poniedziałek, 24 grudnia 2012

LXXXIV


Epizod LXXXIII.







Paweł podszedł do ogromnych drzwi i delikatnie je otworzył. Usłyszałam głośne rozmowy i szum. Zagumny wywrócił oczami i trzasnął drzwiami. Wszyscy zebrani odwrócili się w stronę wejścia. Poczułam na sobie wzrok każdej osoby w kościele. Kościelne organy rozbrzmiały a my wolno ruszyliśmy w stronę ołtarza. Starałam się nie patrzeć na zebranych gości. Paweł cały czas rzucał jakimiś teksami, które mnie rozwalały więc całą drogę do ołtarza się śmiałam. Zbyszek stał tam ubrany w idealnie skrojony smoking. Wyglądał rewelacyjnie. Widząc mnie w białej sukni szeroko się uśmiechnął.

- Dziękuję. – szepnęłam na ucho Pawłowi kiedy byliśmy tuż przy ołtarzu.

- Polecam się na przyszłość. – odparł wesoło i pocałował mnie w policzek. 

Zbyszek zrobił krok na przód i wyciągnął ku mnie rękę.

- Pilnuj jej. – zaśmiał się Zagumny i podał Zibiemu moją dłoń.

Bartman kiwnął głową i przyciągnął mnie do siebie.

- Zbychu, jeszcze nie teraz! – usłyszałam krzyk Ignaczaka.

Roześmiałam się i odwróciłam chcąc namierzyć wzorkiem siatkarza. Iwona spojrzała na mnie przepraszająco.

- Będzie wesoło. – szepnęłam do Zibiego i odwróciłam się w stronę księdza.

- Wyglądasz cudownie. – odparł uśmiechając się.

O dziwo, czułam się dość swobodnie jak na obserwowaną przez tłum gości pannę młodą. Po liturgii słowa, która dłużyła się w nieskończoność nadszedł czas na sakrament. Wstaliśmy z miejsc i podeszliśmy do księdza.

- Aneto, Zbigniewie. Czy chcecie dobrowolnie i bez żadnego przymusu zawrzeć związek małżeński?

Zerknęłam na Zbyszka, który lekko się uśmiechnął.

- Chcemy. – odpowiedzieliśmy równo.

- Czy chcecie wytrwać w tym związku w zdrowiu i chorobie, w dobrej i zlej doli, aż do końca życia?

- Chcemy.

- Czy chcecie z miłością przyjąć i po katolicku wychować potomstwo, którym was Bóg obdarzy?

- Chcemy.

Po wyznaniu woli po raz kolejny rozbrzmiały olbrzymie organy. Odśpiewano jedną, długą pieśń. Kiedy organista przestał grać ja i Zbyszek odwróciliśmy się przodem do siebie i podaliśmy sobie prawe ręce. Ksiądz związał je końcem stuły.

- Powtarzaj słowa za mną. – szepnął kapłan do Zbyszka.

Ten kiwnął głową i z uwagą przyglądał się księdzu.

- Ja, Zbigniew, biorę ciebie, Anetę – powiedział duchowny.

- Ja, Zbigniew, biorę ciebie, Anetę….

Z uśmiechem przyglądałam się Zibiemu. Uśmiechał się od ucha do ucha.

- … za żonę i ślubuję ci miłość, wierność

- … za żonę i ślubuję ci miłość, wierność... – powtórzył Bartman.

- … i uczciwość małżeńską oraz, że cię nie opuszczę aż do śmierci. – powiedział ksiądz.

Zbyszek powtórzył jego słowa.

- Tak mi dopomóż, Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy Jedyny i wszyscy Święci.

- Tak mi dopomóż, Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy Jedyny i wszyscy Święci. – powtórzył.

Ksiądz odwrócił się w moją stronę. Powtórzyłam to co do mnie powiedział. W pierwszym rzędzie siedziała moja mama, która nie mogła opanować płaczu. Zośka, stojąca z moim bukietem kilka metrów dalej również szlochała. To ślub, nie pogrzeb. Duchowny potwierdził nasz sakrament i zabrał stułę z naszych rąk. W ekspresowym tempie pojawił się obok nas Kubiak trzymający nasze obrączki. Ksiądz zabrał mu je i pobłogosławił je. Zaraz potem duchowny podał jedną Zbyszkowi i kazał mu powtórzyć kolejny tekst.

- Aneto, przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności. W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. – powiedział Zibi wkładając pierścionek na mój palec serdeczny.

- Zbigniewie, przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności. W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. – powtórzyłam słowa i wykonałam dokładnie taką samą czynność jak Zbyszek.

