Epizod LXV.
Kolejne miesiące mijały bardzo szybko.
Przygotowanie ślubu i wesela Zośki i
Michała pochłaniało mnóstwo czasu. Do tego doszły studia i praca.
Bartman ciężko trenował z klubem jak i reprezentacją. W czerwcu Zbyszek poznał
prawie całą moją rodzinę. Ojciec na szczęście nie pojawił się na tym spotkaniu.
Kilka miesięcy później świętowaliśmy równe dwa lata bycia razem. Kubiak razem z
Zochą przygotowali małą uroczystość na którą zaprosili mnóstwo osób. Wreszcie
miałam okazję porozmawiać z siatkarzami, za którymi tak tęskniłam. Po tej
imprezie pojechaliśmy na weekend nad polskie morze. Mimo, iż był to październik
świetnie się bawiliśmy. Uwielbiałam szum morza i spacery po lesie. Święta i
nowy rok spędziliśmy podobnie jak w ubiegłym roku. Jedenastego kwietnia w
Warszawie miał odbyć się ślub Zosi i Michała.
- Zośka, nie panikuj. – jęknęłam.
Za dwadzieścia minut mieliśmy wsiąść do
auta i pojechać do archikatedry św. Jana Chrzciciela.
- Wyglądasz pięknie, wszystko jest już gotowe.
Kiwnęła głową i wzięła mnie za rękę.
Przytuliłam ją i otworzyłam drzwi. Uniosłam jej długą suknię i wyszłyśmy z
mieszkania. Przed domem czekało zaparkowane BMW. Ojciec Zosi pomógł jej wsiąść
do auta i pojechaliśmy w stronę archikatedry. Po kilkunastu minutach byliśmy na
miejscu. Katedra była pełna gości. Weszłam bocznym wejściem chcąc się upewnić,
że uroczystość może się zacząć. Przy ołtarzu czekał już ksiądz i Michał. Kilka
metrów dalej stał Zbyszek. Uwielbiałam na niego patrzeć, kiedy miał na sobie
smoking. Uśmiechnęłam się i pokiwałam ręką. Puścił mi oczko i wyszczerzył się.
Wyszłam z katedry.
- Gotowa? – zapytałam.
- Nie. – jęknęła. – Potknę się,
zobaczysz.
- Wracam do środka. – uśmiechnęłam się. –
Za minutę wchodzicie.
Ojciec wziął Zośkę pod rękę i kiwnął
głową.
- Powodzenia. – szepnęłam i pocałowałam
ją w policzek.
Wróciłam do katedry i zajęłam miejsce
obok Zibiego. Po chwili zabrzmiały kościelne organy, a do archikatedry weszła
Zośka. Jej ojciec odprowadził ją do samego ołtarza i przekazał jej dłoń
Michałowi. Kubiak był zachwycony, nie mógł oderwać od niej wzroku. Ksiądz
przywitał zgromadzonych. Po krótkiej liturgii słowa nadszedł czas na sakrament.
Wszyscy obecni wstali. Michał i Zosia podeszli do księdza, a ja i Zbyszek
stanęliśmy za nimi.
- Zofio, Michale. Czy chcecie
dobrowolnie i bez żadnego przymusu zawrzeć związek małżeński?
- Chcemy. – odpowiedzieli równo.
- Czy chcecie wytrwać w tym związku w
zdrowiu i chorobie, w dobrej i zlej doli, aż do końca życia?
- Chcemy.
- Czy chcecie z miłością przyjąć i po
katolicku wychować potomstwo, którym was Bóg obdarzy?
- Chcemy.
Po wyznaniu woli przez narzeczonych
zgromadzeni goście odśpiewali religijną pieśń. W czasie śpiewania kapłan
zwrócił się do Zosi i Michała. Stanęli do siebie przodem i podali sobie prawe
ręce, które kapłan związał końcem stuły.
- Powtarzaj za mną. – powiedział ksiądz
do Kubiaka.
- Ja, Michał, biorę ciebie, Zofię
- Ja, Michał, biorę ciebie, Zofię –
powtórzył Misiek.
