środa, 21 listopada 2012

LI


Epizod L.





Obudziłam się i wyjrzałam za okno. Dzień dopiero się zaczynał, na zewnątrz było jeszcze ciemno. Przewróciłam się na drugi bok i naciągnęłam mocniej pościel. Zbyszek już nie spał. Oparł głowę o rękę i uważanie mi się przyglądał.

- Dzień dobry.  – powiedziałam z  uśmiechem przeciągając się.

Skrzywiłam się czując ranę na plecach.

- Wyspana? – zapytał delikatnie mnie całując.

Kiwnęłam twierdząco głową i skuliłam się. Pogoda nie zachęcała do wstawania. Całą noc padało, a z białego puchu zrobiła się błotna breja.

- Może odpuścisz sobie dzisiaj uczelnię? – zapytał zabierając kosmyk włosów z mojej twarzy. – Jutro sobota, zrób sobie dłuższy weekend.

Uwielbiałam jak się o mnie troszczy. Uśmiechnęłam się szeroko.

- Pojadę. – stwierdziłam opierając się na łokciach. – Wystarczająco zajęć już opuściłam.

Odrzuciłam pościel i wstałam z łóżka. Weszłam pod prysznic i puściłam gorącą wodę, która mnie niemal parzyła. Później zrobiłam makijaż i zaplotłam włosy w dwa warkocze. Owinęłam się ręcznikiem i ruszyłam w stronę garderoby. Założyłam bieliznę i  jasnoniebieskie dżinsy. Stanęłam przed szafą nie mogąc się zdecydować na górę. Zerknęłam w stronę lustra. Obróciłam się chcąc obejrzeć swój tył. Rana była paskudna. Czerwony, długi ślad ciągnął się przez połowę pleców.

- Śniadanie gotowe. – powiedział z uśmiechem Bartman wchodząc do garderoby.

Kiwnęłam głową i zabrałam się za przeglądanie ubrań.

- Zniknie. – stwierdził oglądając ranę.

Szybko założyłam bluzkę chcąc zakryć swoje plecy. Założyłam botki i zamknęłam szafę. Zbyszek przygotował omlety, które były przepyszne. Podziękowałam i ruszyłam szykować się do wyjścia. Na zewnątrz było już jasno. Spakowałam potrzebne rzeczy to torby i założyłam kurtkę. ZB9 podszedł do mnie i założył mi czapkę. Wyglądałam jak gimnazjalistka – warkoczyki i czapka z pomponem.

- Słodko. – wyszczerzył się i delikatnie pociągnął jeden warkocz.

Pokazałam mu język i zachichotałam. Poczekałam, aż się ubierze i wspólnie opuściliśmy mieszkanie. Wsiedliśmy do winy. Wdusiłam przycisk. W milczeniu zjeżdżaliśmy na dół. Winda zatrzymała się na drugim piętrze. Mocno ścisnęłam dłoń Zbyszka. Wiedziałam, że Przemek leży w szpitalu jednak mimo to z jakiegoś powodu się bałam. Bartman trzymał moją rękę i głaskał jej zewnętrzną część kciukiem. Do windy wsiadła jakaś kobieta, widziałam ją już wcześniej. Odetchnęłam. Po wyjściu z budynku pożegnałam się z Zibim i wsiadłam do Chryslera. Pogładziłam dłonią tapicerkę. Włączyłam radio i odpaliłam silnik. Jadąc na uczelnie wybijałam dłońmi każdy możliwy rytm. Miałam naprawdę dobry humor. Na miejscu podeszłam do Marty, która stała przy sekretariacie.

- Już myślałam, że rzuciłaś to wszystko – zaśmiała się widząc mnie.

