Epizod XLVI.
- Co Ci? - zapytał Kubiak.
- Nic.
- Bartman, przecież widzę. -
westchnął Michał.
- Zejdź ze mnie, dobra? – warknął ZB9.
Kubiak uniósł jedną brew i uważnie się
przyjrzał swojemu przyjacielowi.
- Pokłóciliście się? – zapytał Misiek.
- Aneta i Zbyszek? – zapiszczał
Ignaczak. – Nie wierzę.
- O co poszło? – zapytał rozbawiony
Łukasz. – Nie wypuściła do baru z Michałem?
Bartman zmierzył wzrokiem wszystkich
przypatrujących mu się siatkarzy.
- ZB9 pantoflarz. – zachichotał Ruciak.
- Nie łam się. – powiedział Zagumny nie
odrywając wzroku od swojej gazety. – Każdy z nas musi przez to przejść.
- Ja się swojej nie dałem! – powiedział
wesoło Krzysiek.
Możdżonek spojrzał na niego z
politowaniem.
- Nie macie nic lepszego do roboty? –
zapytał ostro Bartman.
Zawodnicy widząc, że Zbyszek nie ma
humoru dali mu spokój i wrócili do swoich wcześniejszych zadań.
- Więc? – zapytał Kubiak szturchając
swojego przyjaciela.
- Chyba zerwaliśmy. – powiedział
niemalże szeptem.
- Coo? – Ignaczak wrzasnął co zwróciło
uwagę wszystkich.
- Krzysiek! – krzyknął zirytowany
Kubiak. – Zamilcz.
- Żądam wyjaśnień. – powiedział libero
zmieniając miejsce w samolocie.
Bartman westchnął głośno i wbił wzrok w
podłogę. Reszta siatkarzy odwróciła się w jego stronę. Każdy był pewien, że
atakujący żartuje.
- Jakim cudem? – zapytał Nowakowski
otwierając szeroko oczy. – Czemu?
- Wy? – wyszczerzył oczy Żygadło. – Nie wierzę.
- Dyszka, że Zbychu nas wkręca. –
powiedział z uśmiechem Winiarski.
-Czy ja wyglądam, kurwa, jakbym
żartował? – krzyknął Bartman.
Michał otworzył szeroko oczy i kiwnął
przecząco głową.
- Rozejść się. – powiedział Kubiak
machając ręką. – Już.
Siatkarze posłusznie wrócili na swoje
miejsca. Bartman założył słuchawki, odpalił odtwarzacz w telefonie i zamknął oczy. Wylądowali kilka
godzin później. Po zakwaterowaniu się mieli czas wolny.
- Rozmawiałeś z nią? – zapytał niepewnie
Michał rozkładając się na swoim łóżku.
Zbyszek kiwnął przecząco głową.
- Nie odbiera. – odpowiedział. –
Dzwoniłem z milion razy.
- O co poszło?
Bartman rzucił swoją torbę na podłogę i
usiadł na łóżku, które stało naprzeciw Kubiaka.
- Sam nie wiem. – wzruszył ramionami.
- Ja tym bardziej. – powiedział
zirytowany Misiek. – Musisz mi powiedzieć, żebym mógł Ci jakoś pomóc.
- Chcę założyć rodzinę. Zasadzić drzewo,
zbudować dom, spłodzić syna. Chcę iść do przodu.
Kubiak kiwnął głową.
- Aneta nie chce? – zapytał.
Bartman spojrzał na niego
zdezorientowany.
- Nie. Chyba nie. Nie wiem. – westchnął.
– Patrzę na nią i wiem, że to jest dziewczyna, z którą chcę spędzać każdą możliwą chwilę.
- Ona też tak na ciebie patrzy. – Michał
wyszczerzył się.
Zbyszek uśmiechnął się lekko.
- Źle się z tym wszystkim czuję. –
powiedział nagle. – Chcę być w Rzeszowie, z nią, teraz.
- Jako kolega z drużyny powiem, że
musisz zostać i zagrać mecz, ale jako najlepszy przyjaciel mówię wskakuj w
najbliższy samolot.
- Andrea mnie zabije. Aneta też.
- Nie chce żebyś wrócił? – spytał Kubiak
otwierając szeroko oczy.
- Chce, żebym pokonał Włochów.
Misiek zamyślił się analizując każde
słowa Zbyszka.
- Rozwalimy Włochów, pędzimy na lotnisko
i odstawiamy cię do Rzeszowa.
Bartman rozpromienił się.
- Co jej powiesz? – zapytał Michał
opierając się o ramę łóżka.
- Cokolwiek. – rzucił ZB9. – Wszystko, byleby podziałało.
- Co z drzewem, domem i dzieckiem?
Zibi wzruszył ramionami.
- Aneta zrezygnowała dla mnie z wielu rzeczy,
ja zrobię dla niej to samo.
