Epizod XXXI.
Szybko
wbiegłam do mieszkania i włożyłam rybę do piekarnika. Posprzątałam w kuchni i
zajęłam się stołem. Zbyszek rozłożył obrus, ja rozłożyłam talerze. Po
kilkunastu minutach stół był już zastawiony. Gotowe potrawy czekały w kuchni.
Nie zapomnieliśmy o sianku i dodatkowym miejscu.
-
Kto wie, może jakaś fanka się przybłąka? – zaśmiałam się próbując wyobrazić
sobie tę sytuację.
Wszystkie
prezenty jakie mieliśmy postawiliśmy pod choinką. Musiałam pilnować, żeby ZB9 nie podchodził za
blisko drzewka. Co chwilę próbował się dostać do prezentów.
-
Jeszcze godzina. – powiedziałam spokojnie. – Nie wytrzymasz?
Skrzywił
się i pokiwał głową. Po szesnastej
ruszyłam do garderoby.
-
Ty to masz dobrze. Założysz koszulę i po sprawie. – powiedziałam przeglądając
ubrania wiszące przede mną.
Bartman
wyszczerzył się zadowolony i po minucie był już gotowy. Zdecydowałam ubrać się
elegancko, ale bez przesady. Założyłam jasne, dżinsowe rurki, biały top,
miętową marynarkę z rękawem ¾ i szpilki w kolorze nude.
-
Gdybym był kobietą, nie zdejmowałbym tych butów. – zaśmiał się zerkając na moje
szpilki.
Włosy
zostawiłam w stanie nienaruszonym. Moje długie fale opadały na ramiona i
nieudolnie zakrywały prezent od Zbyszka na mojej szyi.
-
Wyglądasz pięknie. – powiedział Bartman przytulając mnie.
Poprawiłam
marynarkę i pewnym krokiem ruszyłam do salonu. Dokładnie rozejrzałam się po
pokoju sprawdzając, czy wszystko jest na miejscu. Nagle do mieszkania wpadł
Kubiak obładowany prezentami. Na głowie miał czerwoną czapkę i białym pomponem.
Odśpiewał zwrotkę jakiejś świątecznej piosenki i przywitał się z nami. Zośka
wyglądała ślicznie. Założyła szarą, dopasowaną sukienkę ze sporym dekoltem i
czarne szpilki.
-
Patrzcie co mam! – Misiek potrząsnął reklamówką.
Wszyscy
usłyszeliśmy brzdęk szkła.
-
Zarąbałem ojcu. – powiedział dumnie wyciągając ajerkoniak.
-
No wiesz co… - zaśmiałam się. – Może twój ojciec planował to dzisiaj wypić.
-
Dzisiaj, wczoraj, jutro. – wyliczał Kubiak. – Ma zapas na trzy lata.
Kiwnęłam
głową i położyłam butelkę na kuchenny blat. Zaproponowałam, że panowie zajęli
się kominkiem. Po kilku minutach udało się rozpalić drewno. Wnętrze wypełniło
przyjemne ciepło. Ja i Zośka w między czasie postawiłyśmy na stole wszystkie
przygotowane potrawy. Kubiak i Bartman cały czas się wygłupiali, świąteczny
nastrój udzielił się wszystkim.
-
Dobra, Panowie, do stołu. – zaśmiała się Zocha.
Przed
posiłkiem podzieliliśmy się opłatkiem. Uwielbiałam ten świąteczny zwyczaj.
-
Miłości, szczęścia, zdrowia, dzieci… - wymieniał Kubiak. – No i seksu dużo. To
przede wszystkim.
-
Czy ja wyglądam jak gdyby mi czegoś brakowało? – zapytałam z uśmiechem.
-
No chyba nie. – zaśmiał się Misiek oglądając moją szyję. – Brawo, Zbyszek.
Po
złożeniu sobie życzeń zasiedliśmy do stołu. Panowie w rekordowym tempie
pochłaniali jedzenie. To jeden z tych okresów, kiedy mogli pozwolić sobie na
prawie wszystko. Nagle Zośka wstała i wyjęła ze swojej torby aparat.
-
O nie. – powiedziałam zakrywając się rękami.
