poniedziałek, 3 grudnia 2012

LXIII


Epizod LXII.





Obudziło nas pukanie do drzwi.

- Kto się dobija o tej porze? – jęknęłam i powoli wstałam.

- Jest siedemnasta. – zaśmiał się Bartman.

Wzięłam koszulkę Zbyszka leżącą na krześle i szybko ją na siebie narzuciłam. Przetarłam twarz dłońmi – mimo dziesięciu godzin snu nadal byłam zmęczona. Nawet nie próbowałam sobie wyobrazić jak się czuje żona Kuby. Podeszłam do drzwi i otworzyłam je.

- Aneta, nie załamuj mnie. – jęknęła Zośka. – Czemu nie odbierasz telefonu?

- Zgadnij. – odpowiedziałam ironicznie. – Obudziłaś mnie.

Zocha wparowała do mieszkania i usiadła na kanapie.

- Co ty tu robisz? – zapytałam opierając się o ścianę.

- Idziemy na zakupy, zbieraj się. – powiedziała.

Rzuciłam się na kanapę i położyłam nogi na stole.

- Nigdzie nie idę. – odpowiedziałam.

- No błagam. – jęknęła i zmierzyła mnie wzrokiem. – Jadę z Miśkiem do jego rodziców, muszę coś kupić. No i trzeba rozejrzeć się za suknią.

Wywróciłam oczami i głośno westchnęłam.

- Dalej, chodź. – wstała i zaciągnęła mnie w stronę sypialni.

- Dzień dobry. – wyszczerzył się Bartman widząc Zosię.

- Szwagier nadal w łóżku? – zapytała. – Co z wami?

Roześmiałam się i wzięłam telefon  z szafki nocnej.

- Wiesz co? – zwróciła się do mnie.

Kiwnęłam głową.

- Ja się nie dziwię, że ty nie chcesz z łóżka wychodzić. – zachichotała wlepiając wzrok w Zbyszka.

- Hej, hej. – zaśmiałam się i zakryłam jej oczy dłonią. – Masz Kubiaka, wara od Zibiego.

- Idę już, idę. – wyszczerzyła się i wyszła z sypialni.

Wyszłam razem z  nią i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i wbiegłam do garderoby.

- Masz. – rzuciła we mnie ubraniami.

- Nie chcę tych spodni. – skrzywiłam się i wzięłam inne. – Tego też nie założę.

- Aneta, nie mamy czasu. – westchnęła. – Jest siedemnasta trzydzieści, o dwudziestej drugiej zamykają galerię.

- Jezu. – jęknęłam. – Chcesz tyle czasu zmarnować na łażenie po sklepach?

- I tak nie starczy. – wyszczerzyła się i wyszła z garderoby.

Szybko wybrałam inny zestaw ubrań i założyłam buty.

- Gotowa? – zapytała, kiedy weszłam do salonu.

Kiwnęłam twierdząco głową.

- Długo cię nie będzie? – poczułam ręce Zbyszka na swoich biodrach.

- Zocha chce mnie torturować do dziesiątej. – skrzywiłam się mierząc ją wzrokiem.

Pokazała mi język i zachichotała.

- Chyba sobie żartujesz. – powiedział Bartman patrząc na Zosię.

Zaprzeczyła kiwając głową.

- Będę siedziała cztery godziny w galerii i powtarzała to samo przy każdej wybranej przez ciebie sukience. – stwierdziłam. – Weź Kubiaka, niech on wybierze.

- To przynosi pecha. – zaśmiał się Zbyszek.

- Zośka nie wierzy w takie bzdury. – wyszczerzyłam się.

- Idziesz i koniec. – powiedziała marszcząc brwi. – Bierz kurtkę, torbę i wychodzimy.

Kiwnęłam głową i ruszyłam szukać torebki.

- Co to jest? – zapytała, kiedy wróciłam.

- Nasz dom. – uśmiechnął się szeroko Zibi.

- Budujecie dom? – była w szoku. – Czemu ja nic o tym nie wiem?

Posłałam jej ironiczne spojrzenie.

- Sama mi nie powiedziałaś o zaręczynach. – stwierdziłam wesoło.

- Gdzie się budujecie? – zapytała.

- Mamy już działkę. – wyszczerzył się Bartman i mocno mnie przytulił stając za mną.

- Żałuj, że nie widziałaś tego miejsca. – westchnęłam. 

- Mam nadzieję, że chociaż zaprosicie nas na parapetówkę. – burknęła przeglądając moje projekty.

- Pewnie. – odpowiedziałam. – Idziemy?

Kiwnęła twierdząco głową, wzięła swoją torbę i podeszła do drzwi.

- Wrócę późno. – skrzywiłam się patrząc na Zbyszka. – Jak coś, to dzwoń.

