Epizod LVI.
Tydzień minął mi szybko. Chodziłam na
uczelnię i cieszyłam się, że mieszkanie Przemka jest już puste. W sobotę miała
odwiedzić nas Natalia. Zbyszek zaprosił również swoich rodziców. To będzie ich
pierwsze, oficjalne spotkanie. Bardzo się denerwowałam, nie miałam pojęcia czy
przypadną sobie do gustu.
- Cześć skarbie. Wszystko w porządku? –
to było już standardowe przywitanie się mamy.
- Wszystko okej. – powiedziałam do
słuchawki. – Widzimy się w sobotę?
- Jasne. – odpowiedziała. – Chyba, że
macie inne plany.
- Skąd. – zaprzeczyłam z uśmiechem. –
Cieszymy się, że przyjeżdżasz. Rodzice Zbyszka też będą.
Cisza.
- W porządku. – powiedziała. – Chętnie ich
poznam.
- Na pewno? – zapytałam niepewnie.
- Oczywiście. – zaśmiała się. – Tyle o
nich słyszałam, a zwłaszcza o ojcu Zbigniewa.
- Na początku nie był do mnie pozytywnie
nastawiony…
- Nie był? Nie zauważyłam. – powiedziała
ironicznie.
- To naprawdę porządny, dobry człowiek.
– odpowiedziałam. – Z charakterem.
- Tego charakteru się obawiam
najbardziej. – westchnęła.
- Będzie dobrze. – stwierdziłam wierząc
w to całym sercem. – Muszę kończyć. Do jutra.
- Do zobaczenia. Kocham Cię.
Uśmiechnęłam się i odłożyłam telefon.
Zrobiłam śniadanie i zawołałam Zbyszka.
- Musli? – zapytał zdziwiony siadając
przy stole.
- To moje. – powiedziałam z uśmiechem
zabierając miskę.
Podałam mu gotowe tosty i usiadłam
naprzeciwko. Nalałam sobie soku pomarańczowego i wzięłam do ręki gazetę, którą
kupiłam w kiosku, który niedawno pojawił się po drugiej stronie ulicy. Jak
zwykle zaczęłam od działu ze sportem, później zajmowałam się gospodarką i
polityką a na samym końcu bzdurami i plotkami. Po kilkunastu minutach czytania
zauważyłam spory artykuł o tytule „ Definicja miłości”. Był to mało ciekawy
wywód jakiegoś psychologa, nic wartego uwagi. Sam tytuł jednak mnie
zaintrygował. Co to jest miłość? Próbowałam odpowiedzieć sobie na to pytanie,
jednak po kilku minutach namysłu nie potrafiłam nic wymyślić.
- Zbyszek?
- Hm?
Bartman kończył właśnie jeść ostatni
tost. Wziął moją szklankę i upił z niej sporo soku.
- Co to jest miłość?
Spojrzał na mnie rozbawiony. Pokazałam
mu tytuł artykułu.
- Nie umiem znaleźć tej definicji. –
powiedziałam. – Myślę i nic.
- Wystarczy „Zbyszek”. – stwierdził
szczerząc się.
- W sumie… - zamyśliłam się. – Moja
definicja mogłaby tak wyglądać.
Uśmiechnął się i włożył naczynia do
zmywarki.
- Co z twoją definicją? – zapytałam.
- Definicja jest banalnie prosta. – odrzekł
z uśmiechem i usiadł naprzeciwko mnie. –
Miłość to jedyna sensowna i potrzebna człowiekowi rzecz. Kocha się za nic, nie
istnieje powód dlatego opisanie miłości jest tak łatwe.
Wzruszyłam ramionami – mógł mieć rację,
to miało sens.
- Prawdziwa miłość zaczyna się tam,
gdzie niczego już w zamian się nie oczekuje ani nie wymaga.
- Nie uważasz że miłość to przede
wszystkim dążenie do szczęścia ukochanej osoby?
- Też. – powiedział wskazując na mnie
palcem. – Ale nie u wszystkich to działa.
- Bywa, że niektórych nie da się
zadowolić. – westchnęłam.
- Nie każdy ma tę samą definicję
szczęścia. – odpowiedział.
