Epizod XXX.
Budzik w niedzielę zadzwonił o ósmej rano.
-
Może wyłączmy dzwonek, zamknijmy drzwi i prześpijmy cały dzień? – zapytał
Zbyszek.
Nie
miałam siły otworzyć oczu.
-
Prześpimy cały wtorek, zgoda? – zaproponowałam .
-
Niech będzie. – Bartman niechętnie wstał i wszedł do łazienki.
Rozłożyłam
się na łóżku, nie miałam najmniejszej ochoty wstawać.
-
A Ty co? – zaśmiał się, kiedy wrócił po kilkunastu minutach. – Wstawaj.
Zrzucił
pościel na ziemię, jednak nic to nie
dało. Skuliłam się i kontynuowałam drzemkę. Dopiero kiedy zaczął mnie łaskotać
obudziłam się i uciekłam z sypialni.
Narzuciłam na siebie byle co i wzięłam się do pracy. O dziesiątej
przyszła Zośka. Zabrałyśmy się do pracy chcąc jak najszybciej skończyć.
Wysłałyśmy Zbyszka na zakupy, bo zabrakło nam kilka produktów.
-
Prezent dla Zibiego gotowy? – zapytała krojąc warzywa.
Potwierdziłam
kiwając głową.
-
Co kupiłaś?
-
O nie. – zaśmiałam się. – Nie umiesz
trzymać języka za zębami, nic nie powiem.
Zaczęła
opowiadać o swoich zakupach i o uszykowanych prezentach. Była bardzo
podekscytowana. Przed dwunastą Bartman wrócił do mieszkania.
-
Patrz, o czym zapomnieliśmy. – powiedział machając jemiołą. – Gdzie ją przywiesić?
-
Może nad kominkiem?
Pasowała
tam idealnie. Podziękowałam Zibiemu za zakupy i pocałowałam go w policzek.
Wróciłam do kuchni z produktami i kontynuowałam pracę z Zośką.
-
Pomóc? – zapytał Bartman podciągając rękawy bluzki.
-
Właściwie mamy coś z czym sobie nie poradzimy. – powiedziałam.
-
Dawaj. – Zibi uśmiechnął się i rozłożył ręce.
-
Fuj. – podałam mu siatkę ze świeżym karpiem.
Zbyszek
pokręcił głową śmiejąc się i zabrał się do pracy. Znakomicie sobie poradził, po
kilkunastu minutach ryba była gotowa do przyprawienia i pieczenia. Mimo
ciężkiej pracy południe wcale mi się nie dłużyło. Przy świetnej muzyce i dobrym
towarzystwie wszystko szło o wiele łatwiej. Przed dziewiętnastą wszystko było
gotowe. Podziękowałam Zośce za pomoc.
-
Widzimy się jutro o siedemnastej? – zapytała.
Potwierdziłam
kiwając głową.
-
Nie zapomnij o rybie. – zaśmiała się i pocałowała mnie w policzek.
Po
jej wyjściu zapisałam sobie notatkę, którą przyczepiłam do lodówki.
-
Ubieramy? – Zbyszek siedział w salonie
rozpakowując bombki.
-
Pewnie.
Mimo
zmęczenia od razu wzięłam się do pracy. Ubieranie choinki to chyba
najprzyjemniejsza część świąt. Wszystkie
ozdoby były w kolorze srebrnym lub białym. Najpierw rozwiesiliśmy
lampki, później zabraliśmy się za bombki. Ozdabiałam dolną część drzewka, górą
zajął się Zbyszek.
-
Trzymaj. – Bartman wręczył mi gwiazdkę,
która miała ozdabiać czubek choinki.
Wzięłam
krzesło z kuchni i stanęłam na nim. Mimo to, ledwo sięgałam szczytu drzewka.
-
Asekuruję. – powiedział Zbyszek stając obok.
Stanęłam
na samej krawędzi krzesła i wyciągnęłam rękę najmocniej jak tylko potrafiłam.
Poczułam dłonie Zbyszka na swoich pośladkach.
-
Nie pomagasz. – zaśmiałam się i
przymocowałam gwiazdę do czubka świątecznego drzewka.
