wtorek, 6 listopada 2012

XXXVI


Epizod XXXV.


- Anetko! – rudowłosa kobieta zmierzała w naszym kierunku.

Rozejrzałam się nerwowo. Miejsce obok mnie było wolne.

- Proszę nie, proszę nie, proszę nie. – szepnęłam co rozbawiło Zbyszka.

Stefcia zajęła krzesło stojące po mojej lewej stronie i przyjrzała mi się uważnie. To było strasznie krępujące. Wzięłam szklankę i nalałam sobie do niej wody.

- Nie pijesz? – zapytała sącząc drinka.

Zaprzeczyłam kiwając głową i  wzięłam spory łyk napoju.

- Słusznie. – kobieta nie odrywała ode mnie wzroku. – Czym się zajmujesz, kochanie?

Wzięłam głęboki oddech i odwróciłam się w jej stronę.

- Studiuję.

- Coś z medycyną, tak? Byłaś stażystką u doktora Maronia.

Miałam wrażenie, że Stefcia wszystko wie i niepotrzebnie zadaje te pytania.

- Mniej więcej. – nie miałam ochoty wszystkiego szczegółowo tłumaczyć.

- Aneta, pomożesz mi? – usłyszałam mamę Zbyszka.

Momentalnie wstałam i ruszyłam w jej stronę.

- Dziękuję. – wyszczerzyłam się kiedy do niej podeszłam.

Zerknęłam w stronę rudowłosej kobiety. Usiadła na moim miejscu i zaczęła zamęczać Zibiego.                               

- Da sobie z nią radę. – uśmiechnęła się i podała mi tacę z jedzeniem.

Poroznosiłyśmy posiłki i wróciłyśmy do kuchni. Co  pięć minut wyglądałam przez drzwi, czy irytująca krewna zniknęła. Stefcia nie miała zamiaru zmienić miejsca.

- Chyba nie powinnam tu się ukrywać cały wieczór. – powiedziałam rozglądając się po Sali.

- Powodzenia. – mama Zbyszka poklepała mnie po ramieniu i usiadła na swoim miejscu. 

Zacisnęłam pięści i podeszłam do stolika.

ZB9 odetchnął i odwrócił się w stronę chrzestnego.

- Anetko, siadaj. – rudowłosa kobieta zajęła krzesło obok.

Usiadłam między nią z Bartmanem. Zibi złapał mnie za rękę i gładził jej zewnętrzną stronę kciukiem. Miał olbrzymie dłonie, moje w porównaniu do jego były malutkie.

- Jak Ci się podoba rodzina Zbyszka? – zapytała.

Podchwytliwe pytanie. Stefcia nalała sobie kolejną szklankę whisky. Miałam nadzieję, że wkrótce kobieta przesadzi z ilością wypitego alkoholu i że uwolnimy się od niej – nic na to jednak nie wskazywało. Whisky pochłaniała niczym wodę czy sok.

- Tak jak się spodziewałam. – odparłam  z uśmiechem. – Poznałam dzisiaj mnóstwo przemiłych ludzi.

- Do niektórych trzeba przywyknąć,  ale myślę, że dasz radę. – zaśmiała się głośno.

Wywróciłam oczami. Pierwszą osobą, do której będę musiała przywyknąć to właśnie ona. Na parkiet sali wyszło kilka par, muzyka była coraz głośniejsza.

- Aż się człowiek rwie to tańca, co? – zapytała szturchając mnie łokciem.

Uśmiechnęłam się szeroko starając się ukryć grymas bólu. Nagle Zbyszek wstał i zaciągnął mnie na parkiet.

- Nie umiem tańczyć. – powiedziałam, kiedy byliśmy na środku sali.

- Ja też nie. – zaśmiał się. – Wolę to niż siedzenie tam.

Wmieszaliśmy się w tłum i wyszliśmy z sali.

- Przesiedzimy tu cały wieczór? – zapytał rozglądając się po kuchni.

- Tu nie jest tak źle. – uśmiechnęłam się i usiadłam na blacie.