Nie mogłam przestać się uśmiechać.

- Jeżeli ktoś zna powód dla którego to małżeństwo nie może być zawarte niech przemówi teraz albo zamilknie na wieki. – powiedział kapłan doniosłym głosem.

Spojrzałam na Zbyszka i nerwowo rozejrzałam się po kościele. Każda sekunda wydawała się trwać wiecznie. Wlepiałam wzrok w każdego obecnego po kolei. Po chwili ksiądz zatwierdził nasze małżeństwo.

- Zbigniewie, możesz pocałować pannę młodą. – powiedział kapłan.

Bartman przyciągnął mnie do siebie i mocno mnie pocałował. Ujęłam jego twarz w dłonie i odwzajemniłam pocałunek, który był zdecydowanie za namiętny jak na miejsce  w którym się znajdowaliśmy. Dostaliśmy ogromne owacje. Wszyscy goście bili nam brawo. Po krótkim błogosławieństwie wyszliśmy z kościoła.  Z miejsca zostaliśmy obrzuceni ryżem i monetami. Zebraliśmy wszystkie pieniądze. Koperty i kwiaty przyjmowała Zosia i Michał, którzy bardzo ułatwili całą tę sytuację. Po kilkunastu minutach wsiedliśmy do auta i wspólnie z gośćmi pojechaliśmy do wynajętego przez nas pałacu. Budynek był cudowny. Zbyszek podjechał pod samo wejście.

- Pani Bartman. – powiedział z uśmiechem i pocałował mnie w rękę.

Wysiadł z auta, obszedł je i otworzył moje drzwi. Wchodząc po ogromnych schodach prowadzących do wejścia po raz kolejny dostaliśmy olbrzymie owacje. Wspólnie weszliśmy do olbrzymiej balowej sali i przywitaliśmy się z gośćmi. Kiedy wszyscy zajęli miejsca wstaliśmy z miejsc. Zbyszek grzecznie poprosił o ciszę i oddał mi głos.

- Dziękujemy wszystkim za przybycie na ślub i wesele. – powiedziałam z uśmiechem. – Wasza obecność wiele dla nas znaczy.

Mocno ścisnęłam dłoń Zbyszka.

- Ja i moja żona… - zaczął wesoło Zibi.

Zaśmiałam się cicho słysząc słowo „żona”. Zupełnie do mnie nie pasowało.

- … postanowiliśmy, że wszystkie pieniądze jakie dzisiaj dostaniemy przekażemy na schronisko dla zwierząt w Rzeszowie.

Goście kiwnęli z uznaniem głowami i nagrodzili nas oklaskami.

- Nie zanudzamy dłużej. – zaśmiałam się. – Udanej zabawy.

Wszyscy zebrani rozluźnili się. Po kilku minutach na salę weszła grupa kelnerów roznoszących szampana. Wszyscy zgromadzili się na środku sali.

- Przemowa! Przemowa! – usłyszałam krzyk siatkarzy.

Leon Bartman mocno odkaszlnął i zaczął mówić.

- Jak chyba wszyscy wiedzą na samym początku nie byłem przekonany do Anety. Myślałem, że to tylko kolejne utrudnienie, przeszkoda na drodze do sukcesu Zbyszka.

Część zawodników wygwizdała mojego teścia.

- Panowie, spokój. – zaśmiałam się.

- Dajcie mi dokończyć. – powiedział z uśmiechem.

Goście uspokoili się i przenieśli wzrok na Leona.

- Kompletnie jej nie znałem. Nie wiedziałem kim jest ani czego chce. Swoją synową poznałem tak jak reszta Polski – podczas oglądania meczu reprezentacji z Anglią.

- Wszyscy wiemy co się wtedy stało. – zaśmiał się Ignaczak znacząco unosząc brwi.

Zerknęłam rozbawiona na Krzyśka. Zbyszek uśmiechnął się szeroko.

- Kiedy siatkarze wracali z Wielkiej Brytanii czekałem wspólnie z żoną na Zbigniewa na 
lotnisku. Zamiast docenić jego grę, pogratulować wygranej jak zwykle zachowałem się nie tak jak trzeba. Głośno komentowałem jego znajomość z Anetą.

- Bardzo głośno. – dodałam, co rozbawiło część gości.

- Myślałam, że się wystraszy. Da sobie spokój. Podda się bez walki. – stwierdził Leon wzruszając ramionami. – I wtedy stało się coś, co zapamiętam do końca życia.

Wszyscy w skupieniu obserwowali mojego teścia.

- Dziewiętnastoletnia dziewczyna, zwykła małolata, podeszła do mnie i doprowadziła mnie do porządku. Stała na środku lotniska krzycząc na mnie  i broniąc swoich racji. Byłem w szoku.

- Wszyscy byliśmy. – rzuciła moja teściowa.

- Kompletnie nie przejmowała się tym co o niej pomyślę. Była niezwykle odważna.

Uśmiechnęłam się szeroko.

- Czułem się taki mały. – powiedział Leon pokazując palcami długość kilku centymetrów. - Później tylko umacniała mnie w przekonaniu, że jest ode mnie lepsza.

- Nie jestem lepsza. – odparłam przerywając mu.

Zbyszek zerknął na mnie jakby chciał przyznać ojcu rację i przytulił mnie stając za mną.

- Każdy by się zniechęcił, ale nie ona. Na mój grymas odpowiadała szerokim uśmiechem. Miesiące mijały, a oni  dalej byli razem. Wspólnie zamieszkali, tyle razem przeżyli… - westchnął. – Kiedy ja wylądowałem w szpitalu rzuciła wszystko, żeby siedzieć przy mnie dzień i noc. Dręczyła lekarzy, wykradała wyniki badań. Miałem dużo czasu na przemyślenie tego wszystkiego. Skoro dla mnie, człowieka, który przysporzył jej sporo cierpienia była w stanie tyle zrobić byłem pewien, że dla mojego syna jest gotowa na wszystko.

Weselny nastrój mi się udzielił, bo oczy zaszły mi łzami. Zośka, stojąca naprzeciwko mnie też płakała.

- Odkąd są razem Zbyszek zupełnie się zmienił. Nigdy nie widziałem go równie szczęśliwego. – powiedział. – Wiem, że Aneta to odpowiednia osoba na odpowiednim miejscu.

Leon dostał ogromne owacje. Podeszłam do niego i mocno go przytuliłam.

- Teraz ja! – Michał Kubiak wyskoczył na sam środek.

Zbyszek przyciągnął mnie do siebie i objął mnie ramieniem.

- Powiem tylko, że ja od razu wiedziałem, że kiedyś będę przemawiał na ich ślubie. – powiedział rozbawiony. – To tyle.

Michał dostał jeszcze większe owacje niż Leon, był z siebie dumny jak paw. Wznieśliśmy toast i wypiliśmy szampana. Zosia musiała się uraczyć sokiem pomarańczowym.

- Gorzko! Gorzko! – wszyscy goście po opróżnieniu swoich kieliszków zaczęli krzyczeć.

Alkohol działa z porażającą szybkością. Bartman chętnie spełnił prośbę zgromadzonych. Połączyliśmy się w długim, namiętnym pocałunku. Po chwili wszyscy wrócili na swoje miejsca i zajęli się piciem.

- To było piękne. – powiedziałam z uznaniem zerkając na Leona.

- Piękne, bo prawdziwe. – odparł. 

________________________________________________________________________

Kochani! Życzę Wam zdrowych, spokojnych świąt. Niech ten czas będzie przepełniony radością i miłością! Mam nadzieję, że spędzicie je tak jak ja - wesoło, w gronie najbliższych. Liczę na to, że pod choinką znajdziecie to, o czym marzycie.  :)



55 komentarzy:

  1. Owwww :) Rozpłakałam się normalnie na tą przemowę Piękna :) Chciałabym żeby kiedyś mój teść tak do mnie mówił ;) Wesołych świąt :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba. ;)

      Dziękuję, wzajemnie. ;>

      Usuń
  2. Cuuudooowne :3

    Również życzę Ci dużo zdrowia, szczęścia i wszystkiego o czym marzysz.

    POZDRAWIAM :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Suuuperr :3 kocham cię , Tobie również wesołych i spokojnych świąt <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam ten rozdział z uśmiechem na twarzy :D Leon wygłosił przepiękną przemowę aż zachciało się płakać! Cudowny rozdział! My również życzymy ci dużo zdrowia, szczęścia, pomyślności, spełnienia marzeń, uśmiechu na twarzy, miłości, spędzenia świąt w rodzinnej atmosferze no i jeszcze raz szczęścia, bo bycie szczęśliwym jest najważniejsze :)
    Zapraszamy do nas! http://milosc-na-boisku-siatkowka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podobał. ;)

