Epizod LII.
- Gdzie my jedziemy? – zapytałam po kilkunastu minutach drogi.
- Zobaczysz. – wyszczerzył się i zaczął
wybijać jakiś rytm uderzając dłońmi o kierownicę.
Miał dobry humor, uśmiechał się od ucha do ucha. Wyglądałam przez okno
próbując ustalić dokąd zmierzamy. Wyjechaliśmy z Rzeszowa i kierowaliśmy się na
południe. Wieżowce i budynki zaczęły znikać, na horyzoncie pojawiły się lasy i
łąki. Okolica wyglądała naprawdę malowniczo. Wszystko było pokryte warstwą
białego, lśniącego śniegu. Słońce świeciło wysoko na niebie. Z przykrością
stwierdziłam, że za kilka godzin ze śniegu zostanie mokra, szara breja. Przejechaliśmy
jeszcze kilkaset metrów. Zbyszek zjechał na pobocze i zatrzymał auto.
Spojrzałam na niego zdezorientowana. Na lewo las, na prawo las. Wyskoczyłam z
auta i wpadłam w zaspę śniegu. Bartman zamknął samochód i wziął mnie za rękę.
Przeszliśmy kilka metrów wzdłuż szosy. Zobaczyłam wąską ścieżkę między
drzewami. Pobiegłam przodem rozglądając się wokoło.
- Gdzie my właściwie jesteśmy? –
zapytałam.
Echo rozchodziło się jeszcze przez
chwilę.
- Jakieś sześćdziesiąt kilometrów od
Rzeszowa.
- W lesie. – dodałam rozbawiona.
Kiwnął twierdząco głową i pociągnął mnie
za sobą. Mocno trzymałam jego rękę, przez góry śniegu ledwo dało się przejść.
- Chcesz mnie tutaj zostawić? –
zapytałam po kilku minutach spaceru. – Przywiążesz mnie do drzewa i zwiejesz.
Zaśmiał się i objął mnie ramieniem.
- Kto by mi wtedy robił śniadania? –
zapytał wyszczerzając się.
- Poradziłbyś sobie. – prychnęłam i
zrzuciłam jego rękę.
Wzięłam garść białego puchu i rzuciłam
nim w Zbyszka. Rozbawiony złapał mnie za nogi i przerzucił sobie przez ramię.
Wtarłam śnieg w jego włosy chcąc, żeby mnie puścił.
- Obawiam się, że jesteś na mnie skazana
do końca życia. – zachichotał.
- Zabieraj te łapy. – zaśmiałam się
czując jego dłonie na pośladkach.
Ostrożnie położył mnie na ziemi i po raz
kolejny objął mnie ramieniem. Przytuliłam się do niego i pocałowałam go w
policzek. Jego twarz była cała różowa, było naprawdę zimno.
- Daleko jeszcze? – zapytałam po kilku
minutach drogi.
- Już prawie. – powiedział i wskazał mi
palcem koniec ścieżki.
Zadowolona przyspieszyłam i pociągnęłam
go we wskazane przez niego miejsce. Kiedy ścieżka się skończyła przebiegłam
kilka metrów i rozejrzałam się. Widok był piękny. Musieliśmy być
naprawdę wysoko – w dole rozciągały się pola i łąki. Kilkadziesiąt metrów od
miejsca w którym stałam zauważyłam olbrzymi staw przykryty taflą lodu.
Przypomniało mi się moje dzieciństwo, kiedy jeździłam zimą na ferie do
dziadków. Mieszkali w podobnym miejscu. Las, łąki, staw – wszystko z dala od
ludzi i głośnego miasta.
- Żałuję, że nie przyprowadziłem Cię tu
latem. – westchnął.
Usiedliśmy na śniegu wpatrując się w ten
uroczy krajobraz.
- W sierpniu, kiedy zachodzi słońce. –
powiedział z uśmiechem. – Wtedy tu jest naprawdę pięknie.
Próbowałam wyobrazić sobie tę scenę.
Przymknęłam oczy i uśmiechnęłam się lekko. Słońce odbijające się w wodzie,
czyste powietrze i przepiękne widoki.
- Przyjedziemy tu za kilka miesięcy? –
zapytałam.
- Pewnie. – przyciągnął mnie do siebie i
posadził sobie na kolanach. – Nie siedź na śniegu.
- Sam na nim siedzisz. – odpowiedziałam
i pocałowałam go.
Przytuliłam się do niego i z uśmiechem
na twarzy rozglądałam się po wielkiej łące.
- Patrz. – powiedział wskazując jedno z
najwyższych drzew.
Skupiłam się.
- Odtąd do tamtego drzewa. – powiedział
machając ręką w powietrzu. – Przez całą polanę.
Spojrzałam na niego pytająco.
- Działka.
- To miejsce jest twoje? – zapytałam
zaskoczona.
Kiwnął twierdząco głową.
- Kupiłem je kiedy zacząłem porządnie
zarabiać. – wyszczerzył się. – Przyznam, odbiło mi wtedy. W ogóle tego nie
zaplanowałem ani nie przemyślałem, ale nie żałuję. Podoba mi się tu.
Pokręciłam z niedowierzaniem głową.
- Trzeba było sobie wyspę od razu kupić.
– zaśmiałam się rozglądając się po polanie.
- Aż tyle nie zarabiam. – skrzywił się.
– Niestety.
Przytuliłam się do niego. Poczułam
intensywny zapach jego perfum.
- Więc… co zamierzasz tu zrobić? –
zapytałam.
- Wybudujmy tu dom. – zaproponował
nieśmiało uśmiechając się.
Głośno westchnęłam.
- Nie stać mnie na budowę domu. –
powiedziałam rozbawiona.
Spojrzał na mnie zirytowany. Finanse go
w ogóle nie interesowały.
- Nie dostanę hipotecznego. –
wyszczerzyłam się. – Dom kosztuje fortunę.
Pokręcił głową uważnie mi się
przyglądając.
- Pokażę Ci coś. – powiedział i wstał.
Otrzepałam się ze śniegu i skupiłam na
nim wzrok. Przebiegł kilka metrów i spojrzał na mnie sprawdzając, czy go
słucham.
- Tu będą fundamenty. Zrobimy ogromny
dół. Taras z przodu domu, ale z tyłu też. Schody do głównych drzwi będą tutaj.
Drugie piętro będzie mniejsze. – powiedział z uśmiechem i znowu zmienił swoje
położenie.
Zbliżyłam się chcąc go lepiej słyszeć.
- Z tyłu będzie duży taras. Jakiś grill,
dwie ławki. Idealnie na letnie śniadania. – stwierdził uważnie mi się
przyglądając. – Sypialnia z widokiem na staw i łąki. Do góry kilka pokoi, a na
dole salon, kuchnia i inne takie.
- A garaż? – zapytałam rozbawiona.
- Oddzielnie, tam gdzie stoisz. –
powiedział.
Spojrzałam pod nogi i podbiegłam do
niego rozglądając się.
- Co z ogrodem? – zapytałam przytulając
się do niego.
- Zdaję się na Ciebie, nie mam pomysłu.
– wyszczerzył się.
W głowie miałam tysiąc pomysłów, chociaż
wiedziałam, że prawdopodobnie nigdy nie będą zrealizowane.
- Trzeba by było to ogrodzić. Tu jest za
wysoko. – powiedział wskazując różnicę między poziomem działki a poziomem łąk.
Kiwnęłam głową.
- Jak się napiją na parapetówce to mogą
pospadać. – uśmiechnęłam się.
- To samo z dziećmi, jakiemuś może coś
się stać. Zwłaszcza, że w lesie jest
sporo dzikich zwierząt.
Uśmiechnęłam się.
- Wiesz, jak odwiedzi nas Igła z dzieciakami albo Michał. – dodał szybko.
- Lepiej, żeby nasze też były bezpieczne.
– stwierdziłam oplatając swoje ręce wokół jego szyi.
Spojrzał na mnie zaskoczony.
- Kiedyś. – dodałam szybko z uśmiechem.
- Podoba mi się tu.
- Zobaczysz to miejsce latem i nie
będziesz chciała stąd wyjeżdżać. – wyszczerzył się.
- Naprawdę chcesz tutaj mieszkać? –
zapytałam całkiem poważnie.
- Mieszkać w pięknym miejscu, z dala od
ludzi z najwspanialszą kobietą na ziemi? – odpowiedział pytaniem. – Chcę.
- Wariat. – zaśmiałam się i pocałowałam
go.
Poszliśmy na spacer. Do auta wróciliśmy
około siedemnastej, było już ciemno. Trzęśliśmy się z zimna, nawet klimatyzacja
w aucie nie potrafiła nam pomóc. Po kilku minutach ruszyliśmy w drogę do domu.
Włączyłam radio, stacja właśnie nadawała piosenkę U2.
- Znasz? – zapytałam zaskoczona, kiedy
zaczął śpiewać tekst.
Była to jedna z najpopularniejszych
piosenek tego zespołu, ale mimo to byłam zdziwiona. Po jakichś trzydziestu minutach
drogi byliśmy już niedaleko Rzeszowa.
- Jemy coś na mieście czy jedziemy do
domu?
- Do domu. – powiedziałam z uśmiechem.
Postanowiłam, że przyrządzimy coś w
mieszkaniu. Tak będzie zdrowiej, taniej i przyjemniej. Nie miałam ochoty
wychodzić z auta. Przed osiemnastą podjechaliśmy pod wieżowiec. Szybko wbiegłam
do budynku zostawiając Zbyszka w tyle. Ledwo zdążył wsiąść do windy.
- Uciekłaś. – powiedział z wyrzutem.
Wyszczerzyłam się i wdusiłam odpowiedni
przycisk. Wjechaliśmy na ostatnie piętro i weszliśmy do mieszkania. Bartman
zajął się robieniem herbaty a ja kolacją. Zjedliśmy bagietki z pastą jajeczną.
Cały wieczór leżeliśmy przykryci kocem – kilka godzin na zewnątrz to nie był
dobry pomysł, zwłaszcza siedzenie na śniegu. Mimo to cieszyłam się, że
zobaczyłam to miejsce.
- Zbyszek, co ty robisz? – zapytałam rozbawiona
czując jego ręce.
- Podobno ci zimno. – zachichotał. –
Musimy się rozgrzać.
- Nie mam zwyczaju rozbierać się, kiedy
jest mi zimno. – powiedziałam zrzucając jego dłonie.
- Warunki polowe, sztuka przetrwania i
te sprawy. – stwierdził zadowolony z siebie.
- Warunki polowe? – zaśmiałam się.
Kiwnął głową i zanurzył się pod koc.
________________________________________________________________________
No i mamy weekend. :) Macie jakieś plany?
Kiedy marzenia stają się rzeczywistością.
________________________________________________________________________
No i mamy weekend. :) Macie jakieś plany?
Kiedy marzenia stają się rzeczywistością.
Ustawię to zdjęcie na tapetę :D Jak zawsze świetny epizod ;*
OdpowiedzUsuńPierwszy raz użyłam kamerki w laptopie. ;>
UsuńDziękuję. :)
A tak w ogóle to gratuluję ;) Nie ma to jak zdjęcia z kartką w reku ;) Uwielbiam takie artystyczne zdjęcia ;)
UsuńChciałam Wam szczególnie podziękować, a że nie miałam pomysłu to nabazgrałam dwa słowa na kartce i gotowe. ;)
UsuńNawet oczyska się załapały. :>
Mam ciekawostkę dla wszystkich ;) W twoim całym opowiadaniu występują 74766 wyrazy :D Trochę się namęczyłam, ale pomógł mi Microsoft Word :) Mam nadzieję, że się nie obrazisz,gdyż twój blog zapisany jest teraz na moim dysku twardych (dla potomnych, żeby wiedzieli, że można pisać tak niesamowite opowiadania) :*
Usuń439 215 znaków, 78 318 słów, 181 stron ;)
UsuńOczywiście wliczone są do tego epizody, które nie zostały jeszcze opublikowane. :)
Nie obrażę się, cieszę się, że go zapisałaś. ;>
O.o Ty chyba inną wielkością masz ten blog w Wordzie zapisany u mnie już jest 253 strony :D
Usuń181 stron, czcionka Arial, wielkość 7. ;)
UsuńTo ty dopiero jesteś w jednej trzeciej tego co masz napisać :) Bardzo się z tego cieszę :) Bałam się trochę, że niedługo opowiadanie się zakończy ale liczby mówią za siebie :)
UsuńMam mnóstwo pomysłów, dużo piszę - pomęczę Was jeszcze jakiś czas. ;)
UsuńTy nas nie męczysz :) A tak w ogóle jakbym chciała z Tb na privie pogadać to jest jakaś możliwośc np.: GG ??