Pogrzebaliśmy w szafach i znaleźliśmy truskawki.

- Tak myślałem, że was tu znajdę. – do pomieszczenia wszedł Leon.

Zbyszek zeskoczył z blatu i wyszczerzył się.

- Nie  obżeraj się. – skarcił go ojciec i podszedł do mnie.

Bartman nic nie zrobił sobie z zakazu taty i nadal pochłaniał czerwone owoce.

- Chodź, muszę Cię komuś przedstawić. – powiedział machając ręką.

Spojrzałam na Zibiego i stanęłam na ziemi. Leon wziął mnie pod rękę i wyprowadził z kuchni. Zdenerwowana rozglądałam się po sali – większość ludzi poznałam i kojarzyłam ich twarze. Przy drzwiach stał mężczyzna, który dopiero zdejmował płaszcz.

- Dziadek! – usłyszałam wesoły krzyk Zibiego, który wybiegł z kuchni.

Spóźniony mężczyzna rzeczywiście mógł być ojcem Leona. Był wysoki, ale lekko zgarbiony. Miał gęste, krótkie, siwe włosy. Był bardzo elegancko ubrany. Nie miałam pojęcia ile miał lat, ale naprawdę dobrze się trzymał. Mężczyzna przytulił swoje wnuka i powitał się z synem.

- A to pewnie Aneta, o której tyle słyszałem. – starzec uśmiechnął się i przytulił mnie powitanie.

Spojrzałam zdezorientowana na Zbyszka i Leona. Dziadek Bartmana był najmilszą osobą jaką dzisiaj poznałam. Był duszą towarzystwa – kiedy o czymś opowiadał wszyscy wokół uważnie go słuchali. Myślę, że on również mnie polubił. Cały czas mnie zagadywał dopytując o moją rodzinę i zainteresowania.

- Fajna dziewczyna. – powiedział starzec wskazując mnie do Zbyszka.

- Jest wspaniała. – uśmiechnął się szeroko.

Zaczerwieniłam się i ruszyłam do łazienki. Kiedy myłam ręce do toalety weszła dziewczyna, która wyglądała na moją rówieśniczkę. Ucieszyłam się, że na sali jest ktoś z kim będę mogła dłużej porozmawiać. Już miałam się przedstawiać, kiedy zauważyłam napis na jej koszuli. Była pracownicą lokalu. Uśmiechnęła się i szybko wyszła. Po wyjściu z łazienki postanowiłam nie wracać jeszcze na salę i weszłam po schodach na drugie piętro budynku. Na górze znajdował się piękny plac. Wschodnia część pokoju była wykonana tylko ze szkła – z tego punktu było widać dokładnie cały ogród.

- Przepraszam, ale tutaj nie można wchodzić. – usłyszałam cichy głos.

Odwróciłam się i zauważyłam dziewczynę, którą spotkałam w toalecie.

- Przepraszam. – wyszczerzyłam się i ruszyłam w kierunku schodów.

- Pani jest dziewczyną Pana Bartmana, prawda? – zapytała nieśmiało.

- Tylko nie pani. – skrzywiłam się. – Aneta.

Podałam jej rękę. Dziewczyna mocno ją uścisnęła, przedstawiła się i ruszyła przodem. Porozmawiałyśmy chwilę po czym pożegnałyśmy się i weszłam z powrotem na salę.

- Szukałem Cię. - Zbyszek wziął mnie za rękę i pocałował w policzek.

Cały wieczór przesiedzieliśmy na sali. Starałam się zapamiętać każde imię, ale zdałam sobie sprawę, że nie pamiętam nawet połowy. Rodzinne spotkanie trwało do drugiej w nocy. Po tej godzinie goście zaczęli się rozjeżdżać w swoje strony. Postanowiłam chwilę zostać, żeby pomóc mamie Zbyszka w sprzątaniu i pakowaniu wszystkich rzeczy, które przywiozła na salę.

- Zajmiemy się tym jutro. Wracacie już do Rzeszowa?

