środa, 17 października 2012

XVI


Epizod XV.

- Nie wierzę. – zaśmiałam się z trudem łapiąc oddech.

Usłyszeliśmy pukanie do drzwi i przerażeni zaczęliśmy się szybko ubierać. Zibi pobiegł otworzyć a ja szybko próbowałam zaścielić łóżko tak, by wyglądało jak przed naszym przyjściem.

- Wszystko w porządku? Sąsiadka usłyszała jakieś krzyki. – przed drzwiami mieszkania pojawił się dozorca budynku.

Zakłopotany Bartman uśmiechnął się.

- To ja, ze szczęścia. Przepraszam. – odpowiedziałam mężczyźnie.

- Zdecydowaliśmy się. – dodał rozbawiony Zbyszek.

- Przyniosę potrzebne dokumenty.  – pracownik budynku oddalił się.

- Naprawdę je bierzemy? – zapytałam wesoło. 

- Spodobało mi się to lustro. - powiedział zamykając drzwi.

Poszłam do łazienki i próbowałam ułożyć włosy, które wyglądały tragicznie.  Obmyłam twarz wodą i wróciłam do sypialni poprawiając ułożenie pościeli. Po kilku minutach wrócił dozorca z teczką dokumentów. Bartman zajął się podpisywaniem papierów, a ja zrobiłam w między czasie kilka zdjęć, które wysłałam Zośce.

- No to mamy mieszkanie. – podsumował Zbyszek.

Wyszliśmy z budynku i poszliśmy coś zjeść, było dwadzieścia po trzeciej. Po długim szukaniu odpowiedniego miejsca usiedliśmy w jakiejś małej restauracji niedaleko centrum Rzeszowa. Zjadłam risotto z kurczakiem i warzywami. Po obiedzie wróciliśmy do mieszkania. Nadal cieszyłam się jak dziecko.

- Wracamy czy nocujemy? – zapytał Bartman kładąc głowę na moich kolanach.

- Wypadałoby wrócić. Nic tu nie mamy. – uśmiechnęłam się.

Przytaknął i zaczął bawić się moimi włosami.

- Kiedy tu wrócimy? Na stałe. – zapytał uważnie mnie obserwując.

- Jutro! – zaśmiałam się.

Nie miałam ochoty wracać do domu. Postanowiliśmy wrócić w przyszłym tygodniu. Przed osiemnastą wyjechaliśmy z Rzeszowa w drogę powrotną do domu. Przez całą podróż planowałam szczegółowo swoją wyprowadzkę. Kiedy dojeżdżaliśmy do Katowic telefon Zbyszka zadzwonił.

- Odbierzesz?

Potwierdziłam i wzięłam telefon, Bartman skupił się na jeździe.

- Ee… Lepiej zrób to sam.

Dzwoniła mama ZB9. Porozmawiał z nią przez chwilę i odłożył telefon.

- Masz pozdrowienia.

Zaskoczona podziękowałam i wróciłam do planowania wyjazdu.

- Coś nie tak? – zapytałam patrząc na niego.

- Co robisz w niedzielę?

Zamyśliłam się próbując sobie cokolwiek przypomnieć.

- Chyba nic.

- Moi rodzice zapraszają Cię na obiad. – wyszczerzył się.

Głośno się roześmiałam. Byłam pewna, że Bartman żartuje. Nie mogłam się opanować,  Zbyszek widząc mnie w takim stanie sam zaczął się śmiać.

- Dobre.. – nadal chichotałam na samą myśl.

- Ale ja mówię poważnie. – Zbyszek też nadal się śmiał.

- Jak poważnie? - zapytałam, kiedy już się opanowałam.

- Nie musisz iść jeśli nie chcesz. – uśmiechnął się lekko.

- To na pewno oni dzwonili? – chciałam się upewnić.

Ciężko było mi uwierzyć, że rodzice Bartmana, którzy za mną nie przepadali zapraszają mnie na obiad.

- Na pewno. Oddzwonię i powiem, że nie przyjdziesz. – atakujący sięgnął po swój telefon.

- Nie! – chwyciłam szybko jego komórkę. – Przyjdę.

