poniedziałek, 8 października 2012

VII

Epizod VI.






Obudziłam się kilkanaście minut przed siódmą.

- Wyspana? – usłyszałam szept Zbyszka.

Dopiero teraz zorientowałam się, że byłam do niego przytulona. Usiadłam na łóżku ogarniając włosy z twarzy.

- Spałam tak całą noc? Przepraszam, trzeba mnie było zrzucić.

Bartman uśmiechnął się i nadal leżał nieruchomo w łóżku. Wyglądał jak grecki bóg. Młody, piękny i wysportowany. Westchnęłam, wstałam i ruszyłam do łazienki. Wzięłam prysznic. Ubrałam czarne leginsy, białe buty sportowe, które były wymagane na hali, na której siatkarze mieli trenować za kilka godzin. Założyłam jeszcze czerwony T-shirt i białą bluzę z orzełkiem na piersi, którą obowiązkowo musiałam nosić, jak się później okazało bardzo słusznie.

- Patriotycznie! – skomentował mój wygląd Krzysiu, którego  obudził budzik o siódmej rano.

- Panowie, zbierać się. Za dwadzieścia minut mamy śniadanie.

Krzysztof zasalutował niczym żołnierz i udał się do łazienki. Rzuciłam piżamę na łóżko, na którym nadal leżał Zbyszek. Miał zamknięte oczy, najwyraźniej chciał wykorzystać ostatnie minuty na sen.

- Wstawać, gamonie! – do pokoju wbiegł krzyczący Jarosz.

- Wygodnie tu macie. – Kubiak rzucił się na łóżko i położył obok Bartmana.

Krzysiek po kilku minutach opuścił łazienkę a jego miejsce zajął Zbyszek. Po jego wyjściu zamknęliśmy pokój i udaliśmy się na pierwsze piętro, na którym czekało śniadanie. Staliśmy w korytarzu i czekaliśmy na nadjeżdżającą windę.

- Jesteście pewni, że to się pod nami nie zarwie? – winda wyglądała na stabilną i dobrze wykonaną, ale jednak miałam wątpliwości. – Pojadę następną.

Razem ze mną został Zbyszek, Nowakowski, Kubiak i Ruciak. W ciszy czekaliśmy na kolejną windę.

- Cholera, zapomniałem telefonu. Który ma klucze? – zapytał Michał.

Nowakowski poszedł z nim do pokoju po telefon. Bartman wysyłał Kubiakowi wyraźne znaki, że ma sobie iść. Dziku nie miał problemów z odczytaniem sygnałów i poszedł za dwoma siatkarzami. Winda nadjechała, ja i Zbyszek do niej wsiedliśmy.

- Wie?

- Wie, że mi się podobasz. Tylko tyle.

Uśmiechnęłam się. Pierwszy raz usłyszałam takie słowa z jego ust. Mimo, że to było oczywiste od czasu pocałunku, miło było to usłyszeć. Zibi wcisnął numer jeden w windzie.

- Nie czekamy na nich?

- Nie ma mowy.

Zbyszek zbliżył się i zaczął mnie całować. Odwzajemniłam pocałunek, który trwał dobrą chwilę. Zorientowałam się, że coś jest nie tak. Winda nadal nie ruszyła. W drzwiach stał Nowakowski, który nie chciał czekać na kolejną windę i postanowił nas dogonić. Biedak był tak zszokowany, że stał tylko z otwartymi ustami i patrzył się raz na mnie, raz na Bartmana.

- Pojadę następną. – wydusił w końcu i podszedł do kolejnej windy.

Zjechaliśmy na dół równie zszokowani co Piter.

- Myślisz, że im powie? – zapytałam nerwowo.

Zbyszek bezradnie wzruszył ramionami. Postanowiliśmy poczekać na niego na dole. Po kilku minutach z drugiej windy wysiadł Ruciak, Kubiak i Nowakowski.

- Nic im nie powiedział. – szepnął mi do ucha Bartman.

Poszłam przodem z Kubiakiem i Ruciakiem a Zbyszek został z tyłu z Nowakowskim.

- Proszę cię, spróbuj nikomu nie mówić.

- Trafiła ci się taka dziewczyna i jeszcze to ukrywasz? Idiota. – Piter zbył Zbyszka i ruszył przodem.

Po zjedzeniu śniadania wsiedliśmy do autobusu i ruszyliśmy na trening. Zbyszek i Piter nie mogli się zgrać, po prostu im dzisiaj nie szło. Trener widząc jak się męczą zarządził dwudziestominutową przerwę.

- On ma rację. Powinienem wykrzyczeć to całemu światu a nie kryć się po kątach jak jakiś gówniarz.

- Przeze mnie nie możecie się zgrać. Cholera. To może wiele skomplikować. Staż i pobyt tutaj.

Zbyszek przytaknął.

- Piter nic nie powie. Omówimy to wszystko po powrocie, okej? – zaproponowałam. – Gorzej z jutrzejszym meczem.

Zbyszek wziął spory łyk wody i wrócił trenować. Cały dzień spędziliśmy w hali. Oprócz siatkarzy na tym obiekcie trenowali również lekkoatleci. Kiedy panowie wzięli się za rozpracowywanie przeciwnika ja nie chcąc przeszkadzać wyszłam pozwiedzać. Szłam w kierunku wyjścia na stadion otwarty, gdzie właśnie sportowcy trenowali rzut oszczepem. Bluza z orzełkiem przydała się. Dzięki niej mogłam wejść gdziekolwiek chciałam. Usiadłam na trybunach i obserwowałam rzuty. Po kilku minutach usiadł obok mnie jakiś chłopak. Miał ciemną, oliwkową cerę, czarne, kręcone włosy i duże brązowe oczy. Przedstawił się i próbował wyrzucić z siebie kilka zdań, jednak angielski nie był jego mocną stroną. Miał ciekawy akcent, jednak nie ustaliłam skąd przyjechał. Wiedziałam tylko, że nazywa się Anthony, ma osiemnaście lat i trenuje tutaj. Porozmawiałam z nim chwilę i wróciłam do budynku. Chłopacy wzięli się za poprawę zagrywek. Usiadłam obok trenera i obserwowałam ich pracę. Zbyszek i Piotrek byli w wyśmienitym humorze, żartowali i wygłupiali się. Spojrzałam pytająco na ZB9 ale on tylko uśmiechnął się i wrócił do ćwiczeń. Po długim i wyczerpującym treningu wszyscy wróciliśmy do hotelu. Wieczór siatkarze mieli wyłącznie dla siebie, co było rzadkością.

- A ty gdzie? – zapytał Ignaczak widząc mnie szykującą się do wyjścia.

- Na basen. – tak dawno nie pływałam, że jak tylko zobaczyłam pływalnię wiedziałam, co będę robiła wieczorem.

- Ja też chcę!

- Nie jesteś zmęczony? – byłam zdziwiona.

- Da się być zbyt zmęczonym na jacuzzi?

Krzysiek przebiegł się po pokojach i zebrał dziewięć chętnych osób na basen. Wzięliśmy stroję i ruszyliśmy na pływalnię, która znajdowała się naprzeciwko hotelu. Zapłaciłam w kasie i udałam się do przebieralni. Panowie poszli w moje ślady, tyle, że udali się do części męskiej. Na basenie byliśmy zupełnie sami. Może i było późno, ale to jednak centrum Londynu. Z miejsca ruszyłam na basen sportowy.

- Który się ściga? – krzyknęłam, kiedy moi towarzysze pojawili się na basenie.

Kurek pomachał ręką i podbiegł na stanowisko. Przegrany stawiał kolację.

- Staaaart! – wydarł się Krzysiu.

Wskoczyłam do wody i płynęłam najszybciej jak potrafiłam. Przepłynęłam całą długość i wynurzyłam się z wody. Okazało się, że zostawiłam Bartka w tyle. Kurek po wypłynął ciężko dysząc.