Wzruszyłam ramionami. Zibi trochę wypił, więc rola kierowcy spadła na mnie. Panicznie bałam się usiąść za kierownicą jego Audi.

- Chyba coś wynajmiemy, nie? – zapytał Zbyszek ziewając. – Widziałem jakiś hotel po drodze.

- Prześpijcie się u nas. – zaproponowała kobieta. – Twój pokój jest wolny.

Bartman zwrócił się w moją stronę.

- Czemu nie? – zapytałam wesoło i wzięłam go za rękę.

Wsiadłam do Audi i zapięłam pasy. Zbyszek zajął miejsce pasażera. Cały czas chichotał widząc moją dezorientację. Odpaliłam auto i powoli opuściłam parking. ZB9 nakierowywał mnie co chwilę wskazując mi miejsce, w które mam skręcić. Po kilkunastu minutach staliśmy pod jego rodzinnym domem. Rozpoznałam ten budynek. Z miejsca przypomniała mi się moja pierwsza wizyta u rodziców Zibiego. Wyłączyłam silnik i odpięłam pasy.

- Dojechaliśmy. – wyszczerzył się i zabrał  mi kluczyki.

Zabrałam torbę i wysiadłam z auta. Minutę po nas pod budynek podjechali rodzice Zbyszka.

- Czuj się jak u siebie. – zaśmiał się Zibi wpuszczając mnie do swojego pokoju.

Wnętrze nie wyróżniało się niczym specjalnym – przeciętny pokój nastolatka. Na półkach wstało pełno pucharów, wszędzie wisiały medale. Granatowe ściany oblepione były plakatami siatkarzy – większość z nich niestety już zakończyła karierę. Usiadłam na łóżku. Było wygodne i zaskakująco duże. Na półkach stało kilka książek i płyt. Na biurku leżało kilka zeszytów. Wzięłam jeden do ręki i otwarłam na pierwszej stronie. Zerknęłam na datę – wrzesień 2002 rok. Miał wtedy zaledwie piętnaście lat. Przejrzałam kilka stron – Zbyszek miał ładne, pochyłe pismo i był całkiem niezły z historii. Odłożyłam zeszyt i zaczęłam dokładnie oglądać każdy medal i każdy puchar. Większość nagród była oczywiście za osiągnięcia w siatkówce, ale znalazłam też kilka medali za biegi. Przy łóżku leżał stos gazet. Zdjęłam buty, usiadłam po turecku na pościeli i wzięłam jedno czasopismo. Przeczytałam kilka zdań pierwszego artykułu i zrezygnowałam z dalszej lektury – nie miałam żadnej wiedzy na temat motoryzacji, nie rozumiałam ani słowa. Przeglądając prasę znalazłam też czasopisma sportowe. Te z chęcią przejrzałam przypominając sobie osiągnięcia tych wielkich Polaków opisanych w artykułach. W 2002 roku miałam dziewięć lat, ale większość wydarzeń sportowych kojarzyłam. Odłożyłam gazetę i przebierałam dalej w poszukiwaniu czegoś ciekawego.

- Znalazłaś coś specjalnego? – zapytał, kiedy wrócił do pokoju.

- Właściwie to… O! – krzyknęłam widząc coś nowego.

Bartman podszedł zaciekawiony i usiadł na łóżku.

- Poznajesz? – zaśmiałam  się machając przed nim egzemplarzem Playboya.

- Dawno temu i nie prawda! – roześmiał się i wyrwał mi gazetę.

- Szukać dalej? – zapytałam z uśmiechem.

Kiwnął przecząco głową i pocałował mnie. Usłyszeliśmy głośne pukanie do drzwi. Mama Zbyszka weszła do pokoju i uśmiechnęła się widząc nas razem.

- Tutaj masz ręcznik, szczoteczkę… - kobieta wymieniała po kolei wszystkie rzeczy, które mi przyniosła

- Pożyczę jej coś. – wyszczerzył się Bartman, kiedy jego mama zapytała w czym będę spała.

Podziękowałam za rzeczy i rozłożyłam się wygodnie na łóżku.

