Epizod XXXIII.
Zuza
siedziała już przy stoliku. Za to ją uwielbiałam – nigdy się nie spóźniała,
zawsze przed czasem. To było coś, w czym byłyśmy podobne.
-
Punktualnie przed czasem. – zaśmiała się i przytuliła mnie na powitanie.
-
Jak święta? – zapytałam zdejmując kurtkę.
-
Udane, dziękuję. – uśmiechnęła się. – A Twoje?
-
Lepszych nie mogłam sobie wymarzyć. Jak Piotrek?
-
Widzieliśmy się wczoraj, ale krótko. – skrzywiła się. – Sylwestra spędzamy
razem?
-
Łukasz organizuje, nie może być inaczej. – powiedziałam przypominając sobie o
spotkaniu u rozgrywającego.
Wzięłam
kartę i zaczęłam ją przeglądać.
-
Łał. – Zuza złapała mnie za rękę i przyglądała się cudu na nadgarstku. –
Piękny. Bartman?
Kiwnęłam
twierdząco głową i wróciłam do czytania. Zamówiłam karmelowe Macchiato i
brzoskwiniowo-malinową muffinę. Zuzia poszła za moim przykładem i zamówiła
identyczny zestaw.
-
Co u mojego ulubionego szefa? – zaśmiałam się przypominając sobie swojego
pracodawcę.
-
Denerwujący jak zawsze. – odpowiedziała z
uśmiechem i wzięła łyk herbaty.
Nie
mogłyśmy przestać rozmawiać, nie widziałyśmy się tydzień a zachowywałyśmy się tak
jak gdyby minęły miesiące. Dyskusję
przerwał nam dźwięk mojego telefonu.
-
Przepraszam Cię najmocniej. – powiedziałam do Zuzy i odebrałam połączenie.
Dzwonił
Zibi.
-
Naprawdę? – zapytałam zaskoczona i zerknęłam na zegarek.
Było
czterdzieści po szóstej. Obiecałam wrócić najpóźniej o ósmej i rozłączyłam się.
-
Zbyszek się stęsknił? – zaśmiała się po zakończeniu przeze mnie rozmowy.
-
Na to wygląda. – odpowiedziałam z uśmiechem i poprosiłam kelnera o rachunek.
Po
kilku minutach wysoki mężczyzna przyniósł
kwitek i odszedł zabierając nasze naczynia.
-
Niezły. – skomentowała wygląd kelnera Zuza.
Obróciłam
się i przyjrzałam się uważnie pracownikowi kawiarni.
-
Ujdzie w tłumie. – powiedziałam zerkając
na kwotę rachunku.
-
No daj spokój, nie naskarżę. – zaśmiała się. – Jest cudny.
Jeszcze
raz przyjrzałam się kelnerowi i nie zmieniłam swojej oceny.
-
W domu czeka na mnie lepsze cudo. – uśmiechnęłam się i zapłaciłam za
zamówienie.
Z
kawiarni wyszłyśmy kilka minut przed siódmą. Ruszyłyśmy ku wyjściu rozglądając się
po centrum. Świąteczny wystrój zanikał zamieniając się w karnawałowy. Wszędzie można było poczuć
i zobaczyć nadchodzący nowy rok.
-
Czy ty musisz flirtować z każdym facetem, który przechodzi obok ciebie? –
zapytałam zirytowana.
Jeśli
tylko namierzyła jakiegoś dobrze wyglądającego mężczyznę gra się zaczynała.
Rzucała mu wyzywające spojrzenia, zachęcała go do podejścia.
-
Czepiasz się. – powiedziała beztrosko. – Przecież nie rzucam im się na szyję.
-
Nie oceniam cię, ale moim zdaniem to nie fair w stosunku do Piotrka, nie
sądzisz?
Zuzanna
zamyśliła się. Nad czym tu się zastanawiać? Jest zajęta, nie powinna tak się
zachowywać.