Zachwiałam
się, ale Zibi w porę mnie złapał.
-
Widzisz? – zapytał trzymając mnie na rękach. – Pomogłem.
-
Bohater. – pocałowałam go śmiejąc się.
Po
posprzątaniu wszystkich kartonów i opakowań po ozdobach Bartman rozłożył się na
kanapie. Wyłączyłam wszystkie światła w mieszkaniu i usiadłam obok niego.
-
Piękna, nie?
Choinka
wyglądała cudownie.
-
To będą moje najlepsze święta. – powiedział przytulając mnie.
Po
kilkunastu minutowym odpoczynku ruszyłam do łazienki. Postanowiłam wziąć długą,
relaksującą kąpiel. Po raz pierwszy od zamieszkania tutaj użyłam wanny.
Wcześniej zawsze wybierałam prysznic. Nalałam gorącej wody po same brzegi,
dorzuciłam trochę olejków i wskoczyłam do wanny. Była ogromna, stała w centralnej części łazienki. Bez
problemu zmieściłoby się tu jeszcze kilka osób. Wyprostowałam nogi, oparłam
głowę o krawędź wanny i zamknęłam oczy.
-
Za dużo tej piany. – usłyszałam głos Zibiego.
Stał
przy drzwiach oparty o ich framugę.
-
Puka się. – powiedziałam z uśmiechem ponownie zamykając oczy.
Usłyszałam
spadające na podłogę ubranie.
-
Nawet o tym nie myśl. – zaśmiałam się.
-
Za późno.
Usłyszałam
chichot Zbyszka, który po chwili był w wannie.
-
Z dala ode mnie. – powiedziałam. – Ja tu się relaksuję.
Bartman
zajął mniejsze naprzeciwko mnie i zaczął mi się przyglądać. Zignorowałam to i
zamknęłam oczy.
-
Co ty robisz? – zapytałam zirytowana po
chwili.
-
Odgarniam pianę. – wyszczerzył się
machając rękami w wodzie.
Ochlapałam
go wodą machając nogami.
-
Czy ja nie mogę mieć pięciu minut dla siebie? – zapytałam rozbawiona.
Cisza.
Zadowolona odetchnęłam. Po chwili Zbyszek leżał tuż obok mnie, ale zignorowałam
to. Nagle poczułam jego dłoń na swoim
udzie.
-
Pięć minut minęło. – wyszczerzył się.
-
Jesteś niemożliwy. – zaśmiałam się.
-
Też Cię kocham. - powiedział i zaczął
mnie całować.
Obudziłam
się po jedenastej. Byłam kompletnie naga, Zbyszek zresztą też.
-
Hej. – pocałował mnie zadowolony.
Przeciągnęłam
się i ruszyłam do garderoby. Po ubraniu się skierowałam się w stronę
łazienki. Jęknęłam widząc w jakim jest stanie.
-
Co jest? – zapytał Bartman wychodzący z
garderoby.
Wskazałam
palcem wnętrze łazienki. Na podłodze leżały ubrania, wszędzie była woda.
Zabraliśmy się za sprzątanie.
-
Nie tak wyobrażałam sobie świąteczny poranek. – zaśmiałam się.
Mimo
wszystko miałam dobry humor.
-
Uważaj. – pokazałam mu sporą kałużę przy wannie.
Bartman
ostrożnie minął rozlaną wodę i wyszedł z łazienki. Po kilku minutach po
bałaganie nie było śladu. Zadowolona ruszyłam do kuchni.
-
Co proponujesz na świąteczne śniadanie? – zapytał siadając przy blacie.
-
Może być jogurt? – zaśmiałam się patrząc
we wnętrze lodówki.
Po
zjedzonym posiłku porozsyłaliśmy życzenia do znajomych i rodziny. Porozmawiałam
z mamą i obiecałam do niej przyjechać w środę. Wigilię miała spędzić razem z
bratem. Miałam wyrzuty sumienia, że nie spędzam z nią tych świąt, ale to było
oczywiste, że kiedyś wyprowadzę się z
domu i znajdę kogoś, z kim będę spędzała ten wyjątkowy czas.
