Epizod XXII.
- Pani Edyto… - zaczął jeden
z policjantów. – Ja rozumiem, że...
- Nic pan nie rozumie. –
warknęłam wycierając łzy. – Przeszukaliście ten teren. Trzy lata temu. Dlaczego
wtedy nie znaleźliście tego miejsca?
- Źle oceniliśmy sytuację…
Kiedy panią znaleźliśmy… Była pani w takim stanie, że od razu założyliśmy, że nie przebiegła pani więcej niż pięć do
ośmiu kilometrów.
- No i? – zapytałam. – Nie
jest to jakiś rewelacyjny wynik, ale… Byłam pobita, przerażona. Ja uciekałam,
do cholery!
- No i okazało się, że to
nie było pięć-osiem kilometrów. Przebiegła pani szesnaście.
- I ustaliliście to teraz? –
o mało się nie roześmiałam. – Po trzech latach?
- Jeden z naszych komisarzy
zainteresował się tą sprawą…
- Nazwisko tego mężczyzny? –
zapytałam.
- Nie rozumiem jaki to ma
związek ze sprawą. – odparł podkomisarz.
Posłałam mu mordercze
spojrzenie.
- Komisarz Lipnicki. –
mruknął. – Mówi coś pani to nazwisko?
- Potrzeba było trzech lat i
komisarza Lipnickiego żebyście ruszyli
dupy? – zapytałam.
- Pani Edyto! – inspektor
uniósł się słysząc moje słowa.
- Edyta, jedź. – powiedział
nagle Marek.
- Co? – zapytałam
zaskoczona. – Co z treningami? Miałam wyjechać dopiero czternastego, na święta.
- Daję ci urlop a ty
protestujesz? – uśmiechnął się chcąc rozładować napięcie między mną a
policjantami.
Wzruszyłam ramionami.
- Jedź. – powtórzył. –
Pomożesz im i pojedziesz prosto do domu.
Zobaczymy się po świętach.
- Niech się pani spakuje. –
poprosił inspektor. – Poczekamy w recepcji.
Policjanci wyszli a ja
schowałam twarz w dłoniach. Tak jak
cieszyłam się na powrót do domu tak teraz nie miałam ochoty stąd wyjeżdżać.
- Co za mendy… - skomentował
Marek.
Uśmiechnęłam się krzywo i
szybko wstałam. Zrzuciłam walizkę z góry szafy i zaczęłam do niej wrzucać
wszystkie rzeczy. Kopnięciem zamknęłam
drzwiczki szafy i ruszyłam do łazienki po swoje rzeczy. Po kilkunastu minutach
byłam gotowa do wyjścia. Założyłam buty, chwyciłam walizkę, torbę i zamknęłam
drzwi pokoju. Marek zniósł moją walizkę do recepcji i wspólnie ze mną czekał na
policjantów, którzy wyszli na zewnątrz.
- Panie Staszku, oddaję
klucz. – powiedziałam wręczając mu brzęczące przedmioty.
- Już pani wyjeżdża? –
zapytał zaskoczony mężczyzna.
Kiwnęłam twierdząco głową i
oparłam się o blat.
- Wrócę po świętach. Dałoby
radę do tego samego pokoju? – uśmiechnęłam się.
- Dla pani zawsze. – odparł
wesoło.
Podziękowałam starszemu
mężczyźnie i życzyłam mu zdrowych, wesołych świąt. Korzystając z tego, że mam
jeszcze kilka minut poszłam na stołówkę do siatkarzy.
- Przyszłam się pożegnać. –
powiedziałam siadając obok Ignaczaka.
- Już jedziesz? – zapytał
zaskoczony Jarosz.
- Muszę. – skrzywiłam. – Coś
mi wypadło.
- Stało się coś? - Nowakowski przyglądał mi się uważnie.
Zaprzeczyłam kiwnięciem
głowy i wstałam chcąc zwolnić miejsce Bartmanowi, który wrócił z kuchni.
- Jedziesz do domu?
- Wracam do siebie. –
odparłam.
- Wszystko w porządku? –
zapytał szeptem.
- Nie. – przyznałam. – Chyba
coś znaleźli.