Przeprosiłam ją. Obiecałam, że przyjdę w poniedziałek. Leżałam wtedy w szpitalu, ale postanowiłam o tym nie wspominać. Pożyczyłam wszystkie możliwe notatki i skserowałam je tuż przed wykładami. Dzisiaj wszystko musiało być w porządku – nawet profesor nas nie zanudzał. Po jednym z wykładów posiedziałam trochę w bibliotece. Staruszek zajmujący się tym miejscem był niesamowity. Niezwykły dżentelmen posługujący się piękną, poprawną polszczyzną.

- Witam panią. Służę pomocą. – uśmiechnął się lekko.

- Interesuje mnie temat II wojny światowej i najważniejszych osób odpowiadających za to wydarzenie. Kupiłam kilka książek na ten temat ale nie znalazłam nic przydatnego.

Kiwnął głową i ruszył przodem.  

- Tak to jest z tymi współczesnymi książkami. – westchnął uważnie przeglądając regały. – Zamiast jednej konkretnej, wiele o niczym.

W pełni się z nim zgodziłam.

- Pisze pani pracę na ten temat? – zapytał wyciągając kilka zakurzonych egzemplarzy.

Zaprzeczyłam.

- Nie studiuję historii, ale od zawsze interesowałam się tym wydarzeniem. – powiedziałam zakłopotana.

Mężczyzna był zachwycony. Przetarł okładki książek i podał mi je.

- Szczególnie polecam pani tę. – powiedział wskazując książkę na szycie.

Wyszczerzyłam się i podziękowałam. Nigdzie mi się nie spieszyło, więc nie przerywałam rozmowy z tym uroczym człowiekiem.

- Zna pani niemiecki? – zapytał nagle pochylając się nad swoim biurkiem.

- Natürlich. – odparłam śmiejąc się.

- Kannst du ein Geheimnis bewahren? – zapytał szeptem.

Zamyśliłam się analizując każde jego słowo. Ostatni raz używałam niemieckiego na wymianie uczniowskiej w szkole podstawowej. Zapytał, czy potrafię dochować sekretu. Przytaknęłam uważnie mu się przyglądając. Otworzył szufladę swojego biurka i wyjął z niej wielką książkę w cudownej oprawie. Widząc tytuł ledwo ustałam na nogach. Delikatnie otworzyłam książkę i spojrzałam na pierwszą stronę. Czcionka była duża, gotycka. U dołu widniała data. 1925 rok.

- Pierwsze wydanie? – zapytałam słabym głosem.

To było niesamowite trzymać w rękach bezcenny egzemplarz. W wielu krajach posiadanie tej książki jest zakazane i karane. Utwór ten miał się stać domeną publiczną dopiero w 1 stycznia 2016 roku, siedemdziesiąt lat po śmierci autora. Miałam już styczność z tą lekturą – nie trudno znaleźć ją w Internecie, jednak oryginał to zupełnie inna sprawa.

- Naprawdę mogę? 

Byłam w szoku. Dostałam ją na tydzień.  Obiecałam strzec jej jak oka w głowie. Podziękowałam i wróciłam na zajęcia, kolejny wykład już trwał.

- Już myślałam, że znowu zniknęłaś. – uśmiechnęła się Marta.

Zajęłam miejsce obok niej. Rozejrzałam się po sali. Było jeszcze mniej osób niż na poprzednich zajęciach. Wykład skończył się po czterdziestu minutach.

- Skoczymy gdzieś na lunch? – zapytała Marta chowając swoje rzeczy do torebki.

Chętnie się zgodziłam. Wsiadłyśmy do Chryslera – Marta dojeżdżała autobusem. Książki bezpiecznie leżały w bagażniku. Podjechałam pod Coffee Heaven i wyłączyłam silnik. Moja towarzyszka zamówiła latte, ja zdecydowałam się na flat white. Do swojej kawy zamówiłam dwa muffiny z nadzieniem jagodowym.

- Nic nie bierzesz? – zapytałam zaskoczona.

Coffe Heaven miało przepyszne rzeczy.

- Dieta. – wyszczerzyła się.

Spojrzałam rozbawiona na jej latte. Wielki kubek słodkiej kawy ma dwa razy więcej kalorii niż zamówiony przeze mnie wypiek.

