niedziela, 25 listopada 2012

LV


Epizod LIV.




Zaparkowaliśmy tuż przed szpitalem i weszliśmy do budynku. Zbyszek nie był zachwycony moim pomysłem. Złapał mnie za rękę i rozglądał się nerwowo po korytarzu. Mocno ścisnęłam jego dłoń i podeszłam do recepcji.

- Przepraszam bardzo. – zaczęłam mówić do pielęgniarki stojącej za ladą.

- Słucham panią?

- Dwunastego lutego przewieziono tutaj dwie osoby. Mnie i mojego sąsiada, pana Przemysława. Wie pani gdzie leży?

- Pani z rodziny? – zapytała przyglądając mi się podejrzliwie.

- Nie, ale…

- Przykro mi. – przerwała mi. – Nie  mogę udzielać żadnych informacji.

- Dzień dobry. – odezwał się nagle Zbyszek. – Chcemy tylko dowiedzieć się co z nim i znikamy. Błagam panią.

Kiwnęła przecząco głową i wróciła do segregowania papierów leżących na biurku. Głośno westchnęłam i ruszyłam korytarzem. Zaglądałam do  każdej możliwej sali. Wjechaliśmy na drugie piętro. Lekarze kompletnie nie zwracali  na nas uwagi.

- Równie dobrze mogłabym zrobić komuś krzywdę albo wynieść coś stąd a oni by się zorientowali. – kiwnęłam niedowierzająco głową.

- Dwieście trzy? – zapytał Bartman wskazując drzwi.

Wzruszyłam ramionami i weszłam do pokoju. Od razu rozpoznałam człowieka leżącego na łóżku. Spojrzałam na Zbyszka. Zaciskał pięści i mierzył wzrokiem pacjenta. Przy Przemku siedziała jakaś kobieta. Wyglądała na jakieś sześćdziesiąt lat, domyśliłam się, że to jego matka. Kiedy mnie zobaczyła od razu rzuciła mi się w ramiona i zaczęła mnie przepraszać. Zdezorientowana spojrzałam na Bartmana, który sam nie wiedział co się dzieje.

- Policja mi o wszystkim opowiedziała, przepraszam. – łkała. – On jest chory. Mówił, że bierze leki, ale…

Odsunęłam ją i uważnie się mu przyjrzałam. Podeszłam do łóżka i wzięłam jego kartę medyczną. Rzeczywiście, leczył się od kilku lat.

- Chodził do psychologa, brał leki, było dobrze… - kobieta nie przestawała tłumaczyć syna. – Za tydzień go wypisują, zabierze go policja. On nie chciał… To nie on.

Bartman ledwo nad sobą panował, ale był zadowolony z tego, że Przemek będzie odpowiadał za to przed sądem.

- Co z nim? – zapytałam.

- Nie dobrze. – kobieta pomachała nerwowo głową. – Obudził się dwa razy, nie pamięta nic z dnia wypadku.

- Wypadku? – warknął Zbyszek.

- To pan go pobił. - powiedziała z wyrzutem. – Moje dziecko.

- Bronił mnie. – powiedziałam mierząc kobietę wzrokiem. – Pański syn chciał mi zrobić krzywdę.

- Chciał? – zapytał zirytowany Bartman. – Znalazłem cię w kałuży krwi, masz pełno ran.

- Ma pani dziecko? – zapytała patrząc na mnie.

Zaprzeczyłam kiwając głową.

- Jeśli będzie je pani miała, gwarantuję, że będzie pani chciała je chronić – zawsze i wszędzie.

- Nic nie pamięta? – zapytałam.

- Nie ma pojęcia co się z nim działo tego dnia.

Odetchnęłam. Nie ma podstaw, żeby oskarżyć Bartmana.

- Zdaje sobie pani sprawę, że syn może dostać wyrok i to spory? – Zbyszek nie odpuszczał.

- Pan również. – odpowiedziała pewna siebie.

- Wątpię, że Zbyszek dostał wyrok. – odpowiedziałam. – Proszę mi zaufać, znam się na tym. Moja mama jest jednym z najlepszych obrońców w kraju. Pan Bartman nie uderzyłby go bez powodu.

Kobieta zmierzyła mnie wzrokiem i usiadła na krześle stojącym przy łóżku.

- Proszę już iść. – powiedziała.