-
No weź. – jęknęła włączając lustrzankę. – Musimy mieć jakąś pamiątkę.
-
Jak za dziesięć lat dzieciaki będą pytały o wasze pierwsze wspólne święta
pokażesz mi zdjęcia. – wyszczerzył się Kubiak.
Przez
ten świąteczny nastrój wszystkim nasilił się temat „dzieci”. Wzięłam aparat
Zośki i zrobiłam kilkanaście zdjęć.
-
Pod jemiołę. – uśmiechnęłam się wskazując wiszącą nad kominkiem roślinę.
Misiek
zaciągnął Zośkę pod jemiołę i pocałował ją. Wykonałam kilka naprawdę uroczych
fotografii.
- Zamiana
miejsc. – powiedział Michał wyrywając mi lustrzankę.
-
Tylko nie w szyję. – zaśmiałam się podchodząc do Zbyszka stojącego pod jemiołą.
Uśmiechnął
się szeroko i mocno mnie pocałował.
-
Niezła pamiątka będzie. – powiedział przeglądając później zdjęcia w aparacie.
Zośka
włączyła radio. Stacja na przemian nadawała George Michaela i Shakin’ Stevensa.
Wypiliśmy trochę ajerkoniaku i posiedzieliśmy przy kominku wspominając ubiegły
rok.
-
Dobra, nie wiem jak wy, ale ja idę otwierać prezenty. – wyszczerzył się Bartman.
-
Mój pierwszy! – krzyknęła Zośka podając mi pudełeczko.
Otworzyłam
je i uśmiechnęłam się szeroko. W środku znajdowała się śliczna bransoletka
Lilou.
-
Coś nie tak? – zapytała, kiedy zaczęłam się śmiać.
-
Otwórz swój. – wręczyłam jej identyczne pudełeczko z identyczną bransoletką.
-
Będzie wojna. – powiedział Zbyszek obserwując nas.
-
Dwie kobiety, ta sama bransoletka, jak to się skończy? – Kubiak mówił niczym komentator walk KSW.
Założyłyśmy
swoje prezenty i przytuliłyśmy się.
-
Teraz ja! – powiedział Misiek podchodząc do choinki.
Podał
mi spore pudełko owinięte papierem.
-
Mogę? – zapytałam łapiąc za róg papieru.
-
Śmiało. – zachichotała Zośka.
Po
chwili cały papier leżał rozerwany na podłodze. Głośno się roześmiałam widząc
prezent od Kubiaka.
-
No wiesz, byłaś na praktykach u doktora, przyda Ci się. – wyszczerzył się.
W
rękach trzymałam pudełko z grą „Mała
Operacja”. Nie mogłam się opanować, zresztą nie tylko ja.
- Misiek,
jesteś mistrzem. – powiedziałam nadal się śmiejąc. – Nie no, ja cię kocham.
Przytuliłam
go mocno i podziękowałam za prezent.
-
Otwieraj swój. – podałam mu granatowe pudełko z kokardą.
-
Poradnik medyczny? – zapytał starając się uśmiechnąć. – Książka.
-
Otwórz. – powiedziałam rozbawiona widząc jego minę.
Misiek
otworzył książkę i od razu zaświeciły mu się oczy. W środku w wydrążonych w
kartkach dziurach znajdowała się butelka whisky i dwa kieliszki.
-
Już wiem co będę czytał jak pojedziemy do Rusków na mecz towarzyski. – zaśmiał
się i podziękował za książkę.
-
A teraz coś dla ciebie. – uśmiechnęłam się i odwróciłam w stronę Zbyszka.
Podałam
mu prezent. Bartman przyjrzał mi się uważnie i szybkim ruchem otworzył kopertę.
-
Skąd wiedziałaś?! – zapytał szeroko się uśmiechając.
-
Misiek mi pomógł. – odpowiedziałam .
Zbyszek
dostał ode mnie kurs AFF. Kubiak powiedział mi, że ZB9 od dawna chce skoczyć z
wysokości ale nigdy nie mógł się zabrać za organizację.
-
Trener mnie zabije. – zaśmiałam się.
Bartmanowi
uśmiech nie schodził z twarzy. Pocałował mnie i mocno przytulił.
