Epizod XV.
- Nie
wierzę. – zaśmiałam się z trudem łapiąc oddech.
Usłyszeliśmy
pukanie do drzwi i przerażeni zaczęliśmy się szybko ubierać. Zibi pobiegł
otworzyć a ja szybko próbowałam zaścielić łóżko tak, by wyglądało jak przed
naszym przyjściem.
-
Wszystko w porządku? Sąsiadka usłyszała jakieś krzyki. – przed drzwiami
mieszkania pojawił się dozorca budynku.
Zakłopotany
Bartman uśmiechnął się.
- To
ja, ze szczęścia. Przepraszam. – odpowiedziałam mężczyźnie.
-
Zdecydowaliśmy się. – dodał rozbawiony Zbyszek.
-
Przyniosę potrzebne dokumenty. –
pracownik budynku oddalił się.
-
Naprawdę je bierzemy? – zapytałam wesoło.
-
Spodobało mi się to lustro. - powiedział zamykając drzwi.
Poszłam
do łazienki i próbowałam ułożyć włosy, które wyglądały tragicznie. Obmyłam twarz wodą i wróciłam do sypialni
poprawiając ułożenie pościeli. Po kilku minutach wrócił dozorca z teczką
dokumentów. Bartman zajął się podpisywaniem papierów, a ja zrobiłam w między
czasie kilka zdjęć, które wysłałam Zośce.
- No
to mamy mieszkanie. – podsumował Zbyszek.
Wyszliśmy
z budynku i poszliśmy coś zjeść, było dwadzieścia po trzeciej. Po długim
szukaniu odpowiedniego miejsca usiedliśmy w jakiejś małej restauracji niedaleko
centrum Rzeszowa. Zjadłam risotto z kurczakiem i warzywami. Po obiedzie
wróciliśmy do mieszkania. Nadal cieszyłam się jak dziecko.
-
Wracamy czy nocujemy? – zapytał Bartman kładąc głowę na moich kolanach.
-
Wypadałoby wrócić. Nic tu nie mamy. – uśmiechnęłam się.
Przytaknął
i zaczął bawić się moimi włosami.
-
Kiedy tu wrócimy? Na stałe. – zapytał uważnie mnie obserwując.
-
Jutro! – zaśmiałam się.
Nie miałam ochoty wracać do domu. Postanowiliśmy
wrócić w przyszłym tygodniu. Przed osiemnastą wyjechaliśmy z Rzeszowa w drogę
powrotną do domu. Przez całą podróż planowałam szczegółowo swoją wyprowadzkę.
Kiedy dojeżdżaliśmy do Katowic telefon Zbyszka zadzwonił.
-
Odbierzesz?
Potwierdziłam
i wzięłam telefon, Bartman skupił się na jeździe.
- Ee… Lepiej zrób to sam.
Dzwoniła
mama ZB9. Porozmawiał z nią przez chwilę i odłożył telefon.
-
Masz pozdrowienia.
Zaskoczona
podziękowałam i wróciłam do planowania wyjazdu.
- Coś
nie tak? – zapytałam patrząc na niego.
- Co
robisz w niedzielę?
Zamyśliłam
się próbując sobie cokolwiek przypomnieć.
-
Chyba nic.
- Moi
rodzice zapraszają Cię na obiad. – wyszczerzył się.
Głośno
się roześmiałam. Byłam pewna, że Bartman żartuje. Nie mogłam się opanować, Zbyszek widząc mnie w takim stanie sam zaczął
się śmiać.
-
Dobre.. – nadal chichotałam na samą myśl.
- Ale
ja mówię poważnie. – Zbyszek też nadal się śmiał.
- Jak
poważnie? - zapytałam, kiedy już się opanowałam.
- Nie
musisz iść jeśli nie chcesz. – uśmiechnął się lekko.
- To
na pewno oni dzwonili? – chciałam się upewnić.
Ciężko
było mi uwierzyć, że rodzice Bartmana, którzy za mną nie przepadali zapraszają
mnie na obiad.
- Na
pewno. Oddzwonię i powiem, że nie przyjdziesz. – atakujący sięgnął po swój
telefon.
-
Nie! – chwyciłam szybko jego komórkę. – Przyjdę.