-
Zuza, Ty już masz faceta. – powiedziałam mijając wystawę z kostiumami na bal
sylwestrowy.
-
Widzimy się raz na miesiąc albo i rzadziej. – rzuciła ze wzrokiem wbitym w
podłogę.
-
Też przez to przechodziłam. – uśmiechnęłam się lekko. – Ja się uczyłam, Zbyszek
grał. Pisałam maturę, on trenował. Widywaliśmy się cholernie rzadko, ale
daliśmy radę.
-
Ja nie daję. – wycedziła przez zęby. – Ja muszę mieć kogoś przy sobie. Kogoś na
kim mogę polegać, a nie czekać łaskawie na spotkanie.
Głośno
westchnęłam i zatrzymałam się. Byłyśmy już na zewnątrz, wiał silny i chłodny
wiatr.
-
Myślisz, że robi Ci na złość? – zapytałam zirytowana. – Gdyby mógł spędzałby z
tobą każdą wolną chwilę.
-
Nie byłabym tego taka pewna. – odparła sucho.
Wyciągnęła
papierosy i odpaliła jednego. Usiadła na ławce i mocno się zaciągnęła. Wzięłam
od niej papierosa i zgasiłam go
przyciskając bibułkę do białego puchu.
-
Nie pal tego świństwa. – powiedziałam wyrzucając resztki papierosa do kosza. –
Myślałaś że będzie różowo?
-
Widziałam Ciebie i Zbyszka. Byliście… jesteście szczęśliwi.
-
Zgraliśmy się. – przytaknęłam. – Co nie zmienia faktu, że na początku też nam
było trudno.
-
Ty potrafiłaś czekać i chodzić na kompromisy. Ja tak nie potrafię.
Jakie
kompromisy? Z niczego nie musiałam rezygnować, wszystko co się działo i dzieje
to moja świadoma decyzja.
-
Skoro nie chcesz tego to o czym my w ogóle rozmawiamy? – zapytałam zdenerwowana.
Wzruszyła
ramionami. Rozglądała się za nowym facetem będąc z Piotrem.
-
Nie wiem czego Ty oczekujesz, ale posłuchaj mnie uważnie. – powiedziałam zakładając
rękawiczki. – Piter to świetny facet i nie pozwolę Ci go tak traktować. Nie
zasłużył sobie na to. Nie mam do ciebie pretensji – nie zrobiłaś tego celowo,
nikt nie oczekiwał od was ślubu i gromady dzieci ale zdecyduj w końcu.
-
Mam z nim porozmawiać? – zapytała.
-
Nie no, po co? – zapytałam zirytowana mierząc ją wzrokiem. – Do zobaczenia.
Odwróciłam
się na pięcie i szybkim krokiem ruszyłam do mieszkania. Było mi zimno, nie
czułam nóg. Byłam zła i na Zuzę i na siebie. Co jeszcze się musi zdarzyć, żeby
Piotrek wreszcie był szczęśliwy? Nie miałam ochoty świętować w poniedziałek z
Zuzią. Po kilkunastu minutach marszu byłam już prawie na miejscu. Kiedy
zobaczyłam wysoki wieżowiec przyspieszyłam kroku i szybko weszłam do wewnątrz.
Na holu było zdecydowanie cieplej niż na
zewnątrz. Przywitałam się z dozorcą i wsiadłam do windy.
-
Zimno. – zapiszczałam wchodząc do mieszkania.
-
Trzeba było dłużej siedzieć z Zuzą. – zaśmiał się Zbyszek i pocałował mnie w
czoło.
-
Nic nie mów. Żałuję że tam poszłam. – powiedziałam zdejmując kurtkę i
rękawiczki.
Usiadłam
na kanapie prostując nogi.
-
Odmrożenie pierwszego stopnia jak nic. – stwierdziłam nadal się trzęsąc.
Bartman
przykrył mnie kocem i podał mi kubek gorącej herbaty. Pocałowałam go w policzek
i wzięłam spory łyk gorącego napoju.