-
Kocham cię, wiesz? – zapytał nie odrywając się ode mnie.
-
Wiem. – pocałowałam go w czubek nosa i uśmiechnęłam się.
Kiedy
my ze Zbyszkiem dawaliśmy sobie prezenty, Misiek i Zośka robili w międzyczasie
dokładnie to samo.
-
Trzymaj. – Zibi wręczył mi niewielkie pudełko.
Od
razu rozpoznałam napis na opakowaniu – Pandora. W środku znajdował się cudowny
zegarek. Wyglądał zupełnie tak samo jak ten, który oglądałam na Internecie.
Bartman nieraz korzystał z mojego laptopa i musiał się na niego natknąć.
-
Jest przepiękny. – powiedziałam nie odrywając wzroku od prezentu.
Był
idealny. Nigdy nie podobały mi się damskie zegarki. Zawsze ubóstwiałam te duże, ciężkie, wyglądające na męskie.
-
Wydałeś fortunę. – powiedziałam przypominając sobie cenę tego cuda.
Mocno
go przytuliłam.
-Teraz
czas na najlepsze! – krzyknął Kubiak i
wziął butelkę ajerkoniaku. Usiedliśmy przed kominkiem i wypiliśmy ponad pół
butelki.
-
Dawaj tu tę grę. – zaśmiała się Zocha i otworzyła pudełko.
Gra
dla dzieci sprawiła nam mnóstwo problemu. Nikomu z nas nie udało się
przeprowadzić operacji bez zabicia pacjenta – wszystkim trzęsły się dłonie.
-
Co za cholerstwo.- zaśmiał się Bartman próbując wyjąć z wnętrza człowieka
przedmiot.
Po
Zbyszku ja przejęłam pacjenta. Dwa przedmioty wyjęłam prawie bez problemu,
trzeciego już nie dałam rady.
-
Ja odpadam. – stwierdziłam popijając ajerkoniak. – Zmieniam kierunek na jakąś
administrację czy coś.
-
Nie żebym się chwaliła… - powiedziała
Zośka eksponując łańcuszek na szyi.
Kubiak
się postarał, łańcuszek był naprawdę śliczny. Misiek był zachwycony prezentem,
który ode mnie dostał. Znajomy załatwił mi karnet na strzelnicę. Pamiętam,
kiedy w Londynie oglądaliśmy raz jedną z
wielu części Bonda. Był to któryś film z Pierce’em Brosnanem w roli głównej. Michał biegał po
całym pokoju udając agenta 007. Byłam pewna, że mój prezent przypadnie mu do
gustu.
-
W boisko nie trafiasz, to może chociaż tam. – powiedział Zbyszek rozkładając
się na podłodze.
Misiek
rzucił się na Bartman, zaczęli się szamotać cały czas się śmiejąc. Ja i Zocha
zaczęłyśmy nucić motyw główny z bondowskiej serii. Oparłam się o bok kanapy i
obserwowałam dwóch siatkarzy. Uwielbiałam na nich patrzeć. Nie ważne, czy
znajdowali się na boisku czy w mieszkaniu. Widać było, że są dla siebie ważni,
że to przyjaźń od początku do końca – na całe życie.
-
Wznieśmy toast. – zaproponowała Zośka rozlewając resztki ajerkoniaku.
-
Za co? – zapytał Kubiak
-
Za nasze piękne kobiety. – zaproponował Zbyszek.
-
I za cudownych mężczyzn. – uśmiechnęłam się unosząc kieliszek.
-
Może jacyś się pojawią. – zaśmiała się Zocha wypijając swój ajerkoniak.
-
Ej! – Kubiak spojrzał rozbawiony na Zosię.
Ta
pocałowała go w policzek i przytuliła się do niego.
-
To jak, za rok powtórka? – zapytałam prostując nogi.
-
Pewnie. – uśmiechnęła się Zośka.
-
Mam nadzieję, że w większym gronie. – powiedział Kubiak spoglądając znacząco na Zbyszka.