- Nie powinnaś się odchudzać. – rzuciłam spoglądając na nią. – Masz ładną figurę.

- Nie prawda. – machnęła ręką zawstydzona.

Faceci na uczelni nigdy nie mogli oderwać od niej wzroku. Nie dość, że była naprawdę ładna to jeszcze miała bardzo kobiece kształty. Panowie byli zachwyceni i zabijali się w walce o miejsce na wykładach obok niej. Zmierzyłam ją wzrokiem i poczułam lekkie ukłucie zazdrości. Przez szpital i serię niefortunnych zdarzeń wyglądałam naprawdę źle. Sporo schudłam, zatęskniłam za swoją ciemną cerą. Teraz moja twarz była prawie sina. Póki co odłożyłam ćwiczenia na siłowni i postanowiłam jeść za dwie osoby. Kilka kilogramów więcej i będzie można zająć się wyrabianiem kondycji. W rekordowym tempie  pochłonęłam muffiny. Porozmawiałyśmy o studiach i pożegnałyśmy się. Dochodziła szesnasta, ale na zewnątrz było już ciemno. Uwielbiam zimę. Wsiadłam do auta i ściągnęłam czapkę. Wrzuciłam ją do torby i odpaliłam silnik. Znowu zaczynał padać śnieg. Rozejrzałam się po ulicy. Przez jezdnię przechodziło kilku nastolatków, dalej, na ławce siedziała jakaś starsza kobieta. Tuż przed maską przebiegł mi mężczyzna z telefonem przy uchu. Odpaliłam silnik i wolno włączyłam się do ruchu. Uważnie obserwowałam jezdnię. Jakiś idiota zakorkował całą główną ulicę parkując przed jakimś budynkiem. Skręciłam w lewo, dzięki czemu udało mi się uniknąć dodatkowych straconych minut. Zaparkowałam pod wieżowcem i wyjęłam książki z bagażnika. Wolnym krokiem weszłam do budynku. Od głównego wejścia do windy były rozsypane czerwone płatki róż. Przeszłam po nich i czekałam na windę. Razem ze mną stała wyraźnie podekscytowana, wyglądająca na czterdzieści lat kobieta. Kiedy winda pojawiła się weszłyśmy do środka. Blondynka zaczęła losowo wduszać każdy możliwy przycisk.

- Zobaczymy który sąsiad to taki romantyk. – zachichotała.

Skrzywiam się. Zamiast jechać minutę będę jechała z dziesięć, winda miała zatrzymać się na każdym piętrze. Kiedy drzwi już prawie się zamknęły do wewnątrz wpadła kolejna kobieta. Wyglądała na jakieś trzydzieści lat. Miała czarne, proste włosy do ramion. Winda ruszyła. Czarnowłosa kobieta zaczęła poprawiać swój makijaż. Winda zatrzymała się na piątym piętrze. Kwiecisty ślad się urwał.

- Mój chłopak mi się oświadczy. – zapiszczała zakręcając tusz do rzęs. – Nareszcie.

Razem z blondynką pogratulowałyśmy jej. Dziewczyna zaczęła opowiadać o tym jak znalazła pierścionek w jego spodniach. Rozbawiona uważnie jej słuchałam – kobieta prawie skakała w miejscu. Winda zjechała na drugie piętro. Żadna z nas na nim nie wysiadła.

- Trzeba było po kolei wcisnąć. –powiedziałam z uśmiechem do blondynki.

Zerknęłam na ekran u góry drzwi.

- Na które jedziesz? – zapytałam się dziewczyny, która miała dzisiaj przyjąć oświadczyny.

- Czwarte. – odpowiedziała z uśmiechem.

Drzwi się zamknęły, winda znów ruszyła. Na ekranie wyświetliła się cyfra.

- Teraz moje. – powiedziałam wesoło i stanęłam przy drzwiach.