      Dziękuję serdecznie, wzajemnie. ;>

      Usuń
  5. Rozpłakałam się ale to było piękne ;*
    Ja z tego miejsca chciała bym Ci także życzyć Zdrowych, Wesołych, Spokojnych pełnych empatii i miłości niekoniecznie tylko rodzinnej świąt. Niech w ten jeden dzien spełnią się twoje najskrytsze marzenia. Wesołych świąt <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział. :) Wzruszyłam się jak Leon wygłaszał przemowę. :) Życzę ci dużo zdrowia, szczęścia, pieniędzy, spełnienia marzeń, świąt spędzonych w gronie kochającej rodziny i wszystkiego co najlepsze oraz pomysłów do pisania kolejnych tak fantastycznych opowiadań jak to. ;>

    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow! Cudowne. Kiedy to czytałam, cały czas się uśmiechałam! Przemowa Leona była tak wzruszająca, że myślałam, że za chwilę się rozpłaczę ;) Mam nadzieję, że kiedyś wydasz jakąś książkę. Jeśli tak to zamawiam pierwszy egzemplarz! :D
    Pozdrawiam i Wesołych Świąt!
    Wiktoria
    PS. Zapraszam do mnie ( http://siatkowka-nas-laczy.blogspot.com/ ), mimo że moje opowiadanie nigdy nie dorówna Twojemu ^.^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ;)

      Pozdrawiam, Wesołych Świąt! ;)

      Usuń
  8. Świetne! Przemowa Miśka najlepsza <3 Uwielbiam go :D
    Oczywiście życzę Ci najwspanialszych świąt, spędzonych w gronie najbliższych Ci osób i szczęśliwego Nowego Roku :)

    Ps. Zapraszam: http://when-you-meet-somebody.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Też chcę taki ślub, ot co :D
    również życzę Ci wszystkiego dobrego, zdrowia, szczęścia i spełnienia marzeń przede wszystkim ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny rozdział :) życzę Ci również zdrowych spokojnych świąt, dużo radości, miłości, żebyś spotkała swojego siatkarza ;) i oczywiście, żeby "Twoje marzenia stały się rzeczywistością" w nadchodzącym nowym roku ;*

    ps. zapraszam: http://zagrywka-jest-tylko-jedna.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ;) Jestem szczęściarą - moje największe marzenie spełni się w lipcu 2013 ;>

      Wzajemnie. :)

      Usuń
  11. Podsumowując: tona chusteczek nie wystarczy by zahamować mój płacz ;( To było takie piękne ;( I ten gest ze schroniskiem tym mnie rozczuliłaś całkowicie :) Ciekawe jak będę wyglądać oczepiny :D

    Zdrowych, spokojnych świąt Vesper :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że epizod Ci się podoba. ;)

      Dziękuję, wzajemnie. ;>

      Usuń
  12. Vesper, życzenia już składałam, teraz rozpiszę się na temat epizodu. Cudowny. Dokładnie na coś takiego czekałam od bardzo dawna. Niesamowicie budujesz akcje, napięcie etc. Brakowało mi tylko dokładnego opisu sukni ślubnej, bo jako kobieta, która niedługo stanie na ślubnym kobiercu chciałam się może choć trochę zainspirować..;) Zawsze mogłabym zrobić Ci tym reklamę, biorąc ślub w sukni pomysłu słynnej w internetowym świecie Vesper :D
    Co ja biedna pocznę, kiedy dobiegnie końca historia Zbyszka i Anety? Czuję, że zacznę czytać od początku..;)
    Pozdrawiam cieplutko z Pyrlandii.
    Nie objadaj się za bardzo w te Święta!:)
    Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci. Opisu sukni brak, ponieważ chciałam, żeby każdy czytelnik użył swojej wyobraźni i zobaczył Anetę w sukni swoich marzeń. ;)

      W takim razie składam serdecznie życzenia na nowej drodze życia. ;> Dużo zdrowia, szczęścia i miłości!

      Dasz radę. ;)

      Pozdrawiam również. ;>

      Oj, będzie ciężko, jutro odwiedzam babcię. ^^

      Usuń
    2. Ja odwiedzam babcię w drugie święto..już się boję, zrobiła makowiec, który sprawia że miękną mi kolana ^^ Życzeń jeszcze nie składaj, kto wie co się wydarzy do tego czasu, na razie nic nie idzie po naszej myśli. Ech. Jak to mawiała moja polonistka: "Życie jest ciężkie. A potem się umiera" Będzie lepiej!
      Marta

      Usuń
    3. Też nie umiem się oprzeć temu wypiekowi. :)

      Miejmy nadzieję, że tak będzie! ;>

      Usuń
  13. jesteś cudowna ,uwielbiam Cię za te opowiadania :))
    również życzę Wesołych
    Świąt :*:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Znów to piszę, ale każdą chwile przeżywam z Anetą :D Czuję się jakbym gdzieśtam był... Masz dar Vesper!
    Wesołych Świąt! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że tak uważasz. ;)