Kubiak spojrzał niepewnie na Bartmana.
- Zrezygnujesz z dziecka? Z syna, córki? Z małego siebie?
ZB9 zacisnął wargi zamyślając się.
- Mam inne wyjście? – zapytał.
- Musisz ją naprawdę kochać. - powiedział Kubiak kręcąc głową z uśmiechem.
- Jak nikogo innego na świecie.
- Wiesz, to głupie – zaśmiał się nagle
Michał. – Zawsze myślałem, ze ożenimy się w tym samym czasie, oboje będziemy
mieć synów. Wspólne wyjazdy, święta…
- Będę musiał się zadowolić Twoim
dzieciakiem. – uśmiechnął się blado Zbyszek.
- Do mojego potomstwa jeszcze daleka
droga. – zaśmiał się Misiek. – Ja mam czas.
Zawodnicy rozmawiali jeszcze przez
dłuższą chwilę po czym każdy zajął się swoimi sprawami.
- Nie mogę na niego patrzeć. – westchnął
Ignaczak.
- Siedzi tam sam z telefonem w ręce od
kilku godzin. – powiedział Kosok.
- Rozmawiałeś z nim w ogóle? – zapytał
Możdżonek Kubiaka.
Michał potwierdził kiwając twierdząco
głową.
- Jak on w takim stanie wyjdzie na
boisko to nie wróżę nam zwycięstwa. Jarosz został w Polsce, a Bartman nam
usycha.
- Da radę. – powiedział pewnie Piotrek.
Po dwudziestej drugiej wszyscy udali się
do swoich pokojów.
- Już miałem cię szukać. – powiedział
Michał do mocno spóźnionego współlokatora.
- Zadzwonisz do Zośki? – zapytał ZB9. –
Niech się tylko upewni, że Aneta jest cała i zdrowa. Błagam.
Misiek kiwnął głową i zadzwonił do Zosi.
Ta obiecała spełnić prośbę Zbyszka. Kubiak odłożył telefon na nocną szafkę i
ruszył w kierunku swojej torby. Nagle komórka zaczęła dzwonić. Bartman rzucił
się na telefon i natychmiast odebrał.
- I jak?
- Zero. Wyłączyła komórkę.
Zbyszek głośno westchnął.
- Pojadę do niej z samego rana. Mam
nockę, o szóstej kończę zmianę.
- Dzięki wielkie. – odpowiedział
szczerze.
- Pozdrów Miśka. Powodzenia jutro,
odezwę się.
Bartman rozłączył się i rzucił telefon
na łóżko.
- Nie dodzwoniła się? – zapytał Kubiak.
Zbyszek zaprzeczył kiwając głową.
- Dobra, jutro się wszystko wyjaśni,
zobaczysz.
Atakujący skrzywił się i ruszył pod
prysznic. Po wyjściu z łazienki położył się w swoim łóżku i zaczął przeglądać
swój telefon.
- Oddzwoni. Jutro załatwimy Włochów.
Później wrócimy do domu, wszystko sobie wyjaśnicie i będzie jak przedtem.
Jasne?
- Mam nadzieję.- odparł nie wierząc w
słowa Kubiaka.
Kiedy Michał wyszedł z łazienki wyłączył
światło i położył się spać.
- Misiek?
- Hm? – mruknął Kubiak nie otwierając
oczu.
- Czuję, że coś jest nie tak. –
powiedział cicho Bartman.
- Idź spać.
Bartman przewrócił się na bok, przykrył
się pościelą i zamknął oczy.
- Będzie dobrze. - stwierdził Kubiak i
zasnął.
________________________________________________________________________
Bum, nie ma epilogu. Pomęczę Was jeszcze trochę. :)
Kilku czytelników słusznie zauważyło, że pisałam, że mam sporo materiału na zapas. Epizody są napisane i czekają na swój dzień. :>
Kochani, z racji tego, że wywołałam wczoraj niemałe zamieszanie dziś jako rekompensatę wrzucam epizod trochę wcześniej. :)
Kilku czytelników słusznie zauważyło, że pisałam, że mam sporo materiału na zapas. Epizody są napisane i czekają na swój dzień. :>
Kochani, z racji tego, że wywołałam wczoraj niemałe zamieszanie dziś jako rekompensatę wrzucam epizod trochę wcześniej. :)
Super , super i jeszcze raz super !!!! Czekam na następny. Wrzuć je trochę szybciej . Prosimy !!! Jesteś super, że nie zakończyłaś tego blogu !
OdpowiedzUsuńDziękuję. ;)
UsuńTo Wy jesteście super, że to czytacie. ;>
mam nadzieję, że zrozumieją, że nie mogą bez siebie żyć, wrócą do siebie i będą żyli długo i szczęśliwie, bo innej opcji nie ma :)
OdpowiedzUsuńczemu taki krótki?
OdpowiedzUsuńTrzy strony w Wordzie, norma - wydaje się krótki, bo przeważają dialogi. ;)
UsuńUf, mam nadzieję że wszystko się ułoży :)
OdpowiedzUsuń;)
UsuńA może jako rekompensatę wrzucisz dziś jeszcze jeden, bo naprawdę nie mogę się doczekać następnego rozdziału, proszę. A tak w ogóle to rewelacyjnie piszesz :)
OdpowiedzUsuńPrzykro mi - tylko jeden dziennie. :)
UsuńNo i dobrze ;dd Męcz nas jeszcze dłuugo ;dd
OdpowiedzUsuńJak zwykle świetnie chociaż znowu łzy mi poleciały :DD
Oj, nie płacz. ;<
UsuńŚwietnie chociaż strasznie krótki ? No to może jeszcze jeden dzisiaj ? Za to co nam wczoraj zrobiłaś :DD No prosze nie bądź taka ;dd
OdpowiedzUsuńNajlepsze opowiadanie jakie czytam o innych to już w sumie zapomniałam ;dd
Epilog to była tylko propozycja. ;>
UsuńPrzykro mi, jeden dziennie. :)
ciesze się, że nie skończyłaś pisać.. Dziękuję !!
OdpowiedzUsuńTo ja dziękuje Wam, że to czytacie. :)
Usuńgenialny , ale smuttny , bardzo smutny rozdział ! ; ] . Będa jeszcze razem ( w sensie , że Aneta i Zbychu ) ?
OdpowiedzUsuńNic nie mogę powiedzieć. :)
UsuńNawet, że smutny epizod to i tak się uśmiechałam podczas czytania :) A dlaczego? Dlatego, że nie ma epilogu! :333 Ja cię błagam.. Pisz dalej! :D Się tak zastanawiałam i ułożyłam sobie c.d :D Zbyszek pojedzie do niej, okaże się że ona jest w ciąży i będą żyć długo i szczęśliwie :) Buahhahaa :D Czekam już na następny :>
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :3
P.S Jakbyś chciała, to u mnie dodałam nowy rozdział ;)) http://wielcypotrzebujaczasu.blogspot.com/ ♥
Jestem ciekawa co się dzieje z Anetą, mam nadzieję, że już jutro się dowiemy :D
OdpowiedzUsuń:)
Usuńdziewczyno ale mnie wczoraj postraszyłaś tym epilogiem... w zamian za to powinno być kilka rozdziałów dzisiaj a nie :P pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam. :)
UsuńWybaczcie, ale twardo trzymam się zasady jednego postu na jeden dzień. :>
szkoooda :<
UsuńNo, ma farta, ze sie ogarnal:) a jak na rekompentaste to troche krotki ten rozdzial:(
OdpowiedzUsuńP,
G
Objętość ta sama, mniej tekstu ze względu na przewagę dialogów. :)
UsuńNie Ma Epilogu, Mądra dezyzja :) Onii muszą być razem <3
OdpowiedzUsuń:)
Usuń:* :)
OdpowiedzUsuńHmm ale dlaczego Zibi nie miałby mieć dzieci? Aneta nie chce teraz, ale za kilka lat? ;)
Tak jakoś smutno mi się zrobiło, że miałby nie mieć tylko zadowoli się Miśka dziećmi ;>
:)
UsuńPo wczorajszej "burzy", nastała tęcza, czyli kolejny epizod (ale smutny, aż ściskało mnie w gardle). Trochę namieszałaś poprzedniego dnia. Właśnie coś pisałaś, że masz kilka w zapasie epizodów. :) Ciekawi mnie co z Anetą??? Hhmmm... Może się dowiem jutro. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z Makowa. :)
Myślałam, że zapomnieliście o tym, ale jak zwykle mnie zaskoczyliście! :)
UsuńPozdrawiam również. :>
Szczerze mówią trudno o tym nie zapomnieć :)
Usuń:>
UsuńNo mam nadzieję,że nam tego nie zrobisz i nie zakończysz nam blogu bo co my wtedy poczniemy hmmm...?:P
OdpowiedzUsuńPóki co mam sporo materiału i pomysłów, ale nic nie trwa wiecznie - niestety. :)
UsuńDodaj jeszcze jeden dzisiaj, proszę :)
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, jeden dzień - jeden epizod. :)
Usuńbardzo się cieszę , że to nie koniec . ; ) jak zawsze świetnie .;> zapraszam do mnie na nowy rozdział : http://volleyball-my-lifee.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDziękuję. ;>
UsuńDobrze zrobiłaś kochana! Dziękuję, że kontynuujesz pisanie tej historii. Masz więcej czytelników niż Ci się wydaje. Ilość komentarzy pod wczorajszym wpisem świadczy o tym doskonale. Uwielbia Twoje opowiadanie. Jest jak dobra książka na chłodny wieczór :)
OdpowiedzUsuńTo ja dziękuję, że to czytacie. ;)
UsuńCieszę się, że mój blog jest czytany - kiedy widzę statystyki, liczbę wejść na stronę jestem wniebowzięta. ;>
Masz szczęście! ;)
OdpowiedzUsuńwydaje mi się, że Bartman wyczuwa coś złego, co ma związek z Przemkiem... jejciu, jejciu, jejciu! żądam happy endu ze ślubem! ;p
http://na-zawsze-do-konca.blogspot.com/
To nie może byc nic z Przemkiem, ona za bardzo kocha ZB9...