Czarnowłosa dziewczyna piszczała i rozważała każdy możliwy scenariusz. Odwróciłam się tyłem do drzwi i spojrzałam na nią. Cały czas była uśmiechnięta. Pomyślałam, że gdybym kiedykolwiek miała przyjąć zaręczyny, wolałabym nie znaleźć pierścionka – chciałabym być zaskoczona. Usłyszałam głośne piknięcie. Winda dojechała, drzwi się otworzyły.

- Powodzenia.  – uśmiechnęłam się szeroko.

Dziewczyna otworzyła szeroko oczy i zmierzyła mnie wzrokiem. Odwróciłam się i wyszłam z windy. Płatki róż były na moim piętrze. Zdezorientowana obróciłam się wokół własnej osi patrząc na ścieżkę z kwiatów. Zakłopotana uśmiechnęłam się w stronę dziewczyny, ta jedna stała tyłem. Musiała być naprawdę rozczarowana. Drzwi się zamknęły, a winda odjechała. Pokręciłam z niedowierzaniem głową i ruszyłam do mieszkania przydeptując czerwone płatki. Byłam pewna, że ścieżka z róż prowadzi do drugiego mieszkania, jednak ślad się urwał tuż pod drzwiami naszego. Niepewnie podeszłam do drzwi i otworzyłam je. 

________________________________________________________________________

Jest trzecia rano a ja siedzę z kubkiem kawy i wrzucam epizod. Nie wierzę. :) Udanej środy!

Jeśli jutro epizod się nie pojawi, to znaczy, że zostałam zadeptana przez warszawskich kibiców. :>

88 komentarzy:

  1. No ja też sobie dzisiaj nie pospałam :P nooo ale od razu po pobudce zrobiłam kawe i odpaliłam laptopa paczę a tu juz jest nowy epizod a na mojej mordce wielki smile:) hehe :P dobrze rozpoczęty dzień ;D

    Mam nadzieje że Cię jednak nie rozdeptają mi się udało tam ostatnio przeżyć więc Tobie też powinno heh :P udanego dnia ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie wróciłam i ledwo żyję. Wskakuję pod koc i idę spać. ;>

      Usuń
  2. Och, Bartman jaki romantyk... :D
    Nie wyrabiam się z czytaniem i komentowaniem :/.
    Nie zdeptają cię :D
    Pozdrawiam :* :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bartman i niespodzianka.;) Zapowiada się nieźle. ;D
    I jutro dodasz następny epizod, bo Cię nie zadepczą! :>

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie dziwilabym się skoro będziesz miała taki, a nie inny szalik :D
    Epizod świetny jak każdy :3 Jestem ciekawa co się wydarzy ;> Oby jej się oświadczył, oby się jej oświadczył ♥
    Muszę teraz Ci bardzo podziękować za to świetne opowiadanie :) Myślę, że każdy się ze mną zgodzi i też Ci Podziekuje :)) Życzę weny :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uszłam z życiem. ;)

      Dziękuję. ;>

      To ja dziękuję Tobie, że to czytasz. Pozdrawiam. ;)

      Usuń
  5. ja Cię kocham kobieto! KOCHAM za te Twoje 'opowiastki' oczywiście :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak to ja się mogę codziennie budzić :)
    Świetny epizod:) ZB9 jaki romantyk ulalala :)

    Wracaj do nas cała i zdrowa i w całości! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Dziękuję.

