wtorek, 16 października 2012

XV


Epizod XIV.   

Poczekałam aż panowie skończą trening i wyszłam z sali. Usiadłam na krzesłach w głównym korytarzu czekając na Zibiego.

- Podwieźć Cię? – zapytał Piotrek, który jako pierwszy wyszedł z szatni.

Podziękowałam i wstałam z krzesła, bo tuż za nim pojawił się Zbyszek. Objął mnie ramieniem  i ruszyliśmy na parking.

- O czym zamierzacie rozmawiać? – spytał odpalając silnik.

- Sama chciałabym to wiedzieć. – westchnęłam.

Nie miałam pojęcia po co Nowakowski chce się spotkać.

- Widzicie się o osiemnastej?

Potwierdziłam kiwając głową i wyciągnęłam telefon ze swojej torby.

- Nie siedź tam za długo, dobrze? Jutro wcześnie wyjeżdżamy.

No tak. Szukanie mieszkania w Rzeszowie. Pobudka o szóstej, wyjazd godzinę później.

- Nie zamierzam. – uśmiechnęłam się i zapięłam zamek swojej torby.

Do domu wróciłam o piętnastej, więc tylko zjadłam jabłko i poszłam się przebrać. Ubrałam jasno-dżinsowe rurki i duży, beżowy sweter. Zmieniłam torbę na brązową, skórzaną torebkę na ramię a buty zamieniłam na białe trampki.

- Ledwo przyszłaś i znów wychodzisz? – mama traciła do mnie cierpliwość.

- Na sekundę tylko.

- Weź klucze.

Mama wypuściła mnie z domu i zamknęła za mną drzwi. Najwyraźniej nie miała ochoty czekać na mnie kolejny raz – nie dziwiło mnie to. Wsiadłam do Chryslera i odjechałam w stronę umówionego miejsca.  Po kilkunastu minutach zaparkowałam przed budynkiem. Byłam sporo przed czasem, jednak zauważyłam Piotra siedzącego przy stoliku przy oknie. Wyszłam z auta, zamknęłam je i weszłam do knajpki. Nowakowski wstał i przywitał się ze mną jak zawsze. Usiadłam zajmując miejsce naprzeciwko niego.

- Co dla państwa? – zapytała kelnerka.

Wyglądała na moją rówieśniczkę. Była niska i miała krótkie, czarne włosy. Była wyraźnie podekscytowana widząc Piotra. Nowakowski skinął na mnie czekając aż coś wybiorę.

- Dla mnie tylko woda.

- Dwie butelki. – westchnął Piter zamykając menu.

Posiedzieliśmy chwilę w ciszy czekając na napoje.

- Podać coś jeszcze? – zapytała obsługująca nas dziewczyna.

Nie miała ochoty odchodzić od naszego stolika.

- Dziękujemy. – Nowakowski nawet na nią nie spojrzał.

Zawiedziona kelnerka odeszła ze spuszczoną głową

- Powiesz mi o co chodzi? – zapytałam zirytowana, kiedy nadal milczał i obserwował ludzi na zewnątrz.

- Zaczyna padać.

Bez chwili zastanowienia wzięłam swoje rzeczy i chciałam wyjść.

- Czekaj! – Piotrek szarpnął mnie i złapał za ramię. – Usiądź, proszę.

Wróciłam na miejsce i wbiłam wzrok w siatkarza.

- Powiedz mi dlaczego Zbyszek a nie ja.

Stłumiłam śmiech i wzięłam łyk wody.

- Nie rozumiem pytania. Byliśmy i jesteśmy tylko znajomymi.

Piter złapał się za kark i nerwowo rozglądał się po pomieszczeniu.

- Kiedy pierwszy raz pojawiłaś się na treningu sprawy miały się inaczej… Czemu to on zawsze ma najlepiej? 

Piteeeeeeer, o co Ci chodzi?

- Wybacz, ale odpowiem na to pytanie szczerze do bólu, bo Cię uwielbiam. Dlaczego ma najlepiej? Bo nie siedzi z założonymi rękami. Masz wiele możliwości, co dzień spotykasz nowych ludzi a tego nie wykorzystujesz. Wiele dziewczyn zrobiło by wszystko, żeby się z Tobą spotkać, żeby Cię zobaczyć…

- Ale Ty nie jesteś jedną z nich. – dokończył moją wypowiedź.

