Epizod XXIX.
- Marek, minęły już dwie
godziny. – jęknęłam czując potworne zmęczenie.
Ręce oparłam na udach i
stojąc na nogach brałam duże, głębokie oddechy.
- Sześć kilometrów. –
powiedział z pokerowym wyrazem twarzy.
- Co? – zerknęłam na niego
unosząc głowę.
- Sześć kilometrów.
- Chyba żartujesz. –
stwierdziłam chwytając butelkę leżącą na ziemi.
- Siedem kilometrów. – odparł
szeroko się uśmiechając.
Wzięłam trzy łyki wody,
zakręciłam butelkę i rzuciłam nią o ziemię niczym nadąsane dziecko w sklepie z
zabawkami. To, zamiast zdenerwować, tylko rozbawiło mojego trenera.
- Im szybciej zaczniesz tym
szybciej skończysz. – stwierdził wesoło szukając czegoś w swojej teczce.
Korzystając z tego, że się odwrócił pokazałam mu środkowy
palec i zaczęłam biec.
- Osiem kilometrów. –
krzyknął rozsiadając się na ławce.
Po przebiegnięciu
wyznaczonej trasy byłam wykończona. Nie czułam nóg.
- Zadowolony? – zapytałam z
wyrzutem wlewając w siebie resztę wody, która była w butelce.
- Ujdzie. – stwierdził
dobitnie.
Machnęłam ręką i wróciłam
sama do ośrodka nie czekając na trenera. Zerknęłam na ekran telefonu. Byłam potwornie głodna, a stołówka
za kilkanaście minut miała zostać zamknięta. Niewiele myśląc wbiegłam tam i pognałam
po porcję do kuchni. Usiadłam z siatkarzami, którzy już dawno skończyli swój
trening.
- Dopiero wróciłaś? –
zapytał zaskoczony Ignaczak.
- Łącznie osiem kilometrów
kary za spóźnienie. – odpowiedziałam z udawanym, fałszywym podekscytowaniem.
- Wybacz. – Piter siedzący
obok mnie wyglądał na rozbawionego.
Inni siatkarze też się
śmiali.
- To ja będę się śmiała za
dwa lata, z medalem olimpijskim w ręce! – stwierdziłam pochłaniając kanapki.
Sportowcy roześmiali się
jeszcze bardziej.
- Wspomnisz moje słowa. –
powiedziałam kiwając palcem i zerkając na śmiejącego się najgłośniej Jarosza.
- Ja nadal nie wiem komu ty
kibicujesz. – stwierdził nagle zirytowany Żygadło.
- No właśnie. – Ruciak położył
się na stole i oparł głowę na rękach.
Pochyliłam się tak, że moją
twarz dzieliło kilka centymetrów od twarzy Michała.
- Jak mi załatwisz koszulkę
Fontelesa, to powiem ci komu kibicuję. – powiedziałam cicho i wyprostowałam
się.
- Wiedziałem! – krzyknął
odrywając się od stołu.
Zaciekawieni siatkarze spojrzeli
na niego.
- Ona jest nasza, Marcin. –
powiedział potrząsając Możdżonkiem.
Najwyższy siatkarz w kadrze
uniósł dłoń. Przybiłam mu piątkę i wróciłam do jedzenia.
- Zaksa? – Piotrek zerknął
na mnie skrzywiony. – Poważnie?
Potwierdziłam rozbawiona
kiwając głową.
- Skrę bym zrozumiał, ale
Zaksa? – jęknął.
- Masz coś do Zaksy? –
zapytał Zagumny zerkając podejrzliwie na Nowakowskiego.
Środkowy uniósł ręce w
geście kapitulacji.
- Co? – zapytałam obserwując
Ignaczaka.
Libero wlepił we mnie wzrok
i kiwał głową.
- Zawiodłaś mnie, młoda
damo. – stwierdził z poważną miną.
- To nie moja wina. –
wzruszyłam ramionami.
- To nasz urok. – stwierdził
zadowolony Ruciak.
- Piter, co z twoim urokiem?
– zapytał zdenerwowany Ignaczak. – Tracimy ją.
Zaśmiałam się widząc zdezorientowaną
minę Nowakowskiego.
- Z moim urokiem wszystko w
porządku. – stwierdził rozsiadając się na ławce.
- Potwierdzam. –
wyszczerzyłam się.
- Ale kibicujesz Zaksie. –
przypomniał mi libero.
- Kibicuję Zaksie. –
potwierdziłam.
- To przez nazwisko. –
Ignaczak machnął ręką.
Ruciak popukał się w czoło
znacząco spoglądając na Krzyśka. Uśmiechnęłam się i rozprostowałam nogi. Wciąż
cholernie bolały, więc się skrzywiłam.
- Chyba zgłoszę się do
waszego fizjoterapeuty. – jęknęłam zerkając na swoje kończyny.
- Mogę ci załatwić lekarza
Zagumnego. – stwierdził Nowakowski.
- Swojego nie możesz? –
Paweł zerknął w stronę środkowego.
- Twój ma żonę, dzieci i
wnuki. – odparł Piotrek. – Mój jest podejrzanie młody.
- Przecież Zbychu jest po
pięćdziesiątce. – Żygadło zamyślił się.
- Ciągnie cię do starszych?
– zapytał cicho Ignaczak szturchając mnie.
- Ona woli dzieci. – jęknął
Jarosz.
Wywróciłam oczami i oparłam
głowę na ramieniu Nowakowskiego. Z uśmiechem na twarzy śledziłam dalszą
dyskusję siatkarzy.
- W sumie… - Krzysiek się
zamyślił i zerknął na nas. – Oni nawet do siebie pasują, nie?
Oboje się zaczerwieniliśmy.
- Dzieciaki. – prychnął
Zagumny.
- Piter zatrzymał się na
etapie gimnazjalisty. – zaśmiał się Winiarski.
- Ecia jeszcze raczkuje. –
stwierdził zadowolony Żygadło.
- Mam dwadzieścia lat, nie
dwa. – przypomniałam krzyżując ręce na piersiach. - I błagam, nie Ecia.
- Ecia Górniak! - krzyknął rozbawiony Ignaczak.
- To nie ja byłam Ewą! - zawył Winiarski, który śpiewał zdecydowanie za często.
Siatkarze nie zwrócili uwagi
na moje słowa. Dałam sobie spokój i wróciłam do obserwowania ich dyskusji.
Zawodnicy wypominali Piotrowi jego wszystkie szkolne miłości i próbowali
wyciągnąć jakieś informacje ode mnie.
- Ale ilu ich było? –
zapytał Ignaczak. – Weź jakiś zakres podaj.
- Stu pięćdziesięciu. –
wywróciłam oczami. – Krzysiek, co to ma do rzeczy?
- Piter na pewno jest
ciekawy. – powiedział wskazując środkowego.
Przerażony Nowakowski
zaprzeczył i uniósł ręce do góry.
- Zbieram się. – westchnęłam
i powoli wstałam.
Przeklinam tego cholernego
trenera. Wciąż czułam skutki treningu.
- Czy ty w ogóle jesteś
dziewicą? – zapytał roześmiany Ignaczak po dłuższej wymianie zdań z Jaroszem.
- Igła! – krzyknął
poirytowany Nowakowski i zerknął niepewnie na mnie.
- Co? – zapytał wciąż się
śmiejąc. – To wy już tego…?
- Jezu. – jęknęłam
rozbawiona.
- Ignaczak, zlituj się. –
powiedział Piotrek zerkając na libero.
- Piter nie w humorze. –
stwierdził Kuba. – Czyli raczej nic nie było.
- Boże święty, daj mi
cierpliwość, bo jak dasz mi siłę, to ich wszystkich uduszę. – westchnęłam
wbijając wzrok w sufit.
- Oho, żarty się skończyły.
– zawył Kurek.
- Buntowniczka! - zaśmiał się Kubiak. – Strzeżcie się, panowie.
- Dobranoc. – schyliłam się
i pocałowałam Piotrka w policzek.
Siatkarze wymienili znaczące
spojrzenia, a ja ruszyłam w stronę recepcji.
- A ja? – jęknął Ignaczak
rozkładając ręce.
Wysłałam mu całusa w
powietrzu, roześmiałam się i powoli ruszyłam w drogę do swojego pokoju.
____________________________________________________________________________
Jak minął Wam wtorek? :)
Twitter.
Jak minął Wam wtorek? :)
Twitter.
Rozdział świetny! Siatkarze zawsze wszystkich rozbawiają :D
OdpowiedzUsuńWtorek? Połowa dnia w szkole, teraz lektura :/ A jak Twój? :>
Pozdrawiam! ;>
Dziękuję. ;)
UsuńPospałam do dziesiątej, poszłam na siłownię, posiedziałam trochę w bibliotece.. ;>
Pozdrawiam!
świetny epizod :D
OdpowiedzUsuńwtorek jak wtorek, szkoły i nauka, a teraz arkusze rozwiązuję :)
Jutro wolne więc odpocznę troche :)
A Tobie jak minął?
Pozdrawiam :)
Dziękuję. ;)
UsuńMi bardzo dobrze, miałam przyjemny dzień.
Pozdrawiam. ;>
Rozdział świetny, jak każdy. ;)
OdpowiedzUsuńA wtorek... luzy w szkole, powtórki do egzaminu (oj będzie ciężko ;(), ale chociaż pogoda dopisuje . ;)
A jak Tobie minął dzień ? ;)
Pozdrawiam cieplutko ! ; ))
Dziękuję. ;>
UsuńBardzo dobrze, dzięki. ;)
Powodzenia na egzaminach!
Pozdrawiam. :>
Nie dziękuję ! ;D
UsuńNo i jak zwykle się uśmiałam z tych naszych siatkarzy :D Zbysia mi tu tylko barkowało, ale nie narzekam :D
OdpowiedzUsuńCo do wtorku to nawet spoko, badania lekarskie i te sprawy, a potem 4 godziny fizyki w ramach zastępstw <3 Normalnie kocham moją szkołę...A jak Twój dzień?
4 godziny? :o Matko.
UsuńBardzo dobrze. ;> Wyspałam się, byłam na siłowni i w bibliotece... ;)
Fizyka dla humansity jest jak poezja dla uszu... ;)
Usuń;)
Usuń,,Tracimy ją.'' :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam to, w jaki sposób opisujesz sceny z siatkarzami, to wszystko jest takie rodem z ,,Igłą szyte''. Szczerzyłam się do ekranu jak głupia. ;)
Wtorek minął mi szybko, ale raczej nie wesoło, bo z powodu kolana, z którym miałam problemy od niedawna, jestem zwolniona z wfu do końca roku, nie mogę biegać i grać w siatkę. Mam nadzieję, że twój minął lepiej. ;)
Cieszę się, że Ci się podoba. ;)
Usuń:O Współczuję. Mam nadzieję, że z kolanem będzie lepiej. ;>
Kolejny zajefajny epizod :D
OdpowiedzUsuńCo do pytania: całkiem nie źle, a Tobie? :D
Dziękuję. ;>
UsuńMi bardzo dobrze! ;)
"Jak mi załatwisz koszulkę Fontelesa, to powiem ci komu kibicuję", "Skrę bym zrozumiał, ale Zaksa?" <3 <3 <3 i "To przez nazwisko" (i jeszcze kilka) padłam (ze śmiechu), podniosłam się i znów padłam. I tak ze dwa razy co najmniej :3
OdpowiedzUsuńWtorek bardzo przyjemny mimo że spałam 2,5 godziny (o 1,5 za dużo, ale na szczęście nie wyrobiłam się z referatem na historii wiec nie wydało się, ze nie dokończyłam - teraz to robię :c ). Głównie z powodu prześliczniusiej pogody <3 wyszłam ze szkoły, kurtkę przewiesiłam przez torbę i szłam na dworzec w samych szortach i krótkim rękawku. BAJKA :D
Jak Tobie minął wtorek?
Pozdrawiam, Malin. xoxo
ps. 333791 wyświetleń :) gratulacje <3
Cieszę się, że Ci się podoba. ;)
UsuńPowodzenia z tym referatem. ;>
Byłam w bibliotece i na siłowni, wyspałam się... Fajny wtorek. ^^
Wiem! Nie mogę uwierzyć w te liczby. :)
Poza tym że zemdlałam w szkole, było całkiem nieźle. Uwielbiam cię za to że dodajesz codziennie rozdziały <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Aga
Mam nadzieję, że to omdlenie to nic poważnego.