UsuńTeż tak sądzę :) Myślę i mam nadzieję, że Aneta z ZB9 się jeszcze zejdę :)
UsuńNic nie mogę powiedzieć. ;>
UsuńCzyli musi być coś na rzeczy :)
UsuńNie zaprzeczam, nie potwierdzam. :)
UsuńMożesz nas męczyć do końca świata i jeden dzień dłużej :D
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie ma epilogu jeszcze ;) Oby nigdy nie było :D
Pokonają Włochów, Zibi pojedzie do Rzeszowa i będzie jak dawniej, skoro powiedział, że może zrezygnować dla niej z czegoś. Chyba, że jeszcze wydarzy się coś nieprzewidywalnego xd
Pozdrawiam ^^
B.
Czyli do grudnia tego roku? :)
UsuńPozdrawiam również. ;>
Bo ten Przemek to gwałciciel był. ;_;
OdpowiedzUsuńSzkoda że rozdział taki krótki, już nie mogę doczekać się jutra! :)
K.
Twój komentarz jest zabójczy. :)
UsuńJesteś cudowna.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będą razem.
Nie mogę się jutra doczekać. ;D
Dziękuję. ;) To Wy jesteście cudowni, że znajdujecie czas na te moje wypociny. ;>
Usuńdodaj dziś jeszcze jeden, błagam ! ;3333
OdpowiedzUsuńświetny wpis! Piszesz cudownie, nie kończ z tym, proszę !
Jestem zaaaa!
UsuńJa też!
UsuńJak najbardziej za! Prosiiiiimyyyyyy c:
UsuńDziękuję Wam bardzo, ale z przykrością informuję, że nadal trzymam się zasady: jeden dzień - jeden post. :)
UsuńBoooooże, dziękuję Ci, że nie zakończyłaś <3
OdpowiedzUsuńTo by bylo nie możliwe, żeby było coś z tym Przemkiem, przecież Aneta za bardzo kocha ZB9,żeby coś z nim było, to musi byc coś innego...
To ja dziękuję Wam, że to czytacie. :)
UsuńNic nie mogę powiedzieć. ;>
Kamień z serca. Nie spisz się z tym epilogiem :)
OdpowiedzUsuńCzekam na wyjaśnienie sprawy, mam nadzieje, że wszystko się poukłada :)
Pozdrawiam
Póki co mam mnóstwo pomysłów i materiału - do końca jeszcze daleko, chyba. :)
UsuńPozdrawiam również. ;>
Viva la Vesper! :D Jesteś wielka, rozdział prześwietny. Mam nadzieję, że chociaż jeszcze przez jakiś czas będziesz nas uskrzydlać :) Gorące uściski i pozdrowienia z mojej strony ;>
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo. ;>
UsuńRównież pozdrawiam, udanego wieczoru. :)
Moje życie stało się piękniejsze wiedząc, że nie kończysz tego opowiadania dzisiaj <333 Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńRównież pozdrawiam. :>
No i dobrze się dowiedzieć w swoje urodziny, że jednak nie kończysz tego opowiadania. <3 Czekam na następny rozdział. Pozdrawiam. :*
OdpowiedzUsuńJeszcze raz wszystkiego najlepszego! ;>
UsuńPozdrawiam. :)
Dziękuję :)
Usuń:) Wpadli do Ciebie znajomi i rodzina? :>
UsuńRobi się coraz ciekawiej ... ale można przewidzieć jak się skończy. Będzie miód, będzie ślub, będą dzieci :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://beenoughopowiadanie.blogspot.com/
:)
UsuńTraktuj mój komentarz jako ten pozytywny, a nie negatywny. Bo niestety ludzie często nie wiedzą czy to co mówię jest na + czy na -
UsuńNie odebrałam tego komentarza negatywnie. :)
Usuńkamień z serca...
UsuńTak sobie przeglądałam twój profil i lubimy podobną muzykę i książki. Najbardziej ucieszył mnie fakt że lubisz "My dzieci z dworca Zoo" po przeczytaniu tej właśnie historii powstało moje pierwsze opowiadanie o narkomanii.