Siatkarz ciężko westchnął i zaczął mi się przyglądać jeszcze uważniej.

- Ja już Cię widzę. – zaśmiałam się i wzięłam kolejny łyk wody.             

- Nie chcę poznawać nowych dziewczyn. Chcę…  - przerwał i zamilkł na chwilę. - Bartman to szczęściarz. Cholera… Ludzie na Was patrzą i Wam zazdroszczą. On na Ciebie patrzy i nie widzi poza Tobą świata. Spędzacie ze sobą każdą wolną chwilę i odliczacie do kolejnego spotkania. A kiedy już się widzicie, zachowujecie się jakbyście nie widzieli się rok.  Też tak chcę…

- Ta panna która nas dzisiaj obsługiwała wychodziła z siebie, żebyś na nią spojrzał a Ty nic.

Nowakowski odwrócił się w stronę baru. Dziewczyna stojąca za blatem zarumieniła się i schowała na zapleczu.

- Za niska i ma dziwne włosy.

- Wybredny jesteś. – zaśmiałam się kończąc opróżniać butelkę. Nakrętkę wrzuciłam do torebki a butelkę wywaliłam do kosza.

Porozmawialiśmy jeszcze przez jakiś czas, ale przed dwudziestą zaczęłam się zbierać. Wyszliśmy na zewnątrz i staliśmy pod daszkiem. Nadal padało.

- Piter, mam prośbę.

Nowakowski zamienił się w słuch.

- Nie strzelaj już takich fochów, dobrze? – zaśmiałam się wypychając go na deszcz.

Środkowy uśmiechnął się i pobiegł w kierunku swojego auta. Lubiłam taką pogodę, więc powoli szłam z podniesioną głową. Kiedy wpadłam na dwie osoby postanowiłam dać sobie spokój i ruszyłam na przód widząc mojego Chryslera kilka metrów dalej. Odpaliła auto, ale przejechałam tylko kilka kilometrów i zatrzymałam się na jakimś parkingu. Grzmiało i błyskało się, a deszcz padał tak mocno, że nie widziałam jezdni. Usłyszałam dźwięk wiadomości. „Jesteś w domu?” – sms był od Zbyszka. Odpisałam i włączyłam radio, które jednak przerywało i szumiało. Po niecałej minucie mój telefon zaczął dzwonić.

- Nadal z Piotrem? – Bartman wydawał się być przejęty.

- Nie, wracałam do domu ale przez ten cholerny deszcz nic nie widać, więc stoję na parkingu i czekam aż przejdzie.

- Przyjechać po Ciebie?

- Nawet nie próbuj wychodzić z domu. Przeczekam i pojadę do domu. – odpowiedziałam starając się go uspokoić. 

- Zadzwoń jak dojedziesz. Kocham Cię.

Mimo zepsutego przez burzę pogodę uśmiechnęłam się.

- Ja Ciebie też.

Wcisnęłam czerwoną słuchawkę i rzuciłam telefon na siedzenie obok. Zamyśliłam się i po kilku minutach zdałam sobie sprawę, że nigdy nie powiedziałam  Zbyszkowi „Kocham Cię”. Dwa proste słowa, których do tej pory nie wypowiedziałam. Myślałam o nich, czułam je ale nie używałam ich. Moje dumanie przerwała Zośka, która do mnie dzwoniła. Opowiedziała mi o mieszkaniu i swoich nowych znajomych – była wyraźnie podekscytowana. Zaprosiła mnie jutro do siebie, ale musiałam odmówić. Nie miałam zamiaru przekładać wyjazdu do Rzeszowa. Kiedy skończyłyśmy rozmawiać zorientowałam się, że deszcz nie pada już tak mocno. Wykorzystałam okazję i szybko wróciłam do domu. Wysłałam Bartmanowi wiadomość informującą go, że dotarłam na miejsce. Zbyszek szybko odpisał podając przy okazji godzinę, o której po mnie przyjedzie rano. Zjadłam kolację, obejrzałam kilka odcinków jakiegoś sitcomu i poszłam spać.

Obudził mnie dźwięk alarmu. Była szósta rano. Wzięłam prysznic i ruszyłam w stronę szafy. Otwarłam ją i długo zastanawiałam się co założyć. Założyłam białe dżinsy, granatowy T-shirt, trampki i szary sweterek. Wypiłam sok i zajęłam się układaniem włosów. Kilka minut przed siódmą byłam zwarta , gotowa i niewyspana.