Kilkanaście
minut po jedenastej wyszliśmy z mieszkania i skierowaliśmy się w stronę
kościoła. Pasterka rozpoczęła się o północy, było mnóstwo ludzi. Nawet nie
próbowaliśmy wejść do środka – staliśmy cały czas na zewnątrz. Po jakichś
dwudziestu minutach wszyscy trzęśliśmy się z zimna.
-
Wystarczająco uduchowieni? – zapytał drżącym głosem Misiek.
Kiwnęliśmy
głowami i oddaliliśmy się. Przed
pierwszą wróciliśmy do mieszkania, Kubiak z Zosią pojechali do jego
mieszkania.
- Nie
zjemy tego przez miesiąc. – powiedziałam zerkając na stół, który nadal był
pełny jedzenia.
-
Jutro wtorek. – stwierdził Bartman przytulając mnie. – Odsypiamy?
-
Odsypiamy. – pocałowałam go mocno i uśmiechnęłam się szeroko.
To
były najlepsze święta jakie do tej pory miałam.
________________________________________________________________________
Jak minął Wam piątek? :)
________________________________________________________________________
Jak minął Wam piątek? :)
Rozdział świetny :)
OdpowiedzUsuńA piątek minął zdecydowanie leeeniwie !
PS za chwilę przekroczysz 50000 tys !
Nim się obejrzymy już będzie setka :)
Dziękuję. ;) Mój również minął leniwie. ;>
UsuńAaa, coś niesamowitego! :) Jestem w szoku widząc te statystyki, jesteście kochani. Setka? Oj, do setki to ja chyba nie dojdę. ;>
jejku, nie dość że blog fantastyczny to jeszcze klimat świąt <3 pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję i również pozdrawiam. ;)
UsuńW końcu dzisiaj należy się nam poleniuchować, a co tam :)
OdpowiedzUsuńUwierz mi, że dojdziesz i to szybciutko, mam nadzieję tylko, że nie myślisz o zakończeniu opowiadania bo bym nie miała wieczorami na co czekać :(
Póki co mam tyle pomysłów, że nie mam w planach zakończenia tej historii, no ale bądźmy szczerzy - kiedyś na pewno się skończy. :)
UsuńI oby tych pomysłów długo nie brakowało !
UsuńNic nie może przecież wiecznie trwać jak to śpiewała bodajże Anna Jantar, aczkolwiek dzień w którym je zakończysz będzie z pewnością dość traumatyczny :)
Dokładnie, Anna Jantar. ;)
UsuńPiątek... w domu . Czekałam na tego posta od 14 ;) Ubóstwiam twojego bloga *.*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie : www.volleyball-dreams.blogspot.com
Nowy rozdział ( który nie może się równać z Twoim ;))
*Tam jest jeden błąd :" Kiwnęliśmy głowami i oddaliliśmy się. Przed pierwszą wróciliśmy do mieszkania, Kubiak z Zuzą pojechali do jego mieszkania." Chyba miało być Kubiak z Zośką ;)
POZDRAWIAM :3
Dziękuję. :) Oj, przestań, moje nie są za dobre. ;)
UsuńRacja, czujne oko. ;> Dzięki za informację, już poprawiam. Pozdrawiam. ^^
Twoje nie są dobre ? to jakie muszą być moje ? ;O
UsuńNie ma za co ;D
To już zależy od oceniającego. Ja bardzo krytycznym okiem patrzę na swoje wypociny, bo porównuję się do swoich ulubionych pisarzy a nie dorastam im do pięt. ;)
