Epizod XLVIII.
Usiadł obok i położył swoją rękę na moim
udzie. Skrzywiłam się i zrzuciłam jego dłoń. Po raz kolejny dostałam w twarz.
Skuliłam się opierając się o bok kanapy. Krzyczałam, jednak nikt się nie
pojawiał.
„Teraz albo nigdy” – pomyślałam.
Wzięłam książkę, którą czytałam i
rzuciłam się na Przemka. Zaczęłam go nią okładać. Celowałam w głowę, kark i
szyję. Odepchnął mnie. Z impetem wleciałam na stolik. Poczułam przeszywający
ból na plecach. Przejechałam po nich ręką, poczułam ciepłą krew. Zacisnęłam
zęby, ból był nie do zniesienia. Odsunęłam się od niego i doczołgałam się do
ściany. Zostawiałam za sobą czerwony ślad, w ustach czułam smak krwi.
Przestałam krzyczeć. Gardło piekło mnie od kilkunastominutowego wrzasku.
Rozejrzałam się po mieszkaniu. Próbowałam wymyślić cokolwiek. Obmyślałam ile
zajmie mi doczołganie się do drzwi a ile do auta. Chwyciłam rozwalony telefon i
próbowałam go naprawić. Miałam połamane paznokcie, dłonie były całe we krwi. Ręce strasznie mi się trzęsły, nie
mogłam sobie poradzić z komórką. Zrezygnowana rzuciłam nią w Przemka.
Zdenerwowany zmierzył mnie wzrokiem, wstał i podszedł do mnie wolnym krokiem.
Skuliłam się i wbiłam wzrok w podłogę.
- Modlisz się? – zapytał rozbawiony.
Odmawiałam szeptem każdą modlitwę jaką
tylko sobie przypomniałam i to po łacinie. Uklęknął przede mną i uważnie mi się
przyglądał.
- Spójrz na mnie. – powiedział.
Nie podniosłam wzroku.
- Patrz. – szarpnął mnie za włosy i
uniósł moją twarz.
Spojrzałam na niego. Łzy cały czas
spływały mi po policzkach.
- Taka śliczna, a taka uciążliwa. –
powiedział z uśmiechem i wytarł moje łzy
z twarzy.
Odwróciłam głowę. Nie chciałam, żeby
mnie dotykał.
- Nikt Ci nie pomoże. – stwierdził
wesoło. – A Ty nikomu nie powiesz. Jasne?
Zmierzyłam go wzrokiem.
- Ani rodzicom, ani znajomym, nawet
księdzu na spowiedzi. – zachichotał. – A już na pewno nie powiesz temu
nieudacznikowi.
Splunęłam mu w twarz. Spoliczkował mnie.
Wytarł twarz w swoją koszulę i znowu na mnie spojrzał.
- Chyba się nie zrozumieliśmy. –
powiedział głaszcząc moje włosy. – Ty będziesz miła, to ja też.
Odepchnęłam go nogami. Wrzasnął i
podniósł mnie szarpiąc za ubranie. Każdy odruch sprawiał mi ból, byłam cała we
krwi. Rozerwał moją bluzkę i rzucił jej resztki
na podłogę. Zakryłam się rękami. Z trudem utrzymywałam się na nogach.
Oparłam się o ścianę i przesuwałam się w bok. Przemek zdjął swoją koszulę i
podszedł do mnie.
- Dotknij mnie. – powiedział blokując mi
drogę.
Kiwnęłam przecząco głową. Szarpnął moją
rękę i przyłożył ją do swojej klatki piersiowej. Chciałam ją cofnąć, ale cały
czas ją trzymał. Zjeżdżał nią coraz niżej. Odwróciłam głowę i skrzywiłam się z
obrzydzenia. Nagle usłyszeliśmy czyjeś kroki.
- Pomocy! – wydarłam się najgłośniej jak
tylko potrafiłam.
Przemek zakrył mi usta dłonią. Nadal
słyszałam hałas na korytarzu. Wbiłam zęby w dłoń Przemka i wrzasnęłam. Czując
ból głośno krzyknął i szarpnął mnie. Upadłam na podłogę. Zaczęłam krzyczeć i
czołgać się w stronę drzwi. Na ścianie była wielka, czerwona plama. Czułam się
słabo i źle. Musiałam stracić naprawdę dużo krwi. Usłyszałam czyjeś kroki, ale
nie byłam pewna, czy to nie wytwór mojej wyobraźni. Stukanie było coraz
głośniejsze. Przemek zaczął panikować. Biegał po mieszkaniu nie wiedząc co
zrobić. Nagle w drzwiach ujrzałam znajomą postać. Ucieszyłam się, ale nawet
uśmiech sprawiał mi ból.
- Aneta?! – usłyszałam wrzask Zbyszka.
Uklęknął przede mną i wziął mnie na
ręce. Skrzywiłam się czując przeszywający ból na plecach. Był przerażony.
Położył mnie na kanapie i zadzwonił po pogotowie i policję.
- Wytrzymaj jeszcze trochę. – szepnął
gładząc moje włosy.
- Łazienka. – powiedziałam słabym głosem
i wskazałam palcem drzwi.
Bartman zdziwiony podszedł do drzwi
toalety. Z pomieszczenia wybiegł Przemek i zaczął uciekać. ZB9 błyskawicznie go
dogonił i bez oporu okładał go pięściami. Słyszałam sporą wiązankę wulgaryzmów,
był wściekły. Chwycił Przemka i pchnął go na ścianę. Jego twarz wyglądała
tragicznie. Miał rozciętą wargę, z nosa ciekła mu krew, oczy były opuchnięte i
fioletowe. Do mieszkania wbiegła policja. Odepchnęli Zbyszka i zajęli się
Przemkiem.
- Zabiję skurwysyna. – wrzeszczał Bartman
wyrywając się dwóm funkcjonariuszom policji.
Reszta wyprowadziła Przemka. Odetchnęłam
z ulgą. ZB9 po chwili się uspokoił i do mnie podszedł.
- Przepraszam. – szepnął klęcząc przed
kanapą. – Za wszystko. Mogłem nie jechać.