Bartman wyszczerzył się słysząc Michała.
Był naprawdę zdenerwowany.
- … za żonę i ślubuję ci miłość,
wierność
- … za żonę i ślubuję ci miłość,
wierność – powtórzył szybko.
- … i uczciwość małżeńską oraz, że cię
nie opuszczę aż do śmierci. – powiedział ksiądz.
Michał powtórzył jego słowa.
- Tak mi dopomóż, Panie Boże
Wszechmogący, w Trójcy Jedyny i wszyscy Święci.
- Tak mi dopomóż, Panie Boże
Wszechmogący, w Trójcy Jedyny i wszyscy Święci. – powtórzył Kubiak.
Zosia powtórzyła dokładnie taki sam
tekst. Po potwierdzeniu małżeństwa ksiądz usunął stułę z ich rąk. Michał
nerwowo zerknął na Zbyszka. Ten podał mu pudełko z obrączkami. Ksiądz zabrał je
i pobłogosławił. Zbyszek wrócił na miejsce i złapał mnie za rękę.
- Zofio, przyjmij tę obrączkę jako znak
mojej miłości i wierności. W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. – powiedział Kubiak
nakładając pierścionek na palec serdeczny Zośki.
- Michale, przyjmij tę obrączkę jako
znak mojej miłości i wierności. W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. – Zocha
powtórzyła słowa i wykonała dokładnie taką samą czynność jak Michał.
Po potwierdzeniu przez księdza
małżeństwa msza prawie dobiegła końca.
- Możesz pocałować pannę młodą. –
powiedział z uśmiechem ksiądz.
Michał niemalże rzucił się na Zośkę,
część gości roześmiała się. Siatkarze dali Kubiakowi duże owacje.
Po błogosławieństwie goście opuścili
kościół, a Michał z Zosią udali się do zakrystii. Po kilku minutach wyszli z
katedry. Czekał na nich spory tłum. Wszyscy zaczęli im gratulować i składać
życzenia. Po całym zamieszaniu przed archikatedrą goście i para młoda wsiedli
do aut i ruszyli na wesele. Ja i Zbyszek wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do
lokalu, w którym miało odbyć się wesele.
- Piękna uroczystość. – powiedziałam zapinając
pasy.
- Słyszałaś ich? – zapytał rozbawiony. –
Zestresowali się.
- Ważne, że się nie pomylili. – zaśmiałam
się. –Zośka powtarzała ten tekst ze sto razy i za każdym razem coś w nim
przekręcała.
- Nie chciałabyś, żeby Adam poprowadził
cię do ołtarza? – zapytał odpalając silnik.
- Nie chciałabym go widzieć w dniu
swojego ślubu. – odpowiedziałam spokojnie.
Nie chciałam sobie psuć tym tematem
humoru. Dzisiaj liczy się tylko dobra zabawa na weselu przyjaciół. Po jakichś
dwudziestu minutach dojechaliśmy na miejsce. Lokal był naprawdę ładny. Na
zewnątrz był ładny park i mnóstwo miejsca do siedzenia. Wysiadłam z auta i
ruszyłam w stronę wejścia. Bartman dogonił mnie i złapał za rękę. Wewnątrz było
już mnóstwo gości oraz najważniejsza para dzisiejszego dnia. Kiedy wszyscy
złożyli im życzenia pracownicy rozdali wszystkim po kieliszku szampana.
Odśpiewaliśmy „Sto lat”.
- Zobaczymy jak tobie pójdzie publiczne
przemówienie. – zaśmiałam się wypychając Zibiego na środek.
Michał i Zosia poprosili go o krótki
toast. Bartman poradził sobie znakomicie. Wypiliśmy szampana i zajęliśmy
miejsca, które wyznaczyła para młoda. Na każdym krześle znajdowała się
karteczka z imieniem. Siedzieliśmy przy ogromnym stole razem z innymi
siatkarzami ich osobami towarzyszącymi. Orkiestra weselna nie zachwycała – ale chyba
nie było takiej, która kogoś by zadowoliła. Po pierwszym tańcu Michała i Zośki
wszyscy ruszyli na parkiet. Zatańczyłam ze Zbyszkiem, Kubiakiem, Ignaczakiem i
Piotrkiem. Po kilku godzinach wesela do naszego stolika podszedł do nas Misiek.