UsuńJa też, nie patrzę na mojego bloga z punktu :" Ojej mój blog jest lepszy od tamtego" . Ja właśnie porównuję mojego do Twojego. Tobie nie dorastam do pięt. Ja piszę zbyt chaotycznie i akcje są u mnie za szybkie, ale się staram poprawiać ;) To widać nawet w tym komentarzu ;_; wszystko chcę napisać na raz ;_;
UsuńMyślę, że to błąd porównywać mój blog do Twojego. Lepiej wziąć za wzór kogoś naprawdę porządnego, dobrego a nie mnie. ;)
UsuńWiesz, Ty jesteś na razie dla mnie wzorem. Idealny blog. Ja piszę pierwszego bloga w życiu. Ty wcześniej też napisałaś, że to jest Twój pierwszy blog. Ale jesteś bardziej doświadczona. ;) Może kiedyś jak Ci dorównam (ciężko będzie ;)) to wtedy będę wzorować się na innych. Na razie Ty jesteś moją idolką w pisaniu bloga :3
UsuńZgadza się - to mój pierwszy blog. ;) Bardziej doświadczona? Hm... tu bym się kłóciła. ;> Prowadzę bloga od miesiąca, tego nie można nazwać doświadczeniem. :)
Usuńale z tego co jestem wstanie się dowiedzieć z czytania komentarzy to jesteś pełnoletnia. Ja jeszcze nie i mi dużo brakuję. Podejrzewam, że w liceum i gimnazjum się nauczyłaś form wypowiedzi, które teraz stosujesz. Ja tej wiedzy jeszcze nie mam. Dlatego wzoruję się na Tobie :3
UsuńDużo? Tzn. ile? ;)
UsuńSzkoła pomaga, owszem ale najwięcej wyniosłam z czytania książek. Mam małą bibliotekę w domu, wszystkie regały są zapełnione tymi cudami. ;> Jeśli chcesz szybko popracować nad formą i stylistyką to radzę dużo, dużo czytać - to naprawdę pomaga. :)
Dużo znaczy 6 lat :/ Jestem w szóstej klasie :/
UsuńDzięki ;) W sumie to i tak dużo czytam ale zacznę więcej. :3
Dziękuję :3
Dobranoc ;)
Czytając Twoje komentarze w życiu bym Ci tyle nie dała. ;) Myślałam, że masz 15-16. ;>
UsuńDobrej nocy. ;)
Dzięki ;) Czekam na następny epizod, aby się poduczyć ;D
UsuńVesper, przez Ciebie płaczę ;(
OdpowiedzUsuń:O Dlaczego?
UsuńPrzepraszam! :C
W Dzień Zaduszny, gdy siedzę sama w domu i wspominam jeszcze wielkich siatkarzy Arka i Agatę Ty raczysz mnie przepiękną wizją świąt Anety i Zbyszka. Nigdy nie miałam prawdziwych świąt, zawsze przy stole tylko ja i mama. Dlatego zastanawiałam się jak to będzie gdy znajdę tego, który mnie pokocha i jak z nim spędzę nasze pierwsze święta... Epizodem XXX i XXI idealnie odwzorowałaś moje marzenia... Czytając to nie mogłam się powstrzymać od płaczu, zrobiłaś to zbyt idealnie :)
UsuńCholerka, zrobiło mi się teraz mega smutno, kiedy pomyślę o tym jak różne są nasze święta.
UsuńCieszę się, że rozdziały Ci się podobały. Pozdrawiam ciepło. ;)
Nie smuć się :) Na idealne życie trzeba sobie zapracować :)
UsuńMoje jest bardzo udane a nie kiwnęłam nawet palcem. Ba, nie zasłużyłam sobie na to. ;)
UsuńChciałabym tak mieć...
UsuńPozdrawiam ciepło znad kubka gorącego kakao :)
Jestem po prostu cholerną szczęściarą.
UsuńMam nadzieję, że u Ciebie wszystko się ułoży. ;)
Pozdrawiam, smacznego! ;>
Dziękuję i również pozdrawiam :)
Usuń:)
Usuńvesper, ty to masz talent. Święta za 2 miesiące ami już się udziela.