-
Telefon! – krzyknęłam do Zbyszka, który siedział w salonie.
ZB9
przybiegł szybko do kuchni.
-
Pozdrów Miśka. – uśmiechnęłam się podając mu komórkę.
Bartman
kiwnął głową i odebrał połączenie.
-
Mamy jakiś alkohol? – spytał mnie nagle po kilku minutach rozmowy z Kubiakiem.
-
Chcecie chlać w Wigilię? – zapytałam siadając na kuchennym blacie.
-
Nie mamy. – powiedział Zbyszek do słuchawki szczerząc się.
Po
chwili rozłączył się i odłożył telefon.
-
To jak? Idziemy na ten spacer? – zapytał całując mnie.
-
Pewnie.
Ruszyłam
do garderoby. Ubrałam się ciepło, na zewnątrz było zimno – znowu padał śnieg.
Zachwycona co chwilę spoglądałam przez okno. Później poszłam do łazienki, żeby
się uczesać i zrobić makijaż.
-
Bartman! – wrzasnęłam. – Natychmiast do mnie!
ZB9
najpierw zerknął do środka łazienki chowając się za drzwiami.
-
Chodź tu. – zaśmiałam się.
Podszedł do mnie zdezorientowany.
-
Patrz! – wskazałam palcem swoją szyję. – Patrz co mi zrobiłeś!
Bartman
wyglądał na zadowolonego ze swojej pracy. Rozpuściłam włosy i nałożyłam trochę
korektora na ślad, jednak intensywnie czerwone miejsce na szyi nadal rzucało
się w oczy. Po kilkunastu minutach wyszliśmy z domu i ruszyliśmy chodnikiem
trzymając się za ręce. Świąteczny chaos sprzyjał Zbyszkowi – ludzie byli zbyt
zajęci ostatnimi zakupami, żeby biegać za nim prosząc o autograf. Nagle
poczułam śnieżny pocisk na swoich plecach.
-
Wesołych świąt! – wrzasnął Ignaczak.
Uformowałam
kulkę z białego puchu i rzuciłam w jego
stronę.
-
A ty co? – zapytałam, kiedy do nas podszedł.
Machnął
ręką.
-
Jak zwykle wszystko na ostatnią chwilę. – zaśmiał się wskazując na swoją żonę
biegającą między sklepami. – A wy?
-
Spacer. – odpowiedział wesoło Bartman podnosząc nasze splecione dłonie.
-
Wszystko zorganizowane? – zapytał niedowierzając.
Potwierdziłam
kiwając głową. Po chwili podbiegła do nas żona Krzyśka i przywitała się z nami.
-
Krzysiu, podjedźmy jeszcze pod centrum, zapomniałam kupić…
-
Widzicie? – zaśmiał się wskazując palcem swoją żonę.
Roześmialiśmy
się ze Zbyszkiem i ruszyliśmy dalej.
-
Wesołych Świąt! – krzyknęła pani Ignaczak wsiadając do auta.
Pomachaliśmy
im i poszliśmy w kierunku skrzyżowania. Krążyliśmy bez celu po Rzeszowie przez
jakiś czas. Po trzeciej ruszyliśmy w stronę domu, o piątej miała przyjść Zośka
z Miśkiem.
________________________________________________________________________
Kiedy marzenia stają się rzeczywistością. :)
________________________________________________________________________
Kiedy marzenia stają się rzeczywistością. :)
Kocham to. Po prostu :) I chciałabym mieć takie święta...
OdpowiedzUsuńVE.