      Udało się, właśnie wróciłam. ^^

      Usuń
  7. Świetny epizod :) Ależ słodko się zrobiło na końcu ;P Ciekawe co wymyślił Zibi, jaką niespodziankę? :)Niezły romantyk ;]

    Tobie też udanej środy :) na pewno cię nie zdepczą :P

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. genialny epizod ^^ przeżyjesz wierze w Ciebie :D

    OdpowiedzUsuń
  9. to Ty i zdepczesz, nie ma to tamto ;)
    ciekawe czy tacy romantycy już wyginęli... hah.
    miłego dzionka :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Miejmy nadzieje ,że cie nie sdeptają ; ). Jak zwykle świetnie napisane. Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Też tak chce ;D Nie mogą Cię zadeptać, bo co my wtedy zrobimy :) Wracaj do nas cała i zdrowa! ;p

    OdpowiedzUsuń
  12. Cos czuje, że Zibi i w rzeczywitosci jest taki romantyczny :PP Swietny rozdział. Pozdrawiam ciepło ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia, jeśli tak, jego partnerka jest szczęściarą. ;>

      Dziękuję, pozdrawiam również. ;)

      Usuń
  13. Czyżby Zibi planował zaręczyny? Ja jestem na tak nie wiem jak inni :)

    Nie martw sie nie zadeptają cię

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie mogę powiedzieć. ;)

      Pozdrawiam również. ;>

      Usuń
  14. Juuuż? Zaręczyny? Hmm, sama nie wiem czy to dobry pomysł :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Awww ♥ jak słodko . Mam nadzieje ze cie nie podeptaja bo ja tez mieszkam niedalko Poznania i kibicuje Lechowi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O. ;) Gdzie konkretnie mieszkasz? ;>

      Usuń
    2. W Pile :) 2 godzinki od Poznania :)

      Usuń
    3. O, byłam tam nieraz. ;)

      Usuń
    4. To miło :) Byłaś w Pile w jakichs konkretnych sprawach ? Jak ci sie u nas podoba :)

      Usuń
    5. Nie, wpadłam tylko przejazdem kilka razy. :) Bardzo ładne miasto - muszę tam wpaść niedługo, bo niestety widziałam tylko kilka miejsc. :c

      Usuń
    6. Forma "jakichś" jest jak najbardziej poprawna. ;)

      Usuń
    7. Własnie nie bylam pewna jak to sie pisze >.< niestety nie jestem mistrzem z j.polskiego

      Usuń
    8. Obie formy są dobre, nie martw się. ;>

      Usuń
    9. A tak odbiegajac od tematu kiedy nowy epizod ? :)

      Usuń
    10. Już za kilka minut. ;>

      Usuń
  16. Wiedziałam, że chcesz wrzucić wcześniej, ale nie sądziłam, że aż tak :D
    Rozdział cudowny. Chcę takiego Zbysia. I jeśli to zaręczyny, to mam nadzieję, że Aneta się zgodzi :))
    VE.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wstawałam o tej porze, nie miałam wyjścia. Inaczej udostępniłabym dopiero teraz, o 23. ;)

      Usuń
  17. Po prostu Kocham Cię Dziewczyno ♥

    OdpowiedzUsuń
  18. czyżby Zbyszek miał zamiar się oświadczyć ? i oby cię nie rozdeptali w tej Warszawie , bo wtedy marny ich los . ; ))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie mogę powiedzieć. ;)

      Uszłam z życiem. ;>

      Usuń
  19. uwielbiam taką sielankę ;) Baaardzo mi się podoba ten rozdział :D pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  20. Wczoraj niestety nie przeczytałam nowego rozdziału, albowiem 3a ruszyła na podbój ,,Zmierzchu. Przed Świtem cz.2''. Jako że nie porywają mnie durne i lepkie od słodyczy wampirki i wilkołaczki, jedyną korzyścią wyjazdu był maraton sklepowy po galerii Echo :D Ale nie mogłam się doczekać żeby przeczytać nowiutki i świeżutki epizod xD
    A rozdział jeden z najlepszych jak dotychczas. Świetnie opisujesz akcję, co sprawia że aż chce się czytać :) Pozdrawiam ;>

    OdpowiedzUsuń
  21. nie wstałam wcześniej, wręcz przeciwnie wstałam za późno o 6:50 :D
    a jak Ci minął dzień w Warszawie ? :)

    Hiena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chociaż się wyspałaś. ;)

      Męcząco. Sporo zwiedziłam, a w Złotych Tarasach przesiedziałam pół dnia. ;>

      Jak Twoja środa? :)

      Usuń
    2. całkiem okej, złapałam jakąś dziwną zamułe w szkole i się poryczałam na migowym ... ;| jest tragicznie, psychika siada.