- Ledwo wrócimy do domu i znowu będziemy musieli wyjeżdżać. – westchnął siadając obok mnie.

Spojrzałam na niego pytająco.

- Sylwester u Ziomka? Trochę mamy z Rzeszowa do niego.

- Trzeba będzie na miejscu wynająć jakiś pokój, muszę się napić. – zaśmiałam się i podeszłam do szafy.

Wyciągnęłam z niej wielki T-shirt.

- To ze szkolnej drużyny. – powiedział uśmiechając się lekko.

Na tyle koszulki widniał wielki napis „Bartman” a pod nim była cyfra – 9.

- Zawsze z dziewiątką? – uśmiechnęłam się i zamknęłam szafę.

- Zawsze.

Wzięłam koszulkę, przybory toaletowe i ruszyłam do łazienki. Po kilkunastu minutach byłam z powrotem w pokoju Zibiego.

- Pasuje Ci. – powiedział podchodząc do mnie.

- Trochę za krótka. – stwierdziłam próbując naciągnąć koszulkę jak tylko się da.

Bartman poszedł do łazienki a ja wskoczyłam do łóżka i przykryłam się pościelą.

- W moim łóżku leży półnaga dziewczyna a rodzice nie reagują . – zaśmiał się, kiedy wrócił do 
pokoju.

- Nie masz już piętnastu lat. – odpowiedziałam wesoło.

- I bardzo dobrze. – pocałował mnie i położył się obok.

________________________________________________________________________

Bardzo nerwowy wtorek. Kto jest za tym, żeby i w tym tygodniu weekend był dłuższy? :)

Kiedy marzenia stają się rzeczywistością. 

101 komentarzy:

  1. Jaa! Jak zawsze rozdział genialny :) Miłego wieczoru życzę! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. :)

      Cały dzień nieudany, oby wieczór był miły. ;> Wzajemnie!

      Usuń
  2. Super!;)Jestem za!!;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ;) Oj, ja również, ja również...

      Usuń
  3. Oj tak przydało by się kilka dni wolnego...
    Rozdział fajny ale myślałam że coś się stanie na tym zjeździe. Mam nadzieję że na sylwestrze u Ziomka bd jakaś akcja ^^
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i pozdrawiam , Nati ^,^ ;>

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialne! Ciocia Stefcia wymiata ;D
    I Leon zaakceptował Anetę? :)


    Ojj cóż to się dzisiaj działo?:( Ja miałam dość udany dzień. Mam nadzieję że chociaż wieczór będziesz miała miły ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda gadać. Od rana chodzę nerwowa, a cały świat jakby się na mnie uwziął. Jedno nieszczęście za drugim. Może polecisz mi coś na uspokojenie? Bo moje sposoby chyba przestały działać. :)

      Usuń
    2. Ojj :(
      Ja uspokajam się ze słuchawkami w uszach, najchętniej leżąc na łóżku :) Blachy sposób,ale na mnie działa.
      Aaa i najlepiej niech nikt nie podchodzi wtedy do mnie... :)

      Usuń
    3. Mnie zawsze uspokajała muzyka klasyczna i gotowanie - dzisiaj żadna z tych rzeczy nie chce pomóc. Chyba wrócę do starych nawyków, czyli rozwalania wszystkiego co mam pod ręką. ;)

      Usuń
    4. A masz jakieś puste pomieszczenie najlepiej?;d Przynajmniej nie będzie szkód :)

      Usuń
    5. W tym problem, że nie mam. Szkody zawsze są - raz duże, raz małe. Rozładowuję się tak od zawsze - nawet jako kilkuletnie dziecko potrafiłam cisnąć czymś o ścianę albo celowo coś zniszczyć, żeby się uspokoić. ;)

      Usuń
    6. Haha ja tak przynajmniej jeszcze nie mam :)
      A może pomyśl o czymś przyjemnym?:)

      Aaa i jestem uradowana po przeczytaniu że JUŻ masz gotowe ok 7-8 rozdziałów :) Uwielbiam Cie! ;*

      Usuń
    7. Ciesz się. Zniszczyłam tyle fajnych rzeczy... :D

      W ubiegłym tygodniu miałam sporo wolnego czasu i tak powstał spory zapas. Ale piszę na bieżąco, także nie ma się czym martwić.