- Wracasz dzisiaj czy prześpisz się w jakimś hotelu? –zapytała mama owijając się szlafrokiem.

- Nie mam pojęcia. Zadzwonię. – powiedziałam wybiegając z mieszkania.

Audi Zbyszka właśnie zajechało pod mój dom. Pomachałam mu i szybkim krokiem podeszłam do auta. Otworzyłam drzwi i zajęłam miejsce.

- Kocham Cię.

Bartman uśmiechnął się szeroko zupełnie nie wiedząc o co mi chodzi.

- Kocham Cię. – powtórzyłam i mocno go pocałowałam.

- Wariatka. – ZB9 zaśmiał się i odpalił samochód.

Podróż do Rzeszowa minęła szybko. Zbyszek pędził jak wariat, często łamiąc przepisy. Narzekał na stan polskich dróg i innych kierowców – norma. W okolicach jedenastej byliśmy w Rzeszowie. Zapoznałam się z listą mieszkań, którą przygotował Bartman. Była przerażająco długa. Zaparkowaliśmy przy głównej ulicy i ruszyliśmy powoli w stronę pierwszego miejsca z listy. Zbyszek rozdał kilka autografów, co opóźniło nasze przybycie do mieszkania numer jeden.  O jedenastej dwadzieścia dotarliśmy na miejscu.

- Dzień dobry Państwu. – przywitał nas mężczyzna grubo po pięćdziesiątce w szykownym garniturze.

Mieszkanie znajdowało się na najwyższym piętrze wieżowca. Wnętrze recepcji było nowoczesne, ale eleganckie. Pracownik budynku wsiadł z nami do windy, wstukał kod w elektroniczne urządzenie znajdujące się w ścianie windy i ruszyliśmy na czternaste piętro. Po kilkunastu sekundach jazdy drzwi otworzyły się. Mieszkanie było piękne. Jasne, przestronne, urządzone ze smakiem. Nawet nie chciałam wiedzieć jaka jest cena wynajmu, a co dopiero kupna. Starszy mężczyzna opowiedział nam o miejscu, w którym się znajdowaliśmy i kazał się rozgościć, a sam zjechał na dół.

- I jak? – zapytał Zbyszek siadając na wielkiej, białej, skórzanej kanapie.

Obejrzałam z uwagą każdy pokój. Z mieszkania rozciągał się cudowny widok, mimo, iż Rzeszów nie był szczególnie urokliwym miastem.

- Obawiam się, że mnie nie stać. – zaśmiałam się.

Dopiero zaczynałam studia a na koncie miałam tylko kilka tysięcy, które mama odkładała od moich trzynastych urodzin. Dostęp do konta dostałam po ukończeniu osiemnastego roku życia.

- Pytałem, czy Ci się podoba a nie jakie masz fundusze. - powiedział Zbyszek.

- O nie, nie będę tutaj żyła na Twój koszt. – odpowiedziałam, domyślając się planu ZB9.

- Nie będziesz żyła na mój koszt. Mieszkanie opłaca klub. – wyszczerzył się.

- Dlatego Pan Bartman wybiera najdroższe mieszkania w Rzeszowie? – zaśmiałam się.

- Mniej więcej. – mocno mnie przytulił. – Wiesz, że mamy jeszcze dziewięć mieszkań do obejrzenia?

Jęknęłam i wstałam z kanapy kierując się w stronę windy. Wsiedliśmy do windy, kiedy zadzwonił telefon Zbyszka. ZB9 odbył krótką rozmowę i rozłączył się.

- Dzwonił Piter. Bredził jakieś głupoty, nie zrozumiałem ani słowa. – powiedział zdezorientowany Bartman.

Wzruszyłam ramionami i nerwowo rozejrzałam się po ciasnym pomieszczeniu.

- Gdzie teraz? – zapytałam zerkając na listę Zbyszka.

- Nawet nie umiem wymówić nazwy. – zaśmiał się patrząc na swoje zapiski.

Wyszliśmy z budynku i ruszyliśmy w kierunku następnego obiektu. Kolejny wieżowiec, tylko, że dwukrotnie wyższy.

- Na samą górę? – zapytałam wesoło.