      Hiena

      Usuń
    3. Oj. :c To nie za dobrze.

      Chętnie bym z Tobą popisała, ale nie śpię od 24 godzin, wypiłam dziś trzy kawy, przejechałam kilkaset kilometrów i ledwo żyję. ;< Wskakuję do łóżka, dobrej nocy i jeszcze raz przepraszam. :)

      Usuń
  22. no nie powiem, zawiało Zbyszkiem romantykiem! epizod świetny, no aż nie mogę się doczekać jutrzejszego. współczuję tak wczesnej pobudki, no ale czasem trzeba. jak zawsze pozdrawiam cieplutko!:)- Lulu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ;>

      Oj, dzięki - to była tragedia, kocham spać. Właśnie się wybieram i nie zamierzam wstać przed 13. ;)

      Usuń
    2. to bardzo dobrze, porządne wyspanie należy się każdemu! :) - Lulu

      PS. też kocham spać, hihi

      Usuń
    3. Dziękuję. ^^ Dzisiaj się wyspałam, to fakt. ;>

      Kto nie kocha? ;)

      Usuń
  23. O matkooooo, jak suodkoooo, Zibi romantyk ♥

    Mam nadzieję, że Cię na zadeptali ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. No nie wybaczyłabym tym warszawskim kibicom zadeptania Cię! : o
    Zibi to zawsze coś wymyśli! Pomysłowy romantyk. *.*
    Pozdrawiam. ;-*

    OdpowiedzUsuń
  25. Fajne. Nie ma to jak Bartman i niezła niespodzianka. Ciekawie się zapowiada. Poinformuj mnie o następnej notce i
    zapraszam do mnie, czekam na szczere opinie, bo dopiero zaczynam i mam 12 lat. : http://siatkowkajestnawetwsercu.blogspot.com/ :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chcesz być informowana, najlepszym sposobem na to jest polubienie na facebook'u fan page bloga, który założyła Oliwia. ;) Dziewczyna dodaje tam posty informujące o nowych postach. ;>

      Usuń
  26. Mimo, że wczoraj idąc na przystanek czytałam rozdział to teraz komentuje ech... Cieszę się, że żyjesz po wyjeździe i Ciebie nie zdeptali :D
    co do rozdziału to Zibi uświadomił sobie przez śpiączkę Anety jak dla niego jest ważna i chce się jej oświadczyć ?! hm... tak uwielbiam zgadywać :)Rozbawiła mnie akcja z dziewczyną i jak znalazła pierścionek w spodniach i potem jej rozczarowanie. Jeżeli już by miał ktoś się mi oświadczyć, to tez wolałabym z zaskoczenia :)
    Czekam z niecierpliwością
    Vivianna ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też to cieszy. ;)

      Nic nie mogę powiedzieć. ;>

      Usuń
  27. Cieszę się, że nie zdeptali Cię kibice z Warszawy :)) ja mam chyba paru w klasie, albo tak mówią, bo chcą mnie zdenerwować, bo za Lechem jestem :))

    Irmina

    OdpowiedzUsuń
  28. Vesperku, a moze w ramach umilenia mi podrozy do Warszawy(tak, teraz ja xD) dodalabys dzisiaj rozdzial wczesniej, hm?
    P,
    G:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi, dzisiaj rozdział pojawi się tradycyjnie, między 18-19. ;)

      W jakim celu jedziesz do stolicy? ;>

      Usuń
    2. Ojojoojoj, czasem moglabys zrobic wyjatek:( koncert Gossip:)

      Usuń
    3. Aż za dużo tych wyjątków było ostatnio. Miałam dodawać między 18 a 19, a coraz częściej epizody pojawiają się częściej.

