czwartek, 1 listopada 2012

XXXI


Epizod XXX.



Budzik w niedzielę zadzwonił o ósmej rano.

- Może wyłączmy dzwonek, zamknijmy drzwi i prześpijmy cały dzień? – zapytał Zbyszek.

Nie miałam  siły otworzyć oczu. 

- Prześpimy cały wtorek, zgoda? – zaproponowałam .

- Niech będzie. – Bartman niechętnie wstał i wszedł do łazienki.

Rozłożyłam się na łóżku, nie miałam najmniejszej ochoty wstawać.

- A Ty co? – zaśmiał się, kiedy wrócił po kilkunastu minutach. – Wstawaj.

Zrzucił pościel na ziemię, jednak nic  to nie dało. Skuliłam się i kontynuowałam drzemkę. Dopiero kiedy zaczął mnie łaskotać obudziłam się i uciekłam z sypialni.  Narzuciłam na siebie byle co i wzięłam się do pracy. O dziesiątej przyszła Zośka. Zabrałyśmy się do pracy chcąc jak najszybciej skończyć. Wysłałyśmy Zbyszka na zakupy, bo zabrakło nam kilka produktów.

- Prezent dla Zibiego gotowy? – zapytała krojąc warzywa.

Potwierdziłam kiwając głową.

- Co kupiłaś?

- O nie. – zaśmiałam się. – Nie  umiesz trzymać języka za zębami, nic nie powiem.

Zaczęła opowiadać o swoich zakupach i o uszykowanych prezentach. Była bardzo podekscytowana. Przed dwunastą Bartman wrócił do mieszkania.

- Patrz, o czym zapomnieliśmy. – powiedział machając jemiołą.  – Gdzie ją przywiesić?

- Może nad kominkiem?

Pasowała tam idealnie. Podziękowałam Zibiemu za zakupy i pocałowałam go w policzek. 
Wróciłam do kuchni z produktami i kontynuowałam pracę z Zośką.

- Pomóc? – zapytał Bartman podciągając rękawy bluzki.

- Właściwie mamy coś z czym sobie nie poradzimy. – powiedziałam.

- Dawaj. – Zibi uśmiechnął się i rozłożył ręce.

- Fuj. – podałam mu siatkę ze świeżym karpiem.

Zbyszek pokręcił głową śmiejąc się i zabrał się do pracy. Znakomicie sobie poradził, po kilkunastu minutach ryba była gotowa do przyprawienia i pieczenia. Mimo ciężkiej pracy południe wcale mi się nie dłużyło. Przy świetnej muzyce i dobrym towarzystwie wszystko szło o wiele łatwiej. Przed dziewiętnastą wszystko było gotowe. Podziękowałam Zośce za pomoc.

- Widzimy się jutro o siedemnastej? – zapytała.

Potwierdziłam kiwając głową.

- Nie zapomnij o rybie. – zaśmiała się i pocałowała mnie w policzek.

Po jej wyjściu zapisałam sobie notatkę, którą przyczepiłam  do lodówki.

- Ubieramy? – Zbyszek siedział w salonie  rozpakowując bombki.

- Pewnie.

Mimo zmęczenia od razu wzięłam się do pracy. Ubieranie choinki to chyba najprzyjemniejsza część świąt. Wszystkie  ozdoby były w kolorze srebrnym lub białym. Najpierw rozwiesiliśmy lampki, później zabraliśmy się za bombki. Ozdabiałam dolną część drzewka, górą zajął się Zbyszek.

- Trzymaj. – Bartman wręczył mi gwiazdkę,  która miała ozdabiać czubek choinki.

Wzięłam krzesło z kuchni i stanęłam na nim. Mimo to, ledwo sięgałam szczytu drzewka.

- Asekuruję. – powiedział Zbyszek stając obok.

Stanęłam na samej krawędzi krzesła i wyciągnęłam rękę najmocniej jak tylko potrafiłam. Poczułam dłonie Zbyszka na swoich pośladkach.

