haha :) Hm...ja jestem osobą, która dość łatwo się wzrusza. ;D

      Usuń
    3. Ja mam na odwrót. Zawsze jestem oskarżana o brak uczuć i serce z kamienia. ;>

      Usuń
    4. Naprawdę? Nie znam Cię, ale po tym, co od Ciebie wychodzi(epizody) to w życiu nie posądziłabym Ciebie o brak uczuć ;)

      Usuń
    5. Taką mam opinię, ale chyba jest prawdziwa. Nie płaczę na filmach ani nic takiego. Nie wzruszają mnie rzeczy, przy których płacze większość populacji. Z tego co pamiętam ostatni raz wylewałam łzy 3 września 2009 roku.

      Usuń
    6. Yhym...mimo to i tak bym o Tobie tak nie powiedziała ;) Hm...mnie wzrusza tylko coś do czego jestem bardzo przywiązana ;D Porządnie płakałam podczas Igrzysk na meczu Polska-Rosja w siatkówce mężczyzn...

      Usuń
    7. Pamiętam ten mecz. Rosja zdecydowanie zasłużyła na wygraną i złoty medal, byli lepsi. Polegliśmy w tym meczu. Za cztery lata staniemy na podium, tego jestem pewna. ;)

      Usuń
    8. Masz rację. Po prostu podczas tego meczu trzymała się kurczowo nadzieję, że może się uda. Było mi strasznie żal naszych chłopaków. Zgadzam się z Tobą za cztery lata podium będzie nasze ;D

      Usuń
    9. Nie mogę się doczekać tej olimpiady. Wszyscy wracają do rodzinnego domu, pieczemy rogaliki (tradycja rodzinna) i kibicujemy naszym sportowcom. Niesamowita atmosfera. ;)

      Usuń
    10. Bardzo fajna tradycja. :) U mnie wszyscy ubierają na siebie nasze barwy narodowe i wspólnie siadam przed telewizorem, wtedy nic nie jest nas w stanie odciągnąć od transmisji. Oczywiście ja krzyczę najgłośniej że wszystkich :P

      Usuń
    11. Tradycja mająca 33 lata i sporą historię. ;) U mnie podobnie, nie ma nic ważnego niż IO. ;>

      Usuń
    12. Ojej... :) Przepraszam, że Ci tak nasmieciłam pod postem, ale tak mi się dobrze z Tobą pisze ;) Kończę życząc Ci udanego wieczoru :)) blueberrysmile

      Usuń
    13. Nie śmiecisz, cieszę się, że piszesz. Lubię rozmawiać z czytelnikami. ;)

      Oby Twój też był udany, pozdrawiam ciepło. ;>

      Usuń
  23. po prostu kocham twoje opowiadanie . <3
    ale , no weź przerywać w takim momencie . ?! ; )

    OdpowiedzUsuń
  24. no nie!!!! dziewczyno tak się nie robi!!! ja zwarjuje w oczekiwaniu na następny epizod!!! a tak to zarąbisty, cały dzień na niego czekałam :D :D

    OdpowiedzUsuń
  25. Wiem zabrzmię po raz kolejny egoistycznie, ale - ufff :) Skoro lekarz zaczął od takich słów, nie powinna być to ciąża :) Oczywiście współczuje Anecie, jednak mimo wszystko... pierwsze co zrobiłam to odetchnęłam z ulgą po tym zdaniu :D
    Chyba nie ma sensu, żebym mówiła, ze rozdział jak zwykle świetny, bo nie lubię się powtarzać. Ty po prostu nie masz złych rozdziałów :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po raz kolejny : nie brzmisz egoistycznie. ;)

      Dziękuję. ;>

      Usuń
  26. Nawet nazwisko starszego pana kojarzy mi się z siatkówką :D
    Jak zawsze świetne. Mam nadzieję, że to nic poważnego.
    Chociaż, skoro mówią, że masz serce z kamienia, nie wiem co ty mogłaś wymyślić i zrobić Anecie :c.
    ~Aśkaaa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ;) No tak mówią, nic nie poradzę. :C

      Usuń
  27. Długo zastanawiam się nad komentarzem... Przede wszystkim zawsze pod wieczór patrząc na zegarek myślę 'ciekawe, czy Vesper już dodała rozdział?' Codziennie patrzę i do tej pory się nie zawiodłam. Muszę przyznać, że już od jakiegoś czasu ' jesteś ' w moim życiu po prostu obecna. A co do rozdziału, to oczywiście świetny, mam nadzieję, że Anecie nic poważnego nie jest. A poza tym jeszcze zastanawiam się, czy bohaterka ma imię po tobie, czy wybrałaś je dlatego, że je lubisz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ;) Obiecałam, że nie zdradzę swojego imienia, jestem i będę w pełni anonimowa. ;>

      Bohaterka nie ma imienia po mnie, nie wybrałam go też dlatego, że je lubię. Było to pierwsze imię, które przyszło mi na myśl - więc je zapisałam. :)

      Usuń
  28. Czy ty musisz urywać w takich momentach >????< Całą noc nie będę spać ;(( Czekam do jutraaaa rozdział wspaniały ;)) <33 ;*

    OdpowiedzUsuń
  29. No i co ty ze mną robisz ? Przerywasz w takim momencie?? Jak możesz ! :D Już nie mogę sie doczekać jutrzejszego epilogu, jak zwykle świetnie ! Fajnie że Zbyszek jest taki opiekuńczy,troskliwy... Coś tak czuję, że to ciąża :D.. / Natalia ( imienniczka mamy Anety) :> Pozdrawiam !!

    OdpowiedzUsuń
  30. Vespeeeeeer!!! Jak możesz!?!! Nadal nic nie wiem!!
    Teoretycznie, po słowach doktora, domyślam się, że to nie ciąża, bo raczej nie stwierdziłby, że "nie jest dobrze". Więc wnioskuję, ze pewnie jest jakoś poważniej chora.. I w tym wypadku wolałabym chyba, żeby okazało się, że będą mieli z Bartmanem ślicznego dzidziusia.
    No ale jak to z Tobą (i Twoim opowiadaniem) bywa, będę musiała zaczekać do jutra... Albo nawet dłużej :P
    To trzymanie w niepewności ma swój urok i sprawia, że z dnia na dzień z rosnącym zainteresowaniem czekam na kolejny rozdział (świetny chwyt!). Kiedyś mnie wykończysz takimi zagraniami :P
    Gorąco pozdrawiam i czekam do jutra na jakieś zaskakujące rozwiązanie zagadki.
    Ah! Teraz mi się przypomniało! Co z Zuzą i Piterem? Spotkali się już drugi raz? Wspomnisz coś o nich jutro?
    Jeszcze raz pozdrawiam,
    Malin.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ;) Epizody piszę do przodu, musiałabym zerknąć i sprawdzić. ;>

      Również pozdrawiam. :)

      Usuń
  31. ale musialas w takim momencie przerwac? dzisiaj spimy h dluzej to i dluzej musze czekac;d

    a czy jest mozliwosc informowania na gg ?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musiałam. ;) Uwielbiam spać. ;>

      Jeśli chcesz być informowana na bieżąco polub fan page bloga założony przez Oliwię na facebook'u. Oliwia wrzuca codziennie informacje o nowych postach. :)

      Usuń
    2. ok, juz polubiłam :PP
      ty ty ty niedobra:D to my czekamy z niecierpliwością a Ty w takim momencie urywasz;p

      Usuń
  32. Śledzę jeszcze 4 inne opowiadania, ale twoje zdecydowanie bije inne na głowę :) Z jednej strony, to dobrze że przerywasz w takim momencie, bo cały czas czujemy niedosyt. A z drugiej to okropne, że nas tak torturujesz, bo zapewne każda, która czyta to opowiadanie, ze zniecierpliwieniem czeka na następny wpis ;D Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Niedobrze... Sądząc po zdaniu lekarza, to na pewno nie ciąża,tylko coś poważniejszego :( Widać, że Zbyszkowi bardzo na Anecie zależy i troszczy się o nią jak tylko potrafi. Ciekawa jestem jaką diagnozę postawi doktor...?


    pozdrawiam serdecznie
    Patex
    ( w międzyczasie zapraszam do mnie na nowy rozdział ---> zycie-bywa-przewrotne.blog.pl)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za zaproszenie. ;) Pozdrawiam. ;>

      Usuń
  34. Kolejny, przepiękny i trzymający w ciągłym napięciu wpis :)

    Czekam nadal na dzisiejszy ;)

    Pozdrawiam, Mała.

    OdpowiedzUsuń