      Ooo. ;) Koncert będzie z pewnością wspaniały, udanej zabawy! ;>

      Usuń
  29. Vesper jak tam w Warszawie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie było tak źle. :> Byłam w kilku miejscach, stałam w korku, spędziłam kilka godzin w Złotych Tarasach i poznałam bardzo fajnego faceta, który okazał się mieszkać w Poznaniu. :) No i obowiązkowo poszłam na Grób Nieznanego Żołnierza na placu Piłsudskiego. Zawsze, kiedy jadę do stolicy pojawiam się w tym miejscu.

      Usuń
    2. Czyli ogólnie wyjazd udany? Jak tak to się ciesze! :-) Zapomniałam napisać że rozdział (zresztą jak każdy) jest fantastyczny!!

      Usuń
    3. O dziwo tak. ;)

      Dziękuję ;> Cieszę się, że Ci się spodobał. :)

      Usuń
  30. Kiedy rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  31. Jejejejejejejejejejej!! Epizod cudowny <3 oświadczy się? :P

    A kibiców warszawskich nie trzeba się bać :P Jeśli mówimy o kibicach piłki nożnej, którzy pytają "kto górą?" odpowiadasz "nasi"! To działa, a jeśli nie to "ZA LEGIĄ" i wystarczy :) A kibice siatkówki nie mają takich problemów :D

    Buziaki,
    Malin.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ;) Nic nie mogę powiedzieć. ;>

      Paradowałam z biało-niebieskim szalikiem Lecha, tutaj nawet odpowiedź "Nasi" by nie pomogła. Uwielbiam prowokować, za każdym razem kiedy jestem w stolicy tak robię - zawsze coś ciekawego się wydarzy. :)

      "Za Legią" nie przejdzie mi przez gardło, nie tak mnie wychowali! ;>

      Pozdrawiam ciepło. ;)

      Usuń
    2. Hmmmmmmm, no to powiem ci odważna jesteś :D W okolicach Żylety się nie kręciłaś rozumiem? :P
      "Za Legią" to tak w ostatecznej ostateczności, ale cieszę się, że wróciłaś cała i zdrowa i że nikt cię nie zadeptał mimo prowokacji :)
      Malin. :D

      Usuń
    3. Skąd. ;) Trzymałam się centrum, ale wzrok ludzi w galerii handlowej mówił wszystko. ;> Nawet kobieta sprzedająca mi kubek kawy była niemiła. Jeden facet był miły, ale okazało się, że mieszka w Poznaniu. :)

      Skończyło się na kilku wyzwiskach, głupich tekstach i zabójczym wzroku. ;>

      Usuń
    4. No widzisz, a jakbyś chodziła w szaliku KTÓREJKOLWIEK drużyny siatkarskiej nic takiego by nie było :) Dlatego kocham kibiców siatkówki, który po meczu, podchodzą co siebie z uśmiechami na twarzach i miło rozmawiają :)
      Malin.

      Usuń
    5. Wiem o tym, kibice siatkówki są zupełnie inni od kibiców piłki nożnej. Ja zaliczam się do obu grup, więc nie będę ich jakkolwiek oceniać. :)

      Usuń
    6. Dobra, nie ciągnę tematu. Tylko, żeby było jasne: nie chciałam obrażać kibiców piłki nożnej, tylko pochwalić kibiców siatkówki :)

      I Vesper..... Gdzie nowy epizod?? :c

      Malin.

      Usuń
    7. Wiem, że nie chciałaś, nie to miałam na myśli. ;>

      Jak to gdzie? Już jest. :)

      Usuń
  32. Ogólnie fajny odcinek, ale znalazłam (oprócz kilku błędów gramatycznych) jeden błąd rzeczowy: powiedz mi, jak to jest możliwe, że książka o II wojnie światowej została wydana w 1925 roku, skoro wojna rozpoczęła się w 1939? Czyżby autorem był jasnowidz? :)

    OdpowiedzUsuń