ZB9 pociągnął mnie w stronę wejścia. Po kilku minutach byliśmy już w mieszkaniu na górze. Poprzednie było norą, jeśli porównać je do tego, w którym byłam teraz. Dwa piętra, ogromna kuchnia, taras, kominek, garderoba większa niż mój pokój, sypialnia, salon, wyposażona we wszystkie bajery łazienka i jadalnia. Rzuciłam się na wielkie łóżko. Na suficie wisiało ogromne lustro. Roześmiałam się widząc swoje odbicie i pobiegłam do salonu. Skakałam po całym mieszkaniu niczym dziecko w Disneylandzie. W biegu złapał mnie Bartman, który również był zachwycony.

- Jest sens szukać dalej? – zapytał przyciągając mnie do siebie.

- Resovia się nie wypłaci. – zaśmiałam się patrząc na niego.

- Widziałaś sypialnię? 

Pokiwałam twierdząco głową.

- Trzeba je wypróbować. – Zbyszek pociągnął mnie w stronę ogromnego łóżka.

- Zwariowałeś? – zapiszczałam. – Ktoś może usłyszeć i przyjść.

Bartman trzasnął drzwiami zamykając je na klucz i wrócił do mnie z szerokim uśmiechem na twarzy.

85 komentarzy:

  1. twoje opowiadanie jest świetne . jeśli masz czas i ochotę to wpadnij do mnie :http://volleyball-my-lifee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. No super coraz ciekawiej;p a takie jedno pytanko albo raczej błąd ... trochę głupi ale zawsze.. chyba nie pisze się "otwarłam" tylko "otworzyłam".... sory tak tylko przy okazji mówię ;D Czekam na następny rozdział;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że uważnie czytasz. ;) Formy 'otwarłam, otwarłem' są rzadsze niż 'otworzyłam, otworzyłem', ale są jak najbardziej poprawne. Odsyłam do słownika poprawnej polszczyzny, jeśli nie wierzysz na słowo. :P Dziękuję bardzo za komentarz i pozdrawiam. <3

      Usuń
    2. Wierze wierze może dlatego że nie jest tak często używane to po prostu myślałam że źle;p ale skoro tak to ok;p

      Usuń
    3. Muszę urozmaicać tekst, żeby nie było powtórzeń. ;)

      Usuń
    4. No fakt;p zazwyczaj się nie zwraca na to uwago tylko na treść no ale ja już tak mam.... taki nawyk heh;p Ale opowiadanie świetne więc błędy mniej ważne :D

      Usuń
    5. Bardzo dobry nawyk, każdy powinien zwracać uwagę na pisownię i stylistykę. ;)
      Błędy są bardzo ważne, dlatego unikam ich jak ognia. :D

      Usuń
    6. Zgadzam się że każdy powinien na to zwracać uwagę ale tez nie każdemu się to podoba w końcu nikt nie lubi jak się go poprawia;p Ale jeśli to dla Ciebie nie jest problem to czy mogę pisać jak bym jednak zauważyła jakiś błąd? tak z czystej sympatii nie żebym Cie poprawiała czy coś :D

      Usuń
    7. Jasne! Jeśli tyko zauważysz coś niepokojącego to napisz mi, koniecznie. ;)

      Usuń
    8. Super jeśli można proszę o info o kolejnym rozdziale na gadu 13072986 :D Miłego wieczoru;] a tak przy okazji to ogląda może ktoś dziś mecz Polska-Anglia?;p

      Usuń
    9. Postaram się poinformować, ale nie obiecuję. ;) Dziękuję, wzajemnie. ^^

      Oczywiście, że oglądam. Prowiant na mecz gotowy. Ty też zamierzasz kibicować? ;>

      Usuń
    10. Hmm..... mam zamiar kibicować ... ale ten mecz jest prawie w tym samym momencie co mecz Skry wiec na pewno będę oglądać SIATKĘ a w przerwach piłkę nożną miejmy nadzieje że w końcu się odbędzie ;p

      Usuń
    11. Porażka z tym dachem na Narodowym.:/ Proponuję zrobić tak jak ja drugiego czerwca, kiedy Polska grała z Andorą. W tym samym czasie siatkarze walczyli z Finlandią. Jeden mecz włączyłam na tv, drugi na laptopie i dzięki temu nic mnie nie ominęło. ;)