-
Więc… co z Zuzą? – zapytał rozsiadając się na kanapie.
Machnęłam
ręką. Nadal byłam zdenerwowana.
-
Nie pasuje jej to, że rzadko się widują. Mówi, że nie da rady tak.
-
I dlatego jesteś na nią zła? – zapytał. – Jeśli nie …
-
Nie dlatego. – przerwałam mu i wzięłam kolejny łyk herbaty. – Jeśli nie chce
być dłużej z Piotrkiem to ja to rozumiem i nie mam do niej pretensji. Tyle, że
ona wciąż będąc z nim szuka sobie nowego
faceta.
Opowiedziałam
mu o jej zachowaniu w czasie naszego spotkania.
-
Zamierzasz powiedzieć Piterowi?
Zamyśliłam
się.
-
Nie chce się wtrącać. Powinni to załatwić sami. Mam nadzieję, że Zuza z nim
pogada.
Skrzywiłam
się wypowiadając te słowa. Nie wierzyłam, że ona sama z siebie zacznie ten
temat.
-
Przygotowana na jutrzejsze spotkanie? – zaśmiał się Bartman.
Cieszyłam
się ze zmiany tematu.
-
Poczekaj chwilę. – powiedział i wyszedł z salonu.
Usiadłam
po turecku i wypiłam resztę herbaty. Po chwili wrócił Zbyszek machając albumem.
-
Musisz wiedzieć, kogo jutro unikać. – wyszczerzył się.
Przez
ponad godzinę ZB9 pokazywał mi zdjęcia swoich krewnych i opisywał mi ich.
Wiedziałam, że muszę unikać większości jego kuzynów – napalonych nastolatków, rudowłosej
ciotki, której imienia nie pamiętam i chrzestnego Bartmana – Kazimierza.
-
Okej, od tych muszę uciekać. – wskazałam na zdjęcie z chłopakami.
Zbyszek
kiwnął głową i przewrócił stronę.
-
Jej też muszę unikać. – powiedziałam widząc zdjęcie rudowłosej kobiety.
-
Z nią będzie największy problem. – zaśmiał się. – Będzie wypytywała o
zaręczyny, ślub, dzieci, wnuki i tak dalej. Wejdzie za tobą nawet do łazienki,
także radzę uważać.
Uśmiechnęłam
się szeroko i dojechałam do końca albumu.
-
Chrzestny Kazimierz. – wyszczerzyłam się dumna, że zapamiętałam imię.
-
Brawo. – zaśmiał się. – To taki typowy playboy.
Westchnęłam
i zamknęłam album. Chyba w każdej rodzinie, bez wyjątku, zdarzały się takie
przypadki. Zboczeni nastolatkowie, wścibskie ciotki i dziwni wujkowie.
-
Przestraszona? – zapytał przyglądając się uważnie.
Kiwnęłam
przecząco głową.
-
Przy mojej rodzinie Twoja prezentuje sie całkiem normalnie. – uśmiechnęłam się i
odłożyłam album na stolik.
Kiedy
wystarczająco się rozgrzałam wstałam i ruszyłam do kuchni.
-
Mamy jeszcze mnóstwo jedzenia, co Ty pichcisz? – zaśmiał się opierając się o
blat.
- Robię tartę z malinami i mascarpone. –
powiedziałam. – Nie wypada mi przyjechać z pustymi rękami.
- I? – wyszczerzył się.
-
I Twój tata ją uwielbia. – uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek.
Z
pomocą Zbyszka wypiek był gotowy znacznie szybciej, niż to przewidywałam. Przed
dwudziestą trzecią wzięłam prysznic i położyłam się spać. Ulice nadal były
zakorkowane, więc wyjeżdżaliśmy o dziewiątej, żeby nie spóźnić się i pojawić
się o czternastej.
