czwartek, 15 listopada 2012

XLV


Epizod XLIV.




Obudził mnie delikatny pocałunek. Czułam jego usta na swoich. Uśmiechnęłam się szeroko i przyciągnęłam go do siebie.

- Wstajemy? – zapytał szeptem.

Kiwnęłam głową.

- Kto ostatni robi śniadanie! – krzyknęłam i zerwałam się z łóżka biegnąc w stronę kuchni.

Bartman zaplątał się w pościeli, ale szybko do mnie dołączył.

- Nie ma tak. – zaczęłam piszczeć kiedy mnie złapał i zacząć łaskotać.

Cmoknął mnie w policzek i ruszył przodem. Dogoniłam go i wskoczyłam mu na plecy.

- Wariatka.  – zaśmiał się, kiedy splątałam swoje ręce wokół jego szyi.

 Bartman mocno chwycił moje uda i wyszczerzył się. Nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.

-  Galopem. – pocałowałam go w policzek chichocząc.

Zbyszek  posłusznie podszedł do drzwi i otworzył je.

- Dzie… - Ignaczak przerwał widząc nas.

Parsknęłam śmiechem i zeskoczyłam z pleców Zibiego. Zaprosiliśmy  go do środka. Zamknęłam drzwi i założyłam na siebie bluzę Bartmana, która leżała na komodzie.

- Co jest? – zapytał Bartman rozsiadając się w fotelu.

Krzysiek usiadł na kanapie i zbierał myśli.

- Wszystko w porządku? – zapytałam niepewnie siadając obok niego.

Widać było, że coś jest nie tak. Wiecznie wesoły Ignaczak teraz był wyraźnie zmartwiony.

- Pamiętasz, że za niecały tydzień wyjeżdżamy i gramy towarzyski z Włochami? – zwrócił się do Zbyszka.

- No tak. – potwierdził ZB9. – Coś nie tak?

- Jarosz chyba nie zagra. – powiedział cichym głosem.

- Kontuzja? – zapytałam krzywiąc się.  

Pokiwał przecząco głową. Spojrzeliśmy na siebie zdezorientowani.

- Żona Kuby leży w szpitalu. Jest źle z dzieckiem.

Otworzyłam szeroko usta, ale szybko zakryłam je dłonią. Krzysiek nie bardzo wiedział co jeszcze ma powiedzieć.

- Jarosz zamierza grać, ale Andrea chce dać mu wolne.

Byłam w szoku. Kuba był taki szczęśliwy, że zostanie ojcem. Czekali na to dziecko. Byli zachwyceni powiększającą się rodziną.

- Wiadomo co się stało? – zapytał Bartman ciężko wzdychając.

Ignaczak kiwnął przecząco głową.

- Wiem tylko tyle. – westchnął. – Lepiej nie poruszać tego tematu przy Kubie.

Krzysiek miał absolutną rację.

- A Ty weź się człowieku ogarnij, bo za godzinę mamy trening.- Igła uśmiechnął się lekko.

- Dam radę.

Ignaczak pożegnał się z nami i wyszedł z mieszkania. Nie trzeba chyba mówić, że oboje straciliśmy humor. Z miejsca przypomniałam sobie wyraz twarzy Jarosza, kiedy wszyscy się dowiedzieli o ciąży. Z niczego tak bardzo się nie cieszył jak z tego, że będzie ojcem. Teraz nikt nie miał pojęcia jak to się skończy.

- Będzie dobrze, prawda? – zapytałam cicho.

- Wiem, że Kuba zrobi wszystko, żeby tak było. – westchnął i mocno mnie przytulił. – Cholera. Zazdrościłem mu tego dziecka, ale teraz nie chciałbym być w jego sytuacji.

- Widzisz? – zapytałam.

Pocałował mnie w czoło i zabrał się za śniadanie. Posiłek zjedliśmy prawie w milczeniu. Później  oboje wyszliśmy z mieszkania – ja na uczelnię, a Zbyszek na trening. Wsiadłam do Chryslera i włączyłam radio podkręcając głośność. Przed zajęciami kupiłam sobie duży kubek kawy i ruszyłam na wykłady.

-  Co Ci? – zapytała siedząca obok mnie Marta.

Wzruszyłam ramionami. Cały czas myślałam o sytuacji Kuby i jego żony.

- Nie wyspałam się. – odparłam i wzięłam spory łyk kawy.

- Bartman nie dał Ci zasnąć? – zapytała z uśmiechem.

Wywróciłam oczami. W sumie, powiedziałam prawdę, a ona miała rację, ale jednak nie miałam ochoty na rozmowy towarzyskie z innymi studentami. Kiwnęłam tylko głową i zaczęłam notować słowa wykładowcy. Nie za bardzo wiedziałam co zrobić w tej sytuacji. Nie miałam zamiaru dzwonić, pocieszać odwiedzać, ale udawać, że wszystko jest okej też nie wypadało. Postanowiłam nie wtrącać się i czekać, aż Jarosz sam będzie chciał o tym porozmawiać. Wykładowca niesamowicie przynudzał, nawet kawa nie była w stanie mi pomóc. Założyłam słuchawki i odpaliłam iPoda. Posiedziałam tam jeszcze jakiś czas i opuściłam budynek uczelni. Po prostu dziś nie mogłam tam siedzieć. W drodze powrotnej pojechałam jeszcze na siłownię i w końcu wykupiłam karnet. Postanowiłam, że od poniedziałku zaczynam ćwiczyć. Kupiłam jeszcze chińszczyznę na wynos i pojechałam do domu.

- A ty co? – zapytałam widząc  go w mieszkaniu.

- Nie wiem. – jęknął. – Jakoś nie mogłem dziś się skupić.

Kiwnęłam głową ze zrozumieniem i zabrałam się za swój obiad.

- Chcesz? – zapytałam biorąc w ręce pałeczki.

Bartman skrzywił się i pokręcił przecząco głową. Nie przepadał za tym daniem. Szybko wszystko zjadłam i rozłożyłam się na kanapie.

- Jakieś nowe wieści? – zapytałam.

Pokręcił przecząco głową i włączył telewizor.




Kolejne dni były bardzo nerwowe. Wszyscy martwili się o nienarodzone dziecko Jaroszów. W domu atmosfera była momentami nie do wytrzymania. Przez kłopoty Kuby i jego żony Zbyszkowi nasilił się temat „przyszłość” i „dziecko”. W piątek wieczorem ZB9 przygotowywał się do wyjazdu na mecz. Biegałam po całym mieszkaniu w poszukiwaniu jego rzeczy.

- Aneta, porozmawiaj ze mną. – złapał mnie  za obie ręce.

- O czwartej rano wstajesz, nie możemy tego przełożyć? – zapytałam wyrywając mu się.

- Nie. – wrzasnął.

Zmierzyłam go wzrokiem i zdenerwowana usiadłam na kanapie.

- Przepraszam… - schował twarz w dłoniach i westchnął. -  To dla mnie naprawdę ważne.

- Nie chce teraz tego omawiać. – skrzywiłam się.

- Kiedy? – zapytał ostro. – Za miesiąc? Trzy?

Był rozdrażniony.

- Czego ode mnie oczekujesz? - spytałam patrząc na niego.

- Dużo myślałem o tym przez ostatnie dni. Mam wrażenie, że mamy zupełnie inne plany. – powiedział patrząc mi głęboko w oczy. – Inne oczekiwania i inne potrzeby.

- Nie będę Ci przytakiwać i na wszystko się zgadać. – stwierdziłam oschle obejmując poduszkę.

- Chcę założyć rodzinę, chcę mieć gromadkę dzieci, duży dom a później wnuki. – usiadł obok mnie i złapał mnie za rękę. – Chcę to wszystko przeżyć z tobą.

Uśmiechnęłam się lekko.

- Tyle, że ty chcesz robić to wszystko teraz, natychmiast. –westchnęłam. – Ja nie. Chcę skończyć studia, pójść do porządnej pracy. Nie chcę, żeby cokolwiek mnie ominęło.
Spojrzałam w jego wielkie, smutne, zielone oczy.

- Nie mogę dłużej czekać.

- Nie mogę stawać na drodze do twoich marzeń.

Ścisnęłam jego dłoń i wbiłam wzrok w podłogę. Przegryzłam wargę i próbowałam się opanować.

- Spakowałeś wszystko z łazienki? – zapytałam i poszłam w kierunku pomieszczenia.

Po policzkach spłynęły mi łzy, pospiesznie je wytarłam. Obmyłam twarz i oparłam się rękoma o umywalkę.

- Wszystko zabrałem. – powiedział spokojnie stając w drzwiach.

Kiwnęłam głową i minęłam go. Bartman resztę wieczoru się pakował, ja siedziałam z książką na kanapie.

- Aneta, musimy o tym porozmawiać. – powiedział nagle siadając obok.

- Wiem, że musimy. – odpowiedziałam i odłożyłam książkę. – Tylko nie potrafimy.

Zamyślił  się. Ze wszystkim zawsze sobie jakoś dawaliśmy radę, teraz mamy problem żeby zacząć jakiś temat.

- Po prostu myślałam, że kiedy zajdę w ciążę to będzie radosne wydarzenie. Teraz czuję się jak  maszyna do rodzenia. Nie jestem gotowa na to, żeby niańczyć dzieciaka dwadzieścia cztery godziny na dobę. Nie poradzę sobie z tym.

- Przecież nie jesteś sama. – westchnął. – Ja nie jestem taki jak twój ojciec. Nie ucieknę. Nie zostawię cię.

- Wiem, że nie jesteś taki jak on. – stwierdziłam ściskając jego rękę. – Ale wiem też, że nie jestem gotowa na założenie  rodziny.

________________________________________________________________________ 

Jeszcze tylko piątek i zaczynamy upragniony odpoczynek. :) 

Kiedy marzenia stają się rzeczywistością. 

85 komentarzy:

  1. Smutny ten rozdział :c
    Ale oczywiście, jak zawsze świetny!
    Mam nadzieję, że dziecku Jarosza się nic nie stanie...

    OdpowiedzUsuń
  2. super rozdział a ja jak zwykle mam nadzieje że dodasz jeszcze jeden :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ;)

      Przykro mi, tylko jeden dziennie. ;>

      Usuń
  3. Szczerze mówiąc ja od dziś mam weekend :) Nie poszłam do szkoły, bo miałam jazdę, a jutro mam praktyki. Będziemy gotować. :) A co do rozdziału fajny, ale smutno mi się zrobiło. Te komplikacje z dzieckiem Jaroszów, plany Zbyszka związane z dzieckiem, na które Aneta nie jest jeszcze gotowa. ;( Ale no cóż... takie życie...

    Pozdrawaiam z Mazowieckiego. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Niech w końcu mają tą gromadke Bartmanikòw :3 Rozdział jak zwykle super :) Chyba się uzależniłam :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba nikt nie pisze tak życiowo jak ty :) Chyba wszystkim nam się zrobiło smutno od Jarosza i tak wgl... Ale mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze :D Jak to w e-mailu do kolegi z Anglii,
    Hugs and kisses, ,
    Love,
    Wierna czytelniczka :D

    OdpowiedzUsuń
  6. ajajajaj... smuteczek nastał, ale i tak Cię uwielbiam :)
    i tak na marginesie: zapraszam do mnie - siatkarze czytelnicy: http://bigbadthings.blogspot.com/2012/11/co-czytaja-siatkarze.html

    OdpowiedzUsuń
  7. W końcu jakieś problemy! Przyznam szczerze,że nudziła mnie ta sielanka :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ten epizod Ci się spodobał. ;)

      Usuń
  8. Przydała się bardzo ta kłótnia, było zbyt idealnie między nimi, wręcz nierealistycznie. Żeby żyć z drugim człowiekiem przez dwa lata i nie przeżyć żadnej kłótni, to jest niemożliwe :)
    Dzisiaj sobie uświadomiłam, że wszystkie moje koleżanki czytamy Twoją historię, nie mam pojęcia czy komentują, ale wszystkie jesteśmy zachwycone tym jak piszesz :) Dlatego wiedz, że czytelniczki, które komentują to nawet nie połowa osób czytających Twoje wpisy regularnie, tak więc Twoje opowiadanie ma rzesze fanów, a będzie ich tylko coraz więcej. Gratuluję sukcesu Vesper! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że tak uważasz. ;)

      Poważnie? Jestem w pozytywnym szoku! :> Cieszę się, że ta historia przypadła do gustu szerszemu gronu.

      Dziękuję Ci serdecznie, ten sukces w dużej mierze zawdzięczam właśnie Tobie. :)

      Usuń
  9. mam nadzieję, że się dogadają jakoś :)

    OdpowiedzUsuń
  10. A już miałam nadzieję, że się pokłócą ... no cóż trzeba czekać

    OdpowiedzUsuń
  11. Ojjj jak smutno.. ;( Mam nadzieje, że wszystko będzie dobrze! No ale to oczywiste, że nie może być cały czas w porządku ;ddd. Rozdział świetny tak jak każdy twój tekst ;dd Pozdrawiam Natalia ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. No no w tej sielance wreszcie się zaczyna dziać coś niepokojącego...super :P mały zwrot akcji ;]

    A ja jednak wróciłam wcześniej z wycieczki i zdążyłam jeszcze dziś przeczytać rozdział ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ;)

      To świetnie. ;> Jak wycieczka? :)

      Usuń
    2. A wycieczka z moją klasą zawsze udana ześwirować przez te wariatki można ;p i tylko dzięki nim się nie nudziłam bo ogólnie to raczej nic ciekawego by najmniej dla mnie;] po za tym to strasznie zmarzłam i chyba mam gorączkę ;/

      Usuń
    3. Wycieczki klasowe zawsze się miło wspomina. Nie ważne gdzie się jechało, najlepsze działo się w autobusie i w pokojach po ciszy nocnej. :)

      Oj. :c Wskakuj pod koc i wypij coś ciepłego. ;>

      Usuń
    4. No prawda prawda w autobusie najlepsze fazy;p

      No właśnie idę zaraz spać bo jestem tak zmęczona jakbym co najmniej trzy dni nie spała ;/

      To dobranoc ;>

      Usuń
    5. Dobranoc, kuruj się. ;)

      Usuń
  13. genialny i w końcu coś się dzieje . ; )
    jak minął ci czwartek . ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. :)

      Czwartek? Bardzo udany dzień. W południe obejrzałam kultowy "Dirty Dancing" a później zajęłam się pieczeniem ciasta. ;> Jak minął Twój czwartek?

      Usuń
    2. czwartek w porządku poza porażką , którą poniosłyśmy z drużyną . ;(

      Usuń
    3. Oj. :c

      Następnym razem pójdzie Wam z pewnością lepiej. ;>

      Usuń
  14. Odpowiedzi
    1. coś się stało dziecku Jaroszów, u Barmanów mini kłótnia, same smutki w tym epizodzie :(

      Usuń
    2. ale Verperuś, wszystko będzie dobrze, prawda?