- Nie  pomagasz. – zaśmiałam się i przymocowałam gwiazdę do czubka świątecznego drzewka.

Zachwiałam się, ale Zibi w porę mnie złapał.

- Widzisz? – zapytał trzymając mnie na rękach. – Pomogłem.

- Bohater. – pocałowałam go śmiejąc się.

Po posprzątaniu wszystkich kartonów i opakowań po ozdobach Bartman rozłożył się na kanapie. Wyłączyłam wszystkie światła w mieszkaniu i usiadłam obok niego.

- Piękna, nie?

Choinka wyglądała cudownie.

- To będą moje najlepsze święta. – powiedział przytulając mnie.

Po kilkunastu minutowym odpoczynku ruszyłam do łazienki. Postanowiłam wziąć długą, relaksującą kąpiel. Po raz pierwszy od zamieszkania tutaj użyłam wanny. Wcześniej zawsze wybierałam prysznic. Nalałam gorącej wody po same brzegi, dorzuciłam trochę olejków i wskoczyłam do wanny. Była ogromna,  stała w centralnej części łazienki. Bez problemu zmieściłoby się tu jeszcze kilka osób. Wyprostowałam nogi, oparłam głowę o krawędź wanny i zamknęłam oczy.

- Za dużo tej piany. – usłyszałam głos Zibiego.

Stał przy drzwiach oparty o ich framugę.

- Puka się. – powiedziałam z uśmiechem ponownie zamykając oczy.

Usłyszałam spadające na podłogę ubranie.

- Nawet o tym nie myśl. – zaśmiałam się.

- Za późno.

Usłyszałam chichot Zbyszka, który po chwili był w wannie.

- Z dala ode mnie. – powiedziałam. – Ja tu się relaksuję.

Bartman zajął mniejsze naprzeciwko mnie i zaczął mi się przyglądać. Zignorowałam to i zamknęłam oczy.

- Co ty robisz? – zapytałam  zirytowana po chwili.

- Odgarniam  pianę. – wyszczerzył się machając rękami w wodzie.

Ochlapałam go wodą machając nogami.

- Czy ja nie mogę mieć pięciu minut dla siebie? – zapytałam rozbawiona.

Cisza. Zadowolona odetchnęłam. Po chwili Zbyszek leżał tuż obok mnie, ale zignorowałam to. Nagle  poczułam jego dłoń na swoim udzie.

- Pięć minut minęło. – wyszczerzył się.

- Jesteś niemożliwy. – zaśmiałam się.

- Też Cię kocham. -  powiedział i zaczął mnie całować.



Obudziłam się po jedenastej. Byłam kompletnie naga, Zbyszek zresztą też.

- Hej. – pocałował mnie zadowolony.

Przeciągnęłam się i ruszyłam do garderoby. Po ubraniu się skierowałam się w stronę łazienki.  Jęknęłam widząc  w jakim jest stanie.

- Co jest? – zapytał Bartman wychodzący  z garderoby.

Wskazałam palcem wnętrze łazienki. Na podłodze leżały ubrania, wszędzie była woda. Zabraliśmy się za sprzątanie.

- Nie tak wyobrażałam sobie świąteczny poranek. – zaśmiałam się.

Mimo wszystko miałam dobry humor.

- Uważaj.  – pokazałam  mu sporą kałużę przy wannie.

Bartman ostrożnie minął rozlaną wodę i wyszedł z łazienki. Po kilku minutach po bałaganie nie było śladu. Zadowolona ruszyłam do kuchni.

- Co proponujesz na świąteczne śniadanie? – zapytał  siadając przy blacie.

- Może być jogurt? – zaśmiałam  się patrząc we wnętrze lodówki.

Po zjedzonym posiłku porozsyłaliśmy życzenia do znajomych i rodziny. Porozmawiałam z mamą i obiecałam do niej przyjechać w środę. Wigilię miała spędzić razem z bratem. Miałam wyrzuty sumienia, że nie spędzam z nią tych świąt, ale to było oczywiste, że kiedyś wyprowadzę się  z domu i znajdę kogoś, z kim będę spędzała ten wyjątkowy czas.

- Telefon! – krzyknęłam do Zbyszka, który siedział w salonie.

ZB9 przybiegł szybko do kuchni.

- Pozdrów Miśka. – uśmiechnęłam się podając mu komórkę.

Bartman kiwnął głową i odebrał połączenie.

- Mamy jakiś alkohol? – spytał mnie nagle po kilku minutach rozmowy z Kubiakiem.

- Chcecie chlać w Wigilię? – zapytałam siadając na kuchennym blacie.

- Nie mamy. – powiedział Zbyszek do słuchawki szczerząc się.

Po chwili rozłączył się i odłożył telefon.

- To jak? Idziemy na ten spacer? – zapytał całując mnie.

- Pewnie.

Ruszyłam do garderoby. Ubrałam się ciepło, na zewnątrz było zimno – znowu padał śnieg. Zachwycona co chwilę spoglądałam przez okno. Później poszłam do łazienki, żeby się uczesać i zrobić makijaż.

- Bartman! – wrzasnęłam. – Natychmiast do mnie!

ZB9 najpierw zerknął do środka łazienki chowając się za drzwiami.

- Chodź tu. – zaśmiałam się.

Podszedł do mnie zdezorientowany.

- Patrz! – wskazałam palcem swoją szyję. – Patrz co mi zrobiłeś!

Bartman wyglądał na zadowolonego ze swojej pracy. Rozpuściłam włosy i nałożyłam trochę korektora na ślad, jednak intensywnie czerwone miejsce na szyi nadal rzucało się w oczy. Po kilkunastu minutach wyszliśmy z domu i ruszyliśmy chodnikiem trzymając się za ręce. Świąteczny chaos sprzyjał Zbyszkowi – ludzie byli zbyt zajęci ostatnimi zakupami, żeby biegać za nim prosząc o autograf. Nagle poczułam śnieżny pocisk na swoich plecach.

- Wesołych świąt! – wrzasnął Ignaczak.

Uformowałam kulkę z białego puchu  i rzuciłam w jego stronę.

- A ty co? – zapytałam, kiedy do nas podszedł.

Machnął ręką.

- Jak zwykle wszystko na ostatnią chwilę. – zaśmiał się wskazując na swoją żonę biegającą między sklepami. – A wy?

- Spacer. – odpowiedział wesoło Bartman podnosząc nasze splecione dłonie.

- Wszystko zorganizowane? – zapytał niedowierzając.

Potwierdziłam kiwając głową. Po chwili podbiegła do nas żona Krzyśka i przywitała się z nami.

- Krzysiu, podjedźmy jeszcze pod centrum, zapomniałam kupić…

- Widzicie? – zaśmiał się wskazując palcem swoją żonę.

Roześmialiśmy się ze Zbyszkiem i ruszyliśmy dalej.

- Wesołych Świąt! – krzyknęła pani Ignaczak wsiadając do auta.

Pomachaliśmy im i poszliśmy w kierunku skrzyżowania. Krążyliśmy bez celu po Rzeszowie przez jakiś czas. Po trzeciej ruszyliśmy w stronę domu, o piątej miała przyjść Zośka z Miśkiem.

________________________________________________________________________

Kiedy marzenia stają się rzeczywistością.  :)

78 komentarzy:

  1. Kocham to. Po prostu :) I chciałabym mieć takie święta...
    VE.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zawsze świetne! Pozazdrościć tak fantastycznego talentu!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uuuuu malinka jak słodko ;p
    Normalnie się rozmarzyłam już o świętach umiesz zrobić nastrój to trzeba przyznać :D
    Jak tam dzisiejszy dzień minął? Bo mi męcząco po tych pielgrzymkach po cmentarzach ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ;)

      Hm... nawet, nawet. Na cmentarzu spędziłam niecałą godzinę. Nie lubię tego święta, ludzie zapomnieli na czym ono polega. Nie wiem jak w innych miastach, ale u mnie to święto jest okazją do pochwalenia się nowym płaszczem i przekazania sobie najświeższych plotek. Prawie jak Fashion Week. :) Resztę dnia spędziłam ze znajomym, dopiero przed chwilą wróciłam do siebie. :>

      Usuń
    2. U mnie jest tak samo cmentarz to teraz miejsce spotkań i plotek..... ja też nie za bardzo lubię to święto.;]

      Usuń
    3. Czyli widzę, że brzydki zwyczaj się rozprzestrzenił.