- Skopałeś dupy Włochom. – uśmiechnęłam
się lekko, ale zaraz potem skrzywiłam czując ból.
Kilka minut później pojawiła się
karetka.
- Nigdzie nie jadę. –wystraszyłam się
widząc nosze i lekarzy.
- Aneta, jesteś ranna. Muszą się tobą
zająć. – powiedział.
- Nie chcę tam jechać. – chwyciłam go za
rękę i spojrzałam mu w oczy.
Nie odpowiedział. Odsunął się na bok i
pozwolił pracować lekarzom. Położyli mnie na noszach i włożyli do karetki.
- Pan z rodziny? – zapytał lekarz
wyglądający na jakieś czterdzieści lat.
Bartman przytaknął i powiedział, że
pojedzie za nimi autem. Lekarz zaczął opisywać mój stan i wyjaśnił co się ze
mną stanie po dojechaniu do szpitala. W drodze dostałam jakieś środki i
straciłam przytomność.
Obudziłam się. Przez chwilę nie mogłam
się ruszać, jak gdybym była sparaliżowana. Rozejrzałam się po pokoju. Skrzywiłam
się – byłam w szpitalu. Na stoliku przy łóżku zobaczyłam ogromny bukiet
czerwonych róż. Uśmiechnęłam się i wzięłam liścik wystający z kwiatów. Data w
rogu kartki wskazywała na walentynki.
„Obudź się.” – przeczytałam staranie
wykaligrafowane słowa.
Zdezorientowana przestudiowałam tekst
jeszcze raz. Chciałam wstać, ale moje ruchy krępowały kabelki podłączone do
każdej możliwej części mojego ciała. Na rękach miałam kilka ran. Poczułam coś
ciężkiego na stopach. Uśmiechnęłam się szeroko. Przy łóżku stało krzesło, na
którym siedział Zbyszek. Oparł się o łóżko i zasnął trzymając głowę na moich
nogach. Wyglądał inaczej niż zwykle. Był blady, miał sińce pod oczami.
- Aneta?! - ocknął się kiedy
zakaszlałam.
Rzucił się na mnie i mocno mnie
przytulił.
- Nawet nie wiesz jak się bałem… -
powiedział cicho wplatając ręce w moje włosy. – Nie budziłaś się, lekarze nic
nie chcieli powiedzieć.
Zmarszczyłam brwi.
- Który jest dzisiaj? – zapytałam niepewnie.
- Siedemnasty luty.
Otworzyłam szeroko usta. Minęło pięć
dni.
- Przepraszam cię za wszystko. –
powiedział łapiąc mnie za rękę.
- To ja cię przepraszam. – odpowiedziałam cicho.
– Nie zmienię ciebie ani twoich planów.
Przybliżył krzesło i na nim usiadł.
- Nie wierzę, że z tobą rozmawiam. –
odpowiedział szeroko się uśmiechając.
Pogładził ręką mój policzek i delikatnie mnie pocałował.
- Wtedy, we Włoszech… Jak tylko
wylądowaliśmy wiedziałem, że źle zrobiłem. Nie mogłem i nie chciałem wyobrażać
sobie dnia bez ciebie. – powiedział uśmiechając się.
Ścisnęłam jego rękę i głaskałam ją
kciukiem.
- Wstajemy rano, robimy razem śniadanie,
ja idę na trening a ty na uczelnię. Cholernie tęsknie i nie mogę się doczekać
powrotu do domu. Wracam i widzę cię uśmiechniętą. Jemy wspólnie obiad i długo
rozmawiamy. Nie potrafię powiedzieć co by było bez ciebie. Nie chcę wiedzieć.
Od początku żałowałem tego wyjazdu, tej rozmowy.
Przecież powiedział mi o czym marzy. Nie
zmienię jego planów, ani on moich.
- Wróciłem i dowiedziałem się o
mieszkaniu. Byłem na siebie cholernie zły. Zosia wyciągnęła adres od tego...
- Nie klnij. - przerwałam mu.
Westchnął głośno.
-... i dała go mnie. Wsiadłem w auto i jadąc myślałem co ci powiem, kiedy będę na miejscu. Zrezygnowałem z przemówienia i stwierdziłem, że powiem cokolwiek – bylebyś tylko wróciła ze mną do domu.
- Nie klnij. - przerwałam mu.
Westchnął głośno.
-... i dała go mnie. Wsiadłem w auto i jadąc myślałem co ci powiem, kiedy będę na miejscu. Zrezygnowałem z przemówienia i stwierdziłem, że powiem cokolwiek – bylebyś tylko wróciła ze mną do domu.
Uśmiechnęłam się lekko, nie przestawałam
na niego patrzeć.
- Usłyszałem twój krzyk. Zacząłem biec
najszybciej jak mogłem. Mieszkanie wyglądało jak scenografia z jakiegoś horroru
– krew była wszędzie. Zobaczyłem cię na podłodze. Miałaś rany na plecach i
rękach.
- Przeniosłeś mnie na kanapę. –
wtrąciłam się.
Kiwnął głową.
- Pamiętam. Byłam cała we krwi. –
skrzywiłam się.
- Kiedy cię wtedy zobaczyłem, nieruchomą
na tej podłodze… Serce mi stanęło. Nie interesowało mnie nic poza twoim życiem.
Zdałem sobie sprawę, że jesteś najważniejszą osobą w moim życiu i że nic innego się nie liczy. Zrobiłbym
wszystko i zrezygnowałbym ze wszystkiego, żeby jeszcze raz zobaczyć cię
uśmiechniętą.
Uśmiechnęłam się szeroko.
- Nie chcesz mieć dzieci, ja to akceptuję.
– powiedział poważnym tonem.
- Kocham cię, wiesz? – zapytałam ujmując
jego twarz w dłonie.
Kiwnął twierdząco głową i pocałował
mnie.
- Obudziła się! – usłyszałam krzyk
Zośki.
Wparowała do pokoju i mocno mnie
przytuliła. Mimo bólu pleców mocno ją ścisnęłam.
