Epizod XXVI.
Nie zdążyłam powiedzieć
słowa, kiedy do pokoju wparował Krzysiek.
- Naprawdę? – Piotrek jęknął
widząc libero.
- Co? – zapytał
zdezorientowany Ignaczak.
- Przeszkadzasz. –
powiedziałam z zabójczą szczerością.
- Kiedyś byłaś milsza… -
westchnął robiąc smutną miną.
Wstałam i wyjęłam z torby
paczkę żelków, które kupiłam w drodze do Spały. Rzuciłam je w stronę siatkarza.
- Przekonałaś mnie. –
stwierdził wychodząc i zabierając ze sobą słodycze.
- Często go tak dokarmiasz?
– zapytał rozbawiony Piotrek.
- To taka nasza mała
tajemnica. – odparłam siadając z powrotem na łóżku.
- A więc? – Nowakowski się
niecierpliwił. – Czekam na tę niezłą historię.
Kiwnęłam głową i zamyśliłam
się zastanawiając jak zacząć.
- Trzy lata temu miałam
osiemnaście lat.
- Też kiedyś miałem
osiemnaście. – powiedział rozbawiony.
- Słuszna uwaga. –
przyznałam machając ręką.
- Ja i moi znajomi
świętowaliśmy pełnoletniość, więc praktycznie w każdą sobotę wracałam nad ranem
w… - zamyśliłam się. – No w nienajlepszym stanie.
Piter uśmiechnął się zapewne
wyobrażając mnie sobie schlaną i zataczającą się.
- Na początku maja poszłam z
przyjaciółką Beatą, na osiemnastkę znajomego.
- Twojego chłopaka? – zapytał
przerywając mi.
- Nie, to zwykły znajomy. –
odparłam odpowiadając na jego pytanie.
- Kontynuuj. – poprosił
rozsiadając się wygodniej.
- Z tej imprezy wracałyśmy
wyjątkowo wcześnie. Nie wypiłam dużo, byłam trzeźwa. Z Beatą było ciut gorzej.
Nie załatwiłyśmy sobie transportu więc musiałyśmy wracać na pieszo.
Odprowadziłam ją, ale uparła się, że chce iść dalej ze mną.
- Była pijana i nie chciała
wrócić do domu? – zapytał.
Potwierdziłam kiwaniem
głową.
- Jej rodzice udusiliby ją
gdyby zobaczyli w jakim była stanie. –
stwierdziłam i zaśmiałam się. – Teraz wiele by oddali żeby ją zobaczyć całą i
zdrową.
Piotrek otworzył szerzej
oczy i zerknął na mnie zaciekawiony.
- Okej. – powiedziałam
machając rękami. – Po kolei, bo się pogubimy. Na czym skończyłam?
- Była pijana i chciała iść
z tobą. – przypomniał.
- Racja. – kiwnęłam głową
dziękując. – Stwierdziłam, że to nawet lepiej i że po prostu ją przenocuję.
Byliśmy naprawdę niedaleko mojego domu i nie mam pojęcia co się stało. Poczułam
zapach chloroformu i urwał mi się film.
- Chloroformu? – zapytał
zdziwiony.
- Oglądasz czasem kryminały?
– zapytałam starając się uśmiechnąć. – Zabójca nasącza chusteczkę chloroformem,
przykłada ją do twarzy ofiary, a ta traci przytomność.
Nowakowski kiwnął głową.
- Ocknęłam się w jakiejś
norze, którą policja znalazła przed świętami. Dlatego musiałam wcześniej
wyjechać. – powiedziałam.
- Długo tam byłaś? Co z tym
naparstkiem? Wypuścił cię? Złapali go? Co z pijaną przyjaciółką? Dlacz…
- Powoli. – uniosłam ręce w
geście kapitulacji.
- Długo tam byłaś?
- Dziewięć dni. Tak uważają
rodzice i policja. Ja miałam wrażenie, że spędziłam tam rok… - powiedziałam
cicho.
- Co z tym gościem? To był
facet?
- Tak. – odpowiedziałam
starając nad sobą zapanować.
Mimo, że opowiadałam to
tysiąc razy rodzicom i policji to i tak nie potrafiłam się teraz opanować.
- Co tam robiłaś dziewięć
dni?
Nie miałam pojęcia co mu
odpowiedzieć. Ukryłam twarz w dłoniach starając się ułożyć jakieś sensowne
zdanie.
- Ta blizna… To jego dzieło?
Przyznałam kiwnięciem głowy.
- To akurat jest jedna z łagodniejszych
rzeczy, które mi zafundował.
- Bił cię?
- Nie tylko. – powiedziałam przecierając
zaszklone oczy.
Piter zerknął na mnie,
chwycił moje ramiona i szybko mnie do siebie przyciągnął. Mocno mnie przytulił
głaskając moją głowę. Przestałam się kontrolować i poczułam łzy spływające po
moich policzkach.
- Błagam, powiedz, że go
znaleźli. – jęknął obejmując mnie jeszcze mocniej.
- Nic nie znaleźli. –
powiedziałam głośno. – Przypomniało im się teraz, po trzech latach.
Smutek zastąpiła złość, na
nowo zaczęłam przeżywać tych nieszczęsnych policjantów i całą sprawę ciągnącą
się od trzech lat.
- Kiedy cię znaleźli… Nic
nie zrobili? Co z twoją przyjaciółką?
- Oni? – prychnęłam. –
Uciekłam. Sama nie wiem jak. Biegłam przez szesnaście kilometrów, chociaż cały
czas myślałam, że jestem za blisko. Zapukałam do pierwszych drzwi które
zobaczyłam. Kobieta była przerażona,
wezwała policję.
- Co z Beatą? – zapytał.
- Nie wiem. Nigdy więcej jej
nie widziałam. – powiedziałam wycierając ręką kolejne łzy. – Gdybym mogła
cofnąć czas… Zamiast uciekać poszukałabym jej. Była tam, może udałoby się…
- Złapałby i ciebie i ją. –
powiedział przerywając mi.
- Cholera… Gdybym nie
pozwoliła jej u siebie nocować. Byłaby teraz w domu. Może inne dziewczyny…
- Inne?
- Nie byłyśmy same. Nie
widziałyśmy się, ale… słyszałyśmy. W życiu nie zapomnę tych wrzasków.
- Nie szukali ich?
- Szukali. – odparłam. – Tak
przynajmniej mówili. Nawet nie wiesz jak się czułam, mówiąc rodzinom tych
dziewczyn, że nie mam pojęcia gdzie byłam. Podpychali mi ich zdjęcia pod nos,
pytali, czy je widziałam, czy żyją. Co ja miałam powiedzieć? Że nie rozejrzałam
się uciekając? Że zwiałam mając resztę głęboko w dupie?
- Przecież oni nie mają
prawa mieć do ciebie pretensji… - odpowiedział.
- Mają. – powiedziałam. –
Wystarczyło zerknąć na jeden głupi znak, drogowskaz, cokolwiek. Wiem, że mają o
to do mnie pretensje. Nikt tego głośno nie powie, ale ja to wiem.
Nowakowski zamilkł, ale nie
przestawał mnie przytulać.
- Co było dalej?
- Zrezygnowałam ze szkoły.
Uczyłam się w domu, zdałam maturę. Psychologa widywałam częściej niż własną
matkę. Jedyne co się nie zmieniło to treningi.
- Marek nawet wtedy cię
męczył? – zapytał z niedowierzaniem.
- Poprosiłam go o to.
Praktycznie nie wychodziłam z domu, a bieganie to był dobry pretekst. W sumie
Marek pomógł mi bardziej niż ten cały psycholog. Zajmuję się bieganiem i nie
myślę o tym wszystkim. W ostatnim roku znacznie się polepszyło. Nie wiem
dlaczego. Po prostu. I nagle dwóch policjantów postanowiło mi o wszystkim
przypomnieć.
- Myślisz, że go znajdą? I
dziewczyny?
- Go? Wątpię. Dziewczyn na
pewno nie znajdą. Kiedy uciekłam musiał się przenieść. Mógł pomyśleć, że nie
będę tępą kretynką i rozejrzę się.
- Nie jesteś tępą kretynką.
– stwierdził Nowakowski.
- Nie dałby rady przenieść
tyle dziewczyn naraz nie będąc przy tym zauważonym? Albo je odurzył i gdzieś
wywiózł, albo…
- To przecież jest możliwe.
– odparł. – Może go znajdą, odnajdą dziewczyny…
- Optymista. – powiedziałam
z podziwem w głosie. – Też tak myślałam, przez pierwsze pół roku.
- Trzeba wierzyć. – stwierdził lekko mną
potrząsając. – Zawsze.
____________________________________________________________________________
Ledwo żyję! Jak Wasza sobota? :)
Krzysiek. Ten to ma wyczucie czasu.. Ale dobrze, że da się go prezekupić żelkami. Dobrze, że Edyta powiedziała o wszystkim Piotrkowi. Jaki on troskliwy... Taki Piotrek to skarb.
OdpowiedzUsuńMoja sobota wygląda genialnie. Spałam do 12, potem jakieś śniadanie, relacja w niecie z meczu. i to chyba wszystko ;D
Pozdrawiam, no_princess ;*
Pozdrawiam również. ;)
UsuńLeniwie. Powinnam się uczyć, a tu jak zwykle robię co? - Nic :c A tu jeszcze na dobicie ten mecz :< Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej...
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle fajny, do jutra :)
Meczu niestety nie widziałam, ale wynik mnie załamał. :(
UsuńDziękuję, do jutra. ;>
Piter ma rację. Trzeba zawsze wierzyć :)
OdpowiedzUsuńJeszcze tylko 13 dni i zakończenie roku szkolnego, a potem matura. Moja sobota leniwie, ale za to jutro jaki dzień! Rozpoczęcie sezonu żużlowego! Staleczko nadchodzę! <3
Żeby Sovia miała mistrzostwo, pliiiis! :D
Powodzenia na maturze. ;)
UsuńOby Zaksa zwyciężyła. ;>
Nie dziękuję ;)
UsuńEj no, Sovia wygra :D
Nie ma takiej opcji, Zaksa wygra. ;)
Usuńtrochę mi się płakać za chciało.
OdpowiedzUsuńmoja sobota trochę pracowita i teraz czekam na Sherlocka na aleKino :D
Udanego seansu. ;)
UsuńHa Magda ja też oglądałam. :) Pozdrawiam. ;)
Usuń:)
UsuńRozdział jak zwykle świetny! Co robię w weekend? Tłumaczę list na angielski! Dopiero połowa, a już mam dość! No ale tłumacz google i słownik muszą mi wystarczyć. :(
OdpowiedzUsuńA co u Ciebie?
Pozdrawiam, Pati. :)
Dziękuję. ;>
UsuńPowodzenia z zadaniem! :>
Byłam na zakupach, zabrałam kuzynkę na drzwi otwarte do szkół, zjadłyśmy obiad w Avanti, pospacerowałyśmy. Teraz odpoczywam. :D
Pozdrawiam! :)
A sobota całkiem udana, wróciłam z zakupów, które na szczęście szybko minęły. Do tego wygrana Resovii. Szkoda, że mecz był krótki, mam nadzieję, że jutro będzie więcej walki :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę współczuję Edycie, musiała przeżywać cały ten koszmar na nowo, do tego policja niewiele pomaga... I rodziny tych wszystkich dziewczyn... A ona biedna nie miała jak pomóc, obarczyła winą siebie... :c dobrze, że Piotrek pociesza. Szczerze mam nadzieję, że coś ruszy w sprawie tego "naparstka" (zacytuję, bo nie będę pisać brzydko), chociaż są małe szanse, ale może jednak...
Co do wczorajszego rozdziału (dopiero dziś go czytałam) to ten Piter wcale nie taki cichy jak go malują, cwaniak :D a i fajnie, że Zbyszek utrzymał język za zębami ;)
A jak Twoja sobota? Jakieś ambitne plany na jutro? :)
Pozdrawiam <-(*.*)->
Mam nadzieję, że jutrzejszy pojedynek wygra Zaksa. ;)
UsuńZakupy, drzwi otwarte... Ambitne plany na jutro? Hm... Małe spotkanie. ;>
Pozdrawiam. :D
rozdział jak zawsze, genielany
OdpowiedzUsuńa co do soboty. Mój czas wolny spędzam albo z lekturą, która musze przeczytać do prezentacji maturalnej, albo z 20 arkuszami maturalnymi z matmy, które dostałam dzis rano a rozwiązać muszę na wtorek.. żyć nie umierać ! :)
Dziękuję. ;>
UsuńPowodzenia na egzaminach. ;)
Tak jak postanowiłam, w soboty komentuję.
OdpowiedzUsuńPiotrek nieźle chciał podpuścić Edytę po jej przyjeździe :)
Zbyszek bardzo podoba mi się w tym wydaniu. Nie zdradza ot, tak sekretów, nawet jeśli nie zna dobrze Edyty :)
Cieszę się, że nasza bohaterka zdecydowała się na wyjawienie sekretu Piterowi. Będzie jej łatwiej. Jednak rozumiem ją dlaczego nie chce aby wiedzieli wszyscy, bo wtedy będą mieli do niej podejście współczujące a fajne to nie jest :)
POZDRAWIAM, Evva :*
Pozdrawiam również. ;)
UsuńJest mi przykro i wstyd z powodu przegranej Zaksy.
OdpowiedzUsuńMusi być piąty mecz! Szkoda, że mieszkam tak daleko i nie mam jak im pomóc. Dopinguję przed zacinającą się transmisją internetową.
A Piotrek bardzo dobrze zareagował na opowieść Edyty, myślałam, że przyjmie to dużo gorzej. Karmienie Krzysia słodyczami :), pewnie w reprezentacji też tak robią, żeby wyłączył tę kamerę.
POng
Zacytuję Możdżonka: Mimo dzisiejszej porażki nie tracę wiary w zdobycie mistrzostwa. :)
UsuńBędziemy się tego trzymać. Aktualnie jeszcze przeżywam przegraną i powoli zbieram siły na jutrzejszy mecz.
UsuńIle planujesz rozdziałów?
POng
Nie mam zaplanowanej konkretnej liczby.
UsuńDłuższy czas nie mogłam czytać twojego opowiadania, bo miałam popsuty laptop. Wczoraj wieczorem przeczytałam wszystkie rozdziały. Są bardzo ciekawe :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. ;)
UsuńRozdziały jak zwylke fantastyczne. I też mi przykro z powodu przegranej Zaksy.
OdpowiedzUsuńhttp://ignasiawresovii.blogspot.com/2013/04/rozdzia-2.html
Dziękuję. ;>
UsuńZaksa jutro wygra! :)
Mam nadzieję i zapraszam do czytania mojego bloga. :)
UsuńAż mi się smutno zrobiło :/ Mam nadzieję, że to polepszy relacje Piotra i Edyty ;)
OdpowiedzUsuńCiekawie, słonecznie i szczęśliwie, bo Resovia wygrała :D A jak Twoja sobota? :)
Rozdział jak zwykle świetny, pozdrawiam! ;>
Deszcz, słońce, deszcz, słońce... Nie jest źle. :)
UsuńDziękuję, pozdrawiam. ;>
Wierzyć zawsze trzeba:-)
OdpowiedzUsuńMoja Sobota? Genialna.
W Stuttgarcie piękna Pogoda więc poszłam sobie troszkę pograć w Tenisa-no i do tego wygrana Resovii*-* A jak tobie minął ten dzień?
Nawet dobrze, bieganie po Poznaniu nieźle mnie wykończyło. ;)
Usuńgenialny rozdział :D myślałam, ze jak Igła już wszedł to mu nie powie, ale jednak go wygoniła i wyznała prawdę Nowakowskiemu ;) i przynajmniej my się dowiedziałyśmy o całej historii :D
OdpowiedzUsuńA co do soboty to odespałam cały tydzień :D a teraz nauka :D
Dziękuję. ;)
UsuńMiłego uczenia się. ;>
dziękuję :D
UsuńCzekałam na dalsze szczegóły i fakt, że w końcu je dostałam, cieszy mnie bardzo, ale jeśli chodzi o ich tematykę to już niekoniecznie. Dlaczego na świecie muszą mieszkać tacy psychole? Dobrze wiem jak to jest nie wychodzić przez takich z domu, bo w swoim czasie chodził za mną jakiś facet. To było naprawdę przerażające. Staram się niby żyć normalnie, ale jakoś boję się przechodzić koło bloku, w którym mieszka, a jak go widzę to panicznie się boję.
OdpowiedzUsuńAle przejdźmy do miłego tematu. Zrobiłam dzisiaj kilkanaście kilometrów, dobry spacerek. Nie mam już siły stanąć na własne stopy, naprawdę. W wakacje chodziłam na takie przechadzki, ale od tamtego czasu trochę minęło i się zastałam. Mam masę nauki, pora się za to zabrać, chociaż w ogóle nie mam na to ochoty. Zresztą, nikt nie ma. ;)
A jak tam Twoja sobota? :)
Współczuję takich doświadczeń!
UsuńNauka jest fajna. ;>
Moja sobota? Zakupy, drzwi otwarte, objazd szkół itd. ;)
Nauka jest fajna, jeśli uczysz się z własnej woli i lubisz przedmiot. Z angielskiego muszę przygotować masę wypowiedzi ustnych, a dodatkowo prezentację obrazu. Lubię ten przedmiot, ale ciężko jest czasem nawijać o niczym i lać wodę, żeby tylko 2 minuty zaliczyć. ;)
UsuńJest w tym trochę racji. ;)
Usuń(:
OdpowiedzUsuń:)
UsuńBardzo dobrze, że powiedziała Piotrkowi :) A przekupienie Igły żelkami to bardzo dobry pomysł :)
OdpowiedzUsuńSobota jak najbardziej pozytywna, ponieważ moja kochana Resovia jest coraz bliżej obronienia tytułu :D Liczę na to, że na jutrzejszym meczu się skończy i siatkarze dostaną wreszcie urlop ( krótki, ale zawsze) przed sezonem reprezentacyjnym :) Teraz mam w planach naukę, dużo nauki ;/ Pozdrawiam. A jak tam Twój dzień?
Resovia przegra dwa najbliższe mecze. ;)
UsuńPozdrawiam. ;>
Moja sobota? Nawet nieźle. :)
Rozdział super! ^^
OdpowiedzUsuńWreszcie Edyta opowiedziała Piotrkowi o tym wszystkim, w pewnym sensie należało mu się to... :)
Moja sobota? Jakoś nadzwyczajna nie była. Od trzynastej jestem sama w wielkim domu, bo rodzice wyjechali na pogrzeb jakiegoś wujka, którego nigdy na oczy nie widziałam. Poza tym to na pewno ta sobota była emocjonalna, wiesz mecz był. ^_^
Pozdrawiam serdecznie :*
Dziękuję ;)
UsuńPozdrawiam. ;)
A jednak powiedziała prawdę Piotrkowi:) To dobrze, bo związek trzeba budować na zaufaniu :) A oni będą razem! Ja to wiem :) haha
OdpowiedzUsuńHistoria smutna, i źle się jej słucha bo czuć taką wewnętrzną bezsilność i niemoc nic zrobienia by ją wyjaśnić.
Ciekawa jestem jak się rozwinie sytuacja Edyta-Piotr.
Sobota? Do po 9 spałam, później sprzątanko, obiad, sprzątanko, odpoczynek, mycie, odpoczynek :D Nic szczególnego:) Jutro przyjeżdża mała bratanica to coś więcej będzie się działo :)
Pozdrawiam:)
Udanej niedzieli, pozdrawiam. ;)
UsuńIgła-żelkowy potwór :DD
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Edyta o wszystkim powiedziała Piotrkowi prawdę.
Sobota wyśmienita, a to za sprawa moich dwóch ukochanych drużyn! :) Piękne zwycięstwo BVB oraz fenomenalny popis Resovii. Ten drugi mecz to był majstersztyk! Mam nadzieję, że jutro również siatkarze dostarczą nam mnóstwa emocji! ;D
Pozdrawiam, blueberrysmile ;)
Emocje będą, ale to Zaksa wygra. ;)
UsuńPozdrawiam. ;>
"Trzeba wierzyć (...)-Zawsze." - dobre słowa!
OdpowiedzUsuńJak sobota? Wybieranie całego repertuaru na wesele brata to nie był dobry pomysł na wieczór...
Oglądając dzisiejszy mecz kibicowałam ZAKSIE. W pierwszym meczu myślałam, że to SOVIA wygra 3:0 całą rywalizację i obroni tytuł Mistrza Polski. Ale jak tak dzisiaj oglądałam to doszłam do wniosku, że to właśnie Kędzierzynianie są w stanie wygrać i zdobyć ten tytuł. Są na prawdę mocnym zespołem, który wierzy w siebie i jest zawzięty w sobie. Mimo dzisiejszej przegranej mam nadzieję, że jutro wieczorem to oni wygrają mecz i dojdzie do piątego spotkania- w Kędzierzynie! :)
Będzie piąte spotkanie! :) Meczu niestety nie obejrzę, ale sercem będę z nimi - moje chłopaki dadzą radę. ;>
UsuńSobota? Poranne lenistwo, mecz, wizyta koleżanek, o których zapomniał, że miałyśmy iść na boisko i zagrać w siatkówkę, a na koniec niespodziewany gość. :D
OdpowiedzUsuńCo do meczu mam nadzieję, że jutro będzie ostatnie spotkanie. ;>
Pozdrawiam. ;)
O nie, Zaksa jutro wygra i będzie 5 spotkań. ;>
UsuńPozdrawiam! ;)
Rozdział świetny!
OdpowiedzUsuńA sobota? Genialna! Byłam na meczu Wisła-Legia! Niestety Wisła przegrała :C
Dziękuję. ;>
UsuńNie lubię Legii. :c
Też nie lubię Legi! Ich kibiców z resztą też!
UsuńJa tam do prawdziwych kibiców nic nie mam, ale do kiboli... ;)
UsuńTen rozdział jest piękny... Piotrek to skrab.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Wspaniale, że w końcu i my znamy całą prawdę, i Piotrek ;)
OdpowiedzUsuńp
G
;)
UsuńOstatnio nie komentowałam, czytałam i jakoś nie miałam weny aby napisać coś sensownego. Vesper ja się naprawdę powtarzam, to chore :P
OdpowiedzUsuńRozdział rewelacyjny. Cieszę się, że Edyta zdecydowała się wyjawić całą prawdę Piotrkowi, dzięki czemu i my wiemy, jak to wszystko przebiegało po kolei. Opieszałość policji nie zna granic Ech.
Liczę na to, że wszystko się teraz jakoś tak fajnie poukłada i Piotrek będzie razem z Edytą. Nadal niepokoi mnie trochę ten jej trener, sama nie wiem dlaczego, ale wydaje mi się, że Marek ma jakąś ciemniejszą stronę, o której ciągle nam nie mówisz. Kończę, bo zaczynam tworzyć spiskowe teorie dziejów...;)
Ściskam Cię mocno z szalenie ciepłego i słonecznego (o czym dobrze wiesz, mieszkając w nim..:D) Poznania. Ach uwielbiam taka pogodę, bieganie nad ranem to sama przyjemność! Zwłaszcza po tygodniowej chorobie...
Całuję!
In my head :*
Dziękuję. ;>
UsuńMasz ciekawe teorie! ;)
O tak, mamy piękną pogodę. Wzięłam dzisiaj psa na dwugodzinny spacer. Magia. :>
Pozdrawiam. :)
o której kolejny rozdział ?
OdpowiedzUsuńJuż jest. ;)
Usuń