UsuńZauważyłam również, że lubisz książki historyczne, duży plus za to. Sama w mojej skromnej biblioteczce posiadam kilka książek o II wojnie i jedną wojnie secesyjnej.
Muzykę lubisz bardzo, bardzo fajną. Ja osobiście wolę polski punk rock, rock, metal .. ogólnie muzykę lat 80-tych.
Cieszę się, że lubimy podobne rzeczy. ;) Kto wie, może kiedyś spotkałyśmy się na jakimś koncercie i nawet o tym nie wiemy.:>
UsuńByć może, a może dopiero się spotkamy,kto wie...
UsuńChyba nigdy się nie dowiemy. :>
UsuńNo raczej nie, a szkoda...
UsuńChyba, że gdzieś Cię rozpoznam i skojarzę. Znam Twoje imię, nazwisko i kolor włosów. ;>
UsuńTy moje tak, ja twojego nie. :)
UsuńCzyli jeśli się kiedyś spotkamy, będę wiedziała z kim rozmawiam. :)
Usuńno mam nadzieję, że się spotkamy.
UsuńJak nie na koncercie to może na jakimś meczu :)
Dokładnie. ;)
UsuńJak minęła Ci sobota? :>
Nudno.. siostra cioteczna pojechała do babci, druga była na andrzejkach i nie miałam z kogo się śmiać.
UsuńPomagałam siostrze w przygotowaniu jej imprezy i nosiłam ciężkie kartony ( mam nadzieję, że przypakowałam trochę i będę mieć lepszą zagrywkę).
Cały dzień spędziłam sama pisząc opowiadanie i oswajając się z myślą, że jak nie napisze scenariusza na projekt to mogę nie zdać.
Ogólnie monotonia i samotność.
A jak tobie? :D
Ćwiczenia z pewnością pomogły. :)
UsuńHm... Umyłam Chryslera, byłam w bibliotece, posprzątałam dom i poszłam na spacer ze znajomą. Bardzo udana sobota. ;>
Z pewnością masz bogatsze życie towarzyskie niż ja.
UsuńPo tak spędzonej sobocie zapewne też spaliłaś trochę kalorii.
nie ma to jak łączyć przyjemne z pożytecznym :D.
Dlaczego tak uważasz? Moje życie towarzyskie jest chyba przeciętne. :)
UsuńDokładnie. ;> Za godzinkę lecę na jogging - to jest dopiero łączenie przyjemnego z pożytecznym. :)
W porównaniu z moim nie za bardzo.
UsuńO ja pierdzielę dziewczyno, szacun .. od paru minut jesteś moim kolejnym wzorem do naśladowania. :D
Jakie jest Twoje, skoro moje nie jest przy nim przeciętne?
UsuńPolecam bieganie, zwłaszcza późnym wieczorem - to daje mnóstwo energii. :)
Ja jestem typem indywidualisty, od dziecka wszystko sama. Otaczam się grupką ludzi, ale staram się ograniczać kontakty.
UsuńJak byłam młodsza lubiłam spacery nocą. Ale teraz się boję, że ktoś mnie napadnie, zgwałci, pobije, lu, że znowu spotkam pijanego człowieka w rowie.
A bieganie próbowałam uskutecznić w moim życiu, ale nigdy nie mm czasu mimo, że nic nie robię
W takim razie nie mam pojęcia dlaczego uważasz, że moje życie towarzyskie jest bogatsze od Twojego. :)
UsuńJa na odwrót. Uwielbiam nocne spacery. Poznań po dwudziestej drugiej to cholernie niebezpiecznie miasto, ale ubóstwiam ten przypływ adrenaliny, kiedy widzę podejrzanych typów rzucających głupimi tekstami. To jest takie porządne kopnięcie w tyłek. ;>
Kiedy nie biegam po ulicach, osiedlach wybieram odwrotny kierunek i decyduję się na parki, lasy - tam to się dopiero biega nocą! :)
Przypływ adrenaliny to ja też lubię :D
Usuńale takie nocne życie nie dla mnie, zwłaszcza, że jestem niepełnoletnia :/
A wyprawy do lasu źle mi się kojarzą, mrówki i inne insekty, a tym bardziej nocą.
Wiesz, kiedyś jak byłam mała, razem z siostrami ciotecznymi ( wymienionymi wcześniej) poszłyśmy szukać do lasu zboczeńców, bo nasze genialne siostry nam wmówiły, że tam są.
Nie wiem czemu ci to napisałam, ale tak jakoś m się przypomniało :D
Pełnoletniość nie ma nic do rzeczy. Biegam od kilku lat, a z domu wieczorami "uciekałam" już w gimnazjum. :)
UsuńMoja siostra kazała mi kiedyś zerwać taką ładną roślinę. Miałam wtedy sześć lat, więc niewiele myśląc złapałam krzaczek. Pokrzywę. :>
Co do zboczeńców w lesie - u mnie to by się sprawdziło, kiedyś jednego spotkałam.
Ja nie mam gdzie "uciekać" chyba, że do siostry.
UsuńFajna siostra, pozdrów ją.
I co było dalej?
Moja koleżanka kiedyś w zimę była z rodzicami na grzybach i się rozdzielili i ona natchnęła się na parę uprawiającą seks.
Zawsze znajdzie się jakieś miejsce i powód. ;)
UsuńMoja siostra jest wspaniała, pozdrowię ją. ;>
Szłam z przyjaciółką laskiem. Planowałyśmy iść do Maca, więc musiałyśmy przejść jakieś sto metrów lasem, a potem przeskoczyć przez przejazd i miałyśmy być na miejscu. Idziemy, idziemy a zza drzewa wyskakuje ekshibicjonista. Przyjaciółka była przerażona, więc szarpnęłam ją i przyspieszyłam kroku - nie można okazywać jakiegokolwiek przejawu strachu czy zaskoczenia, bo na to liczą ci ludzie.
Łooo.. ale fajnie też tka chcę. A szedł za wami?
UsuńNie szedł. Byłyśmy już niedaleko ulicy, pewnie dlatego dał sobie spokój.
UsuńOj, fakt. Starsza siostra bardzo się przydaje. :)
Jejku, on mógł wam coś zrobić..
UsuńJa mam dwie starszą i młodszą. Obie się do czegoś przydają. Młodsza do służenia a starsza do reszty :D
Mój najlepszy przyjaciel mnie wyszkolił, wiem co robić w razie napaści. :)
UsuńOj, mam tylko straszą, więc to ja jestem tą młodszą, do służenia - ale to się akurat zgadza. ;>
Okej, mamy dwa stopnie Celsjusza na plusie, dość silny wiatr i za jakieś dwadzieścia minut zacznie padać. Idealna pogoda na bieganie. ^^
Wracam za godzinę, dwie. Dobrej nocy. :)
A mnie sąsiad :D
UsuńŻyczę miłego biegania i także dobrej nocy. :D :*
Dziękuję, było bardzo miłe. :)
UsuńOdetchnęłam...
OdpowiedzUsuńMęczyć to Ty nas możesz jeszcze długo, długo, dłuuuugo . ;-))
Bardzo spodobało mi się zdanie Miśka : "Zrezygnujesz z dziecka? Z syna, córki? Z małego siebie?" . Normalnie aż... ojeeej. *-*
Serdecznie pozdrawiam! ;-*
uffff. szkoda, że nie widziałaś mojej miny jak zobaczyłam, że nie kończysz tego :D
OdpowiedzUsuńHiena
Spróbuj mi ją jakoś opisać. :)
Usuńuwierz mi nie potrafię :D najpierw było niedowierzanie z miną "o.O" a potem ogromny uśmiech na twarzy :D
UsuńHiena
:)
Usuńczekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :)
Usuńa teraz niestety muszę się uczyć, bo jutro zaliczam masaż stopy :)
Hiena
Dzisiaj pojawi się znowu troszkę wcześniej, za co przepraszam. :)
UsuńMam nadzieję, że zadasz. ;> Trzymam kciuki.
zdążę, zdążę :)
Usuńgdybym nie zadzwoniła do koleżanki, uczyłabym się stopy, a jutro mam staw ramienny do zaliczenia :D
coś z moją głową dziś nie tak :D za dużo alkoholu wczoraj wypiłam i mam :D
Hiena
Błąd w moim komentarzu, powinno być "zdasz" . :)
UsuńOj, wczoraj była sobota, każdemu może się zdarzyć. ;>
mi nie powinno się zdarzyć :D
Usuńostatnio często wychodzę na piwo, trzeba z tym skończyć :D
Chyba odłożę naukę na wieczór, bo mam ochotę na długą, gorącą kąpiel :D
Hiena
Mam podobnie, tak jak kiedyś piłam rzadko tak teraz znajomi mnie wyciągają dwa, trzy razy w tygodniu. Masakra. :)
UsuńAaa, nic mi nie mów! :> Ja musiałam się zadowolić pięciominutowym, zimnym prysznicem. Mam dziś tyle rzeczy do roboty, że minuta relaksu to dla mnie luksus. ;>
u mnie jest tak, że wychodzimy po zajęciach i ktoś rzuci "idziemy na piwo" odpowiedź jest błyskawiczna: "tak, kierunek WARKA" i lecimy :D
Usuńja dziś się opierdzielam po całej linii :)
wyciszam się dziś.
ale jestem z siebie dumna bo wypaliłam dziś tylko 2 papierosy jak na razie i mam na dzieje, że na dwóch się skończy :)
Hiena
Też mam taką nadzieję. ;> Rzucaj to. Wielu moich znajomych pali i staram się ich tego oduczyć. :)
Usuńja mając prawie 20 lat palę już 4 lata :|
Usuńciężko, ciężko, ciężko .