      Tylko u mnie jest taka świetna pogoda, czy u Ciebie również? :)

      Usuń
    4. U mnie również strasznie wieje i zaczyna padać deszcz brrrr....prawdziwie jesienna pogoda wole śnieg:p hmmmm....właściwie to lubię śnieg kojarzy mi się ze świętami, feriami i bitwami śnieżnymi ze znajomymi ja ogólnie lubię zimę ale jak jest dużo śniegu hehe :D

      Usuń
    5. Mi tam pasuje taka. ;) Lubię każdą porę roku.;>

      Usuń
  4. Kocham cię Vesper! Poprawiła mi humor, jest mi tak dobrze, że mam ochotę krzyczeć, tańczyć i robić masę różnych rzeczy :) Wspaniały epizod. Zakochała się w tych naszych gołąbeczkach. Co tu mogę napisać na temat fabuły? Hm...asz chcę już święta. Czytając miałam wrażenie, że w prawdziwym świecie jesteśmy blisko świat. Aj ten Zibi rozrabiaka z niego :P Szkoda, że nie była to większa bitwa na śnieżki ;)) Jejku...nie wiem, co Ci tu jeszcze mogę napisać....po prostu CUDO! blueberrysmile :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możemy potańczyć, jeśli masz ochotę. ;)

      Pozdrawiam ciepło. ;>

      Usuń
    2. A więc tańczmy :D

      Usuń
    3. Będziemy gwiazdami ;)

      Usuń
    4. Kto wie, może tata w genach mi przekazał talent. ^^

      Nie no, ruszam się jak łamaga. ;)

      Usuń
    5. To tak jak ja ;) Ale to nic, damy radę :D

      Usuń
    6. Ten Pan nas nauczy : http://www.youtube.com/watch?v=uaPE3Qvuq1I :)

      Usuń
  5. jak zawsze super rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja chcę takie święta *.*
    Dzięki Tobie poczułam się, jakbym to przeżywała. Piszesz wyśmienicie i realnie. Brak słów *.*
    POZDRAWIAM :3

    OdpowiedzUsuń
  7. błagam pisz WIECEJ I CZĘŚCIEJ ! ;)

    miłego wieczoru ,pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piszę cały czas! Na okrągło. ;>

      Pozdrawiam również. :)

      Usuń
  8. Vesper, nienawidzę Cię :D
    Jak można tak bosko pisać! To jest nie do pomyślenia ;D
    Naprawdę, kiedyś postawię Ci ultimatum: albo napiszesz książkę (ba jedną, całą serię!) albo pożegnaj się z... z... ulubionym kocykiem! :D
    Kochana! Pisz więcej i częściej, każesz nam czekać na kolejny epizod całe 24h! Jesteś taka nieczuła...
    Żart oczywiście :)
    Cierpliwie czekam i pozdrawiam Cię cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :O Tylko nie mój kocyk!

      Pozdrawiam gorąco. ;)

      Usuń
    2. Zabiorę i nie oddam! Ale pisz, pisz... to się zastanowię ;D

      Usuń
    3. Będę walczyła o ten kocyk!

      Word cały czas otwarty. ;)

      Usuń
    4. Cieszę się :)
      Stałej weny życzę :)

      Usuń
    5. Dziękuję bardzo. ;)

      Na wszelki wypadek schowam kocyk. ;>

      Usuń
  9. Hej. Jestem autorką bloga wszystko-co-zle.blogspot.com i chciałam zaprosić Cię do lektury mojego siatkarskiego opowiadania.
    Pozdrawiam.
    A.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak zwykle sprawiasz, że dzień (a właściwie w obecnym przypadku, wieczór) staje się piękniejszy :)
    Uwielbiam Cię Vesper! :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Hmmm, tak się właśnie zastanawiam skąd mi się kojarzy imię Vesper i stwierdziłam, że z Bond'a :D Ale nie wiem do końca czym się kierowałaś, można wiedzieć? :D
    Rozdział jak zwykle cudowny ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Casino Royale ♥

      Myślałam, myślałam i nie wymyśliłam nic lepszego. Pomyślałam o "Vesper" i od razu mi się spodobało, pewnie ze względu na skojarzenie z bohaterką filmu o agencie 007. Poza tym ten pseudonim kojarzy mi się czymś tajemniczym, zagadkowym. :)

      Dziękuję! ;>

      Usuń
    2. Hmmm...z tego co mi się obiło o uszy to Vesper w poezji oznacza : wieczór: ;p

      Usuń
    3. Być może. ;) Nie znam się za bardzo na poezji, ale lubię od czasu do czasu przeczytać kilka dzieł polskich artystów - bo te przemawiają do mnie najbardziej. ;>

      Usuń
    4. Ja też się nie znam tak tylko mi się obiło o uszy na czytanie nie zawsze mam czas :D

      Usuń
    5. W sumie posty dodaję wieczorami, więc pseudonim jak najbardziej pasuje. ;)

      Usuń
    6. No dokładnie :D
      Ale ważne, że blog świetny raczej wątpię czy komuś przeszło przez myśl co oznacza twój pseudonim wszyscy są zahipnotyzowani twoim blogiem ja z reszta też choć ja się zastanawiałam co on oznacza ale nie chciałam pytać w końcu to jest twoja sprawa :P

      Usuń
    7. Śmiało pytać o takie rzeczy, chętnie odpowiem na każde pytanie. ;)

      Usuń
    8. Tak ja mam bardzo dużo pytań z resztą jak zawsze mam dużo do powiedzenia i pamięć też mam dobrą ale krótką hehe, więc jak przychodzi co do czego to zapominam o co miałam zapytać ale jak już sobie przypomnę albo coś nowego mi do głowy wpadnie to będę pytać oczywiście :D

      Usuń
    9. Okej, czekam z niecierpliwością na pytania. ;)

      Usuń
    10. Heh coś ostatnio za bardzo się rozpisuje u Cb w komentarzach:p no tak już jakoś mam że na jednym komentarzu się nie kończy bo mam za dużo do powiedzenia i zazwyczaj jakieś głupoty hehe ;p Muszę się opanować z tym pisaniem i zakończyć na jednym komentarzu ;p

      Usuń
    11. Nawet nie próbuj przestawać. ;) Lubię rozmawiać z czytelnikami, więc takie rozpisywanie się jest jak najbardziej na 'tak'. ;>

      Usuń
    12. No to skoro tak mówisz to niech tak będzie :D
      No to ja idę już spać bo ledwo żyję dobrej nocy życzę i do jutra;>

      Usuń
  12. Według mnie najlepszy :D
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak zawsze bosko <3 dziś nie chce mi się pisać wyczerpującego komentarza, takie świąteczne lenistwo xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ;)

      Oj, znam to. Ja zawsze jestem leniwa. ^^

      Usuń
  14. Słodzisz mi noc nowymi rozdziałami :D Magia świąt już się zaczęła, dzisiaj na MTV Rocks już reklama świąteczna była :) Brakuje mi słów , żeby opisać jak bardzo kocham i uwielbiam nad życie twoje opowiadanie. Pozdrowionka i czekam na następne :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. MTV Rocks? Lubię, ale wolę VH1. ;>

      Dziękuję bardzo i pozdrawiam ciepło. ;)

      Usuń
  15. Bardzo realistyczny ten rozdział :) Dzięki niemu chcę już święta :) Pozdrowionka :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Poproszę półtora miesiąca do przodu <3 " To będą moje najlepsze święta. – powiedział przytulając mnie." nanana <3 Zibi u Ciebie jest takim wielkim, słodkim dzieckiem i strasznie podoba mi sie w takiej wersji :)
    Czekam na kolejny!
    p,
    G.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za każdym razem kiedy czytam "nanana" na usta ciśnie mi się "Hey Jude!" :)

      Dziękuję i pozdrawiam. ;>

      Usuń
  17. z tego opowiadania można by było wydać zajebistą książkę i dostarczyć do samego Zbyszka żeby przeczytał :) uwielbiam to !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :O Nigdy w życiu. Spaliłabym się ze wstydu wiedząc, że przeczytał choć zdanie.

      Dziękuję i pozdrawiam. ;)

      Usuń
  18. Równy miesiąc bloga ;) Napisz książkę. Proszę, obiecaj to, że napiszesz książkę ;)
    GRATULUJĘ :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie mogę obiecać. Dziękuję bardzo. ;)

      Usuń
    2. Szkooda :'( Ale jak ją napiszesz to daj znać, kupię pierwsza *.*

      Usuń
    3. Obiecuję, że dam znać. ;)

      Usuń
  19. Ty nie chcesz zrobić z tego książki to chyba my czytelnicy będziemy musieli zrobić to za Ciebie hehe :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Działajcie, działajcie. ;) Materiał mogę dostarczyć, ale Zbigniew Bartman na tego nigdy nie przeczytać. ;>

      Usuń
  20. Wczoraj niestety nie miałam czasu przeczytać - cała zalatana :). Ale są tego plusy - dziś mam dwa rozdziały :).
    Ten oczywiście wspaniały, magia świąt, cóż powiedzieć. Aż się ciepło na sercu robi :)
    Masz niesamowity dar pisania, a do tego ogromną wyobraźnię! Tak trzymaj Vesper! :)
    Pozdrawiam :)
    PS. pomysł z napisaniem książki nie jest taki zły :P Tylko pod swoim nazwiskiem napisz "Vesper", żeby czytelnicy z Twojego bloga wiedzieli, ze to Twoja twórczość :)
    Malin.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo i również pozdrawiam. :)

      Książki można pisać pod pseudonimem - nie trzeba ujawniać czytelnikom prawdziwego nazwiska. ;>

      Usuń
  21. znalazłam przez przypadek, ale się tak wciągnęłam, że siedziałam i przeczytałam wszystko od początku, historia mega ciekawa i lekko się czyta, trochę bajkowa, ale że tak powiem zajebista. Teraz będę regularnie czytać! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i pozdrawiam. ;)

      Usuń
    2. a mniej więcej o której następna część, bo się strasznie wciągnęłam, można powiedzieć, iż wpadłam w uzależnienie po jednym dniu ;)

      Usuń
  22. wczoraj nie miałam czasu tak więc dzisja bede miala dwa;d tzn juz jeden bo ten przeczytalam:)
    Matko! ja juz chce swieta! nie beda niestety tak piekne jak u anety i zbyszka bo nie spedze z TĄ osoba ale beda rodzinne z czego rowniez cie ciesze:)
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego nie spędzisz świąt z TĄ osobą?

      Pozdrawiam również. ;)

      Usuń
  23. haha bo niestety nie ma tej wyjątkowej osoby :(
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością niedługo się znajdzie. ;)

      Usuń
    2. mam nadzieje:)ja wyznaję "Jeżeli ciagle jesteś singlem, to znaczy , że Bóg patrzy na Ciebie cały czas i mówi,,Dla tego człowieka zachowam kogoś naprawdę wyjątkowego" haha;p

      Usuń
    3. Mam nadzieję, że te słowa to prawda. ;)

      Usuń
    4. nadzieja matka głupich ;p ale zarazem umiera ostatnia:)
      kurcze, lubię Cię! :) swobodnie mi się mimo że publicznie ale gada z Tobą :*

      Usuń
    5. Również Cię lubię. ;)

      Nadzieja umiera ostatnia - z tym się zgodzę. ;>

      Usuń