Epizod LIV.
Zaparkowaliśmy tuż przed szpitalem i
weszliśmy do budynku. Zbyszek nie był zachwycony moim pomysłem. Złapał mnie za
rękę i rozglądał się nerwowo po korytarzu. Mocno ścisnęłam jego dłoń i
podeszłam do recepcji.
- Przepraszam bardzo. – zaczęłam mówić
do pielęgniarki stojącej za ladą.
- Słucham panią?
- Dwunastego lutego przewieziono tutaj
dwie osoby. Mnie i mojego sąsiada, pana Przemysława. Wie pani gdzie leży?
- Pani z rodziny? – zapytała
przyglądając mi się podejrzliwie.
- Nie, ale…
- Przykro mi. – przerwała mi. – Nie mogę udzielać żadnych informacji.
- Dzień dobry. – odezwał się nagle
Zbyszek. – Chcemy tylko dowiedzieć się co z nim i znikamy. Błagam panią.
Kiwnęła przecząco głową i wróciła do
segregowania papierów leżących na biurku. Głośno westchnęłam i ruszyłam
korytarzem. Zaglądałam do każdej
możliwej sali. Wjechaliśmy na drugie piętro. Lekarze kompletnie nie
zwracali na nas uwagi.
- Równie dobrze mogłabym zrobić komuś
krzywdę albo wynieść coś stąd a oni by się zorientowali. – kiwnęłam
niedowierzająco głową.
- Dwieście trzy? – zapytał Bartman
wskazując drzwi.
Wzruszyłam ramionami i weszłam do
pokoju. Od razu rozpoznałam człowieka leżącego na łóżku. Spojrzałam na Zbyszka.
Zaciskał pięści i mierzył wzrokiem pacjenta. Przy Przemku siedziała jakaś
kobieta. Wyglądała na jakieś sześćdziesiąt lat, domyśliłam się, że to jego
matka. Kiedy mnie zobaczyła od razu rzuciła mi się w ramiona i zaczęła mnie
przepraszać. Zdezorientowana spojrzałam na Bartmana, który sam nie wiedział co
się dzieje.
- Policja mi o wszystkim opowiedziała,
przepraszam. – łkała. – On jest chory. Mówił, że bierze leki, ale…
Odsunęłam ją i uważnie się mu
przyjrzałam. Podeszłam do łóżka i wzięłam jego kartę medyczną. Rzeczywiście,
leczył się od kilku lat.
- Chodził do psychologa, brał leki, było
dobrze… - kobieta nie przestawała tłumaczyć syna. – Za tydzień go wypisują,
zabierze go policja. On nie chciał… To nie on.
Bartman ledwo nad sobą panował, ale był
zadowolony z tego, że Przemek będzie odpowiadał za to przed sądem.
- Co z nim? – zapytałam.
- Nie dobrze. – kobieta pomachała
nerwowo głową. – Obudził się dwa razy, nie pamięta nic z dnia wypadku.
- Wypadku? – warknął Zbyszek.
- To pan go pobił. - powiedziała z
wyrzutem. – Moje dziecko.
- Bronił mnie. – powiedziałam mierząc
kobietę wzrokiem. – Pański syn chciał mi zrobić krzywdę.
- Chciał? – zapytał zirytowany Bartman.
– Znalazłem cię w kałuży krwi, masz pełno ran.
- Ma pani dziecko? – zapytała patrząc na
mnie.
Zaprzeczyłam kiwając głową.
- Jeśli będzie je pani miała,
gwarantuję, że będzie pani chciała je chronić – zawsze i wszędzie.
- Nic nie pamięta? – zapytałam.
- Nie ma pojęcia co się z nim działo
tego dnia.
Odetchnęłam. Nie ma podstaw, żeby
oskarżyć Bartmana.
- Zdaje sobie pani sprawę, że syn może
dostać wyrok i to spory? – Zbyszek nie odpuszczał.
- Pan również. – odpowiedziała pewna
siebie.
- Wątpię, że Zbyszek dostał wyrok. –
odpowiedziałam. – Proszę mi zaufać, znam się na tym. Moja mama jest jednym z
najlepszych obrońców w kraju. Pan Bartman nie uderzyłby go bez powodu.
Kobieta zmierzyła mnie wzrokiem i
usiadła na krześle stojącym przy łóżku.
- Proszę już iść. – powiedziała.
- Niech pani mu przekaże, że… - zaczął Zbyszek.
- Proszę wyjść albo zawołam lekarza.
Pociągnęłam Bartmana w stronę drzwi.
- Co za babsko… - warknął Zibi kiedy
zamknęłam drzwi. – Myślisz, że oskarżą mnie o to pobicie?
- Absurd. – powiedziałam.
- Mam najlepszą teściową na świecie. –
powiedział ZB9 łapiąc mnie za rękę.
Zjechaliśmy na parter budynku i
wyszliśmy ze szpitala. Wsiedliśmy do Audi i odjechaliśmy w stronę mieszkania.
- Wiesz co?
- Hm?
- Jeśli pójdę siedzieć, to było warto. –
stwierdził.
- Nie pójdziesz siedzieć. –
odpowiedziałam rozbawiona.
Po kilkunastu minutach byliśmy na
miejscu. Wjechaliśmy windą na samą górę i weszliśmy do mieszkania. Nie zdążyłam
zdjąć kurtki kiedy usłyszałam głośne pukanie do drzwi. Uniosłam brew i
spojrzałam na Zbyszka. Wzruszył ramionami i podszedł do wejścia.
- Aneta! – kiedy drzwi się otwarły
rzucił się na mnie Nowakowski.
- Piter. – uśmiechnęłam się i mocno go
przytuliłam.
- Piotr. – powiedział Bartman.
Nowakowski nadal mnie przytulał.
- Piotrek, robisz jej krzywdę. –
westchnął Zbyszek.
Starałam się ukryć grymas bólu, jednak
sokoli wzrok Bartmana nie zawodził.
- Przepraszam. – przestraszył się i
odsunął ode mnie.
Uśmiechnęłam się lekko zakłopotana i
przywitałam się z Ignaczakiem, który wszedł tuż za Piotrkiem. Usiedliśmy w
salonie, nasi goście cały czas mnie obserwowali.
- O co chodzi? – zapytałam z uśmiechem
kładąc na stoliku tacę z kawami.
- Słyszeliśmy, że nieźle cię załatwił
ten sąsiad. – powiedział Ignaczak.
Kiwnęłam głową domyślając się o co im
chodzi. Podciągnęłam rękawy bluzy pokazując im ślady na rękach.
- Do wesela się zagoi. – stwierdził
wesoło Nowakowski.
- Poważnie? – zapytał lekko poirytowany
Bartman.
Obrócił mnie i uniósł kawałek mojej
bluzy pokazując siatkarzom moje plecy.
- O kurwa. – Ignaczak zakrył dłonią
usta.
Wyrwałam się Zbyszkowi i ukryłam ranę na
plecach. Nie było czym się chwalić. Zmierzyłam go wzrokiem i usiadłam obok
Piotrka. Rozbawiona spojrzałam na
Krzyśka – rzadko kiedy używał wulgaryzmów, więc sam był zdziwiony swoją
reakcją. No cóż. Ogromna rana ciągnąca się przez połowę pleców i
fioletowo-zielony siniak nie prezentowały się najlepiej.
- Przestańcie. – powiedziałam czując ich
świdrujący wzrok na sobie.
- Co z tym sąsiadem? – zapytał Piotrek
marszcząc brwi.
- Wylądował razem ze mną w szpitalu. –
odpowiedziałam. – Zbyszek go troszkę obił.
- Troszkę? – zapytał rozbawiony.
- Żyje? – Ignaczak niepewnie spojrzał na
Bartmana.
- Niestety… - westchnął atakujący
Resovii.
Posłałam mu karcące spojrzenie.
- Ale wstrząs mózgu miał. – powiedział
dumny z siebie. – Nadal leży na oddziale.
- Nie będzie z tego jakiejś sprawy? –
zapytał Krzysiek.
- Nie będzie. – odpowiedziałam szybko. –
Nie wniosę oskarżenia.
- I tak będzie miał sprawę. – prychnął
Zbyszek. – Po wyjściu ze szpitala musi zgłosić się na komisariat.
Ignaczak uważnie nas obserwował.
- Nie martw się. – powiedziałam z
uśmiechem. – Nie pozwolę, żeby Zibi miał przeze mnie kłopoty. Wiem jak wiele
mogłoby to popsuć. Za ciężko pracował na wszystko, żeby teraz legło to w
gruzach.
- Przez ciebie? – zapytał zirytowany
Bartman.
Machnęłam ręką i wzięłam łyk kawy.
- Obiecuję. – powiedziałam unosząc rękę
jak harcerz. – Wszystko biorę na siebie.
Ignaczak uśmiechnął się lekko i dopił
swoją kawę.
- Nowakowski, zbieramy się. – stwierdził
nagle szczerząc się.
Wstałam i wspólnie ze Zbyszkiem
odprowadziłam ich do wyjścia.
- Nie za bardzo wiem jak się z tobą
pożegnać. – westchnął Piotrek krzywiąc się.
Rozbawiona mocno go przytuliłam i
pocałowałam go w policzek. Dokładnie tak samo pożegnałam się z Krzyśkiem i
zamknęłam za nimi drzwi.
________________________________________________________________________
Wczoraj się spóźniłam, więc dziś dodaję trochę wcześniej. :)
Kiedy marzenia stają się rzeczywistością.
Wczoraj się spóźniłam, więc dziś dodaję trochę wcześniej. :)
Kiedy marzenia stają się rzeczywistością.
Świetnee !! :D
OdpowiedzUsuńhej.bardzo bym chciała założyć bloga,ale pogubiłam się w tym wszystkim. Czy mogłabyś mi wytłumaczyć co i jak? ::) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHej. To świetny pomysł. ;) Nie za bardzo wiem jednak o jakie wytłumaczenie Ci chodzi. ;>
UsuńPozdrawiam. :)
Jak zawsze świetne:)
OdpowiedzUsuńDziękuję. ;>
UsuńDziewczyno mówie ci , napisz książkę ; ) . Jesteś rewelacyjna !
OdpowiedzUsuńDziękuję. ;>
UsuńNie jestem pisarką. :)
cudnie , zresztą jak zawsze . :) chciałabym cię zaprosić na moje nowe opowiadanie : http://life-is-brutalll.blogspot.com/ ukazał się pierwszy rozdział . to opowiadanie siedziało w mojej głowie już od dłuższego czasu , ale dopiero teraz odważyłam się je ujawnić . ;) Pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńDziękuję. ;)
UsuńTo świetny pomysł, na pewno zajrzę. ;>
Oo przypadkiem weszłam i cieszy mnie że rozdział wcześniej:)
OdpowiedzUsuńJak zwykle wiesz, że genialny :)
Pozdrawiam :)
Dziękuję, również pozdrawiam. ;>
UsuńHm...jakoś mam mieszane uczucia. Owszem nie byłam tym pomysłem odwiedzin zachwycona, ale jak już dotarli na miejsce to pojawiło się coś na znak współczucia, tylko natychmiast zostało to wyparte przez gniew. Fajnie, że Pit i Igła wpadli z wizytą. Stęskniłam się za nimi. Reakcja Igły...bezcenna :D I tu właśnie fakt, że tak szybko się ulotnili jakoś mi nie pasuje. Nie wiem czemu mam takie dziwne odczucia :/ Em...mimo wszystko i tak epizod interesujący, choć jak dla mnie taki spokojny. Przejściowy? Hm...wybacz za takie roztrzepanie moje, ale nic na to poradzić nie mogę ;) Ściskam-blueberrysmile
OdpowiedzUsuńGdyby w każdym epizodzie miało dziać się coś poważniejszego pewnie cała historia skończyła by się po dwudziestym rozdziale. ;)
UsuńPozdrawiam. ;>
Zapewne tak. Jednak nie narzekam na przebieg fabuły. Wolę sielankę od takich fabuł, gdzie jest dobrze a tu po chwili wielkie bum! I nawet człowiek nie zdąży się nacieszyć szczęściem bohaterów. A Twój blog jest wyjątkiem ;)
UsuńDziękuję, cieszę się, że mój blog Ci się podoba. :)
UsuńHejka! :) Rozdzia super. Spokojny. No fakt, Igla nie przeklina za duzo, ale jak juz to jest to smiechu warte :)
OdpowiedzUsuńCiekawe jak tam u Rudego Kojota? :p Dozobaczenia jutro.
Dziękuję. ;>
UsuńDo jutra. ;)
Kochana Vesper rozdział jak zwykle świetny .Jednak od jakiegoś czasu brakuje mi w tym opowiadaniu Zośki Miśka i generalnie tego całego team-u liczę na jakiś wątek z nimi niedługo .
OdpowiedzUsuńI takie pytanie jeszcze z innej bajki czy zastanawiałaś się kiedyś nad tym żeby napisać książkę właśnie w tym stylu co te opowiadania .?
Pozdrowienia z Bydgoszczy ;)
Wiele osób mi o tym mówiło - nie jestem pisarką, tylko zwykłą amatorką, która publikuje swoje opowiadanie na blogu. Nic wielkiego. :)
UsuńPozdrawiam. ;>
Mam nadzieję że w końcu się coś wydarzy bo coś zaczyna się znowu robić tak idealnie i monotonnie :P Ale ogółem rozdział świetny jak zawsze;p ja ten wczorajszy rozdział przeczytałam dopiero dzisiaj więc spóźnienie to żaden problem no ale przynajmniej mi się nie nudziło miałam co czytać nadrobiłam też czytanie innych blogów i jakoś dzień zleciał;> Nie wiem dlaczego ale w niedziele to zawsze tak jakoś nudno jest u Cb też?;]
OdpowiedzUsuńJak tam weekend mija :p co ciekawego porabiałaś? ;]
Nie narzekam na nudę, ciągle coś się u mnie dzieje. ;)
UsuńZakupy i znajomi. Jak Twój weekend? ;>
A ja to w piątek byłam z siostrą i koleżankami w klubie a wczoraj trochę podensiłam także z siostrą i koleżankami :p
UsuńNo to widzę że tylko u mnie tak nudno;p Aj jak tak wczoraj mijałam w galerii witryny sklepowe w świątecznym wystroju to aż mi się ciepło zrobiło teraz to już o niczym innym nie myślę tylko o świętach i nawet do szkoły mam ochotę chodzić nawet jeżeli w tym tygodniu mam masę sprawdzianów i innych tego typu rzeczy ;] Nawet dostałam rolę w szkolnych jasełkach nigdy w nich nie występowałam przyznam że aktorka ze mnie słaba hehe ;p no ale kiedyś musi być ten pierwszy raz :>
A jakie plany na niedzielny wieczór ?;>
Oj, fakt. W Starym Browarze również czuć już święta. Z dachu tego ogromnego budynku zwisają ogromne gwiazdy - bajeczny widok. ;)
UsuńBędzie dobrze. ;> Powalisz publiczność na kolana. ^^ Pamiętam, że grałam w każdym możliwym przedstawieniu, zawsze świetnie się bawiłam za kulisami. :)
Plany na wieczór? Za godzinę przychodzi do mnie przyjaciel, czyli pizza + dobry film. ;> Jak Twoje plany?
Ja coś obejrzę z rodzinką w tv i spac bo niestety jutro trzeba wcześnie wstać;p
UsuńTo miłego wieczoru;p
Dziękuję, wzajemnie. :)
UsuńNareszcie Igła z Piterem! Dawno ich nie było :) Bardzo fajny fragment. Sądziłam, że Przemek jest chory, ciekawa jestem co z tego wyniknie, cała ta sprawa z policją, sądem...
OdpowiedzUsuńVesper POMOCY!! Nie wiem jak mam się wziąć za ten fragment opowiadania co mam Ci wysłać... :c
Malin.
:)
UsuńWyślij to w takim stanie jakim masz obecnie. ;>
Ja to mam na kartkach, bo piszę w szkole, w autobusie, zawsze jak mi coś wpadnie do głowy :)
UsuńJeeeejku, okay, ja Ci obiecuję, że wyślę (w takim stanie w jakim dam radę tj poprawię błędy styl, ort, itp), ale nie oceniaj, nie komentuj ani właściwie nic :) Będziemy udawać, że nie wysłałam. I tak się głupio czuję, bo wiem, że pisze słabo, a pomysły mam bardzo, bardzo średnie. Dobraa?
Malin.
Skoro takie jest Twoje życzenie - okej. ;)
UsuńCzekam na e-mail. ;>
Chodzi mi o to jak założyć tego bloga.Jestem w trakcie pisania powieści,chciałam się podzielić swoją twórczością literacką. :)
OdpowiedzUsuńTo bardzo dobrze, że chcesz się podzielić swoją powieścią. ;>
UsuńZależy gdzie chcesz założyć ten blog. Proponuję 'Blogger' - ja mam założony tutaj blog i jestem zadowolona. ;) Wystarczy się zarejestrować, później w menu zająć się wyglądem bloga i gotowe. ^^
Świetny epizod :) Mam nadzieje, że Przemek dostanie wyrok ;)
OdpowiedzUsuńJak przegotowana do poniedziałku??
Pozdrawiam :)
Dziękuję. ;)
UsuńNigdy nie jestem przygotowana na poniedziałek. :> Ten tydzień będzie mi się niesamowicie dłużył, ale chyb dam radę. A Ty jesteś gotowa na poniedziałek? :)
Dasz radę. :)
UsuńJa na poniedziałek jestem przygotowana. :) Idę na praktyki.
Mam nadzieję. ;>
UsuńJakie praktyki? :)
W Domu Polonii w Pułtusku. :)
UsuńPowodzenia na praktykach. ;>
UsuńDzięki :)
UsuńJestem baaardzo ciekawa jak potoczy się ta sprawa z Przemkiem........ czekam na następny rozdział! ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. ;-*
aha.no rozumiem Dzięki śliczne :)
OdpowiedzUsuń:) Jeśli będziesz miała jeszcze jakieś pytania daj znać.
UsuńCzekam na link do Twojego bloga. ;>
No i jest świetnie ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Zibiemu nic nie grozi i nie będzie żadnego wyroku. Dopiero by było ; o
Wyobraziłam sobie Pitera odskakującego od niej jak przerażone, słodkie, malutkie dzieciątko, niezdające sobie sprawy co zrobiło *.*
OdpowiedzUsuńkolejny świetny rozdział ;*
:)
UsuńDziękuję! ;>
Żeby założyć tego bloga to muszę najpierw założyć konto na google? bo tak wyskoczyło mi :)
OdpowiedzUsuńTak, niestety trzeba założyć konto google. Pamiętaj, żeby nie wpisywać imienia i nazwiska tylko jakiś pseudonim - chyba, że chcesz podpisywać się pod postami prawdziwymi danymi. :)
UsuńGenialny! Tak samo jak Ty! :*
OdpowiedzUsuńhttp://my-dream-my-fucking-life.blogspot.com
nie wiem czy śledzisz tego bloga? ale weszłam przed chwilą i znalazł się nowy rozdział:) Historia całkowicie inaczej pisana jak Twoja ale podoba mi się :)
Pozdrawiam:)
Dziękuję Ci. ;)
UsuńSpotkałam się z tym blogiem. ;>
Pozdrawiam również. :)
Chciałabym prosić o radę jaka nazwa pasuję do bloga z powieścią, mam zamiar zamieszczać nie tylko moją powieść ale również ,inne utwory rodzące się w mojej Wyobraźni
OdpowiedzUsuńHm... skoro na blogu będą różne utwory nazwa musi być uniwersalna. Musi również być łatwa i chwytliwa - żeby można było ją szybko zapamiętać. :)
UsuńJuż założyłam,ale mam nadal problem.jak się umieszcza treści na blogu bo jak narazie nic mi się nie wyświetla co napisałm
OdpowiedzUsuńWchodzisz w "Nowy post", piszesz go lub wrzucasz gotowy i klikasz "Opublikuj". :)
Usuńnanananana <3 proszę niech Przemek umrze :)
OdpowiedzUsuńG
Śmierci nie życzy się nikomu, nawet największemu wrogowi. :)
UsuńOj, ja też, ale wyjątki potwierdzają regułę :)
UsuńW sumie masz rację - chyba każdy ma kogoś, komu życzy śmierci.
Usuńhttp://sunevive93.blogspot.com/b/layout-preview?token=oE4cOzsBAAA.ON3a1IvyYG_3dKSs80pkaw.OgjF2V43XCSqSQ88UrBT_A
OdpowiedzUsuńTo link to mojego bloga.zamieściłam już trochę treści.
Dzięki za link. ;)
UsuńWstęp jest bardzo interesujący. ;>
Nie ma za co.i co o tym sądzisz? :)
OdpowiedzUsuńPierwszy rozdział jest trochę krótki, ale to bardziej prolog niż rozdział także jest okej. :)
UsuńGordon - skojarzyło mi się z boskim szkockim szefem kuchni. ;>
Tak myślałam,zaraz wstawię dalszy fragment, :)
Usuńhmm, liczyłam na jakąś grubszą sprawę w tym szpitalu, że Przemek nie będzie w spał, że będzie pamiętał wszystko, a tu taki spokój, eh.:( no, ale nie będę trzymała się słowa danego wcześniej gratuluję znowu zaskoczenia i jak zwykle dobrze napisanego epizodu! pozdrawiam cieplutko!:)- Lulu
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńA może dodasz dzisiaj szybciej ? :)
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, dzisiaj według ustalonego czasu. Nowy post między 18 a 19. :)
UsuńDlugo ?:)
OdpowiedzUsuńJuż wrzucam. :)
Usuń