      Dziękuję, też Cię uwielbiam! ;>

      Usuń
    8. Ale mi by się chyba nie chciało? Bo jak bym coś stłukła to ok fajnie na chwilę by mi ulżyło ale potem musiałabym to sprzątać:P Za duży leń jestem :D

      Cieszy mnie to, bo oczy mi się szklą na samą myśl że miałoby tego zabraknąć...:(

      Usuń
    9. Ja zupełnie inaczej. Musze mieć porządek, bo nie umiem funkcjonować jak coś jest nie tak - co nie zmienia faktu, że jestem cholernie nerwowa. W całym domu jest pełno śladów mojej furii. ;)

      Usuń
    10. Źle się zrozumiałyśmy :) Ogólnie lubię porządek w pokoju, szafkach, wszędzie. Ale po mojej chwilowej furii nie chciałoby mi się zbierać np. szkła :)

      Usuń
    11. Teraz w pełni Cię zrozumiałam. :)

      Ja wszystko niszczę, ale widząc to np. szkło od razu biorę się za sprzątanie. ;>

      Usuń
    12. Ja mimo czasem starganych nerwów za szkło się nie biorę jeszcze:D haha Kochana Vesper skoro Ci to pomaga to nie mam wpływu:P
      Ale jak tam poprawił się ogólnie humorek? :)

      Usuń
    13. Nikt nie ma, niestety. :)

      A lepiej, lepiej. Dziękuję. Nie mogę się doczekać kiedy będę mogła wyjść, pobiegać. To działa na mnie chyba najlepiej.

      A jak u Ciebie? ;>

      Usuń
    14. Dzisiaj biegać?;o U mnie przynajmniej wieje, zimno, trochę pada brrr nigdzie bym nie wyszła :|
      Ja siedzę na łóżku pod kocem z laptopem na kolanach i oglądam Prawo Agaty:)
      ...i nie wiem czemu mój humor uległ zepsuciu :| ale jakoś będzie ;]

      Usuń
    15. Dzisiaj, dzisiaj. Późnym wieczorem najlepiej się biega, dlatego zaczynam po 23. ;) U mnie pogoda identyczna.

      Pomyśl, że jeszcze dwa dni i nadejdzie piątek. ;>

      Usuń
    16. właśnie nie chcę piątku bo mam egzamin :|

      Usuń
    17. Żeby móc jeździć bezpiecznie samej po drogach...
      Ehh czemu ja to publicznie mówię? :|

      Usuń
    18. Jestem pewna, że jesteś dobrze przygotowana! ;)

      Zobaczysz, w piątek wieczorem będziemy opijać Twój sukces. ;>

      Usuń
    19. Jeśli jesteś wyuczona, to pójdzie bezproblemowo. Niestety w tym kraju jest tak, że na dziesięć osób zdają trzy, bo egzaminatorzy muszą wyrabiać tzw. "normę" czyli liczbę osób, które zapłacą za kolejne, dodatkowe nauki i egzamin. Polska. :/

      Tak czy siak trzymam kciuki, wierzę, że Ci się uda. ;)

      Usuń
    20. Codziennie coraz bardziej się z Tobą rozpisuje :) haha
      Ale fajnie mi się 'tak' z Tobą rozmawia :)
      To życzę udanego joggingu :)

      Usuń
    21. I bardzo dobrze, lubię z Tobą rozmawiać, ogólnie z czytelnikami. :)

      Dziękuję bardzo z pewnością taki będzie. ;>

      Usuń
  5. Świetny ten rozdział i chwilami zabawny ;]

    Ja ogólnie jestem nerwowa od niedzieli na niczym się nie mogę skupić wszystko mnie drażni i w dodatku jeszcze jutro idę do lekarza..;/nie lubię tam chodzić na sam widok przychodni albo szpitala boli mnie brzuch rrr....;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. :)

