Epizod XI.
Zbyszek wrzucił torby do mojego Chryslera i wsiadł do auta. Usiadłam na miejscu kierowcy i odpaliłam auto.
-
Gdzie jedziemy? – spytałam nie bardzo wiedząc gdzie się kierować.
- Do
mnie.
ZB9
wynajmował mieszkanie w Katowicach. Niedługo miał przeprowadzać się do Rzeszowa.
-
Czyli Wrocław?
Potwierdziłam
kiwając głową.
- Nie
chcę być tak daleko. – powiedziałam próbując opanować swój drżący głos.
Czułam, że Wrocław to zły wybór.
Czułam, że Wrocław to zły wybór.
Zmieniłam
bieg i dodałam gazu. Zbyszek złapał mnie za rękę.
-
Mieszkanie w Rzeszowie mam już załatwione, sprawy z klubem też…
-
Może jednak przeniosę się do Rzeszowa? Znalazłabym jakąś pracę i mieszkanie, ze
studiami też nie byłoby większych problemów.
Oczywiście
wiadomo było, że wrocławska uczelnia cieszyła się większą sympatią i uznaniem,
ale kogo to obchodziło? ZB9 wyraźnie zainteresowało to co powiedziałam.
- A
może zamieszkałabyś ze mną? – zapytał nieśmiało.
Przegryzłam
nerwowo wargę i skupiłam się na jezdni. Nie byłam pewna, czy to dobry pomysł.
Nie wiedziałam też jak zareagują nasi rodzice, chociaż w sumie reakcję „teściów” już raczej
znałam.
-
Okej, nie było pytania. – Zbyszek wydawał się być zdezorientowany.
-
Nie. Nie o to chodzi. – odpowiedziałam bardzo szybko.
ZB9
pokiwał tylko głową.
-
Jesteś pewny, że ze mną wytrzymasz? Że sobie poradzimy? – zapytałam jak
najbardziej poważnie.
Jak
na razie wszystko było przeciw nam. Rodzice, edukacja, praca, zajęcia. Nie
byliśmy typową parą.
- My
byśmy mieli nie dać sobie rady? Wszystko
co miało się stać już się stało.
Nie
kracz…
-
Więc jak? Rzeszów? – zapytał Bartman kiedy zatrzymaliśmy się przed jego
mieszkaniem.
-
Rzeszów. – uśmiechnęłam się szeroko.
Mimo, że nie byłam pewna jak wszystko się potoczy poczułam ulgę. ZB9 wziął dwie walizki i ruszył do drzwi. Wzięłam torbę, zawiesiłam ją sobie na ramieniu i zamknęłam auto. Mieszkanie Zbyszka było świetne, od razu przypadło mi do gustu. Jasne, przestronne, nowoczesne. Salon był duży. W centrum stała czarna, obita skórą kanapa. Przed kanapą na ścianie zwisał ogromny telewizor, który miał ponad pięćdziesiąt cali. Pod telewizorem były półki na których leżały stosy płyt, filmów i gier. Położyłam torbę na podłodze i rozłożyłam się na kanapie. Była niesamowicie wygodna.
-
Głodna? – zapytał Zbyszek wnosząc walizki na drugie piętro.
-
Pewnie. – zerwałam się z kanapy i poszłam za nim z jego torbą.
Wrzuciliśmy
bagaże do garderoby. Wyszłam z pokoju i poszłam zwiedzać kolejne. Sypialnia ZB9
była ogromna. Łóżko stojące przy ścianie było gigantyczne. Łazienka była przestronna
i dobrze wyposażona.
-
Gdybym miała takie mieszkanie, to bym z niego nie wychodziła.
-
Możemy tu zostać tak długo jak będziesz chciała. – Zbyszek puścił mi oczko i
zszedł na dół.
Bartman
kierował się w stronę kuchni, więc poszłam za nim.
- Na
co masz ochotę? – zapytał stając za blatem kuchennej wyspy.
Usiadłam
na wysokim krześle i zamyśliłam się.
-
Szato z borowikami, a na deser tiramisu. – wyszczerzyłam się wiedząc, że ZB9 ma
pustą lodówkę.
Zrobiliśmy
listę najważniejszych składników i pojechaliśmy do sklepu. Chodząc po Almie
wrzucaliśmy do koszyka potrzebne produkty.
-
Chyba nie mają borowików. – oświadczył nagle Zbyszek.
- Ja
nawet nie lubię grzybów. – zaśmiałam się.
- Też
nie przepadam.
Chodząc
po sklepie wymienialiśmy różne rzeczy i potrawy sprawdzając, czy lubimy podobne
rzeczy. Nasz dzisiejszy wybór padł na pierogi z owocami. Kupiliśmy składniki na
ciasto i owoce. Zanim doszliśmy do kasy wzięliśmy jeszcze wino i kilka
podstawowych produktów, żeby ZB9 miał co jeść. Zapłaciliśmy, zapakowaliśmy
towary do bagażnika i opuściliśmy parking . Po kilku minutach byliśmy na
miejscu. Włączyliśmy laptopa Zibiego i wyszukaliśmy przepis na pierogi. Zbyszek
zajął się ciastem a ja wzięłam się za truskawki. Były pyszne.
- No
ej, ale zostaw coś na kolację. – ilość truskawek zmniejszała się w
zastraszającym tempie.
Odłożyłam
resztę owoców i obserwowałam Zibiego. Świetnie radził sobie w kuchni, co mnie
zdziwiło, bo przecież rzadko miał okazję. Ulepiliśmy i ugotowaliśmy pierogi.
Zbyszek otworzył wino, ale podziękowałam – byłam kierowcą.
-
Jeden kieliszek. Najwyżej wezwę dla Ciebie taksówkę. – Bartman cały czas się targował.
Zgodziłam
się i wzięłam spory łyk wina. Było różowe, słodkie i lekkie. Pasowało do naszej
dzisiejszej kolacji, mimo, że w życiu bym nie przypuszczała, że pierogi będę
popijać winem. Na jednym kieliszku się oczywiście nie skończyło.
-
Może zostałabyś dzisiaj?
- Na
noc? – prawie zakrztusiłam się pierożkiem.
Już
wyobrażałam sobie reakcję mamy. „Zostaję na noc u Zbyszka, nie czekaj na mnie”.
Brr. Zbyszek nadal czekał na moją odpowiedź.
- Nie
zabrałam żadnych swoich rzeczy.
Ten
argument nie zrobił na Zbyszku żadnego wrażenia. Po kilku minutach dyskusji
zgodziłam się i wyszłam zadzwonić do mamy.
-
Cześć. Jestem u Zośki. Zostanę u niej dzisiaj na noc, nie czekaj na mnie
dobrze?
-
Przyjdziesz po jakieś rzeczy?
-
Nie, pożyczę jakąś koszulkę i tyle.
Porozmawiałyśmy
jeszcze chwilę i rozłączyłam się. Wysłałam do Zochy smsa „Jestem u Ciebie”.
Odpowiedź nadeszła prawie równo z raportem dostarczenia.
- I
jak? – zapytał Zbyszek kiedy wróciłam do salonu.
-
Gotowe.
-
Zgodziła się? – zapytał zdumiony.
-
Jestem u Zośki. – uśmiechnęłam się siadając obok niego.
-
Wiesz, że niedługo i tak trzeba będzie jej powiedzieć o wspólnym mieszkaniu? –
zapytał Zbyszek przyciągając mnie do siebie.
-
Niedługo, ale nie dziś. – pocałowałam go i mocno przytuliłam.
Tego
chyba najbardziej mi brakowało. Spokojnych wieczorów i pewności, że kiedy się
obudzę Zbyszek nie będzie kilkaset kilometrów stąd. Obejrzeliśmy film wybrany
losowo ze sporej kolekcji atakującego. Na napisach końcowych głośno ziewnęłam.
-
Zmęczona?
-
Trochę. – odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
Nie
miałam siły wstać, najchętniej zasnęłabym na tej kanapie.
-
Zwariowałeś? – krzyknęłam kiedy wziął mnie na ręce i wnosił po schodach na
górę.
Przypomniały
mi się praktyki, kiedy ZB9 dokładnie w taki sam sposób „dostarczył” mnie do
szatni siatkarzy.
-
Kiedyś naprawdę coś ci się stanie od tego dźwigania. – powiedziałam z wyrzutem.
- Na
siłowni podnoszę trzy razy cięższe rzeczy.
-
Podnosisz sześć ton? – zapytałam udając zdumienie.
ZB9
prychnął i postawił mnie przed garderobą. On szukał T-shirtu, który mógłby mi
pożyczyć a ja usiadłam na wielkiej pufie stojącej na środku pokoju.
-
Może być? - zapytał pokazując mi czarną
bluzkę.
Kiwnęłam
głową i złapałam T-shirt, który ZB9 rzucił w moją stronę. Ruszyłam w stronę
łazienki. Wzięłam prysznic i założyłam pożyczoną bluzkę. W szufladzie znalazłam
paczkę jednorazowych szczoteczek i tubkę pasty. Umyłam zęby i rozpuściłam
związane włosy. Wyszłam z łazienki i wpadłam do sypialni Zbyszka wskakując na
łóżko. Bartman spojrzał na mnie pytająco.
-
Musiałam je wypróbować. – wyjaśniłam wyszczerzając się.
Było
wygodne i miało gigantyczne rozmiary. Spokojnie zmieściłoby się tutaj pięć osób moich wymiarów. Rozłożyłam się na
pościeli i rozejrzałam się po pokoju. ZB9 rozpakowywał ubrania w garderobie. Po
kilku minutach leżenia poszłam mu pomóc – facet miał więcej ubrań niż ja. Oczywiście
rozrzucał ubrania byle jak robiąc niezły bałagan. Siedziałam na pufie składając
jego rzeczy.
-
Dawaj koszulkę i marsz pod prysznic. – powiedziałam, kiedy prawie wszystko było
na swoim miejscu.
-
Już, już.
- Bo
Ci pomogę. – powiedziałam i wstałam widząc jego powolne ruchy.
Wyszczerzył
się więc podeszłam i zdjęłam z niego koszulkę, którą zaczęłam składać.
-
Spodnie też możesz.
Zaśmiałam
się i odesłałam go do łazienki. Walizki i torbę wrzuciłam do wielkiej szafy po czym zasunęłam drzwi i wyszłam z garderoby.
-
Podasz mi jakiś ręcznik? – usłyszałam krzyk ZB9 z łazienki.
Cofnęłam
się do garderoby i zaczęłam rozglądać się po półkach. Na samej górze znalazłam
stos białych, dużych ręczników więc wzięłam jeden i zapukałam do drzwi łazienki. Zbyszek nie słyszał, więc weszłam do
pomieszczenia, zostawiłam ręcznik na półce i wyszłam.
-
Dzięki! – usłyszałam donośny głos po kilku minutach.
-
Śpisz dzisiaj na kanapie. – stwierdziłam, kiedy atakujący wyszedł z łazienki. –
To łóżko jest genialne.
ZB9
położył się obok mnie i wbił wzrok w sufit.
-
Zamierasz się w coś ubrać? – zapytałam widząc go półnagiego owiniętego ręcznikiem.
Ruszył
do garderoby i wrócił ubrany w podkoszulek i bokserki. Obrócił się w miejscu
rozkładając ręce prezentując swój wygląd.
-
Może być?
Wstałam
i obeszłam go oglądając „stylizację” z
każdej strony.
- Hm…
Przedtem było znacznie lepiej. - powiedziałam ściągając z niego podkoszulkę.
Zbyszek
wplótł swoje ręce w moje włosy i zaczął mnie całować. Oplotłam swoje ręce wokół
jego szyi i odwzajemniłam pocałunek. Po chwili wziął mnie na ręce i rzucił mnie
na łóżko. Tej nocy się nie wyspałam.
________________________________________________________________________
Dziękuję bardzo za ponad jedenaście tysięcy wyświetleń, jesteście cudowni! :)
Polub Kiedy marzenia stają się rzeczywistością. na facebook'u.
Ale to jest super. Dodawaj 2 dziennie, bo nie umiem żyć bez tego opowiadania *-* Też bym się chciała nie wyspać z takich powodów :D Masz talent dziewczyno, bardzo duży talent + czy mogła byś nie pisać ZB9 cały czas, ale na przemian np.: Zibi, Bartman, Zbyszek itp ? :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. ;) Staram się unikać powtórzeń, ale najwyraźniej wkradły się do tej części. :c Dzięki za uwagę. <3
UsuńAaaaaa!!!!! Cudo, cudo, cudooooo jaaa chcę dzis jeszcze jeden !!!!!!!!!!!!! <33 Ploseeeeeee ;***
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie. ;) Jedyne co mogę obiecać to to, że jutro pojawi się kolejna część. ;)
UsuńBeeee ja chcę dzisss !!!!!!! :**** <33
UsuńOj, muszę się jednak trzymać jakichś zasad. ;)
UsuńJeden dziennie to i tak jest dużo ;p Dobrze że masz określoną ilość i godzinę dodawania nie ma żadnych nieporozumień ;p
UsuńI tak strasznie się cieszę, że dodajesz codziennie bo inni np. dodają raz na tydzień ... <33 Juz się jutra nie mogę doczekać ... Dziękuję, że dla nas piszesz ... Pozdrawiam ;*
UsuńTo ja dziękuję, że to czytacie. ;)
UsuńŚwietny rozdział ;p Choć pojawiły się tylko dwie osoby to i tak było ciekawie;p czekam z niecierpliwością na następny rozdział;D
OdpowiedzUsuńRozdział niesamowity, nie mogę się doczekać kiedy się przeprowadzą do Rzeszowa! :D No i fajnie, że posunęli się o krok dalej :) Czekam na kolejny! ;)
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie. ;)
UsuńOMG! Vesper!!! :D Znów siedzę z mega bananem na buzi :P Jejciu co, za boski epizod! Yeah...!!!! Nie, no po prostu majstersztyk :)) Nie wiem, co napisać, słów mi brakuje na określenie tego epizodu! Brawo! :P Chyba już tak się uzależniłam od Twojego bloga, że jak u bohaterów jest idealnie to jestem taka szczęśliwa, jakbym...pochłonęła całe szczęście tego świata! :D Czekam na jutro, pozdrawiam, ściskam blueberrysmile
OdpowiedzUsuńNie przesadzajmy. ;) Dziękuję bardzo, pozdrawiam ciepło. :3
UsuńOj, Veper nie bądź taka skromna :) Po prostu Twój blog mi bardzo pomaga, jest taką odskocznią od codzienności, bo nie za bardzo mi się wszystko układa:/
UsuńOj, zobaczysz, będzie lepiej i to niedługo. :) Cieszę się, że mój blog Ci pomaga. ^^
UsuńTeż mam taką nadzieję :) Dziękuje. To jest coś niesamowitego, że masz taki dobry kontakt z nami, niebywałe :*
OdpowiedzUsuńBardzo mi na tym zależy. ;) Będzie lepiej, trzymam kciuki żeby tak było. <3
UsuńMeeega <3 Masz talent ;D Jest to blog z określonymi zasadami. To mi się bardzo podoba <3 Kocham to opowiadanie :) Cieszę się, że go piszesz :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. ;) Mam do Ciebie małe pytanie. Czy to Ty zostawiłaś wiadomość na stronie fan page'a na facebook'u? :3
UsuńTaak :3
UsuńO! ;) Chciałabym serdecznie podziękować za tak ciepłe i motywujące słowa. ^^ Wiadomość była miłym zaskoczeniem. ;)
UsuńZibi w samym ręczniku! *__*
OdpowiedzUsuńOstro działasz na moją wyobraźnię. :D
Pozdrawiam!
I o to chodzi! ;) Dziękuję.
Usuńcudownie piszesz. czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńmożesz wpaść do mnie,bo również pisze, ale o Winiarskim :3
http://profesore-winiarski.blogspot.com/
Dziękuję, na pewno wejdę. ;)
Usuńmiło :)
Usuń;)
UsuńGratuluję kolejnego EPIZODU :) Zapraszam na mojego bloga. Wiem, że równać się z Twoim nie może, ale chciałabym się dowiedzieć co o nim wszyscy sądzą ;)
OdpowiedzUsuńwww.volleyball-dreams.blogspot.com
Dziękuję. ;) Na pewno jest świetny i znacznie lepszy od mojego, z przyjemnością wejdę. ;)
Usuńłohoho ^^ jak się wszystko piknie układa, ale coś czuję, że niedługo coś pójdzie nie tak, bo nie może być wszystko ciągle tak kolorowo ;)
OdpowiedzUsuń;) Wkrótce się okaże.
UsuńJak zwykle genialnie. Fajnie, że codziennie dodajesz epizody bo chyba dłużej bym nie wytrzymała czekając na kolejny. ! :D
OdpowiedzUsuńB.
Dziękuję bardzo i pozdrawiam. ;)
Usuńkiedy następny rozdział ?
OdpowiedzUsuńNie mogę sie doczekać:D
Świetnie piszesz i oby tak dalej !! ;D
Dziś, wieczorem. ^^ Dziękuję bardzo.
UsuńZajebisty!!!!;* Czekam na kolejne!:)
OdpowiedzUsuńWreszcie przeczytałam i komentuje! Rozdział jest genialny. Coś czuję, że będą niezłe przewałki z mamą co do wspólnego mieszkania :) No i zrobiłaś mi ochotę na pierogi! Może nie z owocami, ale z grzybami *__*
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że taki krótki komentarz, ale nie mam zbytnio czasu, wpadłam tylko skomentować :) Czekam z niecierpliwością na następny
Vivianna ♥
Dziękuję bardzo, że znalazłaś czas na przeczytanie. ;) Kolejny rozdział tradycyjnie jutro. ^^ Ty masz ochotę na pierogi, a ja na szarlotkę, którą chyba zaraz zrobię. ^^
UsuńPozdrawiam. <3
Swietne, czekam na kolejny xd
OdpowiedzUsuńDzięki. ;)
Usuńo której nowy rozdział :3?
OdpowiedzUsuńTradycyjnie między 18 a 19. ;)
Usuńokeeeej. czekam :3
Usuń:)
UsuńPiękne to! Nie mogę się doczekać kolejnego epizodu ;D
OdpowiedzUsuńDziękuję! Kolejny epizod powinien pojawić się za kilkanaście minut. ;)
Usuńświetne . zapraszam do mnie dopiero zaczynam więc proszę o wyrozumiałość . http://volleyball-my-lifee.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńChętnie wejdę, dziękuję za link. ;)
Usuń