- Zmiana warty? – zapytała Bartmana.
Zbyszek ustąpił jej miejsca i niechętnie
wyszedł.
- Dziewczyno, ile ja przez ciebie się
denerwowałam.
Uśmiechnęłam się przepraszająco.
- Kiedy Bartman do mnie zadzwonił
myślałam, że żartuje. – powiedziała spokojnie. – Uwierzyłam dopiero, jak cię
zobaczyłam.
Poprosiłam ją, żeby podała mi kartę.
Miałam wykonaną jedną operację, dwunastego lutego.
- Lekarz mówił, że to prosty zabieg i że
za kilka dni wyjdziesz. A ty się nie budziłaś…
Próbowałam sobie cokolwiek przypomnieć.
Dla mnie te pięć dni minęło jak kilka godzin snu.
- Bartman jest niesamowity. –
stwierdziła z uznaniem. – Siedział tu dzień i noc.
- Przez pięć dni? – zapytałam głośno. –
A treningi?
Spojrzała na mnie machając głową.
- Nie jadł, nie pił, nie odstępował cię
na krok, nie myślał o trenowaniu. Byli tu chłopacy, trener, twoja mama i
rodzice. Próbowali coś z nim zrobić, ale nie ruszył się z miejsca. Powiedział,
że bez ciebie nie wróci do domu.
Faktycznie, Zibi wyglądał jak swój cień.
- Gdybyś ty go widziała… Był załamany,
kiedy nie obudziłaś się po operacji. Udawał twardego, ale nie dawał sobie z tym
rady. Kiedy lekarz wspomniał, że możesz się nie obudzić… Zdemolował pół korytarza.
Kiwnęłam niedowierzająco głową.
Kiwnęłam niedowierzająco głową.
- Co z Przemkiem?
- Będzie sprawa przeciw niemu, ale musisz
zeznawać. Zbyszek może mieć kłopoty, nieźle zajął się tym twoim sąsiadem.
- Wniesie oskarżenie? – zapytałam.
- Jeśli ty to zrobisz, to on pewnie też.
- Nie będę zeznawać. – odpowiedziałam szybko.
________________________________________________________________________
Jak Wam minął poniedziałek? :)
Kiedy marzenia stają się rzeczywistością.
Jak Wam minął poniedziałek? :)
Kiedy marzenia stają się rzeczywistością.
Yes, yes, yes w końcu! :D
OdpowiedzUsuńVesper, jak ja Cię kochaaaam! <3
OdpowiedzUsuńJa Ciebie też! :)
Usuńledwo dodany, skoczyłam czytać i czekam na kolejny.. :) Twoje opowiadanie mogłoby być dla mnie książką.. nigdy nie kończącą się. mogłaby mieć 41626 stron <3
OdpowiedzUsuńTo i tak za mało. ;D
UsuńCieszę się, że Wam się podoba. ;>
Usuńrozdział super, tylko szkoda mi Anety, no cóż takie życie
OdpowiedzUsuńgenialny rozdział! już nie mogę się doczekać jutrzejszego :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. ;>
Usuńzajebisty rodział! jesteś genialna :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńKocham Twoje opowiadania, ale teraz to po prostu płakałam... ; c
OdpowiedzUsuńjesteś niesamowita
Dziękuję! :) Cieszę się, że opowiadanie przypadło Ci do gustu. :>
UsuńPoczątek masakra;D Ale końcówka...ach już chcę jutro wieczór:D
OdpowiedzUsuńMówiłam już, że cię uwielbiam?;> ;D
Raz czy dwa. ;)
Usuńhahaha to zdecydowanie za mało :D
UsuńRozdział świetny. ;)
OdpowiedzUsuńA Przemek dostał za swoje, Zbyszek się nim dobrze zajął. ;>
Dziękuję. ;>
UsuńTeż chciałabym w taka kilkudniową śpiączkę zapaść! Mogłabym na raz przeczytać kilka rozdziałów :D
OdpowiedzUsuńHahaha, Twój komentarz mnie rozbroił. ;>
UsuńNiesamowity rozdział! Mogłabym coś takiego czytać godzinami,a nie lektury. |>_<|
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na następny :)
Poniedziałek nie jest tak źle... odwołali mi 3 ostatnie lekcje ^^
A jak tam u cb?
Oj, przestań, większość lektur jest naprawdę fajna. ;>
UsuńMój poniedziałek bardzo dobrze, dziękuję. Kilka godzin grania w siatkówkę - jestem obita, ale szczęśliwa. :)
opowiadania Vesper jako lektura szkolna ! :d;)
OdpowiedzUsuńjak czytałam 3 akapit i jak sobie to wyobraziłam rozbolał mnie brzuch.
Natomiast drugą część przeczytałam ze łzami w oczach ...
Potrafisz człowieka doprowadzić do płaczu. ;)
Genialnie !;)
Co do poniedziałku to baaardzo ciekawie:d Cały dzień przeleżany na kanapie oglądając powtórki serialów i meczów;D;>
Pozdrawiam ;]
Oj, myślę, że męska część uczniów znienawidziłaby to opowiadanie. :)
UsuńCieszę się, że Ci się podobał. ;>
Aww, też chcę takie poniedziałki. ;)
Również pozdrawiam. ;>
akurat zdanie moich kolegów z klasy na temat lektur nie zbyt mnie interesuje;]
Usuńa Tobie jak minął poniedziałek?;>
Trzeba być jednak sprawiedliwym. ;)
UsuńNawet, nawet. Kilka godzin treningu, trochę zamieszania w związku ze zbliżającym się wyjazdem itd. ;?
oo;) wyjeżdżasz?;) dokąd (jeśli nie jest to tajemnicą)?
UsuńŻadna tajemnica. ;)
UsuńWyjeżdżam jutro na cały dzień do stolicy. ;<
cudny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńdobrze ale troche dziwnie :P a Tobie ?
pozdrawiam ;)
Dziękuję. ;)
UsuńMi bardzo dobrze. ;>
Pozdrawiam również. :)
Zaglądałam tutaj co chwila, sprawdzając czy jest nowy rozdział! Gdybyś widziała moją reakcję, gdy przeczytałam "poniedziałek, 19 listopada 2012". *_* to było mniej więcej coś takiego : http://i1.ryjbuk.pl/b67720626e6bb27981ebd3c9779481be945339d3/1ug66r415f2qi10rc697f1c-gif-radosc-gif
OdpowiedzUsuńCały epizod przeczytałam z zapartym tchem! Aż nie mogę wyobrazić sobie tego, co musiał poczuć Zbyszek, gdy zobaczył Anetę, całą zakrwawioną...
I nie chcę czytać żadnych epilogów! :D
Pozdrawiam gorąco! ;-****
Hahhaham, genialny gif. ;)
UsuńRównież pozdrawiam! ;>
aż mi serce w gardle stanęło jak czytałam co ten psychol z Anetą wyprawiał. Boże. Kobieto jesteś wielka, uwielbiam Cię i czekam na następny :* A poniedziałek przeżyłam, więc jest dobrze. :>
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. ;)
UsuńWszyscy go przeżyliśmy. ^^
jesteś genialna, dzisiaj odwiedzilam tego bloga z milion razy, co chwile sprawdzalam, czy czasem nie dodalas, powalające to jest, kocham Cie <3
OdpowiedzUsuńMilion? Oj, statystyki mi nie działają. :c
UsuńDziękuję! ;>
Opowiadanie jest genialne! :) Nie zastanawiałaś sie nad wydaniem książki. Ja bym na pewno ja kupiła. Lubie osoby, ktore maja bogata wyobraznie i sa kreatywne. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKilka osób już wspominało mi o tym wydaniu książki. ;>
UsuńPozdrawiam również, dziękuję. ;)
Ach, tyle godzin oczekiwania! Przeczytałam w niecałe "Master of Puppets", aż brzuch mnie boli z przejęcia:D Niesamowite zagęszczenie akcji. Czekam na więcej ;)
OdpowiedzUsuńObey your master. Master. Master of puppets, I'm pulling your strings. <3
UsuńCieszę się, że historia Ci się podoba. ;)
W końcu ! ;D . Kocham twoje bloga <3 . Świetnie piszesz ; )
OdpowiedzUsuńDziękuję. ;) Cieszę się, że Ci się podoba. ;>
UsuńO proszę :D SuperZibi wkroczył do akcji :>
OdpowiedzUsuńPoniedziałek - leniwy :) Pisałam ci wczoraj, że cały tydzień odpoczywam. Ale nie obyło się bez mojego towarzystwa w kuchni :) A jak twój?
;)
UsuńDzień w kuchni to tym bardziej odpoczynek. ;> Mój poniedziałek? Hm... Potrenowałam trochę, załatwiłam trochę spraw przed wyjazdem, pospacerowałam. Nawet nieźle. ;)
Jaką miejscowość podbijasz? Stolycę? ;)
UsuńStolycę niestety. ;)
UsuńAaaa... Mega!!! ten rozdział :P aż go przeczytałam 2 razy bo taki świetny :D
OdpowiedzUsuńCo do poniedziałku to minął szybko lekcje nawet lajtowe po szkole byłam tylko przywieść siostrę z treningu, wykąpałam się i tak sobie siedzę na kompie i się relaksuję heh :P a Tobie jak minął?:>
Cieszę się, że Ci się spodobał. ;)
UsuńJak tam idzie siostrze na treningach? ;> Ja również dziś trochę potrenowałam. :)
A idzie idzie bardzo dobrze zamiłowanie do siatkówki to u nas rodzinne :P Ja dzisiaj niestety nie miałam wf bo na sali są ławki gdyż będą jutro matury próbne a miała taką ochotę pograć w siatkę że aż mnie nosiło heh :P
UsuńNo ale my tu gadu gadu a tu coś się zbliża wielkimi krokami a mianowicie co?.....Ciocia statystyka poinformowała nas że dobijasz do Setki Pięknie ! :>
I'm impressed :D Mordka się cieszy z takiego wyniku :3
Już próbne matury? :o
UsuńJestem w szoku kiedy patrzę na te statystki. Prawie 90 tysięcy wejść. :o Nie mogę przestać się uśmiechać. :)
Nom już;> U mnie w szkole zazwyczaj tak wcześnie są:P
UsuńJutro przed tv zasiadasz? oglądać meczyk Resovi? :P
Jeśli zdążę załatwić wszystkie sprawy to jasne, że tak. :)
UsuńGenialny rozdział! :) Aż takiego horroru się nie spodziewałam. :D
OdpowiedzUsuńK.
Dziękuję. ;)
UsuńZgodze sie z dziewczyna u góry . Powinnaś napisać książke ; D . Tak żeby miała ze 10000000 ; ). Pozdrawiam ; **
OdpowiedzUsuń10000000 stron? :o
UsuńPozdrawiam. ;)
myślałam, że będą mi potrzebne chusteczki :)
OdpowiedzUsuńcóż ja mogę napisać: DZIEWCZYNO UWIELBIAM CIĘ!!!
ponawiam prośbę: nie chcę zakończenia bez ślubu i gromadki dzieci ;)
czekam na następny.
poniedziałek mija szybko i w miarę spokojnie :)
Dziękuję Ci! ;)
UsuńCieszę się, że Twój dzień był udany. ;> Pozdrawiam serdecznie. ;)
Geenialny rozdziała : ) Aż się popłakałam , jak czytałam tą scenę w szpitalu ♥ A co do Przemka , to mu dobrze , za to co zrobił ; ) . I ta scena w mieszkaniu , bezcenne ♥ . jeszcze raz , genialny rozdział . : ) . I napisz książkę o tym , bardzo chętnie ją kupię : ]
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział . Czekam na kolejne . Dziewczyno momentami scena jak z horrorów , ale i tak uważam, że świetnie piszesz . Naprawdę jesteś w tym genialna .
OdpowiedzUsuńCo do poniedziałku to rutyna i szkoła chociaż żadnego spr nie było i nie pytali z niczego więc nie było tak źle , a jak u Ciebie z poniedziałkiem .