      Do lekarza? Oj, coś poważnego? :c

      Usuń
    2. Nie... takie badania profilaktyczne do szkoły...ale mnie stresują nawet takie ;/zawsze jak mam mieć badania to nie mogę w nocy spać z tego stresu :(

      U tego doktora byłam ostatnio 2 lata temu też na badaniach profilaktycznych taki starszy siwy pan osłuchał mnie i to wszystko niby nic... ale mam takiego cholernego stresa normalnie przed egzaminem na prawko się tak nie stresowałam jak teraz;/

      Usuń
    3. Dasz radę, nie steresuj się. :)

      Usuń
    4. Tsaaa....może wypiję szklankę mleka to jakoś zasnę ;]

      Usuń
    5. Mi w zaśnięciu pomaga muzyka, ale najbardziej usypiający jest padający deszcz. :)

      Usuń
    6. Oj tak padający deszcz i śpię jak dziecko ;D Ja codziennie słucham muzyki przed snem ale jak mam zły dzień to nawet muzyka mnie drażni ;] i chyba mam dziś taki zły dzień;/

      Usuń
    7. Spróbuj kiedyś posłuchać muzyki klasycznej, potrafi uspokoić. ;)

      Usuń
    8. Raczej nie mój typ muzyki ja słucham dance ale jak nic nie będzie pomagało to może spróbuję klasyki :D

      Usuń
    9. Polecam. Też nigdy nie słuchałam klasyki, zaraził mnie nauczyciel kilka lat temu i tak jakoś zostało, ale zdecydowanie wolę ostrzejsze dźwięki z lat 60-90. ;)

      Usuń
    10. Yhym takich starych kawałków bardzo fajnie się słucha i teraz są na topie ;D

      Usuń
    11. Ale Ty z tego co widzę też nie masz dziś za dobrego humoru ? ;/

      Usuń
    12. Niestety. Pełno osób i zdarzeń wyprowadziło mnie z równowagi, dlatego słucham właśnie dziewiątej symfonii Dvořáka i próbuję się opanować. ;)

      Nawet Poznań, miasto, które zawsze poprawia mi humor było dzisiaj przeciwko mnie.

      Usuń
    13. Ja mieszkam na wsi i mam bardzo ładne widoki z okna to mnie zazwyczaj uspokajało..ale nie teraz kiedy mam za oknem rusztowania ;/

      Usuń
    14. Ja osobiście też mam bardzo ładne widoki - pola, łąki i sad z jabłkami. Chwała, że nie mieszkam w centrum. :)

      Usuń
    15. To skoro ten okropny dzień dobiega końca to nie pozostaje mi nic innego jak tylko życzyć Ci miłego i spokojnego wieczoru :D i udanego jutrzejszego dnia ;>

      Usuń
    16. Późnym wieczorem będzie jogging, więc jak najbardziej udany wieczór. ;)

      Wzajemnie, wzajemnie. ;>

      Usuń
  6. Przeczytałam cały Twój blog od początku i uważam, że jest genialny ! ;)
    A co do tego pytania o weekend.. Jestem jak najbardziej za ! ;D
    Pozdrawiam. ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. przydałby się dłuższy weekend . ; ) rozdział świetny ciocia Stefcia najlepsza . ; )) życzę miłego wieczoru ;>

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo udany, rodzinny rozdział.
    Pewnie szykujesz już epizod, który wszystkim czytelnikom podniesie ciśnienie :)

    Co do kolejnego dłuższego weekendu to chętnie bym poleniuchowała tak jak w tamtym tygodniu, a tu
    niestety obowiązki wzywają :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam napisane 7-8 na przód, myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie. ;>

      Eh... znam to. ;)

      Usuń
    2. aż tyle ? No to super ! Widzę, że weny twórczej chyba nie brakuje ? :)

      no niestety, nie ma rady...
      Ale przynajmniej wieczór zaczął się dla mnie dość przyjemnie.
      Na początek twój rozdział a na końcówkę serial Prawo Agaty, żyć nie umierać :)

      Usuń
    3. Oj, nie brakuje. Wena jest, czasu brak.