Zbyszek
był naprawdę zaskoczony. Ja sama też. Podjęłam decyzję bardzo szybko, ale jej
nie żałowałam. Nie zamierzałam się chować i bać. Kiedyś przecież muszę z nimi
porozmawiać, nawet jeśli skończy się to tak jak na lotnisku. Po kilku godzinach
byliśmy już na miejscu. ZB9 zaparkował pod moją posesją. Posiedzieliśmy jeszcze
chwilę w aucie rozmawiając o mieszkaniu.
- W
niedzielę obiad u rodziców, w poniedziałek mam trening w Spodku, może we wtorek
się przeniesiemy?
-
Pasuje. – pocałowałam go i wysiadłam z auta.
Na
dworze było już ciemno, szybko wbiegłam na ogród i pognałam do drzwi
wejściowych. Otworzyłam je kluczem i po cichu weszłam do środka. Mama już
spała. Nie chciałam jej obudzić, więc zamknęłam drzwi i położyłam się spać.
Obudził
mnie silny wiatr i dźwięk deszczu walącego w szyby okien w moim pokoju.
-
Nareszcie! O której wróciłaś, że tyle spałaś? – zapytała Natalia, kiedy
wstałam.
Zerknęłam
na wiszący na ścianie zegar. Była godzina czternasta jedenaście.
-
Nawet nie wiem. – zaśmiałam się. – O, pokażę Ci zdjęcia!
Podekscytowana
pobiegłam do pokoju po telefon. Byłam świadoma tego, że mama nie jest fanką
tego pomysłu, ale musiałam się tym z kimś podzielić, byłam niesamowicie
szczęśliwa.
-
Będziesz tak mieszkać? – mama była zszokowana widząc luksusowy apartament.
Wyjaśniłam,
że póki co o kwestię finansów nie muszę się martwić. Na miejscu poszukam pracy, a
kiedy Bartman postanowi zmienić klub ja zmienię apartament na dwupokojowe,
studenckie mieszkanie. Wszystko miałam zaplanowane, nic nie miało prawa mnie
zaskoczyć. Umówiłam się z Zosią na wieczór, planowałyśmy iść do kina na nową
część Bonda. Film mnie pozytywnie zaskoczył. Po seansie ruszyłyśmy na kawę i
coś słodkiego. Długo się nie widziałyśmy, było tyle rzeczy do opowiedzenia.
Zocha pogratulowała mi mieszkania i studiów, ja odwdzięczyłam się tym samym. Wpadłam
na pomysł wyswatania Piotra z Zośką, ale szybko z niego zrezygnowałam. Byli
zupełnie różni, nie potrafiłam wyobrazić sobie ich razem. Do domu wróciłam po
dwudziestej trzeciej i zajęłam się porządkami w pokoju. Wyrzucałam stare
rzeczy, sprzątałam, a przy okazji odnalazłam kilka zaginionych skarbów.
Sobota
minęła szybko, cały czas stresowałam się niedzielnym obiadem u rodziców Zbyszka. Wstałam
rano i wzięłam prysznic. Zjadłam musli i wzięłam się za pieczenie ciasta. Z
pomocą przyszła mi Zośka, która uwielbia kręcić się w kuchni. Chciałam zaimponować
i przekupić państwa Bartman wypiekiem, mimo, iż wiedziałam, że nic to nie da.
Przygotowałam z Zosią tartę z malinami i mascarpone. Po dwunastej ubrałam się w dżinsowe rurki,
biały T-shirt, granatową marynarkę i beżowe baleriny. Włosy upięłam w kok. Tuż
przed przyjazdem Zbyszka zaczęłam panikować.
-
Może być? –zapytałam Bartmana prezentując strój.
-
Idealnie. – pocałował mnie. – Idziemy?
Miałam
ochotę krzyczeć, płakać, uciekać. Kiwnęłam głową i zabrałam ze stołu zapakowany
wypiek i wino.
- Co
to? – zapytał, kiedy siedzieliśmy w aucie.
-
Ciasto dla Pani Bartman i wino dla Pana Bartmana. – uśmiechnęłam się.
- I
to ja podobno się podlizuję… - Zbyszek zaśmiał się i odpalił auto.
Na
miejscu byliśmy kilka minut przed czternastą. Wyszliśmy z auta i stanęliśmy
przy drzwiach.
-
Gotowa? – zapytał przypatrując mi się uważnie.
-
Nie. – wcisnęłam przycisk dzwonka.
Po
kilku sekundach drzwi otwarła Pani Bartman.
-
Witajcie. – uśmiechnęła się.
I
Zbyszka, i mnie mocno przytuliła na powitanie. Była zachwycona moim wypiekiem,
trafiłam również w gust Leona kupując czerwone wino wytrawne. Rodzice Zibiego
mieli bardzo ładny dom. Kuchnia połączona była z ogromną jadalnią, a dalej
znajdował się salon.
-
Pomóc Pani? – zapytałam niepewnie, kiedy kobieta odeszła w stronę kuchni.
- Nie
trzeba. – uśmiechnęła się.
Wolałam
jednak to, niż zostanie w pokoju z Leonem, więc ruszyłam za nią. Jedyne
zadanie, które miałam wykonać to pokrojenie warzyw – spisałam się na szóstkę.
Po kilkunastu minutach obiad był podany na przepięknej zastawie. Zbyszek, który
siedział obok co chwilę zerkał na mnie uśmiechając się.
-
Więc… Zamieszkacie razem? – zapytała Pani Bartman.
- O
ile ze mną wytrzyma. – wyszczerzył się Zibi.
Podczas
jedzenia obiadu prawie cały czas rozmawialiśmy o naszym mieszkaniu w Rzeszowie.
Mama Zbyszka była bardzo miła i towarzyska, jego ojciec zdecydowanie trzymał
się na dystans, ale myślałam, że będzie gorzej.
-
Przeszłaś samą siebie! – uśmiechnął się Leon mówiąc do swojej żony.
Pochłaniał
kolejny kawałek mojej tarty.
-
Właściwie to nie mój wypiek, tylko Anety. – kobieta się roześmiała.
-
Zbyszek nie ma prawa narzekać. – powiedział mężczyzna patrząc na mnie.
Uśmiechnął
się i wziął następny kawałek ciasta. Przez żołądek do serca? Zadowolona z
rozpromieniłam się i nabrałam pewności siebie.
Rozmawialiśmy jeszcze przez długi czas, jednak po osiemnastej opuszczaliśmy
już dom rodziców Zbyszka. Zaprosiliśmy ich do Rzeszowa, obiecali wpaść przy
najbliższej okazji.
-
Wykazałaś się wielką odwagą pojawiając się tutaj. – powiedział z uznaniem Leon.
Byłam
w szoku, nie spodziewałam się usłyszeć od niego takich słów. Założyłam płaszcz
i czekałam na Zibiego, który żegnał się z mamą.
-
Odwiedźcie nas niedługo. – powiedziała Pani Bartman przytulając mnie na
pożegnanie i całując w policzek.
Leon
wyciągnął Zbyszka na zewnątrz chcąc pochwalić się nowo nabytym autem.
-
Uwielbiają samochody. – zaśmiała się.
Kiwnęłam
głową w pełni zgadzając się z jej słowami. Zibi potrafił godzinami rozmawiać o
motoryzacji.
-
Nigdy nie widziałam go tak szczęśliwego. – powiedziała zerkając na syna
rozmawiającego z ojcem. – Dbaj o niego, dobrze?
To
było coś niesamowitego. Mama Zbyszka mnie polubiła. Tuż przed wyjściem
przeprosiła mnie za scenę na lotnisku. Podziękowałam za gościnę i ruszyłam w
kierunku atakującego, który mnie wołał.
- Co
Ty dodałaś do tego ciasta? – zapytał rozbawiony kiedy siedzieliśmy w aucie. –
Mama jest zachwycona. Ojciec też zaczyna się przekonywać.
Uśmiechnęłam
się. Czułam się rewelacyjnie. Moje obawy i cały stres zniknęły.
-
Właśnie! – krzyknął dalej. – Jak wrażenia?
-
Twoja mama jest bardzo sympatyczna. – powiedziałam uśmiechając się. – A Twój
tata może i mnie nie lubi, ale za to uwielbia domowe wypieki.
Zbyszek
zaśmiał się i dodał gazu.
- To nie jest tak, że on za Tobą nie przepada. On nie lubi mnie. - powiedział ZB9.
To było dziwnie. Nie można nie lubić własnego dziecka. Bartman nigdy nie był doceniany przez ojca i dlatego tak to teraz odbiera. Podróż minęła szybko, Zbyszek to pirat drogowy. Po dziewiętnastej byłam już w domu.
-
I jak? Zaakceptowana? – zapytała mama siedząca z kubkiem herbaty w salonie.
-
Zaakceptowana. – powiedziałam wesoło i usiadłam obok niej.
Z
niecierpliwością czekałam na nadchodzący wtorek.
________________________________________________________________________
Polub Kiedy marzenia stają się rzeczywistością. na facebook'u. :)
genialny rozdział! Szczerze? Nie spodziewałam się obiadu u Państwa Bartmanów i tego zaproszenia dla Anety ;)
OdpowiedzUsuńcudowny jak każdy <3
OdpowiedzUsuńwidac, ze zasada przez zoladek do serca dziala :D swietnie mi sie czyta to opowiadanie :) pisz dalej :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba. ;) Piszę, piszę. :P
UsuńCieszę się, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Rozdział - jak Twój każdy - rewelacyjny! :)
OdpowiedzUsuńWczoraj właśnie tak pomyślałam o Zośce i Piotrze. Myślę, że byłby to dobry pomysł, ale zdaję się na Ciebie :D Czekam na ciąg dalszy. :)
Dzięki wielkie. ;>
UsuńMałe pytanie : e-mail doszedł? ;)
Tak, tak z tego wszystkiego zapomniałam odpisać, bardzo Ci za niego dziękuję :)
UsuńO, to świetnie, że dotarł. ;) Nie ma sprawy. ^^
UsuńAaaaaa!!!! Vesper, ja normalnie Cię wielbię! :)) Przecudny epizod. Teraz siedziałam z tak wielkim bananem na buzi, że aż mnie szczęki bolą. Żeby się uspokoić schowałam głowę w poduszce. Coś niesamowitego czyni Twoje opowiadanie z moją osobą :D
OdpowiedzUsuńOgólnie rewelacja. Przeczuwałam, że ktoś tam się jednak pojawi (chodzi mi o mieszkanie). Spotkanie Anety z rodzicami ZB9 było genialne. Tak się cieszyłam, że ją zaakceptowali, że chciało mi się tańczyć i śpiewać :))
Fajnie by było gdyby Aneta połączyła Zosię z którymś z siatkarzy. Byłoby ciekawie. No to czas na przeprowadzkę! Jejciu nie mogę się doczekać! Z niecierpliwością odliczam(już) godziny do jutra. Pozdrawiam blueberrysmile- tym razem porządnie poplątana :* <3
Dziękuję bardzo. ;)
UsuńPrawdę mówiąc trochę mi się to znudziło, ciągle jest Aneta i Zibi. Według mnie powinnaś trochę to urozmaicić. Ale mimo to i jak jet fajnie. :)
OdpowiedzUsuńOj tam...fajnie, że póki co akcja skupia się wokół Anety i Zibiego, bo gdyby było jeszcze kilka wątków, to wyszłoby "masło maślane" :) Ale przeczuwam, że i tak Vesper wprowadzi trochę zamieszania :D Pozdrawiam blueberrysmile
UsuńFaktycznie, najwięcej jest Anety i Zbyszka, być może dlatego, że to opowiadanie jest o niej. ;> Niekiedy w epizodzie występują tylko oni, a niekiedy kilka osób. Jednak bardzo dziękuję za uwagę i uważne czytanie. Pozdrawiam. <3
UsuńOjj tak, w pełni się zgadzam z blueberrysmile, na większości blogów, wszystko dzieje, ze za szybko,w kilku krótkich rozdziałach jest zawarte tyle ile w połowie książki (autorki piszą takie jakby streszczenia) i zazwyczaj niestety nieco chaotycznie...
UsuńCieszę się, że tak uważacie. ;)
UsuńWow znowu zaskoczyłaś! Myślę, że nikt nie spodziewał się obiadku u państwa Bartman :) Sytuacja na początku mega! Kurcze miałam coś jeszcze napisać, ale oczywiście nie pamiętam -_-'
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo mi się podoba
vivianna ♥
Dzięki. ;> Na pamięć polecam gorzką czekoladę. <3
UsuńPozdrawiam. ;)
Świetne, nie moge sie doczekac jutra, bo dodasz kolejny rozdział! Zapraszam do mnie na rozdział7 <3
OdpowiedzUsuńCzytałam już go, ale dziękuję za ponowne zaproszenie. ;>
Usuńco tak krótko ? :C czekam na kolejny rozdział ;D
OdpowiedzUsuńJeśli 3 strony w Wordzie to krótko, to ile stron będzie "w sam raz"? ;)
UsuńDziękuję za komentarz, pozdrawiam. <3
Hahaha. Nie... dobrze jest! nie może być wszystko naraz bo bedzie nieprzyjemnie :D
Usuń;)
UsuńHahahah no jak zwykle - Bartman musiał przetestować nowe łóźko :D
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział i duże zaskoczenie !! :)))
Dopiero od niedawna zaczęłam czytać Twoje opowiadania, ale jestem zachwycona! Niesamowicie wciągają i po przeczytaniu kolejnego wpisu, mam ochotę na więcej. Mam nadzieję, że nigdy nie zabraknie Ci weny twórczej;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że opowiadanie Ci się podoba. ;)
UsuńTeż mam taką nadzieję, na razie nie mam prawa narzekać.
Pozdrawiam również. ;)
Super ! Już nie mogę sie doczekać kolejnego rozdziału ! :D Naprawdę bardzo fajn przebieg wydarzeń - wspólne mieszkanie itd. Ale coś czuje, że niestety zaraz sie coś zepsuje bo oczywiście nie może być cały czas tak pięknie ! (Chociaż mnie to nie przeszkadza :D )
OdpowiedzUsuńAhaaa i mam jeszcze pytanie czy ZB9 jest pierwszym facetem, który spał z Anetą ? pytam z czystej ciekawości :D
Dziękuję bardzo. ;)
UsuńŁohoho, jakie pytania tutaj lecą. ;) Nie, nie był pierwszym.
Komentuje pierwszy raz - mimo że czytam regularnie od początku. Rozdział zbytnio przypominał mi moją sytuację z wakacji, kiedy wybierałam studia i mam mieszane uczucia. Ale to nieważne :) super odcinek, jak zawsze :) gratuluje :) znalazłam coś jeszcze
OdpowiedzUsuń" - O ile ze mną wytrzyma. – wyszczerzył się Zibi.
- Chyba ona z Tobą. – odezwał się nagle jego ojciec siląc się na uśmiech. : tu coś Ci się chyba pogmatwało bo ojciec powtarza słowa syna, a chyba nie o to chodziło :)
weny życze i pozdrawiam.
Dziękuję bardzo. ;) Racja, dobre oko. ;> Postaram się usunąć błąd jak najszybciej.
UsuńNa jakie studia się zdecydowałaś? :)
Pozdrawiam.
MISHuS. Chodziło o miasto, nie kierunek, stąd te mieszane uczucia, bo nadal nie wiem czy dobrą decyzję podjęłam :D
UsuńO, przepraszam, źle zrozumiałam. ;) Prawo i administracja, łaa. ^^
UsuńWybrałaś Opole. Nad jakim miastem jeszcze się zastanawiałaś?
Btw. wiem, że dopiero 17 października i studiujesz od niedawna, ale mogłabyś tak ogólnie napisać co sądzisz o tym kierunku itd. ? :)
Stop. Lublin, nie Opole i psychologia, dziennikarstwo i komunikacja społeczna i filologia polska :) myślałam jeszcze nad Warszawą. Nadal opisywać kierunki, czy jeśli nie prawo to Cie nie interesuje?:D
UsuńZnowu pomyłka! Na swoją obronę powiem, że się nie wyspałam. ;)
UsuńOpisuj, opisuj. ;>
No to taaaak, psychologia super. Dużo wymagają i mam zapieprz, ale naprawdę warto, bo są świetni wykładowcy. Ucze się w kit, ale wiem, że nie wszędzie tak jest, bo np na Warszawskim jest z psychologią marnie i podobno maja lajt :) dziennikarstwo jak to dziennikarstwo jest spoko, ale pierwsze dwa lata są strasznie ogólne i nudne, dopiero na 3 roku robi się fanie (podobno :D), a polonistyka, tak o. Często tam nie bywam, wiec nie mogę sie wypowiadać. Wiem, że baaardzo dużo czytają, więc pewnie fajnie :) Tak w ogóle, to rozumiem, że jesteś przed decyzją o studiach, si?
UsuńCzyli ogólnie ciekawie. ;) Mniej więcej. Mam kilka opcji, a raczej marzeń i nie za bardzo wiem co wybrać i czy dam sobie z tym wszystkim radę. ;)
Usuńjedyne co mogę Ci polecić na 100%, to nie zostawiaj decyzji na ostatnią chwilę,bo to tak ryje mózg, że nie można się potem pozbierać :D będzie dobrze, najważniejsze, żeby mieć dobry pomysł na siebie :)
Usuń;) Oby, oby. Myślę nad dwiema rzeczami od bardzo, bardzo dawna, jednak nie potrafię się zdecydować a jedna drugą (chyba) wyklucza.
Usuńwyklucza się tylko prawo i medycyna, całą resztę da sie pogodzić, jak się chce!:)
UsuńOj, nie wiem. Ciągnie mnie na prawo, a konkretnie to chcę się kształcić na prokuratora. Z kolei druga opcja, a raczej marzenie to zostać politykiem. I tutaj pojawia się chyba problem. ;) Funkcjonariusz publiczny prokuratury może zostać również politykiem?Bo de wie rzeczy się jakby "kłócą".
UsuńZdecydowanie możesz pójść na prawo, skończyć studia i wtedy zobaczyć. Będziesz miała wyrobioną już opinię i trochę "wdrożysz" się w ten świat. Polityk po prawie, to super sprawa, a na prokuratora i tak kształcisz się aplikacyjnie, o ile sie nie mylę, więc w czym problem?:D
UsuńNajczęstsze skojarzenie słysząc słowo 'polityk'? Złodziej. A prokurator to zupełne przeciwieństwo tego złodzieja. Poza tym to bardzo wymagający kierunek, zawód...
Usuńoj, oj. Bez przesady :) złodziej to stereotyp, a ze stereotypami trzeba walczyć, nie się im poddawać :)
UsuńRacja, ale czterdzieści milionów Polaków, którzy z natury kochają marudzić i narzekać nie zmieni swojego zdania na ten temat. ;)
UsuńJak zmienią się Politycy, to i zdanie Polaków się zmieni :D
UsuńZ tym będzie bardzo ciężko w tym kraju. ;)
Usuńdlaczego tak krótko ? :D
OdpowiedzUsuńKamila ;)
Przepraszam. :C
UsuńJak zwykle - meeega :3 Jeśli mogłabym coś zasugerować to tylko to, żeby Aneta nie zaszła w ciąże. Było by tak troszeczkę nudno. Przynajmniej dla mnie. To tyle ode mnie :3 Czekam na kolejny wpis :) POZDRAWIAM :3
OdpowiedzUsuńCiąża po roku związku i to jeszcze na początku studiów? :o Szaleństwo. Kreuję ich na (w miarę) odpowiedzialnych ludzi. ;>
UsuńDziękuję bardzo i pozdrawiam gorąco. ;)
Wiem dla mnie też. Tylko wiesz no innych blogach jest, że od razu na początku zachodzi w ciąże. Ale wiem, że ty mądrze piszesz :> Powodzenia :3
Usuń;> Dziękuję bardzo.
Usuńjestem pozytywnie zaskoczona :D
OdpowiedzUsuńKocham Twojego Bloga !
Dzięki. ;)
UsuńKocham i ciągle doczekać się nie mogę :3
OdpowiedzUsuńDziękuję. ;)
UsuńCzadowe :) Mam nadzieję że następny rozdział jutro :D Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję. ;) Tradycyjnie jutro. ^^
UsuńEpizod genialny jak zresztą całe opowiadanie! Ja jednak czekam na rozwinięcie wątku z Piterem. O co chodziło jak dzwonił do Zbyszka?
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać jutrzejszego rozdziału!! Wciąga niesamowicie!
Dziękuję bardzo. ;)
UsuńBomba <33 Super się czyta... czekam na kolejny jutro ;*
OdpowiedzUsuńA ja wciąż pamiętam o tej zemście na Igle :D Mam nadzieję, że Aneta również :D Myślę, że Pit i Zośka to będzie dobry pomysł :) Rozdział jak zwykle świetny! :D
OdpowiedzUsuńJa również pamiętam. ;) Dziękuję bardzo. ^^
UsuńŚwietne!!!:)
OdpowiedzUsuńDzięki. ;>
Usuńnie chce się powtarzać. czekam do 19 :*
OdpowiedzUsuńza ile nastepny?
OdpowiedzUsuńJest już po osiemnastej, więc niedługo. Najpóźniej o dziewiętnastej. ;)
Usuńto jest tak zajebiste, że zaraz się popłaczę... :'( <3
OdpowiedzUsuńNie płacz! :)
Usuń