________________________________________________________________________
Przygotowani na poniedziałek? :)
Przygotowani na poniedziałek? :)
nie wiem ile masz lat ale masz bardzo dojrzałe myślenie i wypowiedzi ;) gratuluję ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję. ;)
UsuńSiła dedukcji można wywnioskować ile Vesper ma lat po samym blogu :D
Usuńanitcze18, ile mi dajesz? ;>
UsuńDaje 19-20 waham się ale może się mylę ;] nie za dobrze u mnie z intuicją dziś jakaś poddenerwowana jestem wszystko mnie drażni i mózg nie pracuje za dobrze heh;p
UsuńKoniec weekendu - pewnie dlatego takie objawy. :)
UsuńTak to zdecydowanie to ;p
Usuń:)
UsuńHmmm, nie wiem dlaczego, ale ja stawiam na klasę maturalną, czyli 18-19 lat :) Tak mi się przynajmniej wydaje :> Mogę wiedzieć, chociaż kto jest bliżej? :D
UsuńNic nie mogę powiedzieć. :)
UsuńEpizod świetny jak każdy :) Na poniedzialek jeszcze nie dokonca gotowa ale jakos daje rade :)
OdpowiedzUsuńDzięki, ;>
UsuńJestem ciekawa czy coś wydarzy się podczas tych świąt u rodziny Zbyszka :D No i z Zuzą mnie bardzo zaskoczyłaś, wydawała się w porządku, ale za mało o niej było. Najwyraźniej nie jest dla Pita... Czekam na dalsze wydarzenia :D
OdpowiedzUsuńNo szkoda jak podobala mus ie Aneta to byl smutny a jak zakochal sie w zuzie to wszystko sie zmienilo a teraz takie cyrki ona odstawie ... Niech vesper doda dzisiaj jeszcze jeden epizod bo oszaleje nie wiedzac co bedzie dalej :)
UsuńJeden epizod - jeden dzień, przykro mi. ;)
UsuńA ja wole nawet nie myśleć o poniedziałku... A szczerze ci przyznam, że nie spodziewałam się tego po pannie Zuzannie. Oj nieładnie, nieładnie :D Uściski i buziaki za nowy epizod :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńLiczyłam że będzie rozdział po 18 a mogłam h temu już przeczytać :)
OdpowiedzUsuńOjj smutno mi się zrobiło jak ta Zuza działa na dwa fronty :c
Ale Ty już coś wymyślisz ;*
Przepraszam, dziś musiałam wcześniej wrzucić. ;)
UsuńPozdrawiam. ;>
Ojj nic się mi nie stało że przeczytałam później;] ważne że Ty dodajesz:) a nie ja jeszcze marudzę;d ale to były moje myśli wylane w postaci komentarza:P haha
UsuńCieszę się, że nic się nie stało.
UsuńJak niedziela? :)
a dziękuję, całkiem udana. Rano kościół, do południa zleciało, później spacer, bratanica i właściwie już wieczór z okazji tej zmiany godzin:)
UsuńA Tobie jak niedziela minęła? :)
Nocny spacer, kłótnia ze znajomym księdzem, pół dnia w kuchni a potem seans filmowy z mamą i siostrą. :)
UsuńWidzę, że Twoja niedziela jak najbardziej udana. ;>
haha ten spacer mi bardzo się podoba ale nie mam z kim się wybrać chyba;/ tzn ktoś chętny by się na pewno znalazł ale miałby daleko dojść do mnie :|
UsuńOwszem, moja udana ale Twoja chyba też :)
Ja byłam z osobą, której w ogóle się nie spodziewałam. :)
UsuńMoja również, jak najbardziej. :>
Cudny rozdział jak każdy inny!!
OdpowiedzUsuńŚwietnie ciekawe co dalej ;-)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie http://edytagirl112.blogspot.com/
Odrazu mówie że to pierwszy mój blog ;-)
Dziękuję, chętnie wejdę. ;)
UsuńOo, nie jestem zadowolona z poniedziałku. I nie jestem na ten dzień przygotowania..
