czwartek, 6 grudnia 2012

LXVI


Epizod LXV.





Kolejne miesiące mijały bardzo szybko. Przygotowanie ślubu i wesela Zośki i  Michała pochłaniało mnóstwo czasu. Do tego doszły studia i praca. Bartman ciężko trenował z klubem jak i reprezentacją. W czerwcu Zbyszek poznał prawie całą moją rodzinę. Ojciec na szczęście nie pojawił się na tym spotkaniu. Kilka miesięcy później świętowaliśmy równe dwa lata bycia razem. Kubiak razem z Zochą przygotowali małą uroczystość na którą zaprosili mnóstwo osób. Wreszcie miałam okazję porozmawiać z siatkarzami, za którymi tak tęskniłam. Po tej imprezie pojechaliśmy na weekend nad polskie morze. Mimo, iż był to październik świetnie się bawiliśmy. Uwielbiałam szum morza i spacery po lesie. Święta i nowy rok spędziliśmy podobnie jak w ubiegłym roku. Jedenastego kwietnia w Warszawie miał odbyć się ślub Zosi i Michała.

- Zośka, nie panikuj. – jęknęłam.

Za dwadzieścia minut mieliśmy wsiąść do auta i pojechać do archikatedry św. Jana Chrzciciela.

- Wyglądasz pięknie, wszystko jest  już gotowe.

Kiwnęła głową i wzięła mnie za rękę. Przytuliłam ją i otworzyłam drzwi. Uniosłam jej długą suknię i wyszłyśmy z mieszkania. Przed domem czekało zaparkowane BMW. Ojciec Zosi pomógł jej wsiąść do auta i pojechaliśmy w stronę archikatedry. Po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu. Katedra była pełna gości. Weszłam bocznym wejściem chcąc się upewnić, że uroczystość może się zacząć. Przy ołtarzu czekał już ksiądz i Michał. Kilka metrów dalej stał Zbyszek. Uwielbiałam na niego patrzeć, kiedy miał na sobie smoking. Uśmiechnęłam się i pokiwałam ręką. Puścił mi oczko i wyszczerzył się. Wyszłam z katedry.

- Gotowa? – zapytałam.

- Nie. – jęknęła. – Potknę się, zobaczysz.

- Wracam do środka. – uśmiechnęłam się. – Za minutę wchodzicie.

Ojciec wziął Zośkę pod rękę i kiwnął głową.

- Powodzenia. – szepnęłam i pocałowałam ją w policzek.

Wróciłam do katedry i zajęłam miejsce obok Zibiego. Po chwili zabrzmiały kościelne organy, a do archikatedry weszła Zośka. Jej ojciec odprowadził ją do samego ołtarza i przekazał jej dłoń Michałowi. Kubiak był zachwycony, nie mógł oderwać od niej wzroku. Ksiądz przywitał zgromadzonych. Po krótkiej liturgii słowa nadszedł czas na sakrament. Wszyscy obecni wstali. Michał i Zosia podeszli do księdza, a ja i Zbyszek stanęliśmy za nimi.

- Zofio, Michale. Czy chcecie dobrowolnie i bez żadnego przymusu zawrzeć związek małżeński?

- Chcemy. – odpowiedzieli równo.

- Czy chcecie wytrwać w tym związku w zdrowiu i chorobie, w dobrej i zlej doli, aż do końca życia?

- Chcemy.

- Czy chcecie z miłością przyjąć i po katolicku wychować potomstwo, którym was Bóg obdarzy?

- Chcemy.

Po wyznaniu woli przez narzeczonych zgromadzeni goście odśpiewali religijną pieśń. W czasie śpiewania kapłan zwrócił się do Zosi i Michała. Stanęli do siebie przodem i podali sobie prawe ręce, które kapłan związał końcem stuły.

- Powtarzaj za mną. – powiedział ksiądz do Kubiaka.