- Niech pani mu przekaże, że… - zaczął Zbyszek.

- Proszę wyjść albo zawołam lekarza.

Pociągnęłam Bartmana w stronę drzwi.

- Co za babsko… - warknął Zibi kiedy zamknęłam drzwi. – Myślisz, że oskarżą mnie o to pobicie?

- Absurd. – powiedziałam.

- Mam najlepszą teściową na świecie. – powiedział ZB9 łapiąc mnie za rękę.

Zjechaliśmy na parter budynku i wyszliśmy ze szpitala. Wsiedliśmy do Audi i odjechaliśmy w stronę mieszkania.

- Wiesz co?

- Hm?

- Jeśli pójdę siedzieć, to było warto. – stwierdził.

- Nie pójdziesz siedzieć. – odpowiedziałam rozbawiona.

Po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu. Wjechaliśmy windą na samą górę i weszliśmy do mieszkania. Nie zdążyłam zdjąć kurtki kiedy usłyszałam głośne pukanie do drzwi. Uniosłam brew i spojrzałam na Zbyszka. Wzruszył ramionami i podszedł do wejścia.

- Aneta! – kiedy drzwi się otwarły rzucił się na mnie Nowakowski.

- Piter. – uśmiechnęłam się i mocno go przytuliłam.

- Piotr. – powiedział Bartman.

Nowakowski nadal mnie przytulał.

- Piotrek, robisz jej krzywdę. – westchnął Zbyszek.

Starałam się ukryć grymas bólu, jednak sokoli wzrok Bartmana nie zawodził.

- Przepraszam. – przestraszył się i odsunął ode mnie.

Uśmiechnęłam się lekko zakłopotana i przywitałam się z Ignaczakiem, który wszedł tuż za Piotrkiem. Usiedliśmy w salonie, nasi goście cały czas mnie obserwowali.

- O co chodzi? – zapytałam z uśmiechem kładąc na stoliku tacę z kawami.

- Słyszeliśmy, że nieźle cię załatwił ten sąsiad. – powiedział Ignaczak.

Kiwnęłam głową domyślając się o co im chodzi. Podciągnęłam rękawy bluzy pokazując im ślady na rękach.

- Do wesela się zagoi. – stwierdził wesoło Nowakowski.

- Poważnie? – zapytał lekko poirytowany Bartman.

Obrócił mnie i uniósł kawałek mojej bluzy pokazując siatkarzom moje plecy.

- O kurwa. – Ignaczak zakrył dłonią usta.

Wyrwałam się Zbyszkowi i ukryłam ranę na plecach. Nie było czym się chwalić. Zmierzyłam go wzrokiem i usiadłam obok Piotrka. Rozbawiona spojrzałam  na Krzyśka – rzadko kiedy używał wulgaryzmów, więc sam był zdziwiony swoją reakcją. No cóż. Ogromna rana ciągnąca się przez połowę pleców i fioletowo-zielony siniak nie prezentowały się najlepiej.

- Przestańcie. – powiedziałam czując ich świdrujący wzrok na sobie.

- Co z tym sąsiadem? – zapytał Piotrek marszcząc brwi.

- Wylądował razem ze mną w szpitalu. – odpowiedziałam. – Zbyszek go troszkę obił.

- Troszkę? – zapytał rozbawiony.

- Żyje? – Ignaczak niepewnie spojrzał na Bartmana.

- Niestety… - westchnął atakujący Resovii.

Posłałam mu karcące spojrzenie.

- Ale wstrząs mózgu miał. – powiedział dumny z siebie. – Nadal leży na oddziale.

- Nie będzie z tego jakiejś sprawy? – zapytał Krzysiek.

- Nie będzie. – odpowiedziałam szybko. – Nie wniosę oskarżenia.

- I tak będzie miał sprawę. – prychnął Zbyszek. – Po wyjściu ze szpitala musi zgłosić się na komisariat.

Ignaczak uważnie nas obserwował.

- Nie martw się. – powiedziałam z uśmiechem. – Nie pozwolę, żeby Zibi miał przeze mnie kłopoty. Wiem jak wiele mogłoby to popsuć. Za ciężko pracował na wszystko, żeby teraz legło to w gruzach.

- Przez ciebie? – zapytał zirytowany Bartman.

Machnęłam ręką i wzięłam łyk kawy.

- Obiecuję. – powiedziałam unosząc rękę jak harcerz. – Wszystko biorę na siebie.

Ignaczak uśmiechnął się lekko i dopił swoją kawę.

- Nowakowski, zbieramy się. – stwierdził nagle szczerząc się.

Wstałam i wspólnie ze Zbyszkiem odprowadziłam ich do wyjścia.

- Nie za bardzo wiem jak się z tobą pożegnać. – westchnął Piotrek krzywiąc się.

Rozbawiona mocno go przytuliłam i pocałowałam go w policzek. Dokładnie tak samo pożegnałam się z Krzyśkiem i zamknęłam za nimi drzwi. 

________________________________________________________________________

Wczoraj się spóźniłam, więc dziś dodaję trochę wcześniej. :)

Kiedy marzenia stają się rzeczywistością.

67 komentarzy:

  1. hej.bardzo bym chciała założyć bloga,ale pogubiłam się w tym wszystkim. Czy mogłabyś mi wytłumaczyć co i jak? ::) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej. To świetny pomysł. ;) Nie za bardzo wiem jednak o jakie wytłumaczenie Ci chodzi. ;>

      Pozdrawiam. :)

      Usuń
  2. Dziewczyno mówie ci , napisz książkę ; ) . Jesteś rewelacyjna !

    OdpowiedzUsuń
  3. cudnie , zresztą jak zawsze . :) chciałabym cię zaprosić na moje nowe opowiadanie : http://life-is-brutalll.blogspot.com/ ukazał się pierwszy rozdział . to opowiadanie siedziało w mojej głowie już od dłuższego czasu , ale dopiero teraz odważyłam się je ujawnić . ;) Pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ;)

      To świetny pomysł, na pewno zajrzę. ;>

      Usuń
  4. Oo przypadkiem weszłam i cieszy mnie że rozdział wcześniej:)
    Jak zwykle wiesz, że genialny :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hm...jakoś mam mieszane uczucia. Owszem nie byłam tym pomysłem odwiedzin zachwycona, ale jak już dotarli na miejsce to pojawiło się coś na znak współczucia, tylko natychmiast zostało to wyparte przez gniew. Fajnie, że Pit i Igła wpadli z wizytą. Stęskniłam się za nimi. Reakcja Igły...bezcenna :D I tu właśnie fakt, że tak szybko się ulotnili jakoś mi nie pasuje. Nie wiem czemu mam takie dziwne odczucia :/ Em...mimo wszystko i tak epizod interesujący, choć jak dla mnie taki spokojny. Przejściowy? Hm...wybacz za takie roztrzepanie moje, ale nic na to poradzić nie mogę ;) Ściskam-blueberrysmile

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby w każdym epizodzie miało dziać się coś poważniejszego pewnie cała historia skończyła by się po dwudziestym rozdziale. ;)

      Pozdrawiam. ;>

      Usuń
    2. Zapewne tak. Jednak nie narzekam na przebieg fabuły. Wolę sielankę od takich fabuł, gdzie jest dobrze a tu po chwili wielkie bum! I nawet człowiek nie zdąży się nacieszyć szczęściem bohaterów. A Twój blog jest wyjątkiem ;)

      Usuń
    3. Dziękuję, cieszę się, że mój blog Ci się podoba. :)

      Usuń
  6. Hejka! :) Rozdzia super. Spokojny. No fakt, Igla nie przeklina za duzo, ale jak juz to jest to smiechu warte :)
    Ciekawe jak tam u Rudego Kojota? :p Dozobaczenia jutro.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochana Vesper rozdział jak zwykle świetny .Jednak od jakiegoś czasu brakuje mi w tym opowiadaniu Zośki Miśka i generalnie tego całego team-u liczę na jakiś wątek z nimi niedługo .
    I takie pytanie jeszcze z innej bajki czy zastanawiałaś się kiedyś nad tym żeby napisać książkę właśnie w tym stylu co te opowiadania .?

    Pozdrowienia z Bydgoszczy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele osób mi o tym mówiło - nie jestem pisarką, tylko zwykłą amatorką, która publikuje swoje opowiadanie na blogu. Nic wielkiego. :)

      Pozdrawiam. ;>

      Usuń
  8. Mam nadzieję że w końcu się coś wydarzy bo coś zaczyna się znowu robić tak idealnie i monotonnie :P Ale ogółem rozdział świetny jak zawsze;p ja ten wczorajszy rozdział przeczytałam dopiero dzisiaj więc spóźnienie to żaden problem no ale przynajmniej mi się nie nudziło miałam co czytać nadrobiłam też czytanie innych blogów i jakoś dzień zleciał;> Nie wiem dlaczego ale w niedziele to zawsze tak jakoś nudno jest u Cb też?;]

    Jak tam weekend mija :p co ciekawego porabiałaś? ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie narzekam na nudę, ciągle coś się u mnie dzieje. ;)

      Zakupy i znajomi. Jak Twój weekend? ;>

      Usuń
    2. A ja to w piątek byłam z siostrą i koleżankami w klubie a wczoraj trochę podensiłam także z siostrą i koleżankami :p

      No to widzę że tylko u mnie tak nudno;p Aj jak tak wczoraj mijałam w galerii witryny sklepowe w świątecznym wystroju to aż mi się ciepło zrobiło teraz to już o niczym innym nie myślę tylko o świętach i nawet do szkoły mam ochotę chodzić nawet jeżeli w tym tygodniu mam masę sprawdzianów i innych tego typu rzeczy ;] Nawet dostałam rolę w szkolnych jasełkach nigdy w nich nie występowałam przyznam że aktorka ze mnie słaba hehe ;p no ale kiedyś musi być ten pierwszy raz :>
      A jakie plany na niedzielny wieczór ?;>

      Usuń
    3. Oj, fakt. W Starym Browarze również czuć już święta. Z dachu tego ogromnego budynku zwisają ogromne gwiazdy - bajeczny widok. ;)

      Będzie dobrze. ;> Powalisz publiczność na kolana. ^^ Pamiętam, że grałam w każdym możliwym przedstawieniu, zawsze świetnie się bawiłam za kulisami. :)

      Plany na wieczór? Za godzinę przychodzi do mnie przyjaciel, czyli pizza + dobry film. ;> Jak Twoje plany?

      Usuń
    4. Ja coś obejrzę z rodzinką w tv i spac bo niestety jutro trzeba wcześnie wstać;p

      To miłego wieczoru;p

      Usuń
    5. Dziękuję, wzajemnie. :)

      Usuń
  9. Nareszcie Igła z Piterem! Dawno ich nie było :) Bardzo fajny fragment. Sądziłam, że Przemek jest chory, ciekawa jestem co z tego wyniknie, cała ta sprawa z policją, sądem...

    Vesper POMOCY!! Nie wiem jak mam się wziąć za ten fragment opowiadania co mam Ci wysłać... :c

    Malin.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)

      Wyślij to w takim stanie jakim masz obecnie. ;>

      Usuń
    2. Ja to mam na kartkach, bo piszę w szkole, w autobusie, zawsze jak mi coś wpadnie do głowy :)

      Jeeeejku, okay, ja Ci obiecuję, że wyślę (w takim stanie w jakim dam radę tj poprawię błędy styl, ort, itp), ale nie oceniaj, nie komentuj ani właściwie nic :) Będziemy udawać, że nie wysłałam. I tak się głupio czuję, bo wiem, że pisze słabo, a pomysły mam bardzo, bardzo średnie. Dobraa?

      Malin.

      Usuń
    3. Skoro takie jest Twoje życzenie - okej. ;)

      Czekam na e-mail. ;>

      Usuń
  10. Chodzi mi o to jak założyć tego bloga.Jestem w trakcie pisania powieści,chciałam się podzielić swoją twórczością literacką. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo dobrze, że chcesz się podzielić swoją powieścią. ;>

      Zależy gdzie chcesz założyć ten blog. Proponuję 'Blogger' - ja mam założony tutaj blog i jestem zadowolona. ;) Wystarczy się zarejestrować, później w menu zająć się wyglądem bloga i gotowe. ^^

      Usuń
  11. Świetny epizod :) Mam nadzieje, że Przemek dostanie wyrok ;)

    Jak przegotowana do poniedziałku??

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ;)

      Nigdy nie jestem przygotowana na poniedziałek. :> Ten tydzień będzie mi się niesamowicie dłużył, ale chyb dam radę. A Ty jesteś gotowa na poniedziałek? :)

      Usuń
    2. Dasz radę. :)

      Ja na poniedziałek jestem przygotowana. :) Idę na praktyki.

      Usuń
    3. Mam nadzieję. ;>

      Jakie praktyki? :)

      Usuń
    4. W Domu Polonii w Pułtusku. :)

      Usuń
    5. Powodzenia na praktykach. ;>

      Usuń
    6. Dzięki :)

      Usuń
  12. Jestem baaardzo ciekawa jak potoczy się ta sprawa z Przemkiem........ czekam na następny rozdział! ;-)
    Pozdrawiam. ;-*

    OdpowiedzUsuń
  13. aha.no rozumiem Dzięki śliczne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Jeśli będziesz miała jeszcze jakieś pytania daj znać.

      Czekam na link do Twojego bloga. ;>

      Usuń
  14. No i jest świetnie ;)
    Mam nadzieję, że Zibiemu nic nie grozi i nie będzie żadnego wyroku. Dopiero by było ; o

    OdpowiedzUsuń
  15. Wyobraziłam sobie Pitera odskakującego od niej jak przerażone, słodkie, malutkie dzieciątko, niezdające sobie sprawy co zrobiło *.*

    kolejny świetny rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
  16. Żeby założyć tego bloga to muszę najpierw założyć konto na google? bo tak wyskoczyło mi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, niestety trzeba założyć konto google. Pamiętaj, żeby nie wpisywać imienia i nazwiska tylko jakiś pseudonim - chyba, że chcesz podpisywać się pod postami prawdziwymi danymi. :)

      Usuń
  17. Genialny! Tak samo jak Ty! :*

    http://my-dream-my-fucking-life.blogspot.com
    nie wiem czy śledzisz tego bloga? ale weszłam przed chwilą i znalazł się nowy rozdział:) Historia całkowicie inaczej pisana jak Twoja ale podoba mi się :)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci. ;)

      Spotkałam się z tym blogiem. ;>

      Pozdrawiam również. :)

      Usuń
  18. Chciałabym prosić o radę jaka nazwa pasuję do bloga z powieścią, mam zamiar zamieszczać nie tylko moją powieść ale również ,inne utwory rodzące się w mojej Wyobraźni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm... skoro na blogu będą różne utwory nazwa musi być uniwersalna. Musi również być łatwa i chwytliwa - żeby można było ją szybko zapamiętać. :)

      Usuń
  19. Już założyłam,ale mam nadal problem.jak się umieszcza treści na blogu bo jak narazie nic mi się nie wyświetla co napisałm

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wchodzisz w "Nowy post", piszesz go lub wrzucasz gotowy i klikasz "Opublikuj". :)

      Usuń
  20. nanananana <3 proszę niech Przemek umrze :)
    G

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śmierci nie życzy się nikomu, nawet największemu wrogowi. :)

      Usuń
    2. Oj, ja też, ale wyjątki potwierdzają regułę :)

      Usuń
    3. W sumie masz rację - chyba każdy ma kogoś, komu życzy śmierci.

      Usuń
  21. http://sunevive93.blogspot.com/b/layout-preview?token=oE4cOzsBAAA.ON3a1IvyYG_3dKSs80pkaw.OgjF2V43XCSqSQ88UrBT_A

    To link to mojego bloga.zamieściłam już trochę treści.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za link. ;)

      Wstęp jest bardzo interesujący. ;>

      Usuń
  22. Nie ma za co.i co o tym sądzisz? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszy rozdział jest trochę krótki, ale to bardziej prolog niż rozdział także jest okej. :)

      Gordon - skojarzyło mi się z boskim szkockim szefem kuchni. ;>

      Usuń
    2. Tak myślałam,zaraz wstawię dalszy fragment, :)

      Usuń
  23. hmm, liczyłam na jakąś grubszą sprawę w tym szpitalu, że Przemek nie będzie w spał, że będzie pamiętał wszystko, a tu taki spokój, eh.:( no, ale nie będę trzymała się słowa danego wcześniej gratuluję znowu zaskoczenia i jak zwykle dobrze napisanego epizodu! pozdrawiam cieplutko!:)- Lulu

    OdpowiedzUsuń
  24. A może dodasz dzisiaj szybciej ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi, dzisiaj według ustalonego czasu. Nowy post między 18 a 19. :)

      Usuń