OdpowiedzUsuńA ten rozdział super, zresztą jak każdy inny!
no Zuza trochę mnie zdenerwowała..
Dziękuję. ;)
UsuńOj, chyba nikt nie jest przygotowany na poniedziałek. :>
Świetny!
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
Usuńczytam dopiero drugi rozdział i wydaje mi się, że zacznę czytać od początku. Nie wierzę, że spotykam już drugiego bloga z siatkarzem w roli głównej, który jakby nie patrzeć jest normalny, bo przyznam szczerze czytając czasami jedno zdanie to od razu się zniechęcam, a tu prosze :D wraca moja wiara w dobre opowiadania :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i skromnie zapraszam do mnie
http://na-zawsze-do-konca.blogspot.com/
Dziękuję i zapraszam do czytania. ;)
UsuńPozdrawiam. ;>
Świetny jak zawsze :) Uwielbiam sposób w jaki piszesz. Mnie również zdenerwowało zachowanie Zuzy. Związek z siatkarzem jest trudny i wymaga cierpliwości(wnioskuję to z obserwacji). Mam nadzieję, że mimo wszystko to i tak się dogadają. Jeżeli nie, to współczuję tylko i wyłącznie Piotrkowi. Bo wiemy jak to było wcześniej ;) Brakuje już mi słów na obrazek naszego Bartmana...taki wspaniały, troskliwym, kochający siatkarz. :D Domyślam się, że opis ze spotkania u Bartmanów będzie w jutrzejszym epizodzie? przeżyłam końcówkę weekendu z nauką oraz najnowszym tomem mojej ulubionej serii, więc trochę cieszy mnie perspektywa poniedziałku, a zarazem nie chce by weekend się skończył. Pociesza mnie fakt, że w szkole będę tylko do czwartku ;) A jak u Ciebie? Pozdrawiam i ściska bardzo, bardzo mocno! blueberrysmile :*
OdpowiedzUsuńU mnie w porządku. Dzisiaj w drugiej w nocy zaliczyłam mały spacer, szaleństwo. :) Mój poniedziałek będzie raczej udany. Jedno spotkanie, trochę pracy i spotkanie z przyjaciółką. ;>
UsuńRównież pozdrawiam. ;)
Jejku...no to faktycznie zaszalałaś z tym spacerem :) Miły poniedziałek Ci się szykuje. Mnie to tylko dołuje fakt, że muszę wcześnie wstać do autobusu :/ Ale co zrobić? Jak trzeba, to trzeba :P
UsuńByło bardzo fajnie. :)
UsuńFakt. Oj, nie lubię autobusów. Nie zazdroszczę. :>
Też nie przepadam. Spóźnia się, psują, ale niesety jestem na nie skazana. Kończę, bo muszę spakować się. Obiecuje, że jutro rozkosze się bardziej. Pewnie już Ci to pisałam, ale się powtórzę: ten Twój kontakt z nami jest Twoim wielgachnym plusem :) Dobrej nocy, blueberrysmile
UsuńDziękuję bardzo. ;)
UsuńJa tam wolę autko albo rower. No ewentualnie jak muszę to pkp. ;>
Heh świetny ten rozdział ruda ciotka rozwala system heh :D
OdpowiedzUsuńI to jest akurat prawda że w każdej rodzinie są jacyś odmieńcy jak np.taka wścibska ciotka :P
Bynajmniej ja na poniedziałek jestem wg nie przygotowana psychicznie hehe zwłaszcza po tak długim weekendzie ;p
A Ty jak tam ?;]
Dokładnie, sama mam podobną krewną. ;>
UsuńA nawet, nawet - jutrzejszy dzień będzie dla mnie raczej dość przyjemny, także nie narzekam. A dzisiaj o drugiej w nocy wyskoczyłam na spacer, polecam taką atrakcję na koniec weekendu. :)
Hehe mmm..przyjemny spacerek spać nie możesz?;p może się kiedyś wybiorę;p
UsuńA Ty praca czy raczej szkoła? Ja szkoła średnia 3 klasa nie jest źle ale nauki sporo ;]
Mojemu znajomemu bardzo się nudziło, więc po mnie wpadł. Wariat. :)
UsuńUuu, to matura się zbliża wielkimi krokami do Ciebie. ;) Nie zazdroszczę, oj nie zazdroszczę. Ale życzę powodzenia! ;>
Nie no matura to za rok bo w technikum jestem :D Ale i tak stresik jest i jeszcze egzamin zawodowy dochodzi więc jest nad czym myśleć choć raczej wybiorę inny kierunek studiów niż kierunek na którym właśnie się uczę ;p
UsuńWybacz, myślałam, że liceum. :)
UsuńJeśli idziesz w zupełnie innym kierunku to jaki sens miało to technikum? :>
Taki sens że nie miałam możliwości pójścia akurat na ten kierunek który mnie interesuje :D choć te oba kierunki można bardzo fajnie połączyć ;p
UsuńCóż to za kierunki? :)
UsuńW szkole turystyka a studia fotograficzne ;p
UsuńO :) Sporo moich znajomych zdecydowało się na podobny kierunek. :>
UsuńTak to chyba dosyć popularne i rozchwytywane heh;p
UsuńFakt. No ale z przykrością trzeba stwierdzić, że większość tych przyszłych fotografów to osiemnastolatki z lustrzanką, które myślą, że profesjonalny sprzęt czyni je kimś niezwykłym. :)
UsuńA jakie plany na zakończenie tego weekendu ?:>
UsuńZnajomy mnie zaprosił, ale nie jestem pewna, czy iść. :) A Twoje plany?
UsuńNie umiem siebie sama ocenić ale ja raczej tego typu dziewczyną nie jestem .... ja na poważnie się tym interesuje ale to prawda że większość niestety tak myśli ;]
UsuńJa jak na razie w piżamce siedzę przed komputerem i przeglądam fejsa i rozpatruje przeczytanie jakiegoś nowego bloga bo już się ich sporo nazbierało i szukam nowych w oczekiwaniu na twój nowy rozdział a po 21 mykam oglądać Czas honoru ;]
UsuńMoja znajoma ma podobnie - fotografia to jej pasja, od dawna się tym interesuje. Uwielbiam, kiedy się denerwuje i opowiada mi o znajomych z uczelni, które nie mają o tym zielonego pojęcia. :)
UsuńMoja siostra uwielbia oglądać "Czas honoru". ;)
UsuńHeh studenckie życie podobno najlepszy okres w życiu bynajmniej tak twierdzi moja siostra choć jest dopiero na pierwszym roku ;]
UsuńHeh ja też lubię oglądam co tydzień razem z siostrą.
UsuńA Ty tego nie oglądasz?:>
Co studiuje siostra? :)
UsuńRzadko, wolę jakąś dobrą książkę na wieczór. ;>
Ekonomie ;>
UsuńMiło się dzisiaj rozmawiało. Mykam sobie herbatkę zrobić i obczaić co w tv ;]
Dobranoc :> i jak zwykle do jutra :D
:)
UsuńDobrej nocy. :>
Rozdział bardzo udany :)
OdpowiedzUsuńZachowanie Zuzy oczywiście zdenerwowało mnie troszeczkę, chociaż szczerze mówiąc od początku pojawienia jej się w opowiadaniu nie obdarzyłam tej postaci szczególną sympatią.
Być może jest to spowodowane jakimś uprzedzeniem do tego imienia.
Zuzanna? Hm... ja to imię dobrze kojarzę, jeden z moich psiaków tak się wabi. :)
UsuńPozdrawiam i dziękuję! :>
No ja niestety nie mogę powiedzieć tego samego, gdyż spotkałam na swojej drodze panienki, które perfekcyjnie doprowadziły niestety, lekko mówiąc do mojego braku sympatii do nich i do tego imienia.