- Panie Kurek, słaba kondycja. – podsumował wyścig Jarosz. 

Zadowolona wyszłam ze sportowego basenu i wleciałam do jacuzzi. Miejsce obok zajął Ignaczak. Kilku siatkarzy nadal się ścigało. Tym razem Bartman z Winiarskim. Głośno dopingowaliśmy chłopaków. Minimalnie, ale jednak wygrał Zbyszek. Winiarski stwierdził, że oszukujemy i również usiadł w jacuzzi.

- Teraz twoja kolej. – Zbyszek wyciągnął w moim kierunku rękę.

- Ja mam się z tobą ścigać? Nie ma mowy.

- Racja, nie dałabyś rady. – powiedział Bartman i usiadł w jacuzzi.

- Wstawaj! – krzyknęłam i ruszyłam w kierunku basenu sportowego.

Panowie roześmiali się i odwrócili w kierunku basenu, żeby obserwować wyścig.

- Start! – krzyknął po raz kolejny Ignaczak.

Natychmiast wskoczyłam do wody i obiecałam sobie wygrać za wszelką cenę. Wypłynęłam na powierzchnię rozglądając się. Zbyszek również wypłynął.

- Pierwszy! – zaśmiał się Zbyszek.

- Przykro mi Zbychu, ale Aneta była szybsza.

Pokazałam Bartmanowi język. Cieszyłam się jak dziecko.

- Żądam rewanżu!

Ponownie stanęliśmy do walki, ale byłam już nieźle zmęczona i tym razem przegrałam.

- Jeden do jednego, panie Bartman. – przypomniałam mu kiedy szalał z radości.

Przed północą opuściliśmy basen i wróciliśmy do hotelu. Położyłam się na łóżku i nie miałam siły wstać. Bartman był w wyśmienitym humorze.

- Co się stało, że Piotrek nie jest już zły? – zapytałam cicho, ponieważ Krzysiek leżał na kanapie rozmawiając z żoną.

Zbyszek machnął ręką i uśmiechnął się szeroko. Nie dowiem się. W sumie może to i lepiej… Ważne, że już się dogadują. Poszłam do łazienki, przebrałam się w piżamę, umyłam zęby i położyłam się na kanapie oglądając tv. Krzysiu i Zibi poszli w moje ślady.

- Co tu taka stypa? W butelkę gramy! – Kubiak wpadł z butelką po wodzie mineralnej. 

Razem z Dzikiem przyszło też kilku innych siatkarzy. Byłam zmęczona, więc zdecydowałam się iść do łóżka. Położyłam się tak, że moje stopy były w poduszkach i obserwowałam jak siatkarze grają. Przyznam, że dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy.

- No Aneeeeta, zagraj z nami.

- Masz do mnie w ogóle jakieś pytania? – zapytałam Jarosza.

- Całe mnóstwo.

- Wal śmiało.

- Najprzystojniejszy w reprezentacji?

Tego się nie spodziewałam.

- Dobranoc! – krzyknęłam i położyłam się spać. 

Śmiechy i krzyki siatkarzy nie były może kołysanką, ale byłam tak wykończona, że zasnęłam bez problemu. Obudziłam się przed drugą rano. Usłyszałam trzask zamykanych drzwi.

- Obudziliśmy cię? – zapytał Bartman kładąc się obok.

Zaprzeczyłam, nawet nie wiem dlaczego. Zbyszek mocno mnie przytulił. I znów zasnęłam.

74 komentarze:

  1. no i taki rozwój sytuacji mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  2. wspaniały :) Kiedy nastepny?

