Epizod LXXVII.
-
Ubieraj się, jedziemy do Katowic. – powiedziałam i chwyciłam swoją koszulę.
Zbyszek
do razu wstał i zaczął się ubierać.
- Co
się stało?- zapytał ubierając buty.
-
Twój tata jest w szpitalu. – odpowiedziałam słabym głosem.
- Co
z nim? – zapytał szybko ubierając kurtkę.
-
Chyba zawał. – odparłam rzucając mu kluczyki od auta.
Zamknęłam
dom i podbiegłam do Audi. Po kilku minutach od telefonu pędziliśmy już do
Katowic. Co chwilę nerwowo zerkałam na licznik. Jechaliśmy ponad sto kilometrów
na godzinę, wolałam się jednak nie odzywać. W radiu nadawali wiadomości. Jedyne
co zapamiętałam to to, że było minus osiem stopni Celsjusza.
- Też
chcę tam dojechać jak najszybciej, ale zaraz zaczną się zabudowania. –
powiedziałam cicho. – Ktoś może nas złapać.
Bartman
kiwnął głową i trochę zwolnił. Po kilkudziesięciu minutach jazdy telefon
Zbyszka zaczął dzwonić.
-
Odbierzesz? – zapytał nie odrywając wzroku od jezdni.
Kiwnęłam
głową i wyjęłam telefon z kieszeni kurtki Zibiego. Na ekranie wyświetliło się
zdjęcie mamy Zbyszka.
- Co
z nim? – zapytałam.
-
Jest operowany, zaraz przewiozą go do sali. Jedziecie do Katowic?
Zerknęłam
przez okno próbując znaleźć jakieś informacje na temat miejsca w którym
aktualnie się znajdujemy.
-
Morawica koło Krakowa, sześćdziesiąt kilometrów. – powiedział Zbyszek.
Powtórzyłam
jego słowa teściowej.
-
Porozmawiamy na miejscu. Do zobaczenia. – rozłączyła się nim zdążyłam cokolwiek
odpowiedzieć.
Oddałam
Bartmanowi telefon i wyjrzałam przez okno. Na dworze było ciemno, wszystkie budynki
były przykryte sporą warstwą białego puchu. Głośno ziewnęłam przypominając
sobie która jest godzina. Oparłam głowę o szybę i usiłowałam nie zasnąć. Po
niecałej godzinie byliśmy na miejscu. Wyskoczyłam z Audi i popędziłam ku
wejściu, Zbyszek zamknął auto i pognał za mną.
-
Szukam Leona Bartmana, został tutaj przywieziony kilka godzin temu. –
powiedziałam prawie wpadając na ladę.
-
Pani z rodziny? – zapytała podejrzliwie.
- Z
rodziny. – odparł Zbyszek, który pojawił się obok mnie.
Recepcjonistka
zaczęła wolno przeglądać papiery. Zirytowana zajrzałam za ladę i zaczęłam grzebać w jej papierach. Podałam jej właściwą kartkę.
-
Piętnaście minut temu pacjent został przewieziony do sto cztery.
Kiwnęłam
głową i popędziłam do schodów. Nie chciałam czekać na windę. Bartman mnie
wyprzedził i zaczął szukać sali na drugim piętrze. Kiedy do niego dotarłam
Zbyszek wchodził do każdej możliwej sali szukając ojca. Chwyciłam go za rękę i
skierowałam się w stronę trzeciego piętra. Naprzeciwko schodów znajdowała się
sala sto cztery. Po cichu weszliśmy do pokoju. Leon leżał na szpitalnym łóżku,
jego żona siedziała tuż przy nim. Kiedy
nas zobaczyła wstała i przywitała się z nami mocno przytulając i mnie i
Zibiego. Tata Zbyszka był nieprzytomny.
-
Aneta, ja nic z tego nie rozumiem. – podała mi kartę Leona. – Pomyślałam, że ty
coś będziesz wiedzieć.
Uśmiechnęłam
się blado i wzięłam od niej kartę.
-
Wiadomo dlaczego miał ten zawał? – zapytała.
- Z
tego co piszą miał za wysoki poziom homocysteiny. – odparłam.
Mama
Zbyszka spojrzała na mnie jak na kosmitkę.
-
Przepraszam. – domyśliłam się, że nie ma pojęcia o czym mówię. – Homocysteina
to taki aminokwas. Leon miał ich za dużo i ta ilość doprowadziła do
hiperhomocysteinemii, a ta doprowadziła do niedokrwienia serca.
-
Zawału. – powiedziała niepewnie kobieta.
-
Dokładnie. – potwierdziłam.
-
Skąd to się bierze? – zapytała. – Leon dużo ćwiczy, w miarę zdrowo się odżywia.