Pozdrawiam Gorąco . Całuski ;*
Dziękuję, cieszę się, że tak uważasz. ;)
UsuńMój poniedziałek jak najbardziej udany - kilka godzin grania w siatkówkę. ;>
No to poniedziałek możemy zaliczyć do jak najbardziej udanych dni tygodnia . ;>
UsuńKoniecznie wydaj książkę , ;) Taki talent nie może się marnować .
Po prostu : KOCHAM TO OPOWIADANIE ;*
Oj, nie jestem pisarką.;)
UsuńCzasem nie znajduję odpowiednich słów, żeby pochwalić twoją pracę, twój kolejny epizod.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie mogłabyś to opowiadanie pisać całą wieczność !
A zapracowany poniedziałek mija, więc powoli zbliżamy się do piątku... :)
Dziękuję. ;)
UsuńPowoli, powoli. ;>
Naprawde Zibi i Aneta nie będą mieli dzieci??
OdpowiedzUsuńMe serce krwawi!!!
Oczywiście rodział genialny zresztą jak każdy inny :-)
Pozdrawiam
Znam dobrego kardiologa, mogę dać namiary. ;>
UsuńPozdrawiam. ;)
dobrze,że wszystko skończyło się tak jak się skończyło :)
OdpowiedzUsuńponiedziałki są beznadziejne -.-
na początek dnia nie odpalił mi samochód i nie byłam na pierwszych ćwiczeniach ;/ i miałam wejściówkę ;/
Oj są, są. ;)
UsuńTrzeba zabrać auto na przegląd. ;>
Dzięki Bogu za Bartmana!
OdpowiedzUsuńWłaśnie, książka to idealny pomysł! :D
A ja dzisiaj w szkole nie byłam bo egzamin na prawko ;3
i zdany za pierwszym :D
a jak u Ciebie z poniedziałkiem? ;)
Oj, nie wiem czy taki dobry, nie jestem pisarką. ;)
UsuńPoważnie? Gratulacje! ;> Może się kiedyś miniemy gdzieś na krzyżówce. ;)
Mój poniedziałek bardzo udany - wyczerpujący, dobry trening. ;>
Może kiedyś się miniemy ;p
UsuńDziękuję :D
Trening zawsze dobry :D
Ja też się zgadzam z dziewczynami z góry!:) Jesteś najlepsza!! ♥
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam, jesteście kochane. :)
Usuńpopłakałam się <3333 Uwielbiam twojego bloga <333 to jest już mój nałóg <3
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Klaudia
Dziękuję i również pozdrawiam. :)
UsuńJeeeeeny jakie świetne, najpierw nie mogłam dorwać kompa to co chwile wchodziłam na telefonie, przeczytałam i po prostu nie mogę doczekać się jutra...
OdpowiedzUsuńBdz oglądała jutro mecz Asseco Resovii?
Dziękuję. ;)
UsuńMam nadzieję, że tak o ile zdążę załatwić wszystkie sprawy związane z moim środowym wyjazdem. ;>
szkoda Anety , ale na szczęście wszystko zaczyna się już układać . ;) chcę już jutro . !!!
OdpowiedzUsuńCudowny. ♥
OdpowiedzUsuńCzekam na jutro. ;D
Dzięki tobie bardziej polubiłam siatkówkę . Dziękuję .
Piszesz cudownie.
Pozdrawiam. ; *
To ja dziękuję, że czytasz mojego bloga. ;)
UsuńRównież pozdrawiam. ;>
Zaje*isty rozdział :) Aż nie mogłam powstrzymać łez :) Szkoda Anety, a Przemek dostanie za swoje. ;D
OdpowiedzUsuńA co do poniedziałku: Przeżyłam, wytrzymałam 2 lekcje polskiego czyli pisania wypracowania, to z jednej strony. A z drugiej nie miałam 3 ostatnich lekcji i wróciłam po 5. Ale za to będziemy odrabiać w piątek po praktykach :( i ze szkoły wyjdziemy jakby nie patrzył po 9 lekcjach. o.O ;[
Pozdrawiam :) I czekam na kolejny epizod.
Dziękuję, cieszę się, że Ci się podoba. ;)
UsuńRównież pozdrawiam. ;>
Vesper jesteś cudowna .
OdpowiedzUsuńNie wyobrażam sobie dnia, w którym nie wróciłabym do domu i nie włączyłabym komputera specjalnie dla Ciebie .
Jesteś po prostu mistrzem słowa.
Kocham Cię za to !
Dziękuję :)
/M.
Dziękuję! ;> Ja Ciebie również. ;)
Usuńrozdział genialny :)
OdpowiedzUsuńja także zgadzam się z książką :)
czekam na kolejny ;)
Wspaniale, wspaniale:) takiego Zbyszka uwielbiam:) ciesze sie, ze sie poukladalo (albo przynajmniej na to sie zapowiada). Pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńG
Dziękuję, również pozdrawiam. ;>
UsuńRozdział niesamowity :)
OdpowiedzUsuńnie miałam zaliczenia. 4h siedzieliśmy na masażu bez pami i masowaliśmy podudzie. : )
Hiena
Dziękuję. ;)
UsuńO, widzę, że Twój dzień był udany. ;>
ooo tak, dzień zaliczam do całkowicie udanych :)
Usuńa Tobie jak minął poniedziałek ? :)
Hiena
Hm... poniedziałek minął mi na ciężkim, dobrym treningu. ;)
Usuńja niestety jestem pozbawiona jakiegokolwiek wysiłku fizycznego do 31 stycznia ;/
Usuńbyły zawody w siatkę dziś, a ja nie grałam. nie wiem czy już sobie nie odpuszczę siatkówki.
Hiena
Jak to "odpuszczę"? :C Dlaczego?
Usuńmuszę dbać o zdrowie, jestem po dwóch operacjach na jajniki. nie chce ale chyba muszę ;C
UsuńHiena
Oj. :c Nie zazdroszczę.
