Na miejscu byłam za piętnaście czwarta. Wyjęłam z bagażnika walizkę i zapłaciłam kierowcy. Przed budynkiem stała już grupa ludzi. Ruszyłam w ich kierunku. Kiedy mijałam czekający autobus wyskoczył z niego kierowca.
- Pani
Aneta? – mężczyzna miał około pięćdziesięciu lat i był najniższym człowiekiem,
jakiego dotąd spotkałam w Spodku.
- Aneta.
– uśmiechnęłam się, a kierowca zabrał mój bagaż.
Podziękowałam mu i ruszyłam w
stronę grupy stojącej pod drzwiami. Był tam trener, kilka osób ze sztabu i
kilku siatkarzy. Przywitałam się ze wszystkimi. Moje pierwsze pytanie nie było
dla nich zaskoczeniem. Dokąd jedziemy? Mimo, że był wtorek i za dwadzieścia
minut mieliśmy ruszyć nadal nikt nic mi nie chciał powiedzieć. Było zimno więc
weszłam do budynku i zamówiłam herbatę w moim ulubionym automacie. Kiedy
wróciłam na miejscu było coraz więcej osób. Piter wypił mi pół herbaty, biedak
mimo tego trząsł się z zimna. Kierowca zlitował się nad nami i otworzył
autobus. Poszłam wyrzucić kubek. W oddali widziałam grupkę spóźnionych osób – trzy
osoby ze sztabu medycznego, Jarosz, Winiarski, Bartman i Ruciak. Bartman
przytulił mnie na powitanie i dyskretnie pocałował w policzek. Taki układ mi
pasował. Nie wiedzieliśmy jeszcze do czego to wszystko dąży, więc nie było
potrzeby wywoływać sensacji. A Krzysiu Ignaczak tylko czekał na takie sensacje
ze swoją kamerą. W autobusie każdy miał do dyspozycji dwa fotele. Tył
pośpiesznie zajął kapitan reprezentacji. Zajęłam dwa fotele, trzecie licząc od
tyłu. Czekaliśmy jeszcze na kilka osób, więc wrzuciłam torbę nad siedzenia i
położyłam się na siedzeniach opierając się o szybę. Miejsca naprzeciwko mnie
zajął Zbyszek, za mną siedział Piter a przede mną Żygadło. Po kilku minutach
autobus ruszył. Większość planowała dalszy sen, nie co dzień się wstaje o
trzeciej rano. Głośno ziewnęłam.
- Widzę,
że praktykanci niewyspani. – odezwał się Krzysiu, który spacerował z kamerą.
- Nie
spałam ani godziny. Wyłącz to. – zasłoniłam się torbą.
To było, jest i będzie Igłą Szyte. Bez żadnych praktykantów. Igła ruszył dalej z kamerą i usiadł na tylnym siedzeniu obok Możdżonka.
To było, jest i będzie Igłą Szyte. Bez żadnych praktykantów. Igła ruszył dalej z kamerą i usiadł na tylnym siedzeniu obok Możdżonka.
- Co
robiłaś, że nie spałaś? – zapytał ze zdziwieniem Piotrek.
- Mały
wieczór pożegnalny. Muszę się przespać, wybaczcie. – położyłam się na siedzeniach, położyłam głowę na torbie i zasnęłam.
Obudziły mnie krzyki i śmiechy siatkarzy. Panowie najwyraźniej już się wyspali. Otworzyłam oczy. Byłam przykryta czyjąś bluzą, najprawdopodobniej Zbyszka – chyba rozpoznałam jego perfumy. Wzięłam telefon do ręki. Była prawie ósma rano. Miałam dwie nieodczytane wiadomości. Jedną od Zośki, drugą od mamy. Szybko odpisałam i włożyłam telefon z powrotem do torby. Wzięłam jedną miętówkę, ogarnęłam włosy i wyjrzałam za siedzenie. Większość chłopaków siedziała z tyłu. Z przodu siedział trener, który rozmawiał z Zagumnym a przy drzwiach leżał Winiarski, który wciąż spał. Wstałam i ruszyłam na tyły autobusu.