      Zazdroszczę tego wieczoru. U mnie praca, późnym wieczorem jadę odebrać siostrę z pracy a na sam koniec dnia coś dla siebie - czyli jogging. :)

      Usuń
  9. Jestem za tym żeby był jakiś dłuższy weekend, ale ja za 3 tygodnie idę na praktyki na miesiąc i dopiero po nowym roku idę do szkoły. Więc nie mam co narzekać może wytrzymam. :)

    A co do rozdziału to bardzo udany jak każdy poprzedni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Praktyki? Można wiedzieć jakie? :)

      Dziękuję. ;>

      Usuń
    2. Praktyki w Domu Polonii w Pułtusku na 4 tygodnie (2 na kelnerce i 2 na kuchni) i wracamy do szkoły dopiero po Nowym Roku.

      Usuń
    3. Wolisz te 2 tygodnie na kelnerce czy te w kuchni? :)

      Usuń
    4. Raczej na kuchni

      Usuń
  10. Świetny blog czekam na kolejny rodział i miłego pisania natepnego ;-)
    Wpdanij d
    o mnie jak będziesz kieć czas ;-)http://edytagirl112.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. weekendy powinny trwać minimum pięć dni! pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział szczególnie końcówka ;)
    pozdrawiam. ;D

    http://everythingiappreciate.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Łajajajajaj, jak zawsze powolne czytanie, żeby jak najdłużej czasu zajęło. No i epizod wspaniały, jak każdy. Aaah, chciałabym, żeby mi się tak wspaniale ułożyło, rozmarzyłam się czytając bloga.

    U mnie też wtorek nerwowo, masakra, jakby wszystko odwróciło się przeciw mnie, ale cóż, życie jest brutalne, jutro będzie lepiej! :)

    Serdecznie pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno się ułoży, zobaczysz. :)

      Widzę, że miałyśmy podobny dzień. Oby, oby - nie dam rady z dwoma takimi dniami pod rząd. ;>

      Pozdrawiam ciepło. :)

      Usuń
  14. Końcówka najbardziej mi się spoodobała. ♥♥♥
    Rozmarzyłam się przez chwilę, chciałabym być taką Anetą... *__*
    Ciekawie brzmi Sylwester u Ziomka... ;> Już się nie mogę doczekać! :D
    Rozdział jak zwykle genialny i czekam na kolejny! ;*

    A tego tygodnia już mam dosyć.:C I zgadzam się, weekendy powinny być o wiele, wiele, wieeeele dłuższe!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ;)

      Racja. Trzy, cztery dni co najmniej. ;>

      Usuń
  15. Popieram pomysł wydłużenia weekendu!!! Medal dla Vesper za ten pomysł :P Też miałam nie najlepszy wtorek. Pani od matmy zasugerowała mi, że powinnam psychicznie przygotowac się na poprawkę z matmy ://///
    Rozdział jak zawsze świetny, tylko mi jak zawsze mało :P Już nie mogę się doczekać chaptera z imprezą u Ziomka :)
    Pozdrawiam i dziękuję za umilenie wieczoru kolejnym fragmentem <3
    Malin. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że nie byłam pierwszą osobą, która wpadła na tak genialny pomysł. ;)

      W takim razie to bardzo niekompetentna nauczycielka, jeśli zwraca się tak do uczniów. Matematyka jest świetna, trzeba tylko trafić na dobrego pedagoga. ;>

      Pozdrawiam serdecznie. :)

      Usuń
    2. Jedna laska z mojej klasy się już przeniosła do innej szkoły z powodu matmy, bo ta babka powiedziała jej, że nie da rady w tej klasie (druga liceum). Wiec jest "super" -.- Jeszcze jedna osoba chce się przenieść i szuka innej szkoły i ktoś chciał się przenieść do humana, tylko nie nadrobi łaciny. Więc już 3 osoby. Ja jestem 4. A 3/4 klasy ma ostatnie trzy oceny: 1, 1, 1.
      A ja matematykę uwielbiam! Nauczycielkę niekoniecznie :P
      Malin.