Jak zawsze świetne! Pozazdrościć tak fantastycznego talentu!:)
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie. ;>
UsuńUuuuu malinka jak słodko ;p
OdpowiedzUsuńNormalnie się rozmarzyłam już o świętach umiesz zrobić nastrój to trzeba przyznać :D
Jak tam dzisiejszy dzień minął? Bo mi męcząco po tych pielgrzymkach po cmentarzach ;]
Dziękuję. ;)
UsuńHm... nawet, nawet. Na cmentarzu spędziłam niecałą godzinę. Nie lubię tego święta, ludzie zapomnieli na czym ono polega. Nie wiem jak w innych miastach, ale u mnie to święto jest okazją do pochwalenia się nowym płaszczem i przekazania sobie najświeższych plotek. Prawie jak Fashion Week. :) Resztę dnia spędziłam ze znajomym, dopiero przed chwilą wróciłam do siebie. :>
U mnie jest tak samo cmentarz to teraz miejsce spotkań i plotek..... ja też nie za bardzo lubię to święto.;]
UsuńCzyli widzę, że brzydki zwyczaj się rozprzestrzenił.
UsuńTylko u mnie jest taka świetna pogoda, czy u Ciebie również? :)
U mnie również strasznie wieje i zaczyna padać deszcz brrrr....prawdziwie jesienna pogoda wole śnieg:p hmmmm....właściwie to lubię śnieg kojarzy mi się ze świętami, feriami i bitwami śnieżnymi ze znajomymi ja ogólnie lubię zimę ale jak jest dużo śniegu hehe :D
UsuńMi tam pasuje taka. ;) Lubię każdą porę roku.;>
UsuńKocham cię Vesper! Poprawiła mi humor, jest mi tak dobrze, że mam ochotę krzyczeć, tańczyć i robić masę różnych rzeczy :) Wspaniały epizod. Zakochała się w tych naszych gołąbeczkach. Co tu mogę napisać na temat fabuły? Hm...asz chcę już święta. Czytając miałam wrażenie, że w prawdziwym świecie jesteśmy blisko świat. Aj ten Zibi rozrabiaka z niego :P Szkoda, że nie była to większa bitwa na śnieżki ;)) Jejku...nie wiem, co Ci tu jeszcze mogę napisać....po prostu CUDO! blueberrysmile :*
OdpowiedzUsuńMożemy potańczyć, jeśli masz ochotę. ;)
UsuńPozdrawiam ciepło. ;>
A więc tańczmy :D
UsuńDirty Dancing 3. :D
UsuńBędziemy gwiazdami ;)
UsuńKto wie, może tata w genach mi przekazał talent. ^^
UsuńNie no, ruszam się jak łamaga. ;)
To tak jak ja ;) Ale to nic, damy radę :D
UsuńTen Pan nas nauczy : http://www.youtube.com/watch?v=uaPE3Qvuq1I :)
Usuńjak zawsze super rozdział :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo. :)
UsuńJa chcę takie święta *.*
OdpowiedzUsuńDzięki Tobie poczułam się, jakbym to przeżywała. Piszesz wyśmienicie i realnie. Brak słów *.*
POZDRAWIAM :3
Dziękuję bardzo i również pozdrawiam. ;)
Usuńbłagam pisz WIECEJ I CZĘŚCIEJ ! ;)
OdpowiedzUsuńmiłego wieczoru ,pozdrawiam ;)
Piszę cały czas! Na okrągło. ;>
UsuńPozdrawiam również. :)
Vesper, nienawidzę Cię :D
OdpowiedzUsuńJak można tak bosko pisać! To jest nie do pomyślenia ;D
Naprawdę, kiedyś postawię Ci ultimatum: albo napiszesz książkę (ba jedną, całą serię!) albo pożegnaj się z... z... ulubionym kocykiem! :D
Kochana! Pisz więcej i częściej, każesz nam czekać na kolejny epizod całe 24h! Jesteś taka nieczuła...
Żart oczywiście :)
Cierpliwie czekam i pozdrawiam Cię cieplutko :)
:O Tylko nie mój kocyk!
UsuńPozdrawiam gorąco. ;)
Zabiorę i nie oddam! Ale pisz, pisz... to się zastanowię ;D
UsuńBędę walczyła o ten kocyk!
UsuńWord cały czas otwarty. ;)
Cieszę się :)
UsuńStałej weny życzę :)
Dziękuję bardzo. ;)
UsuńNa wszelki wypadek schowam kocyk. ;>
Hej. Jestem autorką bloga wszystko-co-zle.blogspot.com i chciałam zaprosić Cię do lektury mojego siatkarskiego opowiadania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
A.
Dzięki za zaproszenie, Agato. ;)
UsuńJak zwykle sprawiasz, że dzień (a właściwie w obecnym przypadku, wieczór) staje się piękniejszy :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cię Vesper! :D
Ja Ciebie również! ;>
UsuńPozdrawiam. ;)
Hmmm, tak się właśnie zastanawiam skąd mi się kojarzy imię Vesper i stwierdziłam, że z Bond'a :D Ale nie wiem do końca czym się kierowałaś, można wiedzieć? :D
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle cudowny ^^
Casino Royale ♥
UsuńMyślałam, myślałam i nie wymyśliłam nic lepszego. Pomyślałam o "Vesper" i od razu mi się spodobało, pewnie ze względu na skojarzenie z bohaterką filmu o agencie 007. Poza tym ten pseudonim kojarzy mi się czymś tajemniczym, zagadkowym. :)
Dziękuję! ;>
Hmmm...z tego co mi się obiło o uszy to Vesper w poezji oznacza : wieczór: ;p
UsuńByć może. ;) Nie znam się za bardzo na poezji, ale lubię od czasu do czasu przeczytać kilka dzieł polskich artystów - bo te przemawiają do mnie najbardziej. ;>
UsuńJa też się nie znam tak tylko mi się obiło o uszy na czytanie nie zawsze mam czas :D
UsuńW sumie posty dodaję wieczorami, więc pseudonim jak najbardziej pasuje. ;)
UsuńNo dokładnie :D
UsuńAle ważne, że blog świetny raczej wątpię czy komuś przeszło przez myśl co oznacza twój pseudonim wszyscy są zahipnotyzowani twoim blogiem ja z reszta też choć ja się zastanawiałam co on oznacza ale nie chciałam pytać w końcu to jest twoja sprawa :P
Śmiało pytać o takie rzeczy, chętnie odpowiem na każde pytanie. ;)
UsuńTak ja mam bardzo dużo pytań z resztą jak zawsze mam dużo do powiedzenia i pamięć też mam dobrą ale krótką hehe, więc jak przychodzi co do czego to zapominam o co miałam zapytać ale jak już sobie przypomnę albo coś nowego mi do głowy wpadnie to będę pytać oczywiście :D
UsuńOkej, czekam z niecierpliwością na pytania. ;)
UsuńHeh coś ostatnio za bardzo się rozpisuje u Cb w komentarzach:p no tak już jakoś mam że na jednym komentarzu się nie kończy bo mam za dużo do powiedzenia i zazwyczaj jakieś głupoty hehe ;p Muszę się opanować z tym pisaniem i zakończyć na jednym komentarzu ;p
UsuńNawet nie próbuj przestawać. ;) Lubię rozmawiać z czytelnikami, więc takie rozpisywanie się jest jak najbardziej na 'tak'. ;>
UsuńNo to skoro tak mówisz to niech tak będzie :D
UsuńNo to ja idę już spać bo ledwo żyję dobrej nocy życzę i do jutra;>
Dobranoc. ;)
UsuńWedług mnie najlepszy :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :*
Jak zawsze bosko <3 dziś nie chce mi się pisać wyczerpującego komentarza, takie świąteczne lenistwo xd
OdpowiedzUsuńDziękuję. ;)
UsuńOj, znam to. Ja zawsze jestem leniwa. ^^
Słodzisz mi noc nowymi rozdziałami :D Magia świąt już się zaczęła, dzisiaj na MTV Rocks już reklama świąteczna była :) Brakuje mi słów , żeby opisać jak bardzo kocham i uwielbiam nad życie twoje opowiadanie. Pozdrowionka i czekam na następne :*
OdpowiedzUsuńMTV Rocks? Lubię, ale wolę VH1. ;>
UsuńDziękuję bardzo i pozdrawiam ciepło. ;)
Bardzo realistyczny ten rozdział :) Dzięki niemu chcę już święta :) Pozdrowionka :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i również pozdrawiam. :)
UsuńPoproszę półtora miesiąca do przodu <3 " To będą moje najlepsze święta. – powiedział przytulając mnie." nanana <3 Zibi u Ciebie jest takim wielkim, słodkim dzieckiem i strasznie podoba mi sie w takiej wersji :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny!
p,
G.
Za każdym razem kiedy czytam "nanana" na usta ciśnie mi się "Hey Jude!" :)
UsuńDziękuję i pozdrawiam. ;>
z tego opowiadania można by było wydać zajebistą książkę i dostarczyć do samego Zbyszka żeby przeczytał :) uwielbiam to !!!
OdpowiedzUsuń:O Nigdy w życiu. Spaliłabym się ze wstydu wiedząc, że przeczytał choć zdanie.
UsuńDziękuję i pozdrawiam. ;)
Równy miesiąc bloga ;) Napisz książkę. Proszę, obiecaj to, że napiszesz książkę ;)
OdpowiedzUsuńGRATULUJĘ :3
Nic nie mogę obiecać. Dziękuję bardzo. ;)
UsuńSzkooda :'( Ale jak ją napiszesz to daj znać, kupię pierwsza *.*
UsuńObiecuję, że dam znać. ;)
UsuńTy nie chcesz zrobić z tego książki to chyba my czytelnicy będziemy musieli zrobić to za Ciebie hehe :D
OdpowiedzUsuńDziałajcie, działajcie. ;) Materiał mogę dostarczyć, ale Zbigniew Bartman na tego nigdy nie przeczytać. ;>
UsuńWczoraj niestety nie miałam czasu przeczytać - cała zalatana :). Ale są tego plusy - dziś mam dwa rozdziały :).
OdpowiedzUsuńTen oczywiście wspaniały, magia świąt, cóż powiedzieć. Aż się ciepło na sercu robi :)
Masz niesamowity dar pisania, a do tego ogromną wyobraźnię! Tak trzymaj Vesper! :)
Pozdrawiam :)
PS. pomysł z napisaniem książki nie jest taki zły :P Tylko pod swoim nazwiskiem napisz "Vesper", żeby czytelnicy z Twojego bloga wiedzieli, ze to Twoja twórczość :)
Malin.
Dziękuję bardzo i również pozdrawiam. :)
UsuńKsiążki można pisać pod pseudonimem - nie trzeba ujawniać czytelnikom prawdziwego nazwiska. ;>
znalazłam przez przypadek, ale się tak wciągnęłam, że siedziałam i przeczytałam wszystko od początku, historia mega ciekawa i lekko się czyta, trochę bajkowa, ale że tak powiem zajebista. Teraz będę regularnie czytać! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam. ;)
Usuńa mniej więcej o której następna część, bo się strasznie wciągnęłam, można powiedzieć, iż wpadłam w uzależnienie po jednym dniu ;)
UsuńMiędzy 18 a 19. ;)
Usuńwczoraj nie miałam czasu tak więc dzisja bede miala dwa;d tzn juz jeden bo ten przeczytalam:)
OdpowiedzUsuńMatko! ja juz chce swieta! nie beda niestety tak piekne jak u anety i zbyszka bo nie spedze z TĄ osoba ale beda rodzinne z czego rowniez cie ciesze:)
Pozdrawiam:*
Dlaczego nie spędzisz świąt z TĄ osobą?
UsuńPozdrawiam również. ;)
haha bo niestety nie ma tej wyjątkowej osoby :(
OdpowiedzUsuń:)
Z pewnością niedługo się znajdzie. ;)
Usuńmam nadzieje:)ja wyznaję "Jeżeli ciagle jesteś singlem, to znaczy , że Bóg patrzy na Ciebie cały czas i mówi,,Dla tego człowieka zachowam kogoś naprawdę wyjątkowego" haha;p
UsuńMam nadzieję, że te słowa to prawda. ;)
Usuńnadzieja matka głupich ;p ale zarazem umiera ostatnia:)
Usuńkurcze, lubię Cię! :) swobodnie mi się mimo że publicznie ale gada z Tobą :*
Również Cię lubię. ;)
UsuńNadzieja umiera ostatnia - z tym się zgodzę. ;>