Obudziły mnie krzyki i śmiechy siatkarzy. Panowie najwyraźniej już się wyspali. Otworzyłam oczy. Byłam przykryta czyjąś bluzą, najprawdopodobniej Zbyszka – chyba rozpoznałam jego perfumy. Wzięłam telefon do ręki. Była prawie ósma rano. Miałam dwie nieodczytane wiadomości. Jedną od Zośki, drugą od mamy. Szybko odpisałam i włożyłam telefon z powrotem do torby. Wzięłam jedną miętówkę, ogarnęłam włosy i wyjrzałam za siedzenie. Większość chłopaków siedziała z tyłu. Z przodu siedział trener, który rozmawiał z Zagumnym a przy drzwiach leżał Winiarski, który wciąż spał. Wstałam i ruszyłam na tyły autobusu.
- Śpiąca
królewna wstała! – Krzyknął Krzysztof do kamery. - Wyglądasz jak na kacu, moja droga.
Pokazałam
mu język i usiadłam w wolnym miejscu obok Jarosza.
- Powie
mi ktoś w końcu dokąd jedziemy?
- Jeszcze
nie wiesz? – zapytał rozbawiony Żygadło. – Jaki dzisiaj mamy dzień?
- Wtorek,
dwudziesty piąty. – odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- A co jest zaplanowane na czwartek, dwudziestego siódmego?
Wyjrzałam za okno. Kierowaliśmy się na lotnisko. Dwudziestego siódmego siatkarze mieli zagrać w Londynie mecz towarzyski z Wielką Brytanią.
- Ale
z ciebie kibic siatkówki… - rzucił Piter.
Przywaliłam
mu z poduszki, która leżała na siedzeniu obok.
- Nie
wiedziałam, że praktykanci jeżdżą na mecze. – dalej okładałam go poduszką, bo
cały czas się ze mnie śmiał. – Boże, jaka ja tępa…
Załamałam
się. Całkiem zapomniałam o tym meczu. Tyle się ostatnio działo, że nawet o tym
nie pomyślałam…
- Za
chwilę powinniśmy być na lotnisku. Dwie, trzy godziny i będziemy w Londynie.
Boisz się latać?
Zaprzeczyłam.
- Bartek,
przykro mi, nadal jesteś sam. – stwierdził złośliwie Zbyszek.
Po
kilku minutach dojechaliśmy na lotnisko. Bartek lekko panikował, ale nie było
tak źle. W samolocie usiadłam obok Doktora Maronia, który opisał mi plan
naszego pobytu w Londynie. Dzisiaj w planach było tylko zakwaterowanie.
Nazajutrz wstawaliśmy o siódmej rano na śniadanie. Później chłopcy mieli trening
a ja miałam kilka godzin wolnego. Wieczór spędzaliśmy jak chcieliśmy. Następny
dzień wyglądał podobnie, tyle, że o piętnastej wszyscy mieli się stawić na
sali. O siedemnastej miał rozpocząć się mecz. W piątek cały dzień jest wolny. O
siódmej śniadanie, reszta według woli. W sobotę rano wylatujemy z Londynu do
Polski. Byłam zachwycona. Po mojej lewej stronie siedział Bartek, który oglądał
film. Wyciągnęłam z torby książkę i pogrążyłam się w lekturze. Krzysiek
oczywiście nie byłby sobą, gdyby nie włączył kamery. Nakręcił wygłupiającego
się Jarosza i śpiącego Łukasza. Po kilku godzinach wylądowaliśmy na lotnisku.
Przywitała nas spora grupa polskich fanów. Panowie robili sobie zdjęcia z
fanami, rozdawali autografy a ja ze sztabem ruszyliśmy dalej. Przed budynkiem
czekał na nas autobus, do którego wsiedliśmy. Po dwudziestu minutach siatkarze
dołączyli do nas i ruszyliśmy zakwaterować się w hotelu. Doktor wraz z kilkoma
osobami poszedł załatwiać pokoje. Po kilkunastu minutach wrócili z kluczami i
listą pokoi.