- Okej. – pocałował mnie i ruszył w stronę sypialni.

Wyszłam razem z Zosią z mieszkania głośno zamykając drzwi.

- Dużo już wybudowaliście? – zapytała kiedy zjeżdżałyśmy windą.

- Nic. – odpowiedziałam z uśmiechem. – To tylko plany, działka jest pusta.

- Skąd ta działka?

- Bartman ją  kupił kilka lat temu. – westchnęłam. – Spodobało mu się to miejsce i od razu postanowił je kupić.

- Musi być naprawdę ładne. – uśmiechnęła się lekko.

Wyciągnęłam telefon i otworzyłam galerię. Pokazałam jej zdjęcie, które niedawno zrobiłam.

- Tam będziecie mieszkać? – zapytała otwierając szeroko oczy. – Gdzie to jest?

- Jakieś sześćdziesiąt kilometrów od Rzeszowa. – powiedziałam wesoło. – Z początku trochę się wystraszyłam, ale teraz jestem zachwycona tym pomysłem.

Wyszłyśmy z budynku i wsiadłyśmy do auta Zośki.

- Zocha, jesteś pewna, że tego chcesz? – zapytałam.

Spojrzała na mnie zdziwiona.

- Zawsze powtarzałaś, że nie chcesz brać ślubu, że to tylko papierek. Nie chciałaś siedzieć  w domu, zajmować się dziećmi.

- Mówiłaś dokładnie to samo. – zmierzyła  mnie wzrokiem. – Zmieniłaś się, ja również.

- Pospieszyliście się. – powiedziałam niepewnie.

- Przyznaj, że jesteś po prostu zazdrosna.

Roześmiałam się.

- Zazdrosna? – zapytałam. – Czego miałabym ci zazdrościć? Mam Zbyszka, niczego więcej nie potrzebuję.

- Jesteś zła, bo Michał już mi  się oświadczył, a ty jesteś z Zibim dwa lata i nadal nic.

Wywróciłam oczami.

- Nie jesteśmy razem dwa lata. – stwierdziłam. – Nigdzie nam się nie spieszy, jestem zadowolona z tego jak jest teraz. Naprawdę cieszę się, że postanowiliście się pobrać, ale nie chcę, żebyś kiedykolwiek czegoś żałowała. Zawsze byłaś negatywnie zastawiona do małżeństwa, wręcz bojowo. Byłaś stuprocentową feministką.

Wzruszyła ramionami i zaparkowała przed galerią.

- Po prostu powiedz, że jesteś pewna i dam ci spokój.

- Jestem pewna. – odpowiedziała szybko.

Westchnęłam i kiwnęłam głową.

- W porządku. – powiedziałam.

- Gdzie najpierw? – zapytała Zośka ciągnąc mnie w stronę ruchomych schodów.

- Najpierw do kawiarni. Potrzebuję kofeiny.

Po wypiciu dużej, czarnej kawy ruszyłyśmy na zakupy. Zośka przymierzała wszystko co wpadło jej w ręce a ja próbowałam nie zasnąć. Przed dwudziestą Zocha miała już kupione rzeczy, które miała założyć na spotkanie z rodziną Michała. Teraz przyszedł czas na suknię ślubną.

- Nie ustaliliście nawet daty, musisz już wybierać sukienkę? – jęknęłam.

- Warto się rozejrzeć. – uśmiechnęła się i wparowała do sklepu.

Nie zdążyłyśmy nawet przekroczyć progu kiedy obskoczyło nas kilka ekspedientek. Każda była nienaturalnie uśmiechnięta i podekscytowana.

- Która z pań szuka kreacji na ten wyjątkowy dzień? – zapiszczała jedna.

Szybko wskazałam Zośkę. Kobiety zaciągnęły ją do przebieralni. Usiadłam na wielkiej, skórzanej pufie i rozejrzałam się po sklepie. Całe wnętrze wypełniał stos białych, ogromnych sukien. Założenie jednej zajęło Zośce dobre kilka minut.

- Aneta, pomóż mi. – jęknęła.

Wywróciłam oczami i weszłam do przymierzalni. Pomogłam jej założyć sukienkę i wyszłam.

- I jak? – zapytała obracając się wokół własnej osi.

- Ładna. – mruknęłam odpisując na smsa.

- Nawet na mnie nie spojrzałaś. – krzyknęła rozbawiona.

Przyjrzałam się sukience, którą miała na sobie.

- Za dużo tiulu, zajmiesz połowę miejsca w kościele. – skrzywiłam się.

Kiwnęła głową i zrezygnowana weszła do przebieralni. 

________________________________________________________________________

Grr, znowu muszę dodać wcześniej. :) 

Przepraszam, ale co rusz mi coś wypada. Obiecuję, że w kolejne dni posty będą pojawiać się o zwykłej porze. :>

39 komentarzy:

  1. Mi tam pasuje, że, dodajesz wcześniej :p mam co robić przynajmniej.
    Rozdział wydaje mi się trochę krótki... Ale fajnie, że Zocha jest całkiem pewna, chociaż też nie wiem, co nią kieruje. Może chce, żeby Misiek był tylko jej? Mam nadzieję, że nie zmieni się niedługo w zrzędliwą matkę rozwrzeszczanych dzieciaków! Pozdrawiam i zapraszam do mnie na kolejny rozdział do mnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zmieniam długości rozdziałów, wszystkie są podobne. :)

      Pozdrawiam. ;>

      Usuń
  2. Cały dzień z gorączką i w ogóle jestem w fazie 'umierania' i tu taka miła niespodzianka :) Po prostu kocham Cię Vesper :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kuruj się. :)

      Ja Ciebie też. :>

      Zdrowia życzę! ^^

      Usuń
  3. fajnie, że wcześniej, nie będę później miała zaległości.
    szukanie sukni ślubnej chyba nie będzie proste...
    Pozdrawiam :* :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla nas lepiej , że tak szybko ;D , a tak w ogóle to świetnie napisane . Pozdrawiam ; ))

    OdpowiedzUsuń
  5. noo, ja się nie gniewam, że wcześniej dodany epizod. szukanie sukni, to trochę męczące i nużące zajęcie... już przerabiałam to z siostrą, chociaż ona szybko wybrała. a wracając do rozdziału, jak zawsze na plusik. pozdrawiam cieplutko.:)- Lulu

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie przepraszaj. :) Epizod genialny. :> Coś czuję, że za niedługo Zibi oświadczy się Anecie i mam wrażenie, że Zocha nie do końca jest pewna. ;]

    Pozdrawiam ;>

    OdpowiedzUsuń
  7. jeśli nie chcesz dodawać wcześniej, wystarczy, ze jak piszesz notke, z boku, po prawo klikasz w harmonogram, ustawiasz na którą chcesz i klikasz opublikuj, wszystko się ukaże o tej, na którą chcesz...

    A co do opowiadania, świetne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiedziałam o istnieniu tej opcji. ;> Epizody dodaję wcześniej z własnej winy, dlatego pozostanę chyba przy wcześniejszym wrzucaniu - jeśli trzeba. ;)

      Dziękuję. ^^

      Usuń
  8. Im wcześniej, tym lepiej :) Albo mam wrażenie, albo Zośce i Anecie trochę psują się kontakty?
    p,
    G

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj Vesper, nie można tak kurczowo trzymać się zasad :D Przecież zasady są po to, by je łamać, nie? No. Więc nas więcej nie przepraszaj tylko planuj jak tu nas zaskoczyć :) A rozdział to już standard - każdy lepszy od poprzedniego :] Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na następne :>

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie mam konta, ale zawsze po treningach (siatkówki rzecz jasna) siadam i czytam ;)) Najlepsze opowiadanie, jakie czytałam do tej pory, bo pisane z rozmysłem, a nie rozumkiem napalonej fanki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, cieszę się, że opowiadanie Ci się podoba. :>

      Usuń
  11. I kolejny przyjemny rozdział ;p
    Mi tam nie przeszkadza że dodajesz wcześniej nawet lepiej heh ;p

    Jak tam Ci minął ten okropny dzień zwany poniedziałkiem ;p?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. :)

      W ogóle nie spałam, jestem na nogach od jakichś 36 godzin. :> Rano załatwiłam kilka spraw, a resztę dnia spędziłam na bieżni. ;)

      Jeszcze tylko jutro i 5 dni urlopu. ^^ A jak Twój poniedziałek?

      Usuń
    2. No to tak jak ja..w ogóle się nie wyspałam ...nie mogłam w nocy spać miałam jakieś koszmary...i przez to cały dzien chodziłam jak zombii ;/
      O ale Ci dobrze też bym chciała sobie wziąć kilka dni urlopu ;p

      No ale wreszcie spadł mój upragniony śnieg i jest pięknie aż mi się nie chciało w szkole siedzieć;]
      W szkole ogólnie luzy choć sporo spr. i jeszcze do tego jakaś kontrola w szkole ;]

      Oglądałam przed chwilą mecz Zaksy z PW ;p darłam się na cały opór no ale jak to ja hehe ;p Oglądałaś może:>?

      Usuń
    3. To chyba dobrze, że luzy? ;)

      Nie, dzisiaj jestem tak zarobiona, że ledwo wyrabiam. Obejrzę powtórkę. ;>

      Usuń
    4. No z jednej strony to dobrze a z drugiej jest więcej do nauczenia w domu ale to norma ;p

      A mecz super choć Zaksa w lekko okrojonym składzie to pocinali nieźle ;p

      Jutro pasiaki wyjdą na parkiet :D

      Usuń
    5. Dobrze, że dali sobie radę. ;>

      Oj wyjdą, wyjdą. ;) To będzie idealny początek urlopu. ^^

      Usuń
    6. No dziś ZAKSA pokazała, że bez czołowych zawodników też dają radę, ale muszę z przykrością przyznać, że warszawiacy nie za bardzo im się stawiali :c
      Malin.

      Usuń
    7. Ważne, że trzy punkty wędrują do Zaksy. :)

      Usuń
  12. Ile razy będziesz jeszcze przepraszać ? :D Nie masz za co ;dd Mi tam obojętne tylko, żeby za późno nie było :)) Osobiście jestem bardziej pozytywnie nastawiona do Anety z tym ślubem. Bo uważam, że Zośka z Michałem pośpieszyli się i to bardzo, myśle, że będzie jeszcze jakaś poważniejsza kwestia w tej sprawie:D (w sensie- jakieś problemy niestety ;>),a Aneta z Zibim wszystko w swoim czasie. Chociaż ja już bym chciała, aby Zibi się oświadczył ;)
    Pozdrowienia z Przemyśla :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeproszę za każdym razem, kiedy złamię zasady. :)

      Pozdrawiam z Poznania. ;>

      Usuń
  13. nie masz za co nas przepraszać . ;> a rozdział jak zawsze świetny . ; ))

    OdpowiedzUsuń
  14. Super!!!! Dozobaczenia jutro! :)
    P.S. Jak Ci minal poniedzialek?? I czy bol juz przeszedl?? ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ;)

      Poniedziałek w miarę szybko, większość czasu spędziłam w siłowni, na bieżni. ;>

      Siniaki i zadrapania nadal są, ale nie jest tak źle, jak wczoraj. ^^ Malinkę na szyi też nadal mam, za cholerę nie chce się goić. :c

      Usuń
  15. Fajny, fajny, fajny :) (jednak dałam rade dziś przeczytać :D ) Cały czas nie wiem jak to robisz, że zwykłe sprawy opisujesz na tyle interesująco, że z chęcią to czytam :) Masz jakiś dar <3

    Krótko o meczu AZSPW - ZAKSA. Pewnie wiesz, że inżynierowie przegrali. Trochę przypał, bo baaaaaaardzo przegrali i praktycznie na stojąco... Nieciekawe to spotkanie niestety :ccc
    Ale mimo to jeszcze nigdy, po żadnym meczu, nie byłam tak szczęśliwa jak dziś. Nie wiem czy wiesz, ale pierwsza szóstka AZS'u przed meczem rzuca w trybuny takie małe mikasy z autografami. Szczęśliwie siedzieliśmy dziś praktycznie na boisku :) No i gdy ja byłam zajęta aparatem, moja siostra machnęła rękami w stronę zawodnika, który miał rzucać w nasz sektor i krzyknęła "Tu, tu!!". Mój tata złapał, więc jakby mam mikasę z podpisami Fabiana, Nowaka, Pawlińskiego, Zajdera i Adamajtisa. A po meczu udało mi się jeszcze złapać Świderskiego, Poterę, Zajdera, Dryję, Polańskiego, Zapłackiego, Możdżonka i Olenderka, który jest moim dzisiejszym mistrzem. W skrócie: DZIEŃ DZIECKA!!! :)))

    Wybacz, że się tak rozpisałam, ale nie miałam z kim podzielić się moim szczęściem, bo w domu wszyscy już mają dość mnie i siatkówki. No i uwielbiam do Ciebie pisać <3 bo uważam to jakby za odwdzięczenie się za opowiadanie (chociaż rzeczywistości zabieram ci czas, bo musisz to przeczytać i zawsze coś odpisujesz).

    125163. Gratulacjee :)

    Wysyłam uściski do Poznania,
    Malin. xoxo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. :) Cieszę się, że Ci się podoba. ;> Dar? Hm... Wątpię, raczej nie.

      Zaksa wygrała. ^^ Łaa, gratulacje. Przydałaby mi się taka piłka z autografami, muszę się wybrać, na jakiś mecz. ;)

      Cieszę się, że się rozpisujesz. ^^ Lubię pisać z czytelnikami, jesteście tacy sympatyczni. :>

      Dziękuję, pozdrawiam ciepło. Buziaki. :)

      Usuń
  16. http://marzeniasiezmienija.blogspot.com/
    zapraszam na moj blog:)

    OdpowiedzUsuń