- Nawet nie wiecie ile bym oddał za
miejsce przy tym stoliku. – zaśmiał się.
- Teściowie. – powiedzieli równo Jarosz
i Ignaczak.
Udostępniłam swoje miejsce Michałowi i poszłam do Zośki.
- Jak tam? – zapytała.
- Świetnie. – odpowiedziałam. –
Wspaniałe wesele.
Uśmiechnęła się szeroko. Nie
porozmawiałyśmy długo – co chwilę ktoś porywał ją do tańca.
- Można? – zapytał Łukasz.
Wyszczerzyłam się i podałam mu swoją
dłoń. Był świetnym tancerzem – to trzeba było przyznać. Po przetańczeniu całej
piosenki wróciłam na swoje miejsce, które wciąż zajmował Michał. Usiadłam
Bartmanowi na kolanach i wzięłam łyk ze swojej szklanki.
- O! – zerwałam się nagle i pognałam do
drugiego końca stolika.
Usiadłam na wolnym krześle stojącym obok
Pawła Zagumnego.
-
Z tobą jeszcze nie tańczyłam. – powiedziałam wesoło.
- Nie umiem tańczyć. – jęknął.
- Ja też nie. – zaśmiałam się.
- Guma, ona nienawidzi tańczyć. –
powiedział Zbyszek. – Doceń to.
Zagumny roześmiał się i zabrał mnie na
parkiet. Po przetańczeniu kilku piosenek wróciłam do Zibiego. Moje miejsce już
się zwolniło. Kiedy wybiła północ na salę wjechał olbrzymi tort. Po zjedzeniu
tego cuda naszedł czas na kilka zabaw organizowanych przez parę młodą.
- Zapraszamy wszystkich panów na środek
sali.
Prawie wszyscy wstali i wykonali
polecenie. Kubiak zdjął swoją muszkę, odwrócił się tyłem do grupy i rzucił
częścią garderoby. Muszka poleciała oczywiście prosto w ręce Bartmana.
- Oczywiście, że nie celowałeś w nikogo
konkretnego. – zaśmiała się Zośka trzymając w ręku mikrofon.
Goście na sali zachichotali. Mężczyźni
rozeszli się i zajęli swoje miejsca. Zbyszek zdjął swoją muszkę i założył
Kubiaka. Pomogłam mu ją odpowiednio ułożyć.
- Teraz zapraszamy wszystkie panie. –
zaśmiał się Kubiak przejmując mikrofon.
Prawie każda kobieta na sali wstała.
Wszystkie chciały zatańczyć z Zibim. Rozbawiona zaśmiałam się widząc jak się
przepychają.
- Ty też. – powiedział Bartman wskazując
mi grupę kobiet.
- Ja tam nie idę. – odpowiedziałam wciąż
się śmiejąc.
- Aneta, na środek. – usłyszałam donośny głos Michała Kubiaka.
Mikrofon robił swoje. Niechętnie wstałam
i podeszłam na środek sali. Stanęłam na samym końcu grupy.
- To wszystko jest ustawione! –
zaśmiałam się.
Kuzynki, ciotki i znajome Zośki
zniecierpliwione czekały na rzut welonem. Misiek podszedł do stojącej tyłem
Zochy i podawał jej dokładne instrukcje. Ta zamachnęła się i rzuciła najdalej
jak potrafiła. Wycelowała. Dostałam prawie w twarz, nie mogłam tego nie złapać.
- No proszę. – zachichotał Kubiak. –
Jaka niespodzianka.
- Nie spodziewałam się. – mruknęłam pod nosem.
Zrezygnowane dziewczyny wróciły na swoje
miejsca.
- Musiałaś? – zapytałam Zośkę, kiedy
pobiegła do mnie i zakładała mi welon.
- To nie mój pomysł. – powiedziała chichocząc.
- Michała?
- Też. Tak ogólnie to jest pomysł tamtej
grupy. – wskazała palcem stolik, przy którym siedziałam.
Wszyscy siatkarze zadowoleni pomachali w
naszą stronę.
- Wiedziałam. – powiedziałam mierząc ich
wzrokiem. – Uduszę.
- Daj spokój. – zaśmiała się. – Ślicznie
wyglądasz.
Z ogromnych głośników po raz kolejny
zabrzmiała muzyka.
- Porywam ją. – wyszczerzył się Zbyszek
i złapał moją rękę.
Przyciągnął mnie do siebie. Był wyraźnie
zadowolony.
- Pasuje ci ten welon. – stwierdził bawiąc
się białym tiulem na mojej głowie.
- Wyglądam jak zakonnica. – powiedziałam.
Roześmiał się i obrócił mnie. Po chwili
na parkiecie pojawiły się kolejne pary.
________________________________________________________________________
Jak minął wam dzień Świętego Mikołaja? :)
________________________________________________________________________
Jak minął wam dzień Świętego Mikołaja? :)
A dosyc dobrze :) mikolaj mnie odwiedzil ale teraz czekam na mame kiedy wroci z wywiadowki :) epizod jak zawsze swietny pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńWywiadówka w Mikołajki? Nieciekawie. :)
UsuńPozdrawiam, dziękuję. ;>
O w końcu się pobrali. Zdziwiło by mnie gdyby to nie Zbyszek złapał muszkę a Aneta welon :D Super jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńA tymczasem zapraszam do siebie :) Dzisiaj dodałam rozdział III :) http://my-volleyball-dream.blogspot.com/
Pozdrawiam !
Dziękuję. ;>
UsuńDzięki za link, pozdrawiam. ;)
Płaczę jak czytam twoje epizody oczywiście ze szczęścia <3
OdpowiedzUsuńMikołaj w tym roku chojny :)
A jak u Cb??
Pozdrawiam cieplutko ;)
Cieszę się, że epizody Ci się podobają. ;)
UsuńBardzo dobrze. Od bliskich dostałam to co zwykle - słodycze. ^^ Mikołajki obchodziłam z przyjacielem - poszliśmy do Manekina na porządny obiad. :>
Pozdrawiam. ^^
Nie znam Cię ale coś czuje że ajna kobitka z Cb :)
UsuńEpizody są wspaniałe :D
Fajnie by było gdyby powstał z tych epizodów film :P
Fajna kobitka ze mnie? :) Cieszę się, że takie jest Twoje zdanie na mój temat. Rozwaliłaś mnie tym. :>
UsuńDziękuję. Film? Oj, musiałabym mieć wgląd na obsadę i ekipę tworzącą tę historię. :)
Co jak co ale chciałabym Cię poznać :)
UsuńMoże jakieś spotkanie z fanami?? :D
Jeśli chcesz mnie lepiej poznać możesz pisać na e-mail - vesperdreams@interia.pl
UsuńSpotkanie? Czemu nie? Wpadajcie do Poznania. ;>
Ja chętnie :)
UsuńMiłego piątku Ci życzę :*
Dziękuję, wzajemnie. :)
UsuńŚwietny rozdział. Mam nadzieję, że już niedługo przeczyam relację ze ślubu Anety i Zbyszka. :)
OdpowiedzUsuńDzień minął mi dość spokojnie. Rano dowiedziałam się, że siostra mojego kuzyna - Żygadły uczyła moją koleżankę. Kikanaście kilometrów od mojej wioski... :( Dlaczego nie trafiłam do tamtej szkoły ;( Zaraz zabieram się za drugi rozdział bloga. Mam nadzieję, że pójdzie mi tak lekko jak wczoraj :)
A jak Tobie minął dzień? Pozdrawiam
Dziękuję. ;)