- Aneta,
przepraszam cię, miałaś dostać jednoosobowy, ale jak zwykle coś pomieszali. Mam
same dwójki i trójki.
Machnęłam
ręką.
- Niech
mnie pan przydzieli gdziekolwiek, bez różnicy. – uśmiechnęłam się.
- Ja
ją przygarnę! – krzyknął Bartman i pojawił się tuż obok mnie.
- Nie
ma innych chętnych? – zapytał zakłopotany doktor.
- Jakich
innych?
- Żonatych?
– pół grupy roześmiało się.
- Ja
ją biorę. – ogłosił Krzysiu Ignaczak. – Ja jestem żonaty i dzietny. Taki bonus.
- Macie
trójkę. Pokój numer dwieście dziewięć. Jedenaste piętro.
Ruszyliśmy
w kierunku windy. Miałam nadzieję na inny podział, ale nie mam prawa narzekać.
- Krzysiu,
pamiętasz może mój prysznic w piątek?
Ignaczak
pobladł. Bartman zachichotał i wszedł do windy. Weszliśmy za nim. Wcisnęłam
numerek jedenaście i odwróciłam się w stronę Krzysia. Biedak żałował swojej
decyzji. Wjechaliśmy na piętro i udaliśmy się w stronę pokoju dwieście
dziewięć. Krzysiu otworzył drzwi i rzucił się na najbliższe łóżko. Było
ogromne, dostosowane do wzrostu gości. Byłam zadowolona, nie raz słyszałam o
kiepskich warunkach siatkarzy na wyjazdach. Zostawiłam walizkę obok drzwi i
poszłam rozejrzeć się po pokoju. Druga część pokoju była jeszcze większa niż
poprzednia. W centralnej część znajdowało się wielkie, dwuosobowe łóżko.
- Zibi,
chyba mamy problem.
Po
chwili obok mnie pojawił się Zbyszek i Igła.
- Kto
załatwiał te rezerwacje? – zapytał poirytowany Ignaczak i ruszył szukać Doktora
Maronia.
- Ja
tam mogę spać na podłodze. – zadeklarowałam.
- Chyba
jakoś się zmieścimy. – powiedział nieśmiało Bartman rzucając się na wielkie
łóżko.
- Nie
wyśpisz się.
Zbyszek
zrozumiał to chyba dwuznacznie, bo się zaśmiał. Usiadłam po turecku na łóżku i czekałam
na powrót Krzyśka.
- No
widzi pan, jakie mendy! Nigdy nas nie lubili, a teraz to. – wskazał Krzysiu na
nasze łóżko.
Cierpliwość
Doktora Maronia była na wyczerpaniu.
- Nie
ma problemu, damy sobie jakoś radę. Ja się położę na kanapie albo podłodze i
będzie okej. – powiedziałam.
- Nie
no, dziecko, tak nie może być.
Dokładnie
wyjaśniliśmy całą tą sytuację. Ustaliliśmy, że zostaniemy w tym pokoju a spanie
mamy rozwiązać sobie sami. Doktor Maroń miał wątpliwości, ale go namówiłam.
Wyszedł z naszego pokoju i udał się do swojego.
- Biorę
kanapę! – krzyknęłam zamykając za nim drzwi.
- Za
późno. – wyszczerzył się Zbyszek, który już siedział na sofie.
-To
nie ja będę grała mecz, tylko ty. Masz się wyspać, żegnam. – usiadłam na
kanapie.
Odpaliliśmy
telewizję i oglądaliśmy informacje. Około godziny siedemnastej przyszła po nas
grupa siatkarzy. Nie chcieli siedzieć cały dzień w hotelu więc poszliśmy trochę
pozwiedzać. Mimo, że każdy był już w Londynie nie raz to wszyscy świetnie się
bawili. Po spacerze udaliśmy się do małej restauracji, w której panowie
zamówili ogromne porcje jedzenia. Ja po porcji sushi byłam już pełna, ale im
było mało. W sumie to nic dziwnego. Dwumetrowy facet nie naje się taką porcją.
Około dwudziestej pierwszej wyszliśmy z knajpy i udaliśmy się w stronę hotelu. Po
drodze zatrzymało nas kilka fanów reprezentacji.
