sobota, 10 listopada 2012

XL


Epizod XXXIX.



Styczeń minął bardzo szybko. Bartman trenował, ja uczyłam się i pracowałam. Po Bożym Narodzeniu i Nowym Roku wszystko wracało do normy. Ze sklepów znikał świąteczny wystrój, w galerii nie można było już usłyszeć kultowych, zimowych przebojów. Ludzie zapomnieli już o wydarzeniach z ubiegłego miesiąca i ruszyli na przód. W piątek, dzień przed Balem Sportowca umówiłam się z Zośką na małe zakupy. Ona była już gotowa, ja nie miałam zupełnie nic.

- Przestaniesz? – zapytała rozbawiona.

- Co?

- Chodzić ze smętną miną. Musimy Ci znaleźć kieckę, głowa do góry.

Spojrzałam na nią z politowaniem i dopiłam swoją kawę. Tekturowy kubek wylądował w koszu.

- Jeśli chcesz możesz iść do domu…

Od razu się ożywiłam.

- … ale licz się z tym, że ja wybiorę za Ciebie.

Kiwnęłam twierdząco głową i wzięłam ją pod rękę. Nawet nie chciałam wyobrażać sobie w czym musiałabym się pokazać. Weszłyśmy do pierwszego sklepu, który rzucił nam się w oczy.

- Ta jest ładna. Bierzemy? – zapytałam chwytając pierwszą sukienkę, którą zobaczyłam.

- Idziesz na pogrzeb czy na bal?

Nie wiem co było złego w typowej „małej czarnej”, ale  posłusznie odwiesiłam ubranie i ruszyłam za nią.

- Co powiesz na tę? – wskazała na wieszak i podbiegła do niego.

W rękach trzymała podkreślającą figurę sukienkę w wiśniowym kolorze.

- Dziesięć kilo temu może bym ją wzięła. – westchnęłam przyglądając się jej uważnie.

- Głupia jesteś. – stwierdziła i ruszyła między  sklepowe regały.

- Mam! – usłyszałam jej krzyk po kilku minutach.

Stanęłam na palcach próbując ją namierzyć. Stała przy przebieralni trzymając dwie sukienki. Tę wiśniową i drugą – białą.

- Zośka, czy ja ci wyglądam na Marylin Monroe? – zapytałam, kiedy założyłam białą sukienkę.

Była niemalże identyczna, jak ta, którą miała na sobie ikona kina na słynnej fotografii.

- Dobra, z tym to przesadziłam. – powiedziała rozbawiona i zabrała sukienkę.

Wiśniowa była o wiele lepsza, ale również się na nią nie zdecydowałam.

- Czemu nie? – pytała zirytowana Zośka kiedy odkładałyśmy ubrania na miejsce.

- Była za krótka i za obcisła.

- Masz wyglądać jak dziewczyna Bartmana, a nie jak jego babcia.

Wyszłyśmy ze sklepu i od razu weszłyśmy do  następnego – TK Maxx. Od razu rozpoznałam dziewczynę stojącą przy kasie. Zocha pociągnęła mnie w stronę półek.

- Ta jest idealna. – powiedziała przykładając do mojego ciała sukienkę na wieszaku.

Na górze była dopasowana, a na dole rozkloszowana. Sięgała mi do połowy ud. Miała spory dekolt, ale i tak mi się podobała. Wzięłam odpowiedni rozmiar i weszłam do przymierzalni. Stałam w samej bieliźnie kiedy do pomieszczenia władowała mi się Zośka.

- A Ty co? – zapytałam rozbawiona ściągając sukienkę z wieszaka.

- Muszę zobaczyć jak  leży. – powiedziała i stanęła przy lustrze.

Założyłam sukienkę,  Zosia pomogła mi z zamkiem na plecach.

- Jak wino. – stwierdziła oceniając kolor. – Pasuje do Twojej opalenizny.

- Opalenizny? – zaśmiałam  się. – W styczniu? Bóg mnie pokarał taką cerą.

Zawsze marzyłam o śnieżnobiałej skórze, tymczasem ja zawsze wyglądałam jak po powrocie z dwutygodniowych wakacji w Hiszpanii.

- I jak? Bierzemy? – zapytałam odwracając się i oglądając tył sukienki.

- Do kasy. – powiedziała i  klepnęła mnie w  pośladek.

- Hej! – krzyknęłam rozbawiona, ale Zocha wyszła z przebieralni.

Szybko przebrałam się w swoje ubranie i wzięłam sukienkę. Stanęłam przy drugiej kasie, nie miałam ochoty rozmawiać z Zuzą. Na moje nieszczęście dziewczyna, która obsługiwała moją kolejkę postanowiła sobie zrobić przerwę, mimo protestujących klientów. Powinna chociaż dokończyć obsługiwanie czekających z rzeczami ludzi. Wszyscy przeszliśmy do drugiej kolejki, która przez głupotę kasjerki na przerwie była strasznie długa. Po kilkunastu minutach stania wreszcie dotarłyśmy do kasy.