-
Przyczyny hiperhomocysteinemii mogą być wrodzone albo wtórne, jak u Leona. To
może być zła dieta, źle dobrane leki, alkohol, choroby…
-
Leon rzadko choruje, pije też okazjonalnie. – odparła.
Kiwnęłam
głową. Wszystkie te informacje były wpisane w kartę.
-
Obstawiam jakieś leki. – westchnęłam. – Nie zmieniał jakichś ostatnio?
Zaprzeczyła
kiwając głową.
- Jak
w ogóle wyglądał ten zawał? – zapytałam. – Miał atak serca przy jakimś silnym
wysiłku fizycznym?
- Nic
z tych rzeczy. – powiedziała. – Mył samochód w garażu, a ja przygotowywałam
kolację. Nagle wszedł do kuchni i powiedział, żebym zadzwoniła na pogotowie.
Był cały blady i mokry. Usiadł na krześle i narzekał na ból w klatce. Po kilku
minutach karetka przyjechała, a on stracił przytomność.
Kiwnęłam
głową.
-
Ocknął się po operacji?
-
Nie, przywieźli go jakieś dwadzieścia minut temu. – odpowiedziała.
Nadal
uważnie przeglądałam kartę.
-
Wyjdzie z tego? – zapytała. – Co będzie dalej?
Wzruszyłam
ramionami i zerknęłam na kardiomonitor.
- Ma
lekkie zaburzenia rytmu serca, ale po zawale to nic dziwnego. W karcie piszą o
lekko poszerzonym ognisku zawałowym, ale to też jest dość częste po zawale.
- Co
będzie po wyjściu ze szpitala? – dopytywała.
-
Czeka go dosyć długa rehabilitacja, regularne badania i kontrole. Zmiana leków
też będzie konieczna.
Po
chwili Zbyszek zaczął rozmawiać z mamą próbując ją uspokoić a ja nadal
siedziałam nad kartą. Próbowałam wyczytać z niej cokolwiek co pomoże i Leonowi
i jego żonie. Po kilkunastu minutach przyszedł do nas lekarz. Opowiedział
krótko o informacji i uspokajał żonę pacjenta. Zadałam kilka pytań, chirurg
odpowiedział na nie treściwie i dokładnie co mnie mile zaskoczyło. Kiedy lekarz
wyszedł znowu zostaliśmy sami w sali.
-
Spróbuję załatwić jakieś dodatkowe łóżko. – stwierdził Zibi i wyszedł z sali.
-
Dziękuję, że tutaj przyjechaliście. – żona Leona lekko się uśmiechnęła i
ścisnęła moją dłoń.
Trzymałam
jej dłoń w żelaznym uścisku. Po kilkunastu minutach wrócił Zbyszek z noszami.
-
Powinnaś się położyć. – stwierdził zerkając na swoją mamę.
Zaprzeczyła
kiwając głową.
-
Zbyszek ma rację. – odparłam wbijając w nią wzrok.
Po
kilkukrotnym namawianiu zgodziła się położyć. Widać było, że jest wykończona.
Zibi zajął jej miejsce. Oboje siedzieliśmy przy łóżku Leona. Ziewnęłam i
oparłam głowę o ramię Bartmana.
-
Zostaw. – szepnął kiedy po raz kolejny wzięłam kartę do rąk.
Zerknęłam
na jego mamę. Była tak zmęczona, że zasnęła po kilkunastu minutach. W sali było
słychać tylko ciche pikanie kardiomonitora.
- Też
powinieneś się położyć. – powiedziałam przeczesując jego włosy. – Pojutrze grasz
mecz.
-
Właściwie to już jutro. – uśmiechnął się lekko wskazując zegarek. – Rano zadzwonię
do trenera, że będą musieli sobie poradzić beze mnie.
-
Powinieneś zagrać. – usłyszeliśmy słaby głos Leona.
-
Zawołam lekarza. – szepnęłam i wstałam.
-
Zostań. – Leon złapał moją dłoń. – Wpadną tutaj, obudzą ją…
Zerknęłam
nerwowo na pacjenta, jego żonę i syna.
-
Czuję się dobrze, naprawdę. – odparł.
Kiwnęłam
głową i stanęłam naprzeciwko łóżka gotowa w każdej chwili pobiec po pomoc.
-
Wracaj do Rzeszowa. – powiedział Leon.
Bartman
kiwnął przecząco głową.
-
Poradzą sobie, muszę tutaj zostać. – odparł. – Mama nie powinna być tutaj sama.
- Ja
z nią zostanę. – zaproponowałam. – I tak chciałam się urwać z zajęć.
Zdezorientowany
Zbyszek zerkał co chwilę na mnie i swojego ojca.