- Ja, Michał, biorę ciebie, Zofię

- Ja, Michał, biorę ciebie, Zofię – powtórzył Misiek.

Bartman wyszczerzył się słysząc Michała. Był naprawdę zdenerwowany.

- … za żonę i ślubuję ci miłość, wierność

- … za żonę i ślubuję ci miłość, wierność – powtórzył szybko.

- … i uczciwość małżeńską oraz, że cię nie opuszczę aż do śmierci. – powiedział ksiądz.

Michał powtórzył jego słowa.

- Tak mi dopomóż, Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy Jedyny i wszyscy Święci.

- Tak mi dopomóż, Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy Jedyny i wszyscy Święci. – powtórzył Kubiak.

Zosia powtórzyła dokładnie taki sam tekst. Po potwierdzeniu małżeństwa ksiądz usunął stułę z ich rąk. Michał nerwowo zerknął na Zbyszka. Ten podał mu pudełko z obrączkami. Ksiądz zabrał je i pobłogosławił. Zbyszek wrócił na miejsce i złapał mnie za rękę.

- Zofio, przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności. W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. – powiedział Kubiak nakładając pierścionek na palec serdeczny Zośki.

- Michale, przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności. W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. – Zocha powtórzyła słowa i wykonała dokładnie taką samą czynność jak Michał.

Po potwierdzeniu przez księdza małżeństwa msza prawie dobiegła końca.

- Możesz pocałować pannę młodą. – powiedział z uśmiechem ksiądz.

Michał niemalże rzucił się na Zośkę, część gości roześmiała się. Siatkarze dali Kubiakowi duże owacje.

Po błogosławieństwie goście opuścili kościół, a Michał z Zosią udali się do zakrystii. Po kilku minutach wyszli z katedry. Czekał na nich spory tłum. Wszyscy zaczęli im gratulować i składać życzenia. Po całym zamieszaniu przed archikatedrą goście i para młoda wsiedli do aut i ruszyli na wesele. Ja i Zbyszek wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do lokalu, w którym miało odbyć się wesele.

- Piękna uroczystość. – powiedziałam zapinając pasy.

- Słyszałaś ich? – zapytał rozbawiony. – Zestresowali się.

- Ważne, że się nie pomylili. – zaśmiałam się. –Zośka powtarzała ten tekst ze sto razy i za każdym razem coś w nim przekręcała.

- Nie chciałabyś, żeby Adam poprowadził cię do ołtarza? – zapytał odpalając silnik.

- Nie chciałabym go widzieć w dniu swojego ślubu. – odpowiedziałam spokojnie.

Nie chciałam sobie psuć tym tematem humoru. Dzisiaj liczy się tylko dobra zabawa na weselu przyjaciół. Po jakichś dwudziestu minutach dojechaliśmy na miejsce. Lokal był naprawdę ładny. Na zewnątrz był ładny park i mnóstwo miejsca do siedzenia. Wysiadłam z auta i ruszyłam w stronę wejścia. Bartman dogonił mnie i złapał za rękę. Wewnątrz było już mnóstwo gości oraz najważniejsza para dzisiejszego dnia. Kiedy wszyscy złożyli im życzenia pracownicy rozdali wszystkim po kieliszku szampana. Odśpiewaliśmy „Sto lat”.

- Zobaczymy jak tobie pójdzie publiczne przemówienie. – zaśmiałam się wypychając Zibiego na środek.

Michał i Zosia poprosili go o krótki toast. Bartman poradził sobie znakomicie. Wypiliśmy szampana i zajęliśmy miejsca, które wyznaczyła para młoda. Na każdym krześle znajdowała się karteczka z imieniem. Siedzieliśmy przy ogromnym stole razem z innymi siatkarzami ich osobami towarzyszącymi. Orkiestra weselna nie zachwycała – ale chyba nie było takiej, która kogoś by zadowoliła. Po pierwszym tańcu Michała i Zośki wszyscy ruszyli na parkiet. Zatańczyłam ze Zbyszkiem, Kubiakiem, Ignaczakiem i Piotrkiem. Po kilku godzinach wesela do naszego stolika podszedł do nas Misiek.

- Nawet nie wiecie ile bym oddał za miejsce przy tym stoliku. – zaśmiał się.

- Teściowie. – powiedzieli równo Jarosz i Ignaczak.

Udostępniłam swoje  miejsce Michałowi i poszłam do Zośki.

- Jak tam? – zapytała.

- Świetnie. – odpowiedziałam. – Wspaniałe wesele.

Uśmiechnęła się szeroko. Nie porozmawiałyśmy długo – co chwilę ktoś porywał ją do tańca.

- Można? – zapytał Łukasz.

Wyszczerzyłam się i podałam mu swoją dłoń. Był świetnym tancerzem – to trzeba było przyznać. Po przetańczeniu całej piosenki wróciłam na swoje miejsce, które wciąż zajmował Michał. Usiadłam Bartmanowi na kolanach i wzięłam łyk ze swojej szklanki.

- O! – zerwałam się nagle i pognałam do drugiego końca stolika.

Usiadłam na wolnym krześle stojącym obok Pawła Zagumnego.

-  Z tobą jeszcze nie tańczyłam. – powiedziałam wesoło.

- Nie umiem tańczyć. – jęknął.

- Ja też nie. – zaśmiałam się.

- Guma, ona nienawidzi tańczyć. – powiedział Zbyszek. – Doceń to.

Zagumny roześmiał się i zabrał mnie na parkiet. Po przetańczeniu kilku piosenek wróciłam do Zibiego. Moje miejsce już się zwolniło. Kiedy wybiła północ na salę wjechał olbrzymi tort. Po zjedzeniu tego cuda naszedł czas na kilka zabaw organizowanych przez parę młodą.

- Zapraszamy wszystkich panów na środek sali.

Prawie wszyscy wstali i wykonali polecenie. Kubiak zdjął swoją muszkę, odwrócił się tyłem do grupy i rzucił częścią garderoby. Muszka poleciała oczywiście prosto w ręce Bartmana.

- Oczywiście, że nie celowałeś w nikogo konkretnego. – zaśmiała się Zośka trzymając w ręku mikrofon.

Goście na sali zachichotali. Mężczyźni rozeszli się i zajęli swoje miejsca. Zbyszek zdjął swoją muszkę i założył Kubiaka. Pomogłam mu ją odpowiednio ułożyć.

- Teraz zapraszamy wszystkie panie. – zaśmiał się Kubiak przejmując mikrofon.

Prawie każda kobieta na sali wstała. Wszystkie chciały zatańczyć z Zibim. Rozbawiona zaśmiałam się widząc jak się przepychają.

- Ty też. – powiedział Bartman wskazując mi grupę kobiet.

- Ja tam nie idę. – odpowiedziałam wciąż się śmiejąc.

- Aneta, na środek. – usłyszałam donośny głos Michała Kubiaka.

Mikrofon robił swoje. Niechętnie wstałam i podeszłam na środek sali. Stanęłam na samym końcu grupy.

- To wszystko jest ustawione! – zaśmiałam się.

Kuzynki, ciotki i znajome Zośki zniecierpliwione czekały na rzut welonem. Misiek podszedł do stojącej tyłem Zochy i podawał jej dokładne instrukcje. Ta zamachnęła się i rzuciła najdalej jak potrafiła. Wycelowała. Dostałam prawie w twarz, nie mogłam tego nie złapać.

- No proszę. – zachichotał Kubiak. – Jaka niespodzianka.

- Nie spodziewałam się. – mruknęłam pod nosem.

Zrezygnowane dziewczyny wróciły na swoje miejsca.

- Musiałaś? – zapytałam Zośkę, kiedy pobiegła do mnie i zakładała mi welon.

- To nie mój pomysł. – powiedziała chichocząc.

- Michała?

- Też. Tak ogólnie to jest pomysł tamtej grupy. – wskazała palcem stolik, przy którym siedziałam.

Wszyscy siatkarze zadowoleni pomachali w naszą stronę.

- Wiedziałam. – powiedziałam mierząc ich wzrokiem. – Uduszę.

- Daj spokój. – zaśmiała się. – Ślicznie wyglądasz.

Z ogromnych głośników po raz kolejny zabrzmiała muzyka.

- Porywam ją. – wyszczerzył się Zbyszek i złapał moją rękę.

Przyciągnął mnie do siebie. Był wyraźnie zadowolony.

- Pasuje ci ten welon. – stwierdził bawiąc się białym tiulem na mojej głowie.

- Wyglądam jak zakonnica. – powiedziałam.

Roześmiał się i obrócił mnie. Po chwili na parkiecie pojawiły się kolejne pary. 

________________________________________________________________________

Jak minął wam dzień Świętego Mikołaja? :)

74 komentarze:

  1. A dosyc dobrze :) mikolaj mnie odwiedzil ale teraz czekam na mame kiedy wroci z wywiadowki :) epizod jak zawsze swietny pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wywiadówka w Mikołajki? Nieciekawie. :)

      Pozdrawiam, dziękuję. ;>

      Usuń
  2. O w końcu się pobrali. Zdziwiło by mnie gdyby to nie Zbyszek złapał muszkę a Aneta welon :D Super jak zawsze :)

    A tymczasem zapraszam do siebie :) Dzisiaj dodałam rozdział III :) http://my-volleyball-dream.blogspot.com/
    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  3. Płaczę jak czytam twoje epizody oczywiście ze szczęścia <3
    Mikołaj w tym roku chojny :)
    A jak u Cb??
    Pozdrawiam cieplutko ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że epizody Ci się podobają. ;)

      Bardzo dobrze. Od bliskich dostałam to co zwykle - słodycze. ^^ Mikołajki obchodziłam z przyjacielem - poszliśmy do Manekina na porządny obiad. :>

      Pozdrawiam. ^^

      Usuń
    2. Nie znam Cię ale coś czuje że ajna kobitka z Cb :)
      Epizody są wspaniałe :D
      Fajnie by było gdyby powstał z tych epizodów film :P

      Usuń
    3. Fajna kobitka ze mnie? :) Cieszę się, że takie jest Twoje zdanie na mój temat. Rozwaliłaś mnie tym. :>

      Dziękuję. Film? Oj, musiałabym mieć wgląd na obsadę i ekipę tworzącą tę historię. :)

      Usuń
    4. Co jak co ale chciałabym Cię poznać :)
      Może jakieś spotkanie z fanami?? :D

      Usuń
    5. Jeśli chcesz mnie lepiej poznać możesz pisać na e-mail - vesperdreams@interia.pl

      Spotkanie? Czemu nie? Wpadajcie do Poznania. ;>

      Usuń
    6. Ja chętnie :)
      Miłego piątku Ci życzę :*

      Usuń
    7. Dziękuję, wzajemnie. :)

      Usuń
  4. Świetny rozdział. Mam nadzieję, że już niedługo przeczyam relację ze ślubu Anety i Zbyszka. :)

    Dzień minął mi dość spokojnie. Rano dowiedziałam się, że siostra mojego kuzyna - Żygadły uczyła moją koleżankę. Kikanaście kilometrów od mojej wioski... :( Dlaczego nie trafiłam do tamtej szkoły ;( Zaraz zabieram się za drugi rozdział bloga. Mam nadzieję, że pójdzie mi tak lekko jak wczoraj :)

    A jak Tobie minął dzień? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ;)

      Mój dzień? Bardzo przyjemnie. Większość czasu spędziłam z moim przyjacielem w jednej z naszych ulubionych knajp. ;>

      Pozdrawiam. :)

      Usuń
  5. Wszystkiego najlepszego dużo prezentów od Mikołaja :) Jak zwykle świetnie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. nie wiem jak to zrobiłaś ,ale popłakałam się :D
    genialne :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Swietne poprostu!! :D Juz sobie przypomnialam, jak poszlam na "ostatnie polskie" wesele w 2009 roku, tuz przed przyjazdem tutaj...Bylo swietnie, i prawie tak samo jak w opowiadaniu! <3 Tesknie za tymi czasami...No nic..dozobaczenia jutro :)
    Jeszcze tylko poltorej godziny w szkole i do domu! :)
    P.S. A jak Ci minal dzien?? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ;)

      Również byłam w 2009 roku na weselu, które zakończyło się rozwodem - ostrzegałam, nikt mnie nie słuchał. :C

      Mój dzień? Bardzo dobrze. Razem z przyjacielem siedziałam w jednej z naszych ulubionych knajp. :>

      Usuń
  8. Ej no Versper!! Ja to (zresztą nie wiem czemu) czekałam, aż Bartman się oświadczy :o Coś mi się ubzdurało i baardzo chciałabym, żeby przed końcem historii zostali małżeństwem.

    Na mikołajki jak zawsze - słodycze <3.<3

    A jak ci idzie planowanie świąt, szukanie prezentów dla bliskich... Zaczęłaś już??

    Muchos besos,
    Malin. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie ten sam zwyczaj - słodycze. :)

      Zaczęłam? Ba, większość już mam. Mama dostanie blender, Swayze GPS do auta a siostra bilet na koncert. Niedługo kupuję upominki dla przyjaciół. :> A Ty już coś masz?

      Pozdrawiam. ^^

      Usuń
    2. yyyy, nie :/ nie mam :/ Tacie kupie książkę chyba... Ale myślałam o biletach na jakiś mecz, bo ma ostatnio fazę jak ja :) Dla mamy składam się z rodzeństwem na kolczyki bo wszystkie pogubiła... Ale dla brata i siostry nie mam pojęcia...
      Malin.

      Usuń
    3. Radzę się pośpieszyć, zostało naprawdę mało czasu. :)

      Usuń
    4. Wiem wiem... zawsze wszystko na ostatnią chwilę :c w tym roku dodatkowo sama muszę ubrać choinkę, posprzątać cały dom i przygotować wigilię dla 5 osób... I szkoła na bieżąco... Jeśli do świat nie poprawię ocen to koniec z wyjściami na mecze - do końca sezonu i oglądaniem jakichkolwiek spotkań - sitki i ręcznej w tv :////// Więc nieciekawie :c
      I prawdopodobnie mama założy mi hasło na internet w sobotę </3 więc nie wiem jak będę czytać twojego bloga :ccc
      Malin.

      Usuń
    5. Masakra, czeka Cię sporo pracy. :) U mnie jest trochę inaczej - wszyscy sprzątają, wigilię przygotowuję ja z mamą, a choinkę ubieram z siostrą. :>

      Oj. :c Ale chyba będzie Ci udostępniać komputer i internet?

      Usuń
    6. My zwykle też robimy wszystko razem, ale teraz rodzice maja problemy w firmie więc oni i rodzeństwo pracują.. a weekend przed świętami jest pracujący i przygotowania trafiły się mi ://
      Malin.

      Usuń
    7. W takim razie współczuję. :c

      Usuń
    8. Będę padnięta na mordkę, ale w zasadzie to przyjemne, jak wszyscy siadają razem do stołu, uśmiechnięci, a ty masz świadomość, że jest w tym twoja duża zasługa :) Puszczę sobie kolędy na cały dom i będę śpiewać jak wariatka. Będzie dobrze :)
      Malin.

      Usuń
    9. Racja, warto się trochę wysilić - satysfakcja jest niesamowita. :)

      Skojarzyłam pewną historię z kolędami i wariatką. W te wakacje, w lipcu razem z siostrą śpiewałyśmy świąteczne piosenki - mina sąsiada bezcenna. :>

      Usuń
    10. Hahaahhaha, ja też miałam kiedyś śmieszną sytuację. Zdarza mi się mówić przez sen i kiedyś strasznie wierciłam się w łóżku. Kilka lat temu, w środku wakacji, jakoś rano, mój brat wszedł do mnie do pokoju, a ja spałam wisząc głową w dół z łóżka i śpiewałam "wśród nocnej ciszy". Przez sen :)
      Malin.

      Usuń
    11. Brat musiał mieć niezły ubaw. :)

      Twoja historia przypomniała mi wycieczkę szkolną z czasów liceum. Byłam w pokoju z moją przyjaciółką, Magdą, Martą i Moniką. Była trzecia nad ranem, ona spała a ja z latarką w ręku czytałam książkę, którą kupiłam tego dnia w empiku. Nagle zobaczyłam, że wstaje. Usiadła na łóżku i zero reakcji. Pytam "Wszystko w porządku?" - cisza. Wstała, podeszła do drzwi i zaczęła szarpać klamkę. Wystraszyłam się i znowu zaczęłam do niej mówić. "Źle się czujesz? Magda?" - cisza. I wtedy nastąpiło coś, co cała klasa wspomina do tej pory. Odeszła od drzwi, usiadła na łóżku, machnęła ręką, powiedziała "E tam, w dupę.", położyła się i przykryła kołdrą. :>

      Nieźle mnie przestraszyła, ale ten tekst mnie rozwalił. Zaczęłam się śmiać jak nienormalna i obudziłam wszystkie dziewczyny w pokoju. :)

      Usuń
  9. Haha, wiedziałam, że Bartman i Aneta złapią. No czułam to :D

    A mikołajki bardzo dobrze. :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Oo jakie przyspieszenie:D



    Mikołajki? hmm może być:D
    A u Ciebie jak?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie bardzo dobrze, spędziłam je z przyjacielem w Manekinie w Poznaniu. :)

      Usuń
  11. epizod świetny :d mikołajki jak najbardziej udane :D dostałam koszulke kibica SKRY i szalik, teraz jestem gotowa by jechać na mecz ;) mam nadzieje, ze Tobie też minął ten dzień dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli Mikołajki na sportowo. :)

      A owszem, dziękuję. :>

      Usuń
    2. no tak :D i bardzo sie cieszę :d skakałam z radości jak otworzyłam prezent :)

      Usuń
  12. Nareszcie sie pobrali ♥ . Ogólnie to bardzo dobrze piszesz ; ) . A mikołaj mnie odwiedził . A Cię? Jak tak , to co dostałaś ? ; ))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ;)

      Dostałam mnóstwo słodyczy. :> No i spędziłam dzień z przyjacielem w Manekinie. Uwielbiam tę knajpę. ^^

      A Ty dostałaś coś ciekawego? :)

      Usuń
  13. mmm jak pięknie i romantycznie ; )
    a mikołajki minęły jakoś ... normalnie ; )
    pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  14. Fajnie, że tak przyspieszyłaś. Mam nadzieję, że dom Anety i Zbyszka już na ukończeniu :) Jak zawsze fajny rozdział, pomysł z welonem i muszką świetny. Gorąco pozdrawiam w ten mikołajkowy dzień :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej. U mnie pojawiła się właśnie nowy rozdział. Mam nadzieję, że jeśli będziecie go czytać, to choć trochę się spodoba. Proszę o szczerą opinię w komentarzu. :) pozdrawiam

    http://przeciezwieszgdziejestsiatkowka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za informację. ;)

      Usuń
    2. proszę. Jeśli mogłabyś to powiedz mi, czy w ogóle to się nadaje. Bo ja nie jestem tego zbyt pewna.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    3. Nie jestem krytykiem albo kimś w tym stylu - nie znam się na tym. ;>

      Pozdrawiam. ;)

      Usuń
  16. Niezbyt udanie, bo znowu rodzinne kłótnie, wyzwiska i krzyki. Na szczęście mogę założyć słuchawki na uszy, puścić głośno muzykę i wczytać się w Twoje świetne opowiadanie. Dziękuję :)

    Zuza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością wkrótce będzie lepiej, zobaczysz. :)

      To ja dziękuję. Pozdrawiam ciepło. ;>

      Usuń
    2. Oj nie będzie bo to już się ciągnie 10 lat, brat nie umie trzymać się w ryzach. Ale mniejsza o to, zapomniałam dopisać że ślubny epizod, genialny!

      Zuza

      Usuń
    3. 10 lat? :o Co jest z bratem?

      Cieszę się, że epizod Ci się podoba. :)

      Usuń
    4. Ma 29 lat, no nietrudno się domyślić że o alkohol chodzi :/ Heh zadziwiajace, jak łatwo jest się wygadać przez nieznanym człowiekiem.

      Zuza

      Usuń
    5. Kłopoty z alkoholem - ciężka sprawa, wiem coś o tym.

      Mam nadzieję, że wszystko jest na dobrej drodze. :)

      Usuń
  17. Popłakałam... a co tam, poryczałam się! ;(
    Ślub, wesele i ta ustawka :D
    Wszystko przecudnie!
    Odnoszę smutne wrażenie, że sielanka (jaką jest dodawanie nowych epizodów przez Ciebie) się nieuchronnie kończy :(
    Będę tęsknić! ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ;)

      No cóż... niedługo się pożegnamy, ale jeszcze mamy trochę czasu. :> Również będę tęsknić.

      Usuń
  18. rozdział jak zawsze świetny . teraz już tylko czekam na ślub Anety i Zbyszka . :D
    a Mikołajki całkiem ok . w szkole luz i w ogóle . a jak u ciebie . ? ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ;)

      U mnie świetnie. Pół dnia przesiedziałam w Manekinie, w Poznaniu z przyjacielem. :>

      Usuń
  19. Udane wesele Zośki i Miśka. :) Tylko czekać na wesele głównych bohaterów Zibiego i Anety. :)

    A co dzisiejszego dnia to jakieś 40 minut temu wróciłam dopiero z praktyk, wzięłam szybki prysznic i od razu usiadłam do laptopa i zaczęłam czytać twój kolejny rozdział. :) A u Cb?

    Pozdrawiam. :)

    PS. Wszystkiego Najlepszego z okazji Mikołajek. :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ;)

      Hm... rano zdobyłam świetną książkę, na którą polowałam kilka lat. A resztę dnia spędziłam z przyjacielem w świetnej knajpie w Poznaniu. ;>

      Pozdrawiam, wzajemnie. :)

      Usuń
    2. Dziękuję :)

      Jaką książkę?? ;>

      Usuń
    3. "Kominy: Oświęcim 1940-1945". Szukałam jej od dłuższego czasu - ciężko ją zdobyć, ponieważ kiedy była wydawana nakład wynosił zaledwie 10 tysięcy egzemplarzy. :)

      Usuń
    4. Widzę, że interesujesz się historią. :)

      Usuń
  20. Ach... jakie to piękne.. On muchę, ona welon...

    OdpowiedzUsuń
  21. Omnomnomnomn ♥ Mikołajki jak najbardziej udane, dużo prezentów :) a jak u Ciebie ?


    Uwielbiam , ubóstwiam, kocham Twoje opowiadanie .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również udane. Dobra książka i spotkanie z przyjacielem. :>

      Dziękuję. ;)

      Usuń
  22. o której mozna się spodziewać? :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Odpowiedzi
    1. Skoro wrzucam między 18 a 19, a mamy 18.50 znaczy, że najpóźniej pojawi się za 10 minut. :)

      Usuń