Usuńjeszcze daję jakoś radę. ale muszę uważać na zdrowie bo chce mieć dzieci, to dla mnie najważniejsze :)
UsuńHiena
Dla wielu potomstwo to najważniejsza rzecz. ;)
UsuńJa niestety do takich osób nie należę. ;>
szkoda. : (
UsuńJa uwielbiam dzieci, chce mieć max 3 i najlepiej bliźniaki, marzy mi się dwóch synów :)
Hiena
Dlaczego szkoda? Skoro miałabym być złą matką i zrujnować komuś życie to po co? :)
Usuńjak się ma dzieci to człowiek się zmienia :)
Usuńżycie staje się inne, ktoś jest ważniejszy niż ty sama :)
Hiena
Nie muszę mieć dzieci, żeby był ktoś ważniejszy ode mnie. Jest wiele osób za które byłabym wstanie oddać życie.
UsuńNie chcę męczyć się dziewięć miesięcy i resztę życia z egoistyczną, mniejszą wersją mnie. Widzę to po sobie - nie wiem jakim cudem rodzice ze mną wytrzymali. ;)
oj ja też byłam trudnym dzieckiem i jak moje dziecko zbierze geny moje, mojej mamy i jeszcze swojego ojca to będzie albo mordercą, albo psycholem :D
UsuńHiena
Dlatego ja wolę nie przekazywać swoich genów. Jestem za egoistyczna i za mało cierpliwa na matkę. ;)
Usuńja kocham dzieci, cholernie mnie uszczęśliwiają. mogłabym siedzieć, przewijać, gotować zupki... chciałabym mieć dziecko nawet teraz.. gdyby nie szkoła.
UsuńHiena
Czyli zupełnie jak moja przyjaciółka. Skończyła szkołę i od razu zaszła w ciążę - bo takie było jej marzenie. ;)
UsuńMam nadzieję, że uda Ci się spełnić swoje i że za kilka lat będziesz już mamą kilku bobasów. ;>
oj bardzo bym chciała.
Usuńszkoda tylko, że nie mam z kim miec dzieci jak na razie. :)
8 miesięcy temu rozstałam się z chłopakiem, teraz stuknęły by nam 2 lata ( 18 listopada ) ale niestety.
Hiena
Minęło już trochę czasu.
UsuńJa dzieci nie planuję, ale przyszłość już jest obgadana. Jeśli do trzydziestki nie znajdę męża mój przyjaciel chętnie mi się oświadczy - podpisaliśmy małą umowę. ;>
:) dobre :D
Usuńja ze swoim może też powinnam :D ale nie mój jest 3 lata młodszy...
dopełniamy się jak mało kto, on potrafi siedzieć i robić coś do jedzenia, ja w tym czasie sprzątnę jego pokój. ja zaczynam zmywać on ogarnia lekcje i takie tam. a potem wychodzimy :D po prostu idealnie :D
Hiena
Taka symbioza można powiedzieć. ;)
UsuńMój przyjaciel jest starszy o cztery lata. ;>
szczerze. nie mam żadnego dobrego kumpla który jest ode mnie starszy :D
UsuńMój chłopak był 2 lata młodszy :D kurwa coś w tym jest, dopiero to zauważyłam :D
Hiena
Może gustujesz w młodszych, kto wie? (;
UsuńJa ostatnio mam jakąś manię, bo kiedy mijam jakichś mężczyzn na ulicy to patrzę tylko na tych powyżej trzydziestki. Dziwne. ;>
ja to w ogóle jestem chyba w przeciągu robiona :D
Usuńdziwnie wyszłam Baśce i Andrzejowi, biedni :D
w sumie tata nie zdążył poznać mnie jak się rozkręciłam, bo zmarł jak miałam 8 lat, z to mamie dostało się podwójnie :)
Hiena
Przykro mi z powodu śmierci Twojego taty.
UsuńOj, moi też nie dawali i nie dają sobie ze mną rady. ;)
Już się przyzwyczaiłam do tego, że go nie ma i nigdy już nie będzie.
UsuńMoja mama szału ze mną dostaje :D
Hiena
Nie umiem sobie wyobrazić jak to jest.
UsuńMoja również. ;>
Padłam wczoraj z laptopem na kolanach :D
UsuńHiena
Z jakiego powodu? :)
Usuńze zmęczenia :) ledwo funkcjonowałam wczoraj :)
UsuńHiena
Uroki poniedziałku. :)
UsuńCzytałam co jakiś czas co jest na dole, żeby wiedzieć czy Zbyszek jest już :D haha :D No a ten... Takiego sąsiada to ja bym nie chciała... Jezuu! Jak on mógł takie coś dziewczynie zrobić?! Szok ! :o Ogólnie to się ucieszyłam, widząc nowy rozdział :> teraz to się kurczę nie mogę doczekać na następny :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :3
Vesper piszesz świetnie! Już czekam na kolejny rozdział, a ten rozwój akcji...nikt by go lepiej nie wymyślił. :) Życzę weny i więcej takich rozdziałów trzymających w ogromnym napieciu. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! ;)
UsuńUfff... Kamień z serca :D Rozmawiałam dzisiaj z psiapsiółką, że gdyby twoje opowiadanie było lekturą szkolną, czytałybyśmy ją 20 razy na dzień i podejrzewam, że z pracy klasowej miałybyśmy 6+ :) Uściski i czekam na dalszy rozwój akcji :*
OdpowiedzUsuńPozdrów swoją przyjaciółkę. ;)
UsuńDziękuję. ;>
Dziewczyno jestes genialna ! Trafiłam tu przez przypadek, ale to chyba jakieś przeznaczenie .. haha xd Czekam na ciąg dalszy oczywiście i zapraszam do mnie i mojej przyjaciółki . http://treningzycia.blogspot.com/ Pozdrawiam Patrycja :D
OdpowiedzUsuńDziękuję Patrycjo, również pozdrawiam. ;>
UsuńNo i Zbynio okazał się superbohaterem :))Cieszę się,że znów są razem.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że jesteś świetna w pisaniu. Całą tą akcję z Przemkiem opisałaś tak wspaniale, że nie umiem wyjść z podziwu. :))
VE.