Kąpiel była nieziemska :>
Hiena
O cztery za dużo! Moja znajoma zaczęła palić w wieku czternastu lat. Teraz ma dwadzieścia jeden i nie potrafi przebiec kilkunastu metrów bez zadyszki. Gdybym nie wiedziała ile liczy wiosen dałabym jej trzydzieści lat.
UsuńPrzestań. ;< Ty się relaksujesz, a ja za kilkanaście minut wychodzę. Ale chociaż pogoda jest świetna. Zimno, wieje, pada i jest ciemno. ^^
ja aż tak źle nie mam. skoro gram w siatke i jest ok to nie jest tak źle :)
Usuńu mnie nie pada :D jest troche chłodno bo wiatr wieje, ale ogólnie jest ładnie :)
Hiena
A ja uwielbiam taką jesienną pogodę. Ok, nowy epizod jest, uciekam z domu. Udanego wieczoru. ;)
Usuńdzięki, wzajemnie :)
Usuńa ja biorę się za czytanie :)
Hiena
Rozdział bardzo mi się podoba. Wydaje się krótki, bo szybko się go czyta, ale ja już z niecierpliwością czekam na następny. Co do twojej odpowiedzi do mojego komentarza : To uważam, że właśnie powinnam przeprosić Cię, że nie komentowałam. Komentarz to jest wyraz szacunku i potwierdzenie, że czytam to opowiadanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Vivianna ♥
Krótki, bo przeważają w nim dialogi. :)
UsuńNaprawdę, nie musisz mnie przepraszać. Dziękuję serdecznie i również pozdrawiam. :>
To okropne z Twojej strony było, tak biednych czytelników wkręcać! :D
OdpowiedzUsuńCieszę się niesamowicie, że to jeszcze nie koniec i mam nadzieję, że z Anetą wszystko w porządku. I że pogodzą się ze Zbyszkiem. Bo muszą, o! Innej opcji nie biorę pod uwagę :D
VE.
Nie wkręcałam, proponowałam. ;>
UsuńPozdrawiam serdecznie. :)
Męcz nas ile się da kochana ! :)
OdpowiedzUsuńOd dłuższego czasu intryguje mnie wygląd jednej z bohaterek opowiadania czyli Zośki, bo albo mi się zdaje albo nigdzie nie było napisane jak wygląda.
Często jak nie ma w opowiadaniu wzmianki o wizerunku kogoś to próbuję to sobie wyobrazić, a w tym przypadku nie potrafię niestety :)
Postaram się. :)
UsuńSłuszna uwaga. ;> Nie chcę podawać konkretów, dlatego nie opisałam jej za bardzo - wolę, żeby każdy z Was wyobrażał ją sobie inaczej. To samo tyczy się ubioru i tak dalej. Na wielu blogach są podane linki z rzeczami, które nosi bohaterka, albo z piosenkami, których właśnie słucha. Ja wolę działać na Waszą wyobraźnię jak tylko się da. To Wasza historia, ja ją tylko piszę. :)
Powiem ci, że podczas opisywania ubioru Anety niekiedy jesteś niezłą inspiracją dla mnie :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, spotkałyśmy się chyba z podobnym blogiem bo też w którymś tam zwróciłam na to uwagę i szczerze mówiąc w niektórych momentach mi to przeszkadzało bo zupełnie inaczej sobie coś wyobrażałam.
Może jakoś uda mi się zobrazować Zosię w swojej głowie :)
Poważnie? Bardzo mi miło, bo najczęściej wzoruję się na własnej garderobie. ;>
UsuńPostaram się wrzucić między wiersze kilka słów na temat jej wyglądu, ale tak, żeby nie zakłócić swojego pomysłu. :)
Poważnie ! Skoro wzorujesz się na własnej garderobie to duży plus dla Ciebie bo bardzo mi odpowiada taki styl.
UsuńBardzo fajnie by było gdybyś coś wrzuciła :)
Dziękuję. ;)
UsuńPostaram się, obiecuję. ;>
DZIĘKUJE DZIĘKUJE DZIĘKUJE ! <3 Męcz ile chcesz :D
OdpowiedzUsuń:)
UsuńSUPERR!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! <3 Rozdzial smutny ale znakomity!! Juz nie moge sie doczekac jutra!!!!!!! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. ;)
Usuńjeny, jeny, jeny, popłakałam się na dwóch ostatnich epizodach, bo dziś dopiero przeczytałam je. na serio roniłam łzy niczym bóbr. jak dobrze, że nie ma dziś epiloguu. męcz tak długo jak chcesz, tylko nie tak jak przez ostatnie dwa dni ,nie aż tak!!! :)
OdpowiedzUsuńNie płacz. :<
UsuńPostaram się. ;)
Jak będziesz mnie tak straszyć to się zabiję! Ale błagam zrób coś dla mnie. Jak będziesz chciała skończyć tę historię, skończą ci się pomysły czy cokolwiek, to zacznij pisać co innego. Niekoniecznie o siatkarzach, niekoniecznie o miłości. Po prostu, pisz dla nas dalej coś innego. Ja na pewno będę czytać <3
OdpowiedzUsuńDzisiejszy epizod.. lepszy od wczorajszego. Nie tyle, że bardziej pozytywny czy coś, tylko chyba lepiej napisany, bardziej mnie poruszył. Ale to może dlatego, że uspokoiłam się bo nie było zakazanego słowa „EPILOG” :)
Miałam jeszcze wspomnieć o meczach. O ile mecz AZS Politechnika Warszawska – Lotos Trefl Gdańsk mnie nie poruszył (pewnie dlatego, że moja politechnika ostatecznie przegrała), o tyle mecz PGE Skra Bełchatów – Dynamo Moskwa…. Niesamowity. Nie umiem znaleźć słów, żeby opisać jak się czułam będąc na hali. Weszliśmy troszkę spóźnieni – jak stadion kończył „Zawsze tam gdzie ty”. Jak dziękowali Kurkowi i wręczali mu zdjęcie, byliśmy przy szatni, a jak 15 tysięcy ludzi zaczęło bić brawo to przeszły mnie ciarki. Przed pierwszą piłką siedzieliśmy już na miejscach, a do mnie nie trafiał ogrom żółto-czarnych kibiców. 15 000 osób. W tym ja. Niesamowite. Cała hala, 15 tys. kibiców, jedno serce – SKRA. Emocje nie do opisania. Chociaż ty pewnie ubrałabyś to w piękne słowa :D Ja niestety nie potrafię, ale jeśli miałaś okazję obejrzeć ten mecz w telewizji w środę, lub jakąś powtórkę, to powiem, że to jak kibicowanie pokazane jest w telewizji, nie jest nawet namiastką tego, jak cała hala wspierała Skrę Bełchatów.
Gorąco pozdrawiam (z prośbą o kontynuowanie pisania ;) )
Malin. xoxo.
Póki co mam mnóstwo materiału i rzeczy do opisania - do zakończenia chyba daleko. ;)
UsuńJeśli skończę to opowiadanie, pomyślę o kolejnym - obiecuję. ;>
Cieszę się, że epizod Ci się spodobał. :)
Fakt, krzyczenie i kibicowanie w takim tłumie to zawsze niezwykłe doświadczenie - wystarczy porównać to z koncertami lub strefą kibica na Euro. ;>
Również pozdrawiam, dziękuję za relację. :)
Zawsze do usług :) Ja po raz pierwszy byłam na takim wydarzeniu, a raczej po raz drugi, ale wcześniej nie na taką skalę :P I oczywiście zapomniałam napisać o młodym Winiarskim, który cały mecz wyczyniał cuda. Jak nie biegał przy trybunach wzdłuż boiska, to ganiał się z kolegami, a jak się z nimi nie ganiał to bił się z pszczołą :) Wariat jak nic. Aż miło było popatrzeć na takiego słodkiego malucha przepełnionego energią.
UsuńBuziaki, Malin.
Rośnie kolejny dobry siatkarz. ;)
UsuńKiedyś będę jeździć ze swoim dzieckiem na mecze, pokazywać na młodego i opowiadać swojemu szkrabowi jakim zajebistym siatkarzem był Michał Winiarski i po kim młody odziedziczył talent :)
Usuńjak masz mnie tak męczyć , to ja chcę tak codziennie :D
OdpowiedzUsuń;)
Usuńnawet, nie wiesz, jaką miałam ulgę, jak się dowiedziałam, że to nie epilog . ! możesz nas męczyć do końca życia! hah, rozdział fajny, ale na nim jak i na poprzednim płakałam . no, no, no bo oni muszą być razem, noo ! :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Postaram się. :)
UsuńNie płacz, bo robi mi się smutno. ;<
Pozdrawiam również. ;>
niech ci sie smutno nie robi, prooszę ;) ja się zawsze tak rozklejam, jak jest coś smutnego :D
UsuńMi jest smutno, jeśli Wam jest smutno. :)
Usuńfajnie, że to jednak nie koniec :)
OdpowiedzUsuńmożesz nas tak męczyć i męczyć :p
Postaram się. :)
UsuńUzależniłam sie od twojego bloga; D . Mam nadzieje , że dodasz szybko nową notkę . Świetnie piszesz, pozdrawiam ; )
OdpowiedzUsuńNowy post pojawi się wyjątkowo po siedemnastej ;>
UsuńDziękuję, również pozdrawiam. ;)