- Jeśli definicja szczęścia to inaczej
uszczęśliwianie ukochanej osoby co się stanie, jeśli nie można jej zadowolić?
- Wszystko zależy od definicji szczęścia
tej drugiej osoby. Miłość to też kompromis.
- Pogubiłam się. – zaśmiałam się.
Uśmiechnął się i jeszcze raz zaczął mi
wszystko tłumaczyć.
- Są rzeczy z których nie można
zrezygnować. – powiedziałam nagle.
- Są ludzie, którzy gotowi są
zrezygnować ze wszystkiego i poświęcić wszystko. – odparł. –
Prosty przykład.
Matka i dziecko.
- Nie tylko matka jest wstanie oddać
życie za swoje dziecko. – odpowiedziałam.
- Wiem o tym. – odparł z uśmiechem. – To
tylko przykład.
Próbowałam zebrać wszystkie myśli.
- Czyli podsumowując. – powiedziałam. –
Jeśli niczego od ciebie nie oczekuję i jestem w stanie zrobić dla ciebie
wszystko to jest to moja definicja miłości.
- Powiedzmy. – pokręcił głową zgadzając
się.
Klasnęłam w dłonie zadowolona ze
zrozumienia przez siebie monologu Zbyszka i złożyłam gazetę.
- Czyli niczego ode mnie nie oczekujesz
i jesteś w stanie zrobić dla mnie wszystko? – zapytał.
- Właściwie to możesz zawieść mnie do
galerii – wyszczerzyłam się.
Zaśmiał się i zaczął szykować do
wyjścia. Dziś oboje mieliśmy wolne. Zaplanowaliśmy cały piątek. Musieliśmy
zająć się mieszkaniem przed przyjazdem naszych rodziców. Przez dwie godziny
kupowaliśmy wszystkie potrzebne produkty. Po zakupach wróciliśmy do domu i
zajęliśmy się sprzątaniem.
- To nie jest inspekcja, tylko rodzinne
odwiedziny. – powiedział rozbawiony kiedy układałam rzeczy w garderobie.
Pokiwałam głową. Dobrze wiedziałam, że
jego rodzice mnie oceniają tak jak moja matka ocenia go. Przez kilka godzin
sprzątaliśmy całe mieszanie. Wyglądało jak wtedy, kiedy zobaczyłam je pierwszy
raz – przed wprowadzeniem się.
- Już
wolę cały dzień treningu. – westchnął i rzucił się na kanapę.
Prychnęłam i usiadłam obok niego.
- Jeszcze musimy zrobić jedzenie. –
powiedziałam prostując nogi. –Która jest?
- Trzynasta.
- Cholera! – zerwałam się z miejsca. –
Za cztery godziny już będą.
- Nie panikuj. – zachichotał i pociągnął
mnie do siebie.
Wymieniłam mu listę rzeczy, które trzeba
jeszcze zrobić przed przyjazdem naszych rodziców.
- Dobra, trzeba się wziąć do roboty. –
stwierdził i popędził do kuchni.
- Co zrobimy na obiad? – zapytałam.
- Lasagne. – odpowiedział z uśmiechem. –
Natalia ją lubi.
- Skąd wiesz? – zapytałam zaskoczona.
- Zrobiłaś ją, kiedy informowałaś ją o
przeprowadzce do Rzeszowa. – powiedział.
Kiwnęłam głową przypominając sobie tę
trudną rozmowę.
- W takim razie ja zrobię tartę na
deser.
- Leon cię polubił, nie musisz już się
podlizywać. – stwierdził pokazując mi język.
- Ale chcę. – zaśmiałam się i zaczęłam
szukać odpowiednich produktów.
Przed szesnastą wszystko było gotowe.
Posprzątałam kuchnię i wzięłam szybki prysznic. Ubrałam białą koszulę z rękawem
¾ i zwykłe dżinsowe rurki. Zbyszek poszedł w moje ślady i również udał się do
łazienki. Zadowolona, że zdążyłam przed czasem usiadłam na kanapie i zaczęłam przeglądać
gazetę.
- Zbyszek? – krzyknęłam przypominając
sobie o czymś.
- Hm? – wyszedł z łazienki owinięty
tylko ręcznikiem.
Zmierzyłam go wzrokiem i nieświadomie
przegryzłam wargę. Szybko jednak opamiętałam się i potrząsnęłam głową.
- Twoi rodzice wiedzą, że nie mam ojca,
prawda? – zapytałam.
- No tak. – stwierdził zamyślając się. –
Tak jakby.
- Tak jakby?
- Zapytali się kiedyś o twoich rodziców.
Chcieli wiedzieć czym się zajmują i tak dalej. Opowiedziałem im o Natalii.
- A o Adamie?
- Twój ojciec ma na imię Adam? – zapytał
i kiwnął głową. – Powiedziałem im to samo co ty mi. Że nie istnieje.
Zadowolona uśmiechnęłam się i odłożyłam gazetę. Bartman przebrał się i
wrócił do mnie. Usiadł na kanapie i uważnie mi się przyjrzał.
- Właściwie nic o nim nie wiem. –
stwierdził.
- O kim?
- O Adamie.
Skrzywiłam się.
- I bardzo dobrze. – odparłam starając
się uśmiechnąć.
- Opisz go jakoś, powiedz cokolwiek.
- Dlaczego tak bardzo ci na tym zależy? –
zapytałam zirytowana.
Naszą rozmowę przerwało stukanie do drzwi.
________________________________________________________________________
________________________________________________________________________
Jak Wam minął wtorek? :)
No jak możesz w takim momencie przerywać?! No chamstwo w państwie! Wtorek udany bo facet od wf dał się mi uprosić i mieliśmy 3 godz. siatki!!!Jedyną złą rzeczą była niezapowiedziana kartkówka z biologi :/
OdpowiedzUsuńPrzepraszam. :)
Usuń3 godziny siatkówki, łaa ^^
Nie mogę się doczekać tej konfrontacji :D
OdpowiedzUsuńUuuuuurodzinowo Mija <3
OdpowiedzUsuńRozdział poruszył moje szare komórki myślące :)
Wszystkiego najlepszego! :) Zdrowia, szczęścia, miłości i spełnienia marzeń. :>
UsuńJak zawsze świetnie piszesz! :) Wtorek w sumie całkiem nieźle minął. Pani nam nie zrobiła sprawdzianu z historii, co mnie bardzo ucieszyło. Następne dni będą masakryczne tona zadań z chemii, sprawdzian z biologii, geografii, kartkówka z hiszpańskiego. Byle do weekendu! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńDokładnie, byle do weekendu. :>
Wtorek jak najbardziej okej.;)
OdpowiedzUsuńSprawdzian z angielskiego - był tak prosty, że masakra:D
Skończyłam go pisać w połowie lekcji;P
Po ang. poszłyśmy razem z panem pograć chwilę w siatkę i wróciłam na matmę:d
Po matmie przyroda:D Kocham swoją wychowawczynię (p.od przyrody) za to, że cała klasa gapiła się śmiejąc na nas, bo nie za bardzo wiedziała z czego się śmiejemy, a ona nic nie zauważyła nawet jak jeden z kolegów krzyknął na całą klasę:
- To nie ja !:d To Patrycja ;):D
ah.. rozpisałam się;P
A jak Twój piątek?;) Jakieś plany na wieczór?;):D
PS. kolejny świetny epizod, ale przerywać w takim momencie to grzech !:D
Cieszę się, że miałaś udany dzień. :)
UsuńPiątek? ;> Piątku nie zaplanowałam, ale wtorek minął mi dość szybko. Załatwiłam kilka spraw w urzędzie, oddałam krew i tyle. ;) Plany na wieczór? Zamierzam po raz setny obejrzeć film "Pianista". :> Jak się mają Twoje plany na wieczór?
Dziękuję. ;)
Jeju przepraszam :D Już myślę o piątku;)
UsuńPlany na wieczór?;d
Rozmowy ze znajomymi, wypróbowanie nowej kostki gitarowej od kolegi brata;>, być może zdążymy zagrać w fife z bratem, ewentualnie przygotuje się trochę do spr. z historii, który mam w czwartek;P
Wybaczam! :>
UsuńCzyli wieczór w miarę dobry. ;) Powodzenia na sprawdzianie. ;>
Tematy dość proste myślę, że dam radę;)
UsuńCieszę się, że wybaczasz:D
Z pewnością sobie poradzisz. :)
UsuńNo to teraz poprawka: Jakieś plany na ŚRODĘ?:dxd
UsuńJedyne co zaplanowałam na jutro to spacer. ;) Jutro rano jeszcze coś wymyślę. ;>
UsuńA jak Twoje plany na środę? :)
Plany na środę? Nic nadzwyczajnego:d
UsuńSzkoła,ogarnięcie historii i mam nadzieję, że luźny wieczór:D
Oby wszystko poszło zgodnie z planem. :)
UsuńTak właśnie !:Dxd
UsuńJutro dość luźne lekcję więc :Dxd
To dobrze, że luźne. :)
UsuńŚwietny rozdział taki spokojny ale od początku myślałam ze jednak spotkanie z rodzicami tez opiszesz w tym rozdziale no ale trudno będę cierpliwie czekać do jutra ;p
OdpowiedzUsuńJak tam dzień minął ?krew oddana...żadnych komplikacji itp?;>
A mój wtorek to minął jakoś nadzwyczaj szybko jak nigdy u mnie w głowie jest tylko ,,byle do piątku" więc jakoś leci powoli i spokojnie jak na razie :D
Dziękuję. :)
UsuńOddana, zero komplikacji. :>
Byle do piątku - od dziś to jest moje motto. ^^
To ciesze się ;]
UsuńMnie to chyba jakieś przeziębienie bierze ale niestety musze sie przemęczyć i chodzić do końca tygodnia do szkoły bo mam tyle spr i innych tego typu rzeczy w tym tyg że głowa mała;/
Pocieszam się tym że prognozują opady śniegu na najbliższe dni co mnie bardzo cieszy uwielbiam zime i śnieg :D nawet gdy jestem chora to lubie przez okno popatrzeć na biały puch ;] zawsze mi się ze świętami i feriami kojarzy ;p
Ja również. :)
UsuńWspółczuję Ci tych sprawdzianów. :c Wracaj szybko do zdrowia! :>
Też bardzo lubię zimę. ^^
Dziękuję ;>
UsuńNo postaram się szczerze juz wolę do szkoły chodzić niż siedzieć w domu z grypą ;p w szkole zawsze jakies fazy są to te lekcje szybciej mijaja ;p
To miłego wieczoru ;] i do jutra :> Mam nadzieje że bedziesz mieć bardziej udany dzień ode mnie :D
Też wolałam szkołę niż chorobę, chyba, że była chemia - wtedy mogłam siedzieć w domu cały dzień. :>
UsuńWzajemnie. :) Mam nadzieję, nasze środy będą udane. ^^
Bardzo na to liczę :D
Usuńa co do chemii to ja też nie lubię nauczycielka prowadzi lekcje na takim poziomie jaki jest na studiach wiec nic nie rozumiem no ale to szczegół ja nigdy nie lubiłam i nie rozumiałam chemii ;]
To trzymaj sie ciepło :D i dobrej nocy:>
Moja nauczycielka była straszna. Wyglądała jak Bonnie Tyler z 20 kg nadwagi. Wszystkich okładała podręcznikiem, darła się strasznie i nie przestrzegała regulaminu. Mnie to już szczególnie nienawidziła - bo zawsze miałam ze sobą regulamin, kontrakt i znałam wszystkie możliwe przewidziane dla niej kary za zachowanie na lekcji. :)
UsuńTrzymaj się, wzajemnie. ;>
No co mam mówić :) Teksty mi się wyczerpały :D
OdpowiedzUsuńJak zawsze świetnie . Czy ty ogólnie wchodzisz na coś co się nazywa poczta ;) Nie reaguj źle na mój e-mail pliiis :*
Dziękuję. :)
UsuńStaram się wchodzić na pocztę przynajmniej raz dziennie , już ją włączam, przepraszam. :>
W miarę dobrze. :) Zakupy, posprzątanie w domu, uszykowanie stroju na jutro, leniuchowanie przy laptopie (i nie tylko ;) ) i oczywiście przeczytanie twojego kolejnego fantastycznego epizodu. :)
OdpowiedzUsuńRodzinne spotkanie zapowiada się dobrze. Tylko jak zareagują rodzicie Zibiego na temat Adama?? Hmmm... I co powie Aneta o nim Zibiemu? Ciekawe...
Pozdrawiam. ;D
PS. Czekam na kolejny rozdział ;)*
Czyli Twój wtorek można zaliczyć do udanych. :)
UsuńDziękuję, również pozdrawiam. ;>
Dziękuję :)
UsuńTak można zaliczyć do udanych :)
Jakieś plany na środę?
:)
UsuńNic konkretnego. Jedyne co zaplanowałam to spacer. ;) A Ty masz jakieś plany na środę? :>
Jutro mam praktyki. :) Musze wstać o 4, żeby na 6 tam już być na miejscu. :/
UsuńOj. :c Współczuję, nienawidzę wcześnie wstawać.
UsuńSzczerze mówiąc ja lubię wcześnie wstawać, ale nie za wcześnie. ;P Gdzieś tak 7-8. :)
Usuń:o Nie umiem tak.
UsuńJa nawet jeśli położę się o dwudziestej, sama z siebie nie wstanę przed dwunastą w południe. :>
Każdy jest inny. :) Kwestię wstawania mam po mamie. ;D
UsuńMoja mama też wstaje wcześnie rano, niestety nie odziedziczyłam tego po niej. ;) Mam więcej cech ojca. :>
UsuńJa też trochę więcej mam po ojcu :)
UsuńNie wiem jak ty, ale już muszę się kłaść do łóżka, żeby się wyspać na jutro. :)
Dobranoc :)
Ja zamierzam zrobić sobie dziś mały seans filmowy, także spać pójdę za jakieś 5,6 godzin. ;)
UsuńDobranoc. :>
:> Miłego oglądania ;]
UsuńDziękuję. :)
UsuńHej.
OdpowiedzUsuńWpadłam tu nie dawno bo wczoraj i dziś mam już wszystko przeczytane .
Piszesz naprawdę świetnie i nie mogę się doczekać nowego rozdziału
Cześć. ;)
UsuńCieszę się, że mój blog przypadł Ci do gustu. ;>
Wszystkie twoje rozdziały nadrobiłam w dwa dni i po prostu są świetne ; )
OdpowiedzUsuńAaa wtorek zleciał szybko, nic nie pamiętam z lekcji, bo nie mogłam się skupić, bo jutro już zawody z siaty <3 !!!
Pozdrawiam :)
Dziękuję, cieszę się, że rozdziały Ci się podobają. ;)
UsuńPowodzenia na zawodach, trzymam kciuki. ^^
Pozdrawiam. ;>
nie dziękuję, żeby nie zapeszać ; )
UsuńRozdział świetny.
OdpowiedzUsuńA wtorek masakra cały dzień badania
dalej lekarze nic nie wiedzą -.-
Z pewnością wkrótce wszystko będzie jasne. :)
UsuńDziękuję. ;>
no to rozdział spokojny i na luzie, zastanawiam się jaka będzie reakcja rodziców z obu stron:)
OdpowiedzUsuńa wtorek? eh, szkoda gadać, ciężkie czasy nastały, późna jesienna chandra mnie dopadła, może przez to, że ostatnio nic się nie układa? ale mam nadzieję, że jak będę miała x lat, to takie problemy będą największymi.
dziś, trochę mało o Twoim pisaniu, wybacz. pozdrawiam cieplutko!:) -Lulu
Wszystko będzie dobrze, zobaczysz - problemy wkrótce znikną. ;>
UsuńPozdrawiam również. :)
no tak, bo gorzej już nie może być, duże problemy zdrowotne, trenowanie pod znakiem zapytania, szkoła nie idzie, dobrze że są przyjaciele i rodzina :)- Lulu
UsuńRodzina i przyjaciele, którzy Cię wspierają to najważniejsza rzecz. :)
UsuńMam nadzieję, że wszystko niedługo wróci do normy - trzymam za to kciuki. :>
eh, no ja też :)
Usuńnie dziękuję:)- Lulu
:)
UsuńRozdzial jak zawsze swetny! :) Czekam z niecierpliwoscia na jutro, czuje ze wydarzy sie cos ciekawego podczas obiadu rodzinnego :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i do jutra :)
Dziękuję. :)
UsuńPozdrawiam. ;>
Świetnie napisany epizod , nie mogę się doczekać następnego ; ) . A dosyć szybko mi minął . Ale mama przed chwilą poszła na wywiadówkę ;< . A Ci jak wtorek minął ? ; ))
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńOj, współczuję.
Dość szybko - załatwiłam kilka spraw w urzędzie i oddałam krew. :>
Chce nowy rozdział już teraz! :C uwielbiam Cię, wiesz? :*
OdpowiedzUsuńDziękuję. :>
UsuńJa też chcę nowy! :D
OdpowiedzUsuńwtorek przeżyłam. Teraz tylko środa, czwartek i piątek.
motto "byle do piątku" nabiera nowego znaczenia xd
Byle do piątku. :)
UsuńW tej definicji miłości lekko się pogubiłam.
OdpowiedzUsuńCiekawe jak rodzice na siebie zareagują.
Przepraszam, że tak późno, ale nie miałam wcześniej czasu :/
Wtorek,hmmm.. no cóż, nie udało się z chorobą i musiałam iść do szkoły. Mimo to, dzień był bardzo udany, zaczynając od tłumaczenia, że nie jestem Żydówką poprzez dowiedzenie się, że apartheid to miasto, dalej 4 z historii, później odpały przy ankiecie, aż w końcu zabawnie spędzony wieczór :D
" Dzięks Dzięks Bacha, też cię pozdrawiam.
Mam jeszcze pytanie Balbinko, czy lubisz Winiara? I pylynskiego i czarnowskiego? Bo ja osobiście pierwszego bardzo bardzo lubię a drugiego i trzeciego NIE!
:D :D UlaKa
Ps. bardzo się cieszę, że kibicujesz Lechowi
Ps2. Przeprowadzam się do ciebie bo lubię Poznań tu gzie mieszkam jest lipa. I jeszcze na dodatek koło mnie mieszka Paulina (ta od bloga) to moja siostra cioteczna i jest dzika! Taki debil że szkoda gadać... :D I nie lubi Zbycha!... "
Zostałam poproszona o przekazanie ci taj wiadomości. :D
Czyli wtorek miałaś w miarę udany. :)
UsuńLubię wszystkich wymienionych przez Ciebie siatkarzy. :> Z całej trójki najbardziej lubię chyba Plińskiego, chociaż Michał też jest świetny. ;)
Kolejorz! :>
Zapraszam, zapraszam - Poznań jest cudowny. :)
Nawet.
UsuńPo tym co napisałaś, lepiej jej nie zapraszaj, bo będzie rzeź, a jak nie to pobije mnie. :D
http://beenoughopowiadanie.blogspot.com/ zapraszam i pozdrawiam :D :*
Zaryzykuję, ponownie zapraszam. :>
UsuńNawet nie wiesz, na co się godzisz... :D
Usuń:> Myślę, że dam sobie radę. ^^
Usuńbedzie wcześniej?
OdpowiedzUsuńWrzucam wcześniej wtedy, kiedy nie mogę dodać o 18-19 a nie wtedy, kiedy mam ochotę dodać prędzej.
UsuńEpizod pojawi się między 18 a 19. :)
hejka.czemu jak jestem na swojm blogu to mi pokazuje tylko ile razy ja weszłam w statystykach a nie tych co mnie oglądaja?zaważyłam że kolejne razy sa jak ja wchodzę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!!!
Cześć. :) Statystyki pokazują Ci wszystkie wejścia na stronę - Twoje oraz innych. Jeśli nie chcesz, żeby statystyki rosły, kiedy Ty wchodzisz na swojego bloga wystarczy, że wejdziesz w "Statystyki" i klikniesz "Nie śledź własnych wyświetleń stron". :)
Usuńa tak dokladniej o ktorej mzoemy spodziewac sie nowego epizodu ? :)
OdpowiedzUsuńZa kilkanaście minut powinien się pojawić, bez obaw. :)
UsuńCzekam z niecierpliwoscia ;)
Usuń