-
Jutro widzę cię na boisku, jasne? – zapytał Leon.
-
Tatooo. – Zibi jęknął jak kilkuletnie dziecko co mnie rozbawiło.
-
Jeśli wyjedziesz teraz zdążysz jeszcze na trening. – powiedział. – Zdobądź trzy
punkty i możesz wracać.
Zbyszek
wywrócił oczami.
-
Aneta ze mną zostanie, nie będę się nudził. – zaśmiał się.
Cieszyłam
się, że ma dobry humor. Samopoczucie po operacji wiele mówi o stanie pacjenta.
-
Przyniosę ci kawę. – uśmiechnęłam się lekko i wyszłam z sali.
Po
kilku minutach wróciłam z gorącym kubkiem, który wręczyłam Zbyszkowi.
- Jak
tylko dojedziesz do Rzeszowa zadzwoń. –
poprosiłam. – Nie jedź za szybko.
-
Jakbym słyszał twoją matkę, Zibi. – zaśmiał się Leon.
Roześmiałam
się i zerknęłam na cały czas śpiącą teściową. Bartman szybko wypił kawę i
odłożył kubek na stolik.
-
Trzymaj się. – uścisnął ojca. – Wpadnę tutaj zaraz po meczu.
-
Trzy punkty. – Leon przypomniał Zbyszkowi po co wraca do Rzeszowa.
Zibi
kiwnął głową i uśmiechnął się lekko.
-
Uważaj na siebie. – powiedziałam, kiedy do mnie podszedł.
Delikatnie
mnie pocałował i mocno przytulił. Nie miałam ochoty zostawiać tu sama. Po
chwili Bartman wyszedł i popędził do Rzeszowa. Usiadłam na krześle i oparłam się
rękoma o łóżko Leona.
-
Dziękuję, że zostałaś. – powiedział po chwili.
Uśmiechnęłam
się lekko i znowu wzięłam jego kartę, mimo, że nie pojawiło się w niej nic
nowego. Rozejrzałam się po sali – nie było tutaj żadnego sprzętu. Postanowiłam,
że rano zadzwonię do mamy i poproszę ją o przywiezienie laptopa. Leon na pewno
będzie chciał zobaczyć mecz.
________________________________________________________________________
Jakie macie plany na Sylwestra? :)
________________________________________________________________________
Jakie macie plany na Sylwestra? :)
Przespać, jak co roku :)
OdpowiedzUsuńCzyli z Leonem nie jest tak źle :)
OdpowiedzUsuńPlany na sylwestra? Chyba domówka ze znajomymi^^ :)
Udanej zabawy! ;)
UsuńSuper... Jak dobrze, że z Leonem wszystko ok.
OdpowiedzUsuńPrzyjeżdża moja siostra i planujemy z nią i z bratem trochę poszaleć. A Ty? Masz jakieś plany?
Pozdrawiam
Sylwestra spędzę raczej w gronie znajomych. ;)
UsuńPozdrawiam. ;>
świetny, trzyma w napięciu. Tak się nie mogłam doczekać, że nie mogłam się dzisiaj na treningu skupić i połowę piłek puściłam xD
OdpowiedzUsuńDziękuję. ;>
Usuńw sylwestra pracuję ;)
OdpowiedzUsuńepizod świetny, jak zawsze ;)
a Twoje plany?
Pati ;)
To chyba niezbyt ciekawy początek roku? :)
UsuńSylwestra spędzę raczej ze znajomymi. ;>
Pozdrawiam. ;)
w sumie to niezbyt ciekawy ale da się przeżyć, będę kelnerować na imprezie więc moze byc ciekawie ;) dobrze , ze razem ze mna bedzie tam moja kuzynka , więc się sama nie zanudze :)
Usuńpozdrawiam ;)
Mam nadzieję, że mimo pracy będziesz się dobrze bawić. ;)
UsuńPozdrawiam. ;>
Cuudowne, dobrze, że z nim wszystko ok ;)
OdpowiedzUsuńSylwester? Domówka z przyjaciółmi, ogólnie dobra zabawa się szykuje... Pozdrawiam ;)
Dziękuję, pozdrawiam. ;)
UsuńUff, bałam się, że to będzie coś gorszego. W sumie... 3 pkt to trochę słabo jak na Zbyszka :D
OdpowiedzUsuńp,
G.
Chodziło mi o punkty w tabeli, nie w meczu. ;)
UsuńPozdrawiam. ;>
Powtarzam się, ale to chyba miłe - epizod genialny.
OdpowiedzUsuńPlany jeszcze się klarują, ale albo SQ albo Blueberry :) a Ty?
Zaczynam zdawać sobie sprawę z tego, że niedługo nas opuszczasz, trzeba się cieszyć póki jesteś!;)
Pozdrowienia z Pyrlandii!! :)
Dziękuję. ;>
UsuńNowy rok przywitam ze znajomymi. ;)
Pozdrawiam. ^^
Plany na Sylwestra? mhm.. zamknięta impreza ze znajomymi :) oby to wyszło w miarę normalnie i ktoś czegoś głupiego nie odwalił ;)
OdpowiedzUsuńTy masz jakieś plany? :)
Epizod genialny! trzyma w napięciu :)
Sylwestra spędzę raczej ze znajomymi. ;)
UsuńDziękuję. ;>
jak zawsze świetnie . :)
OdpowiedzUsuńa Sylwestra raczej spędzę w domu . ; ))
Rozdział super !:D
OdpowiedzUsuńPlany na Sylwka ?... domówka z przyjaciółmi !:D
Dziękuję. ;)
UsuńCzekam, czekam i panowie z drogówki jakoś się nie kwapią, żeby Zbyszka złapać :). Mógłby się pojawić w 'Uwaga Pirat!'. Studiujesz coś z medycyną, że tak ładnie to wszystko opisujesz?
OdpowiedzUsuńA na Sylwestra lecę do Norwegii, pod biegun (Tromso), szkoda, że noc polarna mnie ominie, a tak chciałam to zobaczyć na żywo :).
Co to za czcionka w nagłówku? Przydałaby mi się do projektu.
POng
Nie studiuję nic z medycyną, ale brat mojej przyjaciółki jest chirurgiem. ;) Często pożyczam jego state podręczniki, lubię się uczyć nowych rzeczy. :>
UsuńCzcionka nazywa się "Reenie Beanie".
ROZDZIAŁ SUPER JAK ZAWSZE OCZYWIŚCIE A CO DO SYLWESTRA DO DOMÓWKA U KOLEŻANKI TYLKO GORZEJ BĘDZIE Z KACEM BO PÓŹNIEJ TRZEBA SZYBKO IŚĆ DO SZKOŁY :(
OdpowiedzUsuńDziękuję. ;>
UsuńDo szkoły i kac? ;) 18 lat skończone? :>
Uff, bałam się że coś gorszego będzie Leonowi. Naprawdę mnie przestraszyłaś :)
OdpowiedzUsuńSylwester w czwórkę u koleżanki. Standardowo Polsat albo TVP1 i mnóstwo śmiechu :]
Uściski i do jutra ;>
Pozdrawiam. ;)
Usuńja sie dzisiaj dowiedzialam ze sylwester u mnie. tylko najdziwniejsze to ze wszystko jest zzaplanowane a ja musze udostepnic lokum :D kocham moją klase <3 a co do epizodu, to tak mnie wystraszyłaś ze masakra . ale jest git ^^
OdpowiedzUsuńCwaniaki z tej Twojej klasy. ;)
UsuńDziękuję. ;>
Jak dobrze, że z ojcem Zbyszka jest wszystko w porządku. ;-)
OdpowiedzUsuńA co do Sylwestra... to albo z Polsatem albo mała domówka u znajomych. Mam nadzieję, że to drugie. :D
Rozdział świetny! Serdecznie pozdrawiam. ;-**
Dziękuję, pozdrawiam. ;)
UsuńPlany na sylwestra takie jak co roku :)
OdpowiedzUsuńSylwester z Polsatem czy coś albo kino :)
Co do rozdziało smuuutny, ale mam nadzieje że następny będzie weselszy...
Rozumiem. :)
UsuńRozdział świetny :)
OdpowiedzUsuńPlany na sylwestra? Seans horrorów ^^
Dziękuję. ;)
UsuńBiedny Leon, mam nadzieję, że będzie wszystko dobrze i wyzdrowieje :)
OdpowiedzUsuńA plany.. może jakaś mała domówka? ;)
Fantastyczny epizod :) Mam nadzieję, że Leon wyjdzie z tego. :)
OdpowiedzUsuńA co do sylwka to żadnych nie mam planów. A ty?
Pozdrawiam ;)
Dziękuję. ;>
UsuńNowy rok przywitam raczej ze znajomymi. ;)
Pozdrawiam. :>
Hej, epizod jak zawsze swietny! Mam nadzieje ze nie bedzie nic zlego z Leonem!! Nie moge sie doczekac jutra :)
OdpowiedzUsuńA na Sylwestr, to jeszcze nie wiem, moze spedze go z przyjaciolmi albo rodzina :) A ty? :)
Dziękuję. ;)
UsuńJa raczej ze znajomymi. ;>
:)
Usuń:)
Usuńbędzie dziś nowy?
OdpowiedzUsuńOd dwóch miesięcy wrzucam epizody codziennie - to chyba oczywiste. ;)
Usuń