Zbyszek był naprawdę zaskoczony. Ja sama też. Podjęłam decyzję bardzo szybko, ale jej nie żałowałam. Nie zamierzałam się chować i bać. Kiedyś przecież muszę z nimi porozmawiać, nawet jeśli skończy się to tak jak na lotnisku. Po kilku godzinach byliśmy już na miejscu. ZB9 zaparkował pod moją posesją. Posiedzieliśmy jeszcze chwilę w aucie rozmawiając o mieszkaniu.

- W niedzielę obiad u rodziców, w poniedziałek mam trening w Spodku, może we wtorek się przeniesiemy?

- Pasuje. – pocałowałam go i wysiadłam z auta.

Na dworze było już ciemno, szybko wbiegłam na ogród i pognałam do drzwi wejściowych. Otworzyłam je kluczem i po cichu weszłam do środka. Mama już spała. Nie chciałam jej obudzić, więc zamknęłam drzwi i położyłam się spać.

Obudził mnie silny wiatr i dźwięk deszczu walącego w szyby okien w moim pokoju.

- Nareszcie! O której wróciłaś, że tyle spałaś? – zapytała Natalia, kiedy wstałam.

Zerknęłam na wiszący na ścianie zegar. Była godzina czternasta jedenaście.

- Nawet nie wiem. – zaśmiałam się. – O, pokażę Ci zdjęcia!

Podekscytowana pobiegłam do pokoju po telefon. Byłam świadoma tego, że mama nie jest fanką tego pomysłu, ale musiałam się tym z kimś podzielić, byłam niesamowicie szczęśliwa.

- Będziesz tak mieszkać? – mama była zszokowana widząc luksusowy apartament.

Wyjaśniłam, że póki co o kwestię finansów nie muszę się martwić. Na miejscu poszukam pracy, a kiedy Bartman postanowi zmienić klub ja zmienię apartament na dwupokojowe, studenckie mieszkanie. Wszystko miałam zaplanowane, nic nie miało prawa mnie zaskoczyć. Umówiłam się z Zosią na wieczór, planowałyśmy iść do kina na nową część Bonda. Film mnie pozytywnie zaskoczył. Po seansie ruszyłyśmy na kawę i coś słodkiego. Długo się nie widziałyśmy, było tyle rzeczy do opowiedzenia. Zocha pogratulowała mi mieszkania i studiów, ja odwdzięczyłam się tym samym. Wpadłam na pomysł wyswatania Piotra z Zośką, ale szybko z niego zrezygnowałam. Byli zupełnie różni, nie potrafiłam wyobrazić sobie ich razem. Do domu wróciłam po dwudziestej trzeciej i zajęłam się porządkami w pokoju. Wyrzucałam stare rzeczy, sprzątałam, a przy okazji odnalazłam kilka zaginionych skarbów.

Sobota minęła szybko, cały czas stresowałam się niedzielnym obiadem u rodziców Zbyszka. Wstałam rano i wzięłam prysznic. Zjadłam musli i wzięłam się za pieczenie ciasta. Z pomocą przyszła mi Zośka, która uwielbia kręcić się w kuchni. Chciałam zaimponować i przekupić państwa Bartman wypiekiem, mimo, iż wiedziałam, że nic to nie da. Przygotowałam z Zosią tartę z malinami i mascarpone.  Po dwunastej ubrałam się w dżinsowe rurki, biały T-shirt, granatową marynarkę i beżowe baleriny. Włosy upięłam w kok. Tuż przed przyjazdem Zbyszka zaczęłam panikować.

- Może być? –zapytałam Bartmana prezentując strój.

- Idealnie. – pocałował mnie. – Idziemy?

Miałam ochotę krzyczeć, płakać, uciekać. Kiwnęłam głową i zabrałam ze stołu zapakowany wypiek i wino.

- Co to? – zapytał, kiedy siedzieliśmy w aucie.

- Ciasto dla Pani Bartman i wino dla Pana Bartmana. – uśmiechnęłam się.

- I to ja podobno się podlizuję… - Zbyszek zaśmiał się i odpalił auto.

Na miejscu byliśmy kilka minut przed czternastą. Wyszliśmy z auta i stanęliśmy przy drzwiach.

- Gotowa? – zapytał przypatrując mi się uważnie.

- Nie. – wcisnęłam przycisk dzwonka.

Po kilku sekundach drzwi otwarła Pani Bartman.