OdpowiedzUsuńDziękuję. ;)
UsuńOj, za miesiąc taki nastrój udzieli się już wszystkim - zacznie się zakupowy szał. ;>
piątek udany :)
OdpowiedzUsuńahhh przez ciebie klimat świąt poczułam xD
To dobrze! ;>
Usuń<3.<3 znów się jaram tym, jak konopie na Jamajce, co się dzieje po przeczytaniu, kolejnego rodziału? niby nie lubię takich opowiadań o siatkarzach, ale normalnie uwielbiam to czytać, szacun!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Rozwaliło mnie to o tych konopiach. ;)
UsuńDziękuję, również pozdrawiam. ;>
a tak, a'prpos, może masz ochotę pisać dłuższe rozdziały, bo mi się wydaje, że są krótsze, albo to moje chore urojenia :D
UsuńHm... Rozdziały mają mniej więcej taką samą długość, ale te w których jest dużo dialogów naturalnie szybciej się czyta - być może dlatego tak uważasz. ;)
UsuńPiątek miałam wolny i spędziłam go w domku :D a co do rozdziału to rewelacyjny <3 pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńTo podobnie jak ja. ;)
UsuńDziękuję i również pozdrawiam. ;>
Ten rozdział jest mega już czuję te święta ;p
OdpowiedzUsuńA piątek minął szybko połaziłam z siostrą i koleżankami trochę po galerii i jakoś czas minął:p a Tb?;]
Przesiedziałam w domu. ;) Też mam siostrę! ;>
UsuńStarsza czy młodsza? :)
Starsza ale młodszą też mam :D
UsuńA miałam do Cb takie pytanie czy opisywana Aneta jest do Cb choć trochę podobna czy to tylko wymysł wyobraźni?:D
Ja tylko starszą i chwała rodzicom, że nie zdecydowali się na więcej potomstwa. ;)
UsuńHm... częściowo tak, częściowo nie. Niektóre cechy charakteru, zainteresowania, wygląd czy ubiór biorę od siebie a niektóre zupełnie zmyślam. Oczywiście Aneta jest zdecydowanie ładniejsza i lepsza niż ja, ale dokładnie o to mi chodziło. ;>
Fajne takie pomieszanie :D Heh ja mam dwie siostry i tyle wystarczy jakoś muszę z nimi żyć hehe ;p
UsuńAle chyba się dogadujecie, nie? ;)
UsuńJasne że tak ....chociaż ze starszą lepiej ;p
UsuńA Ty ze swoją ?;p
Ja ze swoją jak najbardziej. ;)
UsuńNo i to jest najważniejsze :D A ona i twoi znajomi czytają twojego bloga?:p
UsuńNie - jestem w pełni anonimowa. Nikt nie wie, że Vesper to ja. ;)
UsuńYhym taka tajemnicza jesteś ;p Ale czytają?;p i jak oceniają?;]
UsuńNie mam pojęcia, czy moi znajomi wiedzą o istnieniu tego bloga. ;)
UsuńOk fajnie się dziś rozmawiało ale już mykam na tv:D Trzymaj się. Dobranoc;p Do jutra :D;*
UsuńMiłego seansu. ;)
UsuńDo jutra. ;>
świetnie , zresztą jak zawsze . ; ) zapraszam do mnie na nowy rozdział . : http://volleyball-my-lifee.blogspot.com/ ; )
OdpowiedzUsuńHmm, wydawało mi się, że mieli spędzić w święta w większym gronie, tzn. (Aneta, Zbyszek, Zośka, Michał, Zuza i Piter), ale może coś mi się pomyliło... :P
OdpowiedzUsuńNie, święta Aneta i Zbyszek mieli spędzić tylko z Zośką i Michałem. ;)
UsuńWiesz, że Cię kocham prawda? Za to, co tutaj tworzysz. Doprowadziła mnie do takiego śmiechu, że tym razem spadła z łóżka i to dosłownie :P To było wtedy jak grali w ta grę. Od razu przypomniało mi się jak ja grałam w to z moimi znajomymi :D Czułam się jakbyśmy w prawdziwym świecie również mieli święta. Jeju co za piękne pary...miło jest czytać o tak szczęśliwych osobach. Wspaniałe zrobiłaś święta, a prezenty były pomysłowe. Nie jestem w stanie przelać swoich myśli na komentarz, więc napisze tyle: megaekstrazabawnyfantastyczny epizod :D A piątek? Miałam gości a teraz żyję lenistwem ;) blueberrysmile :*
OdpowiedzUsuńJa Ciebie też! :)
UsuńPozdrawiam ciepło. ;>
Ojej...gratuluję tych przekroczonych 50.000 :) Wiem, że będzie więcej :D
UsuńDziękuję serdecznie. ;) Oby, oby. ;>
UsuńWłaśnie przekroczyłaś 50.000! :) Gratulację! :D
OdpowiedzUsuńŁaa! <3 Dziękuję. :)
Usuńojej, aż czuć święta.