      Usuń
  3. O proszę, ZB9 jaki praktyczny, wszystko musi wypróbować zanim kupi! :D
    Świetnie, świetnie... :)
    Czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. no nieźle ... szczęście kwitnie ... szkoda tylko Pita :(
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Jesteś świetna, czytam kilka blogów, ale nikt nie pisze w taki sposób jak Ty :) Bardzo mi się to podoba :D
    A serio zawodnikom mieszkanie opłaca klub? Bo coś mi się nie wydaje :D Ale to nie istotne. :)
    A Pit po prostu chciał poznać smak prawdziwej miłości i trochę się zagubił, biedak :) Nie mogę się doczekać co dalej! :D
    Już się rozpoczął kolejny tydzień, tak więc składam Ci głębokie pokłony :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. ;) Polskie kluby - wątpię, ale wiem, że niektórzy sportowcy mają wręcz wciskane mieszkanie, tzw. 'reklama'. ;>

      Całkiem zapomniałam o tym, dziękuję, dziękuję. ;)

      Usuń
    2. Hmmm, może bardziej chodzi o piłkarzy :D Szczerze to nie mam pojęcia jak jest wśród siatkarzy - nawet za granicą. Ale masz racje, w Polsce raczej nie wydaje to się zbyt prawdopodobne :)

      ps ale kompletnie nie wiem co jak Ci w przyszłym tygodniu będę gratulować nowych rozdziałów (bo na razie trzymasz poziom i są tylko lepsze! :))

      Usuń
    3. Ogólnie piłka nożna jest bardziej "opłacalnym" sportem, a szkoda.

      Dziękuję jeszcze raz. ;)

      Usuń
  6. Tylko mnie zastanawia, co takiego chce Pit. Widać, że trochę się zagubił i wciąż chce szukać szczęścia. Akcja z mieszkaniami epicka. ;D
    jeśli chcesz, zapraszam. ;)http://tych-szesnascie-zyczen.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Coś czułam, że Piter jest zwyczajnie jest zazdrosny, ale cóż... Jedno mnie zastanawia, że tez Zibi nie jest ciekawy co do rozmowy. Raczej wyobrażałam sobie, że będzie wypytywał o co chodziło, a tutaj cisza. Ale to tylko moje domysły :)
    Rozdział jak zwykle genialny.
    Pozdrawiam
    Vivianna ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialne!!! Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału..
    Jeśli chcesz możesz wpaść do mnie :D
    http://klaudiamlycz.blogspot.com/2012/10/rozdzia-ii.html

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudne jest to twoje opowiadanie! ;3
    Komentuje dopiero pierwszy raz, bo chciałam poczekać jak się rozwinie akcja i wgl ;)
    Jestem na bieżąco i stwierdzam, że to najlepszy blog jaki do tej pory czytałam (a trochę już ich przestudiowałam xd) =)
    Wielkim plusem jest to, że rozdziały dodajesz codziennie :D
    A propos samej akcji to bardzo podoba mi się jak to wszystko się rozwija, Zbyszek ma świetny charakter ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ;) Takie komentarze naprawdę wywołują ogromny uśmiech na mojej twarzy, no i oczywiście mega motywują do dalszej pracy. ;)

      Pozdrawiam serdecznie. ^^

      Usuń
  10. Genialne!!!! Czekam na kolejny rozdział!:)

    OdpowiedzUsuń
  11. I jak tu sie nie usmuechnac? Pozdrawiam i zycze dalszej weny tworczej :3

    OdpowiedzUsuń
  12. każdy Twój dotychczas napisany rozdział jest świetny !!
    Nie mogę się doczekać następnych :)

    OdpowiedzUsuń
  13. meeeega <3 kiedyś czytałam kilka blogów o tej tematyce, ale teraz czytam tylko Twój. Jest genialny !! Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ;D no i chyba ty też najbardziej ze wszystkich siatkarzy lubisz ZB9 ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. ;) Hm... ciężkie pytanie, chyba ale muszę zaprzeczyć. Od kiedy pamiętam zawsze z niecierpliwością czekałam na Pawła Zagumnego. Kiedy zaczynałam trenować siatkówkę bardzo chciałam grać na pozycji rozgrywającego. ;) Ale jeśli mam być szczera, uwielbiam każdego reprezentanta i nie tylko, bardzo szanuję tych sportowców, są cudowni. ^^

      Usuń
    2. Dokładnie, wcześniej zadowalałam się kilkoma innymi blogami, teraz poszły w odstawkę(wtedy były się w porządku, bardzo lubiłam je czytać) teraz wydają mi się bardzo chaotycznie pisane i mam wrażenie jakby postacie miały huśtawki osobowości, a niektórzy autorzy - mam takie wrażenie - jakby pisali na siłę. Nic nie może się równać z tym jak piszesz i powoli mam dość pozostałych, bo różnice aż same wyraziście się narzucają i rażą :)

      Usuń
    3. Dzięki bardzo za tak miłe słowa. ;) Staram się jak mogę. Osobiście też przeczytałam kilka blogów i z przykrością stwierdzam, że masz rację. Niektóre są tak napisane, że gubię się po kilku zdaniach.