Dziękuję, Twoje słowa wiele dla mnie znaczą. ;)
Usuńhttp://i-zyjmy-dlugo-i-szczesliwie.blogspot.com Taka mała reklama :)
OdpowiedzUsuńA swoją droga już nie mogłam sie doczekac tego rozdziału i pewnie następnego tez nie będę mogła się doczekać .. Pozdrawiam :)
Również pozdrawiam. ;>
UsuńMam pytanie, czy w związku z Twoim wyjazdem będzie w środę rozdział? :)
OdpowiedzUsuńPewnie, że będzie. Obiecałam wrzucać codziennie, nigdy nie łamię danego słowa. ;) Wrzucę go jak wstanę, czyli ok. 3-4 rano. ;>
Usuńłooo, dobra akcja! na szczęście wszystko się dobrze skończyło. Mam nadzieję, że wszystko ułoży się dobrze ;) pozdrawiam i zapraszam do siebie http://escapefromthememories.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDziękuję, pozdrawiam. ;)
UsuńJesteś naaaaaaaajlepszaaa <3<3<3<3<3
OdpowiedzUsuńJa oczywiście nie mam na nic czasu, bo jutro sprawdzian z historii, ale na bloga jakoś udało mi się zajrzeć :P Więc tak w trzech słowach:
jeeeeej jak uroczo :). Oby tak dalej :)
A jak poniedziałek? Trochę smutno, co prawda miałam ponad 2 lekcje siatkówki, ale studenci-praktykanci (dokładnie trzech) mięli dziś dokładnie ostatni dzień praktyk :cc. Więc straaaasznie smutno :ccc, grali z nami na praktycznie każdej długiej przerwie, zostawali po lekcjach i było naprawdę super bo są strasznie zabawni. A dziś przychodzą normalnie ubrani (nie w dresach) i że oni chcą się pożegnać, i że podziękować, i że mają dla na ptasie mleczko z tej okazji (:>) i jak dziś graliśmy to było tak smutno, że ostatni raz :cc
A jak Twój poniedziałek?
Moc uścisków,
Malin. xoxo. <3
Dziękuję! ;) Powodzenia na sprawdzianie z historii. ;>
UsuńOj, szkoda, że już odchodzą. ;<
Kilka godzin treningu, trochę załatwiana spraw - nudny poniedziałek. :)
Pozdrawiam. ;>
"nudny poniedziałek", daj spokój, dałabym się pochlastać za "kilka godzin treningu". Takiego prawdziwego. Jeeej, to musi być super :D
UsuńMalin.
Trening to akurat ta ciekawsza, przyjemniejsza strona dnia. ;)
UsuńByło super. Uwielbiam grać z tymi ludźmi. ;>
Ja bym chciała jakkolwiek, z kimkolwiek, gdziekolwiek :P
UsuńJak długo już trenujesz?
Malin.
Mniej więcej sześć lat. ;)
UsuńA jeśli mogę spytać... Jak się to u Ciebie zaczęło? Od małego interesowałaś się siatkówką? Rodzice cię zapisali czy była to twoja własna inicjatywa? Jak pogodziłaś treningi ze szkołą? Jak często masz treningi? (taki mały wywiad:P )
UsuńJeśli pytania ci nie leżą, czy coś to nie odpowiadaj :)
Malin.
Nie ma problemu, z chęcią odpowiem. ;)
UsuńSiatkówkę lubiłam od zawsze, także nie było problemów z zachęceniem mnie do tego. Sama zapisałam się do szkolnej drużyny i tak się zaczęła moja przygoda z tym sportem. Treningi zazwyczaj miałam po lekcjach, wieczorami - bywało ciężko, ale uwielbiam grać i byłam wstanie zrezygnować z wielu rzeczy dla kilku godzin ćwiczeń.
Na dzień dzisiejszy trenuję dość dużo. Codziennie biegam i rozciągam się, trzy razy w tygodniu po kilka godzin gram w siatkówkę i raz w tygodniu rzucam oszczepem. ;> Sporo też pływam, ale niestety nie regularnie, więc nie jestem wstanie dokładnie powiedzieć ile. ;)
WOW, podziwiam determinację i organizację :) i dziękuje za odpowiedź :)
UsuńMalin.
Dziękuję bardzo. ;)
UsuńZa organizację powinnam dostać jakiś medal chyba. Szkoła, praca, nauka, ćwiczenia, treningi, wolontariat... Nie wiem jakim cudem mieszczę się w 24 godzinach na dobę. ;>
A śpisz czasem? + do listy dopisz jeszcze, że tworzysz świetne opowiadanie :)
UsuńMalin.
Śpię i to o wiele za dużo. ;)
UsuńTworzenie tej historii to raczej hobby, chwila przyjemności niż obowiązek. ;>
Ale zabiera czas :P
UsuńA jeśli śpisz i się jakoś z tym wszystkim wyrabiasz, to rzeczywiście jesteś mistrzem. Oddaje pokłony :P
Malin.
No fakt, trochę to czasu pochłania. :)
UsuńDziękuję, dziękuję. ;>
Wrzucam regularnie, więc chyba się wyrabiam. :)
Spodobał mi się ten epizod i to bardzo, mimo tak drastycznych wydarzeń. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie tak rannej Anety. Nie umiem dopuścić do mojej głowy takiego obrazu. Coś mnie blokuje. Dobrze, że w miarę w porę przybył na miejsce Zibi i zajął się tym Przemkiem. Nie sądziłam, że może być złym charakterem, żyłam w przekonaniu, ze pojawi się raz na jakiś czas, wpadnie po cukier albo tak zagada w windzie. Wątpliwości co do niego pojawiły się w tym epizodzie kiedy nasze gołąbki się rozstały. Co do ZB9...taki chłopak jak on to skarb. Tyle dni nie jeść, nie pić, tylko trwać przy ukochanej...nie wiem czy ktoś byłby w stanie się tak poświęcić. Chociaż myślę, że inne osoby i ty Vesper znasz takich mężczyzn. Cieszę się, że się obudziła, że Zibi z nią porozmawiał(moim zdaniem od serca), mam nadzieję, że między nimi wszystko wróci do normy, ale tego dowiem się z następnych epizodów. Pozdrawiam i ściskam mocno :)) W końcu obecna-blueberrysmile <3
OdpowiedzUsuńMam przyjaciela, który kiedyś zrobił dla mnie podobną rzecz. Jest wspaniały. ;)
UsuńDziękuję za komentarz, pozdrawiam. ;>
Blueberrysmile - jeśli ty nie znasz takiego faceta, nie przejmuj się - ja też raczej nie :)
UsuńVesper - po raz kolejny Ci zazdroszczę :P
Malin.