OdpowiedzUsuńświetny rozdział :)
Dziękuję! :)
UsuńMatko! To jus super;d nieprzesłodzone nieochłodzone :D w ogóle po jakiemu ja piszę:D haha
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam do jutra:)
Po "polskiemu". :)
UsuńPozdrawiam również. ;>
w ogóle to miało być 'to jest super' :D przepraszam;d
UsuńNormalnie czuć już magię Świąt... :) Aleeee faaajnieeee! :)
OdpowiedzUsuńRozdział, jak zwykle,świetny! :)
Zapraszam również na nowy rozdział do mnie --> Zhttp://zycie-bywa-przewrotne.blog.pl/ :)
Pozdrawiam,
Patex :)
Dziękuję bardzo i również pozdrawiam. ;)
UsuńW tym epizodzie ukazałaś moje wyobrażenie o idealnych świętach. Choinka, kominek, ukochana osoba i przyjaciele, tacy do końca. Po prostu pięknie. Mam nadzieje ,że kiedyś i ja będę tak świętować ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie na 4 rozdziała :)
http://nowa-historia-zycia.blogspot.com/
Mój ulubiony rozdział! ♥♥♥
OdpowiedzUsuńI doskonale trafiłaś o tej przyjaźni na całe życie, pomiędzy Zbyszkiem, a Michałem... aż się łza w oku kręci. ;'(
Pozdrawiam! ;*
Dziękuję. ;)
UsuńOj, tak. Teraz, w realnym świecie może się nie dogadują, ale myślę, że dojdą do porozumienia i to bardzo szybko. Trzymam za nich kciuki, a jeśli nie... no cóż. Ich życie, ich decyzje. ;>
Pozdrawiam również. :3
Boże, nawet nie wiesz, jak ja kocham, twoje opowiadanie *.* zapraszam do mnie www.volleyball-lovestory.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDziękuję. ;)
UsuńŚwietne! :) Wszystkie rozdziały przeczytałam w 2 wieczory ;) Zapraszam na mojego bloga http://wielcypotrzebujaczasu.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dziękuję bardzo, chętnie zajrzę. ;)
UsuńChciałabym mieć kiedyś takie spokojne święta. Zawsze jestem zalatana, pakowanie prezentów, pomaganie w kuchni, pieczenie, dzwonienie z życzeniami, wszystko na ostatnią chwilę :)
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo fajny, miło się czytało. Chyba znalazłam jakąś literówkę, ale nie pamiętam gdzie :P
PS. Już nie mogę się doczekać imprezy jaką im zrobisz na sylwestra :)
Pozdrawiam,
Malin.
Mam podobnie. Zawsze wszystko dokładnie zaplanuję, tylko później z wykonaniem jest problem. ;)
UsuńDziękuję bardzo, pozdrawiam. ;>
Na Fan page'u Twojej historii jedna z czytelniczek skierowała do Ciebie wiadomość :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za informację. ;)
UsuńJeśli znajdziesz czas, możesz jej podziękować w moim imieniu. ;>
To jest Boskie !!!!
OdpowiedzUsuńPolecam lagoiadelavita.blogspot.com ;)
Dziękuję. ;)
UsuńZastanawia mnie, dlaczego Aneta nie bierze pigułek antykoncepcyjnych, skoro tak nie chce mieć teraz dzieci? A może bierze, tylko czytelnik o tym nie wie? Bo jak tak dalej będzie, to za jakieś 5 rozdziałów naprawdę będzie w ciąży, a przecież ma dopiero 19 lat i wydawałoby się, że jest rozsądną dziewczyną. Takie podejście mnie trochę wkurza. Natka
OdpowiedzUsuńCiekawe pytanie. :) Nie opisuję każdej czynności, bo rozdział miałby kolosalną długość. Para uprawia seks, a Aneta nie jest w ciąży - świadczy to o tym, że się zabezpieczają. :>
UsuńŚwietny rozdział, potrafisz pisać! Nie wiem jak przeżyję bez Twojego bloga. Zapraszam na mój, bo zaczęłam :) http://zagrywka-jest-tylko-jedna.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń