Epizod LXXXIII.
Paweł
podszedł do ogromnych drzwi i delikatnie je otworzył. Usłyszałam głośne rozmowy
i szum. Zagumny wywrócił oczami i trzasnął drzwiami. Wszyscy zebrani odwrócili
się w stronę wejścia. Poczułam na sobie wzrok każdej osoby w kościele.
Kościelne organy rozbrzmiały a my wolno ruszyliśmy w stronę ołtarza. Starałam
się nie patrzeć na zebranych gości. Paweł cały czas rzucał jakimiś teksami,
które mnie rozwalały więc całą drogę do ołtarza się śmiałam. Zbyszek stał tam ubrany w idealnie skrojony smoking. Wyglądał rewelacyjnie. Widząc mnie
w białej sukni szeroko się uśmiechnął.
-
Dziękuję. – szepnęłam na ucho Pawłowi kiedy byliśmy tuż przy ołtarzu.
-
Polecam się na przyszłość. – odparł wesoło i pocałował mnie w policzek.
Zbyszek
zrobił krok na przód i wyciągnął ku mnie rękę.
-
Pilnuj jej. – zaśmiał się Zagumny i podał Zibiemu moją dłoń.
Bartman
kiwnął głową i przyciągnął mnie do siebie.
-
Zbychu, jeszcze nie teraz! – usłyszałam krzyk Ignaczaka.
Roześmiałam
się i odwróciłam chcąc namierzyć wzorkiem siatkarza. Iwona spojrzała na mnie
przepraszająco.
-
Będzie wesoło. – szepnęłam do Zibiego i odwróciłam się w stronę księdza.
-
Wyglądasz cudownie. – odparł uśmiechając się.
O
dziwo, czułam się dość swobodnie jak na obserwowaną przez tłum gości pannę
młodą. Po liturgii słowa, która dłużyła się w nieskończoność nadszedł czas na
sakrament. Wstaliśmy z miejsc i podeszliśmy do księdza.
-
Aneto, Zbigniewie. Czy chcecie dobrowolnie i bez żadnego przymusu zawrzeć
związek małżeński?
Zerknęłam
na Zbyszka, który lekko się uśmiechnął.
-
Chcemy. – odpowiedzieliśmy równo.
- Czy
chcecie wytrwać w tym związku w zdrowiu i chorobie, w dobrej i zlej doli, aż do
końca życia?
-
Chcemy.
- Czy
chcecie z miłością przyjąć i po katolicku wychować potomstwo, którym was Bóg
obdarzy?
-
Chcemy.
Po
wyznaniu woli po raz kolejny rozbrzmiały olbrzymie organy. Odśpiewano jedną,
długą pieśń. Kiedy organista przestał grać ja i Zbyszek odwróciliśmy się
przodem do siebie i podaliśmy sobie prawe ręce. Ksiądz związał je końcem stuły.
-
Powtarzaj słowa za mną. – szepnął kapłan do Zbyszka.
Ten
kiwnął głową i z uwagą przyglądał się księdzu.
- Ja,
Zbigniew, biorę ciebie, Anetę – powiedział duchowny.
- Ja,
Zbigniew, biorę ciebie, Anetę….
Z
uśmiechem przyglądałam się Zibiemu. Uśmiechał się od ucha do ucha.
- …
za żonę i ślubuję ci miłość, wierność
- …
za żonę i ślubuję ci miłość, wierność... – powtórzył Bartman.
- … i
uczciwość małżeńską oraz, że cię nie opuszczę aż do śmierci. – powiedział
ksiądz.
Zbyszek
powtórzył jego słowa.
- Tak
mi dopomóż, Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy Jedyny i wszyscy Święci.
- Tak
mi dopomóż, Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy Jedyny i wszyscy Święci. – powtórzył.
Ksiądz
odwrócił się w moją stronę. Powtórzyłam to co do mnie powiedział. W pierwszym rzędzie siedziała moja mama, która nie mogła opanować płaczu. Zośka, stojąca z
moim bukietem kilka metrów dalej również szlochała. To ślub, nie pogrzeb.
Duchowny potwierdził nasz sakrament i zabrał stułę z naszych rąk. W ekspresowym
tempie pojawił się obok nas Kubiak trzymający nasze obrączki. Ksiądz zabrał mu
je i pobłogosławił je. Zaraz potem duchowny podał jedną Zbyszkowi i kazał mu
powtórzyć kolejny tekst.
-
Aneto, przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności. W imię Ojca i
Syna, i Ducha Świętego. – powiedział Zibi wkładając pierścionek na mój palec
serdeczny.
-
Zbigniewie, przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności. W imię
Ojca i Syna, i Ducha Świętego. – powtórzyłam słowa i wykonałam dokładnie taką
samą czynność jak Zbyszek.
Nie
mogłam przestać się uśmiechać.
-
Jeżeli ktoś zna powód dla którego to małżeństwo nie może być zawarte niech
przemówi teraz albo zamilknie na wieki. – powiedział kapłan doniosłym głosem.
Spojrzałam
na Zbyszka i nerwowo rozejrzałam się po kościele. Każda sekunda wydawała się
trwać wiecznie. Wlepiałam wzrok w każdego obecnego po kolei. Po chwili ksiądz
zatwierdził nasze małżeństwo.
- Zbigniewie,
możesz pocałować pannę młodą. – powiedział kapłan.
Bartman
przyciągnął mnie do siebie i mocno mnie pocałował. Ujęłam jego twarz w dłonie i
odwzajemniłam pocałunek, który był zdecydowanie za namiętny jak na miejsce w którym się znajdowaliśmy. Dostaliśmy
ogromne owacje. Wszyscy goście bili nam brawo. Po krótkim błogosławieństwie
wyszliśmy z kościoła. Z miejsca
zostaliśmy obrzuceni ryżem i monetami. Zebraliśmy wszystkie pieniądze. Koperty
i kwiaty przyjmowała Zosia i Michał, którzy bardzo ułatwili całą tę sytuację.
Po kilkunastu minutach wsiedliśmy do auta i wspólnie z gośćmi pojechaliśmy do
wynajętego przez nas pałacu. Budynek był cudowny. Zbyszek podjechał pod samo
wejście.
-
Pani Bartman. – powiedział z uśmiechem i pocałował mnie w rękę.
Wysiadł
z auta, obszedł je i otworzył moje drzwi. Wchodząc po ogromnych schodach
prowadzących do wejścia po raz kolejny dostaliśmy olbrzymie owacje. Wspólnie
weszliśmy do olbrzymiej balowej sali i przywitaliśmy się z gośćmi. Kiedy
wszyscy zajęli miejsca wstaliśmy z miejsc. Zbyszek grzecznie poprosił o ciszę i
oddał mi głos.
-
Dziękujemy wszystkim za przybycie na ślub i wesele. – powiedziałam z uśmiechem.
– Wasza obecność wiele dla nas znaczy.
Mocno
ścisnęłam dłoń Zbyszka.
- Ja i
moja żona… - zaczął wesoło Zibi.
Zaśmiałam
się cicho słysząc słowo „żona”. Zupełnie do mnie nie pasowało.
- …
postanowiliśmy, że wszystkie pieniądze jakie dzisiaj dostaniemy przekażemy na
schronisko dla zwierząt w Rzeszowie.
Goście
kiwnęli z uznaniem głowami i nagrodzili nas oklaskami.
- Nie
zanudzamy dłużej. – zaśmiałam się. – Udanej zabawy.
Wszyscy
zebrani rozluźnili się. Po kilku minutach na salę weszła grupa kelnerów
roznoszących szampana. Wszyscy zgromadzili się na środku sali.
-
Przemowa! Przemowa! – usłyszałam krzyk siatkarzy.
Leon
Bartman mocno odkaszlnął i zaczął mówić.
- Jak
chyba wszyscy wiedzą na samym początku nie byłem przekonany do Anety. Myślałem,
że to tylko kolejne utrudnienie, przeszkoda na drodze do sukcesu Zbyszka.
Część
zawodników wygwizdała mojego teścia.
-
Panowie, spokój. – zaśmiałam się.
-
Dajcie mi dokończyć. – powiedział z uśmiechem.
Goście
uspokoili się i przenieśli wzrok na Leona.
-
Kompletnie jej nie znałem. Nie wiedziałem kim jest ani czego chce. Swoją synową
poznałem tak jak reszta Polski – podczas oglądania meczu reprezentacji z
Anglią.
-
Wszyscy wiemy co się wtedy stało. – zaśmiał się Ignaczak znacząco unosząc brwi.
Zerknęłam
rozbawiona na Krzyśka. Zbyszek uśmiechnął się szeroko.
-
Kiedy siatkarze wracali z Wielkiej Brytanii czekałem wspólnie z żoną na
Zbigniewa na
lotnisku. Zamiast docenić jego grę, pogratulować wygranej jak
zwykle zachowałem się nie tak jak trzeba. Głośno komentowałem jego znajomość z
Anetą.
-
Bardzo głośno. – dodałam, co rozbawiło część gości.
-
Myślałam, że się wystraszy. Da sobie spokój. Podda się bez walki. – stwierdził Leon
wzruszając ramionami. – I wtedy stało się coś, co zapamiętam do końca życia.
Wszyscy w skupieniu obserwowali mojego teścia.
- Dziewiętnastoletnia
dziewczyna, zwykła małolata, podeszła do mnie i doprowadziła mnie do porządku.
Stała na środku lotniska krzycząc na mnie
i broniąc swoich racji. Byłem w szoku.
-
Wszyscy byliśmy. – rzuciła moja teściowa.
-
Kompletnie nie przejmowała się tym co o niej pomyślę. Była niezwykle odważna.
Uśmiechnęłam
się szeroko.
-
Czułem się taki mały. – powiedział Leon pokazując palcami długość kilku
centymetrów. - Później tylko umacniała mnie w przekonaniu, że jest ode mnie
lepsza.
- Nie
jestem lepsza. – odparłam przerywając mu.
Zbyszek zerknął na mnie jakby chciał przyznać ojcu rację i przytulił mnie stając za mną.
Zbyszek zerknął na mnie jakby chciał przyznać ojcu rację i przytulił mnie stając za mną.
-
Każdy by się zniechęcił, ale nie ona. Na mój grymas odpowiadała szerokim
uśmiechem. Miesiące mijały, a oni dalej
byli razem. Wspólnie zamieszkali, tyle razem przeżyli… - westchnął. – Kiedy ja
wylądowałem w szpitalu rzuciła wszystko, żeby siedzieć przy mnie dzień i noc.
Dręczyła lekarzy, wykradała wyniki badań. Miałem dużo czasu na przemyślenie tego
wszystkiego. Skoro dla mnie, człowieka, który przysporzył jej sporo cierpienia
była w stanie tyle zrobić byłem pewien, że dla mojego syna jest gotowa na
wszystko.
Weselny
nastrój mi się udzielił, bo oczy zaszły mi łzami. Zośka, stojąca naprzeciwko
mnie też płakała.
-
Odkąd są razem Zbyszek zupełnie się zmienił. Nigdy nie widziałem go równie
szczęśliwego. – powiedział. – Wiem, że Aneta to odpowiednia osoba na odpowiednim
miejscu.
Leon
dostał ogromne owacje. Podeszłam do niego i mocno go przytuliłam.
-
Teraz ja! – Michał Kubiak wyskoczył na sam środek.
Zbyszek
przyciągnął mnie do siebie i objął mnie ramieniem.
-
Powiem tylko, że ja od razu wiedziałem, że kiedyś będę przemawiał na ich
ślubie. – powiedział rozbawiony. – To tyle.
Michał
dostał jeszcze większe owacje niż Leon, był z siebie dumny jak paw. Wznieśliśmy
toast i wypiliśmy szampana. Zosia musiała się uraczyć sokiem pomarańczowym.
-
Gorzko! Gorzko! – wszyscy goście po opróżnieniu swoich kieliszków zaczęli
krzyczeć.
Alkohol
działa z porażającą szybkością. Bartman chętnie spełnił prośbę zgromadzonych. Połączyliśmy się w długim, namiętnym pocałunku. Po chwili wszyscy wrócili na
swoje miejsca i zajęli się piciem.
- To
było piękne. – powiedziałam z uznaniem zerkając na Leona.
-
Piękne, bo prawdziwe. – odparł.
________________________________________________________________________
Kochani! Życzę Wam zdrowych, spokojnych świąt. Niech ten czas będzie przepełniony radością i miłością! Mam nadzieję, że spędzicie je tak jak ja - wesoło, w gronie najbliższych. Liczę na to, że pod choinką znajdziecie to, o czym marzycie. :)
________________________________________________________________________
Kochani! Życzę Wam zdrowych, spokojnych świąt. Niech ten czas będzie przepełniony radością i miłością! Mam nadzieję, że spędzicie je tak jak ja - wesoło, w gronie najbliższych. Liczę na to, że pod choinką znajdziecie to, o czym marzycie. :)
Owwww :) Rozpłakałam się normalnie na tą przemowę Piękna :) Chciałabym żeby kiedyś mój teść tak do mnie mówił ;) Wesołych świąt :*
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba. ;)
UsuńDziękuję, wzajemnie. ;>
Cuuudooowne :3
OdpowiedzUsuńRównież życzę Ci dużo zdrowia, szczęścia i wszystkiego o czym marzysz.
POZDRAWIAM :3
Dziękuję, nawzajem! ;)
UsuńPozdrawiam. ;>
Suuuperr :3 kocham cię , Tobie również wesołych i spokojnych świąt <3
OdpowiedzUsuńDziękuję. ;>
UsuńJa Ciebie też! :) Wzajemnie.
Czytałam ten rozdział z uśmiechem na twarzy :D Leon wygłosił przepiękną przemowę aż zachciało się płakać! Cudowny rozdział! My również życzymy ci dużo zdrowia, szczęścia, pomyślności, spełnienia marzeń, uśmiechu na twarzy, miłości, spędzenia świąt w rodzinnej atmosferze no i jeszcze raz szczęścia, bo bycie szczęśliwym jest najważniejsze :)
OdpowiedzUsuńZapraszamy do nas! http://milosc-na-boisku-siatkowka.blogspot.com/
Cieszę się, że Ci się podobał. ;)
UsuńDziękuję serdecznie, wzajemnie. ;>
Rozpłakałam się ale to było piękne ;*
OdpowiedzUsuńJa z tego miejsca chciała bym Ci także życzyć Zdrowych, Wesołych, Spokojnych pełnych empatii i miłości niekoniecznie tylko rodzinnej świąt. Niech w ten jeden dzien spełnią się twoje najskrytsze marzenia. Wesołych świąt <3
Dziękuję serdecznie, nawzajem! ;)
UsuńSuper rozdział. :) Wzruszyłam się jak Leon wygłaszał przemowę. :) Życzę ci dużo zdrowia, szczęścia, pieniędzy, spełnienia marzeń, świąt spędzonych w gronie kochającej rodziny i wszystkiego co najlepsze oraz pomysłów do pisania kolejnych tak fantastycznych opowiadań jak to. ;>
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)
Dziękuję Ci. ;)
UsuńWzajemnie, pozdrawiam. ;>
Dziękuję. :)
Usuń:)
UsuńWow! Cudowne. Kiedy to czytałam, cały czas się uśmiechałam! Przemowa Leona była tak wzruszająca, że myślałam, że za chwilę się rozpłaczę ;) Mam nadzieję, że kiedyś wydasz jakąś książkę. Jeśli tak to zamawiam pierwszy egzemplarz! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i Wesołych Świąt!
Wiktoria
PS. Zapraszam do mnie ( http://siatkowka-nas-laczy.blogspot.com/ ), mimo że moje opowiadanie nigdy nie dorówna Twojemu ^.^
Dziękuję. ;)
UsuńPozdrawiam, Wesołych Świąt! ;)
Świetne! Przemowa Miśka najlepsza <3 Uwielbiam go :D
OdpowiedzUsuńOczywiście życzę Ci najwspanialszych świąt, spędzonych w gronie najbliższych Ci osób i szczęśliwego Nowego Roku :)
Ps. Zapraszam: http://when-you-meet-somebody.blogspot.com/
Dziękuję. ;)
UsuńNawzajem! ;>
Też chcę taki ślub, ot co :D
OdpowiedzUsuńrównież życzę Ci wszystkiego dobrego, zdrowia, szczęścia i spełnienia marzeń przede wszystkim ;*
Dziękuję serdecznie, wzajemnie. ;)
Usuńświetny rozdział :) życzę Ci również zdrowych spokojnych świąt, dużo radości, miłości, żebyś spotkała swojego siatkarza ;) i oczywiście, żeby "Twoje marzenia stały się rzeczywistością" w nadchodzącym nowym roku ;*
OdpowiedzUsuńps. zapraszam: http://zagrywka-jest-tylko-jedna.blogspot.com/
Dziękuję. ;) Jestem szczęściarą - moje największe marzenie spełni się w lipcu 2013 ;>
UsuńWzajemnie. :)
Podsumowując: tona chusteczek nie wystarczy by zahamować mój płacz ;( To było takie piękne ;( I ten gest ze schroniskiem tym mnie rozczuliłaś całkowicie :) Ciekawe jak będę wyglądać oczepiny :D
OdpowiedzUsuńZdrowych, spokojnych świąt Vesper :)
Cieszę się, że epizod Ci się podoba. ;)
UsuńDziękuję, wzajemnie. ;>
Vesper, życzenia już składałam, teraz rozpiszę się na temat epizodu. Cudowny. Dokładnie na coś takiego czekałam od bardzo dawna. Niesamowicie budujesz akcje, napięcie etc. Brakowało mi tylko dokładnego opisu sukni ślubnej, bo jako kobieta, która niedługo stanie na ślubnym kobiercu chciałam się może choć trochę zainspirować..;) Zawsze mogłabym zrobić Ci tym reklamę, biorąc ślub w sukni pomysłu słynnej w internetowym świecie Vesper :D
OdpowiedzUsuńCo ja biedna pocznę, kiedy dobiegnie końca historia Zbyszka i Anety? Czuję, że zacznę czytać od początku..;)
Pozdrawiam cieplutko z Pyrlandii.
Nie objadaj się za bardzo w te Święta!:)
Marta
Dziękuję Ci. Opisu sukni brak, ponieważ chciałam, żeby każdy czytelnik użył swojej wyobraźni i zobaczył Anetę w sukni swoich marzeń. ;)
UsuńW takim razie składam serdecznie życzenia na nowej drodze życia. ;> Dużo zdrowia, szczęścia i miłości!
Dasz radę. ;)
Pozdrawiam również. ;>
Oj, będzie ciężko, jutro odwiedzam babcię. ^^
Ja odwiedzam babcię w drugie święto..już się boję, zrobiła makowiec, który sprawia że miękną mi kolana ^^ Życzeń jeszcze nie składaj, kto wie co się wydarzy do tego czasu, na razie nic nie idzie po naszej myśli. Ech. Jak to mawiała moja polonistka: "Życie jest ciężkie. A potem się umiera" Będzie lepiej!
UsuńMarta
Też nie umiem się oprzeć temu wypiekowi. :)
UsuńMiejmy nadzieję, że tak będzie! ;>
jesteś cudowna ,uwielbiam Cię za te opowiadania :))
OdpowiedzUsuńrównież życzę Wesołych
Świąt :*:)
Dziękuję, wzajemnie. :)
UsuńZnów to piszę, ale każdą chwile przeżywam z Anetą :D Czuję się jakbym gdzieśtam był... Masz dar Vesper!
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt! :*
Cieszę się, że tak uważasz. ;)
UsuńDziękuję, wzajemnie! ;>
była* :pp Literka mi uciekła :)
UsuńRozdział cudowny ;)
OdpowiedzUsuńWesołych świąt, zdrowia, szczęścia i spełnienia marzeń ;)
Ile Możdżonek ma wzrostu,Ile Mika ma zarostu,Ile Zatorski na trybunach siedział,Ile Igła słów wypowiedział,Ile Bartman powkurzał ludzi,Ile Kubiak w obronie się trudził,Ile Żygadło piłek rozegrał,Ile Kurek punktów zdobył,Ile żeśmy z Gruszką meczów wygrali,Ile razy Jarosz z Ruciakiem asy serwisowe posyłali,Ile Winiar wyciął kawałów,Ile podczas Pucharu Świata zawałów,Ile pośród kibiców radości,Ile Anastasi ma w sobie serdeczności,Ile Piter emocji ma w środku,Ile ludzi mieści się w Spodku,Tyle zdrowia, pomyślności, szczęścia, ciepła i radości! ;)
UsuńDziękuję! ;)
UsuńDobry wierszyk! ;>
Wzajemnie. :)
Och jak uroczo :) Jak wyobrażam sobie Pawła prowadzącego Anetę do ołtarzu, kiedy to "rzucał" tekstami, oczywiście na twarzy pojawił się wielki banan :D Piękna mowa Leona, taka prawdziwa. Misiek, to mnie powalił, krótko ale zwięźle i na temat :)) Nie wiem, co mogłabym jeszcze napisać, po prostu po raz kolejny się powtórzę: majstersztyk!
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzenia i Tobie życzę tego samego. Nie potrafię nic dodać od siebie, bo kiepsko wychodzi mi sklecanie życzeń :/ Wesołych Świąt! :* blueberrysmile
Cieszę się, że Ci się podoba. ;)
UsuńDziękuję, wzajemnie. ;>
Dziękuję za życzenia i wzajemnie .Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://crisija.blogspot.com/
Dziękuję. ;)
UsuńRównież życzę wszystkiego najlepszego :*
OdpowiedzUsuńMyślałam, że na ślubie będą jakieś komplikacje, związane z Adamem.
Dziękuję. ;)
UsuńKolejny rozdział zaliczony do moich ulubionych. ♥
OdpowiedzUsuńRozbawiły mnie totalnie krzyki siatkarzy, a przemowa Miśka już całkiem powaliła mnie na łopatki. ♥
Aż serce się kraje, że to już niedługo koniec. ;'( Ale cieszmy się, dopóki nowe rozdziały ciągle się pojawiają! :D
Tobie również życzę Wesołych Świąt i spełnienia najskrytszych marzeń! ;-*****
Pozdrawiam serdecznie!
Dziękuję. ;)
UsuńWzajemnie, pozdrawiam. ;>
Cudowny!!! Az lzy mi sie w oczach pojawily, jak Leon przemawial!! ♥ Dziekuje Ci! :) Swietny ten pomysl aby oddac pieniadze na schronisko, to prawie tak samo jak i ty zrobilas :)
OdpowiedzUsuńJuz nie moge sie doczekac jutrzejszego dnia!!
Jak Wigilia?? My dopiero zasiadamy do stolu! :) Wiec do jutra. Jak prezenty? :) :*
Dziękuję. ;)
UsuńKażda okazja jest dobra, żeby pomóc zwierzakom. ;>
Za chwilę uciekam na pasterkę. Wspólna wieczerza była cudowna, moi bliscy podarowali mi cudowne prezenty. :)
:)
UsuńTak, to prawda! ;>
No to swietnie! :)
:)
UsuńTen rozdział jest cuuuuudowny! Najlepszy ze wszystkich do tej pory :) Urzekła mnie przemowa Leona :)
OdpowiedzUsuńVE.
Dziękuję! ;) Cieszę się, że przemowa Ci się podoba. ;>
UsuńPo prostu cudowny.... a ja znowu płakałam. Hahaha, nie wiem jak ty to robisz, ale po prostu łzy same lecą ;D Ale to dobrze, bo wzbudzasz pozytywne emocje i to powoduje, że chce się czytać jeszcze więcej twojego opowiadania. :)
OdpowiedzUsuńDziękuje i życze Ci tego samego oraz spełnienia najskrytszych marzeń :)
Nie płacz! :)
UsuńDziękuję, wzajemnie. ;>
Napisałaś, ze przewidujesz przerwę. Czyli jednak wkrótce kontynuujesz losy Anety i Zbyszka, czy może jakieś zupełnie inne opowiadanie związane z siatkówką planujesz? :)
OdpowiedzUsuńNie zaplanowałam kompletnie nic, zawieszam to wszystko, nie wiem czy wrócę. ;)
Usuńaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa <3 <3 <3 <3
OdpowiedzUsuń