- Cześć.  – Zuza była w wyśmienitym humorze.

- Hej. – uśmiechnęłam się sztucznie i podałam jej sukienkę.

- Ładna. – powiedziała i zabrała się za kasowanie.

Zośka wzięła torebkę z sukienką a ja zapłaciłam za towar.

- Do zobaczenia. – wyszczerzyła się.

- Miłego dnia. – uśmiechnęłam się przypominając sobie, że ona jest w pracy a ja na zakupach.

Obeszłyśmy jeszcze kilka sklepów  krążąc bez celu.

- To co? Kolacja i do domu?

- Jeszcze buty! – odpowiedziała wesoło.

- Mam pełno, po co jeszcze jedna para? – skrzywiłam się.

- Nie masz takich. – wskazała palcem na wystawę i wciągnęła mnie do wnętrza sklepu.

Usiadłam na wielkiej pufie i obserwowałam Zośkę biegającą po sklepie.

- Przymierzaj.

Przyniosła mi czarne koturny z zamszu na olbrzymiej platformie z zapięciem wokół kostki.

- Trzydzieści osiem?

Kiwnęła twierdząco głową i usiadła  obok mnie. Wyjęłam buty z pudełka i uważnie  im się przyjrzałam.

- Piętnaście centymetrów? – zapytałam słabym głosem.

- Szesnaście. – wyszczerzyła się Zocha. – Zakładaj.

Buty były bardzo wygodne dzięki sporej platformie. Zdecydowanie łatwiej było się w nich poruszać  - co innego, jeśli założyłabym szpilki.

- Dobre są? – zapytała przyglądając mi się.

Zadowolona spojrzałam w lustro. Moje nogi wydawały się być dwa razy dłuższe.

- Umieram z głodu.  – powiedziałam zdejmując koturny.

Zapłaciłam za buty i wyszłam ze sklepu.

- Gdzie jemy? – zapytała wesoło Zośka rozglądając się po centrum.

- Mam ochotę na  coś niezdrowego. – zaśmiałam się i zaciągnęłam ją w stronę restauracji typu fast food.  

- Od jutra dieta. – westchnęła Zocha  kiedy skończyła jeść swoją porcję.

- Ja od przyszłego tygodnia  chodzę na siłownię. – pochwaliłam  się. – Miałam zacząć na początku stycznia ale wszystko było przepełnione. Teraz zwolniło się kilka miejsc.

- Chyba też muszę się zapisać. – stwierdziła łapiąc się za brzuch.

Wzięłam łyk wody. Zapłaciłyśmy za posiłek i wyszłyśmy z restauracji.

- Zostajesz na noc, czy wracasz? – zapytałam.

- Wracam, Kubiak żyć mi nie da jeśli zostanę. – zaśmiała się. – Ostatnio coraz częściej wspomina o wspólnym mieszkaniu.

Uśmiechnęłam się szeroko.

- I bardzo dobrze. – wzięłam ją pod rękę i wyszłyśmy z galerii handlowej.

Ruszyłyśmy w stronę parkingu.

- Widzimy się jutro? – zapytałam pakując zakupy do bagażnika.

- W Warszawie. – wyszczerzyła się.

Widać było, że nie może doczekać się tej imprezy. Ja chciałam mieć to jak najszybciej za sobą. Pożegnałam się z Zośką i wsiadłam do Chryslera. Odpaliłam silnik i ruszyłam w stronę mieszkania.  Kiedy byłam na miejscu wyjęłam zakupy i weszłam do budynku.  Wsiadłam do widny,  zaraz po mnie wsiadł jakiś mężczyzna.

- Jak życie, sąsiadko? – zapytał wesoło.

Przyjrzałam mu się uważnie. Był wysoki i nawet przystojny, wyglądał na trzydziestkę.

- Ostatnio trochę męczące. – uśmiechnęłam się lekko. – A jak Pana?

- Przemek. – facet zdjął rękawiczkę i podał mi rękę.

Uścisnęłam ją i przedstawiłam się.

- Praca, dom, praca, dom… - zaśmiał się. – Nic nadzwyczajnego.

Wcisnęłam odpowiedni przycisk i wysiadłam na swoim piętrze.

- Miłego dnia. – powiedziałam wychodząc  z windy.

- Wzajemnie. – mężczyzna uśmiechnął się szeroko.

Weszłam do mieszkania i ruszyłam do garderoby.

- Przymierzaj. – wyszczerzył się Bartman wchodząc do pomieszczenia.