      Usuń
    3. Nie cierpię takich sytuacji. Uczniowie cierpią przez nauczycielkę, która nie wiadomo czym się kierowała wybierając zawód -bo na pewno nie chęcią kształcenia młodych ludzi.

      Ja na waszym miejscu napisałabym petycję i zaniosła ją dyrektorowi. Prośba o zmianę nauczycielki może poskutkować. Najlepiej, jeśli petycję podpisali by Wasi rodzice.

      Ja kilka lat temu tak zrobiłam z klasą - dzięki temu zmieniono nam nauczycielkę języka angielskiego. ;)

      Usuń
    4. Podyskutuję z klasą, dzięki za radę :)
      Malin.

      Usuń
    5. Powodzenia, zdaj mi później relację. ;)

      Usuń
  16. Jestem za przedłużeniem weekendu! :D
    No widzę cioteczka baardzo towarzyska ;)
    No i kolejny, genialny rozdział ;)
    Ty miałaś nerwowy wtorek a ja 4 angielskie pod rząd ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cztery angielskie? :o Współczuję.

      Cieszę się, że rozdział Ci się podoba. ;)

      Usuń
  17. Uwielbiam czytać o Zbyszku takim zakochanym i ustatkowanym;) do szczęścia brakuje tylko gromadki małych Bartmaniątek;) no ale znając zdanie Anety na ten temat to chyba nie prędko to nastąpi, chyba że jakaś wpadka będzie^^ Aż strach pomyśleć co może zakłócić tą sielankę;/
    No i Igła, niewątpliwie bardzo pozytywna postać w tym opowiadaniu:D ostatnio nawet bardziej lubię parę Zbychu- Igłą niż Zbychu- Miśiek.......
    Pozdrawiam i czekam na kolejne tak świetne posty;) [http://this-is-my-life-and-my-game.blogspot.com/]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, cieszę się, że Ci się podoba. ;)

      Usuń
  18. Mówiłam już, że uwielbiam "Twojego" Zibiego? :D

    OdpowiedzUsuń
  19. ojej, jaki przyjemny odcinek :) w sam raz po najdłuższym dniu tygodnia :) Zbyszek jest ideałem, serio, to niesamowite :D
    pozdrawiam i dzięki,
    G.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W wyimaginowanym świecie to nic niesamowitego. :)

      Niesamowite będzie odnalezienie takiej osoby w realnym życiu. ;>

      Również pozdrawiam i dziękuję. ;)

      Usuń
    2. hahahah challenge accepted?:D

      Usuń
  20. Mistrzowska scena na końcu, uwielbiam Cię Vesper! :)

    OdpowiedzUsuń
  21. dziewczyno ja tak strasznie kocham twojego bloga,to wszystko co piszesz jest takie realistyczne i można sobie to wszystko wyobrazić :)

    OdpowiedzUsuń
  22. bardzo, bardzo fajne..:)
    ach tan zlot rodzinny.. :D
    pozdrawiam i całuję :*

    OdpowiedzUsuń
  23. Za ile nowy rozdzialek????? :))

    OdpowiedzUsuń
  24. Przepraszam, że komentuję dopiero dziś, ale wczoraj nie miałam czasu, bo szykowałam się do zaliczenia :/ Epizod bardzo fajny :) Ta ciotka Zibiego to mnie "rozłożyła" na łopatki. Nie wiem jak ja bym wytrzymała z taką ciocią. Chociaż w mojej rodzinie jest taka jedna, ale jej to dużo brakuje do tej ;D I przepraszam za skromny komentarz. Na szczęści ja weekend zaczynam od 14:10 w czwartek ;)) Pozdrawiam blueberrysmile

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaliczenia? Czego lub kogo? ;>

      Też bym chciała weekend tak szybko. ;)

      Usuń
  25. No pewnka że trzeba oglądnąć.
    Ogólnie fajny blog :) Przyjemny do czytania i bardzo zabawny :)

    OdpowiedzUsuń