UsuńChyba każdy kiedyś spotkał osoby tego typu, niestety. No cóż... trzeba mieć nadzieję, że to ostatni raz. ;)
UsuńChyba nie muszę pisać, że rozdział fajny bo to w końcu oczywiste. :)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za wczoraj
Dziękuję. ;)
UsuńNie masz za co przepraszać. ;>
Jak zawsze świetnie ! :) Wkurzyłam się na Zuzę.. Pit to naprawdę fajny chłopak :) Chociaż... Dziku lepszy ♥ ja mam takie osobiste pytanie ;D Ile ty masz lat? :D Bo piszesz super! ;o :)
OdpowiedzUsuńNo powiedzmy, że naszykowani... -.-
Nie jesteś pierwszą osobą, która pyta mnie o wiek. :) Kiedy zakładałam bloga obiecałam sobie, że zostanę całkowicie anonimowa. Żadnych imion, nazwisk, wieku itd. ;>
UsuńPozdrawiam! ;)
Aaa, ok :)
UsuńZbyszkowych snów! ;))
Ostatnio mam same koszmary, przyda się. ;)
UsuńNawzajem! ;>
narobiłaś mi apetytu tą tartą z mascarpone ;) rozdział jak zwykle świetny,bo co tu dużo gadać?
OdpowiedzUsuńPyszności. :)
UsuńDziękuję! ;>
Kolejny udany rozdział :) Zuza lekko mnie zdenerwowała ;) A na poniedziałek jestem przygotowana z moją problematyczną klasą;)
OdpowiedzUsuńProblematyczną? Kultowe "Jesteście najgorszą klasą w szkole" ? :)
UsuńKurde, Zuźka rzeczywiście źle robi, jeśli ma już chłopaka, to tylko i wyłącznie on powinien się dla niej liczyć! -.-'
OdpowiedzUsuńDobrze, że przynajmniej Anecie i Zbyszkowi się układa i jej idealnie. ♥♥ *-*
Czekam na następny rozdział! ♥
*jest idealnie. Taka tam mała literówka. :D
UsuńDziękuję! ;) Czekam na jutrzejszy post na Twoim blogu. ;>
UsuńSuper blog. Bardzo mi się podoba. Pozdrawiam i zapraszam do mnie ;)
OdpowiedzUsuńhttp://isae960.blogspot.com/
Dziękuję. :)
UsuńMiły, nawet spokojny rozdział ;D
OdpowiedzUsuńCzekam na jutrzejszy ;)
http://everythingiappreciate.blogspot.com/
Mam do Ciebie ogromną prośbę Vesper!! Mogłabyś dzisiaj dodać rozdział wcześniej niż zwykle (np. tak jak wczoraj po 17:00)? O 18:00 wchodzę na halę, a bardzo chciałabym przed meczem jeszcze przeczytać nowy. :)
OdpowiedzUsuńJestem umówiona na siedemnastą, więc post pojawi się pewnie po szesnastej. :)
UsuńDzisiaj jestem zmuszona dać wyjątkowo wcześnie. Miłego treningu! ;>
Mi pasuje. o 18 oglądam mecz więc spokojnie sobie przeczytam kolejny rozdział przed meczem :D
Usuń:)
UsuńNormalnie rzeczywiście byłabym na treningu, ale teraz jadę na Łuczniczkę oglądać mecz Sovia-Delecta :) Właśnie zabieram się za nowy rozdzaił, dzięki! :D
OdpowiedzUsuńCo prawda już po meczu, ale miłych wrażeń! :)
UsuńNie ma za co, dzisiaj tak czy tak pojawiłby się wcześniej. ;>
Wiem, że dawno nie komentowałam, ale czasu nie było :( postaram się nadrobix :3 zapraszam do mnie :>
OdpowiedzUsuń