- Jutro. – uśmiechnęłam się i schowałam zakupy w szafie.

- Smoking gotowy? – zapytałam rozglądając się po garderobie.

Kiwnął głową i wziął łyk soku ze swojej szklani.

- Jakbyśmy nie mogli przyjść w tym, w czym gramy na boisku. – westchnął.

- Chcesz iść na bal w klubowym stroju? – zaśmiałam się wychodząc z garderoby.

- Czemu nie? – zapytał wesoło.

- W takim razie będę musiała oddać sukienkę. – westchnęłam rozbawiona i ruszyłam do kuchni.

________________________________________________________________________

Kto wpada do mnie na rogaliki? :) Obchodzicie dzień św. Marcina? 

Kiedy marzenia stają się rzeczywistością.

58 komentarzy:

  1. Fajny :) Wybranie odpowiedniej sukienki jest trudne :) Nie mogę się doczekać rozdziału z Balem Sportowca ;) Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja już dzisiaj jadłam :) Rozdział rewelacyjny. :) Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo ja chętnie jednego rogalika;D Niestety u mnie nie obchodzi się tego święta :(
    A co do kolejnego rozdziału ehh szkoda że tak szybko go przeczytałam:)
    Uwielbiam! :)
    ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z nutellą, powidłami czy z makiem? :3

      Dziękuję. ;>

      Usuń
    2. Z moim ulubionym makiem jak mogę :)

      Usuń
    3. Pewnie. (; Te z makiem dostałam od wuja, cukiernika. Są nieziemskie. ;>

      Usuń
    4. Wolę nie myśleć bo mi ślinka zacznie cieknąć :D Na pewno są prze pyszne!;>

      Hmm przeczytałam jeszcze raz ten rozdział bo jak mam czas to lubię tak;D i zainteresowało mnie że Zuza powiedziała 'Do zobaczenia' czyżby pojawiła się na balu ?;>
      Ale i tak mi nie powiesz;p będę czekać cierpliwie :)

      Usuń
    5. Nie powiem. :)

      Jak minął dzień? ;>

      Usuń
    6. A dziękuję, całkiem dobrze. Pospałam dłużej, ale zasnęłam po 2.30 :D Przed południem wybrałam się na zakupy, tylko niestety nie ciuszków ale artykułów potrzebnych do domu:) Po południu posprzątałam troszkę, umyłam a teraz leniuchuję:D Ach się rozpisałam;d
      A Tobie jak?;>

      Usuń
    7. Hm... Turniej siatkówki, gotowanie spaghetti. A teraz właśnie wróciłam spaceru i dowiedziałam się, że podobno jakaś dziewczyna została zamordowana niedaleko miejsca w którym byłam dwie godziny temu. :o

      Usuń
    8. Też jestem w szoku. :o Słyszałam o tym, że koleś atakuje dziewczyny, ale myślałam, że to plotki.

      Usuń
    9. Jejku teraz nigdzie nie można czuć się bezpiecznie...:|
      A ty mieszkasz w centrum miasta czy na obrzeżach?;>

      Usuń
    10. Z dala od centrum. :)

      Dokładnie. ;<

      Usuń
    11. Postaram się, ale przecież muszę wychodzić z domu. Póki co muszę zdać się na swoje umiejętności i ew. znajomych. ;>

      Usuń
    12. Wiem, że musisz. To logiczne :)
      Tylko miej oczy do okoła głowy ;*

      Usuń
  4. to ja wpadam na rogaliki :D :) ja to bym brała pierwszą sukienkę, która wpadłaby mi w oko ;) już tak mam, ale to dobrze, bo nie łażę po kilku sklepach tylko biorę tę rzecz, która mi się spodoba :)
    ja mam ciasto orzechowca, chcesz? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam. ;)

      Pewnie! ;> Od poniedziałku chyba na dietę muszę przejść. ;3

      Usuń
  5. Nie obchodzę, ale z miłą chęcią bym wpadła na rogaliki(zapewne jakbym już dotarła, już byś ich nie miała) Epizod fantastyczny, choć taki przejściowy przed tym z balu. Tak czytając o zakupowym szaleństwie dziewczyn i mnie naszła ochota na zakupy mimo, że byłam na nich wczoraj :)) trochę szkoda, że Aneta jest w takich stosunkach z Zuzą, ale w zasadzie to nie jej wina. Tak z innej beczki, spodobały mi się buty Anety na ten bal, choć nie wiem jak wyglądały w Twojej wyobraźni, za to w mojej to były istne cudeńka. Fajnie, że pojawił się jakiś nowy bohater w postaci sąsiada Przemka. Mam nadzieję, że jakoś go wkręcisz w akcję :D Czekam z niecierpliwością na jutrzejszy epizod. Życzę miłego wieczoru i ściskam mocno :)) blueberrysmile

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam! Oj, wątpię. Ponad 110 sztuk wyszło. ;)

      W mojej wyobraźni wyglądały pięknie, więc pewnie chodzi nam o te same. ;>

      Pozdrawiam również. ;3

      Usuń
  6. '- Masz wyglądać jak dziewczyna Bartmana, a nie jak jego babcia.' hahahahahahhha dobre ;D
    Fajny jak zawsze :) Ciekawe co tam na balu będzie ;D

    B.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja chętnie przyjadę. ; D Świetne! *.*
    Pozdrawiam! : )

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja wpadam zakładam że są pyszne.
    A rozdział świetny ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam. Skromnie powiem, że są fantastyczne ;)

      Dziękuję. ;>

      Usuń
  9. Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału, mam nadzieję, że zacznie się coś dziać.
    Pozdrawiam :*:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja mam znowu babeczki ale na rogalika też bym się skusiła :) A święta nie obchodzę...
    Rozdział mega!!! Padłam ze śmiechu jak wyobraziłam sobie Anetę w tej pięknej sukience, długie nogi, czarne buty, a obok niej Bartman w stroju klubowym!!! No po prostu poezja!!!
    Ciekawe czy (i jeśli tak to jak) rozwiniesz występ sąsiada Przemka w swojej historii :)
    Buziaki,
    Malin. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możemy się powymieniać. ;>

      Dziękuję, pozdrawiam. ;)

      Usuń
  11. ostatnio w twoim opowiadaniu czas leci coraz szybciej :D
    fajne , fajne ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie obchodzę tego święta, ale rogaliki dopiero co wyjęłam z piekarnika, to czysty zbieg okoliczności :)
    No to nie mogę się doczekać Balu Sportowca :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział jak zwykle - bardzo fajny. ;)

    Hm.. Rogaliki ? Bardzo chętnie. *-*

    OdpowiedzUsuń
  14. może Bartman będzie zazdrosny o sąsiada...? miłego weekendu! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ohooh fajnie by było ;>

      Usuń
    2. Dokładnie! Też mam nadzieję, że jakąś większą rolę odegra ten sąsiad w kolejnych epizodach! :D

      Usuń
  15. Fajny rozdział!;)

    OdpowiedzUsuń
  16. nareszcie nadrobiłam zaległości związane z twoim opowiadaniem :) jestem bardzo ciekawa co się dalej wydarzy . coś czuje ,że ten Przemek coś namiesza . ;>

    OdpowiedzUsuń
  17. No tak. Powtórka z rozrywki. Vesper znowu torturuje czytelniczki tajemniczą postacią Przemka, a nas szlag trafia na myśl, że Zbyszek będzie zazdrosny, no a Anetka nic sobie z tego nie będzie robić :D
    A jakie nadzienie rogalików, jeśli można spytac? Ja najbardziej lubię marcepanowo-malinowe, kupowane zresztą w Piekarni pod Telegrafem. Słodkie, ale pyszne :)
    Prawie zapomniałabym. Przecież dzisiaj 40 rozdział! Rocznica rubinowa, o ile dobrze pamiętam :D No to STO LAT, STO LAT, niech Vesper pisze nam :) Pozdrawiam gorąco :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam marcepanowo-malinowego, ale mam z nutellą/powidłami/makiem. :)

      Dziękuję! ;) Do urodzin na szczęście jeszcze daleko, ale taka rocznica - jak najbardziej na tak. ;>

      Również pozdrawiam! :)

      Usuń
  18. Jak się jest z WLKP. to trzeba chociaż zjeść jednego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. :) Jednego? Ja pochłonęłam dzisiaj z cztery. ;>

      Usuń
    2. Jeden to tak symbolicznie.... W sumie dziś też duuuużo ich zjadłam :)

      Usuń
  19. Rozdział świetny jak zwykle.
    Zapraszam do mnie : http://addictedorchids.blogspot.com/
    Nowy blog, liczę na szczere opinie ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Cześć. Fajny blog, interesuje mnie co będzie dalej.
    Mam nadzieję, że na mój również będziesz wchodzić. Jest on nowy, więc dopiero co zaczynam :)
    http://siatkowkajestnawetwsercu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ;)

      Chętnie wejdę w wolnej chwili, dzięki za link. ;>

      Pozdrawiam. (:

      Usuń
  21. Odpowiedzi
    1. Dzisiaj, prawdopodobnie po 17 bo później muszę załatwić kilka spraw w centrum. ;)

      Usuń
  22. mogę wiedzieć ile masz lat? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie możesz. :) Pisząc dla Was zachowuję pełną anonimowość. Żadnych imion, wieku, nazwisk - nic. ;>

      Usuń