UsuńDziękuję, również pozdrawiam. ;)
Hahahah... "Jesteś dziewicą?" Jebłam! Igła jak coś dowali to cycki opadają. :D A Edycie współczuje biegać 8 km. Mi by chyba nogi w dupę weszły... :/
OdpowiedzUsuńRozdział świetny! ^_^
Pozdrawiam gorąco :*
Sprawdzian z historii zawsze spoko. ;> Dzisiaj nareszcie byłam na rolkach, chociaż miałam się uczyć. :D A jak minął twój wtorek? ;)
OdpowiedzUsuńNo i rozpoczęła się akcja z Pitem. :D Mam nadzieje, że tak jak w poprzednim opowiadaniu będzie dużo zwrotów akcji. Ba! Muszą być! :)
Pozdrawiam. ^_^
Mysssia
P.S.:Zrobisz nam jakąś niespodziankę na 400 tyś. wyświetleń? ;p
Szybko i przyjemnie. ;)
UsuńPozdrawiam. ;>
O jakiej niespodziance myślisz? :)
Może coś w stylu tego zdjęcia, które dodałaś na 100 tyś. ? ;)
UsuńNo w sumie... Niezły pomysł. ;)
UsuńBoże jak ten Marek mnie denerwuję :/
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny, rozpływam się xD nareszcie Piotrek :)
Możesz zdradzić dokładnie ile masz napisanych Rozdziałów? Czy to tajemnica?
Od 7 do 15:30 w szkole , do Domu dotarłam dopiero o 16 a teraz czas pouczyć się francuskiego. A jak minął twój dzień?
Pozdrawiam :)
Dziękuję. ;>
UsuńWolałabym zachować to dla siebie. ;)
Francuski! Chciałabym mówić płynnie w tym języku.
Pozdrawiam. :)
Fatalnie! Przynajmniej raz w miesiącu nienawidzę być kobietą.:<
OdpowiedzUsuńHigh five, chyba mamy to samo. :D
UsuńOsiem kilometrów? Podziwiam, za wytrzymałość Twoją bohaterkę :)
OdpowiedzUsuńTak myślałam, że będzie kibicować ZAKSIE.
To się pozostali trochę zawiedli, a zwłaszcza Igiełka :P
Te ich pytania to mogą do nerwicy doprowadzić.
Ogólnie, rozdział bardzo fajny!
Wtorek pozytywny. Zwłaszcza z taką pogodą! jedyny minus, to zmarnowane dwie godziny na bieganie po sklepach. Nie zakupiłam nic. Ani butów, ani sukienki :(
Pozdrawiam, blueberrysmile :* Zapraszam do siebie ;) http://blueberrysmilefollowmydreams.blogspot.com/
Dziękuję. ;>
UsuńA ja ostatnio byłam na zakupach. I kupiłam właśnie i buty i sukienkę. ;)
Pozdrawiam! :>
- Zaksa? – Piotrek zerknął na mnie skrzywiony. – Poważnie?
OdpowiedzUsuńNie, no ten rozdział pod dawką humoru mnie rozwalił ! Igła i te jego pytania :D Siatkarze i ich poczucie humoru :)
Wtorek minął mi całkiem przyjemnie i wesoło, a jak twój ?
Dziękuję. ;>
UsuńMój minął bardzo szybko i przyjemnie. ;)
leżę i tarzam się ze śmiechu po podłodze :D To-jest-genialne!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Dziękuję, również pozdrawiam! :)
UsuńŚmiałam się cały czas czytając dzisiejszy rozdział. Zaksa - jak miło :). Koszulki Fontelesa też nie mam, mam koszulkę Gumy z reprezentacji i starą koszulkę Mostostalu, na którego mecze chodziłam.
OdpowiedzUsuńOsiem kilometrów - ja po 4 mam serdecznie dosyć, ledwo zipię. Nigdy nie napisałaś jakie dokładnie biegi trenuje Edyta, bo ja się nie znam na lekkoatletyce :) Tam jest sztafeta, 200 metrów, długie dystanse, maratony itd. W której konkurencji startowałaby na igrzyskach?
POng
Ja chyba zainwestuję i kupię siedem koszulek, każdą na jeden dzień tygodnia. ;>
UsuńPoważnie? Ja po 4 nie czuję większego zmęczenia. ;)
W sprintach. No i sztafeta. :>
Ja jestem cienka w bieganiu :). Wolałam grać w siatkówkę. We wszystkim dobrym być nie można. U mnie z bieganiem cienko, ale mam bardzo szybką 'reakcję' :), to znaczy w siatkówce szybko reaguję.
UsuńBiegania mam serdecznie dosyć, bo mieszkam w mieście i dobrze wiesz jak się biega w mieście :). Co chwilę kogoś wymijać, czekać na zielone dla pieszych, chodniki czasem nierówne, za zakrętem coś tam budują, sprzątają ulice i koszą trawniki. To tak z 4km robi się 5 przez dodatkowe przeszkody :).
Wczoraj uciekałam przed kotem ;D. Jakiś dziki kocur się rzucił na moje nogi i mnie gonił ;D. Teraz się z tego śmieję, ale wczoraj się go bałam. Wyskoczył zza krzaków na mnie, taki czarny i wielki ;D. Chyba mu się moja odblaskowa kamizelka spodobała (bo teraz biegam sobie w nocy).
W Irlandii w siatkówkę nie grają (większość nie zna tego sportu), próbowałam już rugby (ale to jest rzeźnia) i tego ich śmiesznego cricketa. Nie podoba mi się ;D.
Może znajdę jakiś inny sport dla siebie :). Na razie uprawiam ślamazarne bieganie i 'szybkie chodzenie' niczym Korzeniowski. W domu czasem jakaś gimnastyka jak nikt nie patrzy:P.
Niech oni już jadą na to zgrupowanie kadry, tęsknię strasznie za naszymi chłopakami :). Igła czasem coś na Youtube podrzuci, ale i tak dziwnie bez nich.
POng
Mi się biega bardzo dobrze, przyzwyczaiłam się. ;)
UsuńChociaż teraz, kiedy jest cieplej zrezygnuję z Poznania i będę biegać w innych miejscach. ;>
Mój kot zachowuje się dokładnie tak samo. Ja pracuję w ogrodzie, coś tam przesadzam a nagle to bydle na mnie wskakuje. Wariat. :)
Szybkie chodzenie mam opanowane do perfekcji, nikt nigdy za mną nie może nadążyć. :D
Dobrze, że Krzysiek o nas pamięta i wrzuca te filmy co jakiś czas. ;>
Mam zaległości w komentowaniu. Przepraszam :<
OdpowiedzUsuńTen rozdział, jak na razie, chyba najbardziej mi się spodobał :> teksty, zachowanie Igły i spółki... no po prostu bomba, cud -miód-malina :D
A co do wtorku to masakra. Wczoraj bolało mnie gardło, ale udało mi się wynegocjować z mamą uczestnictwo w nich.Na bisku nic mnie nie bolało, trochę zmëczona się czułam, ale było ok. Niestety sędzia faworyzował jedno z gimnazjów i to nie tylko w meczu z nami, ale i z innymi. Nie odgwizdywał fauli itp... i nasz trener i trenerka z drugiego gimnazjum złożyli apelację, protest czy jak to się nazywa i będziemy rozgrywały to jeszcze raz. Do tego wszystko mnie boli, chyba mam gorączkę i czuję się ogólnie tak, jakby mnie walec przejechał.
Nie przepraszaj. ;)
UsuńDziękuję. ;>
To co to za sędzia? Mnie by krew zalała gdybym takiego spotkała. Bardzo dobrze, że rozegracie to jeszcze raz - oby mecz sędziował ktoś inny.
Zdrówka życzę! :)
My też dostawałyśmy białej gorączki i zwracałyśmy uwagę, ale jak on to powiedział: "To przez przypadek.". Czy dźganie w żebra, popychanie, albo nawet danie z liścia (koleżanka dpstała w twarz, z otwartej, ale sędzia "nie widział") Może po prostu nie chciał widzieć?Ale nieważne... byle apelacja będzie pozytywnie rozpatrzona :)
UsuńDziękuję c:
Na miejscu koleżanki po prostu bym oddała.
UsuńZłóżcie się na białą laskę i podarujcie ją temu sędziemu. ;>
Mam nadzieję, że apelacja będzie pozytywnie rozpatrzona. ;)
hehe na końcu już się nie robiło tak śmiesznie :D ale Edyta jakoś wybrnęła :D wtorek, jak wtorek nauka, nauka i nauka a i jeszcze wysłuchiwanie narzekań nauczycieli, że czym bliżej testów tym gorzej z nami ;x dołują tylko i denerwują ;/
OdpowiedzUsuńPowodzenia na testach! ;)
UsuńWielkie dzięki ;)
Usuń;)
UsuńBardzo przyjemny rozdział! :) Zabawnie tam mają, oj zabawnie... :P
OdpowiedzUsuńDalej sądzę, że Marek przegina. Rozumiem trening, ale bez przesady :<
Pozdrawiam!
Dziękuję. ;)
UsuńPozdrawiam! :>
Świetny, mega pozytywny rozdział :D Biedna Edyta. 8 kilometrów kary... :( Ja nawet pięciuset metrów bym nie przebiegła... :D
OdpowiedzUsuńWtorek minął okropnie. Dowiedziałam się, że skończę liceum z dwóją z polskiego.. D:
Pozdrawiam, no_princess ;D
Dziękuję. ;)
Usuń:O Poprawiać tę dwójkę! Natychmiast! :D
Pozdrawiam. ;>
Nie wiem, czy dam radę... Będę gadać z nauczycielką, ale czy pozwoli mi cokolwiek poprawić, nie mam pojęcia.. :(
UsuńOby pozwoliła. ;)
UsuńJa szczerze mam dość dzisiejszego dnia -,- jedyny miły akcent to ok.2 godziny biegania (z przerwami ;D)
OdpowiedzUsuńTen Marek działa mi na nerwy ;)
Bieganie zawsze poprawia humor. ;)
UsuńRozdzial jest swietny!
OdpowiedzUsuńjak minal wtorek? Oprocz tego ze bylam dzisiaj u lekarza, ktory powiedzialam ze najprawdopodobnie mam bialaczke to minal w milej atmosferze...
pozdrawiam Angelika
Dziękuję. ;)
Usuń:o O cholera... Trzymaj się mocno, wszystko będzie w porządku. Mam nadzieję, że to "najprawdopodobniej" się nie sprawdzi.
Zdrówka życzę! :)
Kolejny rozdział super! :D Ten Marek zdecydowanie za sztywny jest. Niezły pytanko zadał jej Igła haha :P Czekam na kolejny rozdział i zapraszam do siebie. Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńhttp://tojasiatkowkatwojamilosc.blogspot.com/
Dziękuję. ;>
UsuńPozdrawiam! ;)
Miałam chwilę wolnego czasu to przeczytałam i komentuję :) Rozdział cudowny poprzedni też i pomysł Piotrka, a rady Ignaczaka haha :D
OdpowiedzUsuńDziękuję! ;)
UsuńSUPER, TYLKO PROSZĘ O DŁUŻSZE ; ))
OdpowiedzUsuńPo zaliczeniu bardzo trudnej klasówki ze znienawidzonego przeze mnie przedmiotu, mogę oficjalnie powiedzieć, że kończę 1 klasę liceum, gdyż niedługo zaczynam wolne, ze względu na matury i jestem megaszczęśliwa! Wtorek z tego powodu minął mi wyśmienicie, nareszcie po baaardzo długich przygotowaniach odpoczywam.
Z tej radości poszłam pobiegać, bo wczoraj wygospodarowałam jedyne 13 min na to (wiem, powalający wynik ;D).
A i jeszcze jedno, w pt wyniki, napiszę jak mi poszło (mogę powiedzieć, że profesorka jest straaasznie wymagająca).
Trzymajcie kciuki...:)
Pozdrawiam.
http://www.picshot.pl/pfiles/322442/vd.png <- ten ma prawie 4 strony. :)
UsuńNie liczy się czas, tylko intensywność i regularność. ;>
Trzymam kciuki i czekam na wiadomość w piątek!
Pozdrawiam. :)
Grechuta :D:D:D:D
UsuńPozdrawiam, Ania.
:D
UsuńPozdrawiam. ;)
Ostatnio nie miałam czasu zaglądać tu codziennie i przyznam się, że dopiero dziś nadrobiłam wszystkie zaległości i ze smutkiem stwierdziłam, że przeczytałam wszystko co można było przeczytać. Bardzo ciekawie piszesz, super się czyta. Czekam na więcej:) Jutro pewnie zajrzę, no chyba, że zacznę w końcu jakieś powtórki do egzaminów;P
OdpowiedzUsuńJeju jeju jak ja się tego boję:)
Pozdrawiam,
Nika;P
Dziękuję. ;>
UsuńPowodzenia na egzaminach!
Pozdrawiam. ;)
"- Skrę bym zrozumiał, ale Zaksa?" HAHAAHAHA. DOKŁADNIE PIT! :D
OdpowiedzUsuńsuper, chociaż mam lekki dysonans. Uwielbiam te ich rozmowy, ale to zawsze odbija się na długości rozdziałów, więc no... :D
p
G
Dziękuję. ;)
UsuńTen rozdział jest genialny :)) pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńDziękuję, pozdrawiam. ;)
UsuńVesper, naprawde jestes z Poznania? Jestes chyba jedyna osoba z tego miasta, ktora nie pisze ani nie mowi "tej" :p.
OdpowiedzUsuńU mnie na uczelni jest duzo osob z Poznania i Krakowa (jestem z Gdanska). Krakusy mowia, ze ida na pole (na dwor), a Poznaniacy mowia 'tej'. Przepraszam, ale zepsulam komputer i teraz mi polskie znaki nie dzialaja :P
A u was w Poznaniu podoba mi sie, ze na meczach Lecha sa wszyscy! Starzy, mlodzi, kobiety i dzieci, kiedys jakiegos mezczyzne na wozku inwalidzkim tez widzialam. Nikt nikogo nie bije, wszyscy sie bawia i spiewaja :P. Zeby tylko u nas tak bylo.
UsuńJak Lech przyjedza do jakiegos innego miasta to sobie poskacza i pospiewaja, a policjantow nie bija :P. Jakby tak cala reszta brala z was przyklad mielibysmy w koncu spokoj z kibolami :P
Tej. :D
UsuńKiedyś, daaaawno, dawno temu miałam ten brzydki nawyk i nadużywałam tego słówka, ale to lata temu. ;)
W imieniu kibiców Kolejorza: Dziękujemy! ;> Uwielbiam mecze na Bułgarskiej, niesamowity klimat. Dopiero co poznani ludzie traktują się jak rodzina, cudowna rzecz.
Lech niedawno zorganizował akcję "Gimnazjaliści na Kolejorza". Moim zdaniem inne kluby powinny wziąć z nich przykład. Lechowi skoczył dochód z biletów, a uczniowie zachęceni jednym darmowym meczem przychodzą na kolejne. Fajna sprawa. ;)
Ja kibuje Lechowi tak potajemnie, bo mi sie dostanie za to w Gdansku :P. Zagranica kibicuje MU, bo kiedys mieszkala w Anglii. Bylam na meczu MU, ale tam to juz inna bajka :P. W Polsce bylam neutralna. Teraz Lech jest w moim sercu za te dobra atmosfere.
OdpowiedzUsuńBylam na wielu meczach naszej ekstraklasy i z kazdego wracalam poobijana mimo, ze bylam neutralnym kibicem. Wypuszczali przede mna jakies smierdzace race, podpalali flagi albo przepychali sie tak, ze myslalam, ze umre. Raz mi jeden facet zebro polamal :( Lecialy jakies wyzwiska. Mecz sie nie zaczal, a tu juz huk :(.
Wtedy powiedzialam sobie, ze ja juz na zadem mecz nie pojde, bo to sami wstretni faceci.
Raz mnie kolega z Poznania [studiujemy razem] zabral na mecz Lecha. Nie chcialam, ale mnie zmusil, ze musze pojechac to zmienie zdanie :P. To byl moj pierwszy mecz Lecha i strasznie mi sie podobalo. Przede mna siedziala jakas kobieta w ciazy i taki gruby dresiarz do niej powiedzial "Jak Pani bedzie rodzic, niech Pani glosno krzyczy!" ;P
Wielki, lysy i napakowany czlowiek, a taki mily :P. Jeszcze ja poklepal po brzuchu i sie zasmial, ze rosnie nowy pilkarz :P. Drugi pan sie pytal czy ona sie dobrze czuje i czy jej nie przyniesc wody, bo maja tylko piwo :P.
U nas na czarnego pilkarza gwizdza i piszcza, u was Arbolede witaja jak swojego.
Przyznaj sie tylko, ze nie lubisz Smolarka po tym jak go uderzyl pare razy na meczu z Polonia. To bylo z Polonia? :P
Przepraszam, ze tak ci marudze, ale aktualnie jestem Lechem zachwycona :P.
Juz skonczylam sie zachwycac. Pozdrawiam serdecznie.
Kinga.
Pozory mylą. ;)
UsuńNa meczach Kolejorza jest zawsze fajnie. Ostatnio jak byłam na Bułgarskiej to było cholernie zimno. Facet stojący przede mną (też dres, napakowany itd.) dał mi swoją czapkę i rękawiczki. Przemiły był. ;>
Cieszę się, że Lech Poznań przypadł Ci go gustu! :)
Pozdrawiam. ;>
o której nowy?
OdpowiedzUsuńZaraz go wrzucę. ;)
Usuń