    OdpowiedzUsuń
  3. o jejkuuu :D
    ŚWIETNE ! :D
    to teraz czeakmy 24godz na kolejną część ... :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział nieco nierealny, niemożliwością jest, żeby dziewczyna nie trenująca zawodowo pływania pokonała wysportowanych mężczyzn, i to dwóch! Po prostu to się kłóci z mechaniką :)
    No ale poza tym bardzo mi się podoba rozwój sytuacji, na razie cały czas zaskakujesz i mam nadzieje, ze tak zostanie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, planowałam zmienić te scenę ale ją zostawiłam, ponieważ ostatnio sama byłam świadkiem podobnego wyczynu. ;) Sama byłam w szoku, kiedy moja przyjaciółka pokonała grającego od czterech lat w piłkę ręczną i starszego o trzy lata chłopaka. Mam jednak świadomość, że dziewiętnastolatka która ćwiczy na cztery razy w tygodniu na wychowaniu fizycznym nie ma prawa być szybsza niż wysportowany siatkarz. ;)

      Dziękuję bardzo za uwagę. ^^

      Usuń
  5. Hej! Rozdział niesamowity! Zresztą wszystkie inne też <3 to jest mój ulubiony blog! Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :D
    Karola &D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poważnie ulubiony? ;o Łał, dziękuję! <3

      Usuń
    2. Nie tylko jej ulubiony, ja również dotąd nie znalazłam lepszego! ♥

      Usuń
    3. My Ciebie również. :) Ty cudownie piszesz i dzielisz się tym z nami, a my tylko z ogromną przyjemnością czytamy i zostawiamy skromny ślad po sobie.. :)

      Usuń
    4. Od tego pisania to nawet kontuzji się nabawiłam, haha. ;)

      Usuń
    5. Wybiłaś sobie palca klawiszem? ;>

      Usuń
    6. Żartuję, żartuję. ;) Kontuzja jest, ale przez dzisiejszy trening a nie pisanie. ;3

      Usuń
    7. W sumie to nie mam pojęcia. Kciuk w lewej dłoni mam unieruchomiony. Za niedługo mam kolejny trening, nie zamierzam z niego rezygnować. Mój trener nawet nie wie o tej kontuzji, będzie okej. ;)

      Usuń
    8. Jestem oburęczna, ale atakuję prawą. ;) Tutaj była mała kryzysowa sytuacja, walka o ostatni punkt brakujący nam do zakończenia meczu. Znajoma z drużyny źle mi podała, więc nie miałam innego wyboru jak przerzucić piłkę lewą ręką na stronę przeciwnika. ;)

      Usuń
  6. "Proszę Cię, spróbuj nikomu nie mówić." ->rozwaliło mnie to zdanie ! hahaha :D
    dobra robota !:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja wersja Nowakowskiego jest gadatliwa i wesoła, to zdanie było konieczne. ;) Dziękuję bardzo. <3

      Usuń
  7. Super! :) już nie mogę się doczekać jutrzejszego rozdziału! :) masz talent!

    OdpowiedzUsuń
  8. oczywiście czuję lekki niedosyt, ale mam tak zawsze :)
    rozdział genialny (jak wszystkie) :) i z moich, skromnych obserwacji wynika, iż głowna bohaterka bardzo pasje do ZB9 :)
    piszesz cudownie, oby tak dalej, czekam z niecierpliwością na jutrzejszu rozdział. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. <3 Niedosyt? :C Czegoś konkretnego brakowało? ;)

      Usuń
    2. po prostu za krótki :]

      Usuń
    3. Staram się zawsze zająć co najmniej dwie i pół strony siódemką w Wordzie . ;)

      Usuń
    4. Rozdziały nie są długie, ale też niezbyt przesadnie krótkie. Po prostu jak z dobrą książką, jeśli fabuła i styl są świetne, ilość stron i części nie ma znaczenia - zawsze chce się tylko więcej! :)

      Usuń
    5. ;) Pomyślę nad zmienieniem większości rozdziału, obiecuję. ^^

      Usuń
    6. oooj tak ! to bardzo dobry pomysł! ponieważ Twój blog wciąga jak świetna książka od której człowiek nie może się oderwać, a niestety jednak musi na te parę godzin, do następnego rozdziału :)

      a że rozdział świetny, wspominać chyba nie muszę, bo to oczywista oczywistość ;p

      Usuń
  9. Wspominałam, że Cię uwielbiam? :) Mogłabym czytać co napiszesz 24/24h! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspominałam, że masz świetnie imię? ;) Dziękuję bardzo. <3

      Usuń
    2. Jest to moje imię z bierzmowania, bardzo mi się podoba, dlatego zawsze się nim wszędzie podpisuję :)
      Dziękuję Ci bardzo :)

      Usuń
    3. Na drugie Alicja, a na pierwsze? ;)

      Usuń
    4. Olivia :) A ja jestem ciekawa Twojego imienia i wieku, może to drugie jest trochę wścibskie, ale jednak nęka mnie to, ile może mieć lat taka świetna pisarka? :)

      Usuń
    5. No trochę już tych wiosen minęło. ;)Pisarka? Na takie miano zdecydowanie nie zasłużyłam. ;D Oliwia też bardzo ładne! ^^

      Usuń
    6. Myślę, że wielu Twoich czytelników jest innego zdania :) Dziękuję bardzo, jednak dla mnie brzmi tak.. ni jak :P

      Usuń
    7. Jedna z moich przyjaciółek ma tak na imię. ;) Nie jest nijakie, jest bardzo fajne i dość rzadkie, przynajmniej w moich okolicach. ;)

      Usuń
  10. daj już następny błagam! <3 uwielbiam to! Pozdrawiam
    ~Claudia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, nie mogę, muszę się trzymać jakiś zasad jednak. ;P Dziękuję bardzo. <3

      Usuń
  11. Yeah! ;D Na to czekałam ! ;))

    OdpowiedzUsuń
  12. chwała Ci za kreatywnośc :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Proszę Cię tylko o jedno! Nie przerywaj tej historii z braku chęci dalszego prowadzenia bloga, czy z jakiegoś pokrewnego powodu. Po prostu jesteś świetna i rób dalej to co robisz! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam w planach zaprzestania działalności. ;) Dziękuję bardzo. <3

      Usuń
  14. Genialny! Jutro tu wpadne ! ; )

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudo! Niestety mój słownik chyba nie długo zacznie się wyczerpywać :/ To jest po prostu majstersztyk :D Co do epizodu...rewelacja! Szczerze? Fakt, że Aneta pokonała tak wygórowanych mężczyzn jakoś mi nie przeszkadza ani nic. Jakoś pasuje do całości. Scena z butelką była bardzo zabawna. Znów cieszyłam "pyszczek" do monitora :P Zastanawia mnie, w jaki sposób ZB9 dogadał się z Pitem. A i wracając do początku epizodu, to czytając ten fragment gdzie Aneta jest przytulona do Zibiego, normalnie widziałam w mojej wyobraźni ;P Cała akcja na basenie była przekomiczna. No i muszę przyznać, że tak mnie dzisiejszy dział wciągnął, że miałam ochotę na dużo więcej(tak jak po każdym wpisie). Jejciu...mój głosik w mojej głowie normalnie krzyczał:chcę więcej! Jesteś wspaniała! Znów pisze chaotycznie :/ :D hehe :)) Pozdrawiam blueberrysmile :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz za ogrom błędów w moim komentarzu :/ Komentuję przez telefon, na dodatek że słownikiem i często sam mi zmienia wyrazy na inne. Mam nadzieję, że będziesz wiedziała miejscami co miałam na myśli. Jeszcze raz przepraszam ;) blueberrysmile

      Usuń
    2. Wszystko zrozumiałam. ;) Dziękuję za tak ciepłe słowa, pozdrawiam i mam nadzieję, że do jutra. ;)

      Usuń
    3. To fajnie...uff...ułożyło mi :D
      Oczywiście, że do jutra ;)

      Usuń
    4. Telefon działa jak należy. ;)

      Usuń
  16. uwielbiam to opowiadanie !! :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Błagam o więcej :D Zaczęłam czytać tego bloga o 20:30 i nie mogłam się oderwać :D Masz talent więc nie zmarnuj tego. Zbyszek sam sex :P Czekam na dalszą rozwijająca się akcje pomiędzy naszą para zakochanych :)