      Dziękuję, wzajemnie! ;>

      Usuń
    2. była* :pp Literka mi uciekła :)

      Usuń
  15. Rozdział cudowny ;)
    Wesołych świąt, zdrowia, szczęścia i spełnienia marzeń ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ile Możdżonek ma wzrostu,Ile Mika ma zarostu,Ile Zatorski na trybunach siedział,Ile Igła słów wypowiedział,Ile Bartman powkurzał ludzi,Ile Kubiak w obronie się trudził,Ile Żygadło piłek rozegrał,Ile Kurek punktów zdobył,Ile żeśmy z Gruszką meczów wygrali,Ile razy Jarosz z Ruciakiem asy serwisowe posyłali,Ile Winiar wyciął kawałów,Ile podczas Pucharu Świata zawałów,Ile pośród kibiców radości,Ile Anastasi ma w sobie serdeczności,Ile Piter emocji ma w środku,Ile ludzi mieści się w Spodku,Tyle zdrowia, pomyślności, szczęścia, ciepła i radości! ;)

      Usuń
    2. Dziękuję! ;)

      Dobry wierszyk! ;>

      Wzajemnie. :)

      Usuń
  16. Och jak uroczo :) Jak wyobrażam sobie Pawła prowadzącego Anetę do ołtarzu, kiedy to "rzucał" tekstami, oczywiście na twarzy pojawił się wielki banan :D Piękna mowa Leona, taka prawdziwa. Misiek, to mnie powalił, krótko ale zwięźle i na temat :)) Nie wiem, co mogłabym jeszcze napisać, po prostu po raz kolejny się powtórzę: majstersztyk!

    Dziękuję za życzenia i Tobie życzę tego samego. Nie potrafię nic dodać od siebie, bo kiepsko wychodzi mi sklecanie życzeń :/ Wesołych Świąt! :* blueberrysmile

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba. ;)

      Dziękuję, wzajemnie. ;>

      Usuń
  17. Dziękuję za życzenia i wzajemnie .Świetny rozdział :)
    Zapraszam do mnie http://crisija.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Również życzę wszystkiego najlepszego :*
    Myślałam, że na ślubie będą jakieś komplikacje, związane z Adamem.

    OdpowiedzUsuń
  19. Kolejny rozdział zaliczony do moich ulubionych. ♥
    Rozbawiły mnie totalnie krzyki siatkarzy, a przemowa Miśka już całkiem powaliła mnie na łopatki. ♥
    Aż serce się kraje, że to już niedługo koniec. ;'( Ale cieszmy się, dopóki nowe rozdziały ciągle się pojawiają! :D

    Tobie również życzę Wesołych Świąt i spełnienia najskrytszych marzeń! ;-*****
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  20. Cudowny!!! Az lzy mi sie w oczach pojawily, jak Leon przemawial!! ♥ Dziekuje Ci! :) Swietny ten pomysl aby oddac pieniadze na schronisko, to prawie tak samo jak i ty zrobilas :)

    Juz nie moge sie doczekac jutrzejszego dnia!!

    Jak Wigilia?? My dopiero zasiadamy do stolu! :) Wiec do jutra. Jak prezenty? :) :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ;)

      Każda okazja jest dobra, żeby pomóc zwierzakom. ;>

      Za chwilę uciekam na pasterkę. Wspólna wieczerza była cudowna, moi bliscy podarowali mi cudowne prezenty. :)

      Usuń
    2. :)

      Tak, to prawda! ;>

      No to swietnie! :)

      Usuń
  21. Ten rozdział jest cuuuuudowny! Najlepszy ze wszystkich do tej pory :) Urzekła mnie przemowa Leona :)
    VE.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! ;) Cieszę się, że przemowa Ci się podoba. ;>

      Usuń
  22. Po prostu cudowny.... a ja znowu płakałam. Hahaha, nie wiem jak ty to robisz, ale po prostu łzy same lecą ;D Ale to dobrze, bo wzbudzasz pozytywne emocje i to powoduje, że chce się czytać jeszcze więcej twojego opowiadania. :)

    Dziękuje i życze Ci tego samego oraz spełnienia najskrytszych marzeń :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Napisałaś, ze przewidujesz przerwę. Czyli jednak wkrótce kontynuujesz losy Anety i Zbyszka, czy może jakieś zupełnie inne opowiadanie związane z siatkówką planujesz? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zaplanowałam kompletnie nic, zawieszam to wszystko, nie wiem czy wrócę. ;)

      Usuń
  24. aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa <3 <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń