Epizod LXI.
Usiadłam na krześle stojącym na
korytarzu. Oparłam głowę o ścianę i przymknęłam oczy. Byłam naprawdę zmęczona.
Nie można było tego porównać ze zmęczeniem żony Kuby, ale nawet kawa z automatu
niewiele pomogła. Po kilkunastu minutach w szpitalu pojawił się Zbyszek.
- Jak tam? – zapytał całując mnie w
policzek.
- Okej. – uśmiechnęłam się i przytuliłam
się do niego.
Zbyszek zapukał do drzwi i powoli wszedł do sali.
- Gratulacje. – powiedział cicho.
Jaroszowie podziękowali mu. Podszedł do
łóżka, żeby zobaczyć Kamila.
- Właśnie wrócił z badań. – powiedziała
żona Kuby. – Jest silny i zdrowy.
Uśmiechnęłam się słysząc, że wszystko
jest w porządku. Po chwili dziecko znowu się rozpłakało.
- Nie mam siły. – zaśmiała się. – Chcesz
go potrzymać?
- Pewnie. – Bartman wyszczerzył się i
wyciągnął ręce.
Kuba wziął dziecko od swojej żony i
ostrożnie podał je Zbyszkowi.
- Patrz, jaki fajny. – powiedział wesoło
pokazując mi niemowlę.
Kamil złapał kciuk Zibiego. Bartman był
zachwycony.
- Jest uroczy. – przyznałam wpatrując
się w maleństwo.
- Zabieramy go. – zaśmiał się Zbyszek i
pogłaskał dziecko po główce.
Kamil przestał płakać.
- Nie chcesz dorobić jako opiekunka,
Zibi? – spytała żona Kuby.
Wzruszył ramionami rozbawiony.
- Czemu nie? – odpowiedział z uśmiechem.
- Powinniśmy chyba już wracać, Ignaczak
rozniesie nam mieszkanie. – zaśmiałam się.
Bartman kiwnął głową i oddał dziecko
Kubie.
- Gratulacje. – Zbyszek uścisnął dłoń
Jaroszowi.
Pożegnaliśmy się z nimi i wyszliśmy z
sali. Zibi wziął mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę wyjścia.
- Widziałaś Jarosza? – zapytał wesoło.
-
W życiu nie widziałam go szczęśliwszego. – odparłam z uśmiechem.
- Nie był i nie będzie szczęśliwszy. –
stwierdził, kiedy schodziliśmy po schodach. – Chyba, że urodzi mu się kolejne
dziecko.
- Kto wie? – zapytałam. – Może na twoich
kolejnych urodzinach będzie już dwóch małych Jaroszów.
- Kamil Jarosz, urodzony piątego maja. –
powiedział z uśmiechem Bartman. – Łatwo zapamiętać.
Po kilkunastu minutach jazdy byliśmy już
w mieszkaniu. Opowiedziałam wszystkim o Kamilu. Byłam w szoku, że wszyscy
zostali. Byli jak jedna, wielka rodzina. Goście rozeszli się dopiero przed
piątą. Podziękowaliśmy im za przyjazd. Zamknęłam drzwi mieszkania i runęłam na
kanapę.
- Cholera! – krzyknęłam nagle.
- Co jest? – zapytał Bartman stając nade
mną.
- Twój prezent. – uderzyłam ręką w swoje
czoło. – Zapomniałam.
Wstałam z kanapy i podbiegłam do komody.
- Miałam dać ci go wieczorem, ale nie
było kiedy. – uśmiechnęłam się lekko. – Na początku chciałam ci po prostu coś
kupić, ale stwierdziłam, że lepiej będzie, jeśli zrobię coś sama.
Usiadłam obok niego i wręczyłam mu białą
teczkę.
- Rachunki? – wyszczerzył się.
Roześmiałam się i usiadłam po turecku.
- Mogę? – zapytał za gumkę przy teczce.
Kiwnęła twierdząco głową. Bartman
otworzył swój prezent.
- Blok milimetrowy? – był zaskoczony.
- Otwórz. – uśmiechnęłam się.
Wyjął blok z teczki i odłożył ją na
stolik.
- Opisałeś mi trochę ten dom, więc
postanowiłam trochę nad nim popracować.
Uśmiechnął się szeroko. Cały blok był
wypełniony projektami domu, który miał stanąć na działce Zbyszka.
- Naprawdę ty to zrobiłaś? – zapytał.
Kiwnęłam twierdząco głową.
- Nie jestem jakimś wybitnym architektem, wiem,
ale…
Zaśmiał się i mocno mnie pocałował.
Odwzajemniłam pocałunek i ujęłam w dłonie jego twarz.
- Jesteś cudowna. – stwierdził. –
Musiałaś nad tym siedzieć godzinami.
Fakt. Zrobiłam ponad czterdzieści
rysunków, pomyślałam o każdym szczególe – poświęciłam na to trochę czasu.
- Mieliśmy mieć ładny widok z salonu, więc
musiałam przesunąć te dwa pokoje. Garaż masz tutaj. – opowiadałam mu o każdym
rysunku.
- Masz ołówek? – zapytał.
Wstałam i ponownie podeszłam do komody.
Wyjęłam wszystkie przybory, których używałam i wróciłam na miejsce. Bartman
wziął ołówek i zaczął poprawiać moją pracę.
- Taras powinien być większy. –
powiedział z uśmiechem.
- Racja. – wzięłam gumkę i wymazałam ślady ołówka.
Zbyszek narysował linię i przeszliśmy do
kolejnego rysunku.
- Garaż na dwa auta. – wskazałam palcem
projekt.
- A to? – zapytał pokazując małe
pomieszczenie.
- Na narzędzia, rowery i inne pierdoły.
– zaśmiałam się. – Przyłączone do garażu, żeby jakoś się to prezentowało.
- Praktycznie. – pochwalił mnie.
- Teraz dół. – przewróciłam kartkę. –
Duży salon, jadalnia i kuchnia. Łazienka i małe biuro.
- Tutaj można dodać kominek. –
wyszczerzył się i dorysował go w odpowiednim miejscu.
Kiwnęłam głową.
- Piętro. – powiedział głośno.
- Sypialnia z balkonem, widok na łąki i
staw. – uśmiechnęłam się szeroko przypominając sobie ten widok.
- Co to? – zapytał wskazując pokój po
drugiej stronie.
- Garderoba. – odpowiedziałam. – Dalej
masz łazienkę.
- A te dwa pokoje?
Wzruszyłam ramionami.
- Jakoś się je wygospodaruje. –
stwierdziłam nieśmiało.
Uśmiechnął się i objął mnie ramieniem.
- Dalej masz ogród. – pokazałam mu
projekt działki, który bardzo mu się spodobał.
Na samym końcu była elewacja domu.
- Trzeba się wziąć za budowę. –
powiedział. – Chcę tam zamieszkać.
- Nie uznają nam tego projektu. –
zaśmiałam się. – Pełno tu błędów.
- Płacę,
wymagam. – wyszczerzył się. – Damy radę.
- Zawsze dajemy. – westchnęłam.
- Co tutaj się w ogóle działo? –
zapytałam. – Cały wieczór spędziłam w szpitalu.
- Chłopacy się za tobą stęsknili. –
powiedział i pocałował mnie w czoło. – No i Kubiak okazał się bardzo niewyżyty.
- Niewyżyty?
- Szukałem telefonu. Wchodzę do sypialni
a ci w połowie rozebrani leżą na podłodze. – zaśmiał się. - Musieli naprawdę dużo wypić.
Roześmiałam się próbując wyobrazić sobie
tą scenę.
- Rozumiem kanapę, salon, ale nie w
naszej sypialni. – powiedział nadal się śmiejąc.
Uśmiechnęłam się i ziewnęłam. Byłam
wykończona.
- Wiesz, że jest prawie siódma rano? –
zapytał.
- Spać. – jęknęłam i przytuliłam się do
niego.
Rozbawiony wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni. Zasnęliśmy prawie od
razu.
________________________________________________________________________
Wrzucam wcześniej, ponieważ jadę odwiedzić znajomych - przepraszam za kolejne już naciągnięcie zasad. :)
Polecicie mi coś na ból każdej możliwej części ciała po genialnych koncertach? :>
Wrzucam wcześniej, ponieważ jadę odwiedzić znajomych - przepraszam za kolejne już naciągnięcie zasad. :)
Polecicie mi coś na ból każdej możliwej części ciała po genialnych koncertach? :>
wczoraj nie mogłam przeczytać, wchodzę teraz, a tu na mnie czeka duża niespodzianka, dwa epizody!:)
OdpowiedzUsuńa teraz co do nich. jak zwykle świetnie, małe JAROSZĄTKO w końcu przyszło na świat, gratuluję i pozdrawiam cieplutko.:)- Lulu
a na ból, to nie wiem jak Ci pomóc, hmmm. może trochę się poobijać, poleżeć na kanapie, itd. mi zawsze coś takiego pomaga:)-Lulu
UsuńDziękuję. :>
UsuńOd środy mam wolne, wtedy zregeneruję siły. Ja chcę jeszcze raz. ^^
jak dla mnie takie naginanie zasad jest całkiem okej :)
OdpowiedzUsuńleżenie all day w łóżku :D
pozdrawiam :)
zapraszam: https://www.facebook.com/KibicujmyRazemSiatkarskieStrefyKibica
Od środy zacznę leżeć. :>
UsuńPozdrawiam. ;)
Kocham takie widoki, jak oni :3 ale nie chciałoby mi się rysować całego projektu mieszkania. A później jeszcze wybierać wszystko do mieszkania. Masakra. Ale rozdział świetny :3 pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję, pozdrawiam. :>
UsuńTwój blog jest świetny. Odkryłam go dopiero wczoraj wieczorem i do dzisiaj przeczytałam wszystkie rozdziały. Trudno się oderwać ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że blog Ci się spodobał. :)
UsuńPozdrawiam. ;>
nareszcie nadrobiłam moje zaległości . :D
OdpowiedzUsuńrozdział jak zawsze świetny .
a na ból polecam leżenie plackiem lub gorącą kąpiel . ; ))
Dziękuję. ;>
UsuńKąpiel to niezły pomysł, chyba skorzystam dziś wieczorem. :)
Nareszcie wspaniale wiadomosci dla Jaroszow!! Kamilek!! <3 Epizod swietny, no i ten dom, w mojej glowie wyglada wspaniale! :) Czekam na jutro. A w spawie bolu, to nie wiem, goraca kapiel zawsze mi pomaga, alebo tabletki no ale po tych tabletkach to bedziesz slaba...
OdpowiedzUsuńDziękuję. ;)
UsuńUnikam tabletek jak ognia, biorę tylko w ostateczności. Mam pełno siniaków i przetarć. I jedną malinkę. :>
:)
UsuńO kurcze, to co tam sie dzialo, ze masz siniaki i przetarcia?! :o
Przetarcia i siniaki od tańczenia (pogo) a malinka wiadomo od czego. :>
UsuńŚwietny rozdział taki rodzinny :D
OdpowiedzUsuńHeh Ty jedziesz w odwiedziny a ja właśnie wróciłam z tym że ja byłam odwiedzić babcie ;p Pospacerowałam z siostrą cioteczną którą też przy okazji odwiedziłam i tak przyjemnie wieczór zleciał ;]
A na obolałe mięśnie to polecam długą gorącą kąpiel przy fajnej muzyce mi zawsze pomaga :P
Dziękuję. ;>
UsuńChyba sobie zafunduję taką kąpiel. Włączę nagrania z wczorajszego festiwalu, ooo. ^^
Jak tam dzień minął odwiedziny udane ?;p
UsuńWolałabym drugi festiwal, mimo siniaków, zadrapań i malinki, ale cieszę się, że odwiedziłam znajomych. :)
UsuńJak minęła Twoja niedziela? :>
A u mnie spokojnie taka rodzinna sielanka odwiedziłam babcię potem wieczorny spacer z siostrą cioteczną i seans filmów z ciepłą herbatką i szarlotką:D
UsuńCoś mnie dziś naszło na słuchanie piosenki Last Christmas oglądałam dziś jakiś film w którym były święta i jak jakoś mi sie udzieliło ;p a na wieść że w tym tygodniu ma spaść śnieg to aż mi się japka cieszy :>
A jakie twoje plany na zakończenie weekendu? gotowa na poniedziałek i ogólnie cały ten tydzień?;]
Oo, czyli miałam przyjemną niedzielę. :)
UsuńJa dzisiaj przesłuchałam z dwadzieścia razy "All I Want for Christmas Is You" mimo, że nie lubię głosu kobiety, która wykonuje ten utwór. :>
Eh... nie mogę uwierzyć, że ten weekend już minął. Chcę jeszcze raz na te koncerty, do tych ludzi... :c
Aktualnie zamiast pracować i szykować się na poniedziałek, siedzę i się obijam. :>
Od środy mam wolne, także ten tydzień nie będzie taki zły. :) Urlop wykorzystam na pieczenie pierników. :3
Czytam Twojego bloga już od dawna, ale dopiero teraz Ci pogratuluję. Świetna robota! Za pierwszym razem byłam sceptycznie nastawiona, ale teraz nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. :) Szkoda tylko, że ostatnio wydają mi sie coraz to krótsze. :( Trzymaj się cieplutko, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńNie zmieniam długości, zawsze ok. 3 stron w Wordzie. :>
Pozdrawiam. ^^
Świetny blog ; ) , obyś nadal tak pisała . Pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńDziękuję, pozdrawiam. ;>
UsuńMam wrażenie, że Aneta łamie się w stosunku do dziecka, nananana <3
OdpowiedzUsuńp,
G
Pozdrawiam. ;>
UsuńŚwietny rozdział, aż miło się czyta (z resztą jak zawsze).
OdpowiedzUsuńNa ból może pomóc masaż (z pewnością by mi się przydał po całym dniu pakowania prezentów dla dzieciaków z domu dziecka), ale jeśli nie ma Ci go kto zrobić to długi odpoczynek w łóżku i maść końska (to naprawdę pomaga).
Pozdrawiam ;**
Dziękuję. :)
UsuńMasaż? Oj, mam pełno siniaków i zadrapań - chyba by nie pomogło. :>
Dziękuję za radę, pozdrawiam. ^^
Dwa pokoje, dla dwójki dzieci. Małego Zbyszka i małej Anety. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :* :D
Pozdrawiam również. :)
UsuńHahahhaa, ten moment o Kubiaku mnie rozwalił! :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam. ♥
I te planowanie domu........ *.* Istna bajka. ♥
Pozdrawiam serdecznie! ;-*
Dziękuję. ;)
UsuńPozdrawiam. ^^
Genialny epizod. :) Ach ten Kubiak... hehe... Za nie długo pewnie budowa wymarzonego domu. :)
OdpowiedzUsuńA co do bólu każdej możliwej części ciała po udanych koncertach to gorąca kąpiel i odpoczynek w łóżku. :)
Pozdrawiam :)
Dziękuję. :>
UsuńSkorzystam z tej gorącej kąpieli, dzięki za radę. ;)
Pozdrawiam. ^^
Nie ma za co :) Do usług ;>
Usuń:)
UsuńBędzie dzidziuś, Aneta pęka! A przynajmniej tak to wygląda :P Banan na twarzy jak przeczytałam piąty maja - moja siostra urodziła się tego dnia :) Bardzo fajny epizod i super fajny prezent Aneta dała Bartmanowi, gratuluję pomysłu :)
OdpowiedzUsuńPrzyjaciółce życzenia przekazałam, bardzo dziękowała. Prezent też jej się spodobał :)
Iiiiiii Vesper zabijesz mnie, ale nie mam dla Ciebie tego fragmentu. Jeszcze. Ale to dlatego, że walczę z zagrożeniem z matematyki, więc mam nadzieję, że mi wybaczysz :/. Obiecałam, że ci wyślę i obietnicy dotrzymam, tylko z małą obsuwą czasową... Przepraszam. I od razu przepraszam, że nie przeczytam jutrzejszego epizodu jutro tylko pojutrze, bo idę na mecz AZSPW z ZAKSĄ i późno jutro wrócę :)
Buziaczki,
Malin. <3
Dziękuję. :)
UsuńCieszę się, że prezent jej się spodobał. :>
Przestań. :) Wyślesz mi wtedy, kiedy znajdziesz czas i ochotę. Powodzenia z matematyką, mam nadzieję, że sobie z nią poradzisz. ^^
Oo, zdaj mi później relację. :>
Pozdrawiam ciepło. ;)