      Usuń
    4. Cieszę się, że obiektywnie oceniasz i piszesz tak jak myślisz :) Można być skromnym, ale bez przesady, cieszę się, że widzisz tę granicę :D

      Usuń
    5. Widzę, dlatego staram sie rozwijać i trzymać poziom, a być może kiedyś dogonię te blogi, do których mi naprawdę daleko. ;)

      Usuń
    6. Znalazłaś jakiś? Jeszcze się na takiego nie natknęłam. Mogłabyś mi podać linki, chętnie sama bym oceniła :)

      Usuń
    7. Kiedyś, kiedyś czytałam kilka naprawdę dobrych, ale nie miały nic wspólnego z siatkówką niestety. ;)

      Usuń
    8. Kiedyś też czytałam blog o innej tematyce, a konkretnie fantasy. Był bardzo dobry, autorka napisała sporo rozdziałów, jednak kiedy jeden blog się jej zaczęło psuć, potem drugi szwankować, zrezygnowała. Jej marzeniem było wydanie książki, co było w tamtym czasie niemożliwe, bo brakowało jej pół roku do ukończenia pełnoletności (rodzice nie zgadzali się na to). Niestety po dziś dzień nie mam pojęcia co z jej marzeniem. Wiem, że już o to pytałam, ale może już się głębiej zastanowiłaś: myślałaś nad znalezieniem wydawcy i napisania książki? :)

      Usuń
    9. Jestem ciekawa, czy jej się udało. Nadal nie mam pomysłu na siebie. Taki projekt to wielka odpowiedzialność i wymaga ogromnej pracy i wkładu. Z kwestią wieku i rodzicami nie byłoby większych kłopotów, gorzej z wydawcą - chociaż i tu mam kilka tzw. 'znajomości'. Ale nie ma co się łudzić, Danem Brownem to ja nigdy nie zostanę. ;)

      Usuń
    10. Tego nikt nie wie, póki nie spróbujesz to na pewno nie zostaniesz :) Nie znam Cię osobiście, ale wydajesz się odpowiedzialna (systematycznie i konsekwentnie dodajesz nowe rozdziały) Pracowita również (rozdziały masz napisane na zapas, a niektórym ciężko jeden krótki rozdział raz na tydzień, a nawet w dłuższym terminie napisać) :) Myślę, że z wydawcą nie było by problemu (tym bardziej, że wspominasz o 'znajomościach', jakiekolwiek by nie były - są :)), nie znam lepszego współczesnego, polskiego autora od Ciebie :)

      Usuń
    11. Oj, dla mnie Dan Brown jest niczym Kazimierz Deyna dla polskich fanów piłki nożnej. Cieszę się, że tak mnie oceniasz. ;) Jakieś tam znajomości są, ale wątpię, żeby udało mi się przedrzeć przez masę innych "kandydatów" - ostatnio pojawiło się sporo pragnących kariery pisarskiej. :)

      Usuń
    12. Myślę, że nawet bez znajomości przebiłabyś się :) Jak pisałam wcześniej - nie dowiesz się póki nie spróbujesz :D

      Usuń
    13. Myślę, że przede wszystkim wstydziłabym się pokazać moje dotychczasowe prace komukolwiek. Blog to co innego - jestem anonimowa, mijający mnie na ulicy ludzie nie wiedzą, że Vesper to ja. Książka mogłaby być wydana pod pseudonimem, ale sam fakt, że będę musiała się "ujawnić" wydawcy jest dla mnie czymś przerażającym. ;)

      Usuń
    14. Widzę, że problemem jest nieśmiałość i może (jeśli dobrze wywnioskowałam) lekka niepewność), no cóż na to nie wiem co poradzić :) Wiem tylko, że ze słabościami trzeba walczyć :)