      Usuń
    3. Vereruś - takiego zdrobnienia jeszcze nie słyszałam, dobre. ;)

      Nie potwierdzam, nie zaprzeczam. ;>

      Usuń
    4. Vesperuś miało być, ale jak zwykle klawiatura robi swoje :/

      to przynajmniej Jaroszeńka nie zabijaj ;(

      Usuń
    5. Moja też lubi mnie denerwować, nie martw się. ;>

      Nic nie mogę powiedzieć, przykro mi. :)

      Usuń
  15. O taaak, jeszcze tylko przeżyć piąteczek. :3 :D

    A co do Zbyszka i Anety, to mam nadzieję, że dojdą do jakiegoś porozumienia i zawrą sojusz. ;-)
    Pozdrawiam! ;-**

    OdpowiedzUsuń
  16. czytałam i jak doszło do akcji z Igą to aż po papierosa poszłam z nerwów :D

    Hiena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie rób tak więcej. ;< Rzucaj ten okropny nałóg. ;)

      Usuń
  17. nie da rady :D próbowałam już tyle razy i nic :(

    Hiena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Da radę. ;> Trzeba się tylko odpowiednio zmotywować. ;)

      Usuń
  18. Witam po krótkiej przerwie :) Przynajmniej dziś udało mi się spokojnie przeczytać epizod i zostawić po sobie ślad. Dziwnie się czułam kiedy nie skomentowałam poprzednich :/
    Dziś miałam taką huśtawkę nastrojów, że normalnie załamać się można, ale to normalne u melancholika.
    A co do epizodu...to bardzo smutna wiadomość, mam nadzieję, że jednak u Jaroszów wszystko będzie dobrze i z dzieckiem również. Strasznie mi się ich żal zrobiło. Również przez wspomnienia Anety sięgnęłam pamięcią do tej chwili, kiedy to wszyscy dowiedzieli się o tej ciąży, jacy byli szczęśliwi...zwłaszcza Kuba. Tak przyzwyczaiłam się do radosnego Igły, że czytając nie potrafiłam wyobrazić sobie, że był zmartwiony i smutny. Jak doszłam do rozmowy Anety ze Zbyszkiem to coś ścisnęło mnie za serce. Normalnie miałam ochotę krzyczeć:"Nie!", powiedz mi Vesper...nie rozdzielisz ich? Mam nadzieję, że się dogadają, znajdą jakiś kompromis. :) Czekam na rozwój sytuacji. Czeka mnie niespokojna noc. Jutro postaram się zostawić po sobie ślad, a potem pojawię się aż w niedzielę lub poniedziałek/wtorek. W sobotę czekają mnie balety choć nie mam na nie ochoty. A co u Ciebie? Jakie plany na weekend?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam, witam. :)

      Dziwnie? Tzn.?

      Nic nie mogę powiedzieć. ;>

      Balety pod przymusem? Zero przyjemności.

      U mnie w porządku, dziękuję, że pytasz. ;) Plany na weekend. Hm... nic konkretnego. ;>

      Usuń
  19. eeeeh, smutny rozdział, ale musiało się w końcu coś takiego wydarzyć, zbyt idealnie było. no i oczywiście jak zawsze wspaniały epizod. no ja mam wolne jutro, więc już mam upragnione wolne po tygodniu. pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  20. 77794. Vesper szalejesz! Jesteś niesamowita!!
    Epizod hmmm... szokujący... Mam nadzieję, że wszystko się ułoży, a nawet jeśli nie, to że potem wróci do normy :)
    Ja jak zawsze się z niczym nie wyrabiam, więc może o meczu napiszę w sobotę (i od razu o meczu politechniki, na który wybieram się jutro), bo z Łodzi wróciłam w okolicy 1 w nocy i jestem mega niewyspana i umieram :c Ale obiecuję, że zdam krótką relację :)
    Buziaki,
    Malin. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :)

      Okej, czekam z niecierpliwością na relację. ;>

      Pozdrawiam ciepło. ;)

      Usuń
  21. Rozdzial niesamowity!!! :D Troche smutno mi sie zrobilo z powodu Kuby..:( Ale mam nadzieje, ze wszystko bedzie w porzadku!! <3
    Czemu rozdzial taki krotki?? :o No ale nic, nie moge sie doczekac jutrzejszego/dzisiejszego! :)
    P.S. Jak mecz Ci sie podobal?? Polska-Urugwaj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ;)

      Mecz? Pierwsza bramka mnie załamała, ale dalej oglądałam. Nie widziałam końca drugiej połowy - mama wyrzuciła mnie i tatę z salonu za bluzganie. ;> A Tobie jak się podobał? :)

      Usuń
    2. Nie ma za co! :)
      Ja niestety nie ogladalam meczu, bo bylam jeszcze wtedy w szkole, ale sledzilam co jakis czas :).

      Usuń
  22. Witam:) Niestety nie przeczytałam rozdziału we środę bo całkowicie pochłonął mnie mecz Skry-Dynamo i zapomniałam o Bożym świecie:D
    Wczoraj niestety nie dałam rady:( za to dzisiaj przeczytałam 2 a wieczór trzeci łał! :D
    Wiesz, że genialna jesteś;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziwię się, takie emocje. ;)

      Dziękuję bardzo. ;>

      Usuń
    2. ach emocje, podteksty ;D
      teraz to jestem bardzo niecierpliwa co się wydarzy u naszych głównych bohaterów :) ale jeszcze ok 2h :) wytrzymam:) zaraz brat podrzuca małą córkę pod moją opiekę to będą miała zajęcie:)

      Usuń
  23. Odpowiedzi
    1. Prawie dwa lata. :> Jak ma na imię? :)

      Usuń
    2. Tak, dokładnie w Dzień Babci jej miną 2 latka:)
      Imię -Julita :)

      Usuń
    3. Ładnie. ;) Ucałuj ją ode mnie, musi być urocza. ;>

      Usuń
    4. Dziękuję:) jak się da to ucałuje, bo do tego chętna nie jest :)

      Usuń
    5. Okej. ;) Na długo Ci ją brat podrzucił? ;>

      Usuń
    6. Na kilka godzin, pojechał z bratową kilka spraw załatwić a z tak jeszcze małym dzieckiem czasem marudnym ciężko jest:) Wieczorem ją odbierze:) Na razie się bawi to ja wykorzystuję czas i siedzę na necie ;]

      Usuń
    7. Fakt. ;>

      Ja kiedy muszę zająć się jakimś maluchem, zawsze pokazuje mu swoje pupile. Pies się zajmie dzieckiem, dziecko psem. ;)

      Usuń
    8. Julita też zajęła się chwilę kotami, psem. Ale ona chce nosić a one są za ciężkie jak na razie dla niej:)

      Usuń
    9. No tak, w końcu jest malutka. ;)

      Ile Ty masz tych zwierzaków? ;>

      Usuń
    10. 1 pies w domu:) 2 koty (śpią w garażu najczęściej, nigdy w domu) i przed domem jeden duży pies:) Troszkę się nazbierało:D

      Usuń
    11. Sporo. ;) Ja na chwilę obecną mam dwa psy, kota i rybki. Kiedyś miałam niezłe zoo. ;> Pamiętam, że kilka lat temu miałam pięć kotów i trzy psy naraz. :)

      Usuń
    12. aaa też posiadam rybki:D mam je w pokoju a zapomniałam;D zażyczyłam sobie od koleżanki na 18urodziny:D

      Usuń
    13. Ja rybki mam odkąd pamiętam. Moje prezenty na osiemnaste urodziny nie były tak oryginalne jak Twoje. ;>

      Usuń
    14. haha nie wiedziała co kupić a chodziła za mną to jej powiedziałam:D
      Czekam na nowy epizod:D Zlituj się, zaraz Julita się ocknie i będę musiała nią się zająć:)

      Usuń
    15. Za kilka minut wrzucę, obiecuję. ;>

      Usuń
  24. Za ile nowy epizod :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdopodobnie za kilkanaście minut. ;) Z pewnością pojawi się przed dziewiętnastą.

      Usuń
    2. Czekam z niecierpliwascia ;)

      Usuń