- Witajcie. – uśmiechnęła się.

I Zbyszka, i mnie mocno przytuliła na powitanie. Była zachwycona moim wypiekiem, trafiłam również w gust Leona kupując czerwone wino wytrawne. Rodzice Zibiego mieli bardzo ładny dom. Kuchnia połączona była z ogromną jadalnią, a dalej znajdował się salon.

- Pomóc Pani? – zapytałam niepewnie, kiedy kobieta odeszła w stronę kuchni.

- Nie trzeba. – uśmiechnęła się.

Wolałam jednak to, niż zostanie w pokoju z Leonem, więc ruszyłam za nią. Jedyne zadanie, które miałam wykonać to pokrojenie warzyw – spisałam się na szóstkę. Po kilkunastu minutach obiad był podany na przepięknej zastawie. Zbyszek, który siedział obok co chwilę zerkał na mnie uśmiechając się.

- Więc… Zamieszkacie razem? – zapytała Pani Bartman.

- O ile ze mną wytrzyma. – wyszczerzył się Zibi.

Podczas jedzenia obiadu prawie cały czas rozmawialiśmy o naszym mieszkaniu w Rzeszowie. Mama Zbyszka była bardzo miła i towarzyska, jego ojciec zdecydowanie trzymał się na dystans, ale myślałam, że będzie gorzej.

- Przeszłaś samą siebie! – uśmiechnął się Leon mówiąc do swojej żony.

Pochłaniał kolejny kawałek mojej tarty.

- Właściwie to nie mój wypiek, tylko Anety. – kobieta się roześmiała.

- Zbyszek nie ma prawa narzekać. – powiedział mężczyzna patrząc na mnie.

Uśmiechnął się i wziął następny kawałek ciasta. Przez żołądek do serca? Zadowolona z rozpromieniłam się i nabrałam pewności siebie.  Rozmawialiśmy jeszcze przez długi czas, jednak po osiemnastej opuszczaliśmy już dom rodziców Zbyszka. Zaprosiliśmy ich do Rzeszowa, obiecali wpaść przy najbliższej okazji.

- Wykazałaś się wielką odwagą pojawiając się tutaj. – powiedział z uznaniem Leon.

Byłam w szoku, nie spodziewałam się usłyszeć od niego takich słów. Założyłam płaszcz i czekałam na Zibiego, który żegnał się z mamą.

- Odwiedźcie nas niedługo. – powiedziała Pani Bartman przytulając mnie na pożegnanie i całując  w policzek.

Leon wyciągnął Zbyszka na zewnątrz chcąc pochwalić się nowo nabytym autem.

- Uwielbiają samochody. – zaśmiała się.

Kiwnęłam głową w pełni zgadzając się z jej słowami. Zibi potrafił godzinami rozmawiać o motoryzacji.

- Nigdy nie widziałam go tak szczęśliwego. – powiedziała zerkając na syna rozmawiającego z ojcem. – Dbaj o niego, dobrze?

To było coś niesamowitego. Mama Zbyszka mnie polubiła. Tuż przed wyjściem przeprosiła mnie za scenę na lotnisku. Podziękowałam za gościnę i ruszyłam w kierunku atakującego, który mnie wołał.

- Co Ty dodałaś do tego ciasta? – zapytał rozbawiony kiedy siedzieliśmy w aucie. – Mama jest zachwycona. Ojciec też zaczyna się przekonywać.

Uśmiechnęłam się. Czułam się rewelacyjnie. Moje obawy i cały stres zniknęły.

- Właśnie! – krzyknął dalej. – Jak wrażenia?

- Twoja mama jest bardzo sympatyczna. – powiedziałam uśmiechając się. – A Twój tata może i mnie nie lubi, ale za to uwielbia domowe wypieki.

Zbyszek zaśmiał się i dodał gazu. 

- To nie jest tak, że on za Tobą nie przepada. On nie lubi mnie. - powiedział ZB9. 

To było dziwnie. Nie można nie lubić własnego dziecka. Bartman nigdy nie był doceniany przez ojca i dlatego tak to teraz odbiera. Podróż minęła szybko, Zbyszek to pirat drogowy. Po dziewiętnastej byłam już w domu.

- I jak? Zaakceptowana? – zapytała mama siedząca z kubkiem herbaty w salonie. 

- Zaakceptowana. – powiedziałam wesoło i usiadłam obok niej.

Z niecierpliwością czekałam na nadchodzący wtorek.

________________________________________________________________________

70 komentarzy:

  1. genialny rozdział! Szczerze? Nie spodziewałam się obiadu u Państwa Bartmanów i tego zaproszenia dla Anety ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. cudowny jak każdy <3

    OdpowiedzUsuń
  3. widac, ze zasada przez zoladek do serca dziala :D swietnie mi sie czyta to opowiadanie :) pisz dalej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba. ;) Piszę, piszę. :P

      Usuń
  4. Cieszę się, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Rozdział - jak Twój każdy - rewelacyjny! :)
    Wczoraj właśnie tak pomyślałam o Zośce i Piotrze. Myślę, że byłby to dobry pomysł, ale zdaję się na Ciebie :D Czekam na ciąg dalszy. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie. ;>

      Małe pytanie : e-mail doszedł? ;)

      Usuń
    2. Tak, tak z tego wszystkiego zapomniałam odpisać, bardzo Ci za niego dziękuję :)

      Usuń
    3. O, to świetnie, że dotarł. ;) Nie ma sprawy. ^^

      Usuń
  5. Aaaaaa!!!! Vesper, ja normalnie Cię wielbię! :)) Przecudny epizod. Teraz siedziałam z tak wielkim bananem na buzi, że aż mnie szczęki bolą. Żeby się uspokoić schowałam głowę w poduszce. Coś niesamowitego czyni Twoje opowiadanie z moją osobą :D
    Ogólnie rewelacja. Przeczuwałam, że ktoś tam się jednak pojawi (chodzi mi o mieszkanie). Spotkanie Anety z rodzicami ZB9 było genialne. Tak się cieszyłam, że ją zaakceptowali, że chciało mi się tańczyć i śpiewać :))
    Fajnie by było gdyby Aneta połączyła Zosię z którymś z siatkarzy. Byłoby ciekawie. No to czas na przeprowadzkę! Jejciu nie mogę się doczekać! Z niecierpliwością odliczam(już) godziny do jutra. Pozdrawiam blueberrysmile- tym razem porządnie poplątana :* <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Prawdę mówiąc trochę mi się to znudziło, ciągle jest Aneta i Zibi. Według mnie powinnaś trochę to urozmaicić. Ale mimo to i jak jet fajnie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam...fajnie, że póki co akcja skupia się wokół Anety i Zibiego, bo gdyby było jeszcze kilka wątków, to wyszłoby "masło maślane" :) Ale przeczuwam, że i tak Vesper wprowadzi trochę zamieszania :D Pozdrawiam blueberrysmile

      Usuń
    2. Faktycznie, najwięcej jest Anety i Zbyszka, być może dlatego, że to opowiadanie jest o niej. ;> Niekiedy w epizodzie występują tylko oni, a niekiedy kilka osób. Jednak bardzo dziękuję za uwagę i uważne czytanie. Pozdrawiam. <3

      Usuń
    3. Ojj tak, w pełni się zgadzam z blueberrysmile, na większości blogów, wszystko dzieje, ze za szybko,w kilku krótkich rozdziałach jest zawarte tyle ile w połowie książki (autorki piszą takie jakby streszczenia) i zazwyczaj niestety nieco chaotycznie...

      Usuń
    4. Cieszę się, że tak uważacie. ;)

      Usuń
  7. Wow znowu zaskoczyłaś! Myślę, że nikt nie spodziewał się obiadku u państwa Bartman :) Sytuacja na początku mega! Kurcze miałam coś jeszcze napisać, ale oczywiście nie pamiętam -_-'
    Rozdział bardzo mi się podoba
    vivianna ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. ;> Na pamięć polecam gorzką czekoladę. <3

      Pozdrawiam. ;)

      Usuń
  8. Świetne, nie moge sie doczekac jutra, bo dodasz kolejny rozdział! Zapraszam do mnie na rozdział7 <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam już go, ale dziękuję za ponowne zaproszenie. ;>

      Usuń
  9. co tak krótko ? :C czekam na kolejny rozdział ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli 3 strony w Wordzie to krótko, to ile stron będzie "w sam raz"? ;)

      Dziękuję za komentarz, pozdrawiam. <3

      Usuń
    2. Hahaha. Nie... dobrze jest! nie może być wszystko naraz bo bedzie nieprzyjemnie :D

      Usuń
  10. Hahahah no jak zwykle - Bartman musiał przetestować nowe łóźko :D
    Genialny rozdział i duże zaskoczenie !! :)))

    OdpowiedzUsuń
  11. Dopiero od niedawna zaczęłam czytać Twoje opowiadania, ale jestem zachwycona! Niesamowicie wciągają i po przeczytaniu kolejnego wpisu, mam ochotę na więcej. Mam nadzieję, że nigdy nie zabraknie Ci weny twórczej;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że opowiadanie Ci się podoba. ;)
      Też mam taką nadzieję, na razie nie mam prawa narzekać.

      Pozdrawiam również. ;)

      Usuń
  12. Super ! Już nie mogę sie doczekać kolejnego rozdziału ! :D Naprawdę bardzo fajn przebieg wydarzeń - wspólne mieszkanie itd. Ale coś czuje, że niestety zaraz sie coś zepsuje bo oczywiście nie może być cały czas tak pięknie ! (Chociaż mnie to nie przeszkadza :D )
    Ahaaa i mam jeszcze pytanie czy ZB9 jest pierwszym facetem, który spał z Anetą ? pytam z czystej ciekawości :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. ;)

      Łohoho, jakie pytania tutaj lecą. ;) Nie, nie był pierwszym.

      Usuń
  13. Komentuje pierwszy raz - mimo że czytam regularnie od początku. Rozdział zbytnio przypominał mi moją sytuację z wakacji, kiedy wybierałam studia i mam mieszane uczucia. Ale to nieważne :) super odcinek, jak zawsze :) gratuluje :) znalazłam coś jeszcze
    " - O ile ze mną wytrzyma. – wyszczerzył się Zibi.
    - Chyba ona z Tobą. – odezwał się nagle jego ojciec siląc się na uśmiech. : tu coś Ci się chyba pogmatwało bo ojciec powtarza słowa syna, a chyba nie o to chodziło :)
    weny życze i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. ;) Racja, dobre oko. ;> Postaram się usunąć błąd jak najszybciej.

      Na jakie studia się zdecydowałaś? :)

      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. MISHuS. Chodziło o miasto, nie kierunek, stąd te mieszane uczucia, bo nadal nie wiem czy dobrą decyzję podjęłam :D

      Usuń
    3. O, przepraszam, źle zrozumiałam. ;) Prawo i administracja, łaa. ^^

      Wybrałaś Opole. Nad jakim miastem jeszcze się zastanawiałaś?

      Btw. wiem, że dopiero 17 października i studiujesz od niedawna, ale mogłabyś tak ogólnie napisać co sądzisz o tym kierunku itd. ? :)

      Usuń
    4. Stop. Lublin, nie Opole i psychologia, dziennikarstwo i komunikacja społeczna i filologia polska :) myślałam jeszcze nad Warszawą. Nadal opisywać kierunki, czy jeśli nie prawo to Cie nie interesuje?:D

      Usuń
    5. Znowu pomyłka! Na swoją obronę powiem, że się nie wyspałam. ;)

      Opisuj, opisuj. ;>

      Usuń
    6. No to taaaak, psychologia super. Dużo wymagają i mam zapieprz, ale naprawdę warto, bo są świetni wykładowcy. Ucze się w kit, ale wiem, że nie wszędzie tak jest, bo np na Warszawskim jest z psychologią marnie i podobno maja lajt :) dziennikarstwo jak to dziennikarstwo jest spoko, ale pierwsze dwa lata są strasznie ogólne i nudne, dopiero na 3 roku robi się fanie (podobno :D), a polonistyka, tak o. Często tam nie bywam, wiec nie mogę sie wypowiadać. Wiem, że baaardzo dużo czytają, więc pewnie fajnie :) Tak w ogóle, to rozumiem, że jesteś przed decyzją o studiach, si?

      Usuń
    7. Czyli ogólnie ciekawie. ;) Mniej więcej. Mam kilka opcji, a raczej marzeń i nie za bardzo wiem co wybrać i czy dam sobie z tym wszystkim radę. ;)

      Usuń
    8. jedyne co mogę Ci polecić na 100%, to nie zostawiaj decyzji na ostatnią chwilę,bo to tak ryje mózg, że nie można się potem pozbierać :D będzie dobrze, najważniejsze, żeby mieć dobry pomysł na siebie :)

      Usuń
    9. ;) Oby, oby. Myślę nad dwiema rzeczami od bardzo, bardzo dawna, jednak nie potrafię się zdecydować a jedna drugą (chyba) wyklucza.

      Usuń
    10. wyklucza się tylko prawo i medycyna, całą resztę da sie pogodzić, jak się chce!:)

      Usuń
    11. Oj, nie wiem. Ciągnie mnie na prawo, a konkretnie to chcę się kształcić na prokuratora. Z kolei druga opcja, a raczej marzenie to zostać politykiem. I tutaj pojawia się chyba problem. ;) Funkcjonariusz publiczny prokuratury może zostać również politykiem?Bo de wie rzeczy się jakby "kłócą".

      Usuń
    12. Zdecydowanie możesz pójść na prawo, skończyć studia i wtedy zobaczyć. Będziesz miała wyrobioną już opinię i trochę "wdrożysz" się w ten świat. Polityk po prawie, to super sprawa, a na prokuratora i tak kształcisz się aplikacyjnie, o ile sie nie mylę, więc w czym problem?:D

      Usuń
    13. Najczęstsze skojarzenie słysząc słowo 'polityk'? Złodziej. A prokurator to zupełne przeciwieństwo tego złodzieja. Poza tym to bardzo wymagający kierunek, zawód...

      Usuń
    14. oj, oj. Bez przesady :) złodziej to stereotyp, a ze stereotypami trzeba walczyć, nie się im poddawać :)

      Usuń
    15. Racja, ale czterdzieści milionów Polaków, którzy z natury kochają marudzić i narzekać nie zmieni swojego zdania na ten temat. ;)

      Usuń
    16. Jak zmienią się Politycy, to i zdanie Polaków się zmieni :D

      Usuń
    17. Z tym będzie bardzo ciężko w tym kraju. ;)

      Usuń
  14. dlaczego tak krótko ? :D

    Kamila ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak zwykle - meeega :3 Jeśli mogłabym coś zasugerować to tylko to, żeby Aneta nie zaszła w ciąże. Było by tak troszeczkę nudno. Przynajmniej dla mnie. To tyle ode mnie :3 Czekam na kolejny wpis :) POZDRAWIAM :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciąża po roku związku i to jeszcze na początku studiów? :o Szaleństwo. Kreuję ich na (w miarę) odpowiedzialnych ludzi. ;>

      Dziękuję bardzo i pozdrawiam gorąco. ;)

      Usuń
    2. Wiem dla mnie też. Tylko wiesz no innych blogach jest, że od razu na początku zachodzi w ciąże. Ale wiem, że ty mądrze piszesz :> Powodzenia :3

      Usuń
  16. jestem pozytywnie zaskoczona :D
    Kocham Twojego Bloga !

    OdpowiedzUsuń
  17. Kocham i ciągle doczekać się nie mogę :3

    OdpowiedzUsuń
  18. Czadowe :) Mam nadzieję że następny rozdział jutro :D Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. Epizod genialny jak zresztą całe opowiadanie! Ja jednak czekam na rozwinięcie wątku z Piterem. O co chodziło jak dzwonił do Zbyszka?
    Nie mogę się doczekać jutrzejszego rozdziału!! Wciąga niesamowicie!

    OdpowiedzUsuń
  20. Bomba <33 Super się czyta... czekam na kolejny jutro ;*

    OdpowiedzUsuń
  21. A ja wciąż pamiętam o tej zemście na Igle :D Mam nadzieję, że Aneta również :D Myślę, że Pit i Zośka to będzie dobry pomysł :) Rozdział jak zwykle świetny! :D

    OdpowiedzUsuń
  22. nie chce się powtarzać. czekam do 19 :*

    OdpowiedzUsuń
  23. Odpowiedzi
    1. Jest już po osiemnastej, więc niedługo. Najpóźniej o dziewiętnastej. ;)

      Usuń
  24. to jest tak zajebiste, że zaraz się popłaczę... :'( <3

    OdpowiedzUsuń