To przyjaciel, ale wątpię, żebym kiedykolwiek znalazła faceta chociaż w połowie tak wspaniałego jak on. ;)
UsuńNa początku byłam sceptycznie nastawiona do tego bloga, no wiesz, prawdziwe nazwiska, miasta, ludzie, wszystkie znane publicznie szczegóły z życia Zibiego, wszystko to osadzone w świecie wyobraźni, ale dogoniłam rozdziały i się przekonałam, także gratuluję. Komentuję, bo dzisiaj po raz pierwszy wzruszyłam się podczas lektury twojego posta. Pozdrawiam i życzę dalszej weny. Dove
OdpowiedzUsuńCieszę się, że historia Ci się spodobała. ;)
UsuńDziękuję, również pozdrawiam. ;>
Jeju, az mi lzy lecialy....ale rozdzial jest niesamowity!! Normalnie jak horror! Biedna Aneta, mam nadzieje ze szybko wroci do siebie!! I o boze nie nawidze tego Przemka...:'( Spodobalo mi sie, to jak Zibi nie odstapil ani na krok od Anety <3 Juz nie moge sie doczekac na jutrzejszy rozdzial! Pozdrawiam :p
OdpowiedzUsuńDziękuję. ;)
UsuńPozdrawiam. ;>
płakałam podczas czytania dziś i wczoraj, i przedwczoraj, uzależnienie od Twojego realnego pisania tego bloga, jest niesamowite tym bardziej, że nie lubię tego typu historyjek, a tu wspaniałe zaskoczenie, zazdroszczę weny twórczej, wyobraźni, no i przede wszystkim znajomości tak wspaniałych osób, bo na kimś musisz niektóre zachowania wzorować. pozdrawiam Cię Vesper. - Lulu :)
OdpowiedzUsuńFakt, jestem szczęściarą, otaczają mnie fantastyczni ludzie. ;)
UsuńRównież pozdrawiam. ;>
Nie miałam czasu żeby przeczytać wczoraj :/
OdpowiedzUsuńJak mogłaś pobić Anetę!?? To Zbyszek miał być zgwałcony!!
Musiałam powstrzymywać łzy, bo zaraz idę do szkoły, gdyby nie to pewnie bym ryczała.
Jeśli czytasz to moje "opowiadanie" to zapraszam :)http://beenoughopowiadanie.blogspot.com/
pozdrawiam :* :D
Przepraszam. ;)
UsuńPozdrawiam również. ;>
Genialne! :) Boże, możesz mnie informować o następnych notkach. Z chęcią poczytam.
OdpowiedzUsuńTy chyba chciałabyś, abym zapłakała się na śmierć!
i zapraszam do mnie:
http://siatkowkajestnawetwsercu.blogspot.com/
Dopiero zaczynam , a mało osób go odwiedza.
Może, przeczytasz? :)
Dziękuję. ;) Oliwia prowadzi fan page tego bloga na fcebook'u - wrzuca informacje o nowych rozdziałach. ;>
UsuńJeśli znajdę trochę czasu chętnie wejdę, dzięki za link.(:
Łooo... Miałam ciarki, jak to czytałam. Chociaż zastanawiam się skąd tyle determinacji z Ancie, bo większość kobiet już dawno by się poddała w walce. Chociaż Aneta chyba nie jest jak większość kobiet... Bardzo mi się podobał, a scenę ze Zbyszkiem czytałam chyba z 5 razy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam niecierpliwie do 18.40 xD Oczywiście zamiast powtarzać matmę na jutro, chociaż gorsze już za mną :)
Vivianna ♥
Myślę, że miała dla kogo walczyć - dlatego się nie poddała. ;)
UsuńMatematyka <3 Powodzenia jutro. ;>
Właśnie m.in. to miałam na myśli, mówiąc, że Aneta nie jest jak większość kobiet.
UsuńMatematyki się nie boje, gorzej było z polskim, tym bardziej, że temat mi totalnie nie podpasował ;/
Ale i tak nie dziękuje :)
Jaki był ten temat? :)
Usuń;>
Dokładnie jak brzmiał nie pamiętam, ale było coś w stylu: postawa upadłych kobiet w "Lalce" i "Zbrodni i karze" scharakteryzować je na podstawie podanych fragmentów i określić postawy innych ludzi w stosunku do nich. Dla mnie masakra, bo ogólnie nie lubię motywów związanych z kobietami,a tutaj oczywiście kobiety ;/ A najlepsze, że nikt nie pamiętał imienia dziewczyny z Lalki ;)
UsuńOj, to rzeczywiście masakra. ;) Nigdy nie przepadałam za takimi zadaniami. Albo "co autor miał na myśli" - to była tragedia. ;> Zawsze wmyślałam jakieś bzdury, które później okazywały się być faktem. :)
UsuńNo, a że ja z polaka jestem noga, to wiersza się nawet nie tykałam... coś wymyślałam, ale zobaczymy czy dobrze. Jutro zdecydowanie przyjemniejsze :)
Usuńbędzie wcześniej?
OdpowiedzUsuńNie, rozdział pojawi się między 18 a 19. ;>
Usuńdługo mamy czekać ? ;> pozdrawiam .:)
OdpowiedzUsuńKilkanaście minut, nie więcej. ;)
UsuńPozdrawiam również. ;>
Boże popłakałam się wspaniały rodział :).
OdpowiedzUsuńTwój blog poleciła mi koleżenka i miała racje świetny jest.
ALe jeszcze dużo czytania przede mną