- Aneta?
– usłyszałam czyiś głos za plecami.
Kilka
metrów ode mnie stał Kacper. Musiał wrócić już z Polski. Mocno mnie przytulił
na powitanie i zapytał co robię w Londynie. Wyjaśniłam całą sytuację.
Przedstawiłam Kacpra chłopakom. Porozmawiałam z nim chwilę, ale musieliśmy
wracać do hotelu, więc pożegnałam się z nim i obiecałam napisać.
- Chłopak?
- Kuzyn?
- A
może były chłopak?
Siatkarze
byli nie mniej ciekawi niż wścibscy sąsiedzi. Powiedziałam, że Kacper to mój
przyjaciel, ale oczywiście nie uwierzyli mi i co chwilę wymieniali znaczące
spojrzenia. Ruszyłam przodem i dogoniłam Ruciaka, który jako jedyny nie
komentował tego spotkania. Przed dwudziestą drugą byliśmy już w pokoju.
Ignaczak jako pierwszy ruszył pod prysznic. Ja usiadłam na kanapie i
zadzwoniłam do mamy. Opowiedziałam jej o wszystkim co się dzisiaj wydarzyło i
obiecałam zrobić dla niej kilka zdjęć z meczu.
- Nie udało
się trochę z tym pokojem, nie? – zapytał Bartman dosiadając się kiedy
skończyłam rozmawiać.
- Nie
jest źle.
- Dla
jasności, ty dzisiaj nie śpisz na tej kanapie.
Matko…
Nie miałam siły się kłócić.
- Dla
jasności, ty również nie śpisz dzisiaj na tej kanapie. To nie ja będę dręczyła w
czwartek Brytyjczyków, tylko ty.
Krzysiek
wyszedł z łazienki, więc wzięłam swoje rzeczy i poszłam się wykąpać. Po
kilkunastu minutach z łazienki wyszłam ja, a Zbyszek zajął moje miejsce. Przed
dwudziestą trzecią wszyscy byliśmy wykąpani i gotowi do snu. Do naszego pokoju
zawitało kilku siatkarzy, których najwyraźniej rozpierała energia. Michał
Winiarski przyniósł pełno starych, polskich komedii na dvd więc odpaliliśmy
film i oglądaliśmy. Usiadłam na podłodze opierając się o bok kanapy. Obok
usiadł Bartman i Kubiak. Na kanapie, tuż nade mną siedział Piotrek Nowakowski.
- Fajne
masz ty te włosy. – Piter zaczął się nimi bawić próbując ułożyć je w coś
sensownego.
Po
kilku minutach zadowolony pomachał mi moimi włosami przed twarzą.
- Co
to ma być? – zapytałam zdezorientowana.
- No
warkocz.
Złapałam
włosy i zaczęłam się głośno śmiać. Moje splątane włosy w żadnym stopniu nie
przypominały warkocza. Zaczęłam je ratować i zepsułam całą pracę Piotra.
Obejrzeliśmy do końca jeden film i stwierdziliśmy, że czas najwyższy iść spać.
- I
co, który wylądował na kanapie? – zapytał rozbawiony całą sytuacją Możdżonek.
- Ja! –
zgłosiłam się.
- Nieprawda.
- Prawda.
Część
siatkarzy wyszła a ja znowu wdałam się w dyskusję ze Zbyszkiem. Nie miałam
zamiaru ustąpić, kiedy chciałam potrafiłam być naprawdę uparta. Bartman najwyraźniej to
wyczuł bo stracił cierpliwość, wziął mnie na ręce i zaniósł do łóżka.
- Czekaj!
Włączę kamerę a ty to powtórz. – Igła nie mógł przestać się śmiać.
Rzuciłam
się na Bartmana tak, że sam wylądował na łóżku .
- No i
gitara, dogadaliśmy się. – powiedział zadowolony rozkładając się na łóżku.
Krzysiek
przyleciał do nas z kamerą.
- Ej,
zawrzyjmy pakt. – zwróciłam się do kandydata do Oscara.
Krzysiek
zamienił się w słuch.
- Przełożę
swoje mszczenie się, jeśli nie będziesz mnie atakował tą kamerą. Kręć wszystko
i wszystkich, ale nie mnie.
- Bogu dzięki… Nie zasnąłbym spokojnie. – Ignaczakowi ulżyło na sercu.
Wyłączył kamerę i zamknął drzwi pokoju.
Wyłączył kamerę i zamknął drzwi pokoju.
-Dobranoc!
– krzyknął nam i położył się spać.
W
głowie już układałam plan działania. Panowie zaraz zasną, a ja przeniosę się na kanapę.
- Nawet
o tym nie myśl. – Bartman czytał mi w myślach. – Przyniosę cię z powrotem.
Zrezygnowana
położyłam się i przykryłam kołdrą. Bartman pochylił się nade mną i delikatnie
mnie pocałował.
- Kolorowych
snów – szepnął.
Uśmiechnęłam
się i zamknęłam oczy. Nie robiłam dzisiaj nic
konkretnego ale i tak byłam bardzo zmęczona. Zasnęłam prawie od razu.
Aaaaaaaaaa! TO jest ŚWIETNE! Kidy następna część? Nie mogę się doczekać! ;)
OdpowiedzUsuńKolejna część już jutro, zapraszam. ;)
Usuńooo matko ... cuudo!!
OdpowiedzUsuńśmiesznie to wygląda, jak siedzę i śmieję się do komputera ale inaczej się nie da! :) zadam Ci standardowe pytanie : kiedy następna część ?:>
Jutro. ;) Dziękuję bardzo. <3
Usuńłaaaaał hehe ale fajowsko ;D
OdpowiedzUsuńta koncóweczka to taka w sam raz, jak bys wiedziała co chce przeczytać xD
;) Muszę postarać się być mniej przewidywalna.
Usuńnie, nie, nie jest idealnie ;)
UsuńUuuu...ale temperatura! Ignaczakiem i tym jak Aneta przypomina mu o zemście sprawiła, że ze śmiechu tarzałam się po dywanie. Epizod bardzo fajny, zwłaszcza akcja w pokoju Anety, Igły i Zibiego. Mam mała prośbę, bo na innych blogach jak zaczyna się robić bardzo hm...idealnie, to od razu zaczynają mieszać, więc proszę Cię nie mieszaj...może z czasem, ale nie teraz ;) Czekam z niecierpliwością na jutro i nową notkę, bym mogła znów cieszyć się jak głupia do monitora :D blueberrysmile
OdpowiedzUsuńJak na razie mam za dużo pomysłów, żeby mieszać. ;) Dziękuję bardzo. <3
UsuńOh...to się niezmiernie cieszę ;)
UsuńJa również. ;)
UsuńJutro ma być następny rozdział ! A najlepiej od razu z pięć, żebym znów mogła siedzieć do trzeciej i je czytać ♥
OdpowiedzUsuńPięć? Oj, mam już kilka epizodów w wordzie, ale zostanę przy jednym dziennie. ;) To podobno i tak często. ^^
Usuńsuper ! tak się wciągnęłam czekam na dalszy rozwój ! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. ;)
Usuńsuper! :D czekam na rozwój sytuacji :D:D kiedy nastepny rozdzial?
OdpowiedzUsuńJuż jutro, zapraszam. <3
UsuńJak Ty to robisz? Już myślę, że lepszego rozdziału już być nie może, a tutaj... :D Jak tak dalej pójdzie to z jakiś tydzień będę Ci składała pokłony :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo. ;) Nie mogę się doczekać następnego tygodnia, hahah ;)
Usuńcudowny rozdział ;d i widzę Aneta ze Zbyszkiem idą w dobrym kierunku ;) Krzysiu jak zwykle,bez kamery to jak bez ręki ;) świetny rozdział :))
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie. ;)
UsuńKochana, już mi brakuje słów jakim mogę opisać Twoje rozdziały :) Czytam kolejny z nadzieją, że w końcu będę mogła coś innego napomknąć niż to, że był "świetny" bądź "genialny", bo mój słownik z synonimami tych przymiotników niestety już się powoli wyczerpuje.. No trudno, będę zmuszona się powtarzać chyba :)
OdpowiedzUsuńWspominałam już kiedyś, że Cię uwielbiam za to, że codziennie dodajesz nowy rozdział? :D
<3 Dziękuję bardzo. Ah, raz czy dwa razy. ^^ Nie mogę obiecać, że będzie tak zawsze, ale staram się. ;)
Usuńjeju, znowu genialny rozdział! Nie mogę wyjść z podziwu! To na pewno jest twój pierwszy blog? Bo uwierz mi piszesz jakbyś napisała już ich z dziesięć! Przeczytałam komentarz Igłą Szyte i chyba razem zrobimy sobie twoją figurkę i będziemy bić pokłony xD Podoba mi się szczególnie końcówka :) Oczywiście znowu zamiast się uczyć ( czekam mnie praca z polskiego na jutro ) to czytam twojego bloga. Zresztą to jest duużo ciekawsze! Czekam z niecierpliwością na następny ♥
OdpowiedzUsuńVivianna
Pierwszy blog. ;) Z figurką będzie kłopot, nie macie pojęcia jak wyglądam. ;> Powodzenia z pracą! :3
UsuńJestem tu pierwszy raz, nadrabiam zaległości :) Ale mogę śmiało powiedzieć, że zagoszczę u Ciebie na dłużej! :) swietnie piszesz!
OdpowiedzUsuńJeśli masz czas i ochotę, zapraszam do mnie : zycie-bywa-przewrotne.blog.pl ;)
pozdrawiam serdecznie ;)
Dziękuje bardzo. ;) Bardzo chętnie wejdę, dzięki za link <3
UsuńKurde no świetne to! Jutro tu na pewno "wpadne"
OdpowiedzUsuńJesteś genialana ! ; D
Dziękuję i zapraszam. ;)
UsuńŚwietne,nieprzewisywalna jesteś:* wejdźdo mnie proszę pojawił się kolejny rozdział<3
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. <3
Usuńgenialne <3
OdpowiedzUsuńOsobiście nie jestem zwolenniczką "takich rzeczy"- półprawdziwych blogów i historyjek, ale to naprawdę wciąga i jest fajne. Szacun za pomysłowość i wytrwałość:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mój blog pozytywnie się wyróżnia. ;)Dziękuję bardzo. ^^
UsuńZabrakło mi słów, ale wszystko co chcę powiedzieć wyrażę: ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuń;) <3
UsuńGenialne ;** Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału ;))
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo i zapraszam jutro. ;)
Usuńprzeczytałam parę takich blogów i zawsze 9/10 było żałosnych ... ciąża, miłość w 2 sekundy itp -widać, że pisały to wielkie hotki (bez urazy dla nikogo).. ale Twój blog jest tym jednym z nielicznych, którego czyta się z przyjemnością i bez zażenowania! Trafiłam na niego wczoraj, i jak mam tylko komputer pod ręką to wchodzę i sprawdzam czy coś nowego się nie pojawiło ! wielkie dzięki! mam nadzieję,że Twój blog utrzyma jakże wysoki poziom!:)
OdpowiedzUsuńtrzymam za to mocno kciuki; czekam z niecierpliwością na jutrzejszy wpis i pozdrawiam Cię gorąco! :)
Dziękuję bardzo. ;) Postaram się robić wszystko jeszcze lepiej, niż do tej pory. Pozdrawiam. ^^
UsuńOsoba wyżej wyjęła mi z ust te "miłości w 2 sekundy" na większości z blogów :)
UsuńZgadzam się w 100 % z wpisem "Igłą Szyte" ; )
UsuńJa mam 2 takie ulubione blogi i jednym jest właśnie Twój gdzie nie ma "miłości 2 seknudy" jak to napisała Igłą Szyte ; D
Dziękuję bardzo za miłe słowa. ;)
Usuńten blog jest genialny! praktycznie cały czas śmieje się do monitora jak głupia! :D czekam na ciąg dalszy! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo i zapraszam wieczorem. ;)
Usuń