UsuńMój dzień? Bardzo przyjemnie. Większość czasu spędziłam z moim przyjacielem w jednej z naszych ulubionych knajp. ;>
Pozdrawiam. :)
Wszystkiego najlepszego dużo prezentów od Mikołaja :) Jak zwykle świetnie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, nawzajem! :)
UsuńDzięki. ;>
nie wiem jak to zrobiłaś ,ale popłakałam się :D
OdpowiedzUsuńgenialne :))
Nie płacz. :)
UsuńDziękuję. ;>
Swietne poprostu!! :D Juz sobie przypomnialam, jak poszlam na "ostatnie polskie" wesele w 2009 roku, tuz przed przyjazdem tutaj...Bylo swietnie, i prawie tak samo jak w opowiadaniu! <3 Tesknie za tymi czasami...No nic..dozobaczenia jutro :)
OdpowiedzUsuńJeszcze tylko poltorej godziny w szkole i do domu! :)
P.S. A jak Ci minal dzien?? :)
Dziękuję. ;)
UsuńRównież byłam w 2009 roku na weselu, które zakończyło się rozwodem - ostrzegałam, nikt mnie nie słuchał. :C
Mój dzień? Bardzo dobrze. Razem z przyjacielem siedziałam w jednej z naszych ulubionych knajp. :>
Ej no Versper!! Ja to (zresztą nie wiem czemu) czekałam, aż Bartman się oświadczy :o Coś mi się ubzdurało i baardzo chciałabym, żeby przed końcem historii zostali małżeństwem.
OdpowiedzUsuńNa mikołajki jak zawsze - słodycze <3.<3
A jak ci idzie planowanie świąt, szukanie prezentów dla bliskich... Zaczęłaś już??
Muchos besos,
Malin. <3
U mnie ten sam zwyczaj - słodycze. :)
UsuńZaczęłam? Ba, większość już mam. Mama dostanie blender, Swayze GPS do auta a siostra bilet na koncert. Niedługo kupuję upominki dla przyjaciół. :> A Ty już coś masz?
Pozdrawiam. ^^
yyyy, nie :/ nie mam :/ Tacie kupie książkę chyba... Ale myślałam o biletach na jakiś mecz, bo ma ostatnio fazę jak ja :) Dla mamy składam się z rodzeństwem na kolczyki bo wszystkie pogubiła... Ale dla brata i siostry nie mam pojęcia...
UsuńMalin.
Radzę się pośpieszyć, zostało naprawdę mało czasu. :)
UsuńWiem wiem... zawsze wszystko na ostatnią chwilę :c w tym roku dodatkowo sama muszę ubrać choinkę, posprzątać cały dom i przygotować wigilię dla 5 osób... I szkoła na bieżąco... Jeśli do świat nie poprawię ocen to koniec z wyjściami na mecze - do końca sezonu i oglądaniem jakichkolwiek spotkań - sitki i ręcznej w tv :////// Więc nieciekawie :c
UsuńI prawdopodobnie mama założy mi hasło na internet w sobotę </3 więc nie wiem jak będę czytać twojego bloga :ccc
Malin.
Masakra, czeka Cię sporo pracy. :) U mnie jest trochę inaczej - wszyscy sprzątają, wigilię przygotowuję ja z mamą, a choinkę ubieram z siostrą. :>
UsuńOj. :c Ale chyba będzie Ci udostępniać komputer i internet?
My zwykle też robimy wszystko razem, ale teraz rodzice maja problemy w firmie więc oni i rodzeństwo pracują.. a weekend przed świętami jest pracujący i przygotowania trafiły się mi ://
UsuńMalin.
W takim razie współczuję. :c
UsuńBędę padnięta na mordkę, ale w zasadzie to przyjemne, jak wszyscy siadają razem do stołu, uśmiechnięci, a ty masz świadomość, że jest w tym twoja duża zasługa :) Puszczę sobie kolędy na cały dom i będę śpiewać jak wariatka. Będzie dobrze :)
UsuńMalin.
Racja, warto się trochę wysilić - satysfakcja jest niesamowita. :)
UsuńSkojarzyłam pewną historię z kolędami i wariatką. W te wakacje, w lipcu razem z siostrą śpiewałyśmy świąteczne piosenki - mina sąsiada bezcenna. :>
Hahaahhaha, ja też miałam kiedyś śmieszną sytuację. Zdarza mi się mówić przez sen i kiedyś strasznie wierciłam się w łóżku. Kilka lat temu, w środku wakacji, jakoś rano, mój brat wszedł do mnie do pokoju, a ja spałam wisząc głową w dół z łóżka i śpiewałam "wśród nocnej ciszy". Przez sen :)
UsuńMalin.
Brat musiał mieć niezły ubaw. :)
UsuńTwoja historia przypomniała mi wycieczkę szkolną z czasów liceum. Byłam w pokoju z moją przyjaciółką, Magdą, Martą i Moniką. Była trzecia nad ranem, ona spała a ja z latarką w ręku czytałam książkę, którą kupiłam tego dnia w empiku. Nagle zobaczyłam, że wstaje. Usiadła na łóżku i zero reakcji. Pytam "Wszystko w porządku?" - cisza. Wstała, podeszła do drzwi i zaczęła szarpać klamkę. Wystraszyłam się i znowu zaczęłam do niej mówić. "Źle się czujesz? Magda?" - cisza. I wtedy nastąpiło coś, co cała klasa wspomina do tej pory. Odeszła od drzwi, usiadła na łóżku, machnęła ręką, powiedziała "E tam, w dupę.", położyła się i przykryła kołdrą. :>
Nieźle mnie przestraszyła, ale ten tekst mnie rozwalił. Zaczęłam się śmiać jak nienormalna i obudziłam wszystkie dziewczyny w pokoju. :)
Haha, wiedziałam, że Bartman i Aneta złapią. No czułam to :D
OdpowiedzUsuńA mikołajki bardzo dobrze. :D
To dobrze, że dobrze. :)
UsuńOo jakie przyspieszenie:D
OdpowiedzUsuń♥
Mikołajki? hmm może być:D
A u Ciebie jak?:)
U mnie bardzo dobrze, spędziłam je z przyjacielem w Manekinie w Poznaniu. :)
Usuńepizod świetny :d mikołajki jak najbardziej udane :D dostałam koszulke kibica SKRY i szalik, teraz jestem gotowa by jechać na mecz ;) mam nadzieje, ze Tobie też minął ten dzień dobrze :)
OdpowiedzUsuńCzyli Mikołajki na sportowo. :)
UsuńA owszem, dziękuję. :>
no tak :D i bardzo sie cieszę :d skakałam z radości jak otworzyłam prezent :)
Usuń:)
UsuńNareszcie sie pobrali ♥ . Ogólnie to bardzo dobrze piszesz ; ) . A mikołaj mnie odwiedził . A Cię? Jak tak , to co dostałaś ? ; ))
OdpowiedzUsuńDziękuję. ;)
UsuńDostałam mnóstwo słodyczy. :> No i spędziłam dzień z przyjacielem w Manekinie. Uwielbiam tę knajpę. ^^
A Ty dostałaś coś ciekawego? :)
mmm jak pięknie i romantycznie ; )
OdpowiedzUsuńa mikołajki minęły jakoś ... normalnie ; )
pozdrawiam !
Dziękuję. ;>
UsuńPozdrawiam. :)
Fajnie, że tak przyspieszyłaś. Mam nadzieję, że dom Anety i Zbyszka już na ukończeniu :) Jak zawsze fajny rozdział, pomysł z welonem i muszką świetny. Gorąco pozdrawiam w ten mikołajkowy dzień :D
OdpowiedzUsuńDziękuję, również pozdrawiam. ;)
UsuńHej. U mnie pojawiła się właśnie nowy rozdział. Mam nadzieję, że jeśli będziecie go czytać, to choć trochę się spodoba. Proszę o szczerą opinię w komentarzu. :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńhttp://przeciezwieszgdziejestsiatkowka.blogspot.com/
Dzięki za informację. ;)
Usuńproszę. Jeśli mogłabyś to powiedz mi, czy w ogóle to się nadaje. Bo ja nie jestem tego zbyt pewna.
UsuńPozdrawiam :)
Nie jestem krytykiem albo kimś w tym stylu - nie znam się na tym. ;>
UsuńPozdrawiam. ;)
Niezbyt udanie, bo znowu rodzinne kłótnie, wyzwiska i krzyki. Na szczęście mogę założyć słuchawki na uszy, puścić głośno muzykę i wczytać się w Twoje świetne opowiadanie. Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńZuza
Z pewnością wkrótce będzie lepiej, zobaczysz. :)
UsuńTo ja dziękuję. Pozdrawiam ciepło. ;>
Oj nie będzie bo to już się ciągnie 10 lat, brat nie umie trzymać się w ryzach. Ale mniejsza o to, zapomniałam dopisać że ślubny epizod, genialny!
UsuńZuza
10 lat? :o Co jest z bratem?
UsuńCieszę się, że epizod Ci się podoba. :)
Ma 29 lat, no nietrudno się domyślić że o alkohol chodzi :/ Heh zadziwiajace, jak łatwo jest się wygadać przez nieznanym człowiekiem.
UsuńZuza
Kłopoty z alkoholem - ciężka sprawa, wiem coś o tym.
UsuńMam nadzieję, że wszystko jest na dobrej drodze. :)
Popłakałam... a co tam, poryczałam się! ;(
OdpowiedzUsuńŚlub, wesele i ta ustawka :D
Wszystko przecudnie!
Odnoszę smutne wrażenie, że sielanka (jaką jest dodawanie nowych epizodów przez Ciebie) się nieuchronnie kończy :(
Będę tęsknić! ;(
Dziękuję. ;)
UsuńNo cóż... niedługo się pożegnamy, ale jeszcze mamy trochę czasu. :> Również będę tęsknić.
rozdział jak zawsze świetny . teraz już tylko czekam na ślub Anety i Zbyszka . :D
OdpowiedzUsuńa Mikołajki całkiem ok . w szkole luz i w ogóle . a jak u ciebie . ? ; )
Dziękuję. ;)
UsuńU mnie świetnie. Pół dnia przesiedziałam w Manekinie, w Poznaniu z przyjacielem. :>
Udane wesele Zośki i Miśka. :) Tylko czekać na wesele głównych bohaterów Zibiego i Anety. :)
OdpowiedzUsuńA co dzisiejszego dnia to jakieś 40 minut temu wróciłam dopiero z praktyk, wzięłam szybki prysznic i od razu usiadłam do laptopa i zaczęłam czytać twój kolejny rozdział. :) A u Cb?
Pozdrawiam. :)
PS. Wszystkiego Najlepszego z okazji Mikołajek. :>
Dziękuję. ;)
UsuńHm... rano zdobyłam świetną książkę, na którą polowałam kilka lat. A resztę dnia spędziłam z przyjacielem w świetnej knajpie w Poznaniu. ;>
Pozdrawiam, wzajemnie. :)
Dziękuję :)
UsuńJaką książkę?? ;>
"Kominy: Oświęcim 1940-1945". Szukałam jej od dłuższego czasu - ciężko ją zdobyć, ponieważ kiedy była wydawana nakład wynosił zaledwie 10 tysięcy egzemplarzy. :)
UsuńWidzę, że interesujesz się historią. :)
UsuńFakt. :)
UsuńAch... jakie to piękne.. On muchę, ona welon...
OdpowiedzUsuń:)
UsuńOmnomnomnomn ♥ Mikołajki jak najbardziej udane, dużo prezentów :) a jak u Ciebie ?
OdpowiedzUsuńUwielbiam , ubóstwiam, kocham Twoje opowiadanie .
Również udane. Dobra książka i spotkanie z przyjacielem. :>
UsuńDziękuję. ;)
o której mozna się spodziewać? :D
OdpowiedzUsuńTak jak zazwyczaj. ;)
Usuńdługo? :)
OdpowiedzUsuńSkoro wrzucam między 18 a 19, a mamy 18.50 znaczy, że najpóźniej pojawi się za 10 minut. :)
Usuń