      Usuń
    15. Myślę, że masz rację. Teraz pojawia się kolejny problem - jak pokonać słabości. ;)

      Usuń
    16. Byłabym pierwszą osobą, która pobiegłaby do empika i chwyciła egzemplarz Twojej książki! :) To jest cudowny pomysł i mam nadzieję, że się wkrótce przełamiesz! :)

      Co do rozdziału, oczywiście jest świetny i każdy kolejny lepszy od poprzedniego! :)

      Usuń
    17. Wydaję mi się, że trzeba stawić im czoło i zrobić dokładnie na przekór :)

      Usuń
    18. Gdyby moja książka pojawiła się w Empiku... Szaleństwo, Alicjo. ;)

      Dzięki. ;>

      Usuń
    19. Hm... stawić czoło i robić na przekór. Oj, jeśli chodzi o moją anonimowość na blogu, to chyba się nie przełamię i nie ujawnię danych. Chociaż, jestem cholernie ciekawa, czy znam kogoś, kto czyta tę historię. ;)

      Usuń
    20. Chodziło mi raczej, żeby pokazać się wydawcy, skoro chcesz pozostać anonimowa na blogu - ok :) Ale niefajnie byłoby, gdyby ta słabość przeszkodziłaby Ci w karierze pisarki :)

      Usuń
    21. Szkoda, że w danych i statystykach nie widać dokładnego rejonu z którego są czytelnicy. ;)

      Myślę, że jak na razie nie mam odpowiedniego materiału, który można by było pokazać wydawcy. Musiałabym nad tym naprawdę solidnie popracować, a teraz mam mnóstwo spraw. Wyjazdy, edukacja, dom, wolontariat, treningi, zajęcia dodatkowe... Końca nie widać. ;)

      Usuń
    22. Jestem bardzo ciekawa jak wyglądają takie statystyki bloga, mogłabyś mi wysłać screen'a na iglaszyte@interia.pl ? Jeśli oczywiście nie byłby to problem :)

      Usuń
    23. Jasne, ale trochę to potrwa. ;) Spróbuję wysłać za kilkanaście minut. ^^

      Usuń
  14. Zbyszek alvaro? podoba mi się :D czekam na więcej takich pikantnych szczegółów :d

    OdpowiedzUsuń
  15. Ciekawy rozdział, ciekawy <33 Kocham to !!! ;**

    OdpowiedzUsuń
  16. Kocham tego bloga ^^ Super !

    B.

    OdpowiedzUsuń
  17. I love U so much ♥

    OdpowiedzUsuń
  18. przeczytałam wczoraj, ale koma piszę dopiero teraz, bo czytałam rozdział na szybko przed wyjściem na włoski, na który się prawie przez to spóźniłam :D
    jak zawsze rozdział genialny! Pit artysta widze, takie teksty do dziewczyny kolegi no no no ^^
    czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  19. a ja siedzę w domu , bo chora jestem i zauważyłam link , więc stwierdziłam , że przeczytam i nie żałuje ;D
    Po prostu nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału . ;)
    czuje niedosyt ;D
    Pozdrawiam i czekam ;*
    Kamila ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chora? Oj. :c Wracaj szybko do zdrowia! :) Ja natomiast dziś mam jak najbardziej udany dzień. Właśnie wróciłam ze spaceru, w Poznaniu piękna pogoda. ^^

      Pozdrawiam. <3

      Usuń
    2. Dodasz dziś opowiadanie? nina

      Usuń
    3. Oczywiście, że tak. Codziennie dodaję jeden epizod. ;)

      Usuń
    4. o dzięki ;) jutro już idę do szkoły ;D
      Muszę sobie chyba założyć profil , ale bardziej do komentowania ;D

      Kamila ;)

      Usuń
  20. wczoraj nie mogłam przeczytać, bo miałam problemy z netem, a tak strasznie zżerała mnie ciekawość w stosunku do Pita . jednak myślałam, że trochę więcej namiesza . może jednak lepiej jest teraz, bo przynajmniej nasza para szczęśliwa ♥ ciekawe ile razy jeszcze będę chwalić twój blog ? to znaczy, jak długo masz zamiar prowadzić tą historię ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie myślałam o tym. Zamierzam prowadzić bloga tak długo, jak tylko czytelnicy będą chcieli. ;)

      Usuń