Bartman od razu wiedział o
czym mówię.
- Znaleźli go? – zapytał
podekscytowany zdecydowanie za głośno.
- Go? – Nowakowski od początku
nam się przyglądał. – Kogo?
- Edyta! – w drzwiach
stołówki pojawił się Marek.
Gestem ręki pokazał, że mam
przyjść do recepcji.
- Muszę lecieć. –
powiedziałam i zaczęłam się żegnać z każdym siatkarzem.
Mocno przytuliłam każdego z
nich. Tak bardzo chciałabym tam zostać…
- Pani Edyto! – obok Marka
pojawił się podkomisarz i inspektor.
- Coś ty zrobiła? – zapytał
rozbawiony Ignaczak.
- Ona ma immunitet! –
wrzasnął Ruciak.
Uśmiechnęłam się szeroko.
Panowie znacznie poprawili mi humor. Pokiwałam im i ruszyłam w stronę
czekających na mnie mężczyzn.
- Edyta! – Piotrek wstał z
miejsca i szybko do mnie podbiegł. – Co się stało? Dlaczego musisz z nimi
jechać?
- Edyta! - Marek wciąż mnie poganiał.
- To jest to o czym myślę? –
zapytał. – Bartman wie o co chodzi, prawda?
Zerknęłam na Zbyszka i z
morderczym wzrokiem kiwnęłam przecząco
głową sugerując, że ma nic nie mówić Nowakowskiemu.
- Muszę iść. – powiedziałam.
- Wrócisz? – zapytał
zatrzymując mnie.
- Jasne, że wrócę. –
odparłam rozbawiona.
Przytuliłam go jeszcze raz i
podbiegłam do policjantów.
- Możemy jechać? – zapytał
podkomisarz.
- Możemy.
Mocno przytuliłam Marka i
chwyciłam swoją walizkę.
- Będziemy w kontakcie? –
zapytałam.
Trener kiwnął głową i
obiecał się ze mną skontaktować. Po kilku minutach poszłam na parking z
policjantami i wsiadłam do czarnego samochodu. Bogu dzięki, auto było
nieoznaczone. Wyjęłam słuchawki, iPoda i odpaliłam sprzęt. Oparłam głowę o
szybę i obserwowałam znikający ośrodek w Spale.
____________________________________________________________
Macie jakieś życiowe motto? :)
"Nieważne ile razy ludzie będą próbowali Cię skrytykować, najlepszą zemstą jest pokazanie im, że byli w błędzie"
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału: Siatkarze zawsze potrafią rozbawić, nawet jeśli jesteś w sytuacji, tak powiem... do dupy, jak Edyta :P
"Ona ma immunitet!"- świetne :)
Mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni :)
POZDRAWIAM ;*
Cieszę się, że Ci się podoba. ;)
UsuńPozdrawiam. ;>
Przede wszystkim nigdy sie nie poddawac! Oplacilo sie dzisiaj na zawodach ;)
OdpowiedzUsuńKocham te rozdzialy, ale to juz wiesz :D
O ja cie! Jestem druga! Ide to na drzewie wyryc ^^
UsuńPrzepraszam za brak polskich znakow ale jestem na telefonie ;)
W takim razie gratuluję! :)
UsuńDziękuję. ;>
też dziękuję i gorąco pozdrawiam :>
UsuńAleś namieszała :) świetny ten rozdział :D
OdpowiedzUsuńA motto: takiego jedynego to nie mam ale chyba najczęściej używane przeze mnie to ,,Never say never" :)
A twoje? :)
Dziękuję. ;>
UsuńNie mam żadnego motta, ale kieruję się słowami "Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od was nie wymagali." ;)
Rozdział super :P i epic text tego epizodu "ona ma immunitet" :D Znów nie mogę się doczekać jutrzejszego rozdziału :c
OdpowiedzUsuńMotto życiowe? Jeszcze w gimnazjum miałam takie "Miej wyjeb*ne na będzie ci dane", ale teraz mam już tylko rok do matury więc tak jakby je porzuciłam. Jeszcze w pierwszej lic dawało radę, teraz nie przechodzi, muszę znaleźć coś innego.
Co do wczorajszego meczu - pytałam cię czy warto oglądać powtórkę, jestem dopiero po pierwszym secie, ale już wydaje się być sporo lepiej niż w niedzielę. Głównie po stronie Sovii widzę różnicę, i skuteczność Zaksy.
Pozdrawiam, Malin. xoxo
Dziękuję. ;>
UsuńPozdrawiam! ;)
suuuper ;) hehe siatkarze najlepsi <3 :D
OdpowiedzUsuń"Jeśli myślisz, że nic nie możesz zmienić, zmień myślenie". :] i "Kiedy życie daje Ci w twarz uśmiechnij się z politowaniem i powiedz: "bijesz jak ciota". " :} takie tam moje motta :D
Dziękuję. ;>
Usuń" Pie**ol szkołę zostań ninja " A co do rozdziału świetny (jak zawsze ) *-*
OdpowiedzUsuńJak się nazywa twój drugi blog.???
OdpowiedzUsuńRozdział świetny. :****
Mam tylko jednego bloga. ;)
UsuńDziękuję. ;>
Moje motta :
OdpowiedzUsuń,,Nigdy nie pozwól, aby ktoś zniszczył twoje marzenia!''
,,Żyj chwilą"
Kolejny świetny rozdział! Jak ty to robisz ? :) Siatkarze potrafią pocieszyć nawet w najgorszej sytuacji :D
Dziękuję. ;>
Usuń"Jeden twój gest tworzy nowe jutro" - powiedział mi to kiedyś przyjaciel, Węgier (jak był pijany :)). Plątał się strasznie, ale zrozumiałam o co mu chodziło. Odkąd zostaliśmy dawcami szpiku i organów, trzymam się tego już zawsze :). Sami możemy zbudować 'nowe jutro'. Głupi zabieg, a komuś ratuje życie.
OdpowiedzUsuńCzytam to opowiadanie i czuję się jakbym czytała jakiś kryminał. Skąd w ogóle pomysł z tą całą 'kryminalną' otoczką? Jakiś film cię zainspirował? W poprzednim opowiadaniu też był psychopata - sąsiad.
POng
Nie rozumiem ludzi, którzy nie chcą pomagać innym - tak mało ludzi oddaje krew itd.
UsuńLepiej, żebyś nie wiedziała skąd wzięłam pomysł na tę "kryminalną" otoczkę.
Pozdrawiam. ;>
Jednak Edyta jedzie, to będzie straszne :c Mam nadzieję, że kiedyś powie Pitowi. :D
OdpowiedzUsuń"Ona ma immunitet", siatkarze to najlepszy lek na wszelkie zmartwienia. :P Rozdział jak zwykle świetny. ;>
Hmmm, raczej nie mam. A Twoje?
Pozdrawiam. :>
Dziękuję. ;>
UsuńNie mam motta, ale staram się kierować słowami "Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od was nie wymagali."
Pozdrawiam. ;)
A jednak jedzie, to będzie masakra :/ Mam nadzieję, że niedługo powie Pitowi ;)
OdpowiedzUsuńAch, no i siatkarze jako lek na zły humor ;>
Co do pytania:
Zależy od dnia i wyznaczonych celów, ale główne to raczej: "Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą". A Twoje? ;)
Pozdrawiam, Hope :D
Staram się trzymać tych słów : "Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od was nie wymagali.".
UsuńPozdrawiam. :)
Dobrze, że zdecydowała się na wyjazd, bo może pomoże i śledztwo posunie się do przodu. Jeśli nie zamknie tej sprawy, to będzie się ona za nią ciągnąć.
OdpowiedzUsuńMoje motto? Chyba nie mam jednego, często je zmieniam. Jedno z ostatnich, które przypadły mi do gustu na tyle, że nawet umieściłam je na nagłówku poprzedniego loga :,, To twój świat. Ukształtuj go, albo ktoś zrobi to za ciebie.'' ;)
;)
UsuńJak zwykle świetny . :D
OdpowiedzUsuńSiatkarze zawszę umieją poprawić humor .. ;)
"Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą" oraz "Jeśli już wszyscy w Ciecie zwątpili, pokaż jak bardzo się mylili" . <3
A Twoje motto ? ;>
Pozdrawiam ! ; ))
Dziękuję. ;>
UsuńStaram się kierować słowami genialnego człowieka: "Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od was nie wymagali."
Pozdrawiam. ;)
Piter sie z pewnoscia dowie od Bartmana ,o co chodzi :)
OdpowiedzUsuńMoje motto to "Dopoki walczysz,jestes zwyciezca'' Trzeba walczyc o swoje marzenia i nie poddawac sie,jak sie poddamy,to jestesmy nikim.
POZDROWIENIA DLA CIEBIE :*
Mam takie samo motto :D
UsuńRównież pozdrawiam. ;>
UsuńRozdział świetny :D
OdpowiedzUsuńA motto to " Nigdy nie pozwól aby ktoś zniszczył twoje marzenia "
Pozdrawiam :D
Dziękuję, pozdrawiam. ;)
UsuńŚwietny Rozdział:)
OdpowiedzUsuńFajnie by było gdyby Edyta wyjaśniła Pitowi o co chodzi z tym wyjazdem.
Moje motto to "Nie pozwól aby ktoś ingerował w twoje życie i marzenia", a twoje jakie jest?
Dziękuję. ;>
UsuńKieruję się tym: "Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od was nie wymagali." :)
To musi być straszne wracać w takie miejsce... Jeszcze z dwójką obcych Ci ludzi ;/ Szkoda, że Edyta nie powiedziała Pitowi o co chodzi. Mam nadzieję, że zrobi to po powrocie do Spały: D
OdpowiedzUsuń"nigdy nie przestawaj marzyć"- krótkie i piękne słowa, które motywują mnie do działania i układania wielu myśli w głowie. Bo przecież za marzenie nikt nie każe nam płacić ;)
Masz rację, to piękne słowa. ;)
UsuńOna kiedyś powie temu biednemu Pitowi? Facet się ewidentnie martwi, a ona taka tejemnicza. Podejrzewam, że teraz będzie gnębił Zbysia :D No i może wreszcie dowiem się jak do tego wszystkiego doszło. Rucek dowalił z tym immunitetem :D
OdpowiedzUsuńA co do motta to kieruję się czterema:
"Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą"
" Zwyciężać mogą ci, którzy wierzą, że mogą, ale człowiek posiada naprawdę tylko to, co jest w nim..."
"Nigdy nie pozwól, aby ktoś zniszczył twoje marzenia!"
No i ostatnie, takie może bardziej stwierdzenie, ale idealnie pasuje " Lubię sobie pogadać, gdyby zabroniono mi mówić zabiłabym się własnymi myślami" - dokładnie mam tak samo jak Igła :D
Pozdrawiam :)
Igła jest bardzo pozytywnym człowiekiem. ;)
UsuńPozdrawiam. ;>
Motto... Hmmm... mam wiele cytatów, które uwielbiam :) Np ten z Paulo Coelho, który bodaj wczoraj przytaczałam :) ale żeby jakiś jeden konkretnie wybrać? Chyba nie dam rady ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Twoimi słowami są właśnie te pochodzące od Jana Pawła II, również w mojej głowie one brzmią.
Przeczytałam te wcześniejsze, które inni zamieszczali i nasunęła mi się jedna myśl a propos "Nigdy nie pozwól aby ktoś zniszczył twoje marzenia" oraz "Nie pozwól aby ktoś ingerował w twoje życie i marzenia". Znalazłam się w takiej sytuacji... I najgorsze jest to, że zorientowałam się za późno, w dodatku nie do końca wiedząc, kto jest tym kimś... Ciężko... Ciężko było się zorientować i ciężko jest teraz.
Zaintrygowałaś mnie odpowiedzią na pytanie skąd pomysł na wątki kryminalne w Twoich opowiadaniach... Bardzo zaintrygowałaś...
Pozdrawiam, A.
Ważne, żeby było lepiej. ;)
UsuńW sumie to nie była nawet odpowiedź.
Pozdrawiam. ;>
Rozdział znowu fajny, no co tu dużo mówić. :D
OdpowiedzUsuńMoim mottem życiowym są słowa piosenki "Dopóki jestem". Ta piosenka jest jak hymn po prostu, jest nie samowita. :)
Dzisiaj rano przy myciu zębów zaczęłam myśleć o twoim poprzednim blogu i zastanawiam się, dlaczego to właśnie Zbyszek był "tym siatkarzem numer jeden " w opowiadaniu ? Darzysz go jakąś szczególną sympatią czy tak po prostu wybrałaś, że to będzie Zibi ? :D Pozdrawiam A. :)
Dziękuję. ;>
UsuńSama nie wiem dlaczego go wybrałam. Lubię go, ma sporo fanek, był najlepszym kandydatem do roli głównego bohatera. ;)
Pozdrawiam! :)
No, no... Ciekawe jak akcja potoczy się dalej. Czy Bartman wygada się? Mam nadzieję, że nie, bo wtedy Edyta chyba raczej zadowolona, by nie była. :)
OdpowiedzUsuńMoje motto życiowe? Hmm... Raczej jakiejś wiązanki słów nie mam. Zawsze staram się osiągnąć zamierzony sobie cel i się nie poddawać. :D
Pozdrawiam ciepło. :*
Pozdrawiam również. ;>
UsuńJestem ciekawa, jak potoczy się teraz wszystko. Nie mogę doczekać się już kolejnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńMotto? Nie posiadam :D
Pozdrawiam, no_princess :D
Również pozdrawiam. ;)
UsuńNie wiem czy to motto czy nie ale lubię te słowa :
OdpowiedzUsuńByć może istnieją czasy piękniejsze ale te są nasze !! :)) Pozdrawiam :)
;)
UsuńPozdrawiam! ;>
Jestem ciekawa jak wyklaruje się jej sytuacja z Piotrkiem. Z biegiem czasu pewnie się dowiem! :)
OdpowiedzUsuńNie chcę powielać komentarzy z góry, że jest świetnie, bo jest :D
Chyba nie mam jakiegoś jednego motta którego kurczowo się trzymam.
Pozdrawiam.
moje motto chyba takie :
OdpowiedzUsuńDawaj zawsze z siebie jak najwięcej. Trenuj, pracuj ciężko, a w przyszłości przyniesie to efekty. <33
rozdział świetny ;dd
No super się rozkręca opowieść. Jestem ciekawa jak rozkręci się akcja. Rozdział super:) a motto to: „Odbiło ci, zbzikowałeś, dostałeś fioła. Ale coś ci powiem w sekrecie. Tylko wariaci są coś warci.” lub " Nie liczą się tytuły, które zdobywasz. Liczy się serce, które włożyłeś w osiągnięcie swoich marzeń.". Jednak wiosna wróciła do Polski :) Pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. ;>
UsuńOstatnio trochę deszczowo, ale i tak jest fajnie. ;) Pozdrawiam!
No to najważniejsze :) Już niedługo pewnie będzie taka sama temperatura jak w Barcelonie :) Pozdrowionka :)
UsuńDlaczego ona nie chce nic powiedzieć Pitowi? Widać, że zależy mu na niej i chyba może mu zaufać, jak zaufała Bartmanowi. Motto? Jeżeli chodzi o jedzenie to: "Puki mieścisz się w stare spodnie i nie masz rozstępów, jest dobrze" A takie ogólne to: "Przeżyj życie tak, żebyś potem niczego nie żałowała" Buziaczki;*
OdpowiedzUsuń;)
Usuńhttp://time-forlove.blogspot.com/ zapraszam na mój nowy projekt. ;)
OdpowiedzUsuń:>
Usuńo której kolejny rozdział ?
OdpowiedzUsuńPo 17. ;>
Usuńaż boję się pomyśleć, co Edyta musi przeżywać... kurcze, mam nadzieję, że już niedługo wszystko się pozytywnie rozwiąże.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
http://the-best-is-yet-to-come-xx.blogspot.com
Epizod świetny. Czekam na więcej i dodaj coś szyvko, bo zaraz uschnę z niecierpliwości. Chcę więcej ;D W wolnym czasie zapraszam do mnie na volleyball-lost-dreams.blogspot.com
OdpowiedzUsuń