UsuńMożesz pisać na mojego e-maila jeśli masz ochotę : vesperdreams@interia.pl :)
UsuńDziękuję na pewno skorzystam :)
UsuńCzekam na wiadomość. ;>
Usuńa nie mówiłam że przekroczysz 100000 ? :)
OdpowiedzUsuńNie mogę uwierzyć w tę liczbę. ;>
UsuńŚwietny epizod :)
OdpowiedzUsuńNie obraź się, ale przypomniał mi trochę scenę ze ,,zmierzchu" na polanie...
Tylko, że Twoja wersja jest o niebo lepsza.
Dziękuję. ;>
UsuńZmierzch sprzedał się w ogromnej ilości egzemplarzy, porównanie go do mojej historii to raczej komplement, mimo, że nie wzoruję się na tej książce. ;)
to teraz do jakiej magicznej liczby dobijamy ? :)
OdpowiedzUsuń101000 starczy. ;>
Usuńtyle to będziesz mieć do poniedziałku, jak nie wcześniej moja droga :)
UsuńMam nadzieję, że nadal chętnie będziecie mnie czytać. ;>
UsuńUwierz mi na słowo, że masz to jak w banku ! :D
UsuńCieszę się. ;)
UsuńNiedługo będzie 1oo ooo ooo, bo ten blog jest naprawdę magiczny, a ty masz wielki talent. :)
OdpowiedzUsuń100 000 000? :o Nie przesadzajmy. ;>
UsuńCieszę się, że Ci się spodobał. ;) Dziękuję. :)
Mogę się założyć, że kiedyś dobijesz do tej magicznej liczby. Przynajmniej życzę Ci tego:)
UsuńDo stu milionów? To nierealne. ;>
UsuńCzemu? Trzeba myśleć optymistycznie... :)
UsuńPolskę zamieszkuje niecałe 40 mln. ludzi. Niemowlęta, dzieci, nastolatkowie, dorośli, emeryci, staruszkowie itd. Każdy z nich musiałby wejść na bloga 2-3 razy, żeby statystyki pokazały 100 milionów. To nierealne. :)
UsuńGratuluję 100.000 czytelniczek . A co do epizodu jak zawsze genialny . :)
OdpowiedzUsuńNie mam tylu czytelniczek, mam tyle wejść. ;)
UsuńDziękuję. ;>
Boooożeeee cudowneee <3
OdpowiedzUsuńNie wiem czy już to pisałam, ale napiszę.... KOCHAM CIĘ!
Dziękuję bardzo. ;)
UsuńJa Ciebie również. ;>
serdecznie gratuluję tych 100,000 ; p . powedz , Aneta i Zbychu bd. mieli dzieci ?
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. ;)
UsuńNic nie mogę powiedzieć, przykro mi. ;>
Zbyszek pobija tutaj rekordy słodkości ;>
OdpowiedzUsuńplany na weekend - nauka + mecze plusligi
PS. polecam obejrzeć dzisiejszy mecz Lotosu Trefl z Indykpolem podobno Pan Gruszka ma grać :)
UsuńTakie rekordy to chyba sama przyjemność. ;)
UsuńMecze zapowiadają się ciekawie. ;>
szkoda, że pewne rzeczy nie dzieją się na prawdę... nie chodzi mi tu o bycie z siatkarzem, tylko o to wszystko, co opisujesz :) szkoda, ale aż miło się robi, jak się coś takiego czyta. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Niektóre sceny są wzorowane na moich przeżyciach, więc jednak się dzieją - tylko bohaterowie się zmieniają. ;)
UsuńDziękuję i pozdrawiam. ;>
Epizod jak zwykle świetny :) I gratulacje z takiej liczby czytelników :)
OdpowiedzUsuńA co do weekendu to raczej będę siedziała w domu szykując strój na praktyki ;P A twoje plany??
Pozdrawiam :)
Dziękuję. Jestem w szoku widząc statystyki. ;>
UsuńMoje plany? Zakupy i spotkanie ze znajomymi.
Również pozdrawiam. ;)
Nas będzie jeszcze więcej zobaczysz :)
Usuń:)
UsuńTo jest poprostu genialne!!!! <3 Kocham Cie i Twoj talent!! :D Jestes cudowna! O jeju rozdzial jak zawsze swietny, skojarzylam sobie ze scena z ''Nigdy w zyciu" , ale znowu twoje jest o niebo lepsze!!! :P Nie moge sie doczekac jutra! Pozdrawiam z kolorowej Kanady! :p
OdpowiedzUsuńDziękuję! ;> Ja Ciebie również. ;)
UsuńByła taka scena w tym filmie? Nie oglądałam go wieki. ;>
Pozdrawiam również. :)
weekend? na nauce, nie mam czasu od niej odpocząć :|
OdpowiedzUsuńa jak Twoje plany na weekend ?:)
Hiena
Współczuję. :c
UsuńZakupy i spotkanie ze znajomymi. ^^
mmmm zakupy :)
Usuńja muszę w piątek zrobić prezent urodzinowy dla mamy ;| nie chce mi się. nie zasłużyła :D
Hiena
Każdy zasługuje na prezent urodzinowy - kup jej coś wyjątkowego. ;>
Usuńchce jej zrobić taką duuużą antyramę ze zdjęciami i jakiś drobiazg jeszcze kupić :)
UsuńHiena
Myślę, że prezent spodoba się Twojej mamie. ;)
Usuńmam nadzieję :) muszę tylko kase od brata wyciągnąc na antyramę, ja ogarnę zdjęcia i kupię coś jeszcze :)
UsuńHiena
:) Wyciągaj kasę i kupuj.
Usuń100 000. Gratulacje! :) epizod jak zawsze genialny . :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńuczelnia :(
OdpowiedzUsuńgratki! :)
Oj. :c
UsuńDziękuję. :)
Na weekend odpoczynek, odpoczynek, odpoczynek, wyspać się, obejrzeć mecz, odpocząć po meczu, możliwe, że wybrać się z gdzieś ze znajomymi i odpocząć. :D
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle genialny. ♥
Pozdrawiam serdecznie. ;-*
Czyli weekend będzie udany. ;>
UsuńDziękuję, również pozdrawiam. ;)
Gratuluje 100000 czytelników , oby było ich jeszcze więcej ; D. Jak zwykle świetnie napisane . A szczególnych planów na weekend nie mam . Napewno pójde na zakupy a później nie wiem ;D . A ty?
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie. ;)
UsuńZaplanowałam zakupy i spotkani ze znajomymi. ;>
Super!:) ♥
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńGratuluję 100.000 !! A epizod świetny zresztą jak zawsze ;)
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu, pozdrawiam :)
Dziękuję bardzo. ;>
UsuńWzajemnie, pozdrawiam. ;)
Aaaaa, Vesper gratuluję! Jaram się razem z tobą. :D
OdpowiedzUsuńOj chciałabym być taką Anetą. :D Nie wiem jak to miejsce wyglądało w twojej wyobraźni, ale w mojej jest przepiękne. :)
K.
Dziękuję! Jaramy się obie. ^^
UsuńWzorowałam się na pewnym pięknym, uroczym miejscu. ;)
Gratuluję !;)
OdpowiedzUsuńKolejny, świetny rozdział;d
Jakieś plany na wieczór?;]
Dziękuję. ;>
UsuńPrzeglądam strony różnych sklepów, żeby wiedzieć czego się spodziewać na jutrzejszych zakupach.
Jak Twój wieczór? ;)
Przeglądanie allegro w poszukiwaniu rzeczy dla psa, który już za kilka dni zagości w moim domu :d;)
UsuńOo. ;) Jaka rasa? ;>
Usuńyork;]
Usuńmogłabyś napisać na mail? ;)
UsuńPs. wysłałam Ci już wiadomość :> jbc. jestem dziewczyną od historii: dxd
Ja jestem posiadaczką shih-tzu i fox terriera. :) Yorki są urocze. ;>
UsuńJuż wchodzę na pocztę. ;>
UsuńOd niedawna niestety zostałam bez psa, a u mnie w domu to tak się na dłuższą metę nie da !:D
UsuńOj, u mnie to samo. Dom zawsze musi być pełen zwierząt. ;>
UsuńGenialne! Dostali działkę, żeby się dalej im tak wiodło i zapraszam na mój blog, dopiero zaczynam i mam nadzieję, że ci się spodoba :) :
OdpowiedzUsuńhttp://siatkowkajestnawetwsercu.blogspot.com/
niedługo pojawi się 6 rozdział.
Dziękuję. ;>
UsuńChętnie wejdę, dzięki za link. ;)
Nie ma za co. Czekam na komentarz. :D Z chęcią posłucham twoich rad.
UsuńByłam pewna, że będzie chciał się oświadczyć.
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś będę mieszkać w takim miejscu, tylko dom będzie musiał być duży...
A co do weekendu. Część planu wypełniona, jeszcze nauka i dalsza część scenariusza....
Pozdrawiam :* :D
Powodzenia z nauką i scenariuszem. ;)
UsuńPozdrawiam. ;>
Dziękuję, przyda się, chociaż może po prostu to oleję i będę bezdomna i bezrobotna.
UsuńNie warto tego olewać. :)
UsuńI tak koniec świata, to watro. ^^
UsuńKońca świata nie będzie. ;)
UsuńWidzę, że jesteś pesymistką.
Będzie, musi być. Przydał by się koniec. Wreszcie była bym wyspana i szczęśliwa.
UsuńNie, nie jestem pesymistką> Z mojego punktu widzenia to jest optymizm. I tak podchodzę do życia, optymistycznie lub realistycznie.
A tak wgl to gratulacje :D
Optymizm? Koniec świata to według Ciebie pozytywne wydarzenie?
UsuńNie chcę końca świata. Nie spróbowałam jeszcze mnóstwa rzeczy, mam wiele spraw do zrobienia i jestem szczęśliwa.
Dziękuję. :)
No a czemu nie? Wreszcie byłby święty spokój. W niebie, bądź w piekle też będziesz.
UsuńNie ma za co. Podziwiam :D
Nie było by świętego spokoju. Nie byłoby nic, niestety.
UsuńAż tak nie lubisz swojego życia, że cieszysz się na myśl o jego końcu?
Nie ma czego podziwiać. :)
Moje życie lubię i to bardzo, ale koniec świata to ciekawa wizja.. :D
UsuńNie byłoby już szkoły, nauki, niemieckiego, historii, projekt, mojej rodziny.
Idę spać, bo meine Mutter spina się. Dobranoc :D
Lubisz, ale chcesz końca świata bo miałabyś święty spokój i byłabyś szczęśliwa. Brak tu jakiejkolwiek logiki. :)
UsuńDobranoc. ;>
Bo w moim życiu wgl nie ma logiki :D
UsuńDa się zauważyć. ;)
UsuńGratuluję! :)
OdpowiedzUsuńGratulację! :) I przy okazji.. Fajne paznokcie ;> haha :D
OdpowiedzUsuń" -Mieszkać w pięknym miejscu, z dala od ludzi z najwspanialszą kobietą na ziemi? – odpowiedział pytaniem. – Chcę. " Słodkie *_* Zazdroszczę jej :D
Pozdrawiam :>
Dziękuję! ;> Cieszę się, że Ci się podobają, haha. ;)
Usuń:) Pozdrawiam również.
Kolejny SUPER epizod.. nie no uwielbiam Cię za tego bloga!!
OdpowiedzUsuńPozdrowionka :*
Dziękuję. ;> To ja Cię uwielbiam, za to, że go czytasz. ;)
UsuńPozdrawiam również. :>
to ja dziękuję mogąc czytać takie cudowne opowiadanie ;) życzę udanego weekendu :)
OdpowiedzUsuńTo ja dziękuję, że to czytacie. ;)
UsuńDzięki, wzajemnie. ;)
Zbyszek Ma dużo kasy to taka działka i uzbojienie jej to dla niego żaden problem ;) Chociaż sama nie chciałabym mieszkać z daleka od ludzi zbyt gadatliwa jestem ;) Gratulacje Vesper ! Piękne paznocie :D
OdpowiedzUsuńCo kto lubi, każdy ma inną definicję szczęścia. ;)
UsuńDziękuję. ;> Cieszę się, że moje paznokcie Ci się spodobały. :D
No to dziś Ci nie gratuluję, no oczywiście nie z tego powodu, że na to nie zasługujesz, lecz podtrzymuję poprzedni komentarz. Ale jednak trzeba pogratulować ponad 100 000! Brawooo! Rzadko komu się to udaje, pozdrawiam, "do jutra" hahah. Tymczasem idę lulu, po wyczerpującym piątku, pozdrawiam cieplutko!:)- Lulu
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńPozdrawiam również. ;>
101483 ;D
OdpowiedzUsuńŁaa ^^
UsuńGratulacje 100 000 wejść :)
OdpowiedzUsuńEpizod jak zwykle geeenialny :D
Codziennie czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :D
Z każdym kolejnym to opowiadanie podoba mi się jeszcze bardziej :)
A plany na weekend, jutro tzn już dzisiaj bo już jest prawie 1:00 w nocy wybieram się na zakupy a później imprezka ;D a w niedziele odpoczynek :D
Pozdrawiam :) ;**
Karolinkaa :D
Dziękuję Ci serdecznie. ;)
UsuńUdanych zakupów i udanego melanżu. ;>
Pozdrawiam. :)
Kocham Cię Dziewczyno i Twoje Opowiadanie Też .; *
OdpowiedzUsuńa tak poza tym gratki ;)
UsuńZ niecierpliwością czekam na następne rozdziały ;)
Masz pomysły ;)
A weekend jak najbardziej siatkówkowo i filmowo się zapowiada ;)
A jak u Ciebie weekend ? ^^
UsuńDziękuję! ;) Czyli weekend będziesz miała udany. ;>
UsuńJa wybieram się na duuże zakupy, a później spotkam się ze znajomymi. :)
101912 ^^ Solidna ta rocznica
OdpowiedzUsuńAż mi się zimno zrobiło jak czytałam. Brrrrr :] :D A do rozdziałów to już mi epitetów brakuje :) Ale epizod z dnia na dzień coraz bardziej porywający i ekscytujący ;> Uściski i do następnego ;D
Dziękuję. ;)
UsuńPozdrawiam. ;>
A gdzie Zośka i Michał????
OdpowiedzUsuńWkrótce się pojawią, cierpliwości. :)
UsuńAle mam nadzieje że ich nie skłócisz
UsuńPozdrawiam
Pozdrawiam również. ;)
Usuńbędzie dziś wcześniej? :D
OdpowiedzUsuńSpóźniłam się dzisiaj, przepraszam.
UsuńA będzie dzisiaj?
OdpowiedzUsuńEpizod się pojawił, ale z opóźnieniem, przepraszam. :c
UsuńVesper? Coś się stało? Jest już 19:06 a tu nie ma nowego epizodu. Zaczynam się martwić :(
OdpowiedzUsuńoh... no juz nie przesadzajmy!
UsuńMoże ma akurat jakiś problem z netem czy coś....każdemu się może zdarzyć nie panikujmy!
UsuńPrzepraszam Was, kochani, stałam w korku. :c
UsuńJa wciaz czekam, i czekam.. :( a Rozdziału Ni ma :(
OdpowiedzUsuńPrzepraszam Cię, stałam w korku i nie dałam rady dojechać na czas. :c
UsuńWariujesz Vesper!! Będziesz miała jeszcze drugi tyle czytelników, zobaczysz!!
OdpowiedzUsuńTwoje zdjęcie z podziękowaniem skojarzyło mi się z Kurkiem i jego podziękowaniem za lajki na fb profilu :)
Epizod super - tylko znów jestem w tyle :/ - jak wyobraziłam sobie Bartmana biegającego po polanie pełnej śniegu i wymachującego rękami "tu będą fundamenty, a tam salon, a tam ...". No po prostu spadłam z krzesła z radości :)
Buziakii,
Malin.
Oby. :)
UsuńCieszę się, że epizod Ci się podoba. ;>
Pozdrawiam. ;)
Co się dzieję!!!!!
OdpowiedzUsuńzaczynam sie martwic, gdzie kolejny rozdzial ?
UsuńSpokojnie pewnie Vesper coś wypadło i na razie nie może dodać :)
UsuńNie panikujmy :)
Usuńi to wielkie zdziwienie, kiedy wchodzę na tego bloga, a nie ma nowego epizodu po 20... :'(- Lulu
UsuńPrzepraszam Was najmocniej, stałam w korku i nie zdążyłam dojechać na czas. :c
UsuńHeeeej Vesper, co jest? Mam nadzieje, że wszystko okej i nie zapomniałaś o nas..?
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekamy. :]
Pamiętam o Was cały czas, stałam w korku, przepraszam. :c
UsuńVesper pisała wczoraj że idzie się spotkać ze znajomymi więc może spotkanie się przedłużyło??
OdpowiedzUsuńMożliwe, że się zasiedziała :)
UsuńMiejmy nadzieje, że wreszcie napisze :)
Przepraszam Was, stałam w korku i nie zdążyłam dojechać. :c
Usuńhej.chciałabym założyć bloga a niewiem jak.mogę dostać jakąś instrukcję?
OdpowiedzUsuńRejestracja na danym portalu to podstawa. :)
UsuńSUPER :) http://neverlosehope0.blogspot.com/2012/11/to-tylko-zosc.html
OdpowiedzUsuń