    OdpowiedzUsuń
  18. szczerze mowiac, to nie mam pojecia, co mam pisac jeszcze oprocz tego, ze to jest wspaniale. aktualnie umieram na kaszel i katar i Twoje opowiadanie dodaje mi energii :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. ;)Oj, nie zazdroszczę. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia. <3

      Usuń
  19. jeju ja już nie wiem jak mam komentować twoje rozdziały ! Dobra zawsze byłam w tym kiepska, ale mogłabym tutaj pisać same synonimy słowa super, świetnie itp. :D Akcja w windzie rozłożyła mnie na łopatki, uwielbiam takie sceny :) Biedny Pit musiał ich 'przyłapać' mimo, że Aneta nie była mu obojętna. Jestem ciekawa jak się dogadali się ze Zbyszkiem :) Wyścigi na basenie super sprawa! Oczywiście końcówka była taka hm... mam nadzieje, że jak powiem awww... to będziesz wiedziała o co chodzi :)
    Również czuje nie dosyt, ale nie że czegoś brakuje! Po prostu jak jakaś książka Cię wciąga to masz ochotę tylko siedzieć i ją czytać! Nie ważne gdzie byle by poznać dalsze losy. I tak jest z twoim blogiem! Nie ważne ile się przeczyta i tak chce się więcej i więcej!
    Życzę weny i z niecierpliwością czekam na jutro :)
    Vivianna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że wiem co masz na myśli. ;) Dziękuję bardzo i do zobaczenia jutro. ;)

      Usuń
  20. jak tak dalej pójdzie, to Twój blog zapisze do swojej listy uzależnień ..
    mało tego, że czekam z niecierpliwością codziennie od 18 na nową część, to potrafię ja przeczytać 2/3 razy i za każdym razem uśmiecham się od ucha do ucha !
    czytam jeszcze dwa blogi, ale, że ja należę do osób niecierpliwych to bardzo irytuje mnie fakt wstawiana u innych rozdziałów raz na tydzień, raz na dwa tygodnie ... powoli mnie to zaczyna zniechęcać ... ALE na szczęście u Ciebie jest inaczej ! i dzięki Bogu! aa noi jeszcze jedno ... prawie nikt nie utrzymuje takiego kontaktu z odbiorcami jak Ty -szacun ! pozdrawiam ! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już nie wiem jak odpisywać na Wasze komentarze. ;) Jestem taka szczęśliwa, że historia wam się podoba, dziękuję serdecznie. ^^ Lista uzależnień? :> Co na niej masz? ;)

      Usuń
  21. to tak samo jak My nie wiemy, jak jeszcze możemy skomentować Twojego bloga ;p zaczyna powoli brakować pochwalnych słów :)
    a co do listy to jest tego trochę m.in kawa, laptop, rower, czekolada, stała biblioteka filmów itp :)
    Pozdrawiam,
    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sporo, ale chyba każdy ma jakieś swoje uzależnienia. ;)

      Pozdrawiam. ^^

      Usuń
  22. Boże...Jakie to jest boskieee...<33 Niektóre scenki czytam po parę razy bo mi się tak strasznie podobają ;)) Ja również czytam jeszcze 3 blogi (tez o siatkarzach) i też wkurza mnie to, że rozdziały są dodawane raz na tydzien lub raz na dwa tygodnie... W twoim przypadku ile bys dziennie nie dodała rozdziałów tyle bym przeczytała a czym więcej rozdziałów tym większy usmiech na mojej twarzy ;)) Dziękuję Ci za to ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co, to ja dziękuję, za to, że odwiedzacie blog i czytacie te moje wypociny. ;)

      Usuń
    2. Jakie wypociny ???? To jest jeden z najlepszych blogów o siatkówce jakie czytałam ;*** <33

      Usuń
  23. Świetny blog ! ^^ czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń