sobota, 13 października 2012

XII



Epizod XI.








Zbyszek wrzucił torby do mojego Chryslera i wsiadł do auta. Usiadłam na miejscu kierowcy i odpaliłam auto.

- Gdzie jedziemy? – spytałam nie bardzo wiedząc gdzie się kierować.

- Do mnie.

ZB9 wynajmował mieszkanie w Katowicach. Niedługo miał przeprowadzać się do Rzeszowa.

- Czyli Wrocław?

Potwierdziłam kiwając głową.

- Nie chcę być tak daleko. – powiedziałam próbując opanować swój drżący głos. 

Czułam, że Wrocław to zły wybór.

Zmieniłam bieg i dodałam gazu. Zbyszek złapał mnie za rękę.

- Mieszkanie w Rzeszowie mam już załatwione, sprawy z klubem też…

- Może jednak przeniosę się do Rzeszowa? Znalazłabym jakąś pracę i mieszkanie, ze studiami też nie byłoby większych problemów.

Oczywiście wiadomo było, że wrocławska uczelnia cieszyła się większą sympatią i uznaniem, ale kogo to obchodziło? ZB9 wyraźnie zainteresowało to co powiedziałam.

- A może zamieszkałabyś ze mną? – zapytał nieśmiało.

Przegryzłam nerwowo wargę i skupiłam się na jezdni. Nie byłam pewna, czy to dobry pomysł. Nie wiedziałam też jak zareagują nasi rodzice, chociaż w  sumie reakcję „teściów” już raczej znałam. 

- Okej, nie było pytania. – Zbyszek wydawał się być zdezorientowany.

- Nie. Nie o to chodzi. – odpowiedziałam bardzo szybko.

ZB9 pokiwał tylko głową.

- Jesteś pewny, że ze mną wytrzymasz? Że sobie poradzimy? – zapytałam jak najbardziej poważnie.

Jak na razie wszystko było przeciw nam. Rodzice, edukacja, praca, zajęcia. Nie byliśmy typową parą.

- My byśmy mieli nie dać sobie rady? Wszystko co miało się stać już się stało.

Nie kracz…

- Więc jak? Rzeszów? – zapytał Bartman kiedy zatrzymaliśmy się przed jego mieszkaniem.

- Rzeszów. – uśmiechnęłam się szeroko.

Mimo, że nie byłam pewna jak wszystko się potoczy poczułam ulgę. ZB9 wziął dwie walizki i ruszył do drzwi. Wzięłam torbę, zawiesiłam ją sobie na ramieniu i zamknęłam auto. Mieszkanie Zbyszka było świetne, od razu przypadło mi do gustu. Jasne, przestronne, nowoczesne. Salon był duży. W centrum stała czarna, obita skórą kanapa. Przed kanapą na ścianie zwisał ogromny telewizor, który miał ponad pięćdziesiąt cali. Pod telewizorem były półki na których leżały stosy płyt, filmów i gier. Położyłam torbę na podłodze i rozłożyłam się na kanapie. Była niesamowicie wygodna.

- Głodna? – zapytał Zbyszek wnosząc walizki na drugie piętro.

- Pewnie. – zerwałam się z kanapy i poszłam za nim z jego torbą.

Wrzuciliśmy bagaże do garderoby. Wyszłam z pokoju i poszłam zwiedzać kolejne. Sypialnia ZB9 była ogromna. Łóżko stojące przy ścianie było gigantyczne. Łazienka była przestronna i dobrze wyposażona.

- Gdybym miała takie mieszkanie, to bym z niego nie wychodziła.

- Możemy tu zostać tak długo jak będziesz chciała. – Zbyszek puścił mi oczko i zszedł na dół.

Bartman kierował się w stronę kuchni, więc poszłam za nim.

- Na co masz ochotę? – zapytał stając za blatem kuchennej wyspy.

Usiadłam na wysokim krześle i zamyśliłam się.

- Szato z borowikami, a na deser tiramisu. – wyszczerzyłam się wiedząc, że ZB9 ma pustą lodówkę.

Zrobiliśmy listę najważniejszych składników i pojechaliśmy do sklepu. Chodząc po Almie wrzucaliśmy do koszyka potrzebne produkty.

- Chyba nie mają borowików. – oświadczył nagle Zbyszek.

- Ja nawet nie lubię grzybów. – zaśmiałam się.

- Też nie przepadam.

Chodząc po sklepie wymienialiśmy różne rzeczy i potrawy sprawdzając, czy lubimy podobne rzeczy. Nasz dzisiejszy wybór padł na pierogi z owocami. Kupiliśmy składniki na ciasto i owoce. Zanim doszliśmy do kasy wzięliśmy jeszcze wino i kilka podstawowych produktów, żeby ZB9 miał co jeść. Zapłaciliśmy, zapakowaliśmy towary do bagażnika i opuściliśmy parking . Po kilku minutach byliśmy na miejscu. Włączyliśmy laptopa Zibiego i wyszukaliśmy przepis na pierogi. Zbyszek zajął się ciastem a ja wzięłam się za truskawki. Były pyszne.

- No ej, ale zostaw coś na kolację. – ilość truskawek zmniejszała się w zastraszającym tempie.

Odłożyłam resztę owoców i obserwowałam Zibiego. Świetnie radził sobie w kuchni, co mnie zdziwiło, bo przecież rzadko miał okazję. Ulepiliśmy i ugotowaliśmy pierogi. Zbyszek otworzył wino, ale podziękowałam – byłam kierowcą.

- Jeden kieliszek. Najwyżej wezwę dla Ciebie taksówkę. – Bartman cały czas się targował.

Zgodziłam się i wzięłam spory łyk wina. Było różowe, słodkie i lekkie. Pasowało do naszej dzisiejszej kolacji, mimo, że w życiu bym nie przypuszczała, że pierogi będę popijać winem. Na jednym kieliszku się oczywiście nie skończyło.

- Może zostałabyś dzisiaj?

- Na noc? – prawie zakrztusiłam się pierożkiem.

Już wyobrażałam sobie reakcję mamy. „Zostaję na noc u Zbyszka, nie czekaj na mnie”. Brr. Zbyszek nadal czekał na moją odpowiedź.

- Nie zabrałam żadnych swoich rzeczy.

Ten argument nie zrobił na Zbyszku żadnego wrażenia. Po kilku minutach dyskusji zgodziłam się i wyszłam zadzwonić do mamy.

- Cześć. Jestem u Zośki. Zostanę u niej dzisiaj na noc, nie czekaj na mnie dobrze?

- Przyjdziesz po jakieś rzeczy?

- Nie, pożyczę jakąś koszulkę i tyle.

Porozmawiałyśmy jeszcze chwilę i rozłączyłam się. Wysłałam do Zochy smsa „Jestem u Ciebie”. Odpowiedź nadeszła prawie równo z raportem dostarczenia.

- I jak? – zapytał Zbyszek kiedy wróciłam do salonu.

- Gotowe.

- Zgodziła się? – zapytał zdumiony.

- Jestem u Zośki. – uśmiechnęłam się siadając obok niego.

- Wiesz, że niedługo i tak trzeba będzie jej powiedzieć o wspólnym mieszkaniu? – zapytał Zbyszek przyciągając mnie do siebie.

- Niedługo, ale nie dziś. – pocałowałam go i mocno przytuliłam.

Tego chyba najbardziej mi brakowało. Spokojnych wieczorów i pewności, że kiedy się obudzę Zbyszek nie będzie kilkaset kilometrów stąd. Obejrzeliśmy film wybrany losowo ze sporej kolekcji atakującego. Na napisach końcowych głośno ziewnęłam.

- Zmęczona?

- Trochę. – odpowiedziałam zgodnie z prawdą.  

Nie miałam siły wstać, najchętniej zasnęłabym na tej kanapie.

- Zwariowałeś? – krzyknęłam kiedy wziął mnie na ręce i wnosił po schodach na górę.

Przypomniały mi się praktyki, kiedy ZB9 dokładnie w taki sam sposób „dostarczył” mnie do szatni siatkarzy.

- Kiedyś naprawdę coś ci się stanie od tego dźwigania. – powiedziałam z wyrzutem.

- Na siłowni podnoszę trzy razy cięższe rzeczy.

- Podnosisz sześć ton? – zapytałam udając zdumienie.

ZB9 prychnął i postawił mnie przed garderobą. On szukał T-shirtu, który mógłby mi pożyczyć a ja usiadłam na wielkiej pufie stojącej na środku pokoju.

- Może być?  - zapytał pokazując mi czarną bluzkę.

Kiwnęłam głową i złapałam T-shirt, który ZB9 rzucił w moją stronę. Ruszyłam w stronę łazienki. Wzięłam prysznic i założyłam pożyczoną bluzkę. W szufladzie znalazłam paczkę jednorazowych szczoteczek i tubkę pasty. Umyłam zęby i rozpuściłam związane włosy. Wyszłam z łazienki i wpadłam do sypialni Zbyszka wskakując na łóżko. Bartman spojrzał na mnie pytająco.

- Musiałam je wypróbować. – wyjaśniłam wyszczerzając się.

Było wygodne i miało gigantyczne rozmiary. Spokojnie zmieściłoby się tutaj  pięć osób moich wymiarów. Rozłożyłam się na pościeli i rozejrzałam się po pokoju. ZB9 rozpakowywał ubrania w garderobie. Po kilku minutach leżenia poszłam mu pomóc – facet miał więcej ubrań niż ja. Oczywiście rozrzucał ubrania byle jak robiąc niezły bałagan. Siedziałam na pufie składając jego rzeczy.

- Dawaj koszulkę i marsz pod prysznic. – powiedziałam, kiedy prawie wszystko było na swoim miejscu.

- Już, już.

- Bo Ci pomogę. – powiedziałam i wstałam widząc jego powolne ruchy.

Wyszczerzył się więc podeszłam i zdjęłam z niego koszulkę, którą zaczęłam składać.

- Spodnie też możesz.

Zaśmiałam się i odesłałam go do łazienki. Walizki i torbę wrzuciłam do wielkiej szafy po czym zasunęłam drzwi i wyszłam z garderoby.

- Podasz mi jakiś ręcznik? – usłyszałam krzyk ZB9 z łazienki.

Cofnęłam się do garderoby i zaczęłam rozglądać się po półkach. Na samej górze znalazłam stos białych, dużych ręczników więc wzięłam jeden i zapukałam do drzwi łazienki.  Zbyszek nie słyszał, więc weszłam do pomieszczenia, zostawiłam ręcznik na półce i wyszłam.

- Dzięki! – usłyszałam donośny głos po kilku minutach.

- Śpisz dzisiaj na kanapie. – stwierdziłam, kiedy atakujący wyszedł z łazienki. – To łóżko jest genialne.

ZB9 położył się obok mnie i wbił wzrok w sufit.

- Zamierasz się w coś ubrać? – zapytałam widząc go półnagiego owiniętego ręcznikiem.

Ruszył do garderoby i wrócił ubrany w podkoszulek i bokserki. Obrócił się w miejscu rozkładając ręce prezentując swój wygląd.

- Może być?

Wstałam i obeszłam go oglądając  „stylizację” z każdej strony.

- Hm… Przedtem było znacznie lepiej. -  powiedziałam ściągając z niego podkoszulkę.

Zbyszek wplótł swoje ręce w moje włosy i zaczął mnie całować. Oplotłam swoje ręce wokół jego szyi i odwzajemniłam pocałunek. Po chwili wziął mnie na ręce i rzucił mnie na łóżko. Tej nocy się nie wyspałam. 

________________________________________________________________________

Dziękuję bardzo za ponad jedenaście tysięcy wyświetleń, jesteście cudowni! :)

49 komentarzy:

  1. Ale to jest super. Dodawaj 2 dziennie, bo nie umiem żyć bez tego opowiadania *-* Też bym się chciała nie wyspać z takich powodów :D Masz talent dziewczyno, bardzo duży talent + czy mogła byś nie pisać ZB9 cały czas, ale na przemian np.: Zibi, Bartman, Zbyszek itp ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ;) Staram się unikać powtórzeń, ale najwyraźniej wkradły się do tej części. :c Dzięki za uwagę. <3

      Usuń
  2. Aaaaaa!!!!! Cudo, cudo, cudooooo jaaa chcę dzis jeszcze jeden !!!!!!!!!!!!! <33 Ploseeeeeee ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie. ;) Jedyne co mogę obiecać to to, że jutro pojawi się kolejna część. ;)

      Usuń
    2. Beeee ja chcę dzisss !!!!!!! :**** <33

      Usuń
    3. Oj, muszę się jednak trzymać jakichś zasad. ;)

      Usuń
    4. Jeden dziennie to i tak jest dużo ;p Dobrze że masz określoną ilość i godzinę dodawania nie ma żadnych nieporozumień ;p

      Usuń
    5. I tak strasznie się cieszę, że dodajesz codziennie bo inni np. dodają raz na tydzień ... <33 Juz się jutra nie mogę doczekać ... Dziękuję, że dla nas piszesz ... Pozdrawiam ;*

      Usuń
    6. To ja dziękuję, że to czytacie. ;)

      Usuń
  3. Świetny rozdział ;p Choć pojawiły się tylko dwie osoby to i tak było ciekawie;p czekam z niecierpliwością na następny rozdział;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział niesamowity, nie mogę się doczekać kiedy się przeprowadzą do Rzeszowa! :D No i fajnie, że posunęli się o krok dalej :) Czekam na kolejny! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG! Vesper!!! :D Znów siedzę z mega bananem na buzi :P Jejciu co, za boski epizod! Yeah...!!!! Nie, no po prostu majstersztyk :)) Nie wiem, co napisać, słów mi brakuje na określenie tego epizodu! Brawo! :P Chyba już tak się uzależniłam od Twojego bloga, że jak u bohaterów jest idealnie to jestem taka szczęśliwa, jakbym...pochłonęła całe szczęście tego świata! :D Czekam na jutro, pozdrawiam, ściskam blueberrysmile

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przesadzajmy. ;) Dziękuję bardzo, pozdrawiam ciepło. :3

      Usuń
    2. Oj, Veper nie bądź taka skromna :) Po prostu Twój blog mi bardzo pomaga, jest taką odskocznią od codzienności, bo nie za bardzo mi się wszystko układa:/

      Usuń
    3. Oj, zobaczysz, będzie lepiej i to niedługo. :) Cieszę się, że mój blog Ci pomaga. ^^

      Usuń
  6. Też mam taką nadzieję :) Dziękuje. To jest coś niesamowitego, że masz taki dobry kontakt z nami, niebywałe :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi na tym zależy. ;) Będzie lepiej, trzymam kciuki żeby tak było. <3

      Usuń
  7. Meeega <3 Masz talent ;D Jest to blog z określonymi zasadami. To mi się bardzo podoba <3 Kocham to opowiadanie :) Cieszę się, że go piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. ;) Mam do Ciebie małe pytanie. Czy to Ty zostawiłaś wiadomość na stronie fan page'a na facebook'u? :3

      Usuń
    2. O! ;) Chciałabym serdecznie podziękować za tak ciepłe i motywujące słowa. ^^ Wiadomość była miłym zaskoczeniem. ;)

      Usuń
  8. Zibi w samym ręczniku! *__*
    Ostro działasz na moją wyobraźnię. :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. cudownie piszesz. czekam na kolejny :)
    możesz wpaść do mnie,bo również pisze, ale o Winiarskim :3
    http://profesore-winiarski.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Gratuluję kolejnego EPIZODU :) Zapraszam na mojego bloga. Wiem, że równać się z Twoim nie może, ale chciałabym się dowiedzieć co o nim wszyscy sądzą ;)
    www.volleyball-dreams.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ;) Na pewno jest świetny i znacznie lepszy od mojego, z przyjemnością wejdę. ;)

      Usuń
  11. łohoho ^^ jak się wszystko piknie układa, ale coś czuję, że niedługo coś pójdzie nie tak, bo nie może być wszystko ciągle tak kolorowo ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak zwykle genialnie. Fajnie, że codziennie dodajesz epizody bo chyba dłużej bym nie wytrzymała czekając na kolejny. ! :D

    B.

    OdpowiedzUsuń
  13. kiedy następny rozdział ?
    Nie mogę sie doczekać:D
    Świetnie piszesz i oby tak dalej !! ;D

    OdpowiedzUsuń
  14. Zajebisty!!!!;* Czekam na kolejne!:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Wreszcie przeczytałam i komentuje! Rozdział jest genialny. Coś czuję, że będą niezłe przewałki z mamą co do wspólnego mieszkania :) No i zrobiłaś mi ochotę na pierogi! Może nie z owocami, ale z grzybami *__*
    Przepraszam, że taki krótki komentarz, ale nie mam zbytnio czasu, wpadłam tylko skomentować :) Czekam z niecierpliwością na następny
    Vivianna ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, że znalazłaś czas na przeczytanie. ;) Kolejny rozdział tradycyjnie jutro. ^^ Ty masz ochotę na pierogi, a ja na szarlotkę, którą chyba zaraz zrobię. ^^

      Pozdrawiam. <3

      Usuń
  16. Piękne to! Nie mogę się doczekać kolejnego epizodu ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Kolejny epizod powinien pojawić się za kilkanaście minut. ;)

      Usuń
  17. świetne . zapraszam do mnie dopiero zaczynam więc proszę o wyrozumiałość . http://volleyball-my-lifee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń